TWÓJ KOKPIT
0

Disney :: Newsy

NEWSY (526) TEKSTY (4)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Tarcia wokół Ep7

2013-11-04 17:56:48

Wygląda na to, że produkcja Gwiezdnych Wojen 7 wcale nie przebiega tak spokojnie i planowo, jakby się wydawało. Wpierw ogłoszono, że J.J. Abrams i Lawrence Kasdan przejmują pisanie scenariusza, ale jednocześnie zostawiono dużo miejsca na spekulacje, teraz dochodzą nas inne plotki. Otóż podobno Kathleen Kennedy zwróciła się do Disneya z prośbą o to, by przenieść premierę Ep7 na rok 2016. Jednak na takie rozwiązanie nie zgodził się osobiście Bob Iger, któremu zależy, by film pojawił się w 2015 w kinach. Nikt nie podał przyczyn dlaczego, ale warto wspomnieć fakt, że Bob Iger ma kontrakt z Disneyem do końca 2015. Ten kontrakt został przedłużony, wcześniej Iger miał się wycofać w 2015. Warto przypomnieć także, że kontrakt Kennedy kończy się w 2015, ale jednocześnie była już wymieniana jako osoba, która miałaby zastąpić Boba Igera na tronie Disneya. Niezależnie jednak od przyczyn, ograniczony czas to presja na scenarzystów, czyli Kasdana i Abramsa.

The Hollywood Reporter podaje dodatkowo, że tarć związanych z Epizodem VII jest więcej. Podobno J.J. Abrams w ciągu ostatnich kilku miesięcy stał się bardzo autokratyczny. Objawia się to także w szeregu sporów z Kathleen Kennedy dotyczących obsadzenia ról. Oczywiście te spory są normalną rzeczą, ale tu wciąż podobno trwa siłowanie się, kto ma mieć ostateczny wpływ na wybranie danego aktora. Swoją drogą, to samo źródło podaje, że Abramsowi bardzo zależy na tym, by dotrzymać terminu 2015. Jednak, jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, długo jeszcze nie poznamy daty premier Gwiezdnych Wojen 7.

Skoro juz jesteśmy przy aktorach, to warto wspomnieć o jednym. Harrison Ford podobno ma już umowę (lub ją finalizuje). Ford jednak nie chciał tak łatwo zgodzić się na powrót do roli Hana Solo. Jednym z warunków było to, że Harrison chciał dostać nie tylko scenariusz do wglądu, ale też zobaczyć jak jego rola będzie rozwijać się dalej. Podobno był zadowolony. A ponieważ miało się to dziać gdzieś w lipcu-sierpniu, prawdopodobnie jeszcze był to scenariusz Michaela Arndta, bez zmian. Drugim warunkiem, jaki postawił Ford, był kontrakt od razu na wiele filmów, ale niekoniecznie chodzi tu o „Gwiezdne Wojny”. Podobno aktor upierał się przy piątej części „Indiany Jonesa” i ma dostać scenariusz do końca 2014. Film miałby wejść na ekrany w 2016.

Swoją drogą, Asa Butterfield, czyli Ender z „Gry Endera”, przyznał, że bardzo chętnie wystąpił by jeszcze raz u boku Harrisona Forda, na przykład w nowych „Gwiezdnych Wojnach”.

Billy Dee Williams który niedawno był na Rhode Island Comic-Conie, gdzie miał cały panel do dyspozycji, nie omieszkał wspomnieć o „Gwiezdnych Wojnach”. Otóż publiczności nowojorskiej powiedział, że nie tylko nie ma kontraktu to jeszcze nikt z nim się nie kontaktował w tej sprawie. W dodatku nie ma zielonego pojęcia, czy studio chce go, czy też nie. Za to on bardzo by chciał wrócić, wspominał o kilku wersjach. Po pierwsze Lando mógłby mieć córkę Jedi, a jak nie to jego syn mógłby być szwarccharakterem. Dee Williams zadowoliłby się też dwugodzinnym filmem z Landem w roli głównej, pod warunkiem, że będzie otoczony pięknymi kobietami. Wspomniał też o kampanii, jaka ma miejsce na Twitterze, pod hashtagiem #BringBackLando. Williams zachęcał fanów, by poparli tę jakże istotną dla niego akcję, można też przysyłać własne pomysły na rolę Landa w nowych filmach.



Chiwetel Ejiofor


Zaczynamy Abrasmem, to i skończymy Abramsem. Otóż reżyser zaczął ostatnio udzielać wywiadów, w których lekko wspomina o nowych filmach. Jeden z redaktorów „The Times”, który udał się na taki wywiad, zobaczył w poczekali aktora Chiwetela Ejiofora („Ludzkie dzieci”, „2012”, „Salt”, „Mistrz”, „American gangster”, „Amistad” i „Serenity”), stąd powstała kolejna plotka, że Chiwetel Ejiofor ma grać w Epizodzie VII.

Wróćmy jednak do wypowiedzi Abramsa. W „The Times” wspomniał, że nie lubi, gdy wszyscy wszystko wiedzą o sadze. Bardzo podobało mu się to, że w „Nowej nadziei” Imperium choć rządziło strachem, nikt tak na prawdę nie wiedział o co im chodzi. Ta nutka tajemniczości to coś co porywa Abramsa, więc zobaczymy czy to jakaś sugestia, czy jedynie ocena oryginalnych filmów. W „The Scotsman” natomiast żartował sobie o lokacjach, twierdził, że jego pomocnicy mają swoje preferencje. Tommy (Harper) jest za Szkocją, a Trina za Irlandią (skąd pochodzi). Sugerował, że należałoby ich zamknąć w jednym pokoju i zobaczyć kto zwycięży, ale obstawiał Trinę. Potem przyznał, że jeszcze nie zdecydowano nic w sprawie lokacji, choć poszukiwania trwają. Dodatkowo Abrams odniósł się do wideo będącego jednocześnie listem otwartym (o którym pisaliśmy tutaj). Reżyser przyznaje, że sam jest dzieckiem pierwszych filmów, ale saga to nie tylko oryginalna trylogia, wobec Epizodu VII swoje oczekiwania mają także te dzieciaki, które dorastały na prequelach, więc nie wszystko jest tak łatwe do pogodzenia jak się wydaje.

Niestety na razie nie mamy żadnych nowych potwierdzonych informacji. Więc zwłaszcza rewelacje o tarciach i Fordzie należy traktować z pewną rezerwą.
KOMENTARZE (16)

Co wiemy o spin-offach?

2013-10-30 22:20:54

Dziś mija dokładnie rok, odkąd dowiedzieliśmy się o tym, że Lucasfilm zostaje przejęty przez Disneya i razem szykują nowe filmy. Niewiele wiemy o nowej trylogii, choć w ostatnim tygodniu pojawiły się informacje o ekipie, ale jeszcze mniej o spin-offach. Choć kilka rzeczy udało się nam dowiedzieć, a o kilku donoszą media. W tym zestawieniu spróbujemy zebrać całą aktualną wiedzę na temat tych filmów.

Najlepsze oczywiście jest to, że zanim potwierdzono spin-offy, media już spekulowały na ich temat, więc ich ogłoszenie nie było aż tak wielkim zaskoczeniem. Oficjalnie wiemy, że są planowane dwa lub trzy spin-offy, przynajmniej na razie. Mają się ukazywać między epizodami, czyli planowo w 2016, 2018 i 2020 roku. Dwa pierwsze spin-offy mają swoich opiekunów, są nimi Lawrence Kasdan oraz Simon Kinberg, którzy pewnie będą producentami i (współ)scenarzystami, a być może także reżyserami tych filmów. Obaj zostali także konsultantami przy scenariuszu nowej trylogii. Larry Kasdan obecnie nanosi poprawki (wraz z J.J. Abramsem) do Epizodu VII (lub pisze go od nowa wg innych źródeł). Simon Kinberg natomiast mocno zaangażowany jest w serial „Rebels”. Wiemy też, że nowe filmy mają pokazać początki bohaterów. To zmiana, bowiem wszystkie dotychczasowe spin-offy „Gwiezdnych Wojen” dość mocno były powiązane z filmami. Dla przypomnienia dotychczas powstało Star Wars Holiday Special, Przygoda wśród Ewoków oraz Bitwa o Endor. Wszystkie te spin-offy były produkcjami telewizyjnymi. Dodatkowo powstały też seriale, a do nich kolejne filmy, które można nazwać spin-offami. Najważniejszy z nich to oczywiście Wojny klonów, czyli kinowy pilot serialu telewizyjnego. Wszystkie pozostałe spin-offy to zmontowane lub specjalne odcinki seriali Droids i Ewoks. Nowe spin-offy będą samodzielnymi filmami kinowymi, bez numerka części. Mają wg planów Disneya pełnić rolę podobną jak filmy o poszczególnych bohaterach Marvela pełnią wobec „Avengersów”.

Wiemy także, że głównym producentem filmów będzie oczywiście Kathleen Kennedy, ale nieoficjalnie (tego nie potwierdzono), nad produkcją będzie czuwać też Bad Robot. J.J. Abrams ma także mieć kluczową rolę, jako osoba nadzorująca uniwersum, ale nie będzie raczej reżyserem tych filmów.

Nie wiemy natomiast czego mają dotyczyć spin-offy, lub na której postaci mają się koncentrować. W mediach powstało wiele różnych list. Najpopularniejsze postaci i tematy to:

Boba Fett - on dość często się przewijał. Warto zwrócić uwagę, że Joe Johnston jeszcze przed sprzedażą Lucasfilmu mówił o gotowości i chęci nakręcenia takiego filmu. Zarówno Daniel Logan jak i Teumera Morrison pewnie chętnie powróciliby do tej roli.

Han Solo - drugi najpopularniejszy. Według plotek miałby dotyczyć początków relacji Hana Solo i Chewbaccy. Na razie nie wiadomo kto miałby zagrać młodego Hana Solo, podobno podczas castingu do Epizodu VII szukają także odpowiedniego aktora do tej roli. Te dwa pierwsze spin-offy podobno potwierdził sam Bob Iger (szef Disneya), jednak żadne źródła tego nie potwierdzają. Niektóre sugerują, że tym spin-offem mógłby zająć się Simon Kinberg, gdyż niejako łatwo powiązać go także czasowo z serialem „Rebels”.

Yoda - tu podobnie jak w przypadku Boby Fetta, tu także jest chętny – Frank Oz. Niektóre plotki sugerują, że tego filmu nie chciał George Lucas.

Obi-Wan Kenobi - tu znów wypowiedział się nawet Ewan McGregor, który byłby całkiem skłonny wrócić do projektu. Choć jeśli film miałby dotyczyć wygnania na Tatooine, trudno mówić o początkach.

Imperator - ten pomysł poparł Ian McDiarmid, który ponownie bardzo chętnie wrócił by do roli.

Darth Maul - tu znów temat podnoszony przez Raya Parka, ale ciekawostką jest to, że sam temat spin-offa o Darthie Maulu pojawił się jeszcze w 2003. Nie wiadomo, czy to były rozważania, czy tylko plotka.

Darth Vader - ten spin-off również znajduje się wysoko na wielu różnych listach. James Earl Jones przyznał, że mógłby znów podłożyć głos.

Jabba - o tym spin-offie było głośno na początku, potem temat przycichł.

Stara Republika - taka plotka też się pojawiła. Film jakoby miałby być powiązany z grą „The Old Republic”, a za scenariusz miał odpowiadać Drew Karpyshyn we współpracy z Electronics Arts. Autor bardzo szybko zdementował tę wiadomość.

Siedmiu samurajów w wersji „Star Wars”. Spin-offem miał podobno zajmować się Zack Snyder. Tematu nie zdementowano, raczej go zapomniano.

Filmy powiązane z nową trylogią - też padł taki pomysł. Skoro Epizody miały być „Avengersami” to główne postaci powinny dostać własne filmy, jednak podobnie jak w poprzednim przypadku, temat „umarł”.

Wszystko wskazuje na to, że o ile temat nowej trylogii kiełkował jeszcze na rok przed sprzedażą Lucasfilmu Disneyowi, o tyle temat spin-offów narodził się już po przejęciu, choć niektórzy twierdzą, że pewne pomysły bazują na zapiskach Lucasa. Tak więc po roku prace pewnie są w dość wczesnej fazie. Możemy jedynie liczyć, że jak skończą się zdjęcia do Ep7, na poważnie ruszą pracę nad pierwszym spin-offem. Może wtedy dowiemy się czego będzie dotyczyć pierwszy z nich.

Temat o spin-offach na forum
KOMENTARZE (13)

Gwiezdne Wojny drugą najlepiej sprzedającą się marką

2013-10-25 19:14:58 TheForce.net



The Licensing Letter, zajmująca się tematem największych światowych licencji i zmian na rynku z nimi związanych opublikowała niedawno podsumowanie wyników finansowych za 2012 rok. Na liście znalazły się wszystkie licencje związane z rozrywką lub konkretnymi postaciami, z których sprzedaż licencjonowanych produktów przekroczyła w 2012 roku kwotę 100 milionów dolarów na terenie USA i Kanady. Gwiezdne Wojny znalazły się na tej liście na drugim miejscu z kwotą sięgającą 1,467 miliarda dolarów. Nasza ulubiona marka wyprzedzona została jedynie przez Księżniczki Disneya - sprzedaż gadżetów związanych z nimi przyniosła ponad 1,5 miliarda dolarów. Poniżej prezentujemy listę dziesięciu franczyz, z których sprzedaż była największa. Warto zwrócić uwagę, że uwzględniając przejęcie Lucasfilmu przez Disneya, aż sześć z dziesięciu najlepiej sprzedających się marek w 2012 należy właśnie do Disneya. Jeśli brać pod uwagę całą listę 34 marek to ponad 1/3 z nich należy obecnie do Disneya, a generują one ponad połowę całości zsumowanej sprzedaży.

1. Disney Princess, Disney - 1518 mln dolarów
2. Star Wars & The Clone Wars, Disney/Lucasfilm - 1467 mln dolarów
3. Hello Kitty, Sanrio - 1080 mln dolarów
4. Cars, Disney/Pixar - 931 mln dolarów
5. Pooh, Disney - 929 mln dolarów
6. Mickey & Friends, Disney - 774 mln dolarów
7. WWE, WWE - 596 mln dolarów
8. Angry Birds, Rovio - 590 mln dolarów
9. Peanuts, Iconix/Peanuts Worldwide - 542 mln dolarów
10. Toy Story, Disney/Pixar - 530 mln dolarów

Biorąc pod uwagę, że rok 2012 nie był rokiem filmowym dla naszej marki, a zbliżająca się premiera Gwiezdnych Wojen 7 zwiększy sprzedaż, to jest szansa na to, że Star Wars w kolejnych latach będzie marką generującą największą sprzedaż licencjonowanych produktów.
KOMENTARZE (24)

Teaserowe zwiastuny klasycznej trylogii

2013-10-24 17:17:27

Od dwóch tygodni oficjalne kanały (facebook, YouTube) umieszczają pierwsze, teaserowe zwiastuny do kolejnych epizodów klasycznej trylogii. Te zwiastuny to oczywiście nic nowego, one od lat były dostępne w Internecie. Niemniej jednak warto do nich wrócić i zobaczyć jak reklamowano wówczas tamte filmy.







Niektórzy zwolennicy spiskowych teorii widzą w tym pewną prawidłowość. Zwiastun „Nowej nadziei” ukazał się 9 października, „Imperium kontratakuje” 16 października, natomiast „Powrotu Jedi” 23 października, czyli dokładnie na tydzień przed pierwszą rocznicą ogłoszenia sequeli. Czyżby Disney coś nam sugerował? To już zobaczymy w przyszłym tygodniu, natomiast na razie warto odświeżyć sobie te klasyczne zwiastuny.
KOMENTARZE (4)

Udział Lucasa w sequelach

2013-10-19 13:17:59

W tym tygodniu nawet plotek nie było zbyt wiele, ale na szczęście pojawiło się kilka sporych ciekawostek w temacie nowych filmów. Najważniejsza z nich to kolejny wywiad z Jettem Lucasem, zaadaptowanym synem George’a Lucasa. Jett poopowiadał trochę o sequelach ze swojej perspektywy.

Wygląda na to, że George Lucas zaczął je pisać jeszcze sporo czasu przed oficjalnym ogłoszeniem. Jak mówi Jett, jego tata jest dość tajemniczy. W każdym razie jeszcze na mniej więcej rok przed ich ogłoszeniem, George zaczął się inaczej zachowywać. Lucasa napędzają projekty, dają mu dużo radości, ale też męczą w pewien sposób. Gdy Jett zapytał w końcu nad czym obecnie pracuje jego tata, ten odpowiedział nad siódemką, ósemką i dziewiątką. Jetta to zdziwiło. Ale jak to? Po tym wszystkim co publicznie opowiadał? Czy na pewno chodzi o „Gwiezdne Wojny”. Okazało się, że tak, a Lucas był na tyle zdeterminowany, że zdecydował się stworzyć te filmy. Disney nie miał tu nic do gadania, zdaniem Jetta nowa trylogia powstałaby także bez sprzedaży Lucasfilmu. Z drugiej strony Jett mówi też, że tak naprawdę nie wie o czym będą to filmy. George Lucas jest dość tajemniczy w tej kwestii, nie tylko przed swoimi dziećmi, ale także przed żoną Mellody. Twierdzi, że filmy lepiej oglądać na wielkim ekranie, gdy są skończone. Zdaniem Jetta, choć w nowych filmach będziemy mieć powroty postaci z klasycznej trylogii, to jednak będzie film dla nowego pokolenia z nowymi bohaterami. Jett potwierdza to o czym pisano tuż po ogłoszeniu nowej trylogii. Zarówno treatment całej trylogii, jak i scenariusz, które napisał Michael Arndt, bazują na pomysłach George’a Lucasa. Niestety, nawet Jett nie wie, kiedy tak naprawdę Lucas zmienił zdanie, sugerował, że on od zawsze gdzieś tam miał w głowie kolejną trylogię.

Wracamy do tematów bardziej plotkowych. Na European Brand Licensing Show rozdawano broszurę z planami Disneya odnośnie marki „Gwiezdnych Wojen”. Tam jest napisane, że planowana data Ep7 to wiosna/lato 2015. Informator JediNews.Co.Uk niejaki Jedi Master SQL stwierdził jedynie, że jego źródła raczej wciąż wskazują na 2015-11-11 i zauważył, że ta broszura może dotyczyć planów Disneya, a nie Lucasfilmu. Prawdopodobnie te dwie daty będą musiały się gdzieś spotkać. Natomiast informator zauważył też jedną rzecz, że szukanie kogoś wysokiego przez Lucasfilm wcale nie musi oznaczać, że szukają Wookiech do nowej trylogii. Skoro wg tej broszury ma powstać Darth Vader TV Specials, być może szukają kogoś do roli Vadera? Cóż, zobaczymy, gdy pojawią się jakieś oficjalne informacje.

Przechodzimy do aktorów, tu niestety dalej to samo, co zwykle. Harrisona Forda nadal wypytują o Ep7 przy okazji promocji „Gry Endera”, on zaś nadal nie chce nic mówić. Zapytany o to, co chciałby zobaczyć w nowych filmach, powiedział tylko, że liczy na kreatywność George’a Lucasa i jego ekipy, jednocześnie unika jakichkolwiek odpowiedzi wprost na temat trzeciej trylogii. Również Benedict Cumberbatch ponownie wypowiedział się w temacie swojej domniemanej roli. Stwierdził tylko, że na razie nikt nie dostał żadnej propozycji, z wyjątkiem kilku osób, które powracają do swoich ról. Dodał też, że Abrams jak coś, to ma jego numer. Za to najwięcej powiedział chyba Anthony Daniels, choć w jego przypadku mogła to być gra z publicznością. Podczas ostatniego Comic Conu w Nowym Jorku, aktor odpowiadał na pytania. Scena wyglądała mniej więcej tak.

Pytanie z publiczności: Jesteś jednym aktorem, który grał w wszystkich sześciu filmach.
Daniels: Tak. Jestem jednym aktorem, który grał we wszystkich sześciu filmach.
Pytanie: A może w siedmiu?
Daniels: To było podstępne, podstępne, podstępne. Był jeszcze film „Wojny Klonów”, jak myślę, ale nie jestem pewien, gubię się trochę. Tak, jestem jednym aktorem, który był we wszystkich siedmiu, ponieważ inni umarli albo zostali...
Publiczność milczy.
Daniels: Sześciu, znaczy się!
Uśmiechy.
Daniels: Nie chciałem.
Mówiąc to spogląda w kamerę, tak jakby mówił do George’a Lucasa.
Daniels: Tylko się z nimi drażnię! Dobra, zobaczymy się później.

O tym, że oba droidy powrócą, są chyba przekonani wszyscy. Oficjalnie oczywiście tego nie potwierdzono, ale jakiś czas temu odbyła się impreza Disneya D23 Expo Japan, na którym gdy zapowiedziano siódmy epizod na scenę wyszły R2-D2 i C-3PO.



Na koniec, tak dla przypomnienia, co w ciągu roku podano nam oficjalnie.

Będzie nowa trylogia, no i spin-offy. Za scenariusz Ep7 odpowiada Michael Arndt. Film wyreżyseruje J.J. Abrams, wyprodukują Kathleen Kennedy, Bryan Burk i J.J. Abrams. Poza Lucasfilmem film wyprodukuje też Bad Robot, dystrybutorem będzie Diseny. Twórców będąwspomagać kreatywni konsultanci – George Lucas, Lawrence Kasdan i Simon Kinberg. Muzykę skomponuję John Williams. Projekt warstwy wizualnej jest w rękach Douga Chianga i Iaina McCaiga. Film ma się pojawić latem 2015 (potem raczej mówiono już ogólnie o 2015, ale nie podano dotychczas żadnej konkretnej daty). Będzie kręcony w studiach Pinewood w Wielkiej Brytanii. Spin-offami zaś zajmą się Lawrence Kasdan i Simon Kinberg.
KOMENTARZE (8)

Plotki o "Rebels" #1

2013-10-19 09:53:29 Różne

O nadchodzącym serialu "Rebels" już było trochę pogłosek, ale po panelu z Comic Conu zebrało się ich kilka, do tego z najróżniejszych źródeł. Przypominamy zatem, że należy do nich podchodzić z pewną dozą ostrożności, bo jeśli nawet jakieś słowa padają z ust jednego z twórców, nie oznacza to, ze wkrótce nie zmienią zdania - czego dowód zresztą dał Pablo Hidalgo podczas panelu. Właśnie od Comic Conu zaczniemy, skąd pozostało jeszcze kilka kwestii, których twitterowcom nie udało się przekazać. Dotyczą one głównie pytań zdanych Hidalgowi przez fanów (link do filmiku). Jednym z nich było zapytanie o Jedi, którzy przecież zostali niemal wybici w rozkazie 66 - prowadzący zapewnił, że na pewno nie będzie tak, że będą oni obecni tysiącami w galaktyce. Dla twórców ważne jest pokazanie tego, co mówi się o Luke'u w Oryginalnej Trylogii - że jest ostatnim przedstawicielem Zakonu - i ekipa będzie do tego dążyć. Padły dwa pytania o konkretnych bohaterów - Starkillera i Vadera. Od odpowiedzi o tego pierwszego Pablo sprytnie się wymigał, mówiąc to, co podaliśmy w ostatnim newsie - że nie może zdradzić z kim powiązania ma Inkwizytor. O Darthu powiedział zaś, że im więcej bohaterowie się nauczą, tym na większych "bossów" trafią.



Ogólnie rzecz biorąc, w serialu będzie dużo czarnych charakterów, ale prawdziwymi protagonistami będą oczywiście Rebelianci. Tych poznamy jednakże dopiero za jakiś czas, taka bowiem była idea całego panelu - najpierw trzeba przedstawić tych, z którymi "walczymy". Mówiąc o straconej pozycji członków Sojuszu dodał też, że muszą oni na przykład niezwykle dbać o to, co mają - jak Anakin w "The Clone Wars" rozbijał kolejny myśliwiec, po prostu dostawał nowy - ci nie będą mieli tak łatwo. Jeśli chodzi o klony, niektóre z nich będą wierzyły w system imperialny - i dzięki temu będą mogły nauczać szturmowców - lecz niektóre nie. Te zostaną odrzucone przez społeczeństwo, które miało już dość chaosu wojny z Separatystami. Jeszcze inna informacja, tym razem techniczna - fakt, że serial powstaje dla Disney XD (stacji nie cieszącej się zbyt dobrą opinią, przynajmniej wśród Amerykanów) nie ma żadnego wpływu na jego jakość - byłby taki sam, gdyby miano go wyświetlać na Cartoon Network.

Filoni za to wypowiedział się dla Heroe's Complex. Powiedział tam, że wątki niektórych bohaterów z TCW mogą być kontynuowane w "Rebels", ale twórcy zamierzają się raczej skupić na nowych postaciach. Fabuła będzie też nieco inna niż w "Wojnach klonów" - tam mieliśmy wiele aktów opowiadających zamknięte historie. W "Rebels" zaś owszem, każdy odcinek będzie unikalną opowieścią, ale będziemy mieć przed oczyma większy plan, do tego skupimy się zasadniczo na jednej grupie bohaterów. Lucas nie jest zaangażowany w tworzenie projektu, lecz możemy się spodziewać nawiązań do filmów.



W najnowszym odcinku Rebel Force Radio reżyser potwierdził, że Inkwizytor jest Pau'aninem (rasa Tiona Medona z "Zemsty Sithów") - twórcy nie chcą bowiem, by serial był jedynie odwzorowaniem twórczości McQuarriego, będą też elementy z prequeli. Znowu padło pytanie o "The Force Unleashed", ale Dave odparł rozbawionym głosem, że nie może jeszcze o tym mówić. W kwestii stylu wizualnego - "The Clone Wars" było "kanciaste", zwłaszcza jeśli chodzi o postacie ludzkie; w "Rebels" ma się to zmienić, bohaterowie mają wyglądać bardziej "tradycyjnie". Nowy serial ma mieć więcej w sobie z "Nowej nadziei". W kwestii TCW - na razie nie pozwolono mu na zdradzenie nowych wieści o materiałach bonusowych, ale zapewniał, że "na pewno będzie o czym rozmawiać", gdy już zobaczymy nowe odcinki.

Na Comic Conie padły pytania o kompozytorów i aktorów, lecz Pablo nie mógł odpowiedzieć, zatem zaczęły się plotki: pierwszy był serwis Jedi News i ich tajemnicze źródło, które stwierdziło, że w kontrakcie John Williams zobowiązał się napisać muzykę nie tylko do najnowszej Trylogii, lecz także do dwóch [sic] nowych seriali telewizyjnych, z czego jednym ma być właśnie "Rebels". Informator podał też, że potencjalnym kompozytorem jest też... J.J. Abrams. Reżyser Epizodu VII napisał muzykę między innymi do "Fringe: Na granicy światów" i "Felicity", ale jest raczej mało prawdopodobne, aby w chwili obecnej miał czas na serial. Za pierwszą plotką poszła kolejna: serwis Making Star Wars podał, że Williams jest raczej pewnikiem i prawdopodobnie skomponuje utwór do pilota. Co ciekawe, użyto tu słowa "song", czyli "piosenka", więc nie wiadomo czy będzie to kompozycja czysto instrumentalna. Prawdopodobnie też nie będzie to przeróbka motywu głównego, jak w przypadku TCW, lecz coś zupełnie nowego. Później serwis stwierdził, że oficjalnie nikogo jeszcze nie zatrudniono, ale rozważany jest również Michael Giacchino, który miał być kompozytorem Sequeli, dopóki oficjalnie nie ogłoszono, że zatrudniono Williamsa. Jest on bliskim współpracownikiem Abramsa, ale jego muzykę można też usłyszeć w wielu ostatnich filmach Disneya ("Ratatuj", "Odlot" i "John Carter"), a do tego w grze wideo opartej na serialu "Gargoyles" Grega Weismana - obecnie jednego z producentów "Rebels".

Może i Williams nie będzie pracował przy "Rebels", ale pogłoska o dwóch projektach telewizyjnych zaczyna wydawać się coraz bardziej realna. Jedi News dotarło do broszury rozdawanej podczas European Brand Licensing Show i znalazło się w niej kilka detali dotyczących planów marketingowych Disneya w najbliższym czasie. W kwestii seriali i telewizji można tam wyczytać, że jeszcze w tym roku czeka nas trzecia część "The Yoda Chronicles". Na przełomie wiosny i lata zaś zobaczymy coś nazwanego "Darth Vader TV specials". Na pewno nie chodzi tu o serial, ale raczej o serię pojedynczych odcinków/programów, choć detale nie są znane. Jesienią i zimą zadebiutuje "Fineasz i Ferb Star Wars" i coś nazwanego "cyfrową biblioteką". Znowu - szczegóły są nieznane, ale najbardziej przypomina to plotkę o dystrybucji seriali i różnej zawartości z Epizodu VII na Apple TV. Pamiętajmy, że na urządzenie ostatnio dodano kanały Disneya, a i podobno wkrótce szykuje się premiera nowego typu.

Na deser zaś może nie plotka, ale za to ciekawa analiza obrazków ze statkiem "Ghost" na Suvudu, której autor teoretyzuje czy okręt mógłby należeć do piratów działających dla Rebelii.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (5)

Różne plotki o serialu aktorskim

2013-10-16 18:48:53

„Star Wars Underworld”, czyli od dawna zapowiadany serial aktorski, został jeszcze odłożony na półkę nim Lucas sprzedał Lucasfilm. Projekt był też oczkiem w głowie Ricka McCalluma, który także pożegnał się z firmą. Disney na razie oficjalnie nic nie mówi o przyszłości serialu, ale co jakiś czas zwłaszcza ze strony ABC słyszymy o gotowości do rozmów. Tym razem znów nadarzyła się taka okazja w związku z premierą serialu „Agents of S.H.I.E.L.D.”, osadzonego w uniwersum Marvela. Serial póki co został pozytywnie przyjęty, więc nic dziwnego, że ABC zaczyna mieć chrapkę na więcej. „Gwiezdny Wojny” są na pewno na tej liście wysoko, a że zarówno ABC, Marvel jak i Lucasfilm należą do grupy Disneya, sprawa powinna być ułatwiona. Nic dziwnego, że serial aktorski staje się obecnie także obiektem analiz branżowych. Na ich podstawie powstał ten news.

Problemem jest jednak cały pomysł na „Underworld”. Z jednej strony mamy George’a Lucasa i jego wizja by jak najbardziej przypominało to filmy, wizja zbyt kosztowna, by można ją było zrealizować, zwłaszcza w ramach korporacji Disneya. Z drugiej też była wizja McCalluma, gdzie „Underworld” miało być mrocznym, ostrym serialem czymś pomiędzy „Deadwood” a „Rodziną Soprano”. Dziś można już śmiało zakładać, że coś takiego po prostu nie powstanie. Disney to firma która stawia na rodzinną rozrywkę, więc już oznaczenia PG-13 nie są tam zbyt mile widziane (za bardzo ograniczają rynek). Więc jeśli „Underworld” miałby powstać, jak wskazują analitycy, zostałby przeskalowany do możliwości i poziomu ABC/Disneya. Czyli pewnie byłby tańszy, no i bardziej rodzinny.

Drugą sprawą jest to, że w związku z nową trylogią, być może „Underworld” zostałby przeniesiony w czasie. Tutaj akurat analitycy nie uwzględnili spin-offów, założyli, że serial miałby nie konkurować z „Rebels”, a jednocześnie bardziej współgrać z nową trylogią, więc mógłby dziać się po „Powrocie Jedi”. Wiadomo jednak na pewno, że jeśli „Star Wars Underworld” trafi w końcu do produkcji, to co przygotowano (scenariusze na ok. 50 odcinków) raczej na pewno zostanie przerobione. Póki co projekt jest zawieszony, a decyzję w tej sprawie może podjąć co najwyżej Kathleen Kennedy i kierownictwo Disneya.

Swoją drogą, po sieci niedawno krążył filmik, który opisywano jako testowy fragment serialu aktorskiego. Szybko jednak go usunięto. Okazało się, że był to tylko test koncepcji zrobiony dla Lucasfilmu przez grupę profesjonalistów pod kierownictwem Paula J. Alessiego, który jednak nie miał nic wspólnego z żadnym z realizowanych projektów. Zresztą koncepcja ta nie zyskała uznania. Podobno chodziło głównie o sprawdzenie możliwości tworzenia efektów specjalnych (w tym mieczy świetlnych) przy telewizyjnym budżecie. Czyli wychodzi na to, że serial aktorski wcale nie leży tak zupełnie bezczynnie na tej półce, na której go odłożono.

O przyszłości serialu aktorskiego rozmawiamy tutaj.
KOMENTARZE (6)

Dlaczego upadł LucasArts

2013-10-14 10:22:43 Kotaku

W kwietniu tego roku publicznie ogłoszono, że studio gier wideo LucasArts, zostaje zamknięte. Wtedy fakt zamknięcia LucasArts wiązano przede wszystkim z faktem, że Lucasfilm, czyli większa firma, w skład której wchodził LucasArts, zostało wykupione przez Disneya. Niedawno portal Kotaku opublikował artykuł, z którego wynika, że sytuacja wcale nie była jednoznaczna, to znaczy w momencie wykupienia los LucasArst jeszcze nie był całkowicie przesądzony. Według niektórych źródeł disneyowskie negocjacje z Electronic Arts zakładały, że studio LucasArts pozostałoby w całości i kontynuowało prace nad 1313 i First Assault. Poważne problemy studia zaczęły się jednak znacznie wcześniej. W całości po angielsku artykuł dostępny jest w tym miejscu, a poniżej postaramy się w skrócie opowiedzieć co spowodowało zamknięcie LucasArst.

Mówiąc naprawdę krótko było to: zbyt dużo dobry pomysłów, które zostały anulowane...oraz George Lucas. Według analizy Jasona Schreiera, firma „była sparaliżowana przez dysfunkcję, apatię i bark decyzji ze strony kierownictwa”.



Dobrym przykładem niemożności LucasArtsu była gra 1313: prace nad nią rozpoczęły się w 2009 roku, wtedy miała nazywać się Underworld i miała być mocno powiązana z serialem telewizyjnym o tym samym tytule. Podczas projektowania, gra miała należeć do wielu rożnych gatunków: zaczęto od otwartego świata z elementami RPG, potem przestawiono się na strzelankę w stylu Gears of War, potem skupiono się na grze akcji w stylu Uncharted. Praktycznie jedynym wspólnym elementem różnych wersji projektu było Coruscant. Na polecenie George'a Lucasa głównym bohaterem gry miał być anonimowy łowca nagród. Problem był taki, że podobnie jak w innych oddziałach Lucasfilm, George Lucas przychodził na krótko do LucasArts, zmieniał radykalnie treść produkowanych przez niego projektów, a potem odchodził do kolejnych projektów. Tak robił przy "The Clone Wars" i tam udawało mu się to robić dość skutecznie. Jednak tutaj każda zmiana scenariusza, a na polecenie Lucasa było ich sporo, powodowało poważne opóźnienia całego projektu. Zaledwie osiem tygodni przed E3 Lucas oznajmił, że głównym bohaterem gry ma być Boba Fett.



Podobne problemy deweloperskie pojawiały się przy pracach nad pozostałymi projektami: George Lucas chciał, żeby Star Wars: First Assault było konkurencją Call of Duty, jednak wielokrotnie zmieniano styl gry, oraz erę, w której się dzieje: z czasów po Powrocie Jedi, po Wojny Klonów, żeby wreszcie stać się kontynuacją Battlefronta. Były projekty tylko napoczęte, jak kolejna gra z otwartym światem, gra związana z Indianą Jonesem. LucasArts Singapore miało zajmować się remasterowaniem klasycznych gier LucasArtsu, jak Day of the Tentacle. Były projekty gier na platformy mobilne, na Facebooka, był nawet projekt własnej sieci dystrybucji online. To co istotne, to, że część z tych gier była już podobna bliska ukończenia. Gry były po testach i praktycznie gotowe do wysłania do sprzedaży. A mimo to nie ujrzały światła dziennego.

Kotaku - How LucasArts Fell Apart

KOMENTARZE (16)

Disney milczy jak grób, a plotki harcują

2013-10-05 20:29:54

Disney milczy jak grób, więc w sieci pojawiają się przeróżne plotki i domysły. Na przykład, ponownie wspomina się o grudniu 2015 jako dacie premiery Epizodu VII. Nie wiadomo tylko, czy to jakieś nowe wieści, czy znów jakiś serwis nagle sobie o czymś przypomniał. Czasem trudno to rozróżnić. Ale skoro już się taki news pojawił, to od razu znajdzie się ktoś, kto go przeanalizuje. Data jak data, ale chrapkę na ten termin mają też inni dystrybutorzy. Universal z Legendary Pictures i Blizzardem planują wstępnie na grudzień 2015 premierę filmu „Warcraft” luźno opartego na podstawie serii kultowych gier. Niektórzy analitycy spodziewają się, że może to być ciekawe zjawisko, tylko pytanie czy Disney będzie chciał konkurować „Gwiezdnymi Wojnami” z czymś takim. Cóż, póki Disney milczy, to i tak tylko i wyłącznie czcze dywagacje.

Dywagacje trwają także w Wielkiej Brytanii. Studio Pinewood jest już na celowniku niektórych fanów. Dokładnie analizują oni, co się tam teraz kręci i zastanawiają nad tym, w których budynkach może być kręcony Epizod VII. Akurat trwają tam prace nad nową aktorską wersją „Kopciuszka” Disneya (reżyseruje Kenneth Branagh). Zdjęcia mają się skończyć w przed Bożym Narodzeniem, więc J.J. Abrams mógłby wejść w ich miejsce. Zauważono także, że na zewnątrz studia powstaje jakaś przypominająca Egipt scenografia, niektórzy sugerują, że to może być coś z „Gwiezdnych Wojen”. Warto dodać jednak, że w Pinewood pracuje jeszcze druga ekipa filmu „Exodus” Ridleya Scotta, który opowiada o wyprowadzeniu Żydów przez Mojżesza z Egiptu. Swoją drogą w filmie wystąpi Joel Edgerton, czyli Owen Lars. Może więc nie wszystko, co się dzieje w Pinewood to muszą być „Gwiezdne Wojny”. Na koniec warto jeszcze dodać, że analizując obłożenie Pinewood niektórzy fani twierdzą, że zdjęcia ruszą dopiero w lutym. Cóż jak zwykle musimy poczekać na oficjalne stanowisko.

Teraz przejdźmy do aktorów, tu się znów trochę dzieje, niestety jak zwykle tylko plotki. Harrison Ford pojechał do Francji, gdzie pojechał promować „Grę Endera”. Jeden z dziennikarzy zapytał go o jego obecność w Epizodzie VII, Ford odparł tylko „Zobaczymy”. Czyli nadal nic nowego.

Kolejny jest Daniel Day-Lewis. Otóż wiele osób zastanawia się, czy tego aktora w ogóle da się namówić na rolę w Epizodzie VII. Niektórzy sugerują, że Lucas może chcieć nakręcić jeszcze jeden film, ale coś bliższego klimatom „THX 1138”, i może właśnie do tego filmu poszukuje aktora. Choć niektórzy przypominają, że w trylogii ważną rolę odegrał Sir Alec Guinness, może i teraz szukają kogoś równie uznanego.

Jeszcze jednym uznanym aktorem, z dorobkiem, jest Ben Kingsley („Gandhi”, „Lista Schindlera”, a ostatnio „Iron Man 3” czy „Gra Endera”). Podobno także brał udział w przesłuchaniach. Podobno, bo inne źródła sugerują, że te informacje oparto na fanowskich dywagacjach w stylu kogo chcielibyśmy widzieć w nowym filmie. Niestety przy obecnej polityce informacyjnej Disneya to jeszcze trochę poczekamy, nim dostaniemy jakiś konkret.



Ben Kingsley


Sullivan Stapleton


Mamy kilka informacji na temat przesłuchania Saoirse Ronan do roli w „Gwiezdnych Wojnach”. Sama aktorka przyznała, że faktycznie coś takiego miało miejsce, ale skromnie dodaje, że prawie z każdym rozmawiają. Faktem jest, że jeśli przypomnimy sobie choćby poszukiwania do „Mrocznego widma” (więcej), gdzie przesłuchano prawie 3000 aktorów, to można powiedzieć, że rozmawiają prawie z każdym, ale faktycznie to tak nie jest. Natomiast Ronan potwierdza, że casting trwa i brało w nim udział wielu znanych jej aktorów i aktorek. Najciekawsze jest oczywiście to, że nikt z tych aktorów dokładnie nie wie, kogo miałby grać. Nie mają pojęcia o scenariuszu, wszystko jest zachowane w tajemnicy. Ronan jednak przyznaje, że nawet jeśli nie dostanie tej roli to już sam casting sprawił jej dużą radość. Miała udawać, że wyciąga miecz świetlny z torby i bada go. Dla niej ten miecz świetlny to było coś.

Chloë Grace Moretz również wypowiedziała się o przesłuchaniach. Krążyły plotki, że aktorka pojawiła się na nich dwukrotnie. Sama zaś nakręcała temat powtarzając kilka razy, że chętnie by wystąpiła w nowych filmach. Teraz jednak przyznała, że nie była na żadnym castingu. Jej zdaniem na razie nie obsadzono jeszcze głównych ról.

Niezawodne jest też Latino Review. Tym razem twierdzą, że w castingach uczestniczył Sullivan Stapleton, aktor znany z serialu „Kontra: Operacja Świt”. Dodatkowo serwis nadal twierdzi, że ich doniesienia o Nowym Meksyku są prawidłowe.

Na koniec warto wspomnieć o jednym z kolejnych wywiadów z J.J. Abramsem. Reżyserowi zadano pytanie o to czy Disney będzie mieć wpływ na „Gwiezdne Wojny”. Abrams stwierdził tylko, że Disney doskonale zdaje sobie sprawę z tego w jaki sposób są postrzegane jego filmy. Nie chcą disneyizować „Gwiezdnych Wojen”. Chcą by były takie jakie były, tak jak nie zmieniali filmów Marvela.
KOMENTARZE (7)

Ogólny zarys fabuły pierwszego odcinka "Rebels"

2013-09-30 19:53:35 Różne

Okres przedkonwentowy to zawsze czas wysypu sporej ilości plotek. Mieliśmy już pogłoskę o możliwych aktorach w "Rebels", a teraz przychodzi czas na rewelacje dotyczące fabuły. Najpierw jednak skupmy się na oficjalnej wieści: jak donosi Knights Archive, DisneyPress wydał informację prasową na temat marketingu w swoim nowym serialu. Z opisu wynika, że będziemy tam świadkami tego, jak formował się Sojusz Rebeliantów. W przyszłe lato zostaną wypuszczone cztery krótkie tak zwane interstitiale - jest to rodzaj okna, które otwiera się przed pełnym załadowaniem strony internetowej (zazwyczaj zawiera reklamy lub informację o konieczności zalogowania się). Mają one przybliżyć nam bohaterów "Rebels", możliwe jest zatem, że protagonistów będzie właśnie czterech, a nie pięciu, jak podejrzewaliśmy w newsie z aktorami. Godzinny odcinek pilotowy, którego premiera jest przewidziana na jesień, zadebiutuje nie tylko na Disney Channel, lecz także Disney XD. Wcześniej jednak, na przełomie lata i jesieni, czeka nas spora kampania marketingowa, dzięki której będziemy mogli kupić całą masę produktów z serialu - od zabawek i materiałów papierniczych, poprzez ubrania, a na meblach kończąc.



Teraz przechodzimy do sfery plotek, a konkretnie do jednej sporej, którą puścili w świat gospodarze podcastu Bleeding Cool. Twierdzą oni, że dotarli do informacji, które mają być pokazane za niecałe dwa tygodnie na Comic Conie i choć na konwencie dostaniemy o wiele więcej, to teraz mogą podzielić się z nami tym: wedle nich "Rebels" ma się dziać około siedem, osiem lat po "Zemście Sithów". Luke i Leia, jak łatwo policzyć, byli jeszcze wtedy dziećmi, a więc nie będą bohaterami serii, bo ich czas nadejdzie później. Gospodarze twierdzą też, że znają zarys pilota, w którym - choć jest dość ogólny - znajduje się kilka spoilerów:(Spoiler):Będziemy świadkami rosnącej potęgi Imperium, a w tym konkretnym odcinku przybędzie ono na pewną planetę i założy tam bazę. Dorośli zostają zaciągnięci w szeregi najeźdźcy i stają się wzorowymi obywatelami, lecz grupa nastolatków nie chce na to przystać, więc ucieka na statku "Ghost". Później zobaczymy jak stają się ważną częścią Rebelii. Przez ich okręt ma się przewinąć wielu członków Sojuszu.

Zapytany na Twitterze o tę sprawę Hidalgo powiedział, że należy poczekać do końca Comic Conu. Warto jednak zauważyć, że podana wyżej fabuła zgadza się z opisem panelu "The Might of the Empire", w którym mówi się o Imperium zakładającym bazę na planecie.
(Koniec Spoilera) Na razie czekamy na oficjalne wieści.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (14)

Daniel Day-Lewis, Saoirse Ronan oraz filmy o Solo i Fetcie

2013-09-23 13:23:46

Ostatni tydzień w świecie nowych filmów obfitował w przeróżne ploty. Niestety nadal nic oficjalnie się nie ruszyło, ale plotki są naprawdę ciekawe.

Po pierwsze jakoby Bob Iger, szef Disneya potwierdził, że spin-offy, zwane teraz filmami o pochodzeniu postaci, skoncentrują się na Hanie Solo i Bobie Fetcie. Potwierdził niby tym samym wcześniejsze plotki. Jednak jak się później okazało, Bob Iger prawdopodobnie tego w ogóle nie powiedział, a strona, która to podała nie potrafiła wskazać źródła wypowiedzi. Być może właśnie bazowała na wcześniejszych doniesieniach. Niestety czeka nas dużo więcej takich sytuacji, chyba, że Disney/Lucasfilm zmienią strategię informacyjną (co podobno rozważają i być może niebawem dostaniemy jakieś „strzępy” informacji).

Jako ciekawostkę warto dodać, że na serwisie MovieWeb pojawiła się redakcyjna lista bohaterów, którzy powinni dostać swojego spin-offa (trzeci z zapowiedzianych). Wygląda ona następująco. Na pierwszym miejscu Darth Maul, potem Jabba, Qui-Gon Jinn, Lando Calrissian i admirał Ackbar. Lista powstała po tym jak rzekomo potwierdzono dwa pierwsze filmy.

Wracamy do być może realniejszych plotek. Na liście lokacji w których mógłby być kręcony Epizod VII pojawia się Nowy Meksyk w USA. Charakterystyczna panorama tamtej okolicy na razie kojarzy się najbardziej z westernami, ale ta lokacja ma jeden plus, a mianowicie Disney ma tam swoje małe studio filmowe, które wykorzystuje do zdjęć w plenerze. Tam kręcono część scen do „Avengers” a ostatnio także do „Samotnego jeźdźca”.



Najwięcej jednak do powiedzenia o nowych filmach ma serwis Latino Review, który pojawia się w newsach po raz kolejny. Po pierwsze według tego serwisu zdjęcia w Nowym Meksyku odbędą się w okolicy miasta Las Cruses. Redaktorzy serwisu twierdzą, że tamte lokacje mogą być użyte zarówno do sportretowania Tatooine, jak i Korriban. Jednak jak twierdzą informatorzy serwisu, 90% zdjęć powstanie jednak w Londynie.

Tymczasem serwis ma jeszcze kolejne rewelacje. Po pierwsze twierdzą, że na przesłuchaniach do filmu pojawiała się Saoirse Ronan, młoda aktorka z bardzo ciekawym dorobkiem („Pokuta”, „Niepokonani”, „Nostalgia Anioła”, „Hanna”), która ostatnio powiedziała „nie” drugiej części „Avengersów”. Nie wiadomo kogo dokładnie miałaby grać Saoirse (o ile oczywiście plotki są prawdziwe), podobno w grę wchodzą dwie role – córki Solo oraz kobiecego szwarccharakteru. Co ciekawe Bleeding Cool’s także potwierdza udział Ronan w castingu, ale przypominają, że w listach opublikowanych przez Lucasfilm były dwie główne role kobiece.

To nie koniec rewelacji Latino Review. Tym razem chodzi o dwóch czarnoskórych aktorów, którzy niekoniecznie mieliby grać syna Landa, ale na przykład jakąś nową postać. Pierwszy z nich to David Oyelowo („Red Tails”, „Ostatni król Szkocji”, „Lincoln”, „Geneza planety małp”, „The Butler” czy „Jack Reacher: Jednym strzałem”). Drugi to Michael P. Jordan („Red Tails”, „Kronika”, „Krótka piłka” i gościnne występy w serialach, w tym „Dr House”).

Ostatnia rzecz o jakiej informuje Latino Review to kwestia Benedicta Cumberbatcha. Twierdzą, że on zagra czarny charakter w nowej trylogii, ale w siódmym epizodzie pojawi się na bardzo krótko. Więcej na ekranie zobaczymy go w ósmym i dziewiątym filmie. Akurat z tym Cumberbatchem to ostatnio również J.J. Abrams coś wspomniał, zresztą o tym, że nie należy go wykluczać pisaliśmy już wcześniej. Abrams wylewny nie jest, powiedział tylko, że trwają pracę nad kompletowaniem obsady, a on uwielbia Cumberbatcha.

Natomiast kończąc sprawę Latino Review, taka mała ciekawostka. W maju serwis informował, że Jonathan Rhys Meyers negocjuje rolę w nowych filmach (więcej). Tymczasem w końcu dziennikarze zapytali Meyersa jak to było naprawdę i okazuje się, że nie było żadnych rozmów. Nic. Zresztą dla przypomnienia, plotki o duchach/hologramach Palpatine’a i Obi-Wana, które również pochodziły z tego serwisu, zdementowali sami aktorzy – Ian McDiarmid i Ewan McGregor.


Saoirse Ronan

David Oyelowo

Michael B. Jordan

Daniel Day-Lewis

Skoro jesteśmy przy plotkach i teoriach spiskowych warto wspomnieć jeszcze o jednej sprawie, a mianowicie tym, że w zeszłym tygodniu w bistro w San Rafeal dostrzeżono George’a Lucasa, Kathleen Kennedy i Daniela Day-Lewisa. Zważywszy na to, że póki co Lucasfilm koncentruje się tylko na „Gwiezdnych Wojnach” można zadać sobie pytanie, czy namawiają Daniela by wystąpił w którymś z filmów. Daniel Day-Lewis to uznany i utalentowany aktor, którego możemy kojarzyć z „Lincolna”, „Ostatniego Mohikanina”, „Gangów Nowego Jorku”, „Aż poleje się krew”, czy „W imię ojca”. Sam aktor nie występuje wiele, starannie dobiera sobie repertuar.

Z innych informacji, wygląda na to, że w listopadzie Lucasfilm wprowadza się już na poważnie do Pinewood.

Tymczasem o nowym filmie wypowiedział się także J.J. Abrams. Zapytany o to, co z poprzednich filmów najlepiej opisuje cel jaki chcą uzyskać w duchu i tonacji Epizodu VII odpowiedział: - Niemożliwe jest bym odpowiedział, gdyż to rzecz, która nieustannie będzie ewoluować. Powiedziałbym, że pracujemy bardzo ciężko nad tym by film był odbierany jak najbardziej emocjonalnie, autentycznie i ekscytująco.
Dodał też, że odbiór poprzednich filmów i porównanie z nimi jest mocno subiektywne, bo każdy lubi w nich coś innego. Zapytano go także o to jakie rady, których udzielają mu media i fani, szczególnie wziął sobie do serca. Abrams przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo te filmy są ważne dla ludzi, także tych którzy traktują wizje George’a Lucasa prawie jak religię. I tu właśnie J.J. wspomniał, że przeczytał gdzieś, że ktoś chciał by nowe filmy były prawdziwe i autentyczne. Potem przyznał, że jak oglądał je po raz pierwszy w wieku 11 lat dokładnie to samo czuł – ten realizm i autentyzm, pomimo całej bajkowej otoczki. I zdaniem Abramsa to chyba jest właściwe podejście.
KOMENTARZE (17)

Plotki serialowo-odcinkowe

2013-09-21 19:30:39 Różne

O gwiezdno-wojennych serialach na razie nie ma zbyt wielu pogłosek i wszystko wskazuje na to, że na razie musimy uzbroić się w cierpliwość. Tym niemniej, światło dzienne ujrzało kilka mniejszych, choć nie mniej interesujących informacji.

Zacznijmy od "The Clone Wars", o których nadal brakuje jakichkolwiek oficjalnych wieści. W ostatnim odcinku Rebel Force Radio, wydanym z okazji urodzin Ahsley Eckstein, aktorka powiedziała, że pytań o materiały bonusowe nie należy kierować do dubbingowców, bo oni nie mają żadnej wiedzy na ten temat - jeśli nie grają w jakimś odcinku, to często nie wiedzą, że on w ogóle istnieje. Jedyne, co powiedziała o nowych epizodach, to fakt, że mają być one fajnymi historiami, pełnymi niespodzianek. W innym wydaniu wystąpili Daniel Logan i Tom Kane. Ten pierwszy powiedział, że nagrał "sporo rzeczy" na potrzeby szóstego sezonu jako Boba Fett (prawdopodobnie w akcie o łowcach nagród), i że nigdy nie wiadomo czy ta historia ujrzy światło dzienne. Kane zdradził nieco więcej: w chwili przejęcia Lucasfilmu przez Disneya aktorzy mieli już nagrany cały szósty sezon, a większość odcinków była niemalże skończona, jeśli chodzi o animację. Akt o Yodzie ma mieć cztery odcinki, a potem następuje kolejne cztery, które rzekomo są właśnie w tej chwili kończone. Tom zdradził również to, co wiemy od dość długiego czasu - nadal poszukiwane są sposoby dystrybucji. Aktor wymienił tu kilka możliwych opcji: Disney Channel, AppleTV lub blu-ray.

Być może istniej wytłumaczenie czemu nie ma wieści o sposobie dystrybucji: jeśli przypomnimy sobie tego newsa, to dowiemy się, że Cartoon Network prawdopodobnie ma licencję na emisję serialu do końca roku, przez co mogą istnieć trudności z jego wydaniem. Mimo tego, amerykańska strona stacji już usunęła TCW ze swojej strony głównej i listy seriali, co może być znakiem, że nadchodzą zmiany.

Coś za to zaczyna się dziać w kwestii "Rebels". Na bardziej oficjalne wieści przyjdzie nam poczekać do połowy października, a konkretnie panelu "The Might of the Empire" na New York Comic Con. Jak sugeruje tytuł, będzie on głównie dotyczył sił Imperium Galaktycznego, a fani będą mieli okazję zobaczyć tam nowe prace koncepcyjne z serialu. Z nieco starszych plotek należy wspomnieć o pytaniu, które dostał Pablo Hidalgo od jednego z fanów, a które dotyczyło obecności Jedi w serii. Odpowiedział, że w tej erze nie było już prawie żadnych przedstawicieli Zakonu, aczkolwiek "rzucają oni długi cień".

Przy okazji wyżej wspomnianego podcastu z Kane'em, aktor dorzucił kilka informacji o nowym dziecku Lucasfilmu. Animacja w "Rebels" ma być podobno bardziej realistyczna niż w TCW, ale podobnie jak "Wojny klonów", serial ma być raczej skierowany do dzieci. Dave Filoni powiedział mu też, że chce go w jednej z ról, choć na razie nie wiadomo w jakiej. Tom jest najbardziej znany jako głos Yody i Yularena (ta druga postać pasowałaby do epoki), lecz nie zapominajmy, że jest to jedyny dubbingowiec, który wystąpił we wszystkich odcinkach, był bowiem narratorem - może więc i "Rebels" przyjmie podobną jak TCW formę czołówki.

Według Kane'a, istnieje już ogólny zarys historii oraz postaci i mogło się już odbyć kilka castingów. Tę ostatnią informację może potwierdzić poniższe zdjęcie, które od jakiegoś czasu krąży w internecie. Przedstawia ono Stephena Stantona w koszulce z logo "Rebels" w studiu nagraniowym. Aktor w TCW wcielił się między innymi w Masa Ameddę, Moralo Evala i Meebura Gascona, lecz jest najbardziej znany z roli Wilhuffa Tarkina. Co więcej, Stephen sam zaprosił na wyżej wspomniany panel na NYCC, a zapytany czy zagra Wielkiego Moffa nie odpowiedział, lecz "polubił" owo pytanie - można zatem stwierdzić, że coś jest na rzeczy.



I wreszcie na koniec kilka zdjęć, które ukazały się na Wikipedii Disneya, a które przedstawiają prace koncepcyjne z nadchodzącego specjalnego odcinka "Fineasza i Ferba". Tak jak powiedziano w zapowiedzi, dowodzą one, że akcja będzie się działa "obok" głównego wątku fabularnego "Nowej nadziei". Jeśli wierzyć stronie, premiera jest przewidziana na przyszłe lato.





Zapraszamy do dyskusji na forum o TCW, "Rebels" oraz "Fineaszu i Ferbie".
KOMENTARZE (4)

Kilka kolejnych słów/plotek o nowych filmach

2013-09-14 19:04:55

Wygląda na to, że powoli coraz lepiej poznajemy zarząd Disneya, oczywiście z mediów. Tym razem zainteresował nas dyrektor finansowy (CFO – Chief Financial Officer), niejaki Jay Rasulo. To on odpowiada za inwestycje Disneya, ale też związane z nimi ryzyko. Tym razem jednak, jak na finansistę przystało, nie pojawił się na imprezie artystów w Hollywood, ale konferencji dotyczącej komunikacji i rozrywki organizowanej przez banki. Tam wypowiedział się o „Gwiezdnych Wojnach”. Po pierwsze wspomniał o sequelach ale też origin movies, czyli filmach ukazujących początki. Tym samym chyba wskazał nam kierunek w jakim prawdopodobnie pójdą spin-offy. Rasulo bardzo dobrze wypowiadał się o franczyzie „Gwiezdnych Wojen”, twierdził, że pomimo wielu lat, jest ona wciąż dobrze rozpoznawalna także przez dzieci i że jest to pewna inwestycja, ale jednocześnie dająca olbrzymie możliwości twórcze. Disney na pewno będzie rozszerzał program licencyjny Lucasfilmu, ale naprawdę zaczną działać dopiero po 2015. Pierwszym podstawowym celem jest Epizod VII, który ma być wspaniałym filmem. Potem kolejne filmy będą pojawiać się co roku, naprzemiennie epizody i spin-offy. Takie przynajmniej są plany Disneya.

My wracamy jednak do spraw bardziej przyziemnych. Pamiętamy, że J.J. Abrams nie jest zbyt szczęśliwy z tego, że zdjęcia do Epizodu VII będą odbywać się poza Los Angeles. Perspektywa wyjazdu do Londynu była źródłem plotek, że reżyser opuści sagę. Jednak Bad Robot postawiło na swoim, przynajmniej częśćiowo. Część postprodukcji, w tym nagrywanie dźwięku, zielone ekrany i kilka innych rzeczy będzie nagrywanych w budynkach firmy w Santa Monica. To oznacza, że będą musieli się trochę rozbudować, na razie są tam sale montażowe, warsztaty w których tworzy się rekwizyty, sale kinowe oraz gabinet J.Ja.

Pojawiły się też plotki sugerujące tytuł. Miałby to być „A New Dawn”, przynajmniej na razie. Choć to akurat może się zmienić w czasie. Zdaniem tych samych źródeł w Pinewood trwają przymiarki do odbudowania Sokoła Millennium w skali 1.1, a także kantyny Mos Eisley. Nie ma natomiast wieści o ewentualnym powrocie do Tunezji, zresztą sytuacja polityczna w tamtym kraju nie sprzyja kręceniu filmów. Natomiast Abramsa zapytano niedawno o możliwości kręcenia w Australii, stwierdził tylko, że pewnie, że by chciał. Być może przy którymś z kolejnych filmów tam właśnie znajdą lokację, na razie odpowiedź jednak brzmiała raczej kurtuazyjnie.

Wygląda na to, że z listy chętnych do powrotu odpadł Peter Mayhew. Aktor niedawno przeszedł operację kolan i raczej nie ma szans, by chciał i mógł znów szybko skakać po drzewach.

Jeszcze małe sprostowanie odnośnie Benedicta Cumberbatcha. Otóż, pomijając to, że aktor sam stwierdził, że jeszcze nie dostał żadnej oferty, w innym wywiadzie użył słów: „że musimy poczekać i zobaczyć”. Pewnie za jakiś czas zobaczymy, czy te słowa miały jakieś znaczenie.

Przy okazji plotek o castingu zaczynają pojawiać się kolejne. Mianowicie Lucasfilm ponoć poważnie szuka kogoś, kto mógłby być odtwórcą młodszej wersji Hana Solo. Poszukiwania młodego Harrisona Forda trwają, a tymczasem Ewan McGregor wciąż nie dostał żadnej oferty, ani by zagrać we własnym spin-offie, ani nawet by wcielić się w rolę ducha w Epizodzie VII.
KOMENTARZE (12)

Dystrybucja seriali na Apple TV?

2013-08-28 10:10:05 Różne

Zarówno na Celebration Europe, jak i D23 słyszeliśmy od Pabla Hidalga, że ekipa Lucasfilmu pracuje nad "nowymi sposobami dystrybucji" ostatnich odcinków anulowanego serialu "The Clone Wars". I wydaje się, że ów nowy sposób się znalazł. Jak donosi Jedi News ze swojego tajemnego źródła, powstanie specjalna aplikacja na sprzęt kompatybilny z Apple TV. Jest to urządzenie, dzięki któremu można oglądać filmy w jakości HD, z YouTube'a i innych serwisów tego typu oraz kupować filmy i muzykę za pośrednictwem iTunes Store. Nowa aplikacja umożliwi nam ściągnięcie odcinków z tak zwanych "materiałów bonusowych" już w te święta, ale tylko przez określony okres czasu.

To jeszcze nie koniec wieści - w 2014 roku mamy dzięki aplikacji otrzymywać newsy "na żywo" z planu Epizodu VII, tak też będzie dystrybuowany serial "Rebels" (prócz Disney XD). Aplikacja ma działać z systemem operacyjnym iOS7 i na razie nie ma potwierdzenia, czy będzie dostępna też na innych urządzeniach, takich jak iPod lub iPhone. I choć na razie jest to niepotwierdzona plotka, to wydaje się prawdopodobna, zwłaszcza, że jesienią wychodzi zupełnie nowy Apple TV. Dodatkowo, w ostatniej aktualizacji wprowadzono Disney Channel i Disney XD, aczkolwiek te wymagają dodatkowo posiadania umowy z innym dostawcą usług TV.

Początkowe reakcje fanów są podzielone - posiadacze urządzenia oczywiście mają powody do radości, natomiast ci, którzy go nie mają, nie są zbyt szczęśliwi i twierdzą, że skierowanie usługi do tak małej grupy odbiorców tylko zachęca do piractwa. Fakt pozostaje, że koszt Apple TV w Polsce to około 500 zł. Pozostaje nam czekać na oficjalne wieści.

Zapraszamy do dyskusji na forum "The Clone Wars", "Rebels" i Epizodu VII.
KOMENTARZE (10)

Epizod VII będzie kręcony analogowo

2013-08-26 17:26:35

Choć to wciąż nieoficjalna wiadomość, wygląda na to, że znamy już autora zdjęć do Epizodu VII. Będzie nim Daniel Mindel, co akurat nie powinno dziwić, gdyż operator ten współpracuje regularnie tak z Bad Robot jak i samym J.J. Abramsem. Wśród filmów, które nakręcił znajdują się „Star Trek” (2009), „W ciemność. Star Trek” (2013), „John Carter” (2012), „Mission Impossible 3” (2006), „Domino” (2005) czy „Zawód szpieg” (2001). Bardziej szokująca wiadomość jest taka, że Abrams zrezygnuje z cyfrowych zdjęć na rzecz klasycznej 35mm taśmy Kodaka. Zatem możemy być pewni, że w filmie pojawią się różne przebłyski, z których zresztą Abrams słynie. Dodatkowo reżyser wielokrotnie potwierdzał, że jest zwolennikiem klasycznych sposób kręcenia filmów, więc tym razem będzie „oldschoolowo”. No i po raz kolejny dostajemy dowód, że nowe filmy będą robione w sposób mniej cyfrowy niż prequele.

Za to prawdziwe eldorado plotkowe mamy z datą premiery. Jak wiemy, na D23 Expo Alan Horn potwierdził tylko rok – 2015. Niektórzy komentatorzy zauważyli, że nie użył słowa „lato” 2015, jak zapowiadano wcześniej. I faktycznie patrząc na to w ten sposób, oraz brak rezerwacji konkretnego dnia w wyjątkowo gorącym okresie, można mieć wątpliwości. Zresztą prawdopodobnie ma je też sam Disney, w końcu między majem a lipcem wejdą „The Avengers: Age of Ultron” oraz „Pirates of the Caribbean: Dead Men Tell No Tales”. Stąd pojawiło się kilka „prawdopodobnych” innych dat, w tym 23 grudnia (tuż przed Gwiazdką) czy 15 grudnia 2015. Wspomniano też o 11 listopada 2015, bo to podobno data, którą łatwo się zapamiętuje, jest tuż przed świętem Dziękczynienia, no i Disney na razie nie ma dużych planów na listopad 2015. Jak z wszystkimi plotkami, musimy poczekać na oficjalne informacje.

Za to dawno nie było nic o aktorach, którzy by chcieli zagrać w filmie. Samuel L. Jackson, który chciałby wrócić jako Mace Windu w nowych filmach jest gotów na pewne ustępstwa. Stwierdził niedawno, że byłoby to ciekawe, gdyby ktoś z osób, które mają już wkład w poprzednie filmy, pojawił się jako nowa postać. To z pewnością ułatwiłoby angaż. Sprytnie to sobie wymyślił. Tylko zapomniał o jednym, że nie on jedyny ma takie pomysły. Ray Park także byłby z tego powodu zadowolony, jest otwarty na wszelkie propozycje. Temat podchwycił też David Prowse, który nie chce już ożywiać Vadera, ani ubierać się w jego kostium, ale zdecydowanie mógłby zagrać inną rolę. Z tym, że o ile Prowse i Park mówią o tym w mediach, taki SLJ natknął się na Abramsa na jednym z Hollywodzkich wesel i tam go nagabywał. Ciekawe ile J.J. był w stanie znieść? Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Na koniec jeszcze jedna informacja, na Fan Expo w Kanadzie pojawił się Ian McDiarmid, po raz pierwszy odkąd pojawiły się plotki o powrocie Palpatine’a w nowych filmach. Nie mogło zabraknąć tego pytania. A Ian odpowiadał bez ogródek. Stwierdził, że Palpatine z tego co on wie, to nie żyje. Owszem mogą być duchy, czy klony, i inne możliwości o których słyszał z mediów, ale najważniejsze jest to, że nikt z nim na ten temat nie rozmawiał, nikt do niego nie dzwonił, więc może swobodnie mówić na ten temat. Raczej jednak jest on nastawiony na nowe postaci i nowe szwarccharaktery i w tej materii wierzy w spadkobierców George’a Lucasa i Disenya.
KOMENTARZE (26)

P&O 33: Czy będą w tym roku wydane Gwiezdne Wojny w wersji 3-D?

2013-08-25 14:18:43



Tym razem mamy pytanie z roku 2007, które wciąż pozostaje aktualne.

P: W zeszłym roku dużo mówiono o wydaniu Gwiezdnych Wojen w wersji 3-D w 2007? Czy te filmy pojawią się w kinach w ramach obchodów 30-lecia sagi? Czy to jeszcze aktualne?

O: Na chwilę obecną nie ma ostatecznych planów wprowadzenia Gwiezdnych Wojen w wersji 3-D. I choć sam projekt nas intryguje, Lucasfilm na razie jest zajęty innymi rzeczami związanymi z 30-leciem, a także produkcją nowego serialu animowanego, nowej części Indiany Jonesa oraz innymi projektami rozrywkowymi.

K: W roku 2007 faktycznie to przedsięwzięcie wydawało się jednak mało realne, ze względu na ilość kin, które byłby w stanie poradzić sobie z odtwarzaniem filmów 3-D. To jednak się zmieniło dzięki cyfrowej rewolucji, która miała także miejsce w Polsce. Oprócz klasycznych analogowych projektorów pojawiły się cyfrowe, które potrafiły zarówno wyświetlać obraz 3-D, jak i zwykły. To zaowocowało tym, że prace nad sagą 3-D nabrały tempa. W lutym 2012 mieliśmy premierę „Mrocznego widma 3-D”. Kolejne były w planach. „Atak klonów 3-D” został skończony (i był pokazywany na Celebration Europe II). Plany marketingowe na rok 2014 dotyczące gadżetów wciąż w wielu miejscach bazują na „Zemście Sithów”, która miała wejść do kin w wersji 3-D w przyszłym roku. Jednak wykupienie Lucasfilmu przez Disneya przeniosło premierę 3-D tych filmów na czas bliżej nieokreślony.
KOMENTARZE (15)
Loading..