Tytuł oryginału: Tenebrous Way
Autor: Matthew W. Stover
Tłumaczenie: Urthona
Bastion Polskich Fanów Star Wars, Stopklatka i tłumacze nie
czerpią żadnych dochodów z opublikowanie poniższych treści.
Tłumaczenie jest wykonane dla fanów, przez fanów
Umieranie, zauważył ze zdziwieniem Tenebrous, okazało się nie tylko przyjemne, ale i cudowne; gdyby o tym wiedział, nie czekałby tak wielu lat, aż jego głupi uczeń, Plagueis, zdecyduje się go zabić.
Leżąc w odłamkach lodu, które przebiły mu płuco, Tenebrous uśmiechnął się. Nawet podczas gdy jego ciało buntowało się przeciw nadejściu wiecznej nocy, podczas gdy jego wewnętrzne organy gasły jeden po drugim, aby zgasić ostatnie przebłyski światła i życia w jego mózgu – większym nawet od mózgów innych Bithów, ludu, który słusznie uważano za największych intelektualistów – Tenebrous cieszył się ze stopniowego zanikania jego midichlorianów.
Jego percepcja w Mocy była jeszcze bardziej wyostrzona niż to, co mógł dostrzec swoimi wielkimi oczami. W Mocy mógł poczuć jak każdy indywidualny midichlorian znika i zalewa go fala ciemności, jak gwiazdy, kiedy na ich tle pojawi się sylwetka przybywającego statku. Albo jak wpadanie do czarnej dziury.
Ach, ciemność. Nareszcie. Marzył o ciemności. Planował ją. Kochał ją. Od niej wziął swoje imię.
Czyż nie był Darthem Tenebrousem?
Wzrok mu się zaćmił. Jego słuch zmienił się w szum wiatru jak zakłócenia komunikacji – a potem nastała cisza. Jedynym, co czuło jego drgające ciało, było rozrywanie kości i powolne duszenie się jego przytomności, gdyż jego przebite płuco mogło dostarczać tylko małą część tlenu, której potrzebował jego wielki mózg.
Nie miało to znaczenia. Chroniony przed cierpieniem dzięki potędze Mocy, Tenebrous obserwował swoją agonię ze zwykłą dla Bithów obojętnością. Jego wyczulone zmysły poczuły dotyk myśli Plagueisa, kiedy uczeń sprawdzał znikające midichloriany mistrza przy użyciu Mocy, tak jak się Tenebrous spodziewał. W ciągu wielu lat Bith upewniał się, że Plagueis nie będzie mógł się oprzeć robieniu czegoś takiego.
Wszystko przebiegało zgodnie z planem.
Głupi, żałosny Plagueis…
Muuński uczeń Tenebrousa nigdy nie zdawał sobie sprawy ze swoich ograniczeń. Były one niewielkie, z powodu tendencji Muunów do sprowadzania każdej interakcji do transakcji, która zapewniała największy zysk. Nie, prawdziwą słabością Plagueisa była trwoga. Tak głęboka i wszechogarniająca, że głupiec nie uważał jej za emocję w ciągu wszystkich lat jego nauki. Plagueis utrzymywał, że jego trwoga nie była trwogą, tylko rozwagą. Ale Tenebrous znał prawdę. Zawsze o niej wiedział. Wybrał swojego ucznia właśnie ze względu na to.
Plagueis bał się umrzeć.
Gdyby Tenebrous był zdolny do współczucia, może i czułby je do swojego ucznia. „Okaleczony” przez panikę, Plagueis nigdy nie zazna wolności niepowstrzymanej woli, która była dziedzictwem Wygnanych Sithów. A gdyby Tenebrous interesował się takimi rzeczami, mógłby wziąć na siebie winę za nieudolność Plagueisa. Ale współczucie i poczucie sprawiedliwości były mu obce. Podczas lat nauki Tenebrous z przyjemnością denerwował swojego ucznia. Zawsze dotykał drażliwego dla Plagueisa tematu, upewniając się, że uczeń nigdy o tym nie zapomni.
Nie tylko zwierzęta boją się śmierci, Plagueisie. Najpodlejsze bestie wykazują więcej „racjonalnej rozwagi” niż ty kiedykolwiek będziesz miał. Boją się tylko bólu i ran. Jasnych świateł i hałasu. Jesteś mniej niż zwierzęciem. Lękasz się zwykłego pojęcia, którego nawet nie rozumiesz.
W ten sposób przygotował sobie grunt. Dzięki temu ziarno trwogi Plagueisa rozkwitło i stało się obsesją. Tenebrous przekierował umiejętnie niezrównane zdolności ucznia do manipulacji midichlorianami dalej od pogłębianej wiedzy, od tego, co może przynieść przyszłość, a także od zdobywania osobistej i politycznej władzy – w skrócie wszystkiego tego, co mogłoby odwrócić uwagę Plagueisa od przygotowanego przez Tenebrousa ostatecznego planu nakierowanego na jeden cel. Cel, który Tenebrous wybrał z sobie znanych powodów.
Władzy na życiem i śmiercią.
Ponad wiek temu, kiedy Tenebrous był tylko uczniem, potęga jego wspaniałego bithańskiego mózgu kazała mu zająć się czymś więcej niż prostymi studiami nad Mocą, które zlecił mu jego mistrz. Zawsze był zbyt mądry na to, żeby skusiło go tradycyjne sithańskie metafizyczne bajdurzenie o przeznaczeniu i niemądre fantazje o nieustającej wojnie z równie słabym Zakonem Jedi. Wkrótce zdał sobie z satysfakcją sprawę, że ciemna strona Mocy, która miała być czymś mrocznym, co miało rozsiewać cierpienie w galaktyce, tak naprawdę była tylko źródłem energii i narzędziem, dzięki któremu mógł narzucać swoją wolę rzeczywistości. To był rodzaj naturalnego wzmacniacza, którego mógł użyć do wzmocnienia wielu swoich pożytecznych umiejętności.
Żadna z nich nie była bardziej użyteczna niż jego niezrównany intelekt.
Jak wielu Sithów przed nim, rozwijał swą moc by poznać przyszłość. Ale w przeciwieństwie do innych, miał wielki mózg charakterystyczny dla swojego ludu, który łączył moc obliczeniową z analityczną precyzją niedostępną dla innych ras. Przyszłość zawsze była w ruchu, a podczas gdy inni Sithowie chcieli przewidzieć najsłabsze, najmniejsze przebłyski tego co miało nadejść, Tenebrous nie musiał widzieć przyszłości.
Mógł ją obliczyć. Mimo, że nadal był uczniem, jego analiza wykazała nieuchronny koniec Wygnanych Sithów i niedorzecznej Zasady Dwóch. Jego obliczenia wskazywały na nadejście cienia tak głębokiego, że zaciemni całą galaktykę, takiego, który będzie końcem Jedi i Sithów jakich znał dotychczas wszechświat. Narodziny tego cienia będą końcem historii.
Tenebrous nie miał wątpliwości, że cała galaktyka będzie odmierzać czas zgodnie z przyjściem cienia. Wydarzenia będą oznaczane jako te, które wyprzedzały nadejście cienia albo jak długo po nim nastąpiły.
Chociaż dokładna natura tego cienia pozostawała tajemnicą, logika szacunkowa wskazywała na zniszczenie systemu Wygnanych i pojawienie się czegoś, co będzie znane jako „Jeden Sith”. Jeden! Konkluzja była tak oczywista, że nie potrzebowała potwierdzenia – powstanie jeden Mroczny Lord, tak potężny, że nie będzie potrzebował ucznia ani nie bał się Jedi. Będzie trzymał w garści całą galaktykę – sam. Ponieważ nie będzie miał ucznia ani nie będzie już Zakonu Jedi – Jeden Sith będzie panował wiecznie!
Niestety była tylko jedna wada: Tenebrous nie miał zostać tym Lordem Sithów. Jego śmierć została przewidziana, była nieunikniona i miała wyprzedzić nadejście cienia o całe dekady. Jego przeznaczenie zostało wyliczone – a liczby nie kłamią. Chociaż, jak zaczął zdawać sobie sprawę Tenebrous podczas wielu lat badań, kontemplacji i wyliczeń – że niektóre liczby można, cóż, oszukać.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,07 Liczba: 15 |
|
Darth Edziaszka2017-04-05 04:31:11
Świetne opowiadanie! I prawdziwy koszmar dla tych fanów, którzy na samo słowo "midichloriany" dostają palpitacji serca.
"Moc nie ogranicza się tylko do materii organicznej" - a co jeśli Tenebrous, ze względu na swój ścisły, naukowy, bithański mózg, był właśnie ślepy na pozostałe kwestie?
Darth Zabrak2014-02-22 10:14:48
Takie sobie, miejscami przemyślenia Tenebrousa są całkiem ciekawe, plusem jest na pewno samo przybliżenie postaci Sitha, ale jednak niedosyt pozostaje. 7/10
Alex Wolf2012-02-19 14:09:33
Darth Plagueis jest zupełnie inny, zobaczycie :) Luceno jest niesamowity, a Stover już się skończył tak jak Zahn
Qel Asim2011-12-30 16:20:12
Hmm... Interesujące... z taką koncepcją Mocy wcześniej się nie spotkałem, nie zgadzam się z nią - Moc nie ogranicza się tylko do materii organicznej, jest obecna również w materii nieorganicznej i pustce kosmosu, sprowadzenie jej do czysto biologicznej płaszczyzny to jak stwierdzenie że zbiór liczb rzeczywistych, zawiera się w zbiorze l. naturalnych - co jest matematycznym absurdem. Jednakże, sam pomysł jest oryginalny i skłonił mnie do refleksji. Motyw umierania również - Sith, czyli osoba dążąca do nieśmiertelności, protoplasta idei Jedynego w zastępstwie Zasady Dwóch, nie potrafi pogodzić się z porażką. Ciemna Strona doprowadziła go do zguby, nie zaznał spokoju nawet po śmierci i zmuszony jest do przeżywania jej na nowo. "Spokój jest kłamstwem, prawdą tylko namiętność..." - Darth Tenebrous wybierając w życiu kodeks Sithów, jest skazany na niego również po śmierci. Ten kto wybiera za życia kodeks Jedi - "Nie ma emocji, jest spokój..." - ten żyje według niego również po śmierci. Można zatem dojść do uniwersalnego wniosku, że dobro (tj. jasna strona), prowadzi po śmierci do nowego życia i zjednoczenia z Mocą (dla wyznawców katolicyzmu oznacza to zjednoczenie Duszy z Bogiem - czyli wejście w stan Nieba), a wybór ciemnej strony prowadzi do wiecznej, pośmiertnej tęsknoty do doskonałości i przywiązania do tego co przyziemne (dla chrześcijanina oznacza to Piekło, lub w najlepszym razie Czyściec).
Dałbym 10/10 za skłonienie do refleksji, ale spojrzenie na Moc ukazane w opowiadaniu zmniejsza moją ocenę do 6,5/10. Sytuację tego opowiadania ratuje jednak styl (choć nie wiem czy to nie zasługa tłumacza - swoją drogą, dobra robota! :D ), dlatego ostatecznie daję 8/10
Kassila2011-12-29 21:25:57
Myślałam, że tylko ja nie załapałam o co w tym chodzi. Pocieszyliście mnie:) Czyli że gościu jest w takim zamkniętym kręgu, w który sam się wpakował, tak? Bez sensu.
Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Nie podoba mi się.
Brawa dla tłumacza, że się w tym nie pogubił:P
Stele2011-12-22 19:25:01
Stover przed Mindorem upadł i się nie podnosi. Za samo integrowanie Mocy z organellą twór zasługuje na bojkot i nic więcej. Jak tak będzie wyglądać Plagueis, to podziękuję. Naprawdę, wolę Dark Empire, niż takie pseudonaukowe brednie. Nie zdzierżyłem opowiadanka po pierwszej stronie.
Nen Yim2011-12-22 09:44:02
Nie podobało mi się. Przekombinowane. Świadomość zamknięta w retrowirusie? No bez jaj. Czyli że świadomość jest kwasem RNA? Wiecie co, wszystko było fajnie, kiedy Moc była taką zawoalowaną tajemnicą, eteryczną siłą... Ale jak mi wjeżdżają na takie pseudonaukowe wyjaśnienia, to mnie odrzuca... No rozumiem, że SCIENCE fiction, ale to nie jest to, co mi się spodobało w SW. I w Stoverze, bo normalnie zacznę jego nowe twory bojkotować... zwyczajnie się zawodzę. Daję 2/10, chyba tylko za podjęcie tematyki umierania, przykro mi, że zaniżę średnią, ale oceny za samo nazwisko dawać nie będę. ^^
Obi-Wan Skywalker2011-12-20 18:31:58
Niech to. Opowiadanie jest świetnie napisane, chciałoby się napisać: Stover i można dać 10/10. Ale niestety ja nie zrozumiałem końcówki. Nie rozumiem, co w końcu stało się z Tenebrousem. Czemu mu się nagle śmierć spodobała? Złapał się w końcu tego Plaguiesa? Może ktoś mi to wytłumaczy? Stover trochę przekombinował przy końcu i jak ktoś mi to wytłumaczy to wystawię stosowną ocenę dla tego opowiadania.