TWÓJ KOKPIT
0

Tunezja :: Newsy

NEWSY (26) TEKSTY (3)

NASTĘPNA >>

Prawda o tunezyjskim smoku Krayt

2022-10-04 04:28:18

Niedawno Roger Christian, scenograf „Nowej nadziei” znów zdradził pewną ciekawostkę, o tym jak radzono sobie z budżetem, a dokładniej jego brakiem.

Jedną z rzeczy, którą przygotował Christian przed wyjazdem do Tunezji był smok Krayt. Skończyło się na tym, że na strychu w budynku z rekwizytami, znaleźli jakiś stary, papierowy szkielet dinozaura oryginalnej wielkości. Nikt tego nie potrzebował, więc zdecydowano go zabrać. Zawieziono do Tunezji. Wystawiono na diunach, a potem zostawiono. Budżet był ograniczony, więc nie było pieniędzy, by po sobie sprzątać. Papierowy śmieć został na piasku.



Jak się okazało, z czasem stał się on atrakcją w Tunezji. Ludzie jeździli na te diuny szukać pozostałości po filmie. Jedną z takich historii opisywaliśmy przy okazji relacji z Celebration IV, gdzie doktor David West Reynolds opowiadał o swojej wyprawie do Tunezji i odkryciu tego szkieletu.

Dziś wciąż można tam pojechać i liczyć na to, że coś się znajdzie. Ale konkurencja jest spora. Bowiem lokalne Nomadki, czyli Berberyjki także zbierają różne pozostałości (nie tylko z „Gwiezdnych Wojen”, ale i śmieci) i próbują je potem opchnąć turystom. O tym pisaliśmy w naszej relacji z Tunezji, dokładniej w części o Morzu Wydm.

Natomiast jak pamiętamy, w Tunezji poza szkieletem została jeszcze Mos Espa i domostwo Larsów. To ostatnie było parę razy przez fanów naprawiane.
KOMENTARZE (3)

Mark Hamill dotarł na stację Tosche

2020-12-31 09:24:25

Rok 2020 kończy się z optymistycznym przytupem. Mark Hamill po czterdziestu kilku latach dotarł w końcu na stację Tosche. Teraz może to osiągnięcie usunąć ze swojej listy do zrobienia. Jak widać na załączonym zdjęciu ma w ręku konwerter mocy. Pewnie własny.



Stacja Tosche była wspomniana w „Nowej nadziei”. Luke mówił wujowi Owenowi, że pojedzie na nią odebrać konwertery mocy, co było pretekstem by spotkać się ze znajomymi. Stacja znajdowała się w miejscowości Anchorhead. Tę zaś ukazano w wyciętych scenach do IV Epizodu. Nagrywano ją w Sidi Jemour na wyspie Dżerba w Tunezji.

Mark na tą stację ze zdjęcia dotarł w grudniu 2020 i oczywiście umieścił to na twitterze z komentarzem „Lepiej późno niż wcale”.
KOMENTARZE (9)

NASA i Mark Hamill o „Nowej nadziei”

2020-06-01 20:12:51

W ostatnich dniach oczy świata były skierowane na amerykański program lotów kosmicznych, który częściowo uległ prywatyzacji. Dzień po 43 rocznicy premiery „Nowej nadziei”, NASA na swoim facebookowym profilu opublikowała zdjęcia z lokacji w Tunezji. Dokładniej wyspy Dżerba na której znajduje się słynna kantyna w Mos Eisley, a trochę dalej domek Bena Kenobiego.



O Tunezji i lokacjach w tamtym kraju możecie przeczytać więcej w naszej relacji.

Inną ciekawostkę na temat „Nowej nadziei” zamieścił Mark Hamill. Jak twierdzi scena w której ratował Leię musiała być nakręcona ponownie, gdyż pierwotnie jak ją kręcili jego postać nosiła jeszcze poprzednie nazwisko – Starkiller. Zmiana nastąpiła zdaniem Marka tydzień później, wszystko nakręcono ponownie.




KOMENTARZE (1)

P&O 298: Która scenografia była najtrudniejsza?

2018-09-23 06:30:52



Dziś kolejne z pytań do Gavina Bocqueta, tym razem dotyczące „Mrocznego widma”.



P: Która z nadzorowanych przez ciebie scenografii konstruowanych na potrzeby Epizodu I stanowiła największe wyzwanie?

O: Każda ze scenografii była trudna, ponieważ staraliśmy się zarówno stworzyć nowy świat i nowe środowisko, ale w taki sposób, by dla widza były one wiarygodne. Małe scenografie czasem są najtrudniejsze, zwłaszcza gdy kręci się tam zbliżenia i każdy ze szczegółów ma znaczenie, z kolei większe plany zdjęciowe są wyzwaniem, właśnie ze względu na wielkość. A gdy pracujesz na lokacji, w takim miejscu jak Tunezja, wtedy masz jeszcze dodatkowe trudności, z którymi się musisz mierzyć, bo ciężko pracuje się na pustyni.



K: Większość scenografii zbudowanej w Tunezji została zostawiona na pustyni. Dzięki temu jest szansa, by to co przetrwało zobaczyć na własne oczy. Niestety nie były one budowane z trwałych materiałów, dodatkowo nikt tam specjalnie się nimi nie zajmuje, więc ulegają erozji. Choć czasem fani sami starają się je odrestaurować, tak by kolejne pokolenia fanów-podróżników miało szanse zobaczyć te lokacje na własne oczy. O lokacjach tunezyjskich pisaliśmy tutaj, zaś listę pozostałych lokacji, które opisywaliśmy znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (5)

Weekend 40-lecia – „Mroczne widmo”: Lokacje

2017-07-09 19:04:11



Pierwszy klaps na planie „Mrocznego widma” padł w Londynie, dokładniej w Leavesden Studios. Było to ważne wydarzenie, „Gwiezdne Wojny” na nowo zaczęły się kręcić, w dodatku znów w Wielkiej Brytanii.



Cześć zdjęć oczywiście powstawała w studiu, ale czasem trzeba z kamerą wyjść poza nie. Pod Londynem nie było z tym wielkiego problemu. Las Naboo, zwłaszcza sceny z początku filmu, gdzie widzimy Qui-Gona, Jar Jara i Obi-Wana ścierających się z droidami bojowymi, kręcono w Whippendell Woods niedaleko Watford, czyli właściwie rzut beretem od Leavesden. Las ten jest publicznie dostępny, można tam pojechać i pooglądać, choć niestety nie jest oznaczony pod „Gwiezdne Wojny”. W dodatku przez te lata też mocno się zmienił. Ale wybierających się tam z pewnością ucieszy fakt, że znajduje się to stosunkowo blisko lotniska Luton i wcale nie tak daleko od Stansted.



Zdecydowanie najbardziej uznanym miejscem, w którym kręcono film są wnętrza pałacu królewskiego w Casercie we Włoszech. Perła w koronie Burbonów zagrała pałac królowej Amidali w Theed na Naboo. Dziś znów jest to miejsce, do którego stosunkowo łatwo dotrzeć, zwłaszcza jak się poleci do Neapolu.



Główne zdjęcia plenerowe kręcono na lokacji w Tunezji. To także powrót do kraju, w którym nagrywano „Nową nadzieję”, ale tym razem skorzystano z nowych miejsc, ale też wrócono do jednego. Bardzo szczególnego. Sidi Bouhel. To miejsce, w którym powstawali także choćby „Poszukiwacze zaginionej Arki”. W „Mrocznym widmie” to głównie ujęcia Żebraczego Kanionu i skał widocznych w trakcie wyścigu podów.


Majstersztykiem scenografów jest bez wątpienia zbudowana makieta Mos Espy. Pozostawiono ją na Chott el Gafsa niedaleko Nefty i do dziś pełni rolę atrakcji turystycznej. Może nie tak tłumnie ściągającą odwiedzających, ale wycieczki się tam wciąż zatrzymują. Scenografia została naprawiona przy „Ataku klonów”. Oprócz oczywiście Mos Espy, wykorzystano także bliską okolicę, tam da się znaleźć kilka mniej lub bardziej rozpoznawalnych punktów.


Tym razem największym, tunezyjskim wkładem w film były ksary, czyli spichlerze, które umożliwiały również bronienie się przed najeźdźcami. U Lucasa pełnią rolę kwater niewolników. Choć w filmie wygląda to na jedno miejsce, zdjęcia kręcono w trzech różnych ksarach – Hadada, Medenine i Oueld Soltane. Pierwszy z wymienionych nawet ma tablicę upamiętniającą wizytę filmowców. Wszystkie trzy w gruncie rzeczy są podobne, ale jak się już je zobaczy z bliska to widać różnice. Choć na filmie czasem ciężko to wyłapać.

Przy dokrętkach i dodatkowych ujęciach wykorzystywano też dwa inne studia. Pierwsze to CTV Services w Tunezji, drugie zaś Elstree nieopodal Londynu, czyli zgodnie z tradycją.

Zaś wszystkie atrakcje weekendu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (2)

Tydzień 40-lecia „Nowej nadziei”: Lokacje

2017-05-25 20:31:29



Nowa nadzieja to chyba najbardziej zmieniany scenariusz sagi George’a Lucasa. Zmieniały się w nim także lokacje. Jedno jednak pozostało niezmienne przez cały ten czas, miejsca w których kręcono film miały być niezwykłe i egzotyczne, nie za łatwo dostępne. Choć początkowo planowano nakręcić film w Stanach, to jednak ze względu na koszty i potrzeby Lucasa (chciał mieć dużą halę filmową), dostępniejsza okazała się Wielka Brytania. Początkowo Gary Kurtz skierował swoje kroki do studia Pinewood, tam jednak w umowie chcieli zapewnić pracę własnym technikom. Lucas i Kurtz zdecydowanie chcieli mieć wszystko pod własną kontrolą, w tym także dobór ekipy. Podziękowali więc Pinewood i tak oto rozpoczęła się przygoda z Elstree Studios. Większość zdjęć powstała właśnie tam. W przypadku dokrętek posiłkowano się także Shepperton Studios.

Egzotyczne plenery znaleziono przede wszystkim w Tunezji. Chyba najłatwiejszą do znalezienia i często odwiedzaną przez turystów lokacją „Nowej nadziei” jest hotel Sidi Driss w Matmcie. Matmata słynie z wydrążonych w skale domów, w jednym z nich znajduje się właśnie ten bezgwiazdkowy hotel. Jeszcze parę lat temu można było spokojnie tam nocować. Ale robią to głównie fani „Gwiezdnych Wojen”, w Matmacie jest kilka obiektów lepszego sortu, ten jednak jest niezwykły, bo to w nim kręcono wnętrza domostwa Larsów na Tatooine.





Kilkaset kilometrów dalej znajduje się górna część domu Larsów. Została zainspirowana tunezyjską architekturą, ale zbudowali ją w całości filmowcy. Na miejsce wybrano okresowe jezioro Chott el Djerid nieopodal Nefty. Lucas kazał odnowić to miejsce, gdy kręcił „Atak klonów”. Potem jednak w większości popadało w ruinę, choć parę razy organizowane były ekipy fanów, które próbowały zreperować szkody wyrządzone przez wodę i piach.



Niedaleko znajduje się też dość niewielki obszar z wydmami. Posłużył za morze wydm. Filmowcy mieli dużo problemów, by znaleźć miejsce bez roślin. Tych niby nie ma dużo, ale na Tatooine jest tu trochę za zielono.



Bardzo blisko Nefty znajduje się kolejna lokacja. To formacje skalne Sidi Bouhlel niedaleko Tauzaru. Tu także powstawały ujęcia Tatooine, tyle, że głównie tej części skalistej. Przynajmniej te nagrywane w pierwotnym terminie. Lucas wrócił tu także przy „Poszukiwaczach Zaginionej Arki” a także „Mrocznym widmie”.



Kilka scen nagrano także na cieszącej się dużym uznaniem kiedyś wśród turystów wyspie Dżerba. Choć te lokacje były zazwyczaj łatwo dostępne dla zwiedzających, to niestety nigdy nie były na tyle charakterystyczne, by przyciągały tłumy. Wiele z nich po prostu stoi zaniedbane.
W miejscowości Adżim można znaleźć zarówno wejście do kantyny w Mos Eisley, jak i jeden z murów w tej miejscowości. Oba znajdują się bardzo blisko siebie. To część raczej nie turystyczna, więc okoliczni mieszkańcy zazwyczaj byli dość zdziwieni wizytami i zdjęciami, ale nie reagowali.



Wyjeżdżając z Adżim mija się jeden mały, niepozorny domek nad brzegiem morza. Został on wykorzystany w „Nowej nadziei” w oryginalnej wersji jako chatka Bena Kenobiego. W Wersji Specjalnej dość mocno poprawiono go komputerowo. Jak się odpowiednio ustawi kamerę, bądź aparat, można zrobić zdjęcia tak, by nie było widać wody. Wtedy wygląda to jak dom na pustyni.



Na północy Dżerby w Sidi Jemour znajduje się dawny meczet. Zamknięty, ale o takie budowle dbają tutaj. Został on wykorzystany w „Nowej nadziei” jako wjazd do Mos Eisley. Ale nakręcono tu zdecydowanie więcej zdjęć. To miejsce udawało też stację Tosche w wyciętych ostatecznie scenach.



Zaś kończąc Tunezję, warto jeszcze pamiętać, że zainspirowała ona nie tylko architekturę, ale i nazewnictwo. Jedna z miejscowości w Tunezji to Tataouine. W jej okolicy faktycznie kręcono dopiero „Mroczne widmo”. Zaś całą naszą relację z tego kraju znajdziecie tutaj.



Dokrętki do „Nowej nadziei” robiono parę razy. Jednak jeszcze przed premierą zaistniała potrzeba dokręcenia kilku ujęć z Tatooine, dokładniej z wąwozami. Tym razem posiłkowano się amerykańską Doliną Śmierci w Kalifornii. Lucas wrócił tu jeszcze przy „Powrocie Jedi”, a także przy dokrętkach do Wersji Specjalnej.



Przy „Powrocie Jedi” nie wrócił do Tunezji. Zdjęcia z wydmami nakręcił na pustyni Yuma. Ponieważ tu nie było problemów z zielenią w piasku, dokręcono tu też scenę ze szturmowcami na wydmach do Wersji Specjalnej.



Nie tylko Tatooine było kręcone na lokacjach. Kilka zdjęć z Yavinu nagrano w Tikal w Gwatemali. Tym razem jednak całość robiła właściwie druga ekipa, albo nawet ekipa techniczna. Nagrano tu kilka ujęć, które wkomponowano w film. Swoją drogą w Tikal kręcono też „Moonrakera”, czyli Jamesa Bonda zainspirowanego sukcesem „Gwiezdnych Wojen”.



Wszystkie atrakcje tygodnia znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (4)

Nie tylko John Williams

2015-12-03 07:25:49

Zaczynamy od potwierdzonej informacji. Otóż John Williams nie skomponował całej muzyki do „Przebudzenia Mocy”. Utwór w kantynie Maz Kanaty nie jest jego autorstwa. Odpowiada za niego Lin-Manuel Miranda. Potwierdził to osobiście J.J. Abrams. Dla przypomnienia oba utwory w pałacu Jabby w „Powrocie Jedi” także nie były dziełem Williamsa (w pierwotnej wersji był to „Lapti Nek”, od wersji specjalnej „Jedi Rocks”).

Z książeczek dla dzieci dowiedzieliśmy się jak będzie wyglądał Max von Sydow w filmie. Potwierdzono też imię jego postaci - Lor San Tekka, co zgadza się z wcześniejszymi doniesieniami. W innej książeczce natomiast widzieliśmy Johna Boyegę w „Sokole Millennium”.

Dużo ciekawostek można znaleźć w magazynie „Empire”. Większość poniższych właśnie pochodzi z tego źródła.

Daisy Ridley wspomniała niedawno swój pierwszy dzień na planie. Była przerażona, w dodatku bała się, że podda się atakowi paniki. A jeszcze J.J. Abrams powiedział jej, że gra drewnianie. Zapewne reżyser nie pamięta już tego, ale efekt był taki, iż Daisy miała dość. Myślała, że się popłacze, chciała umrzeć i ledwo oddychała. Cóż, widać było nerwowo, a wszyscy mówili o takiej sielance i wielkim wydarzeniu. Obecnie zaś aktorka jest pod wrażeniem tego, co się dzieje wokół filmu. I szału jaki ogarnia ludzi. Niektórzy robią sobie tatuaże z jej postacią, a nawet nie wiedzą o czym dokładnie jest Epizod VII, no i czy im się spodoba. To jest szalone dla aktorki.
Póki co jeszcze nie widziała filmu. Z jednej strony chce, z drugiej nie. Wie tylko, że Steven Spielberg widział go już trzy razy. Zresztą Spielberg twierdzi, że ten film pobije rekordy. Niektóre źródła cytują go, że będzie najlepszy w serii. Inne sugerują, że chodziło mu o wynik finansowy.

Z innych ciekawostek. Podobno zanim Abrams zajął się Epizodem VII postanowił obejrzeć sobie sporą liczbę filmów, które dokładnie przestudiował. Głównie trzech twórców – Johna Forda (o którym wiemy), Akiro Kurosawę i Terrence’a Malicka. To ich filmy stanowią podstawę tego, co chciał reżysersko uzyskać w Epizodzie VII.

Abrams inaczej podszedł też do walk na miecze. Twierdzi, że te w prequelach są bardzo spektakularne, ale jednocześnie też zbyt dobrze wyreżyserowane, więc to bardziej przypomina układ choreograficzny czy taniec niż starcie. Walki w Epizodach IV i V są inne, więc na nich się wzorował. Chciał by starcie Finna i Kylo było bardziej prymitywne, ciężkie i agresywne, ale też takie bardziej naturalne dla dzieci, które się bawiły w „Gwiezdne Wojny”. Jak Abrams w czasach klasycznej trylogii.

Jednocześnie reżyser powiedział, że cieszy go, iż tak wielu ludzi wciąż obchodzi Luke. A jego nieobecność we wszystkich materiałach jest spowodowana opowiadaną historią, a nie tym by ludzi zirytować.

Mark Hamill twierdzi, że Luke obecnie znajduje się na innym etapie życia niż w klasycznej trylogii. Dodał też, że w filmie będzie wiele niespodzianek. Aktor wyraził zadowolenie z możliwości ponownego grania z Harrisonem Fordem i Carrie Fisher. Ale nie tylko. Wspomniał, że uczucie podczas pracy na Skellig Michael bardzo mu przypominało to, czego doświadczył, gdy kręcono zdjęcia w Tunezji. Mógł wejść w rolę i zapomnieć o całym świecie.

O tym, że widzieliśmy już Luke’a w zwiastunach wiemy, ale potwierdził to Simon Pegg. Aktor i scenarzysta był konsultantem na planie. Pomagał dopracować pewne kwestie w scenariuszu, więc był obecny. Pamięta bardzo dobrze napięcie wszystkich zebranych, gdy kręcono scenę w której Luke kładzie swoją sztuczną rękę na R2-D2. To było coś.

Tak skoro przy Peggu już jesteśmy to chyba namierzono już kogo gra. Faktycznie, twarzy nie widać, jak zapowiadano.

Adam Driver przyznał z kolei, że o roli Kylo Rena rozmawiał przez kilka miesięcy. Po wizycie w kwaterze głównej Bad Robot, powiedział tylko, że przemyśli to sobie. Zapytany dlaczego chciał przemyśleć występ w „Gwiezdnych Wojnach”, odparł jedynie, że jako fan, nie chciał zwalić tej roboty. Natomiast będąc fanem, Driver nie zamierza oglądać „Przebudzenia Mocy”. Twierdzi, że nie może patrzeć na siebie w ekranie, bo zawsze mu się wydaje, że to jest złe.

Harrison Ford obiecał, że film będzie dobry. Nie widział co prawda jeszcze całości, ale to co zobaczył mu się podoba. Dodał też, że George Lucas gdzieś wciąż tam jest. To on stworzył podstawę scenariusza, nadzorował też produkcję przez jakiś czas.

Peter Mayhew za to opowiedział, że pewnego dnia ktoś zapukał do jego pokoju i spytał „Gdzie jest ten chodzący dywan”. Oczywiście był to Harrison Ford.

Andy Serkis potwierdził, że Snoke jest odpowiednikiem imperatora z klasycznych filmów, nie wprost potwierdzając swoje zaangażowanie w kolejnych filmach. Snoke też nakłonił Kylo Rena by ten przeszedł na Ciemną Stronę.

Córkę Carrie Fisher czyli Billie Lourd widać w scenie, gdy przedstawiciele Ruchu Oporu stoją przy stole. Ale też pojawiło się jej zdjęcie z droidem PZ-4CO. Niestety nadal nie wiemy wiele o jej postaci.

Zdjęcia do filmu rozpoczęto w dzień w Abu Zabi, a skończono w nocy, dokładnie o 21:30 6 listopada 2014. W ostatniej kręconej scenie występuje Adam Driver jako Kylo Ren oraz inni rycerze Ren, którzy uwalniają coś co twórcy nazywają Force Back. Niestety na razie nie chcieli zdradzić, co to dokładnie jest.

Na koniec jeszcze jedno. Podobno w Epizodzie VII występuje R2-KT. Potwierdził to Albin Johnson. Nie jest to jakieś zaskoczenie, ponieważ od lipca to przypuszczaliśmy, ale teraz wiemy, że to ten sam droid. Więcej o R2-KT przeczytacie tutaj.
KOMENTARZE (18)

Tydzień „Zemsty Sithów”: Lokacje

2015-05-25 17:04:22



Epizod III uchodzi za pierwszy (i jedyny) film sagi kręcony bez lokacji, w całości w studiach. Coś w tym jest. Jednak to nie znaczy, że tych lokacji w tym filmie nie ma. Zajmijmy się jednak wpierw studiami, bo ich tym razem było kilka.



Najważniejsze studio to oczywiście Fox Studios w Moore Park w Sydney w Australii. To samo gdzie kręcono wcześniej „Atak klonów”. Tam nakręcono wszystkie zdjęcia bez dokrętek i części ujęć do efektów specjalnych. Dokrętki postanowiono kręcić w Wielkiej Brytanii, by nawiązać do tradycji. Ekipa George’a Lucasa zatem zawitała do studia Elstree oraz Shepperton, ale już na bardzo krótko. Tam zdjęcia trwały zaledwie klika dni.

Jedyne prawdziwe zdjęcia na lokacji powstały jednak podczas kręcenia „Ataku klonów”. Chodzi o ujęcia domostwa Larsów na Tatooine, czyli Chott el Djerid w Nefcie w Tunezji. Miejsce to było już znane wcześniej fanom „Gwiezdnych Wojen”, gdyż tam też kręcono „Nową nadzieję”. Znajduje się ono w miejscu okresowego jeziora na pustyni niedaleko miejscowości Nefta. Sam plan niestety regularnie bywa zalewany, po tym jak pojawiają się deszcze i niejednokrotnie był potem naprawiany przez fanów. Więcej na temat samej Tunezji i lokacji w niej przeczytacie tutaj. Jednocześnie sceny z udziałem aktorów i tak nakręcono w studiu.



Chyba najbardziej znana lokacja z „Zemsty Sithów” jest w filmie praktycznie niewidoczna. Można ją wręcz uznać za honorową lokację. Chodzi oczywiście o wulkan Etna nieopodal Katanii na Sycylii we Włoszech. Podczas prac nad Epizodem III zdarzyło się tak, że Etna ponownie wybuchła, więc George Lucas wysłał minimalną ekipę by zrobiła parę zdjęć. To nie góra i okolice znalazły się w centrum zainteresowań, a tylko i wyłącznie o lawa i sam wybuch. Ten następnie poddano komputerowej obróbce, połączono z makietą i animacją i właściwie do dziś nie wiadomo, które elementy Mustafar bazują na prawdziwych zdjęciach, a które nie.
Etna nie raz była wykorzystywana przez filmowców. Chyba najbardziej znany film, który tu kręcono to „Barabasz”. Jest to też znane miejsce turystyczne i swoista atrakcja Sycylii.



Pomijając oczywiście Tatooine najlepiej widocznym planem są Aply. Dokładniej widoki kręcone w miejscowości Grindelwald w Kantonie Berneńskim w Szwajcarii. Na tą lokację zostali wysłani członkowie drugiej ekipy, zdjęcia zaś posłużyły za tło Alderaanu, oczywiście zostały też poddane komputerowej obróbce.
Kręcono tu także między innymi „Złoty kompas” Chrisa Weitza czy „W tajnej służbie jej królewskiej mości” z bondowskiego cyklu. Znów jest to miejscowość bardziej turystyczna, ludzie przyjeżdżają tu zjeżdżać na nartach, więc stosunkowo łatwo dotrzeć do tego miejsca.


Phuket, Tajlandia


Guilin, Chiny


Również Kashyyyk bazuje na prawdziwych lokacjach. Tam także wysłano drugą ekipę, ale tym razem Lucas zrobił bardzo podobną rzecz jak w przypadku Etny. Dość ciężko rozpoznać oryginalną lokację, bo jest ona złożeniem dwóch istniejących miejsc. O ile całkiem naturalne jest to, że w filmie wiele lokacji, często oddalonych od siebie o setki jak nie tysiące kilometrów, gra jedno miejsce widziane z różnych perspektyw, o tyle tu mamy pewien ewenement. Tym razem Lucas postanowił nałożyć komputerowo na siebie dwa miejsca, tworząc unikalny krajobraz Kashyyyku, w którego skład wchodzą też zarówno makiety jak i animacja komputerowa. W dodatku oryginalne krajobrazy wybranych lokacji w pewnym sensie są całkiem podobne. Pierwsze z nich to ujęcia z miejscowości Guilin w Chinach, drugie zaś z wyspy Phuket w Tajlandii. Tajlandię trochę łatwiej dostrzec ze względu na plażę i piasek. Niestety góry w tle pochodzą zarówno z Guilin jak i Phuketu, a dodatkowo są komputerowo poprawione, więc trudno znaleźć co jest co. Choć podobno i tak jest to łatwiejsze niż rozpoznanie elementów po Etnie.
Swoją drogą Puket to jedna z tych lokacji, które kochają filmowcy. Kręcono tam między innymi „Niebiańską plażę”, „Jutro nie umiera nigdy”, „Człowieka ze złotym pistoletem” czy „Good Morning, Vietnam”. Wykorzystano ją także jako jedną z lokacji do „Przygód młodego Indiany Jonesa”. Plaże wyspy Puket stanowią jedną z największych atrakcji turystycznych Tajlandii, nic dziwnego, że miejsce to jest tak często obecne w kinie.
Trochę inaczej jest z Guilin w Chinach. Państwo Środka otwiera się coraz bardziej na turystykę, ale posiadają mnóstwo innych atrakcji, więc miejscowość ta ze swoimi wspaniałymi naturalnymi formacjami pozostaje trochę mało eksploatowana turystycznie, acz nawet z Polski są organizowane wycieczki objazdowe, po południowych Chinach, gdzie Guilin jest jednym z punktów programu. Zresztą okolice Guilin są właśnie zwiedzane ze względu na te interesujące formacje skalne. Miasto to znajduje się między Hong Kongiem a Szanghajem.

Wszystkie atrakcje tygodnia „Zemsty Sithów” będą dostępne w tym miejscu.
KOMENTARZE (3)

Pierwszy dzień zdjęć: Nowa nadzieja

2015-04-13 16:03:34 oficjalna

Premiera „Przebudzenie Mocy” coraz bliżej, a niebawem zaczną się zdjęcia do kolejnego filmu „Star Wars”. Na oficjalnej pojawił się jakiś czas temu pojawiły się artykuły ukazujące pierwsze dni zdjęciowe dotychczasowych filmów. Dziś prezentujemy IV Epizod.



Zdjęcia do „Nowej nadziei”, czy wtedy raczej jeszcze „Gwiezdnych wojen” rozpoczęły się 22 marca 1976. Preprodukcja była dość ciężka i skomplikowana, trwała prawie trzy lata, było wiele batalii o ostateczny kształt filmu i to, kto zajmie się ostatecznie jego tworzeniem. Mało tego, w momencie, gdy zaczęto zdjęcia, nie wszystkie przygotowania były skończone. Raczkujące ILM dalej walczyło z technologiami do efektów specjalnych, zbroje szturmowców i C-3PO nie były jeszcze ukończone. Nie można było jednak dłużej czekać i wstrzymywać pracę, więc ekipa poleciała na Dżerbę. W hotelu było pełno niemieckich turystów, którzy nie mogli znaleźć swoich pokoi, przez to ciężko się spało ekipie, ciągle ktoś się mylił, hałasował. O szóstej rano była pobudka, a następnie sześciogodzinna jazda do Tozuer. Jazda początkowo też nie należała do najprzyjemniejszych, bo póki słońce nie wstało to ciężko jest dostrzec ubranych na czarno Berberów. W Tozeur okazało się, że hotel, w którym miała spać ekipa, poszedł do renowacji, oczywiście nikogo nie poinformowano o tym. Dodatkowo w tym mieście przebywała ekipa miniserialu „Jezus z Nazaretu” (co ciekawe, grał w nim James Earl Jones, który wówczas nie był jeszcze członkiem ekipy „Gwiezdnych Wojen”), więc okazało się, że nie ma wystarczającej liczby alternatywnych pokoi w odpowiednim standardzie. Dodatkowo nie można było też liczyć zbytnio na lokalnych techników czy taksówkarzy, bo już byli wynajęci w większości. Skończyło się tym, że obsada i ekipa wylądowała w podrzędnych hotelach, często w pokojach dwu lub trzy osobowych. Sam Gary Kurtz, producent wspomina, że to jeszcze dało się znieść przez dwa tygodnie, ale gdyby sytuacja miała potrwać dłużej, to pewnie miałby strajk.

No i nastał 22 marca, wielki dzień. Zaplanowano nakręcić wówczas część scen z R2-D2 i C-3PO kupowanych przez Larsów oraz część scen z Lukiem oglądającym zachód słońc na Tatooine. Obie sceny kręcono w Chott el Jerid niedaleko Nerfy, w basenie wyschniętego jeziora okresowego. Tam też zbudowano przypominające igloo domostwo Larsów. Zdjęcia zaczęły się o 6:30 rano, co dla Anthony’ego Danielsa było mordęgą, bo nie wyspał się wcześniej na Dżerbie, no a teraz jeszcze założenie kostiumu zajmowało mu dwie godziny. Jako profesjonalista jednak nie narzekał. Za to Mark Hamill był bardzo zadowolony ze swojej roli, więc ciepło wspomina pierwszy dzień. Ekipa zaś przygotowała fragment piaskoczołgu.



Ale problemów było mnóstwo. Nieskończony kostium C-3PO właściwie kaleczył Danielsa przy każdym ruchu. System zdalnego sterowania astromechami nie działał, baterie się wyczerpywały, a wysadzanie głowy R5-D4 wiązało się z brakiem sterowalności droida. George Lucas spokojnie uznał, że można go ciągnąć na sznurku, tylko kręcić zdjęcia tak, by nie było go widać. Wymagało to oczywiście większej ilości ujęć i dubli.

Zdjęcia skończono o 19:20. Ostatnią sceną tego dnia była wieczorna rozmowa Luke’a i Threepio na temat tego, że Artoo uciekł.

Niestety część z nakręconych zdjęć, w tym oglądanie przez Luke’a bliźniaczych słońc, nie zostało wykorzystanych z powodów złych warunków atmosferycznych. Zbierało się na burzę, która miała być dopiero początkiem prawdziwych problemów. Samą wspomnianą cenę nakręcono dopiero 29 marca.



Więcej na temat samych tunezyjskich lokacji przeczytacie tutaj. Samo domostwo Larsów jest zatapiane regularnie przez okresowe jezioro i niszczeje. Co parę lat organizuje się grupa fanów, która restauruje to miejsce. O wyprawie z 2012 pisaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (5)

ISIS a Gwiezdne Wojny

2015-03-26 22:16:04

W ostatnich dniach na czołowych portalach informacyjnych w Polsce pojawiły się informacje o tym, że dżihadyści z państwa islamskiego przejęli filmowe Tatooine z Gwiezdnych Wojen - podając za lokalizację miejscowość Tataouine i okraszając newsy zdjęciami z planów zdjęciowych w Tunezji. Wszystkie źródła powoływały się na materiał CNN. Postanowiliśmy dotrzeć do tego materiału, aby wyjaśnić pewne przekłamania, które pojawiły się na tych portalach. Sam artykuł znajduje się w tym miejscu.



Zacząć należy od ustalenia pewnych faktów. Materiał CNN i newsy w polskich portalach mówią o mieście Tataouine. Nazwa tego miasta była inspiracją dla George'a Lucasa dla nazwania filmowej planety, żadna ze scen nie była w nim jednak kręcona. Wszystkie newsy w polskich portalach były okraszone zdjęciami i filmami z Mos Espy, która znajduje się w pobliżu miasta Nefta. Jest to prawie 370 kilometrów drogi od wspomnianego w newsach Tataouine. Najważniejsze i najbardziej rozpoznawalne z lokacji filmowych znajdują się właśnie pod Neftą, w Matmacie oraz na Dżerbie - do żadnego z tych miejsc jak na razie dżihadyści nie dotarli. Mapę z zaznaczonymi większymi miastami oraz lokacjami związanymi ze Star Wars zamieszczamy poniżej. W tym miejscu natomiast znajdziecie relację z wyprawy po Tunezji śladami Gwiezdnych Wojen, którą odbyła nasza redakcja.



Wg CNN w tym miesiącu trzech młodych ludzi zostało aresztowanych w Tataoiune, podejrzewani oni byli o chęć przekroczenia Libijskiej granicy w celu dołączenia do ISIS. W rejonie tej miejscowości odnaleziono niedawno również dwa pokaźne składy broni, które prawdopodobnie miały posłużyć w walce dżihadystom. W tamtym rejonie znajduje się wiele ksarów - są to stare, nieużywane obecnie spichlerze które doskonale nadają się na kryjówki i skrytki. Kilka spośród takich ksarów posłużyło jako plany filmowe do Gwiezdnych Wojen, ale nie ma żadnego potwierdzenia, że którykolwiek z nich jest obecnie wykorzystywany przez dżihadystów. Podawane zatem przez polskie portale informacje są mocno na wyrost. Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda jeden z ksarów w pobliżu Tataouine (Ksar Hedada).



Podróż po Tunezji śladami Gwiezdnych Wojen ekipa Bastionu odbyła w 2012 roku, czyli rok po odsunięciu od władzy prezydenta Ben Alego. O ile sytuacja w Tunezji była już wtedy w miarę spokojna, o tyle sytuacja w sąsiadującej Libii była zdecydowanie poważniejsza. Przekładało się to niejako na poziom bezpieczeństwa na południowym-wschodzie Tunezji (czyli w okolicach Tataouine). Na drogach widać było w tym rejonie dużo wojska, stale kontrolującego podróżujących, a w pobliżu dróg rozbite były obozy uchodźców z Libii. Uchodźcy na teren Tunezji przedostawali się bez najmniejszego problemu z uwagi na to, że kontrole graniczne były tam bardzo ograniczone. Występowały one na oficjalnych szlakach transportowych, ale szlaki te biegną przez tereny pustynne przez które bez problemu mogą się przedostać całkowicie niezauważone nawet duże grupy ludzi. Wykorzystują to obecnie członkowie państwa islamskiego, przerzucając przez granicę ludzi i broń - Tataouine jest obecnie jednym z punktów przerzutowych/przystanków na drodze do Libii. Rząd Tunezyjski walczy z tym procederem jak może, rozbudowując kontrole wzdłuż granicy z Libią oraz tworząc strefy buforowe do których nikt bez zezwolenia nie może wejść. Jednak z uwagi na pustynny charakter tego terenu jest to niezwykle trudne. Kończąc już, chcielibyśmy jeszcze raz podkreślić, że żadna z filmowych lokalizacji w Tunezji, co sugerują polskie media, nie jest obecnie w rękach ISIS. Jedynie wspomniane ksary znajdują się blisko terenów narażonych na niebezpieczeństwo, te najbardziej rozpoznawalne i najczęściej owiedzane lokacje znajdują się póki co poza terenami działań dżihadystów.
KOMENTARZE (20)

Ratując Mos Espę

2014-04-22 17:27:33

Prawie rok temu pisaliśmy o tym, że Mos Espa niszczeje. Planowi z prequeli, który stanowi nie lada atrakcję turystyczną, niestety zagrażają wydmy. Mos Espa jest zlokalizowana bardzo wietrznym miejscu, stąd diuny przesuwają się tam bardzo szybko, a piasek nie tylko zasypuje ale i niszczy dekorację, która nie należy do najtrwalszych. Władze Tunezji zdają się tym razem sprawę z wagi problemu i zaczęto pierwszą fazę prac konserwujących w dniu 23 marca. Kosztowało to 160 tysięcy tunezyjskich dinarów, na co dał pieniądze rząd, także po akcji fanów, którzy promowali tamto miejsce (teledysk tunezyjski). Jednak wciąż brakuje 140 tysięcy tunezyjskich dinarów, by przeprowadzić drugą fazę projektu. Na to trwa właśnie międzynarodowa zbiórka pieniędzy, o której więcej przeczytacie tutaj. Do zbiórki jeszcze można się przyłączyć.



Mos Espa znajduje się obok miejscowości Nefta i obecnie jest odwiedzana w ramach normalnych wycieczek turystycznych, nie tylko związanych z sagą. Więcej o niej i innych lokacjach w Tunezji przeczytacie tutaj. Niestety plany w Tunezji nie mają szczęścia do warunków atmosferycznych. Domostwo Larsów jest regularnie zalewane przez okresowe jezioro, ale też było już naprawiane przez fanów w ramach akcji „Save Lars Homestead”. Zobaczmy jeszcze na ile uda się trwale uratować Mos Espę.
KOMENTARZE (3)

Bohaterowie Gwiezdnych Wojen tańczą w Tunezji...

2014-03-09 09:54:45 Star Wars Tunisia

Zapewne większość fanów Gwiezdnych Wojen wie, że na wygląd Tatooine olbrzymi wpływ miała Tunezja, w której kręcono zdjęcia do kilku epizodów. Grupa fanów z tamtego kraju, zrzeszona w fanklubie pod nazwą Star Wars Tunisia, nagrała teledysk do piosenki Pharrella Williamsa - "Happy". Postacie z Gwiezdnych Wojen tańczą w nim na tle dobrze znanych fanom miejsc.

Tunezyjskich fanów znajdziecie na facebooku.

Przy okazji przypominamy, że na naszej stronie można przeczytać obszerną relację z bastionowej wyprawy do Tunezji. Opis tunezyjskiej wycieczki wraz z licznymi zdjęciami znajdziecie w tym miejscu.


KOMENTARZE (4)

Mos Espa niszczeje

2013-06-28 17:13:20

Zła wiadomość dla wszystkich fanów tunezyjskich lokacji. Okazuje się, że nie tylko zalewany przez okresowe słone jezioro dom Luke’a Skywalkera trzeba remontować. Niszczeje też Mos Espa a zagrażają jej przesuwające się wydmy. Mos Espa jest obecnie sporą atrakcją turystyczną, znajduje się na szlaku wycieczek, więc mnóstwo osób tam zagląda. Niestety, władze tunezyjskie już wcześniej nie były zainteresowane za bardzo obiektem, był bo był. Ludzie go odwiedzali, to dobrze. Teraz, gdy od pewnego czasu sytuacja polityczna jest tam bardziej napięta, nikt nie ma czasu zajmować się lokacjami. Wybudowane w 1997 miasto na środku pustyni służyło do zdjęć „Mrocznego widma”. Potem wykorzystano je jeszcze w 2000 kręcąc „Atak klonów”. Gdy ekipa pojawiła się ponownie na planie naprawiono wszystkie budowle. Ale warto pamiętać, że to był plan filmowy, to miało dobrze wyglądać na zdjęciach, a nie przetrwać kilka lat. W 2000 nakręcono też sceny, które potem wykorzystano w „Zemście Sithów” i Lucasfilm już nigdy tam nie wrócił. Dotychczas pustynia była łaskawa dla tego miejsca, ale obecnie inaczej kształtują się diuny, które powoli zasypują i niszczą Mos Espę. Niektóre z jej elementów już zostały zniszczone. Kto wie, może to ostania okazja, żeby zobaczyć to miejsce. Na razie nawet fani zajmujący się odnawianiem domostwa Larsów nie wiedzą, co z tym fantem zrobić. Wiedzą jak naprawić zniszczenia, ale nie wiedzą jak zatrzymać wędrujące wydmy. W dodatku na Mos Epsę kierują się dwie, mała i duża.





Powyżej schemat przedstawiający wędrówkę wydm, oraz zniszczony fragment. Więcej o lokacjach tunezyjskich przeczytacie tutaj.
KOMENTARZE (14)

Atrakcje Disneya w Tunezji? Disney na zakupach cd...

2012-11-10 09:38:53 Save the Lars Homestead

Sezon plotek i pogłosek oraz domniemanych zakupów Disneya rozpoczął się już na dobre. Tym razem chodzi o Tunezję. Podobno ludzie w Disneyu zastanawiają się nad zakupieniem kilku miejsc w Tunezji... W tym miejscu kończą się fakty, zaczynają się spekulacje. Jedna z nich oczywiście sugeruje nam lokacje w trylogii sequeli. Ale warto na to spojrzeć z drugiej strony, biznesowej. Disney zarabia krocie na parkach rozrywki. Dotychczas Lucasfilm nie chciał robić żadnych własnych atrakcji dotyczących „Gwiezdnych Wojen”, ale teraz może się to zmienić. Taki, może nie park, ale jakaś atrakcja w miejscu gdzie kręcono „Gwiezdne Wojny” to by było coś. Wykupienie działek w Tunezji nie powinno wymagać dużych nakładów finansowych. Ważniejsze będzie prawne zabezpieczenie własności. Przed rewolucją w Tunezji wszystkie firmy zagraniczne musiały mieć tunezyjskiego udziałowca. Z drugiej jednak strony praktycznie wszystkie lokacje gwiezdno-wojenne w Tunezji są obecnie zaniedbane i nie zarabiają na siebie. Niektóre, jak domostwo Larsów, są wręcz odnawiane i utrzymywane przez fanów z całego świata. Te wszystkie lokacje będzie można wykupić za bezcen i zacząć na nich zarabiać. Na razie nawet w spekulacjach nikt nie ma pomysłu, co mógłby zrobić z tym Disney. Póki co zapraszamy do obejrzenia zdjęć przedstawiających Tunezję dziś, które znajdziecie w naszej relacji.


KOMENTARZE (6)

Tropami Gwiezdnych Wojen - Tunezja

2012-07-21 11:04:38 Tunisia Plus Service

Niektórzy z Was mogą pamiętać zeszłoroczną wyprawę Bastionową tropami Gwiezdnych Wojen, po lokacjach filmowych w Tunezji. Relację z niej zamieściliśmy w tym miejscu. W czasie minionego roku nastąpiły pewne zmiany i wycieczka nie jest już organizowana przez biuro podróży Sahel Voyages. Obecnie organizuje ją biuro Tunisia Plus Service w Tunezji. Zmianie uległa również forma wycieczki - dotychczas była ona organizowana w formie pełnego wyjazdu wraz z przelotem z i do Polski, obecnie jest to wycieczka fakultatywna, którą można wykupić już na miejscu w Tunezji - natomiast do samej Tunezji trzeba się wybrać samemu w ramach ofert dowolnego z biur podróży znajdujących się na rynku. Sam plan wycieczki jest jednak wciąż bogaty, przez 4 dni jest możliwość zwiedzenia wszystkich lokacji filmowych z Gwiezdnych Wojen, jakie znajdują się w Tunezji. Cena takiej wycieczki, w zależności od wielkości grupy waha się od 350 do 525 DT. Wszystkich chętnych do urozmaicenia sobie wakacji o tego typu atrakcje, zachęcamy do zajrzenia na stronę biura.


KOMENTARZE (5)

Domostwo Larsów odrestaurowane

2012-06-12 17:21:15 RebelScum

Od kilku lat, co jakiś czas są zbierane pieniądze na wyprawę (2011, 2005) do Tunezji a dokładniej miejsca w którym kręcono sceny z domostwem Larsów. Sama budowla znajduje się na samym środku pustyni, która regularnie jest zalewana przez okresowe, słone jezioro. Nic dziwnego, że pozostałość po filmie niszczeje.
W tym roku kilku fanów postanowiło uczcić 35 rocznicę premiery Nowej Nadziei i 25 maja 2012 wyruszyli do Tunezji z misją odbudowania i zabezpieczenia tego cennego dla fanów Gwiezdnych Wojen miejsca na kolejne lata. W misji udział wzięli Mark Dermul (Belgia), Terry Cooper (Wielka Brytania), Mark Cox (Wielka Brytania), Robert Cunnigham (USA) - wszyscy czterej od lat uczestniczą w misji ratowania tego miejsca. W tym roku dołączyli do nich Imanuel Dijk (Holandia) oraz Michel Verpoorten (Belgia).





Na miejscu zabrali się za odbudowanie domostwa, które niestety było w opłakanym stanie.





















Dodatkowo na YouTubie można obejrzeć zwiastun wyprawy. Najważniejsze, że przynajmniej na parę lat domostwo Larsów zostało ocalone.
KOMENTARZE (0)
Loading..