TWÓJ KOKPIT
0

James Mangold :: Newsy

NEWSY (22) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA    

Dwa filmy gwiezdno-wojenne w 2026

2023-06-13 18:38:40



Jak donosi Hollywood Reporter Disney zmienił właśnie harmonogram premier kinowych. Są zmiany w przypadku „Gwiezdnych Wojen”.

Po pierwsze grudzień 2025, który od dłuższego czasu był terminem Lucasfilmu, został przejęty przez opóźnionego o rok „Avatara 3”. Czwarta część cyklu pojawi się w 2029, a piąta w 2031, czyli także później.

Film z grudnia 2025 zadebiutuje 22 maja 2026. Zdaniem „Hollywood Reporter” będzie to film z Daisy Ridley, który jest obecnie w najbardziej zaawansowanym rozwoju (reżyseruje Sharmeen Obaid-Chinoy, scenariusz pisze: Steven Knight). Patrząc na strajk scenarzystów, można było się spodziewać opóźnienia.

Jednak to nie koniec niespodzianek, albo raczej spodziewanek. Disney potwierdził, że 18 grudnia 2026 pojawi się kolejny film gwiezdno-wojenny. Plotki na ten temat były już wcześniej, ale teraz pojawiła się ta data w zapowiedzi. Można strzelać, że będzie to Dave’a Filoniego, albo Jamesa Mangolda.

W zapowiedzi nie ma nic na temat filmu zapowiedzianego na 17 grudnia 2027, data na razie pozostaje bez zmian. Tu powinien trafić drugi z filmów (czyli albo Filoniego albo Mangolda).

Warto dodać, że James Mangold zapowiedział, iż usiądzie do scenariusza swojego filmu w październiku. O ile oczywiście nic do tego czasu się nie zmieni (w grę mogą wchodzić choćby dalsze strajki w Hollywood). I tu warto dodać, że strajki mogą mieć wpływ na kolejne opóźnienia i zmiany w harmonogramie.
KOMENTARZE (16)

Rey miała zagrać inna aktorka i status kolejnych filmów

2023-05-05 21:40:42



4 maja minął, bez żadnych zapowiedzi filmowych, czy serialowych. Natomiast na Empire ukazał się artykuł będący zapisem rozmowy z Kathleen Kennedy, gdzie mówiła o nowych filmach, w szczególności tym z Rey.

Po pierwsze prezes Lucasfilmu powiedziała, że obecnie eksplorują w filmach ewolucję zakonu Jedi. Cofną się daleko w czasie (film Jamesa Mangolda), pokażą współczesność (film Dave’a Filoniego), a także wyruszą w przyszłość, 15 lat po upadku Najwyższego Porządku (film Sharmeen Obaid-Chinoy). W tym czasie Jedi są pogrążeni w chaosie, nie wiadomo ilu ich zostało, a Rey stara się odbudować zakon bazując na starożytnych tekstach. To mniej więcej już słyszeliśmy. Nową informacją jest kwestia, która dotyczy przyszłych premier. Kennedy porównała „Gwiezdne Wojny” do serii o Jamesie Bondzie, gdzie filmy pojawiają się co trzy – cztery lata, nie ma presji by pojawiały się co rok. I Kathleen czuje, że to coś, co jest ważne dla „Gwiezdnych Wojen”. To, by filmy były wydarzeniem. Powiedziała wprost, że zrobią te filmy w momencie, gdy będą gotowe do zrobienia, podobnie z premierami. Będą jak filmy będą gotowe.

Czy data premiery w 2025 jest wciąż realna? Chyba tak, ale jeśli coś pójdzie nie tak, Lucasfilm zostawi sobie pole do manewru. A co może pójść nie tak? Poza tym, co znamy z historii Lucasfilmu w czasach Disneya, w Hollywood właśnie rozpoczął się strajk scenarzystów. Jak to wpłynie na aktualne projekty? Obecnie kręcone są dwa seriale, „The Acolyte”, gdzie zdjęcia zbliżają się do końca, więc pewnie nie będzie potrzeba już przepisywać scenariusza, oraz drugi sezon „Andora”. W tym wypadku Tony Gilroy poinformował, że naniósł ostatnie poprawki do scenariusza jeszcze przed rozpoczęciem strajku. Jon Favreau też potwierdził, że scenariusze do czwartego sezonu „The Mandalorian” są już ukończone, więc obecnie trwają prace nad konceptami. Natomiast strajk scenarzystów to tylko jeden z problemów, w Hollywood mówi się również o strajkach aktorów i reżyserów, a nikt nie wie czy mniej ważne gildie również nie upomną się o swoje. To mogłoby sparaliżować prace nad kolejnymi filmami dość mocno.

Zwłaszcza, że zarówno Steven Knight jak i Dave Filoni są powiązani z Gildią Scenarzystów Amerykańskich (WGA). Być może dlatego, Lucasfilm mówił, iż scenariusz Knigtha miał być gotowy w ciągu kilku tygodni. W teorii pozostały trzy tygodnie na ukończenie, ale możliwe, że mają już jakąś roboczą wersję nad którą mogą pracować inne osoby. Czyli przede wszystkim rozrysowywać pomysły i sceny (scenopisy i szkice koncepcyjne), zacząć szukać aktorów, lokacji, projektować dekorację, stroje i tak dalej. Oczywiście pod warunkiem, że scenariusz Knighta się spodobał. Jeśli będą potrzebne większe korekty, może to wpłynąć na termin zdjęć.

Możliwe też, że będą pewne przesunięcia. James Mangold, nie jest członkiem Gildii. Więc może, lub nie, solidaryzować się ze scenarzystami. Latem rozpoczyna zdjęcia do filmu o Bobie Dylanie, potem powinien mieć wolne przeroby. Natomiast z wcześniejszych wypowiedzi wiemy, że pracuje samodzielnie nad swoim scenariuszem.

Jeszcze ciekawszą informację ma Deadline. Według nich Taika Waititi wciąż jest zainteresowany „Gwiezdnymi Wojnami” i liczy, że zdjęcia do jego filmu rozpoczną się w przyszłym roku. Obecnie jednak skoncentruje się na innym projekcie – „Klara and the Sun”. Waititi pracuje nad scenariuszem do „Gwiezdnych Wojen” sam, i znów raczej nie musi się oglądać na Amerykańską Gildię Scenarzystów. Wciąż jednak wszystko to są gdybania. Na chwilę obecną nikt nie wie w którym kierunku pójdą strajki w Hollywood. Czy uda się je złagodzić w ciągu kilku tygodni, czy będą się ciągnąć miesiącami (lub w gorszym przypadku nawet latami).

I tu warto przejść do plotek. Damon Lindelof mówił trochę o swoim filmie (przejętym przez Sharmeen Obaid-Chinoy i Stevena Knighta). Powiedział wprost, że poproszono go, by zostawił projekt. Nie ujawnił jednak szczegółów. Natomiast Jeff Sneider, który dość dobrze orientował się w szczegółach filmu Lindelofa powiedział, że Lucasfilm zmienił jeden z ważniejszych założeń scenariusza Lindelofa – Rey. Po pierwsze film ten miał się dziać 60 lat po „Skywalker. Odrodzenie”, a Rey miała grać inna aktorka. Myślano o Helen Mirren, acz niestety nie doszli do etapu zaproponowania jej roli. Sneider powiedział, że nie rozmawiano również z Yahyą Abdulem Mateenem II. W filmie Lindelofa, Rey miała uczyć dwoje młodych Jedi – mężczyznę i kobietę, oboje będących reprezentantami mniejszości etnicznych. Wiele wskazuje na to, że obecnie rola Rey będzie podobna, ale zagra ją Daisy Ridley. Natomiast chyba wciąż przejmie rolę mentora (jak Obi-Wan/Qui-Gon).

I jeszcze pozostając przy temacie plotek. Bespin Bulletin twierdzi, że Kevin Feige pracując nad swoim projektem, nie tylko zatrudnił scenarzystę (Micheal Waldron), ale szukał też reżyserów. Bracia Russo (Joe i Anthony), twórcy między innymi dwóch ostatnich części„Avengersów” prowadzili wstępne rozmowy by połączyć siły z Feige w „Gwiezdnych Wojnach”. Na tym jednak się skończyło. Na chwilę obecną ten projekt wygląda na martwy, a Kathleen Kennedy twierdzi, że był to jedynie luźny pomysł mediów.
KOMENTARZE (16)

„Dawn of the Jedi” lub „Star Wars Zero” w 2027?

2023-04-14 19:15:56

Plotki o nowych filmach nie ustają. O ile o filmie o Rey coś tam wiedzieliśmy, o filmie Filoniego coś się dało wyczytać między wierszami, o tyle film Jamesa Mangolda jest sporym zaskoczeniem, nie tylko z powodu samego reżysera, ale także tematu, który ma podjąć. W każdym razie Jeff Sneider ma nowe przecieki na temat tego projektu. I tu warto dodać, że Celebration dość dobrze zweryfikowało jego źródła.

Zacznijmy jednak od Mangolda. Nie będzie to jego pierwsze podejście do „Gwiezdnych Wojen”. Miał robić spin-off o Bobie Fetcie, którego głównym twórcom był Simon Kinberg. Film ten jednak nie miał szczęścia. Jeszcze w 2015 wydawało się, że będzie to drugi spin-off. Gareth Edwards (reżyser „Łotra 1”) i Josh Trank mieli pojawić się na Celebration i mówić o swoich projektach, ale zbiegło się to z problemami Tranka. Josh ostatecznie na Celebration się nie pojawił, „Han Solo” wskoczył na miejsce filmu o Bobie... I wszyscy czekali na premierę filmu o Solo. Wówczas Lucasfilm miał ogłosić dwa kolejne spin-offy, jeden o Kenobim, który ostatecznie wyewoluował w serial, drugi to właśnie projekt Kinberga. Jego reżyserem miał był właśnie Mangold. Jednak wynik „Hana Solo” sprawił, że Lucasfilm dało sobie na wstrzymanie z kolejnymi spin-offami, więc niejako w nagrodę pocieszenia Mangold dostał „Indianę Jonesa”.



Tyle, że James Mangold to nie jest Gareth Edwards. To uznany twórca, którym interesuja się studia. Filmy takie jak „Logan: Wolverine”, „Le Mans ‘66” czy „3:10 do Yumy” , czy nawet „Spacer po linie”, nie mówiąc już „Przerwanej lekcji muzyki” za którą Angelina Jolie dostała Oskara, sprawiają, że jest to jeden z tych twórców w Hollywood, który zarówno rozumie blockbustery jak i kino bardziej poważne. I choć wszyscy czekają jak poradzi sobie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, Mangold może wybierać z propozycji. Jedną z nich jest film dla studia DC – „Swamp Thing”, który niedawno zapowiedziano. A warto dodać, że ani „Dawn of the Jedi” (lub „Star Wars Zero” – bo pod takimi tytułami obecnie funkcjonuje w mediach projekt Mangolda), ani „Swamp Thing” to nie jedyne projekty nad którymi pracuje, więc od razu pojawia się pytanie o terminy. Sneider powiedział jedno, Mangold ma zająć się najpierw „Gwiezdnymi Wojnami”, dopiero potem pójdzie do DC.

Natomiast choć „Gwiezdne Wojny” mają się wydarzyć przed filmem dla DC, to jednak nie mają całkowitego pierwszeństwa. W sierpniu Mangold wejdzie na plan biografii Boba Dylana z Timothéem Chalametem w roli głównej, która obecnie znana jest pod tytułem „A Complete Unknown”. Do tego w planach Mangold ma też dramaty „Juliet” i „Crenshaw”, ale na chwilę obecną nie wiadomo kiedy je nakręci.

Jeśli zaś chodzi o „Star Wars Zero”, to warto pamiętać, że Mangold będzie nie tylko reżyserem, ale również scenarzystą tego filmu i prawdopodobnie jednym z producentów. Pry okazji Celebration powiedziano, że ma być to quasi-biblijna opowieść, trochę w stylu „Ben-Hura” czy „Dziesięciu przykazań”, która opowie o początkach zakonu Jedi w erze Świtu Jedi. Co więcej, pomysł jest już podobno rozwijany w jakimś stopniu od kilku miesięcy.

Jednak jeszcze nie jest to stan na tyle zaawansowany, by móc szybko rozpocząć zdjęcia. Wygląda na to, zgodnie z tym co pisaliśmy wczoraj, że w 2025 zobaczymy film o Rey, w 2026 film Filoniego. Zatem w 2027 mogłoby mieć premierę „Star Wars Zero”. Na tę chwilę daty jednak nie są ustalone. Zwłaszcza, że formalnie na grudzień 2026 Disney zapowiedział „Avatara 4” i jeszcze nie zmieniono tej daty. Choć sam James Cameron sugerował przesunięcie. Mówił coś o roku, wówczas byłby to termin grudzień 2027. Z drugiej strony w 2027 „Gwiezdne Wojny” będą obchodzić swoje 50-lecie. Niemniej jednak patrząc na te wszystkie projekty Mangolda i inne problemy, które mogą wydarzyć się po drodze, 2027 wydaje się być dość optymistycznym przybliżeniem. Na razie największa niewiadomą jest jak zostanie przyjęty „Indiana Jones”, choć wszyscy wierzą w Mangolda, odbiór filmu zweryfikuje wiele planów. Premiera już w czerwcu.
KOMENTARZE (13)

O przyszłych filmach już po Celebration

2023-04-11 16:53:54



Jak pamiętamy, na Celebration zapowiedziano trzy nowe filmy z cyklu „Gwiezdne Wojny”, a następnie Kathleen Kennedy dodatkowo skomentowała te zapowiedzi. Jednak przy okazji kolejnych dni konwentu miały miejsce różne wywiady i pojawiło się kilka dodatkowych informacji na temat filmów.

Po pierwsze wszystkie kolejne filmy mają mieć lecące napisy początkowe, tak jak epizody. To ma je różnić od seriali. Po drugie wygląda na to, że film, który ma wyreżyserować Sharmeen Obaid-Chinoy jest faktycznie w mocno zaawansowanym stadium rozwoju, a scenariusz ma być oddany w ciągu sześciu kolejnych tygodni (prawdopodobnie). Kathleen Kennedy chwaliła scenarzystę - Stevena Knighta. Kennedy wyjaśniła też kwestię długoletniej pracy nad tym projektem. Otóż nad kontynuacją zastanawiali się już po premierze „Skywalker. Odrodzenie”, ale nie do końca wiedzieli w którym kierunku pójść. Rozmowy się odbywały, a kierunek ewoluował. Dopiero teraz mają pomysł, który chcą zrealizować.

Nie wspomniała przy tym nic na temat udziału Damona Lindelofa w projekcie. Natomiast sam film budzi pewne kontrowersje wśród fanów i nie tylko. Po pierwsze Obaid-Chinoy nie ma doświadczenia w superprodukcjach, jest twórczynią dokumentów, uznaną i nawet nagrodzoną Oskarem. Sama odniosła się do tego, mówiąc, że nie zawiedzie oczekiwań i dołożony wszelkich starań by dowieść ten projekt. Mówiła też, że ma spore doświadczenie w portretowaniu silnych osobowości, które zdobyła pracując nad dokumentami i ma zamiar to wykorzystać.

Również powrót Rey nie wszędzie spotkał się z całkowitym uznaniem. Co więcej pojawiły się wokół tego kontrowersje, które wynikają po części z tego jak prezentowane są panele. Czyli niektóre rzeczy są tylko dostępne dla widowni i w sieci lądują przecieki. Jeden z nich pokazał zdjęcie Rey w ciąży na tle domostwa Skywalkerów. Wszystko wskazuje, że to fałszywka, ale sieć ma już używanie. Już pojawiły się teorie, że Ben ożywiając Rey przy okazji ją zapłodnił. tak więc w najbliższym okresie może nas czekać wysyp tego typu newsów.

Od samych twórców dowiedzieliśmy się za to, że Rey w tym projekcie ma odegrać kluczową rolę, a Kathleen Kennedy nie wyklucza, iż wrócą inni bohaterowie.

O swoim filmie wspomniał także Dave Filoni, który powiedział, że będzie korzystał z wszystkich możliwych źródeł z tego okresu. Niczego nie wyklucza. Tak więc nic nie wskazuje, że miałby zretkonować sequele. Wręcz przeciwnie, pewnie będzie do nich dążyć. Warto też przypomnieć niedawny wywiad dla „The Wrap”, gdzie Dave Filoni powiedział, że kulminacyjne wydarzenie Mandoverse (czyli jak wiemy już teraz film), może wcale nie być końcem tej historii. Wszystko wskazuje, że o projekcie tym pisaliśmy już w styczniu, gdy donosiliśmy o kolejnym spin-offie „The Mandalorian” o roboczym tytule „Ghost Track 17”.

Kathleen Kennedy odniosła się także do filmu Taiki Waititiego. Powiedziała, że nadal nie porzucili tego pomysłu, acz posuwa się on bardzo powoli do przodu. Taika pisze scenariusz samodzielnie, swoim tempem. Co więcej Waititi nie chce na razie nikogo do swojego pomysłu dopuszczać. Znaczy to tyle, że Krysty Wilson-Cairns najprawdopodobniej już nie jest współscenarzystką tej produkcji. A film będzie kiedy będzie, jeśli będzie.

Dużo fermentu wzbudziło jednak to, co Kennedy powiedziała o filmie Kevina Feige’ego. Przypominamy, powiedziała, że nie ogłosili tego, że zrobiły to media i że nigdy nic się nie działo w tym temacie. Media jednak zaczęły punktować Kennedy i wskazywać, że nie jest tak jak ona mówi, trochę rozminęła się z prawdą. Dużą analizę popartą komentarzami i informacjami ze swoich źródeł zrobił tu Puck. Po pierwsze informacje o filmie Kevina Feige podał biuletyn promocyjny Lucasfilm – Star Wars Show, co by niezbyt dobrze świadczyło o Lucasfilmie, gdyby informacje były niepotwierdzone (a źródłem filmowych fanów byli fani). Ale prawda jest taka, że informacje te były potwierdzone przez „The Hollywood Reporter”, a ich źródłem był Alan Horn, ówczesny szef Disneya odpowiedzialny za filmy, czy wtedy szef Kevina i Kathleen. Niemniej jednak w tym temacie Lucasfilm nic nie ogłosił samodzielnie, nie rozpoczęła się też preprodukcja, a co więcej Matthew Belloni z Puck sugeruje, że od początku nie podobało się to samej Kennedy. Ten projekt dla niej był typową wrzutką. Co więcej jego powodzenie w kontekście problemów finansowych „Hana Solo” czy odbioru trylogii sequeli postawiłoby ją w złym świetle.

Belloni sugeruje, że nie tylko Kathleen wiedziała o tym filmie, ale też dostawały raporty z postępu prac nad scenariuszem, który pisał Michael Waldron. Więc o ile można jeszcze ją tłumaczyć w kwestii potwierdzenia, o tyle nie jest prawdą, że skończyło się tylko na rozmowach. Chyba, że Feige i Waldon pracowali dla Horna i Lucasfilm nie miał tu nic do powiedzenia (przynajmniej na tym etapie). Zwłaszcza, że Horn był wyraźnie zainteresowany osobiście tym projektem. Niemniej jednak obecnie Horna już w Disneyu nie ma, a Feige mierzy się z trudnościami Marvela, więc musiał się na nich skoncentrować. Mimo to w czasie pandemicznym i postpandemicznym filmy Marvela zarobiły prawie 6 miliardów USD. Czyni go to wciąż jednym z najbardziej kasowych producentów Disneya. Ale prawdopodobnie prawdą jest, że obecnie w temacie nic się nie dzieje i nie wiadomo, czy film kiedykolwiek ujrzy światło dzienne. Choć Belloni twierdzi, że film nie jest porzucony i Feige ma zamiar do niego wrócić.

Prawdopodobnie wszystkich obserwatorów zaskoczył brak dat premier kolejnych filmów. Obecnie są dwie zarezerwowane, na 19 grudnia 2025 i 17 grudnia 2027. Matthew Belloni z Puck twierdzi, że brak dat to nie jest niedopatrzenie. Lucasfilm ogłosił filmy, ale projekty w Disneyu nie dostały jeszcze zielonego światła i tym samym nie mają zagwarantowanej premiery. Co więcej, choć jest presja by zdążyć z kolejnym filmem na grudzień 2025, to jednak podobno data premiery pozostaje otwarta i film może być przesunięty na grudzień 2026. Wszystko pewnie zależy od tego jak szybko uda się zamknąć prace nad scenariuszem. Jeśli będzie on gotów w ciągu 1,5 miesiąca i spodoba się producentom, wówczas data 2025 jest jak najbardziej realna, o ile nie wystąpią po drodze kolejne trudności jak np. zapowiadany strajk w Hollywood. Więc chyba na razie nie ma się co do niej przywiązywać.

Na koniec krótkie podsumowanie zapowiedzianych filmów.

  • Film o Nowym Zakonie Jedi z Rey w roli głównej. Reż. Sharmeen Obaid-Chinoy, scen. Steven Knigt. Premiera spodziewana na 2025 (ew. 2026).
  • Film Dave’a Filoniego będący kulminacją (niekoniecznie zakończeniem) “Mandoverse”.
  • Film Jamesa Mangolda o początkach rycerzy Jedi (pierwszym Jedi). Prawdopodobnie on będzie też twórcą scenariusza. Ten projekt pewnie powstanie ostatni, jako że Mangold ma obecnie trzy inne projekty rozgrzebane i dodatkowo kończy „Indianę Jonesa”.
  • Projekt Taiki Waititiego – otwarty, Taika pisze go swoim tempem, brak realnych terminów. Może powstanie.
  • „Rogue Squadron” – projekt wciąż otwarty, ale możliwe, że skończy jako serial. Brak realnych terminów.
  • Film Kevine’a Feige’ego – prawdopodobnie na tym etapie nic się nie dzieje z projektem.
  • Projekt Shawna Levy’ego – brak informacji oficjalnych. Nieoficjalnie wciąż na wstępnym etapie.

Pozostałe projekty filmowe, które zapowiedziano na przestrzeni lat, na chwilę obecną raczej nie są rozwijane.
KOMENTARZE (13)

Kathleen Kennedy o przyszłych filmach

2023-04-08 08:54:18

Przy okazji Celebration w wywiadzie dla IGN Kathleen Kennedy skomentowała jeszcze zapowiedzi nowych filmów.

Wszystkie zapowiedziane filmy mają być samodzielnymi opowieściami. Jednak powtarzają tu to, co robili z serialami. Tam też projekty startowały jako osobne produkcje, ale z czasem się rozwijały i rozrastały. Kennedy nie wyklucza, że tak się stanie też z filmami, ale jednocześnie niczego nie obiecuje. Mówiła też, że seriale na Disney+ dały możliwość pójścia w tym kierunku, którym inspirował się George Lucas tworząc oryginalne filmy.

Po pierwsze mówiła o filmie Dave’a Filoniego, mówiąc o tym, że w jego przypadku jest to ewolucja. Kolejny krok na przód. Przeszedł z animowanych seriali do świata seriali aktorskich, gdzie pracował z Jonem Favreau. Więc film pełnometrażowy to kolejny krok. Zwłaszcza, że razem z Filonim rozwijają się też jego opowieści i bohaterowie. To wszystko zmierza ku filmowi. Patrząc na to jak Dave Filoni pracuje nad „The Mandalorian” i „Ahsoką”, to przygotowania do filmu już zajęły jakieś 6-7 lat.



O Jamesie Mangoldzie powiedziała, że od dawna śledzi jego karierę i to wspaniały filmowiec. Zrobili razem „Indianę Jonesa i artefakt przeznaczenia” i tam też zaczęły pojawiać się dyskusje o „Gwiezdnych Wojnach”. W końcu przyszedł do nich z pomysłem, który przedyskutowali z Davem Filonim i Carrie Beck. Wtedy uznali, że to będzie dobry kolejny krok. Sporo dyskutowali na temat tego filmu przy okazji prac nad nowym Indym. Co więcej Mangold jest reżyserem i scenarzystą, dzięki czemu prace poruszają się szybko na przód.

O filmie z Rey Kathleen powiedziała, że będzie się dziać jakieś 15 lat po „Skywalker. Odrodzenie”. To będzie świat po wojnie, po Najwyższym Porządku. Jedi zaś są w nieładzie. Więc będzie dużo pytań o to kim są Jedi, kim powinni być, co powinni robić i jaki jest stan galaktyki. Rey zaś będzie próbować odtworzyć w tym czasie zakon Jedi. Zapytana o to czy wystąpi tu Luke, powiedziała, że nie wie czy będą mieli tu flashbacki albo czy pojawi się on w jakiejś formie. Ale dla Rey Luke będzie ważny, więc jego duchowa (choć niekoniecznie ekranowa) obecność będzie w filmie. Rey będzie odbudowywać zakon na podstawie książek i tego, co obiecała Luke’owi. Dodała też, że prace nad filmem Sharmeen Obaid-Chinoy już trwają kilka lat.



Zapytana o filmy, które zostały odłożone na półkę, powiedziała, że proces twórczy jest skomplikowany i długotrwały, więc niekoniecznie muszą one być odłożone. Choćby ze względu na problemy z harmonogramami. Kathleen powiedziała, że projekt Kevina Feige był zapowiedziany przez prasę, ale nie rozwijany. To nie jest projekt porzucony, tylko taki, który się nie wydarzył. Natomiast „Rogue Squadron” wciąż jest jeszcze rozwijany i dyskusje się toczą. Choć niekoniecznie musi to być film, możliwe, że będzie z tego serial.

Nie wspominała nic o filmach Taki Waititiego i Shawna Levy'ego.
KOMENTARZE (9)

Zapowiedziano trzy nowe filmy Star Wars

2023-04-07 14:23:21

Na trwającym obecnie w Londynie konwencie Star Wars Celebration Kathleen Kennedy oficjalnie zapowiedziała trzy nowe filmy ze świata Gwiezdnych Wojen.

Pierwszy z nich wyreżyserowany zostanie przez Jamesa Mangolda i będzie się skupiał na historii pierwszego Jedi w czasach jeszcze sprzed Starej Republiki. Za drugi film odpowiadać będzie Dave Filoni, jego akcja osadzona będzie w czasach Nowej Republiki i będzie powiązana z serialami „The Mandalorian”, „Księga Boby Fetta” i „Ahsoka”. Trzeci z filmów wyreżyseruje Sharmeen Obaid-Chinoy. Akcja tego filmu osadzona ma być 15 lat po wydarzeniach z Epizodu IX Gwiezdnych Wojen, a do roli Rey powróci w nim Daisy Ridley.


KOMENTARZE (26)
Loading..