XI
Wydarzenia rozegrały się bardzo szybko. Zaraz za „Darksiderem” z nadprzestrzeni wyszedł ogromny okręt imperium, a zaraz za nim eskadra X-wingów i Y-wingów i natychmiast zaatakowały ten okręt. Od tego okrętu zaczęły odrywać się jakieś cylindry, a Fizyk był tak zajęty manewrowaniem pod turbolaserowym ostrzałem, że nie zauważył jednego z nich. Cylinder uderzył go w rufę i statek Fizyka został brutalnie zepchnięty z dotychczasowego kursu. „Darksider” spadał teraz bezwładnie na powierzchnię Yavina IV. Fizyk siłował się ze sterami i przełączał rożne wajchy, rozpaczliwie próbując odzyskać sterowność. Gdyby statek tylko spadał udałoby mu się to w mgnieniu oka, ale ten jeszcze się obracał. Lecz pomimo jego wysiłków wskaźnik wysokości nieubłaganie podawał kolejne, malejące wartości i do tego w rosnącym tempie. Fizyk, trzymając jedną rękę na sterach, wcisnął parę przycisków i przesłał całą energię z tylnych i bocznych deflektorów do przednich. Wcisnął kolejne i powyłączał systemy podtrzymywania życia, uzbrojenia, filtry. Teraz przesunął jedną z dźwigni i każdy wolny erg przesłał do repulsorów. Zmniejszył ciąg głównych silników i skierował wolną moc do silników korekcyjnych. Spojrzał na wskaźniki i w iluminator. Co prawda horyzont wirował coraz wolniej, a i prędkość opadania przestała rosnąć, ale ciągle była zbyt duża. Zaczął delikatnie kontrować ruch wirowy sterami i horyzont uspokoił się, a komputery wyłączyły silniki korekcyjne. Spojrzał na kontrolki i zorientował się, że już nie zapobiegnie upadkowi. Wyłączył wszystkie silniki i część energii skierował do przedniej i dolnej osłony, pozostałą do repulsorów. Wskaźniki tych urządzeń zawyły protestująco, jednak Fizyk nie zwracał na to uwagi. Pędzący statek połamał pierwsze drzewo na swojej drodze, Fizyk odruchowo zamknął oczy. Statkiem targnął pierwszy wstrząs, jednak nie był tak silny jak się spodziewał. Z pulpitu posypały się iskry, znowu usłyszał trzask łamanych gałęzi i dał się odczuć kolejny wstrząs, jeszcze słabszy niż poprzedni.. Wszystko się zatrzymało i uspokoiło. Fizyk otworzył oczy i „Darksider” opadł z trzech metrów na ziemię. Zawyły syreny alarmowe, a kontrolki zasygnalizowały dym w maszynowni. Fizyk rzucił się do przycisku automatycznych systemów gaśniczych i wcisnął go, lecz nic się nie stało. Wcisnął jeszcze raz i znowu nic.
-O rzesz, przecież wyłączyłem zasilanie – Fizyk rzucił się do włączników i wcisnął po kolei wszystkie. Włączył przycisk systemów pożarowych po raz trzeci i tym razem kontrolki się zaświeciły.
-Do trzech razy sztuka – stwierdził Fizyk i otarł spływający mu na oczy pot z czoła.
***
-Wyłącz wszystko i przekaż energię do silników! – Krzyknął do Pilota.
Pilot wykonał polecenie, prom przyspieszył i wystrzelił z tunelu... prosto na spotkanie z nadlatującą z naprzeciwka asteroidą.
Asteroida za ich plecami zabłysła jasnym światłem, ale Brodziaty patrzył z przerażeniem na tę zbliżającą się do nich.
-Skręć w lewo, skręć w lewo! – krzyknął. Pilot posłusznie wykonał polecenie i rozpoczął manewr. Wydawało się, że prom szczęśliwie wyminie skałę, gdy wysiadł drugi, nadwerężony w tunelu, silnik.
-O cholera – zaklął pilot – przygotujcie się, jeśli nic nie wysiądzie, to tylko nas muśnie - W tym momencie wysiadł drugi silnik – masz ci los, wykrakałem.
Statek zaczął dryfować na spotkanie kamienia. Brodziaty nie odezwał się słowem, tylko patrzył w iluminator, jak znika z niego ostatni skrawek czerni. I w tym momencie statkiem szarpnęło, a asteroida zaczęła uciekać w bok iluminatora.
-Tu prom 324b – zaskrzeczały głośniki – mamy was na promieniu ściągającym.
-Dzięki chłopaki – odparł do mikrofonu porucznik – ale mamy tylko jeden silnik, wiec będziecie musieli nas podholować dalej – rzucił okiem na konsolę – i hipernapędu mamy uszkodzony. Podciągnijcie nas do Hoth.
-Będziemy musieli wezwać kogoś by nas stąd zabrał – odezwał się Brodziaty – a antenę dalekiego zasięgu też straciliśmy, czy moglibyście zawiadomić najbliższy okręt republiki?
-Dobra, coś jeszcze? – Zaskrzeczał głośnik.
-Powiedz, żeby się pospieszyli, siadają nam systemy podtrzymywania życia.
***
Fizyk obszedł „Darksidera” dookoła i stwierdził, że statek nie wygląda najlepiej. Podczas lądowania uszkodził repulsory i spalił jeden z generatorów, dodatkowo podwozie było wygięte, a kadłub stracił szczelność. SE3 oczywiście mógłby naprawić to wszystko, ale po pierwsze nie miał odpowiedniego oprogramowania, a po drugie roztrzaskał się w drobny mak podczas spadania. Fizyk zrezygnowany stwierdził, że będzie musiał albo poradzić sobie z naprawami sam, albo zwinąć jakiś statek z akademii, o ile jeszcze będzie stała. Fizyk wrócił na pokład i zabrał stojący przy wejściu plecak. Sprawdził, czy miecz ma przypięty do pasa i ruszył wzdłuż przecinki w lesie, którą sam wyorał spadając.
Wiedział, gdzie i po co iść. Co prawda wylądował parę kilometrów od miejsca, gdzie chciał wylądować, ale to nie stanowiło problemu. Spacer nikomu jeszcze nie zaszkodził. Fizyk dodarł do ostatniego powalonego drzewa i skręcił w prawo. Miedzy drzewami zauważył jeden z tych cylindrów, które odczepiły się od statku. Fizyk zaczął się skradać. Cylinder stał na środku polany, i nie było w nim nic szczególnego. Już miał zamiar obejść polanę, gdy z trzech stron cylindra otworzyły się klapy i z wnętrza wyszły trzy AT-ST i drużyna szturmowców. Fizyk zrozumiał swoją pomyłkę, z początku myślał, że to są jakieś bomby, czy pociski, ale teraz już wiedział co to jest, lądownik inwazyjny.
-Kurwa mać, przez tego debila w tym rozlatującym się YT, wylądowaliśmy nie tam gdzie trzeba – pieklił się ten z oznaczeniami dowódcy.
-Sir. Spokojnie. Nic nam się nie stało. Wystarczy pójść parę kilometrów w tym kierunku i wszystko będzie ok. – szturmowiec wskazał ręką. To nie spodobało się Fizykowi, miał zamiar udać się w tym samym kierunku.
-Czekaj, co mówisz? – dowódca ściszył głośnik. Machnął na szturmowców i ci znikli w krzakach po przeciwnej stronie. W tym momencie za plecami usłyszał syk zapalającego się miecza świetlnego. Obrócił się i zobaczył jakąś postać z czerwonym mieczem i od stóp po głowę okrytą jakąś zbroją. Na piersiach jaśniał zielonym światłem jakiś klejnot, który wywoływał wibracje Mocy. Fizyk wyciągnął swój miecz i w tym momencie postać w zbroi runęła na niego. Sparował cięcie czerwonej klingi i skupił się na Mocy. Wyczuł przeciwnika, zawirowania jakie tworzył, były jeszcze dziwniejsze niż te co tworzył Reborn z Bespin. Z jedną różnicą, były bardziej sztuczne. Blok, wypad parada i ani się Fizyk obejrzał, a już był z Rebornem na polanie pomiędzy trzema AT-ST, a lądownikiem inwazyjnym. Fizyk zrobił wypad, podbił czerwoną klingę, i pchnął wprost w pierś przeciwnika. Jednak jego ostrze, ledwo dotknąwszy pancerza, zgasło. Fizyk stanął nie bardzo wiedząc co się dzieje, popatrzył na swój miecz, na jego obudowę z... Cortosisu. Nagle go olśniło, przecież sam używał tego metalu do wzmocnienia rękojeści. Uskoczył przed ciosem Reborna i rzucił w niego rękojeścią jednocześnie sięgając po blaster, który miał w kaburze na biodrze. Reborn próbował odbić lecącą rękojeść myśląc, że to jakaś broń. Fizyk wystrzelił do niego z blastera w momencie, gdy ten dotknął ostrzem lecącej rękojeści rzucając się równocześnie na nogi stojącego najbliżej AT-ST. Czerwone ostrze nagle zgasło i Reborn padł martwy na ziemię z wypaloną dziurą w pancerzu. Fizyk wyciągnął rękę i wylądował w niej jego miecz. Załoga wszystkich dwóch AT-ST widząc co się dzieje zaczęła reagować, jednak zbyt wolno, żeby zaskoczyć Fizyka. Fizyk ciął mieczem w nogi AT-ST, przy którym stał. Ten runął powalając drugiego. Trzeci zdążył wystrzelić rakietę. Fizyk za pomocą Mocy skierował ją w stojącego opodal dowódcę szturmowców, po którym zostały tylko buty. Teraz Fizyk wskoczył na ostatniego robota, otworzył właz, wsadził do środka rękę z blasterem i dwukrotnie strzelił. Wszedł do środka i wyrzucił trupy imperialnych żołnierzy.
***
Fizyk siedział za sterami AT-ST i kierował się w stronę sieci wąwozów. Zatrzymał się u wylotu. Jeszcze tylko kilkaset metrów i dotrze do celu wędrówki. Ruszył naprzód. Uważnie rozglądając się za sobie tylko wiadomymi drogowskazami. Zbliżył się do rozgałęzienia wąwozu. Wcisnął parę przycisków, przesunął wajchę i robot stanął w miejscu. Spojrzał holograficzną projekcję otoczenia, później przełączył widok na zwykłą mapę. Zawsze bardziej wolał staroświeckie mapy, niż holograficzne projekcje terenu. Od razu przypomniał sobie w którą stronę powinien iść. Skręcił w lewo i... rozdeptał czekających tuż za zakrętem szturmowców. Ci którzy stali dalej zaczęli strzelać do niego z blasterów. W odpowiedzi zaczął do nich strzelać z działek automatycznych. Wśród szturmowców wybuchła panika, każdy zaczął szukać schronienia. Z przodu wyłonił się AT-ST, ale jego załoga, chyba nie bardzo wiedziała co się dzieje i kto kogo zdradził, więc Fizyk nie namyślając się za bardzo posłał im trzy rakietki. I tu popełnił błąd. Jeden ze szturmowców załadował w końcu wyrzutnię rakiet, wychylił się zza skały i wystrzelił w kierunku AT-ST Fizyka. Fizyk zauważywszy lecącą w jego kierunku rakietę rzucił się do włazu. Otworzył go i wyszedł na wierzch. I w tym momencie maszyna wybuchła.
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,67 Liczba: 3 |
|
X-tla2006-07-06 14:10:07
daje 10
jeśli coś otej długości wciągnęło mnie i nie puszczało przez 2 godziny to musi być dość dobre aby otrzymać 10/10 możliwych
Samez2005-05-28 21:04:33
Naprawdę mi się podobało - choć czytałem je na stronie jeditemple.prv.pl ;)
Bubi2004-08-11 00:25:18
ten tekst jest po prostu genialny, gdyby rozwinąć wszystkie wątki i dodać kilka nowych to można by z niego zrobić książke albo nawet kilka, może kiedyś napiszesz pierwszą polską trylogie w EU SW, sprubuj, naprawde masz talent
Silvantres`uer Kalvirannian2004-07-07 20:30:16
Bardzo dobre opowiadanie. Bardzo mi się podobało:) Tak trzymaj
will2004-02-26 17:37:30
Szczerość, jak życie, brutalna jest.
Ale tylko szczerym będąc, Prawdziwym Jedi nazwanym być możesz. A jam jest.
Fizyku... za polot, poczucie humoru, ciekawą fabułę 9/10 dać mógłybym. Mimo tego, że Jasnej Strony nie wybrałeś jeszcze, to przez wzgląd na maturę Twoją i od Strony Ciemnej odejście, punkcik dodać mogę. Z niecierpliwością na dalsze przygody czekam.
Niech Moc będzie z Tobą
Calsann2003-12-10 23:56:38
fajne... aczkolwiek nie dla mnie ;)
bob901252003-10-27 12:34:09
Podobało mi się.
Darth Fizyk2003-10-25 02:07:44
Hehe Kolejne czesci :D Beda, jak najpierw "zmecze" dwa inne rozpoczete projekty... :)
Tyranus2003-10-06 19:40:58
A mi się podobało tak dalej Fizyk!!! czekam na kolejne części. Jedyne co na początku mi się nie spodobało to imei głownego bohatera, ale się nie wtrącam wola autora . Daje 8!!!!
Tyranus2003-10-06 19:40:07
A mi się podobało tak dalej Fizyk!!! czekam na kolejne części. Jedyne co na początku mi się nie spodobało to imei głownego bohatera, ale się nie wtrącam wola autora . Daje 8!!!!
obisk2003-09-18 12:59:38
nienajgorsze daje 6
obisk2003-09-18 12:58:58
nienajgorsze daje 6
Brodziaty2003-09-09 22:04:51
coraz wiecej pochlebnych opinii... a ktos chcialby przeczytac czesc pierwsza? (ja napisalem :)))
Roven2003-09-08 14:39:06
Dobre, dobre daje 8
Strid2003-08-21 13:02:52
Noooooo Fizyk dobre , dobre :D Autobiografie sobie napisałes :D:D:D:D Ale fajne , całkiem fajne :D
Lord Sidious2003-08-05 22:07:06
Weźcie jeszzce pod uwagę jedną rzecz. jedI ma swój gust, ale wie, że jest on mocno wysublimowany. Jak to mówią różni ludzie, różne gusta. w tym momencie jak widzi, że opowiadanie to nie jest kompletna kaszana to już się zastanawia czy nie puścić, nawet jak mu się nie podoba.
jedI2003-08-05 14:39:57
Logika czesto zawodzi, zwlaszcza w kwestii tworczosci fanów :)) Kiedy tworzyliśmy ten dział naszą ambicją było umieszczać tu tylko najlepsze, wybitne prace... to było dla nas całkowicie logiczne.
Tymczasem prawda jest taka, że opowiadań spływa do mnie naprawdę niewiele a te, które się pojawiają często nie nadają się do niczego. Tak więc można powiedzieć, że na Bastionie większość ficów wybija się ponad poziom, z tym, że ten poziom jest niżej niż dno.
Anor2003-08-05 14:23:39
Mieszane uczucia!
Na pewno fic jest za długi, szczególnie jak na wydarzenia w nim zawarte, gdzieś w połowie dzoszedłem do wniosku, że praktycznie się jeszcze nic nie wydarzyło. Na szczęście druga połowa jest już bardziej obfita w fanułę.
Ciekawe za to jest podejście o bohaterów. Od razu widać, że w realu łączy cie coś z Brodziatym. Dzięki temu wysżło całkiem ciekawe zmontowanie postaci. Jednakże oprócz naturalnej ksywki Brodziaty nie podobały mi się imiona stworzone przez ciebie, wręcz przeciwnie w stosunku do jedI.
Twó język wydaje mi się trochę zbyt skomplikowany. momentami budujesz za długie zdania, za wielokrotnie złożone To później doprowadza do tego, że gubisz się w stylistyce i sensie niesionym przez dane formułowanie. Jednak tu si nie przejmuj, ja mam identyczny problem.
Generlanie rzecz biorąc jest to niczym specjalnie nie wyrózniający się fic. Nie oznacza to, że zły, chodzi tylko, że mało orginalny, no może z małymi wyjątkami.
W każdym razie jest to twoje piersze dzieło, więc na pewno przy okazji kolejnych będziesz robił postępy. Życze powodzenia
Darth Fizyk2003-08-04 23:00:37
Heh, z tą dedykacją to byl żart, rzeczywiście pasuje jak wół do karety przy ficu... ale jak skonczyle, to stwierdzilem, ze najlepiej mi sie pisalo, wlasnie gdy uczylem sie najpierw do probnej, a potem do normalnej matury. I wysawalo mi sie to calkiem ciekawym pomysle, zeby dodac żartobliwa dedykacje :)
Co do długości opowiadania, to moze byc troche za dlugie, ale ja lubie długie, wiec pisalem jakie lubie.
Poza tym to był mój pierwszy fic, wiec jestem szczesliwy, ze pomimo tego, ze pierwszy, to zasluzyl jednak na opublikowanie tu :)
I dzieki za słowa krytyki :) Brodziatemu sie podobalo, wiec moze za bardzo bylem dumny z tego fica :)
Brodziaty2003-08-04 20:31:20
chyba nie powinienm oceniac tego fanfica
po pierwsze bo jedna z postaci wzorowana jest na mnie (chodz troche odbiega charakterem ode mnie)
po drugie Fizyk jest moim przyjacielem i moja ocena moze byc subiektywna.
Cale opowiadanie ktore tu widzicie jest 3 czescia. 1 czesc napisalem ja i jest ona publikowana na Naszej stronie. jeditemple.prv.pl w subskrypcji FairyTales (dzial Czytelnia)
I mam pytanie do Jedi. skoro tak bardzo Ci sie nie podobalo to po co zamieszczales na bastionie? to nie jest zlosliwe pytanie, po prostu jakos nie moge doszukac sie tu logiki :|
jedI2003-08-04 20:14:00
Już samą wstępną dedykacją autor strzelił sobie samobója. Jak bowiem mam brać na poważnie fanfica, którego genzezy należy upatrywać w znudzeniu autora. Czekam aż w końcu ktoś zrozumie, że opowiadań nie pisze się bo się nudzi, nie pisze się ich nawet bo się chce, pisze się je bo się ma coś do napisania. Fizyk chyba nie miał.
Fabuła wprowadziła mnie w stan pokrewny temu, który znany jest pod nazwą kac. Wszystko jakieś takie wolne... rozciągnięte... dosłownie NUDNE. Historia ciągnie sięprzez 12 segmentó jak krew z nosa, którą można upchnąć w 3,4 podstronach. Nie ma w niej nic ciekawego ani odkrywczego. Jedyny może optymistyczny fakt to zakończenie...
Co do bohaterów i świata opisanego to jedyną rzeczą, która mi się podobała był imiona postaci... no i może troszeczkę sposób w jaki autor rozwiązał pojedynki. Reszta jest sztampowa i nieciekawa... zupełnie nie porywa.
Podsumowując, to bardzo nie chciało mi się pisać tej recenzji. Zawiodłem się na tym ficu na całej rozciągłości. Jestem jeszcze bardziej znudzony niż za nim zacząłem go czytać.