
P: Niebawem ukazuje się twoja najnowsza książka „The Old Republic: Annihilation”, w której pierwsze skrzypce gra Theron Shan, który nie jest ani Jedi ani Lordem Sithów, tylko szpiegiem. Czy to była twoja decyzja by napisać coś innego?
O: Pisałem o Darthie Banie czy Revanie, czyli różnego typu użytkownikach Mocy, teraz chciałem się sprawdzić jak to jest pisząc o osobie, która nie ma żadnych niesamowitych możliwości. Jest mnóstwo wspaniałych postaci w „Gwiezdnych Wojnach”, które nie mają zdolności używania Mocy, choćby Han Solo, ulubieniec wielu fanów. Więc chciałem napisać powieść o kimś, kto jest owszem bohaterem, kto nie jest może zwyczajny, ale z całą pewnością nie ma tych wszystkich zdolności władania Mocą.
P: Z blurba książki wiemy, że głównym antagonistą będzie Darth Karrid, kobieta. Czym ona będzie się różnić od innych Sithów?
O: To co jest ważne i wyróżniające w Darth Karrid jest to, że ona przyłącza się do Sithów w momencie, gdy oni zaczynają do siebie dopuszczać istoty innych ras, nie Sithów i nie ludzi. Ona jest Falleenką, więc będzie musiała walczyć także z uprzedzeniami, a nie tylko spiskami i zdradami, które są normą pośród Sithów. Druga rzecz jest taka, że ona jest uczennicą, która poszła w ślady Darth Mehkis z komiksów Zaginione Słońca, więc dużo z tego, co robi, to próbowanie integrowania materii organicznej z okrętem. Ona ma bardzo interesujące relacje ze swoim okrętem. Ona go kontroluje, to takie połączenie cybernetyczne.
P: Kiedy pisałeś dialogi Gnost-Durala (postaci znanej z timelinów TORa) miałeś w głowie głos Lance’a Hendricksena?
O: Tak. No wiesz, Lance Hendricken popracował dla nas trochę nagrywając głosy do „The Old Republic”, więc nie można nie mieć jego głosu w głowie. To wspaniały głos, no a on robi cudowne rzeczy jako aktor dubbingowy. Z łatwością mogę sobie wyobrazić jak on coś wypowiada. To ułatwia też pracę mi jako pisarzowi.
P: Czy możemy się spodziewać HK-47 w tej historii?
O: Wiesz, wydaje mi się, że bardzo wielu ludzi chciałoby poznać co się stało z HK-47. Ale gdybyśmy robili tę historię on powinien dostać własną książkę, która by koncentrowała się na jego przygodach. Nie chciałbym by się pojawił tylko tak na chwilę. On ma bardzo interesującą osobowość, więc mógłby bardzo łatwo ukraść historię. Więc trzeba być z nim ostrożnym. Nie zobaczycie niczego w tym stylu w tej powieści.
P: To myślałeś o napisaniu powieści z punktu widzenia droida?
O: Byłoby z tym mnóstwo zabawy. Na razie nie ma żadnych oficjalnych planów, ale gdyby fani chcieli, byłoby ciekawie. W Internecie się jeszcze nie spotkałem z kwestiami jak droidy myślą. Zawsze widzimy tylko wynik ich działań, już po przeprocesowaniu. Więc nawet nie wiem jak mogłoby to wyglądać z jego perspektywy, może lepiej napisać skupiając się na nim? To byłoby bardzo interesujące wyzwanie.
P: Można by to zrobić w stylu Opowieści Łowców Nagród, jak historię 4-LOMa i Zuckussa.
O: Tak jak mówiłem, to byłoby bardzo interesujące wyzwanie.
P: Pracując przy TORze, co jest twoim zdaniem najbardziej interesujące w tamtych Sithach?
O: Cóż TOR i jego Sithowie, znaczy ci, którzy są zarówno w grach jak i książkach to coś więcej niż tylko ktoś upadły, to cała kultura będąca mirażem kultury ludzkiej i Sithów czystej krwi. Mają bardzo interesujące społeczeństwo, dość odległe od tego, co widzimy w filmach. Są zdecydowanie bardziej militarystyczni, mają określoną hierarchię. Każdy tam wierzy w to, że musi wypełnić swój obowiązek, poświęcić się dla większego dobra. Więc ta, nie chcę tego nazywać komunistyczną, ale jakąś wersją dyktatury i podporządkowanego społeczeństwa, gdzie ludzie wierzą w słowo swojego imperatora i są w stanie za niego poświęcić swoje życie. Oczywiście w teorii, bo w praktyce nigdy to tak nie wygląda.
P: W Revanie nie widzimy klasycznego dla „Gwiezdnych Wojen” happy endu. Co cię skłoniło, by tak to rozegrać?
O: W sumie wiele osób było zaskoczonych końcówką. Nie chcę zdradzać za dużo, ale jeśli chodzi o Revana zawsze widziałem jego historię jako dramat. To się zaczęło gdy wyszedł KOTOR II: Sith Lords, gdy Revan zniknął gdzieś w Nieznanych Terytoriach i nikt o nim nic nie słyszał, więc znaczy to, że coś poszło nie tak. Gdyby wszystko poszło dobrze, ludzie by o nim usłyszeli, przecież nie porzuciłby swoich przyjaciół i zostawił ich na pastwę losu nic im nie mówiąc. Więc wydaje mi się, że nie trzeba było ludziom mówić, że to będzie historia o powrocie, to zupełnie inny typ opowieści. W sumie to nawet nie chciałem takiego happy endu robić. Z drugiej strony pozwoliło mi to napisać coś w stylu zakończenia „Imperium kontratakuje”. Ktoś tam wygrywa, ktoś przegrywa, ale ani porażka, ani zwycięstwo nie są kompletne. To znaczy, że część tej historii pewnie będzie jeszcze gdzieś kontynuowana, że coś nam jeszcze zostało, że pozostawiliśmy sobie furtkę. Więc moim zdaniem historia Revana będzie miała swój dalszy ciąg, a tu mamy pewien mroczny rozdział.
P: Myślisz, że on kiedyś dostanie szczęśliwe zakończenie?
O: To możliwe. Wiem, że wielu fanów chciałoby to zobaczyć. On wyruszył w powieści w tą dziwną podróż. Potem w grze działy się pewne rzeczy. Nie wiem jakie są ostateczne plany, więc trzeba być bardzo ostrożnym. Wiem, że niektórzy fani chcieliby, ale nie zawsze można dać szczęśliwe zakończenie. To coś na co trzeba będzie poczekać i zobaczyć jak się wyklaruje.
P: Zrobiłeś książkę o agencie, o Revanie jako Jedi, o Banie jako Sithie. Jakbyś chciał się sprawdzić teraz?
O: Poza HK-47, który byłby interesującym wyzwaniem? W sumie trudno powiedzieć, bo jest kilka historii, które można opowiedzieć z Sithami i Jedi czy innymi osobami władającymi Mocą. Myślę nawet, że takie postaci jak Theon Shan to bardzo interesujące postaci, z którą wiele można zrobić. Ale obecnie nie szukam żadnego nowego wyzwania. Nie mam listy do odhaczania, w stylu łowca nagród zaliczony, przemytnik zaliczony, i tak dalej przez wszystkie klasy. Myślę, że na razie mamy całkiem wiele typów postaci, które mogę eksplorować.
P: Pytanie bardziej ogólne. Czy jest jakiś temat, bądź przesłanie, które chcesz bądź próbujesz umieszczać w twoich książkach?
O: Nie sądzę. Moje pisanie ma być rozrywką. Owszem są tematy po których ludzie mnie kojarzą i rozpoznają. Jak choćby różne aspekty zła, czy pokusa która ściąga dobrą osobę na mroczną ścieżkę. Podobnie jest z odkupieniem, to kolejny temat, który lubię. Lubię też postaci, wobec których czytelnik ma mieszane uczucia. Takie, które robią pewne rzeczy, które ludziom się podobają, ale i takie, które są już nieakceptowalne. Albo bohaterów posiadających swoje wady. I to chyba są tematy i styl mojego pisania.
P: Czyli taki trochę mroczniejszy.
O: Tak, jest mroczniejszy. Mamy tu też historie o poświęceniach. Zarówno samopoświęceniach jak i poświęcaniu ludzi którzy może na to nie zasłużyli. To chyba było w Revanie czy w Bane’ach. Lubię też ciężkie zakończenia, może nie całkowicie złe, zawsze musi być jakaś nadzieja.
P: Imperator Sithów, to postać trochę przeszacowana, zwłaszcza patrząc na to co osiągnął, z prawie nieśmiertelnością włącznie. Jakich chciałbyś widzieć przeciwników w „Gwiezdnych Wojnach” przez jego perspektywę?
O: Trzeba na to spojrzeć tak, że czarne charaktery się rozwijają. Może nie jeśli chodzi o moce, ale o sadyzm, efektywność czy metody. Owszem trudno sobie wyobrazić kogoś potężniejszego niż Imperator Sithów. Natomiast jak spojrzymy na Imperatora z klasycznej trylogii to on też jest potężny, ale trzyma się z boku. Właściwie nie wiemy jaką naprawdę ma moc. Wiemy, że jest potężny także dzięki spiskom i manipulacjom, więc może nie potrzebuje zdolności niszczenia planet. Tu widać właśnie ten rozwój. Nie zawsze kolejny czarny charakter musi być silniejszy, czy przewyższać poprzedników, ale właśnie chcemy by ich metody były albo inne, albo efektywniejsze.
P: Pisząc tylu różnych Sithów jak sprawiasz, że wyglądają tak świeżo?
O: Dla mnie i to nie tylko jeśli chodzi o postaci Sithów, diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli się na nie spojrzy to wiele z nich dzieli ze sobą kilka archetypowych cech. I to nie tylko w „Gwiezdnych Wojnach”. Te różnice pojawiają się gdy głębiej wchodzimy w postać. Gdy wchodzimy w ich motywację, w tym co sprawiło, że stali się Sithami i czego oczekiwali.
P: Która część pisania jest dla ciebie najłatwiejsza?
O: Chyba dwie. Pierwsza z nich to tworzenie zarysu opowieści. Lubię planować rzeczy. Rozwijać to, co wymyśliłem, przygotowywać się pod sceny. Lubię też pisać sceny akcji. Niektórzy mnie za nie krytykują, bo staram się tam dodawać tyle szczegółów o tle czy lokalizacji ile muszę, by nie zaburzały akcji.
P: Gdyby George Lucas chciał zekranizować jedną z twoich książek, którą byś wybrał?
O: Wow. Gdyby tak się zdarzyło, byłbym zaszczycony. Ale gdybym miał wybierać, to wybrałbym pierwszą powieść o Banie, moją pierwszą książkę. Myślę, że to dobry typ historii na film.