Tytuł oryginału: Star Wars – Duel. Autor: Timothy Zahn
Wersja oryginalna znajduje się na stronie: StarWars.Com
Przekład: Mateusz "Freedon Nadd" Smolski
Korekta: Marcin "Shedao Shai" Bąk
Bastion Polskich Fanów Star Wars, Stopklatka i tłumacze nie
czerpią żadnych dochodów z opublikowanie poniższych treści.
Tłumaczenie jest wykonane dla fanów, przez fanów.
Bitwa o tę część miasta była zakończona. Siły Republiki przegrały. Przegrały z kretesem.
Komandor Brolis został wyrwany ze swego niespokojnego snu, gdy zawyły syreny alarmu zbliżeniowego. Jego ręce natychmiast powędrowały do karabinu laserowego typu DC-15. Ignorując ból w boku, podniósł głowę z piersi i wyjrzał przez jeden z otworów, zionących w ścianie zrujnowanego budynku, w którym się schronił.
W czasie gdy drzemał, dzień zdążył zamienić się we wczesny wieczór. Lecz wraz z przemijającym światłem coraz to bardziej jaśniała łuna pożarów grasujących w całym mieście, oraz promieni laserowych, co chwila pokonujących dystans pomiędzy różnymi przyczółkami. Było więc wystarczająco jasno, aby zobaczyć oddział bitewnych droidów torujących sobie drogę w jego kierunku poprzez pozostałości miejskiego placu.
Z bolesnym stęknięciem Brolis wstał na nogi. Z jednej strony, kompletną stratą czasu dla robotów było atakowanie go, podobnie jak dla niego stratą czasu było odpieranie ich ataku. Cały jego oddział był martwy, ostatnie dwie grupy żołnierzy zostały po prostu wyrżnięte w trakcie oczekiwania w tymże zrujnowanym budynku na posiłki, które nigdy nie przybyły. Wiedział także o tym, że to, kiedy jego spotka ten sam los, jest tylko kwestią czasu.
Z drugiej jednak strony mogli chcieć go żywego. Chcieli go żywego i zależało im na nim na tyle, że wysyłali coraz to więcej robotów, aby móc go schwytać.
Lecz nie tym razem. Tak długo, póki będzie miał naładowany blaster i siłę do pociągnięcia spustu, będzie zaśmiecał ziemię szczątkami kolejnych bitewnych droidów.
Nagle po drugiej stronie placu, za oddziałem robotów, jego spojrzenie przykuł nieznaczny ruch, Brolis zamrugał oczami. W końcu, zawsze mogło im się znudzić marnowanie robotów i mogli zdecydować o zakończeniu tej gry. A teraz, kiedy już im się faktycznie znudziło, ujawnili najlepszy element przetargowy do jej zakończenia: czekający w cieniach czołg torpedowy, który przetaczając się na dwóch masywnych kołach, zaczął powoli kierować ku niemu swoją podwójną wyrzutnię rakiet. Ten osobliwy droid był wyposażony w rakiety anty-piechotne, cechujące się mniejszą siłą rażenia, dlatego właśnie mógł zabijać poszczególnych żołnierzy, nie burząc przy tym całego miasta. Wystarczyło aby tylko jedna z tych rakiet przebiła ścianę, a wszystko dobiegło by końca.
Lecz dopóki tak się nie stało, Brolis miał zadanie do wykonania. Podniósł swój karabin laserowy, oparł go na ramieniu i wycelował w pierwszego robota.
- Odłóż broń swą.
Brolis odwrócił się, prawie tracąc równowagę. Gburowaty głos dochodził zza jego pleców, gdzie nie było nic oprócz rzędu budynków, zniszczonych w trakcie wcześniejszych walk. To musiał być jakiś rodzaj triku.
Jeśli rzeczywiście tak było, to był to trik bardzo dobry. Istota, która tam stała była bardzo niska, miała zieloną skórę, duże oczy i jeszcze większe uszy. Podpierała się na zniekształconej lasce, a ubrana była w prostą szatę o niskiej jakości, które można było spotkać wszędzie w Republice.
Z jakiegoś jednak powodu wydawała się mu znajoma.
- Komandor Brolis, tyś jest? – zapytało stworzenie.
- Tak – powiedział komandor marszcząc brwi. – Kim jesteś?
- Posiłkami, o które prosiłeś jestem – powiedziała sucho istota. – Powiedz mi: czy do Fortecy Axion wdarłeś się?
Na twarzy Brolisa pojawił się grymas. To były jego posiłki?
- Na krótko – potwierdził. – Dlatego właśnie ci Separatyści chcą mnie żywego. Muszą dowiedzieć się w jaki sposób udało się nam tam dostać, a następnie naprawić dziurę w swoim systemie obronnym.
- W rzeczy samej – stwór uśmiechnął się, a jego uszy wyprostowały. – Z tego samego powodu także my chcemy cię żywego. Dlatego właśnie tu jestem.
Podniósł swoją laskę i ruszył ku dziurze w ścianie.
- Z boku stań. Z droidami rozprawie się.
Nie czekając na pozwolenie, pokuśtykał do przodu. Brolis obserwował. Jego mózg był zbyt oszołomiony bólem pochodzącym z obrażeń, aby próbować go zatrzymać. Istota zatrzymała się tuż za dziurą, pozwalając by laska upadła na ziemię. Trójpalczasta dłoń skierowała się do przodu. Następnie stworzenie delikatnie nią skinęło i spod płaszcza prosto do jego ręki wskoczył mały cylinder.
Z trzaskającym buczeniem lśniące, zielone ostrze obudziło się do życia.
Brolis wstrzymał oddech kiedy jego pamięć wreszcie przeskoczyła. Kamino – odebranie przez Republikę zamówionej armii klonów – mała istota widziana po drugiej stronie oddziałów, w trakcie wprowadzania żołnierzy na pokład transportowców.
To były rzeczywiście posiłki. Mistrz Jedi Yoda we własnej osobie.
Możliwe, że także droidy go rozpoznały, jednak bardziej prawdopodobne było to, że to widok włączonego miecza świetlnego zmienił ich powolne zbliżanie się w zmasowany atak. Jeśli jednak roboty miały nadzieję na pokonanie mistrza Jedi dzięki przewadze liczebnej, to srodze się pomyliły. Yoda ani na chwilę nie ruszył się ze swojego miejsca, jego wirujące ostrze miecza świetlnego odbijało każdą blasterową błyskawicę zmierzającą w jego kierunku. Niektóre ze strzałów odbijały się rykoszetem i trafiały w ruiny nawet najdalszych budynków na placu, ale większość z nich wracała tam skąd przybyła, zmieniając w złom kolejne droidy.
Pół minuty później skończyło się. Brolis zamrugał zdziwiony, zastanawiając się czy dla Jedi zawsze jest to takie proste.
Właśnie wtedy, po drugiej stronie placu czołg torpedowy poruszył się i zaczął toczyć do przodu. - Uważaj – zawołał Brolis. – Tam jest…
Reszta jego ostrzeżenia zaginęła w napadzie bolesnego kaszlu. Lecz Yoda był już po drugiej stronie placu, z dala od niego. Miecz Świetlny trzymał w gotowości podczas przeskakiwania z jednej sterty gruzów na drugą. Czołg torpedowy zmienił kurs, kierując się na małego Mistrza Jedi, przy okazji namierzając go na cel wyrzutni rakiet.
Wtedy Yoda – dokładnie pomiędzy dwoma stertami gruzów – zatrzymał się, patrząc na robota tak, jakby wyzywał go na prywatny pojedynek. Droid również się zatrzymał, i przez moment wyglądało to tak, jakby obydwaj oceniali swoje siły. Wtedy, niemalże delikatnie, czołg obniżył swoje podwozie i wystrzelił pojedynczą, skwierczącą rakietę.
Brolis bezradnie obserwował jak rakieta śmignęła ku otwartej przestrzeni. Doskonale wiedział, że miecze świetlne rycerzy Jedi potrafiły wyśmienicie bronić przed błyskawicami blasterowymi oraz różnego rodzaju bronią plazmową. Jednak były beznadziejne jeśli chodziło o zablokowanie rakiety, która przecież wybuchała. Pomyślał że Yoda musi wymyślić coś naprawdę szybko, gdyż inaczej zginie.
I wtedy, gdy wydawało się że nie ma już żadnej nadziei Yoda uskoczył w bok. Rakieta przecięła powietrze w miejscu, które dopiero co zajmował i eksplodowała nieszkodliwie kilkanaście metrów dalej.
Z wnętrza droida dobiegł dźwięk, świadczący o irytacji. Brolis pomyślał, że chyba nigdy wcześniej nie słyszał czegoś podobnego. Przez sekundę lub dwie robot wyglądał, jakby rozważał swój następny ruch. Po chwili kolejne trzy rakiety opuściły wyrzutnię, lecąc w ścisłym szyku.
Yoda był w gotowości. Przeskoczył na swoją poprzednią pozycję, pozwalając by pierwsza rakieta go minęła, następnie wylądował płasko na ziemi w trakcie gdy druga przeleciała nad jego głową, a w końcu przeturlał się i wyskoczył w górę w samą porę, by uniknąć trzeciej. Wylądował na ziemi, unosząc swój miecz świetlny w pogotowiu. Brolis wytężył słuch, zastanawiając się, co zrobi droid.
Wtedy usłyszał z odległości serię trzasków.
- Namierza cel! – krzyknął do Yody.
Znów dostał ataku kaszlu, więc mógł mieć tylko nadzieję, że ten drugi usłyszał jego ostrzeżenie. Aktywując system namierzający robot ustawiał rakiety, aby podążały za swym celem, nie zważając na nic. Jedyną nadzieją Yody było teraz tylko to, że zdąży znaleźć jakąś kryjówkę zanim rakiety zdążą go namierzyć.
Jednak on nadal stał w miejscu czekając. Droid znów obniżył podwozie i wystrzelił pociski.
Gdy zbliżyły się, Yoda ponownie wyskoczył w górę. Lecz tym razem coś było inaczej. Zamiast zrobić w powietrzu prosty łuk, Mistrz Jedi zaczął obracać swoje ciało w oszołamiającym ruchu wirowym. Skręcał się w tył i w przód, jak gimnastyk wykonujący rutynowy program powietrzny.
Efekt był zaskakujący. Rakiety drżały w locie, przechylając się w przód i w tył. Wyglądały na kompletnie zdezorientowane. Przeleciały obok Yody cały czas drżąc, by końcu eksplodować w różnych miejscach placu.
Komandor uśmiechnął się. To była ta sama technika, którą wykorzystywali piloci myśliwców, gdy ich maszyna została namierzona przez rakietę. Lecz Brolis nigdy nie przypuszczał, że jakakolwiek żywa istota, nawet Mistrz Jedi, mogłaby powtórzyć tak skomplikowane manewry.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,91 Liczba: 34 |
|
Jamboleo2014-09-19 11:52:28
Opowiadanie 10/10
Tłumaczenie 10/10
Bednarz2010-05-06 17:04:55
Tłumaczenie profesjonalne, fabuła też mi się podobała. Bo czy wszystko musi być oryginalne? 8/10.
Darth Kasa2010-03-26 22:35:18
Czytałem już wiele fanfików lepszych od tego dzieła, ale złe nie jest. Brak tutaj jednak fajerwerków...
Nestor2008-09-18 14:50:48
Cos podobnego bylo w Clone Wars Adventures, 3/10 za brak oryginalnosci.
rebeliant2007-08-14 15:33:49
Widać, że Zahn woli pisać powieści. 6/10 za fajnego Yodę
Draygo2007-03-02 12:07:13
mi sie podobało
SALVO2006-10-20 15:25:07
Opowiadanie jak opowiadanie.
Burzol2006-09-17 11:42:35
Dziwne to opowiadanie. Dziwny Yoda, i dziwne myśli Komandora Brolisa. Nie jest to opowiadanie potwornie złe, ale mogę dać najwyżej 6/10.
VoShay2006-05-05 12:55:00
Tlumaczenie oki a i tresc calkiem fajna
Karoleki2005-02-25 21:19:12
Tłumaczenie wporzo, opowiadanie takie sobie. Dam 7/10
Carno2004-09-04 23:31:29
Ogólnie króciutkie więc zbytnio czego oceniac się nie da..ale uważam że Zahnowi lekko Clone Wars nie podchodzą;/ 7/10
Tsavong Anor2004-08-13 09:09:04
Opowiadanie fajne, ale trochę nudnawe i nie jest tak ciekawe jak Ekwipunek.
Xav Skywalker2004-08-10 12:05:20
Nie wiem czy ktoś wogle czyta te wpiosy ( ma na myśli kogoś z tłumaczy) Jeśli tak, to mam prośbę, a raczej pytanie. Jakie kryteria muszę spełniać, aby dołączyć do grona tłumaczy, lub do "korektorów" ?? NO i sprawa kolejna. Znalazłem kilka rzeczy, które mi nieco nie odpowiadają w Duelu. M.inn ( uwaga będe się czepiał) w zdaniu: Ten osobliwy droid był wyposażony w rakiety anty- piechotne- zmieniłbym nazwe rakiet na przeciwpiechotne, bo jakoś tak bardziej po polskiemu :d poza tym w kilku miejscach, nie trzymacie się szyku p[rzestawnego, którym mówi Yoda. I w kilku zdaniach mówi on jak zwykły człowiek a nie jak Mistrz znany z filmów. Tyle krytyki ode mnie. Panowie gratuluję. Robicie kawał dobrej roboty. Prosę o kontakt na pedrox@interia.pl
Xav Skywalker2004-08-09 13:45:24
Witam. Zainteresowałem się możliwością tłumaczenia książek. Angielski znam w miarę dobrze i myślę że poradziłbym sobie. Jestrem z małego miasta i nie mam skąd kupić książek o tematyce gwiezdnowojennej. A możliwość tłumaczenia to zawsze korzyść, że mogę przeczytać kolejną książkę. proszę o kontakt pod nr GG 3419322.
P.S.
Sam rónież piszę opowiadania. zapraszam na www.darklibrary.prv.pl
Pellaeon2004-07-03 17:50:42
Dobre opowiadanie szczególnie żę jestem fanem autora - panie Zahn prosimy jeszcze a tłumaczowi kibicuje w wysiłkach.
Sky2004-06-29 17:21:14
mi się opowiadanie podobało :) ten pomysł z pancerzami szturmowców-klonów kierowanymi mocą przez yodę jest fantastyczny!
Shedao Shai2004-06-16 18:36:07
John - już niedługo ;)
John Waiter2004-06-16 09:10:38
A może tak pomyśleć o udostępnieniu tłumaczań w formacie pdf?
Shedao Shai2004-06-13 15:27:31
No to i ja ocenię: tłumaczenia nie wypda, więc o samym opowiadaniu: opowiadanie bardzo, na prawdę bardzo ciekawe, wreszcie Zahn wyszedł poza ramki Thrawnów. Pojedynek dramatyczny, i zapadający w pamięć. No i Yoda :)
Freed2004-06-13 11:07:32
dzięki za wszelkie słowa krytyki :)
swoją drogą powiem wam że takie głupie literówki jak "Nowa" Republika mogą czasami umknąć uwadze :)
- kolejna sprawa to "hailfire droid", z powodu takiego że nikt nie miał lepszych pomysłów nazwałem go po prostu droidem torpedowym
PS: w każdym razie jak najbardziej zwracam uwagę na wasze propozycje... i poprawki są w drodze :D
Jaro2004-06-13 10:43:32
W porządku, ale... jakim cudem mogła być "Nowa Republika" skoro jesttam Yoda i Seoaratyści?
NLoriel2004-06-13 00:55:38
Inicjatywa bardzo fajna :)
A zeby sie poczepiać trochę, to:
- czołg czekający _w cieniu_,
- 'czołg torpedowy' po polsku sugeruje raczej czołg uzbrojony w torpedy, ale lepszego pomysłu o tej porze nie mam :(
- rakiety _przeciwpiechotne_,
- 'deal with the droids' oznacza tu 'rozprawić się z nimi' a nie 'ubić z nimi interes' ;)
- 'irytująco brzmiący hałas' -> 'dźwięk świadczący o irytacji'
Darth Rumcajs2004-06-12 23:26:22
Hmm... jakieś takie... Niby jest i akcja i Moc, ale... jakoś nie czuć tego klimatu...
Jak na Timothyego Zahna to tylko 6, po nim spodziewałem się czegoś lepszego.
cleric2004-06-12 22:20:19
A mnie się podoba. Krótko, aczkolwiek w miarę treściwie.
Yako2004-06-11 22:17:17
o niby Zahn.... ale jakis ałaby ten zahn. Moze to dla niego zbyt krotka forma?