Jak odkrył, kluczem do tego była legenda wspomniana w „Dzienniku Whillów”, o bohaterze typowym dla większości kultur – rodzaju obiecanego, przyszłego zbawcy, który pojawia się w mitach niemal każdego społeczeństwa. Tym, co odróżniało tego konkretnego zbawcę od innych, było to, że zgodnie z czterema z jedenastu prawdopodobnych tłumaczeń, „miał się narodzić z czystej Mocy”. Po trzech latach poświęconych przede wszystkim sprawdzaniu możliwych wariantów interpretacji, Tenebrous odkrył, że narodziny takie są możliwe, przynajmniej metaforycznie – „zrodzony z czystej Mocy” mogło zostać odczytane jako stworzenie żywego osobnika przez bezpośrednie manipulowanie procesami midichlorianów zachodzącymi w osobie, która już żyła.
Dodatkowo, jak odkrył Tenebrous, potencjał Mocy takiej osoby może być ograniczony nie przez liczbę midichlorianów twórcy, ale przez jego dyscyplinę i zwracanie uwagi na szczegóły. Jego obliczenia wskazywały poza jego własny potencjał. Jeśli wszystko dobrze by poszło, „zbawca” mógłby mieć 15.000 midichloranów a może więcej! Można byłoby stworzyć osobnika z największym w historii potencjałem Mocy!
A dzięki swojemu własnemu wariantowi starożytnej sithańskiej sztuki transferu esencji, Tenebrous miał się upewnić, że jego świadomość będzie obecna przy narodzinach zbawcy, Wybrańca. A podczas momentu narodzin – zanim Wybraniec będzie mógł się oprzeć – Tenebrous przejmie jego ciało. Stanie się nim.
Dzięki temu, wiele lat po śmierci ciała, będzie najpotężniejszym użytkownikiem Mocy w historii galaktyki.
Wszystko było wyliczone. Nie może zawieść.
Kiedy jego analiza była już najdokładniejsza z możliwych i nic nie mogło się nie udać, Tenebrous poświęcał każdą sekundę swojego życia na wcielenie planu w życie. Nic nie można zostawić przypadkowi. Zabił swojego mistrza ze zwykłą precyzją, i wyruszył natychmiast na trwającą lata wyprawę w poszukiwaniu ucznia, ale nie takiego zwykłego: musiał posiadać specjalną kombinację zdolności – głównie percepcji i manipulacji midichlorianami - ale także słabości, od oglądania się na własny zysk do nieprzezwyciężonej trwogi przed tym, co kryje się za zasłoną śmierci.
Ucznia, którego zadaniem będzie stworzenie istoty, którą stanie się Tenebrous.
I tak Darth Tenebrous, największy umysł w historii Sithów, odrodzi się by władać galaktyką na zawsze.
Teraz, kiedy jego fizyczne zmysły zaniknęły, Tenebrous odkrył, że jego postrzeganie Mocy proporcjonalnie się zwiększyło. Z największą precyzją mógł wyśledzić nieporadne próby Plagueisa sondowania Mocą kiedy jego uczeń usiłował nagrać i zanalizować każdy szczegół śmierci Tenebrousa. Mógł go wyczuć: kucał niedaleko, miał zamknięte oczy, długie pająkowate palce rozcapierzył jakby chciał schwytać zanikające w powietrzu midichloriany Tenebrousa.
To była typowa dla Plagueisa technika: bezpośrednie sprawdzenie, przez Moc, jak zanikają midichloriany podczas fizycznej śmierci jego ofiar. Tenebrous był jak dotąd najpotężniejszym użytkownikiem Mocy, którego śmierć Plagueis miał okazję oglądać, i wiedział, że uczeń użyje wszystkich swoich fizycznych, mentalnych i nabytych dzięki Mocy umiejętności (choć były one żałosne), żeby jak najdokładniej widzieć każdy szczegół.
Midichloriany, jak gdyby uosabiały reguły samego życia, zniknęły, kiedy ulatywało z niego życie. Plagueis nieraz wysnuwał przypuszczenia, że w jakiś sposób emigrowały z umierających komórek i wracały aby połączyć się z Mocą, z której wyszły – był to dowód na mętny sposób myślenia ucznia, żałośnie romantyczny mistycyzm, ale nieważne. Złudzenia Plagueisa stały się źródłem inspiracji dla nauczyciela a koncept migracji midichlorianów, mimo tego, że posiadał wady, stał się kluczem do planu Tenebrousa.
Między miliardami indywidualnych śmierci midichlorianów w komórkach Tenebrousa znajdowała się mała część, która nie umierała i która nie umrze jak długo żyje jej gospodarz. Te szczególnie trwałe midichloriany – na swój użytek Tenebrous nazwał je żartobliwie maxi-chlorianami, zostały wzmocnione i przekształcone. Nie będzie przesadą, w opinii Tenebrousa, jeśli powie się o nich, że są doskonałe. Owe maxi-chloriany wyemigrują, ale nie do Mocy, aby się z nią złączyć.
Przejdą na Plagueisa.
Wykrycie tego mikroskopijnego procenta wymagało precyzji Bitha; było poza możliwościami ucznia – a Tenebrous zadał sobie niemało trudu by upewnić się, że zawsze tak będzie.
Zamiast faktycznie trenować swojego przygłupiego ucznia, Tenebrous podsycał mistycyzm Plagueisa, podsycając jednocześnie jego niepewność i wysyłając na kolejne misje, które nie miały przynosić żadnego rezultatu. Dzięki temu, że miał spokój, Tenebrous mógł poświęcić każdą sekundę na projektowanie, tworzenie i w końcu ujawnienie jedynej broni, której istnienia Plagueis nie podejrzewał. Której nigdy nie mógłby się spodziewać. Jego własne przesądy na temat Mocy upewniały go, że Plagueis nie uwierzy, że coś takiego jest możliwe.
Tenebrous stworzył retrowirusa, który mógł zainfekować midichloriany.
Dodatkowo, jak odkrył Tenebrous, potencjał Mocy takiej osoby może być ograniczony nie przez liczbę midichlorianów twórcy, ale przez jego dyscyplinę i zwracanie uwagi na szczegóły. Jego obliczenia wskazywały poza jego własny potencjał. Jeśli wszystko dobrze by poszło, „zbawca” mógłby mieć 15.000 midichloranów a może więcej! Można byłoby stworzyć osobnika z największym w historii potencjałem Mocy!
A dzięki swojemu własnemu wariantowi starożytnej sithańskiej sztuki transferu esencji, Tenebrous miał się upewnić, że jego świadomość będzie obecna przy narodzinach zbawcy, Wybrańca. A podczas momentu narodzin – zanim Wybraniec będzie mógł się oprzeć – Tenebrous przejmie jego ciało. Stanie się nim.
Dzięki temu, wiele lat po śmierci ciała, będzie najpotężniejszym użytkownikiem Mocy w historii galaktyki.
Wszystko było wyliczone. Nie może zawieść.
Kiedy jego analiza była już najdokładniejsza z możliwych i nic nie mogło się nie udać, Tenebrous poświęcał każdą sekundę swojego życia na wcielenie planu w życie. Nic nie można zostawić przypadkowi. Zabił swojego mistrza ze zwykłą precyzją, i wyruszył natychmiast na trwającą lata wyprawę w poszukiwaniu ucznia, ale nie takiego zwykłego: musiał posiadać specjalną kombinację zdolności – głównie percepcji i manipulacji midichlorianami - ale także słabości, od oglądania się na własny zysk do nieprzezwyciężonej trwogi przed tym, co kryje się za zasłoną śmierci.
Ucznia, którego zadaniem będzie stworzenie istoty, którą stanie się Tenebrous.
I tak Darth Tenebrous, największy umysł w historii Sithów, odrodzi się by władać galaktyką na zawsze.
Teraz, kiedy jego fizyczne zmysły zaniknęły, Tenebrous odkrył, że jego postrzeganie Mocy proporcjonalnie się zwiększyło. Z największą precyzją mógł wyśledzić nieporadne próby Plagueisa sondowania Mocą kiedy jego uczeń usiłował nagrać i zanalizować każdy szczegół śmierci Tenebrousa. Mógł go wyczuć: kucał niedaleko, miał zamknięte oczy, długie pająkowate palce rozcapierzył jakby chciał schwytać zanikające w powietrzu midichloriany Tenebrousa.
To była typowa dla Plagueisa technika: bezpośrednie sprawdzenie, przez Moc, jak zanikają midichloriany podczas fizycznej śmierci jego ofiar. Tenebrous był jak dotąd najpotężniejszym użytkownikiem Mocy, którego śmierć Plagueis miał okazję oglądać, i wiedział, że uczeń użyje wszystkich swoich fizycznych, mentalnych i nabytych dzięki Mocy umiejętności (choć były one żałosne), żeby jak najdokładniej widzieć każdy szczegół.
Midichloriany, jak gdyby uosabiały reguły samego życia, zniknęły, kiedy ulatywało z niego życie. Plagueis nieraz wysnuwał przypuszczenia, że w jakiś sposób emigrowały z umierających komórek i wracały aby połączyć się z Mocą, z której wyszły – był to dowód na mętny sposób myślenia ucznia, żałośnie romantyczny mistycyzm, ale nieważne. Złudzenia Plagueisa stały się źródłem inspiracji dla nauczyciela a koncept migracji midichlorianów, mimo tego, że posiadał wady, stał się kluczem do planu Tenebrousa.
Między miliardami indywidualnych śmierci midichlorianów w komórkach Tenebrousa znajdowała się mała część, która nie umierała i która nie umrze jak długo żyje jej gospodarz. Te szczególnie trwałe midichloriany – na swój użytek Tenebrous nazwał je żartobliwie maxi-chlorianami, zostały wzmocnione i przekształcone. Nie będzie przesadą, w opinii Tenebrousa, jeśli powie się o nich, że są doskonałe. Owe maxi-chloriany wyemigrują, ale nie do Mocy, aby się z nią złączyć.
Przejdą na Plagueisa.
Wykrycie tego mikroskopijnego procenta wymagało precyzji Bitha; było poza możliwościami ucznia – a Tenebrous zadał sobie niemało trudu by upewnić się, że zawsze tak będzie.
Zamiast faktycznie trenować swojego przygłupiego ucznia, Tenebrous podsycał mistycyzm Plagueisa, podsycając jednocześnie jego niepewność i wysyłając na kolejne misje, które nie miały przynosić żadnego rezultatu. Dzięki temu, że miał spokój, Tenebrous mógł poświęcić każdą sekundę na projektowanie, tworzenie i w końcu ujawnienie jedynej broni, której istnienia Plagueis nie podejrzewał. Której nigdy nie mógłby się spodziewać. Jego własne przesądy na temat Mocy upewniały go, że Plagueis nie uwierzy, że coś takiego jest możliwe.
Tenebrous stworzył retrowirusa, który mógł zainfekować midichloriany.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,07 Liczba: 15 |
|
Darth Edziaszka2017-04-05 04:31:11
Świetne opowiadanie! I prawdziwy koszmar dla tych fanów, którzy na samo słowo "midichloriany" dostają palpitacji serca.
"Moc nie ogranicza się tylko do materii organicznej" - a co jeśli Tenebrous, ze względu na swój ścisły, naukowy, bithański mózg, był właśnie ślepy na pozostałe kwestie?
Darth Zabrak2014-02-22 10:14:48
Takie sobie, miejscami przemyślenia Tenebrousa są całkiem ciekawe, plusem jest na pewno samo przybliżenie postaci Sitha, ale jednak niedosyt pozostaje. 7/10
Alex Wolf2012-02-19 14:09:33
Darth Plagueis jest zupełnie inny, zobaczycie :) Luceno jest niesamowity, a Stover już się skończył tak jak Zahn
Qel Asim2011-12-30 16:20:12
Hmm... Interesujące... z taką koncepcją Mocy wcześniej się nie spotkałem, nie zgadzam się z nią - Moc nie ogranicza się tylko do materii organicznej, jest obecna również w materii nieorganicznej i pustce kosmosu, sprowadzenie jej do czysto biologicznej płaszczyzny to jak stwierdzenie że zbiór liczb rzeczywistych, zawiera się w zbiorze l. naturalnych - co jest matematycznym absurdem. Jednakże, sam pomysł jest oryginalny i skłonił mnie do refleksji. Motyw umierania również - Sith, czyli osoba dążąca do nieśmiertelności, protoplasta idei Jedynego w zastępstwie Zasady Dwóch, nie potrafi pogodzić się z porażką. Ciemna Strona doprowadziła go do zguby, nie zaznał spokoju nawet po śmierci i zmuszony jest do przeżywania jej na nowo. "Spokój jest kłamstwem, prawdą tylko namiętność..." - Darth Tenebrous wybierając w życiu kodeks Sithów, jest skazany na niego również po śmierci. Ten kto wybiera za życia kodeks Jedi - "Nie ma emocji, jest spokój..." - ten żyje według niego również po śmierci. Można zatem dojść do uniwersalnego wniosku, że dobro (tj. jasna strona), prowadzi po śmierci do nowego życia i zjednoczenia z Mocą (dla wyznawców katolicyzmu oznacza to zjednoczenie Duszy z Bogiem - czyli wejście w stan Nieba), a wybór ciemnej strony prowadzi do wiecznej, pośmiertnej tęsknoty do doskonałości i przywiązania do tego co przyziemne (dla chrześcijanina oznacza to Piekło, lub w najlepszym razie Czyściec).
Dałbym 10/10 za skłonienie do refleksji, ale spojrzenie na Moc ukazane w opowiadaniu zmniejsza moją ocenę do 6,5/10. Sytuację tego opowiadania ratuje jednak styl (choć nie wiem czy to nie zasługa tłumacza - swoją drogą, dobra robota! :D ), dlatego ostatecznie daję 8/10
Kassila2011-12-29 21:25:57
Myślałam, że tylko ja nie załapałam o co w tym chodzi. Pocieszyliście mnie:) Czyli że gościu jest w takim zamkniętym kręgu, w który sam się wpakował, tak? Bez sensu.
Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Nie podoba mi się.
Brawa dla tłumacza, że się w tym nie pogubił:P
Stele2011-12-22 19:25:01
Stover przed Mindorem upadł i się nie podnosi. Za samo integrowanie Mocy z organellą twór zasługuje na bojkot i nic więcej. Jak tak będzie wyglądać Plagueis, to podziękuję. Naprawdę, wolę Dark Empire, niż takie pseudonaukowe brednie. Nie zdzierżyłem opowiadanka po pierwszej stronie.
Nen Yim2011-12-22 09:44:02
Nie podobało mi się. Przekombinowane. Świadomość zamknięta w retrowirusie? No bez jaj. Czyli że świadomość jest kwasem RNA? Wiecie co, wszystko było fajnie, kiedy Moc była taką zawoalowaną tajemnicą, eteryczną siłą... Ale jak mi wjeżdżają na takie pseudonaukowe wyjaśnienia, to mnie odrzuca... No rozumiem, że SCIENCE fiction, ale to nie jest to, co mi się spodobało w SW. I w Stoverze, bo normalnie zacznę jego nowe twory bojkotować... zwyczajnie się zawodzę. Daję 2/10, chyba tylko za podjęcie tematyki umierania, przykro mi, że zaniżę średnią, ale oceny za samo nazwisko dawać nie będę. ^^
Obi-Wan Skywalker2011-12-20 18:31:58
Niech to. Opowiadanie jest świetnie napisane, chciałoby się napisać: Stover i można dać 10/10. Ale niestety ja nie zrozumiałem końcówki. Nie rozumiem, co w końcu stało się z Tenebrousem. Czemu mu się nagle śmierć spodobała? Złapał się w końcu tego Plaguiesa? Może ktoś mi to wytłumaczy? Stover trochę przekombinował przy końcu i jak ktoś mi to wytłumaczy to wystawię stosowną ocenę dla tego opowiadania.