TWÓJ KOKPIT
0

Mroczna ścieżka :: Książki

Midichloriany były w końcu tylko symbiotycznymi organellami, które dołączały do procesów organicznych żywych komórek, które zasiedlały. W związku z rolą jaką pełniły w interakcji z Mocą, zmienianie ich było wyzwaniem – miały tendencje do nieoczekiwanego ujawniania efektów ubocznych – ale dzięki analizie, którą wykonał w swoim bithańskim mózgu i nadnaturalnym zmysłom do wykrywania i rozpuszczania małych struktur, udało mu się stworzyć retrowirusa, który zmieni normalne midichloriany w żyjące długo maxi-chloriany.

Ale to dopiero początek.

Z cierpliwością i uwagą dotyczącą najmniejszego, najmniej ważnego detalu, które były jego znakiem rozpoznawczym, Tenebrous umieścił w retrowirusie swoją największą broń: świadomość.

Kiedy wszystko było już ukończone, Tenebrous wpuścił wirusa do swojego krwioobiegu. Rozlał się w jego ciele, infekując skwapliwie midichloriany w każdej komórce jego ciała. Ale nie wszystkie, bo zarażone maxi-chloriany nie funkcjonowały w pełni; gdyby chciał je wszystkie zarazić, odciąłby się od Mocy. Częściowe odcięcie było jednak potrzebną ofiarą, a dzięki niezliczonym próbom, był w stanie dostroić efekt i ograniczyć go do jednego sektora odpowiedzialnego za używanie Mocy, którego już nie potrzebował – możliwości zaglądnięcia w przyszłość.

Co za użytek był ze zdolności, która pozwała widzieć przyszłość, gdy już ją znał?

Teraz, w końcu martwy, mógł się nacieszyć owocami swojej pracy. W Mocy wyczuł, że jego mózg umarł, ale jego świadomość została, w pełni pobudzona i funkcjonująca, połączona z Mocą w sposób tak intymny, że nie mógłby tego nigdy przypuszczać. Uwolniony w końcu od procesów biologicznych, które wyznaczały czas życia, Tenebrous zauważył, że może zobaczyć każdą nanosekundę, podczas gdy jednocześnie pojmował i ogarniał wzrokiem kosmiczne eony.

Przy ciele Tenebrousa, kiedy Plagueis uważnie obserwował znikanie midichlorianów mistrza, maxi-chloriany były niesione łagodnie i niewidocznie aby osiąść w oczach i ustach Plagueisa, na jego skórze, na otwartej ranie na jego karku, gdzie wniknęły do krwioobiegu ucznia i wślizgnęły się do jego komórek, uwalniając świadomość Tenebrousa.

Wspaniale. A tym, co było jeszcze lepsze, to to, że uczeń nie rozumiał ironii imienia, które nadal mu Tenebrous: Plagueis, czyli zarażony.

Wirus, napędzany wolą mistrza ciemnej strony, rozrastał się szybko. Kiedy przenosił świadomość przez ciało ucznia, Tenebrous z satysfakcją zauważył, że zbliża się do ośrodków zmysłów. Mógł dosłownie poczuć to, co czuł Plagueis – zimną satysfakcję z zabicia mistrza i percepcję w Mocy, która pozwalała mu obserwować znikanie nie zainfekowanych midichlorianów Tenebrousa.

Pełny dostęp do percepcji ucznia! Znakomicie. Lepiej niż Tenebrous się spodziewał. Hmm – może jednak powinien był przyłożyć się bardziej do treningu głupiego Muuna. Sprawdzanie mocy Plagueisa byłoby bardziej zajmujące jeśli nie byłyby tak skarlałe od nieużywania. A jednak…

Kiedy nadal badał, Tenebrous uświadomił sobie, że związek jego ucznia z Mocą jest głębszy, surowszy i większy niż Bith mógł przypuszczać. Zdał sobie sprawę, że Plagueis mógł mieć rację, kiedy mówił, że Tenebrous go nie docenia.

Teraz Tenebrous spróbował dotknąć mocy przewidywania przyszłości swojego ucznia. Były one bardziej rozwinięte niż mógł przypuszczać. Przez chwilę Tenebrous poczuł, że wybiega daleko w przyszłość – do śmierci Plagueisa z rąk jego ucznia, który był tylko ciemną plamą…

Cień! W jednej chwili Tenebrous wyczuł obawę Plagueisa przed śmiercią… i poczuł taką samą agonię jak on. Nie umiał stworzyć użytkownika Mocy, którym miał się stać Tenebrous! Pozwolił, żeby jego uczeń zabił go za szybko.

To niemożliwe. Nie można nad tym pomyśleć, ani dopuścić, żeby się stało. Furia walczyła w Tenebrousie z paniką, kiedy patrzył w przyszłość, starając się zrozumieć dlaczego Plagueis był tak beztroski, tak głupi… Tak ślepy.

Dojmująca prawda ustąpiła miejsca zbierającej się ciemności, która zaćmiła jego „pożyczoną” zdolność widzenia przyszłości. Wszystko, co mógł zobaczyć to plama cienia, kiedy retrowirus, którym się stał, zainfekował każdą komórkę Plagueisa. Retrowirus, dla którego poświęcił zdolność patrzenia w przyszłość i pozbawił swojego ucznia wyczuwania co się zdarzy.

To będzie także jego porażka.

Jego poszukiwanie wiecznego życia i potęgi skończyło się właśnie tak. Zostanie zniszczony przez swój triumf.

Teraz, całkowicie poddając się panice, Tenebrous starał się odwrócić to co zrobił. Dzięki powiększonym zdolnościom Mocy, wyszarpnął maxi-chloriany z ciała Plagueisa, z jego oczu, ust, rany, innych komórek. Musiał pomyśleć – musiał znaleźć sposób na wydostanie się. A może nie było żadnego.

Może najlepszym czego mógł oczekiwać była powolna, nieunikniona utrata świadomości, kiedy zginą maxi-chloriany. Dzięki temu w końcu nie będzie w stanie rozpamiętywać porażki, którą sam sobie zgotował.

Jeśli jego maxi-chloriany znikną.

Doszło do niego, że nie jest pewny, jak długo zajmie ten proces, ale na pewno nie tracił przytomności. Sięgnął Mocą, może coś wyczuje. Cokolwiek. Może nawet skontaktuje się z Plagueisem, ujawni swoją obecność. Jego uczeń nie pozwoli aby przeżył, nieważne jak zredukowane są jego moce.

Ale Plagueisa tu nie było. Nie tylko zniknął, ale także nie dawało się wyczuć, że tu kiedykolwiek był. Co się dzieje? Jak to się stało?

Jedynym śladem organicznego życia, który mógł wyczuć Tenebrous, były starożytne, zmumifikowane szczątki.

Szczątki Bitha.

Jak długo tu był? Jak dużo czasu upłynie, zanim zniknie ślad Plagueisa? Te szczątki miały wiele lat, może nawet wieków.

Tenebrous zastanawiał się z przerażeniem, czy retrowirus w jakiś sposób zmutował, czy jego wpływ na maxi-chloriany mógł wpłynąć nie tylko na utratę zdolności widzenia przyszłości?

A co jeśli jego wieczne życie to właśnie… to?

Gorzej: co, jeśli jego zdolność nie została utracona, ale jakoś się zmieniła? Co, jeśli jego szczątki były stare, bo po raz tysięczny przeżywał na nowo swoją śmierć i swój upadek? Co, jeśli był to milion razy? Albo miliard?

I nagle zrozumiał. W tym momencie zapragnął znowu mieć usta, bo naprawdę, ale to naprawdę chciał wrzasnąć.

Umieranie, zauważył ze zdziwieniem Tenebrous, okazało się nie tylko przyjemne, ale i cudowne; gdyby o tym wiedział, nie czekałby tak wielu lat, aż jego głupi uczeń, Plagueis, zdecyduje się go zabić…


1 2 (3)

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 7,07
Liczba: 15

Użytkownik Ocena Data
brak.6.danych 10 2016-07-26 13:42:48
Darth Edziaszka 9 2017-04-05 04:21:24
ShaakTi1138 9 2015-07-21 22:02:36
Obi-Wan Skywalker 9 2011-12-20 19:37:43
Caedus 9 2011-12-20 09:20:40
Donmaślanoz14 8 2022-07-05 19:35:13
Jamboleo 8 2014-07-05 08:29:22
Qel Asim 8 2011-12-30 16:21:09
Bolek 7 2016-11-29 11:33:57
Darth Zabrak 7 2014-02-22 10:15:56
Lord Jabba 7 2013-07-21 21:58:52
s3rek 6 2012-04-24 18:25:01
Alex Wolf 6 2012-02-19 14:10:02
Nen Yim 2 2011-12-22 09:44:14
Kassila 1 2011-12-29 21:26:12


TAGI: Matthew Stover (10)

KOMENTARZE (8)

  • Darth Edziaszka2017-04-05 04:31:11

    Świetne opowiadanie! I prawdziwy koszmar dla tych fanów, którzy na samo słowo "midichloriany" dostają palpitacji serca.

    "Moc nie ogranicza się tylko do materii organicznej" - a co jeśli Tenebrous, ze względu na swój ścisły, naukowy, bithański mózg, był właśnie ślepy na pozostałe kwestie?

  • Darth Zabrak2014-02-22 10:14:48

    Takie sobie, miejscami przemyślenia Tenebrousa są całkiem ciekawe, plusem jest na pewno samo przybliżenie postaci Sitha, ale jednak niedosyt pozostaje. 7/10

  • Alex Wolf2012-02-19 14:09:33

    Darth Plagueis jest zupełnie inny, zobaczycie :) Luceno jest niesamowity, a Stover już się skończył tak jak Zahn

  • Qel Asim2011-12-30 16:20:12

    Hmm... Interesujące... z taką koncepcją Mocy wcześniej się nie spotkałem, nie zgadzam się z nią - Moc nie ogranicza się tylko do materii organicznej, jest obecna również w materii nieorganicznej i pustce kosmosu, sprowadzenie jej do czysto biologicznej płaszczyzny to jak stwierdzenie że zbiór liczb rzeczywistych, zawiera się w zbiorze l. naturalnych - co jest matematycznym absurdem. Jednakże, sam pomysł jest oryginalny i skłonił mnie do refleksji. Motyw umierania również - Sith, czyli osoba dążąca do nieśmiertelności, protoplasta idei Jedynego w zastępstwie Zasady Dwóch, nie potrafi pogodzić się z porażką. Ciemna Strona doprowadziła go do zguby, nie zaznał spokoju nawet po śmierci i zmuszony jest do przeżywania jej na nowo. "Spokój jest kłamstwem, prawdą tylko namiętność..." - Darth Tenebrous wybierając w życiu kodeks Sithów, jest skazany na niego również po śmierci. Ten kto wybiera za życia kodeks Jedi - "Nie ma emocji, jest spokój..." - ten żyje według niego również po śmierci. Można zatem dojść do uniwersalnego wniosku, że dobro (tj. jasna strona), prowadzi po śmierci do nowego życia i zjednoczenia z Mocą (dla wyznawców katolicyzmu oznacza to zjednoczenie Duszy z Bogiem - czyli wejście w stan Nieba), a wybór ciemnej strony prowadzi do wiecznej, pośmiertnej tęsknoty do doskonałości i przywiązania do tego co przyziemne (dla chrześcijanina oznacza to Piekło, lub w najlepszym razie Czyściec).
    Dałbym 10/10 za skłonienie do refleksji, ale spojrzenie na Moc ukazane w opowiadaniu zmniejsza moją ocenę do 6,5/10. Sytuację tego opowiadania ratuje jednak styl (choć nie wiem czy to nie zasługa tłumacza - swoją drogą, dobra robota! :D ), dlatego ostatecznie daję 8/10

  • Kassila2011-12-29 21:25:57

    Myślałam, że tylko ja nie załapałam o co w tym chodzi. Pocieszyliście mnie:) Czyli że gościu jest w takim zamkniętym kręgu, w który sam się wpakował, tak? Bez sensu.
    Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Nie podoba mi się.
    Brawa dla tłumacza, że się w tym nie pogubił:P

  • Stele2011-12-22 19:25:01

    Stover przed Mindorem upadł i się nie podnosi. Za samo integrowanie Mocy z organellą twór zasługuje na bojkot i nic więcej. Jak tak będzie wyglądać Plagueis, to podziękuję. Naprawdę, wolę Dark Empire, niż takie pseudonaukowe brednie. Nie zdzierżyłem opowiadanka po pierwszej stronie.

  • Nen Yim2011-12-22 09:44:02

    Nie podobało mi się. Przekombinowane. Świadomość zamknięta w retrowirusie? No bez jaj. Czyli że świadomość jest kwasem RNA? Wiecie co, wszystko było fajnie, kiedy Moc była taką zawoalowaną tajemnicą, eteryczną siłą... Ale jak mi wjeżdżają na takie pseudonaukowe wyjaśnienia, to mnie odrzuca... No rozumiem, że SCIENCE fiction, ale to nie jest to, co mi się spodobało w SW. I w Stoverze, bo normalnie zacznę jego nowe twory bojkotować... zwyczajnie się zawodzę. Daję 2/10, chyba tylko za podjęcie tematyki umierania, przykro mi, że zaniżę średnią, ale oceny za samo nazwisko dawać nie będę. ^^

  • Obi-Wan Skywalker2011-12-20 18:31:58

    Niech to. Opowiadanie jest świetnie napisane, chciałoby się napisać: Stover i można dać 10/10. Ale niestety ja nie zrozumiałem końcówki. Nie rozumiem, co w końcu stało się z Tenebrousem. Czemu mu się nagle śmierć spodobała? Złapał się w końcu tego Plaguiesa? Może ktoś mi to wytłumaczy? Stover trochę przekombinował przy końcu i jak ktoś mi to wytłumaczy to wystawię stosowną ocenę dla tego opowiadania.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..