Tak samo myślał droid. Na placu znów rozległa się seria trzasków i wtedy, nieoczekiwanie, robot zaczął się toczyć do przodu, wypełniając powietrze kolejnymi smugami wystrzelonych rakiet.
Yoda był już jednak w ruchu. Skacząc i wirując, lądując na ziemi i wyskakując znowu pod dziwnymi kątami stał się celem, niemożliwym do namierzenia przez czołg. Brolis zorientował się, że wstrzymał oddech gdy rakiety, jedna po drugiej przelatywały nieszkodliwie obok Mistrza Jedi, uderzając w ziemię kilka metrów dalej i rozjaśniając cały plac rozbłyskami eksplozji. Jeden z pocisków, który nie mógł nie trafić w Yodę nagle zmienił swój kurs uderzając w inny i obydwa wybuchły w połowie drogi pomiędzy Mistrzem Jedi, a robotem.
W momencie gdy błysk eksplozji oślepił droida, Yoda momentalnie przeszedł do kontrataku. Rzucił swoim mieczem w maszynę. Broń wleciała w ciemniejącą chmurę dymu po eksplozji dwóch rakiet i wyleciała z drugiej strony.
Jednak celu już tam nie było. W momencie kolizji dwóch rakiet droid zahamował i zmienił kierunek, wracając na swoje poprzednie miejsce. Ostrze miecza świetlnego przecięło powietrze w punkcie, gdzie powinien się znajdować i w momencie gdy broń zawisła w miejscu, robot wystrzelił w nią rakietę. W ostatniej sekundzie miecz odleciał z jej kursu, i powrócił bezpiecznie do ręki Yody. Pocisk przeleciał nieszkodliwie, chwilę później dodając do krajobrazu kolejny krater.
W tym samym momencie ogień ustał. Przez chwilę Yoda i droid znów wyglądali jakby się mierzyli. Następnie Mistrz Jedi szybko lecz ostrożnie skierował swoje kroki w stronę budynku w którym czekał Brolis.
- Po prostu pozwolił ci odejść? – spytał komandor, niedowierzając.
- Bystry, ten robot jest. – Yoda wyglądał na zirytowanego, gdy Brolis podniósł i podał mu jego laskę. – Wystarczająco blisko, by nawiązać bezpośrednią walkę, nie pozwoli podejść mi. Ale także nie zaatakuje nas bez sensu, gdyż rakiety swoje już zużył. To dlatego zatrzymał się, sytuację oszacować musi.
- Więc co zrobimy? – zapytał Brolis.
Uszy Yody wyprostowały się.
- Musimy pozwolić mu na samozniszczenie – powiedział wyłączając miecz świetlny i wskazując na Brolisa. – Chodź.
Brolis nie był na tyłach zniszczonego budynku od trzech dni, od momentu w którym stwierdził, że nie ma stamtąd ucieczki dla niego i reszty oddziału. Przechodził teraz obok porozrzucanych ciał jego żołnierzy, cały czas walcząc z bólem, który zadawały mu jego rany, oraz zastanawiając się co właściwie mały Mistrz Jedi miał na myśli.
Wkrótce się dowiedział. Tam, gdzie kiedyś znajdowały się tylko gruzy zawalonych ścian i sufitu, teraz znajdował się mały tunel wielkości Yody, rozciągający się pod ruinami. Właśnie w taki sposób ten drugi pojawił się nieoczekiwanie za nim.
- Rząd dużych jaskiń tam jest, za urwiskami po tej części miasta – powiedział Yoda. – Za nimi mój pojazd czeka.
- Tak, wiem o jaskiniach – odparł Brolis marszcząc brwi. Jedi zatrzymał się przy wejściu do tunelu i spojrzał na niego. – Ale nie jestem pewien czy dam radę doczołgać się tak daleko – ostrzegł go komandor, patrząc na tunel. – Mój bok…
Nagle, zupełnie nieoczekiwanie oderwał się od ziemi i zawisł w powietrzu. Następnie obrócił się głową w stronę wejścia do tunelu.
- Ale jaskinie nie mają innego wyjścia – dodał szybko, zdeterminowany, aby nie pokazać oznak zaskoczenia i paniki w obliczu dwa razy mniejszego stworzenia – więc uznaliśmy, że nie mają dla nas żadnego strategicznego znaczenia.
Zmarszczył brwi, kiedy przeleciał przez wąskie wejście do tunelu.
- Chyba że wiesz o jakimś przejściu, o którym nie słyszałem? Nagle za nimi nastąpiła potężna eksplozja. Sterty gruzów pod którymi właśnie przechodzili zatrzęsły się, a siła fali uderzeniowej spowodowała, że z ran Brolisa eksplodowała kolejna fala bólu.
- Co to było? – wysapał.
- Czołg torpedowy to był – powiedział Yoda. Przez pulsującą krew w uszach Brolisa, jego głos wydawał się cichy i odległy. – Nie obawiam się więcej, że chcą cię żywego, teraz usiłują cię zabić.
Kolejna eksplozja wstrząsnęła tunelem. Tym razem, po przejściu fali uderzeniowej Brolis zapadł w ciemność.
Gdy się ocknął leżał za wielkim głazem. Przez chwilę wpatrywał się w odległe, ginące w cieniach sklepienie, a następnie obrócił się ostrożnie na drugi bok, poniósł się na kolana i wyjrzał ponad głaz.
Znajdował się w ogromnej jaskini o kopułowatym sklepieniu. Zapewne była ona jedną z tych, o których Yoda mówił przed atakiem droida. Na podłodze leżała garstka jarzących się patyków, które dawały na tyle dużo światła, że dało się zobaczyć Mistrza Jedi stojącego przy jednej ze ścian. Mieczem świetlnym ciął on spód szerokiej grupy skał, które rozciągały się wzdłuż nierównej ściany, wznosząc się pod samo sklepienie, by w końcu opaść na poziom podłoża po drugiej stronie jaskini. Tworzyły tym samym po środku groty coś na kształt kamiennego łuku.
Brolis przypatrywał się formacji. Nie przypominał sobie żadnego łuku w tym miejscu, gdy odwiedzał ja dwa tygodnie temu. Czyżby jego oczy robiły mu jakieś niespodzianki?
Komandor zesztywniał. Poza buczeniem włączonego miecza świetlnego usłyszał jeszcze jeden dźwięk: skrzypienie kół zbliżającego się czołgu torpedowego.
Znaczyło to, że plan Yody zawiódł. Oczywiście miał nadzieję, że droid spróbuje ruszyć za nimi w pościg i ugrzęźnie w ruinach na tyle długo, by oni mogli wydostać się z sieci jaskiń. Jednak z odrobiną uporu i prawdopodobnie kilkoma precyzyjnie wycelowanymi rakietami, robot utorował sobie drogę przez gruzy, poszerzając wejścia do jaskiń i podążając ich śladem.
Cały czas się do nich zbliżał. Byli w potrzasku.
Yoda także usłyszał dźwięk. Wyłączył swój miecz świetlny i przeskoczył przez jaskinię, lądując tuż przy głazie Brolisa.
- Ach… obudziłeś się wreszcie – powiedział Jedi. – Dobrze. Bądź teraz cicho i obserwuj.
Po drugiej stronie jaskini wreszcie ukazał się ścigający ich droid. Jego pojedynczy fotoreceptor natychmiast wykrył Yodę i robot popędził na spotkanie z nim. Cały czas tocząc się do przodu, droid uzbroił i wycelował w Mistrza Jedi głowice swoich rakiet.
Dotarł już do środka komnaty, gdy nagle zza obu końców kamiennego łuku wyszło dwóch żołnierzy klonów, którzy natychmiast otworzyli ogień.
Szczęka Brolisa opadła, gdy na droida posypały się błyskawice blasterowych strzałów. Przecież wszyscy jego żołnierze zginęli w walce. Gdzie Yoda znalazł tych ludzi?
Robot natychmiast odpowiedział na nieoczekiwane zagrożenie. Ciężko obrócił się w prawą stronę i wystrzelił rakietę w pierwszego żołnierza, następnie wykonał zwrot o sto osiemdziesiąt stopni wystrzeliwując kolejny pocisk w drugiego. Obydwa pociski trafiły prosto w cel i eksplodowały.
Ze straszliwym hukiem, oba elementy łuku zwaliły się na ziemię. Fale sejsmiczne rozeszły się po ścianach zamieniając obie części konstrukcji w lawinę kamieni. W końcu dotarły także do środka kopuły i z wielkim rykiem zawaliło się całe sklepienie.
Czołg torpedowy pogrzebany został pod wielką stertą kamieni.
Brolis wreszcie zrozumiał. Nie było żadnych żołnierzy, to tylko puste komplety pancerzy, wprawione w ruch tą samą mistyczną siłą, która wniosła komandora do tunelu. Yoda nie starał się wyciąć mieczem przejścia, tylko kończył przygotowywać pułapkę z osłabionych skał, która miała zawalić się na droida.
Tak jak obiecał, pozwolił mu na samozniszczenie.
- Chodź komandorze – powiedział cicho Mistrz Jedi. – Mój pojazd na nas czeka.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,91 Liczba: 34 |
|
Jamboleo2014-09-19 11:52:28
Opowiadanie 10/10
Tłumaczenie 10/10
Bednarz2010-05-06 17:04:55
Tłumaczenie profesjonalne, fabuła też mi się podobała. Bo czy wszystko musi być oryginalne? 8/10.
Darth Kasa2010-03-26 22:35:18
Czytałem już wiele fanfików lepszych od tego dzieła, ale złe nie jest. Brak tutaj jednak fajerwerków...
Nestor2008-09-18 14:50:48
Cos podobnego bylo w Clone Wars Adventures, 3/10 za brak oryginalnosci.
rebeliant2007-08-14 15:33:49
Widać, że Zahn woli pisać powieści. 6/10 za fajnego Yodę
Draygo2007-03-02 12:07:13
mi sie podobało
SALVO2006-10-20 15:25:07
Opowiadanie jak opowiadanie.
Burzol2006-09-17 11:42:35
Dziwne to opowiadanie. Dziwny Yoda, i dziwne myśli Komandora Brolisa. Nie jest to opowiadanie potwornie złe, ale mogę dać najwyżej 6/10.
VoShay2006-05-05 12:55:00
Tlumaczenie oki a i tresc calkiem fajna
Karoleki2005-02-25 21:19:12
Tłumaczenie wporzo, opowiadanie takie sobie. Dam 7/10
Carno2004-09-04 23:31:29
Ogólnie króciutkie więc zbytnio czego oceniac się nie da..ale uważam że Zahnowi lekko Clone Wars nie podchodzą;/ 7/10
Tsavong Anor2004-08-13 09:09:04
Opowiadanie fajne, ale trochę nudnawe i nie jest tak ciekawe jak Ekwipunek.
Xav Skywalker2004-08-10 12:05:20
Nie wiem czy ktoś wogle czyta te wpiosy ( ma na myśli kogoś z tłumaczy) Jeśli tak, to mam prośbę, a raczej pytanie. Jakie kryteria muszę spełniać, aby dołączyć do grona tłumaczy, lub do "korektorów" ?? NO i sprawa kolejna. Znalazłem kilka rzeczy, które mi nieco nie odpowiadają w Duelu. M.inn ( uwaga będe się czepiał) w zdaniu: Ten osobliwy droid był wyposażony w rakiety anty- piechotne- zmieniłbym nazwe rakiet na przeciwpiechotne, bo jakoś tak bardziej po polskiemu :d poza tym w kilku miejscach, nie trzymacie się szyku p[rzestawnego, którym mówi Yoda. I w kilku zdaniach mówi on jak zwykły człowiek a nie jak Mistrz znany z filmów. Tyle krytyki ode mnie. Panowie gratuluję. Robicie kawał dobrej roboty. Prosę o kontakt na pedrox@interia.pl
Xav Skywalker2004-08-09 13:45:24
Witam. Zainteresowałem się możliwością tłumaczenia książek. Angielski znam w miarę dobrze i myślę że poradziłbym sobie. Jestrem z małego miasta i nie mam skąd kupić książek o tematyce gwiezdnowojennej. A możliwość tłumaczenia to zawsze korzyść, że mogę przeczytać kolejną książkę. proszę o kontakt pod nr GG 3419322.
P.S.
Sam rónież piszę opowiadania. zapraszam na www.darklibrary.prv.pl
Pellaeon2004-07-03 17:50:42
Dobre opowiadanie szczególnie żę jestem fanem autora - panie Zahn prosimy jeszcze a tłumaczowi kibicuje w wysiłkach.
Sky2004-06-29 17:21:14
mi się opowiadanie podobało :) ten pomysł z pancerzami szturmowców-klonów kierowanymi mocą przez yodę jest fantastyczny!
Shedao Shai2004-06-16 18:36:07
John - już niedługo ;)
John Waiter2004-06-16 09:10:38
A może tak pomyśleć o udostępnieniu tłumaczań w formacie pdf?
Shedao Shai2004-06-13 15:27:31
No to i ja ocenię: tłumaczenia nie wypda, więc o samym opowiadaniu: opowiadanie bardzo, na prawdę bardzo ciekawe, wreszcie Zahn wyszedł poza ramki Thrawnów. Pojedynek dramatyczny, i zapadający w pamięć. No i Yoda :)
Freed2004-06-13 11:07:32
dzięki za wszelkie słowa krytyki :)
swoją drogą powiem wam że takie głupie literówki jak "Nowa" Republika mogą czasami umknąć uwadze :)
- kolejna sprawa to "hailfire droid", z powodu takiego że nikt nie miał lepszych pomysłów nazwałem go po prostu droidem torpedowym
PS: w każdym razie jak najbardziej zwracam uwagę na wasze propozycje... i poprawki są w drodze :D
Jaro2004-06-13 10:43:32
W porządku, ale... jakim cudem mogła być "Nowa Republika" skoro jesttam Yoda i Seoaratyści?
NLoriel2004-06-13 00:55:38
Inicjatywa bardzo fajna :)
A zeby sie poczepiać trochę, to:
- czołg czekający _w cieniu_,
- 'czołg torpedowy' po polsku sugeruje raczej czołg uzbrojony w torpedy, ale lepszego pomysłu o tej porze nie mam :(
- rakiety _przeciwpiechotne_,
- 'deal with the droids' oznacza tu 'rozprawić się z nimi' a nie 'ubić z nimi interes' ;)
- 'irytująco brzmiący hałas' -> 'dźwięk świadczący o irytacji'
Darth Rumcajs2004-06-12 23:26:22
Hmm... jakieś takie... Niby jest i akcja i Moc, ale... jakoś nie czuć tego klimatu...
Jak na Timothyego Zahna to tylko 6, po nim spodziewałem się czegoś lepszego.
cleric2004-06-12 22:20:19
A mnie się podoba. Krótko, aczkolwiek w miarę treściwie.
Yako2004-06-11 22:17:17
o niby Zahn.... ale jakis ałaby ten zahn. Moze to dla niego zbyt krotka forma?