Nowy rok, nowe plotki. Zaczniemy od tych z „naszego podwórka”. Otóż jak wiemy, prawie każdy aktor chce być w „Gwiezdnych Wojnach”, także ci polscy. Samuel L. Jackson rozważał nawet by pójść na casting, a zrobiła to polska aktorka,
Agnieszka Więdłocha („M jak Miłość”, „Czas honoru”, „Lekarze”, „Syberiada polska”). W wywiadzie dla
serwisu iWoman przyznała, że niedawno zrobiła coś szalonego. Pod wpływem impulsu wsiadła w samolot, poleciała do Londynu i poszła na casting do „Gwiezdnych Wojen”. Sama nie wierzyła w swoje szanse, ale namówił ją do tego znajomy. Niestety nie udało się, ale jak twierdzi nie żałuje tej decyzji, bowiem podobno w tłumie tysięcy osób ją dostrzeżono.
Tak gwoli
przypomnienia, jedna Polka -
Magdalena Kusowska roli w nowych „Gwiezdnych Wojnach” co prawda nie dostała, ale zajmuje się projektowaniem kostiumów i jest to informacja potwierdzona.
Skoro już przy informacjach z castingu jesteśmy, to jeden mieszkaniec Birtolu na Twitterze twierdził, że siedział obok szczęśliwej mamy chłopaka, który miał już trzy telefony w sprawie Ep7. Podobno też dostał częściowo scenariusz. Na razie jednak nie załatwiono dokumentów, więc wszystko jest w toku. Niestety nie zdradzono tożsamości tegoż chłopaka, a tym samym trudno potwierdzić tą wiadomość. Na Twitterze pisał też ostatnio Dominic Monghan. O tym, że chce mieć rolę w „Gwiezdnych Wojnach” pisaliśmy już
wcześniej, tym razem pozuje na osobę o wiele bardziej napaloną na rolę niż Samuel L. Jackson. Twierdzi, że w sprawie swojego angażu wykonał już mniej niż 4000 telefonów do J.J. Abramsa. Nie napisał tylko ile mniej. Na koniec jeszcze jedna aktorska informacja z Twittera, tym razem od Katee Sackhoff. Jak pamiętamy
zarzekała się ona jakiś czas temu, że nie chce grać w Ep7 i prosiła by o to ją nie pytać. Jednak to spowodowało odwrotny efekt, więc aktorka uległa i przyznała, że jeśli J.J. Ambrams będzie miał dla niej jakąś ciekawą rolę, np. kamienia, to chętnie się w nią wcieli.
Znów robi się głośno o Grupie Opowieści (
Story Group) w której są Pablo Hidalgo i Leland Chee. Tym razem pisał o niej Leland, oczywiście na Twitterze, sugerując że celem grupy jest to by stworzyć jeden kanon, bez poziomów. Tak by w przyszłości książki, komiksy i gry, były w równym stopniu kanoniczne co seriale czy filmy. Na razie wciąż jednak brakuje odpowiedzi co z dotychczasowym EU, czy zostanie w całości zachowane, czy jakoś retroaktywnie włączane w kanon. O samej grupie pisaliśmy już w
październiku i
sierpniu.
Na koniec jeszcze jedna informacja. Scenariusz prawdopodobnie jest na ukończeniu, tak jak oczekuje tego Disney. Mają oni niebawem otrzymać wszystkie informacje, które pozwolą im przebudować jeden z parków Disneya (dokładnie Tomorrowland) na atrakcję bazującą na Epizodzie VII. Co prawda otwarcie jest planowane na 18 miesięcy po premierze filmu, ale prace pewnie ruszą niebawem. To znaczy tyle, że ogólny zarys i postaci już prawdopodobnie są dość dobrze znane w Lucasfilmie.
Przy okazji warto uzupełnić informację nt. domniemanej daty rozpoczęcia
zdjęć do Ep7. Po pierwsze Ali Arkin już raz dowiódł swojej wartości, lub raczej niewartości, jako źródło informacji. Był jednym ze źródeł, które w październiku 2013 mówiły o rychłych planach
informacyjnych Disneya. To on podpisał się pod informacją, że w ciągu tygodnia zostanie podany tytuł Epizodu VII oraz zostanie ogłoszona obsada. Było to mniej więcej w połowie października. Pod koniec października ogłoszono
zmianę scenarzysty oraz ekipę, ale ani o tytule, ani tym bardziej o obsadzie nawet nie wspomniano. Tak więc warto podejść do dat podanych przez Arkina dość sceptycznie, ale nie można ich wykluczyć. Początkowo nieoficjalnie mówiono, że zdjęcia do Epizodu VII będą miały miejsce w styczniu, ale na razie nie wchodzi to w grę. Początek zdjęć wciąż jest spodziewany na pierwszą połowę 2014, różne plotki sugerują daty od lutego do maja, ale bez podania konkretnego dnia. Na prawdziwą informację przyjdzie nam jeszcze poczekać.
KOMENTARZE (8)