Niebawem opublikujemy wywiad, który z Drew Karpsyhynem przeprowadził Lord Bart. Dziś mały przedsmak, czyli sylwetka Drew, którą także przygotował Lord Bart.
Drew Karpyshyn. Postać znana i (chyba) lubiana. Urodzony w Edmonton (prowincja Alberta), w Kanadzie, 28 lipca 1971 roku. Ma żonę Jennifer i kota Roxy’ego. Obecne miejsce zamieszkania to stolica Teksasu - Austin. Gdyby ktoś nie wiedział, sam Drew opisuje siebie, jako pisarza, który lubi opowiadać historie. W powieściach, grach video czy scenariuszach.
W 2000 roku zaczął pracować w małej firmie zajmującej się produkcją gier video. Ta firma nazywała się (i nazywa nadal) - BioWare. Pracował tam przez prawie dwanaście lat i przyczyniły się do powstania wielu znaczących tytułów: „Baldur’s Gate II”, „Neverwinter Nights”,
„Star Wars: Knights of the Old Republic”, „Jade Empire”, „Mass Effect 1&2” i
„Star Wars: The Old Republic”. Przeszedł na emeryturę (jego słowa) w lutym 2012 r., aby skupić się na własnych projektach, a także aby spędzić więcej czasu na grze w golfa.
Drew Karpyshyn to człowiek raczej kontaktowy, jego mail jest w pełni dostępny na stronie internetowej autora. Ale kiedy pierwszy raz ją przeglądałem to rzucił mi się w oczy całkiem spory dział FAQ. Co się w nim znajduje? To co zwykle - Frequently Asked Questions, czyli pytania na które Drew odpowiadał już z milion razy i na milion pierwszy przygotował szablon.
Brzmi to dla mnie trochę groźnie, ale postanowiłem przedstawić go Wam, bo może zaspokoi ciekawość niektórych, a mnie pozwoli ominąć pułapkę pod postacią zmarszczonych brwi i tekstu „ale na to już odpowiadałem, milion razy”.
Zatem FAQ „wstępniaczkowy”, przed właściwym wywiadem, który opublikujemy na Bastionie w listopadzie.
Jak wyglądały Twoje początki jako pisarz i scenarzysta gier video?
Mój wielki przełom nastąpił na początku 2000 roku, kiedy odpowiedziałem na otwarty nabór prowadzony przez Wizards of the Coast. Szukali nowych pomysłów dla świata
Forgotten Realms, nowych pisarzy, więc wysłałem w paczce próbkę moich możliwości, które w ostateczności doprowadziły do powstania „Temple Hill”, mojej pierwszej powieści.
Jeśli chodzi o wejście w tematykę gier, byłem po prostu w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Studiowałem anglistykę na Uniwersytecie Alberty (również w 2000r.), kiedy zobaczyłem małą reklamówkę BioWare w newsletterze Wydziału Anglistyki. Szukali pisarzy. Miałem w kieszeni umowę na Forgotten Realms a BioWare znane był z tytułu „Baldur’s Gate” (1998r.), który został oparty właśnie o te realia. Wszystko zgrało się idealnie. Zacząłem pracować na wiosnę 2000 roku i wszystko ruszyło.
Nad czym obecnie pracujesz?
Zacząłem pisać oryginalną trylogię fantasy, pod tytułem „Children of Fire”. Pierwsza i druga część („Children of Fire” i „The Scorched Earth”) zostaną opublikowane przez Del Rey w 2014 roku – więcej informacji i dat możecie się spodziewać w przyszłym roku (2013).
Jakie rady możesz dać początkującym pisarzom?
Prawdopodobnie słyszeliście już o tym wcześniej, ale prawdą jest, że nie ma magicznej formuły lub łatwej odpowiedzi na to pytanie. Trzeba pisać, pisać, pisać. Przeczytać. Poprawić. Napisać jeszcze trochę. Wysłać swoją twórczość na zewnątrz i być gotowym na jej odrzucenie. Na wiele, wiele, wiele odrzuceń. Jeżeli tekst wraca z uwagami, wziąć je do serca. Nie muszą nic zmieniać, ale warto być świadomym ich wagi, wsłuchać się w nie i czasami przewartościować swoją pracę.
Polecam dla pisarzy science fiction i fantasy stronę ralan.com. To wielka lista materiałów, próbek i ocen dla wszystkich przyszłych projektów.
O co chodzi z zakończeniem „Mass Effect 3”?
Oczywiście zdaję sobie sprawę z kontrowersji wokół zakończeń i myślę, że każdy, kto grał ma prawo wyrazić swoją opinię (w sposób dojrzały i pełen szacunku).
Jak dla mnie, kogoś kto nie pracował przy ME3 i jeszcze nie grał, wypowiadanie się o zakończeniach jest bezcelowe, dopóki nie zobaczę ich sam… Muszę to zrobić, bo nie chcę się wypowiadać wyłącznie na podstawie materiałów umieszczonych w Internecie. Poza tym sam narzekałem na ludzi, którzy ferowali swoje opinie na podstawie fragmentów treści, tak jak zdarzyło mi się to zarówno przy
„Revanie” jak i ostatniej powieści o Banie.
Wydaje mi się, że temat ten będzie ewoluował i trzeba to obserwować.
Dlaczego opuściłeś projekt Mass Effect?
Pracowałem nad ME przez kilka lat mieszkając w Edmonton. Ale w końcu zdecydowałem, że będzie lepiej dla mnie i mojej żony, jeśli przeniesiemy się do Austin w Teksasie. Ponieważ seria ME powstawała w Edmonton, to nie było możliwości abym kontynuował przy niej pracę. Zamiast tego zostałem przeniesiony do zespołu Star Wars: The Old Republic.
Czy nadal pracujesz nad „Star Wars: The Old Republic” MMO?
Pracowałem, aż do mojego odejścia z BioWare w lutym 2012 roku. Większość pracy poświęciłem wykonaniu historii klasy Jedi Knight, a także sporo dla pierwszych dwóch aktualizacji kwartalnych (The Rakghouls).
Teraz, gdy jestem na emeryturze od gier wideo, koncentruję się wyłącznie na własnych projektach, jak moje powieści i scenariusze. Moja oryginalna seria fantasy - „Children of Fire” - wyjdzie w 2014 roku.
Kiedy wyjdzie następna powieść z Darthem Banem?
Trzecia powieść z serii –
„Dynastia Zła” – trafiła na półki w dniu 8 grudnia 2009 roku. W tej chwili nie mam żadnych planów, aby napisać jeszcze jedną książkę, ale nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.
Chcę przebić się do branży gier video. Czy możesz mi pomóc?
Nie bardzo. Nie mam nic wspólnego z zatrudnianiem osób w BioWare. Na stronach firmy istnieją szczegółowe instrukcje, jak złożyć wniosek o pracę. Jeśli chcesz się przebić do przemysłu w ogóle, sprawdzaj stronę Game Developers’ Conference oraz
http://www.gamasutra.com/, stronę poświęconą twórcom gier. Również gorąco polecam
http://guildhall.smu.edu/ - BioWare zatrudnia wielu ludzi z tego programu.
Czy zerkniesz na moje opowiadanie, powieść, scenariusz gry wideo, scenariusz, itp.?
Nie, absolutnie nie. Istnieje bardzo wiele silnych powodów prawnych, dla których nie mogę oglądać zgłoszeń, pomysłów lub niepublikowanych prac innych pisarzy. To po prostu otwiera drzwi do wszelkiego rodzaju sporów i bałaganu, więc nie robię tego. Poza tym żongluję obecnie dwoma karierami. Między pracą nad grami dla BioWare i pisaniem moich własnych rzeczy, nie mam czasu, aby pomagać innym ludziom w ich projektach. To co oczekujesz, to robota dla dobrego edytora, a nie pisarza. Znam swój styl, ale prawdopodobnie nie mogę pomóc w twojej pracy – każdy twórca ma zupełnie inny zestaw umiejętności. Plus, potrzebuję czasu do szlifowania mojej formy w grze w golfa.
Mam świetny pomysł na nową powieść, grę, film...
Nie obchodzi mnie to. Nie wysyłaj tego do mnie. Ostatnią potrzebną mi rzeczą są pomysły. Mam ich więcej niż kiedykolwiek użyję. Pomysły są łatwe. Każdy ma pomysły. Ale przełożenie ich na coś odpowiedniego do konsumpcji publicznej jest trudne, a za to właśnie mi płacą. To jest właśnie clue zawodu pisarza. Jeśli naprawdę uważasz, że twój pomysł jest dobry, to zrób z niego pożytek samodzielnie. Albo zapłacić mi dobrą stawkę wstępną a zrobię to za ciebie. Ale ja nie pracuję za drobniaki.
Wyglądasz na bardzo pewnego siebie. Czy wszyscy Kanadyjczycy to aroganckie d**ki?
Nie. Większość Kanadyjczyków jest uprzejma, pomocna i skromna. Właściwie to jestem na specjalnej liście Kanadyjczyków uprawnionych do prowadzenia niegrzecznych rozmów i antyspołecznych zachowań, wraz z Tomem Greenem, Williamem Shatnerem, Alexem Trebekiem, Jimem Carreyem i Waynem Gretzkym. (Żartuję. Ja nawet nie znam tych facetów. Proszę nie mnie pozywać.)
Plus, mieszkam obecnie w Teksasie, więc z dnia na dzień jestem coraz bardziej agresywny.
Jak się wymawia Twoje nazwisko?
Karpyshyn ... to ukraiński: Kar-pish-in. Rymuje się z „podejrzenie” (suspicion), „stan” (condition) i „muzyk” (musician): kar-pish-in. A jeśli nie wiesz, jak wymawia „Drew”… nie mogę Ci pomóc.
Chcę pisać o Gwiezdnych Wojnach. Czy możesz mi pomóc?
Nie. Będę brutalnie szczery: Gwiezdne Wojny to największa impreza w mieście. Nowi autorzy walą drzwiami i oknami, żeby tylko dla nich pracować. Musiałem opublikować dwie książki i napisać teksty do najlepszej gry roku 2003 żeby w ogóle ludzie od GW chcieli ze mną porozmawiać. Więc jeśli nie jesteś utalentowanym autorem sci-fi z licznymi tytułami na koncie – nawet na ciebie nie spojrzą. Jeśli jesteś utalentowanym autorem, to nie potrzebujesz mojej pomocy - skontaktuj się z nimi samodzielnie.
Czy potrzebny mi agent?
Tak. Nie. Może? To trudne pytanie. Myślę, że agenci mogą ułatwić wiele spraw, ale nie gwarantują sukcesu... ich brak nie jest też równoznaczny z porażką.
Sprzedałem moje pierwsze dziesięć powieści bez udziału agenta, ale to była "praca najemna" – napisać tekst w istniejącym wszechświecie lub ustalonych ramach (jak Star Wars czy Mass Effect). Te tytuły mają dość proste umowy, a ja jako autor nie muszę mieć pod kontrolą swoich praw.
Jednak kiedy zdecydowałem się sprzedawać własną pracę, postanowiłem że dobrze byłoby mieć agenta. Na szczęście Ginger Clark z Curtis Brown Ltd. postanowiła reprezentować mnie na podstawie moich wcześniejszych prac, a udało jej się sprzedać moją oryginalną serię fantasy („Children of Fire”) do Del Rey’a. Szczerze wierzę, że zarobiłem na tej transakcji dużo więcej dzięki niej, więc powiedziałbym, że jest warta każdego grosza prowizji jaki dostaje.
Jedyną rzeczą, o której należy pamiętać to to, że NIGDY nie powinno się płacić agentowi jakiejkolwiek opłaty wstępnej. Sprawdź adres
http://pred-ed.com/ żeby uzyskać więcej informacji.
Czy sam projektowałeś swoją stronę internetową?
Nie, to zasługa EUCantina, fanowskiej strony gwiezdno wojennej, która obejmuje wiadomości o Expanded Universe, recenzje książek itp. Wszystkie modyfikacje kodu i grafiki (z wyjątkiem trzech postaci z głównej) zostały wykonane przez nich.
Utknąłem w grze Mass Effect, KotOR, Jade Empire, Baldur’s Gate...
Sprawdź forum społecznościowe BioWare. Oni ci pomogą.
Kto jest silniejszy - Darth Bane, Darth Revan czy Darth Vader?
Jest remis. Poważnie, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Po pierwsze, nie do mnie należy dokonanie tego rodzaju porównania. Po drugie, to naprawdę zależy od sytuacji. Zresztą można znaleźć podręczniki do gier fabularnych Star Wars, które dadzą liczbowe statystyki pozwalające na porównanie względnej siły. Ale z punktu widzenia artystycznego i dramatyczne, na tego rodzaju pytania nie ma "właściwej" odpowiedzi. Każda postać ma swoje mocne i słabe strony, a one rosną i zmieniają się w czasie powieści. W danym dniu, w danym momencie, w danej okoliczność każdy może wygrać/przegrać z każdym. Na tym polega dramaturgia konfliktu.
Słyszałem, że występowałeś w teleturnieju Jeopardy!. Czy to prawda?
(polski odpowiednik to Va Banque, prowadzony przez Kazimierza Kaczora)
Ok, nikt naprawdę mnie o to nie pytał. Ale lubię się tym chwalić. Tak, zakwalifikowałem się do programu. Odcinek wyemitowano w marcu 2000 roku. Tu jest świetna strona pokazująca wszystkie szczegóły mojego doświadczenia z J!
http://www.j-archive.com/showgame.php?game_id=1651
Byłem trzeci.
Trzeci? Czy to nie to samo co ostatni?
Czy kiedykolwiek brałeś udział w Jeopardy!? Nie? Więc chyba skończyłem przed tobą, prawda? Poza tym, mój przycisk był sabotowany, gdy zobaczyli, że pędzę po zwycięstwo. To był anty-kanadyjski spisek. Taka jest moja teoria i tego się będę trzymał.
Tyle z FAQa. Jak widać pytania pochodzą z różnych okresów działalności Drew. A co robi kiedy nie zajmuje się pisaniem?
Golf
To jest moja pasja numer jeden. Uwielbiam golfa. Ci, którzy są freakami golfowymi zrozumieją mnie, ci którzy nie są... cóż, nie umiem tego wyjaśnić. To nałóg, którego każdy powinien doświadczyć.
Teraz, z racji zamieszkania w Teksasie, gdzie zima nie ma wstępu, gram około 150 rund rocznie. Liczyłem, że dzięki temu mój handicap spadnie do zera, ale nadal tkwi w połowie wartości pojedynczych (0-9). Moja najlepsza runda jak do tej pory to PAR73 (handicap -1) na polu Crest Raven w Edmonton oraz mam jeden hole-in-one (jak dotąd).
(Warto wytłumaczyć laikom o czym Drew mówi. Standardowe 18-dołkowe pole ma PAR72. Tzn. że w 72 uderzeniach powinniśmy 18 razy trafić piłką do dołka. Każde uderzenie powyżej 72 zwiększa handicap [wartości ujemne od 1 do 36], czyli poziom zawodnika wg którego jest on klasyfikowany na listach. Handicap rankingowy jest obliczany wg ustalonych przez federacje wzorów matematycznych sumujących odpowiednią ilość rozegranych rund. Zawodowcy mają handicap = 0 lub od +1 do +7. Łatwiej się nie da :P Trzeba zagrać, sam parę razy spróbowałem i to piękny, odstresowujący sport.
Hole-in-one – bezpośrednie trafienie piłką do dołka w pierwszym uderzeniu, z tee boxa.)
Bilard
Pogrywam ostro w 8-balla
(polska ósemka). Grałem regularnie w zespole ligi Wal-Mac w Edmonton. Wybraliśmy się nawet parę razy do Las Vegas na coroczne Mistrzostwa Świata VNEA. Nie wygraliśmy, ale to był wspaniale spędzony czas.
Przy okazji KotORowa ciekawostka: Mój zespół bilardowy jest pierwotnym źródłem nazwy popularnej postaci w Knights of the Old Republic. Mój zespół składał się z 4 zawodników o nazwisku Harrison i 1 gracza (mnie) - Karpyshyn. Więc z 4 H i 1 K mieliśmy stworzyć HK-41. Ale zdecydowaliśmy się na HK-47, bo brzmiało to bardziej bojowo z powodu znanego karabinu AK-47. Kilka lat później, kiedy zacząłem pracować dla BioWare, miałem już nazwę dla morderczego Hunter-Killer assassin droida, który był towarzyszem podróży głównego bohatera.
Magic the Gathering
Nic bardziej nie potwierdza mojego geekowskiego uzależnienia od sci-fi/fantasy niż Magic. Jeśli odbywa się oficjalny turniej DCI w Edmonton, są szanse że tam będę. Nie gram jeszcze on-line, ale jeśli to zrobię z pewnością znajdziecie o tym informację w dziale aktualności. Będziecie mogli powiedzieć mi „cześć”, jeśli zobaczysz mnie tam zobaczycie.
Jeśli nie wiecie co to Magic, to najlepszym wytłumaczeniem jest mieszanka Dungeons and Dragons, pokera i kolekcjonerskich kart baseballowych. Sprawdźcie oficjalną stronę, jeśli chcecie wiedzieć więcej.
Sport
Jestem wielkim fanem sportu - strona ESPN jest moją domyślną uruchamianą zarówno w pracy, jak i w domu. Mój ulubiony zespół NBA to San Antonio Spurs. Kibicuję im od czasów Admirała
(Davida Maurice’a Robinsona, brązowego i dwukrotnie złotego medalisty Igrzysk Olimpijskich, dwukrotnego mistrz ligi NBA, króla strzelców ligi, członka Basketball Hall of Fame), uwielbiam oglądać Duncana, Parkera, Ginobliego i resztę zespołu. (Nawiasem mówiąc, obchodzimy urodziny Manu tego samego dnia).
Jestem również zagorzałym fanem NFL, wspieram San Diego Chargers od kiedy w drafcie wybrali Drew Breesa (chociaż nigdy nie byłem fanem Drew Bledsoe… dziwne, prawda?) Nawet gdy Brees pojechał do Nowego Orleanu, nadal dopinguję Pioruny.
Lubię też oglądać golfa – to chyba oczywiste. Mimo, że obecnie mieszkam w Stanach Zjednoczonych, nadal kibicuję moim kolegom Kanadyjczykom w turniejach, szczególnie Mike’owi Weirowi i Stephenowi Amesowi.
Kiedyś byłem fanem NHL, dorastałem oglądając Edmonton Oilers z 1980 roku, z Gretzkym i Messierem. Uważam, że przez to zostałem rozpieszczony. Gra się zmieniła od tamtego czasu, ale nawet jej niedawne ożywienie nie powoduje u mnie takich dreszczy jak kiedyś.
To tyle tytułem wstępu. Pytania do Drew są w przetłumaczone i zostały wysłane, on zaś już nam na nie odpowiedział.
Pełnego wywiadu spodziewajcie się jeszcze w listopadzie.
KOMENTARZE (8)