TWÓJ KOKPIT
0

Celebration :: Newsy

NEWSY (569) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Z lamusa konwentowego #3: Star Wars Celebration II

2013-05-22 17:12:27

Może Celebration I nie było zbyt udane jeśli chodzi o organizację, ale pomimo wszystkich niedoróbek ludzie wrócili z tego konwentu zadowoleni. No i chcieli więcej. Nic dziwnego, że decyzja o organizacji Celebration II zapadła stosunkowo szybko, choć nie od razu została ogłoszona. Zrobiono sobie bardzo dobry post mortem, czyli starannie przeanalizowano błędy. Wiedziano ile mniej więcej osób można się spodziewać i czego ludzie najbardziej oczekują. Przede wszystkim jednak Celebration II nadało obecny kształt tym konwentom bardziej niż jakikolwiek inna impreza.
Zmieniły się także osoby odpowiedzialne za to przedsięwzięcie. W Lucasfilmie w roku 2001 zaczęła pracować Mary Franklin, która zajmuje się oficjalnym fanklubem, dołączył do niej także Steve Sansweet, który pełnił rolę osoby do kontaktów z fanami. Najważniejsze jest jednak to, że tym razem zrezygnowano z czasopism, które organizują konwenty w hotelach, czy muzeów, a wynajęto Indianapolis Convention Center (ICC), co spowodowało zupełnie inną jakość konwentu. Łatwo zgadnąć, że impreza odbyła się w Inadinapolis w stanie Indiana, znów tuż przed premierą „Ataku klonów”, czyli w dniach 2-5 maja 2002. Frekwencyjnie konwent był olbrzymim sukcesem, sprzedano ponad 27000 wejściówek.

Celebration II wprowadziło nową tradycję, czyli oficjalne otwarcie. Jest to specjalny panel, na który oczywiście ciężko się dostać. Odbywa się on pierwszego dnia i jest to prawdziwe show, na którym prezentowane są najważniejsze rzeczy związane z konwentem, w tym nowe zwiastuny czy zapowiedzi, ale nie wszystkie, napięcie trzeba dozować. ReedPop na Celebration VI zmieniło trochę tę tradycję i na razie zamiast oficjalnego otwarcia mamy oficjalne zamknięcia, gdzie ponownie mamy podsumowanie, ale z przytupem (ostatnio zapowiedziano nowe rzeczy właśnie tam). Ceremonie oficjalnego otwarcia zawsze nierozerwalnie były związane z Stevem Sanweetem, to on prowadził show, bawił fanów, żartował i przebierał się. Na otwarciu pojawiają się też gwiazdy, zarówno te, które już dotarły na konwent, jak i te, które nie dotrą. Tu po raz pierwszy pokazano nagrane pozdrowienia dla fanów od Samuela L. Jacksona, Pernilli August, Johna Williamsa, Christophera Lee, Iana McDiarmida, Ewana McGregora i George’a Lucasa. Spośród wymienionych osób jedynie George’owi i Ianowi udało się dotrzeć na Celebration (choć akurat nie na II). Otwarcie to gala, a na niej nie może zabraknąć też chwili powagi. To jest miejsce w którym wspomina się tych twórców, którzy odeszli.

Tym razem jednak otwarcie miało jeszcze coś specjalnego. Fragment z Epizodu II, którego jeszcze nie pokazywano. Fanom pokazano jak walczy Yoda, wielu z nich wpadło w niesamowitą euforię.

Centrum konwentowe w Indianapolis przede wszystkim było ciepłe, nie padało, a co ważniejsze, miało dużo miejsca dla wystawców, jak i fanów (no i okołokonwentową infrastrukturę). Sama organizacja konwentu została przebudowana, pojawiło się miejsce, gdzie można kupić autografy oraz zorganizować inne fanowskie atrakcje, jak grupy budujące R2-D2, konkursy strojów, wspólne budowanie dioram, nie zapomniano też o zabawach dla dzieci. Wśród tych ostatnich znalazł się kurs rysunku, który prowadził Iain McCaig. Oczywiście sale szkoleniowe lepiej zorganizowano dopiero na Celebration V, ale to właśnie tu się to zaczęło.

Rozwój organizacji kostiumowych, wówczas głównie jeszcze 501 Legionu sprawił, że także fani wnieśli więcej w sam program. Tu też zaczęła się tradycja robienia wspólnych zdjęć legionowych.

Przebudowano też część zakupową. Oficjalny konwentowy sklep był lepiej zaopatrzony, a przede wszystkim zaczęto rozwijać linię produktów typowo konwentowych – z logo Celebration. Poprzednim razem ekskluzywne figurki trafiły w końcu do sklepów, acz po jakimś czasie. Od Celebration II jest inaczej, ekskluzywny ma być ekskluzywny, co oczywiście odbija się w cenie i zainteresowaniu. Z drugiej jednak strony ten sklep jest też pełen różnej maści badziewia, o czym warto pamiętać.

Wśród gości pojawili się między innymi Hayden Christensen, Carrie Fisher, Billy Dee Williams, czy Anthony Daniels. Natomiast fakt, że zrobiono sekcję z autografami spowodował, że zaczęto ściągać mniej znanych aktorów, którzy nie mieli własnych punktów programu, a jedynie rozdawali autografy (płatne). No i przede wszystkim trudniej było zdobyć autograf za darmo, ale przynajmniej fani polujący na gwiazdy nie rozbijali prelekcji.

Uczestnicy tego konwentu (i poprzednich) wspominają, że był to pierwszy gwiezdno-wojenny konwent z prawdziwego zdarzenia, nie zbieranina, zjazd, zlot fanów, a konwent.

Wcześniej pisaliśmy o:
Celebration 0
Celebration I
KOMENTARZE (1)

Z lamusa konwentowego #2: Star Wars Celebration

2013-05-15 18:44:22

W roku 1999, wraz z premierą „Mrocznego widma” nie tylko powrócono do pomysłu organizowania oficjalnego konwentu gwiezdno-wojennego, lecz także go trochę zrewitalizowano. Przede wszystkim miała to nie tylko być „celebracja” klasycznej trylogii, ale też swoista impreza promująca nowy film. „Mroczne widmo” to bez wątpienia siła sprawcza i najważniejszy element całego przedsięwzięcia.

Tym razem konwent odbył się w Denver w Colorado w dniach 30 kwietnia – 2 maja 1999, czyli na kilka tygodni przed premierą nowej odsłony „Gwiezdnych Wojen”. Jednak to nie nowy film stał się najbardziej rozpoznawalnym znakiem tego konwentu, a wyjątkowo kapryśna pogoda. Było chłodno, praktycznie cały czas padało, konwentowicze mogli poznać różne rodzaje deszczu od mżawki przez ulewę aż po istne oberwanie chmury. Czasem nazywano te opady Deszczem Pięćdziesięciolecia. Wprawdzie konwent jest zorganizowany w jednym budynku, ale niestety trzeba do niego dojść, a kolejki przed wejściem często ciągnęły się na zewnątrz. Dodatkowo samo miejsce wymuszało przechodzenie między namiotami i budynkami. Deszcz był tak uciążliwy, że w niektórych miejscach mieli z nim problem także wystawcy, więc część tych mających gorsze miejscówki zwinęła się częściowo. Ludzie mokli, jednak po latach wielu z nich wspomina to wydarzenie z pewną nostalgią.

To był pierwszy konwent, który zorganizowano z inicjatywy Lucasfilm. Głównymi organizatorami były firmy LucasArts, Decipher, Pepsi wspomagani przez ekipę Insidera. Wtedy w dużej mierze odpowiadał za niego Dan Madsen, ten sam który zrobił pamiętne zdjęcie Lucasa i Rodenberry’ego na poprzednim konwencie. Osobowo to właśnie Madsem był siłą sprawczą tego konwentu. Był jednym z głównych pomysłodawców ściągnięcia fanów Gwiezdnych Wojen w jedno cudowne miejsce, w oczekiwaniu na nowy film. Wykorzystał do tego oficjalny fanklub i Insidera. Pomysł wydawał się być ciekawy, ale nikt nie potrafił przewidzieć reakcji fanów.

Od „Celebration 0” wiele się zmieniło, ale tym razem organizatorzy właściwie zaczynali od początku, brakowało im doświadczeń. Owszem, Lucasfilm wspomagał się firmą wyspecjalizowaną w organizowaniu konwentów, ale nikt nie zdawał sobie sprawy z prawdziwego zainteresowania ze strony fanów. Brakowało danych, na których można by bazować, stąd po konwencie było trochę narzekań na niedociągnięcia. Za małe sale i tak dalej. Wydawać by się mogło, że przewidziano dość miejsca na konwent, ale ilość fanów, którzy przyjechali była tak duża, że nawet bilety na miejscu szybko się rozeszły. Część osób odjechała z kwitkiem. Jednym z niedociągnięć były problemy z zaopatrzeniem sklepów konwentowych. Najlepszy przykład to „Celebration Store”, czyli stoisko z oficjalnymi, unikalnymi produktami. Miało one specjalną linię figurek z Epizodu I, jednak praktycznie wszystkie rozeszły się na początku pierwszego dnia, a kolejną partię dowieziono dopiero w niedzielę, czyli w ostatni dzień konwentu. Wiele osób przyjeżdża na taki konwent tylko na jeden dzień, najczęściej sobotę, więc byli oni dość mocno rozczarowani. Tu należy jednak zaznaczyć, że większość tych specjalnych figurek to była wówczas przedsprzedaż. Po kilku tygodniach trafiały normalnie na rynek, to z pewnością załagodziło rozczarowanie.

Również sama lokalizacja konwentu nie wszystkim odpowiadała. Miało być fajnie, kosmicznie, wybrano więc Wings Over the Rockies Air & Space Museum (czyli muzeum lotnictwa i kosmosu). Jednak muzeum okazało się nie być najszczęśliwszą lokacją. Przede wszystkim brakowało infrastruktury konwentowej, knajpek i innych atrakcji w okolicy. Ba, muzeum to znajduje się na przedmieściach Denver, więc było daleko do centrum. Druga sprawa przed otwarciem ludzie głównie czekali na zewnątrz, a jeśli dodamy do tego ten deszcz... No i z powodu braku odpowiednich sal w muzeum, część spotkań z gwiazdami zorganizowano w olbrzymich namiotach. Świetnie, tylko znów by wejść do środka, często trzeba było czekać w deszczu. Dlatego właśnie jest on tak dobrze pamiętany i wspominany. I jak to na konwentach bywa, nie odbyło się bez zmian programowych w ostatniej chwili. Na tym konwencie nie było jeszcze stoisk na których można kupić autografy, czy zrobić sobie zdjęcie z celebrytami. Były tylko klasyczne panele. Efekt był taki, że po skończonym panelu, gwiazdę napadały tłumy fanów błagając o autograf, a to odbijało się także na sprawnym opuszczeniu namiotu, więc ostatecznie powodowało opóźnienia. Szybko jednak organizatorzy zainterweniowali i gwiazdy zostawały w namiocie na jakieś pięć minut, potem je wyprowadzano. To miało swoje konsekwencje, w pierwszy dzień wyrywające się pod scenę osoby zdobywały upragnione autografy, ale w ostatni dzień stały już tam tłumy.

Wśród gości pojawili się między innymi Jake Lloyd, Ray Park, Rick McCallum czy Warwick Davis, natomiast gospodarzem głównej sali był Anthony Daniels.

Wśród wielu niedociągnięć nie było na szczęście jednego. Nie doszło do konfliktu między organizatorami a fanami, panowała przyjemna atmosfera. Ludzie byli podekscytowani „Mrocznym widmem” i całą kampanią wokół, więc szybko zdecydowano, że konwent trzeba powtórzyć przed premierą „Ataku klonów”, ale o tym już następnym razem.

Przygotowując się do CE2
Przypominamy, że poprzednio opisywaliśmy tak zwany Celebration 0. Wróćmy na chwilę jednak do Celebration Europe II. Zapowiedziano kolejnego gościa – Petera Mayhew, czyli odtwórcę roli Chewbaccy. Jednak prawdziwym hitem tegoż Celebration będzie obecność... Kathleen Kennedy, czyli szefowej Lucasfilmu. Jest zatem szansa, że dowiemy się czegoś konkretnego o aktualnych planach firmy.
KOMENTARZE (2)

Z lamusa konwentowego #1: Pierwsze nie-Celebration

2013-05-09 17:17:30

Chcąc przybliżyć historię konwentów Celebration trzeba cofnąć się trochę wcześniej, do konwentu dziś czasem nazywanego „Celebration 0”, lub „10th Anniversary Celebration”. Oczywiście to nie były oficjalne nazwy, ale z czasem niektórzy o tym zapomnieli.

Cofając się w czasie, trzeba powiedzieć, że koło roku 1987 sytuacja fanów nie wyglądała zbyt wesoło. Od czterech lat nie było nowych filmów, Lucas zaś unikał jak ognia tematu prequeli, nie mówiąc o sequelach. Wydawało się już, że ich nie nakręci. Seriale telewizyjne, które rozwalały uniwersum dodając tam przedziwne rzeczy („Ewoks” i „Droids”) także się kończyły. Spin-offy telewizyjne (Ewoki) pozostawiały wiele do życzenia. Książek nie było. Rynek figurek się załamywał. Marvel także właściwie skończył już serię komiksową. „Gwiezdne Wojny” były prawie martwe. Owszem pojawiały się też pozytywne sygnały, choćby współpraca z Disneyem, która zaowocowała powstaniem Star Tours. Jednak saga nie wyglądała na żywą i zdolną do reanimacji.

Konwenty fantastyki mają swoją długą historię w USA. Także konwenty tematyczne, zwłaszcza te poświęcone „Star Trekowi”, pozwoliły fanom lepiej wpływać na twórców i naprawiać pewne ich błędne decyzje. Gdy jednak mówi się o konwentach i „Gwiezdnych Wojnach” to warto przypomnieć sobie pewną historyjkę dotyczącą Comic-Conu. Tam właśnie w 1976 po raz pierwszy zaczęto reklamować „Nową nadzieję”, właściwie nie mając nic (w tym fotosów, czy zwiastuna). Posiłkowano się plakatem, a potem książką. Jednak zdobywanie serc fanów zaczęło się właśnie od konwentu. Po premierze filmu z pewnością na takich konwentach jak Comic-Con można było znaleźć coś o „Gwiezdnych Wojnach”, ale nie było jeszcze konwentu tematycznego. Nikt nawet nie zdawał sobie sprawy, czy to się sprawdzi. Choć w przypadku „Star Treka” się sprawdzało.

Jednak z okazji 10 rocznicy premiery postanowiono zorganizować pierwszy oficjalny konwent dedykowany „Gwiezdnym Wojnom”. Zorganizował go magazyn Starlog oraz firma Creation Conventions. Lucasfilm dołożył pewnie swoje trzy grosze, ale raczej przyglądał się uważnie przedsięwzięciu i liczył na zyski. Oficjalna nazwa skrócona to „Starlog Salutes Star Wars” z podtytułem „Star Wars 10th Anniversary Convention”. Pełna nazwa zaś brzmiała „A 10th Anniversary Tribute to George Lucas and the Galaxy Far, Far Away Which He Created”. Nic dziwnego, że po latach ludzie woleli to określać skrótowym mianem Celebration.

Konwent odbył się w Los Angles (Kalifornia) w hotelu Stouffer Concourse (adres 5400 W. Centrury Blvd) w dniach 23-25 maja 1987. Jak łatwo się domyśleć główną atrakcją było spotkanie z Georgem Lucasem. Spotkania z Georgem zawsze ściągają największe tłumy i najtrudniej się na nie dostać. Wizyta George’a była historyczna z jednego powodu. Oprócz Flanelowca pojawił się niespodziewanie jeszcze jeden gość, mało znany fanom „Gwiezdnych Wojen”, ale bardzo dobrze znany fanom „Star Treka”. To był Gene Roddenberry, czyli właśnie twórca tej drugiej, kultowej kosmicznej serii. Dziś ten konwent głównie wspomina się z powodu tego wydarzenia.

Ten konwent z 1987 zaczął też wprowadzać pewne tradycje, przejęte później przez Celebration. Jedną z nich była olbrzymia papierowa ściana, gdzie każdy fan mógł zostawić swój podpis. Została ona potem wystawiona między innymi na Celebration IV, obok ustawiono nową, na której kolejni fani mogli się uwiecznić. Inna tradycja to oczywiście okolicznościowe gadżety, w tym plakaty.

Na koniec kilka pamiątkowych zdjęć z konwentu.

Skoro zaś jesteśmy przy konwentach, które nie należą do głównego nurtu warto wspomnieć też o pewnym polskim wydarzeniu. W roku 2000 w Łodzi został zorganizowany konwent o nazwie „Star Wars Celebration 2000”. Oczywiście nie był to oficjalny konwent robiony za zgodą Lucasfilmu, a raczej fanowskie przedsięwzięcie, którego głównym punktem było wspólny seans „Mrocznego widma”. Miano też zorganizować koncert muzyki, ale niestety nie wyszło.
KOMENTARZE (2)

Jadąc na Celebration Europe II #1: Organizacja

2013-05-01 16:35:34



Pozostało już mniej niż sto dni do konwentu Celebration Europe II, więc trzeba zacząć myśleć o przygotowaniach. By się jednak dobrze przygotować do tego konwentu warto wiedzieć, co nas czeka. Przed samą imprezą postaramy się przybliżyć trochę samą organizację.

Jeśli szukacie analogii do polskich konwentów, to zdecydowanie najlepiej spojrzeć na ostatnie odsłony Pyrkonu, który organizowano na Targach Poznańskich. Celebration Europe II to będzie impreza podobnego typu, choć pewnie większego kalibru i rozmachu. Jak już wspominaliśmy kilka razy, głównym organizatorem przedsięwzięcia jest firma ReedPop, która głównie zajmuje się organizacją konwentów (w tym nowojorskiego Comic-Conu, a także dwóch poprzednich edycji Celebration). Mają duże doświadczenie i ciągle uczą się na błędach. Z pewnością także teraz czegoś się nauczą.

Czas i miejsce

W tym roku konwent zlokalizowano w Essen w Niemczech. Prawdopodobnie szybko nie będziemy mieć okazji, by taka impreza odbywała się bliżej. Celebration Europe II to okres trzech dni, 26-28 lipca 2013. Główna sala handlowo-wystawnicza – Exhibit Hall, będzie czynna w piątek i sobotę od 10:00 do 19:00, a w niedzielę od 10:00 do 17:00. To ona jest sercem konwentu (za jakiś czas napiszemy o niej więcej), ale to nie oznacza, że w piątek i sobotę konwent kończy się o 19:00. Zazwyczaj jest jeszcze kilka ostatnich paneli i dodatkowych punktów programu (choćby dyskoteka czy maratony filmów), które mają bawić fanów wieczorami. Zawsze można też wybrać integrację we własnym gronie, lub odespać konwent, te bowiem bywają męczące.

Konwent zostanie zorganizowany w Messe Essen, centrum wystawienniczym, którego historia sięga roku 1913. W tym roku targi obchodzą swoje setne urodziny. Zlokalizowane są przy ulicy Norbertstraße 2 (kod pocztowy 45131 Essen). Więcej o samych targach i ich historii możecie przeczytać na ich stronie.



W samym centrum targowo-konwentowym z pewnością będzie można znaleźć coś do zjedzenia i picia (choć niekoniecznie alkoholowego). Zazwyczaj są to różnej maści fast-foody, a nie restauracje. Na teren konwentu można wnosić własne jedzenie i picie. Bardzo często w takich miejscach istnieje możliwość napicia się wody (za darmo) z ustawionych kraników. Ubikacje również są darmowe. Gorzej bywa z dostępem do Internetu czy prądu. Czasem można podłączyć się do jakiegoś Wi-Fi, niestety większość z nich zazwyczaj jest zabezpieczona, ale w razie potrzeby służby informacyjne mogą pomóc. Za to jak się poszuka można bez problemu znaleźć wtyczkę, by w razie potrzeby doładować swój sprzęt.

Essen znajduje się w Zagłębiu Ruhry, czyli słynnym niemieckim okręgu przemysłowym. W samym mieście i okolicach znajduje się wiele zabytków techniki i przemysłu, w tym najbardziej znany kompleks przemysłowy kopalni i koksowni Zollverein, obecnie znajdujący się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. Może warto przyjechać dzień wcześniej lub później by zwiedzić te niesamowite budowle.

Akredytacja

O tym ile kosztują bilety i jak je można kupić przez Internet pisaliśmy już tutaj. Można próbować wejść bez płatnej (lub pełnopłatnej akredytacji) przez wcześniejsze zgłoszenie się jako wystawca (w podobny sposób są traktowani członkowie Legionów, zwłaszcza jeśli faktycznie coś wystawiają), można też zostać członkiem ekipy, czyli po polsku gżdaczem. Niestety w tym przypadku będzie z pewnością wymagane biegłe posługiwanie się co najmniej angielskim, a pewnie też i niemieckim. Gżdacze według tradycji Celebration mogą liczyć też na dodatkowe atrakcje, czasem nawet dodatkową imprezę. Oczywiście zgłoszenie się jako wystawca, czy pomocnik będzie weryfikowane.

Akredytację można kupić na miejscu, wtedy nie ma problemu z jej odbiorem. Gdy kupuje się ją przez Internet, warto odebrać ją sobie dzień wcześniej, kiedy kolejki będą mniejsze. Odbieramy ją ze specjalnie ustawionych budek, najczęściej znajdują się one już w budynku targów, ale przed wejściem na konwent. Obecnie zazwyczaj do odbioru akredytacji wystarcza potwierdzenie wydrukowane z Internetu (zawiera unikalny kod paskowy) i jakiś dokument ze zdjęciem. Na targach będzie informacja w którym miejscu odbiera się akredytację. Powinna być po angielsku i niemiecku. Zazwyczaj poza nią otrzymamy też trochę reklam i możliwe, że jakiś reklamowych gadżetów oraz zwykły program (pamiątkowy można kupić osobno). Niestety ze zwykłym programem na Celebration dość często są problemy, gdy odbiera się go dzień wcześniej, nie zawsze jeszcze jest już dostępny, a potem często już go nie ma. Na samym konwencie będzie oczywiście możliwość dostania go ponownie, czasem są to stoliki z wyłożonym programem, czasem osoby, które go rozdają. Dlatego mimo wszystko warto sobie wcześniej ustalić, co chce się zobaczyć i na tym się koncentrować. Dobre rozplanowanie to podstawa.

Akredytację zazwyczaj wiesza się na szyi i trzeba ją pokazywać, gdy wchodzi się do środka. O ile kolejki przy kupnie czy odbiorze akredytacji mogą występować, są jednak stosunkowo nieduże. Na Exhibit Hall (i panele), zaczynają wpuszczać ludzi około godziny 10:00, ale raczej nie ma wielkich szans by tam wejść o tej godzinie, jeśli przyszło się tuż przed dziesiątą. Kolejki do wejścia ustawiają się od samego rana. Jeśli jest panel o godzinie 10:00 – 10:30, który was interesuje watro być na targach koło 9:00, by się móc spokojnie się na niego dostać. W późniejszych godzinach te kolejki na szczęście są mniejsze lub znikają prawie w ogóle.

Osoby z akredytacjami VIPowskimi wchodzą wcześniej, poza kolejnością. Też muszą się ustawiać w kolejce, ale to kolejka jedynie dla VIPów.

Noclegi

W przeciwieństwie do polskich konwentów, tu organizatorzy wychodzą z założenia, że uczestników stać nie tylko na dojazd, ale i na hotel. Nie są organizowane żadne zbiorcze sypialnie w szkołach, na terenie konwentu, czy gdziekolwiek indziej. Są za to hotele z tak zwanej puli konwentowych, które mają na ten okres przygotowane specjalne stawki. Z tym, że trzeba uważać, bo nawet jeśli hotel robi obniżkę, wcale nie oznacza to, że nie jest droższy od hotelu niekonwentowego, który znajduje się 5 minut drogi dalej. Hotele konwentowe mają dość często jedną istotną zaletę, busy konwentowe. Kursują one między wybranymi hotelami, a centrum konwentowym, tak, by nie trzeba było chodzić na piechotę. Busy oczywiście są darmowe, ba jak mamy akredytację to nikt nie sprawdza naszego zameldowania w hotelu, więc można się nimi przejechać.

Essen jest miastem porównywalnym wielkościowo z Poznaniem, więc z pewnością poza hotelami można tam znaleźć także i inne opcje noclegu, w tym hostele, czy nawet pole namiotowe. Ma też dobrze zorganizowany transport publiczny, więc większe odległości również nie powinny stanowić problemu.

Dojazd

Jadąc do Niemiec nie potrzebujemy żadnych specjalnych dokumentów typu wiza czy paszport. Przekroczenie granicy jest obecnie prawie niezauważalne, nie licząc oczywiście jakości dróg. Do Essen można dojechać samodzielnie samochodem, można też skorzystać ze zorganizowanego transportu. Po pierwsze oczywiście kolej, między Berlinem a Essen kursują linie ekspresowe, natomiast z większości większych miast Polski można dojechać bezpośrednio do Berlina. W podobny sposób można też spróbować jechać busem. Na koniec zostaje też opcja samolotowa, najlepiej z Polski polecieć do Dortmundu, a stamtąd podjechać koleją do Essen.

Następnym razem napiszemy o panelach. Dla przypomnienia, konwent odbędzie się w dniach 26-28 lipca 2013 w Essen w Niemczech.

Temat na forum
KOMENTARZE (2)

Celebration Europe II – kolejni goście

2013-04-09 17:02:10 http://www.starwarscelebration.eu/



Celebration Europe II cały czas spokojnie się przygotowuje. Niewiele w sumie się zmienia, ale jeśli jesteśmy przy zmianach to warto wspomnieć o jednej. Logo zostało trochę zmodyfikowane. Nowe znajduje się na górze, poprzednie zaś poniżej.



Poszerzyła się także lista zapowiedzianych gości. Do grona zaproszonych dołączyli: Carrie Fisher, Jeremy Bulloch, Dickey Beer, Leland Che, Daniel Logan oraz John Morton.

Carrie Fisher chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Księżniczka Leia w klasycznej trylogii i prawdopodobnie także w tej nowej.

Jeremy Bulloch to aktor znany przede wszystkim jako Boba Fett z klasycznej trylogii, acz Dickey Beer był dublerem Fetta w „Powrocie Jedi”, natomiast John Morton w „Imperium kontratakuje”. Daniel Logan zaś odgrywał młodego Bobę w „Ataku klonów”, a także podkładał głos w „Wojnach klonów”. Nie wiadomo, czy czeka nas panel z tymi aktorami i kaskaderami, czy jednie będą podpisywać autografy.

Fani EU powinni być zadowoleni, wygląda na to, że rozszerzony wszechświat będzie bardziej obecny na drugim Celebration Europe, niż był na pierwszym. Leland Che to tak zwany opiekun Holokronu, osoba która odpowiada w dużej mierze za spójność kanonu „Gwiezdnych Wojen”, ale także za Insidera. On raczej autografów rozdawać nie będzie, więc z pewnością będziemy mieć okazję albo go wysłuchać, albo nawet porozmawiać. Na ostatnim Celebration VI, panel z Leelandem był panelem dyskusyjnym.

Dla przypomnienia, konwent odbędzie się w dniach 26-28 lipca 2013 w Essen w Niemczech.

Temat na forum
KOMENTARZE (4)

Star Wars in 60 minutes

2013-03-31 13:58:01

Celebration Europe II zbliża się wielkimi krokami. Już pod koniec lipca będziemy gościć na naszym kontynencie największą tegoroczną imprezę poświęconą Gwiezdnym Wojnom. Powoli pojawia się coraz więcej informacji o niej, które staramy się regularnie zamieszczać. Poza jednak samym informowaniem o nadchodzącej imprezie chcielibyśmy przypomnieć jak wyglądały te z poprzednich Celebration, na których byli przedstawiciele Bastionu. Zachęcamy do przeczytania ostatniego już, wcześniej nie publikowanego tekstu o Celebration VI, dotyczącego spektaklu Star Wars in 60 minutes. Znajduje się on w tym miejscu.



Poniżej znajdziecie spis naszych relacji ze wszystkich Celebration na których byliśmy oraz ich imprez towarzyszących:
KOMENTARZE (0)

Eric Maruscak rysuje

2013-03-23 17:56:03 YouTube.com

Eric Maruscak, znany rysownik i malarz opublikował na swoim kanale portalu YouTube filmik przedstawiający jego dzieło, które narysował w zeszłym roku w trakcie Celebration VI w Orlando. Ta praca była swego rodzaju zapowiedzią finału piątego sezonu serialu animowanego The Clone Wars. Całość została wykonana za pomocą kredy na arkuszu o wymiarach 2,7 na 4,5 metra.


KOMENTARZE (9)

Star Wars Celebration Europe II – nowe informacje

2013-03-11 17:25:16 http://www.starwarscelebration.eu



Powoli rozkręca się machina informacyjna wokół największego konwentu gwiezdno-wojennego roku 2013. W końcu zaczynają pojawiać się konkretne informacje na temat tego, co będzie na tej imprezie. I kto będzie.

Pablo Hidalgo, wieloletni redaktor StarWars.Com, obecnie jeden z menadżerów marki „Gwiezdne Wojny” będzie prowadził panele w sali „Behind-The-Stage”. Hidalgo już kilkukrotnie prowadził podobne panele na poprzednich edycjach Celebration. W sali Waricka Davisa zobaczymy przede wszystkim gwiazdy, tu zaś więcej będzie twórców mniej znanych, raczej ekipy filmowej niż aktorów. W USA w ramach tej sali odbywały się także spotkania z twórcami EU, jak to będzie w Essen, zobaczymy.

Dla tych, którzy marzą o tym, by kiedyś zobaczyć Rancho Obi-Wan Steve’a Sansweeta będzie także taka możliwość, a przynajmniej w uproszczonej wersji. W ramach Exhibit Hall (miejsca, gdzie będą zlokalizowani wystawcy i sprzedawcy), zlokalizowane zostanie „Rancho Obi-Wan Expirience”, czyli ranczo Sansweeta w pigułce. Będzie można tam zobaczyć kilka najciekawszych eksponatów z jego kolekcji, a także kupić jego książki. Przy odrobinie szczęście będziecie mieli szansę zobaczyć samego Steve’a i porozmawiać z nim.

Zadowoleni będą także kolekcjonerzy. Powraca panel kolekcjonerski, który ponownie przygotuje Gus Lopez. Panele kolekcjonerskie są dość specyficzne, znajdują się trochę na uboczu i mają swoją wierną grupę widzów. Tym razem ekipa Lopeza postanowiła skoncentrować się bardziej na europejskich produktach. Zapowiedziano już prelekcje o niemieckich kolekcjonariach, kartach kolekcjonerskich, francuskich reklamach i produktach z lat 1977-1986, LEGO a także panel o tym jak się robi kolekcjonerskie produkty. Tradycją paneli kolekcjonerskich jest także to, że na niektórych z nich, wybranych, acz nie oznaczonych, są rozdawane ekskluzywne produkty. Tym razem ekipa Lopeza również o nich nie zapomniała.

W ramach Exhibit Hallu, o którym już wspominaliśmy, znajdzie się też sekcja, w której artyści będą sprzedawać i podpisywać swoje prace. Będzie oczywiście można też je pooglądać, albo zrobić sobie zdjęcia. Te autografy zazwyczaj można zdobyć za darmo. Obecnie lista zapowiedzianych artystów wygląda tak: Steve Anderson, Drew Baker, Paul Ballard, Spencer Brinkerhoff III, Matt Busch, Richard Chasemore, Joe Corroney, Doug Cowan, Hugh Fleming, JAKe, Hans Jenssen, Ken Lashley, Erik Maell, Jason Palmer, Brian Rood, Tsuneo Sanda, Joshua Smith (Hydro74), Shea Standefer, Chris Trevas, Malcolm Tween, Jerry VanderStelt, Christian Waggoner i Lin Zy.

Zapowiedziano także pierwszą, prawdziwą gwiazdę. Ian McDiarmid, czyli Imperator we własnej osobie, pojawi się w Essen. Możecie liczyć na panel z nim prowadzony przez Warwicka Davisa. McDiarmid pojawił się już wcześniej na „Celebration Europe”, a także ostatnio na Celebration VI w Orlando.

Na koniec na stronie Celebration pojawił się zwiastun konwentu.



Dla przypomnienia konwent odbędzie się w dniach 26-28 lipca 2013 w Essen w Niemczech.

Temat na forum
KOMENTARZE (5)

Celebration Europe II – nowe wieści

2013-02-04 16:48:20 www.starwarscelebration.eu



W temacie Celebration na razie niewiele się rusza, ale zaczynają się pojawiać pierwsze zapowiedzi. Część osób, które kupiła już wejściówki, podobnie jak ci, którzy uczestniczyli w poprzednich konwentach, zostali poproszeni o wypełnienia ankiet. Co ciekawe wiele z pytań dotyczyło Disneya i nowej trylogii. Miejmy nadzieję, że znajdzie to swoje odbicie w programie.

Ogłoszono już kto będzie gospodarzem sali, w której odbywać się będą spotkania z aktorami i innymi twórcami. Będzie to Warwick Davis, aktor znany z roli Wicketa w „Powrocie Jedi”, tytułowej roli w filmie „Willow”, a także kilku ról w „Mrocznym widmie” (Wald, mężczyzna oglądający wyścig podracerów oraz statysta w Mos Epsie i Theed). Wystąpił także w „Księciu Kaspianie”, „Harrym Potterze”, „Labiryncie” czy „Rayu”. Ostatnio wyprodukował grę na smartfony o nazwie „Pocket Warwick”, którą prezentował na Celebration VI. Davis prowadził podobne panele na ostatnim Celebration Europe.

Ujawniono także jak będzie wyglądała konwentowa koszulka. Prawdopodobnie jak ostatnio, nie będzie można jej kupić na miejscu konwentu, jedynie w przedsprzedaży.



Informacje na temat przedsprzedaży i możliwości zamówienia koszulek znajdziecie tutaj.

Dla przypomnienia konwent odbędzie się w dniach 26-28 lipca 2013 w Essen w Niemczech.

Temat na forum
KOMENTARZE (3)

Rok 2012 wg oficjalnej

2013-01-18 17:21:43

To był wielki rok dla Gwiezdnych Wojen i Lucasfilmu. Od pewnego ogłoszenia, po rozwój “Wojen Klonów”, 2012 z pewnością przejdzie do historii. Ekipa bloga StarWars.Com wzorem lat poprzednich (choć w ostatnich latach tradycja ta została przerwana), pokusiła się o małe podsumowanie roku, wybierając kilka najważniejszych wydarzeń, oczywiście z krótkim komentarzem.

ZAPOWIEDŹ EPIZODU VII / PRZEJĘCIE PRZEZ DISNEYA



Ten news wstrząsnął Internetem. Większość świata myślała, że Gwiezdna Saga, przynajmniej w filmowej formie, jest skończona. Tym bardziej były szokujące i zaskakujące wieści, że Disney nie tylko przejmuje Lucasfilm, ale też, że będą nowe filmy z cyklu “Gwiezdne Wojny”, w tym od dawna spekulowane Epizody VII, VIII i IX. Ogłoszono, że scenariusz pisze Michael Arndt („Mała Miss”, „Toy Story 3”), co zostało przyjęte entuzjastycznie przez fanów. Kto będzie reżyserował? Niebawem się dowiemy.

DARTH MAUL ŻYJE



To jednocześnie najważniejszy moment „Wojen klonów” z listy najważniejszych wydarzeń w serialu w 2012. Zasługuje na to, by umieścić go na tej liście. Darth Maul, jedna z najbardziej popularnych postaci prequeli, wyglądało, że zginęła pod koniec „Mroczne widma”. Ale dzięki George’owi Lucasowi, który chciał go przywrócić, postać wróciła w czwartym sezonie „Wojen klonów”. Podczas, gdy w Epizodzie I Maul był głównie cichym zabójcą, w „Wojnach klonów” rozwinięto jego charakter, dano mu więcej czasu na ekranie i sprawiono, że stał się jeszcze bardziej przerażający i groźny. W rezultacie fani polubili go jeszcze bardziej, a dodatkowo „Wojny klonów” znów wzbogaciły uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. W sekcji Clone Wars Download można zobaczyć jak Dave Filoni i Sam Witwer rozmawiają o powrocie Maula.

STAR WARS CELEBRATION VI



Najważniejszy konwent gwiezdno-wojenny staje się większy i większy i coraz ciekawszy. Odbył się w dniach 23-26 sierpnia w Orange County Convention Center w Orlando na Florydzie. Przybyły tam dziesiątki tysięcy fanów (wielu w kostiumach), zobaczyli fragmenty Epizodu II i III w 3D, poznali „Star Wars Detours” i usłyszeli zapowiedź Celebration Europe. No i dodatkowo mieli okazję także zakupić kilka wyjątkowych gadżetów.

STAR WARS DETOURS UJAWNIONE



“Gwiezdne Wojny” są raczej dość poważne (z wyjątkiem kilku zatwierdzonych parodii – „Robot Chicken” czy „Family Guy”), same jednak nie wchodziły w krainę komedii. Ale z „Star Wars Detours”, nowym animowanym projektem ujawnionym na Celebration VI to się zmieni. Akcja dzieje się pomiędzy „Zemstą Sithów”, a „Nową nadzieją”, ukaże perypetie ukrywającego się Obi-Wana Kenobiego, ukaże mocno dysfunkcyjną relację Vadera i Imperatora, czy pokaże jak zepsuta jest księżniczka Leia.

ANGRY BIRDS STAR WARS



To prawdopodobnie najlepszy crossover gier w historii. „Angry Birds Star Wars” wydano 8 listopada jednocześnie na kilka platform. Współpraca między Rovio i Lucasfilmem stworzyła niesamowitą grę zawierającą artystyczny, rozpoznawalny styl „Angry Birs”, ich intuicyjność i humor, jednocześnie dodając do tego klasyczne postaci, lokacje i wygląd „Gwiezdnych Wojen”. W rezultacie dostaniemy Luke’a Skywalkera jako Czerwonego Ptaka, świnioszturmowców i Dartha Vadera w roli Mrocznego Lorda Świń. To coś co muszą mieć tak fani gier jak i „Gwiezdnych Wojen”.

Z wersją najważniejszych wydarzeń 2012 oficjalnej można się zgadzać lub nie. Dla przypomnienia, nasze, alternatywne podsumowanie roku znajduje się tutaj.
KOMENTARZE (7)

Ruszyła przedsprzedaż wejściówek na Celebration Europe II

2013-01-17 18:38:14



Z jednodniowym opóźnieniem względem wcześniej zapowiedzianej daty ruszyła przedsprzedaż wejściówek na Celebration Europe II. Można je kupić bezpośrednio na stronie Tickets.De lub wchodząc tam przez oficjalną stronę konwentu. Na stronie Tickets.De ceny zostały powiększone o opłatę manipulacyjna pośrednika i kształtują się następująco.

Bilet jednodniowy na piątek
Normalny w przedsprzedaży: 49,50 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 27,50 EUR
Bilet jednodniowy na sobotę
Normalny w przedsprzedaży: 60,50 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 27,50 EUR
Bilet jednodniowy na niedzielę
Normalny w przedsprzedaży: 49,50 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 27,50 EUR
Bilet trzydniowy
Normalny w przedsprzedaży: 104,50 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 49,50 EUR
Wejściówka VIPowska Jedi Master: 550 EUR

Ta ostatnia jest ograniczona do 225 sztuk, więc należy się pośpieszyć. Prawdopodobnie nie będzie dostępna na miejscu konwentu. Wejściówka Jedi Master uprawnia do:
- korzystania z zarezerwowanych miejsc w sali Celebration Stage
- wykorzystania jednego zarezerwowanego miejsca dziennie w sali Digital Stage (VIPy wchodzą tam przed zwykłymi uczestnikami)
- ekskluzywnej sesji pytań i odpowiedzi z Davem Filonim
- osobnego wejścia na konwent (bez kolejek)
- prywatnego foyer tylko dla VIPów (w tym własna szatnia, napoje)
- pół godziny wcześniej można wejść na Exhibit Hall i do Celebration Store
- do Celebration Store będzie można też przyjść w czwartek (dzień przed otwarciem)
- możliwość wejścia bez kolejki po autografy (ceny autografów nie są wliczone)
- plakat, przewodnik, ekskluzywna koszulka Jedi Mastera, a także rysunek z autogrrafem Dave’a Filoniego

W sklepie Tickets.De można też zamawiać koszulki konwentowe. Uwaga, koszulki te prawdopodobnie nie będą dostępne na samym konwencie. Na razie jeszcze nie wiadomo jak wyglądają, jest tylko wstępna wersja.



Koszulki te kosztują 22 EUR. Do wszystkich cen należy jeszcze dodać opłatę za transakcję kartową (jeśli taka jest wykonywana).

O kolejnych informacjach na temat największej imprezy gwiezdno-wojennej tego roku, będziemy informować na bieżąco. Dla przypomnienia konwent odbędzie się w dniach 26-28 lipca 2013 w Essen w Niemczech.
Jeśli macie jakieś pytania, zachęcamy do zadawania ich na forum, postaramy się odpowiedzieć.
KOMENTARZE (10)

Redakcyjne podsumowanie roku 2012

2013-01-14 23:03:26



W roku 2012 świąt się nam ani nie zawalił, ani nie skończył, a wręcz przeciwnie w pewien sposób zaczął na nowo. Taki rok jak ten aż się prosi o podsumowanie, więc o takie wspólne, redakcyjne się pokusiliśmy. Lista oczywiście jest jak najbardziej subiektywna, takie mieliśmy założenie.

16. Nowa karcianka na horyzoncie
Master of the Force: Fantasy Flight Games atakuje! Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, że w najbliższym czasie ukaże się karcianka Star Wars. Gdy pojawiły się pierwsze zdjęcia kart, ta gra mnie urzekła. Grafiki na każdej z nich są przepiękne i nawet jeśli nie będę często w The Card Game grać, na pewno będzie to piękny dodatek do mojej kolekcji (z kolekcjonerskiego punktu widzenia). Nie mogę się doczekać polskiej premiery!
ogór: Kto by pomyślał, że starłorsy wrócą jeszcze w postaci gry karcianej? Może to nie będzie SW CCG, które już chyba na zawsze będzie miało szczególne miejsce w moim sercu, ale czekam z niecierpliwością, w dodatku będzie po polsku! Co najważniejsze ominie mnie to całe kupowanie boosterów i szukanie przydatnych kart, wszystko będzie już gotowe, zapakowane i czekało tylko na zakup. Jestem dobrej myśli, wizualnie karty są piękne, a sama rozgrywka? Zobaczymy...


15. Bitewniak X-Wing
Master of the Force: Od chwili ogłoszenia X-winga wiedziałem, że muszę go wypróbować. Nie mogłem odpuścić sobie bitewniaka osadzonego w moim ulubionym uniwersum. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Star Wars Miniatures ukazała się oficjalna w 100% polska wersja, która gwarantuje dużą liczbę polskich graczy, z którymi niejedną bitwę na pewno rozegram. Będę śledził poczynania tego bitewniaka i życzę mu wielu pięknych modeli.
Nestor: Bitewniak a wraz z nim karcianka wracają na salony Star Wars. Czekam na rozwój tych dyscyplin i bacznie obserwuję popularność tych gier w Polsce. Najważniejsze, że wydawnictwo Galakta wydaje te pozycje w pełni po polsku, dzięki czemu ich popularyzacja stanie się znacznie łatwiejsza. Teraz potrzeba tyko licznych turniejów, lig i pokazów.


14. Angry Birds Star Wars
Lorn: Bardzo fajny pomysł, sprawdza się w małych i dużych dawkach. Świetna alternatywa dla lekcji czy wykładu.
Master of the Force: Ciekawa sprawa. Naprawdę ciekawa. Gram w to na Facebooku i bardzo mi się podoba. Na pewno to nie jest gra, za którą miałbym płacić 20zł, ale świetnie się sprawdza w zadaniu zabijacza czasu. Polecam!
ogór: Gram, ale na Facebooku. Boję się, że jak kupię wersję PC to już nie wyjdę z domu. Uwaga, wciąga!


13. Zapowedź Star Wars Detours
Lord Sidious: Star Wars: Detours, czyli serial komediowy, a raczej póki co tylko jego zapowiedź. Wygląda obiecująco, ale nie wiem jak to traktować. Humor jest rzeczą dość indywidualną, mnie bawi „Monty Python”, a nie „Family Guy”. No i ile można pociągnąć na takiej autoparodii? Prawdopodobnie gdyby nie inne wydarzenia, „Detours” byłoby dla mnie dużo ciekawsze, teraz to tylko takie coś, z czym nie wiem, co zrobić. Ciekawostka, ot co.
Lorn: Gdyby nie zmiana właściciela i obietnica nowej trylogii to uznałbym to za najważniejsze wydarzenie roku. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu, SW z humorem i bez nadęcia to jest to czego potrzebuje to środowisko, oby nie zabrakło odrobiny polotu.
Master of the Force: Jestem zwolennikiem gwiezdnowojennych parodii. Po kapitalnym Robot Chickenie Star Wars Detours jest jedną z rzeczy, na które najbardziej czekam. Mam nadzieję, że Seth Green i Matthew Senreich ponownie pokażą klasę i zaserwują nam ciekawy serial komediowy.
Nestor: Trochę boleję nad tym, że poza zapowiedzą na CEVI nie dostaliśmy nic więcej na temat Detours. Czy czasem nie jest tak, że jedyne materiały jakie powstały to te jakie wówczas zobaczyliśmy? Mamy już 2013 rok, więc w zasadzie w każdym momencie może pojawi się jakaś szczegółowa zapowiedź (kiedy premiera, ile odcinków, jaka stacja będzie go eitować). Dobrze by było gdyby nie był to tasiemiec, myślę, że 20 trzydziestominutowych odcinków w zupełności by wystarczyło.
ogór: Mam mieszane odczucia, ale jednak przeważają te “pozytywne”. Jeśli to będzie coś w rodzaju 20-minutowego odcinka, w którym żarty będą śmieszne i bardziej wyszukane niż te w “Family Guyu” czy “Robot Chicken” to jestem jak najbardziej na tak. Mam także cichą nadzieję, że będzie dużo żartów, które wyłapywać będą tylko fani SW a nie zwykli niedzielni widzowie.


12. Zapowiedź nowego Legacy
Lord Sidious: Prawdę mówiąc nowe „Legacy” jest dla mnie tak trochę oderwane od rzeczywistości, z wiadomych powodów. O ile pół roku wcześniej cieszyłbym się, że ta era dalej żyje, teraz tylko wzruszam ramionami i zastanawiam się, czy to w ogóle będzie kanoniczne. Dla mnie to chyba największe pudło roku, ale komiks trzeba będzie ocenić jak się ukaże.
Lorn: Moja ulubiona seria -zaraz po Dark Times, tylko czy ma teraz sens w kontekście trzeciej trylogii? Szczerze mówiąc, nie dbam o to i chętnie poczytam.
Master of the Force: Tego się nie spodziewałem. I jestem zaskoczony raczej pozytywnie. Nie obawiam się o spójność nowego Legacy z Trylogią Disney. Liczę na ciekawy, pełen akcji komiks. Mam nadzieję, że nowi twórcy wprowadzą świeżość do ery Dziedzictwa i nie popsują tej serii, która ma tak duży potencjał.
Nestor: Nie sądziłem, że KotOR i Legacy będą jeszcze kiedykolwiek wskrzeszane. Ale dostaliśmy KotOR: War i teraz kontynuację Legacy z Anią Solo. Jak ja lubię Polaków w SW.
ogór: O łał, nowe Legacy, suuuuper. Mamy Epizod VII zapowiedziany i.. teraz wszystko co po “Powrocie Jedi” ma teraz taki sens, że aż się boję.. Ale przeczytać przeczytam, ale bez jakiejś wielkiej euforii.
Shedao Shai: Mam wątpliwości co do sensu ciągnięcia ery Dziedzictwa akurat teraz, gdy są zapowiedziane nowe filmy ale nie podano jeszcze żadnych szczegółów. Komiksowe “Legacy” jest najprawdopodobniejszym typem do wylotu poza nawiasy kanonu (i mam szczerą nadzieję że na tym się skończy), więc zastanawiam się jak to wszystko wyjdzie. Jestem na tak, ale z poważnymi obawami.

11. Indiana Jones na BD
Lord Sidious: Tym razem nie „Gwiezdne Wojny”, a Indiana Jones, i to na Blu-ray. Kompletny, nie komplenty, w Polsce wydany w wersji z dźwiękiem właściwej jakości. Cóż uwielbiam to młodsze dziecko Lucasa (trzy pierwsze części) i jedyne czego mi brakuje to jeszcze „Kronik”. Może kiedyś. Natomiast sposób wydania (także polskiej wersji) to jest to, czego oczekiwałem przy „Gwiezdnych Wojnach”.
Lorn: Nareszcie - tak można by to najkrócej podsumować.
ogór: Pozycja na mojej “wishliście” jeśli chodzi o filmy na Blu-ray. Lubię “Indianę Jonesa”, moja mama też lubi, nie mogę się doczekać aż razem sobie zrobimy seans filmów z jej ulubionym aktorem, czyli Harrisonem Fordem : )

10. 10 lat Bastionu
Lord Sidious: Jak ten czas szybko leci. Najzabawniejsze jest to, że zaczynaliśmy przy nowej trylogii i teraz znów ciągniemy... na nowej.
Lorn: 10 lat Bastionu to dla mnie tak na prawdę 7 lat bo siedzę tu od 2005, sporo się wydarzyło i wiele wciąż może nas zaskoczyć - to jest najlepsze. W redakcji nieco ponad rok więc wszystko przede mną, to jak poznać Bastion na nowo.
Master of the Force: 10 lat to w internecie bardzo dużo. Nic tylko gratulować. Mam nadzieję, że Bastion będzie dalej funkcjonował przez następnych wiele lat. Sto lat, Bastionie!
Nestor: 10 lat to jak na fanowską, zupełnie niekomercyjną stronę bardzo dużo. Najważniejsze, że to nie koniec i będziemy pracować dla fanowskiej braci przez kolejne lata. Starzy newsani wracają do gry, a nowi wprowadzają wiele świeżej krwi. Jak tak dalej pójdzie (pomimo obiegowej opinii, że „Bastion schodzi na psy”) pociągniemy jeszcze przynajmniej kolejne 10 lat.
ogór: Bastion ma już 10 lat, jestem na nim od 2004, w redakcji od 2009... Zapał do pracy raz jest większy, raz jest mniejszy, ale najważniejsze, że jest i Bastion będzie rozwijany na pewno, szczególnie teraz gdy “Najnowsza Trylogia” na horyzoncie się pojawiła.
Shedao Shai: Bastionowi stuknęło już 10 lat, a tymczasem mi za miesiąc stuknie 10 lat z Bastionem. To spory kawał mojego życia, poznałem dzięki niemu wielu świetnych ludzi, wciąż mam zapał żeby tutaj pisać - teraz również jako redaktor. Szczerze mówiąc nie wiem, czy mój zapał do “Gwiezdnych Wojen” wciąż by trwał, gdyby nie Bastion.

9. „Apokalipsa” i finał przeznaczenia Jedi
Lord Sidious:
Finał „Przeznaczenia Jedi”. Kończy się pewna epoka, zapoczątkowana w 1999 Wektorem pierwszym. Przez prawie trzynaście lat, z pewnymi przerwami dostawaliśmy ciągnącą się książkową sagę. Oczywiście serie się zmieniały, podobnie jak i autorzy, czy nawet samo podejście, ale EU płynęło, historia się rozwijała, skończyło się skakanie po okresach. Owszem ono wciąż trwało, ale poza „głównym nurtem”. Tu mieliśmy sztywną chronologię i krokowy rozwój wydarzeń. Różnie można oceniać ten okres, podobnie jak i same powieści, czy ogólne wykonanie projektu. Sam zresztą miałem już objawy zmęczenia materiału. Ta historia rozrosła się, ale o ile samym „Przeznaczeniem Jedi” byłem zmęczony, o tyle Apokalipsa Troya Denninga trzeba przyznać trzyma poziom i okazała się dość satysfakcjonująca. W dodatku tym razem to już naprawdę koniec. Owszem jakieś odpryski już są zapowiedziane („Crucible”, „Sword of the Jedi”), ale perspektywa nowej trylogii zamyka definitywnie to dzieło. Nawet jeśli kiedyś z nim ruszą to już będzie coś innego. Osobiście cieszę się, że to już koniec i to w takiej formie, a sam chciałbym by EU dalej się ciągnęło, ale najlepiej w czasach Starej Republiki, oczywiście po jakimś czasie odpoczynku.
Lorn: Najlepsza seria od czasów... No właśnie, nie wiem od kiedy bo chociaż NEJ-ka miała lepsze pojedyncze pozycje to nie utrzymywała tak równego poziomu jako całość. Otwarte zakończenie z jednej strony nieco rozczarowało, ale z drugiej pozostawiło nadzieję na coś więcej. Tylko znowu kłania się problem nowych filmów i kanonu.
Nestor: Przed Celebration VI myślałem, że będzie to największe wydarzenie roku Star Wars – wielki finał, „wielkiej” serii. Czekałem na tą książkę bardzo bardzo długo, doczekałem się i dostałem to co chciałem, choć bardziej od kunsztu pisarskiego Deninga przemawiał do mnie klimat i epickość finału.
Shedao Shai: Po rozczarowaniu jakim dla mnie było “Dziedzictwo Mocy”, do “Przeznaczenia Jedi” podchodziłem od początku nieufnie - skończyło się tak, że wciąż tej serii nie ruszyłem i niezbyt mam na to ochotę. Ale to niewątpliwie koniec pewnej ery i początek następnej - zanosi się na większe zróżnicowanie tematyki i autorów piszących w czasach około-FotJ (X-Wing: Mercy Kill, Crucible, Rozdroża czasu, Riptide). Z entuzjazmem czekam na kolejne takie książki, opowiadające w końcu o czymś innym niż machinacje polityczne w Sojuszu Galaktycznym i Zakon Jedi zwalczający kolejne zagrożenia dla pokoju w Galaktyce.

8. TCW wciąż się ciągnie (99 odcinków, setny za pasem)
Lord Sidious: „Wojny klonów”, z różnych powodów częściej mam je okazję oglądać na dużym ekranie niż na małym, więc raczej są mi dość obojętne. Ale dobicie do 100 odcinków (no dobra, setny był w 2013), to jest coś. Wcześniejszym serialom się to nie udało. Ten wynik zasługuje na szacunek. Widać też olbrzymi postęp animacji, choć potem niestety wychodzą takie kulfony jak zestawienie Maula czy Opressa z Obi-Wanem. Ci pierwsi wyglądają cudownie, a Kenobi już jak ze starej bajki. Mam nadzieję, że serial, który zastąpi „Wojny klonów”, bo taki zapewne powstanie, dalej będzie rozwijał się tak wizualnie. Może płynnie nawet przejdziemy do tego aktorskiego?
Lorn: Fajna bajka, którą oglądam bez przekonania, ale i bez wstrętu. Wydaje mi się, że projekt spełnił swoje zadanie -podtrzymał zainteresowanie SW do czasu aż zacznie się mówić o nowych filmach i chwała mu za to. Oby już tylko nikt nie popełnił książek z tego okresu, albo chociaż nie w tym stylu. Dzieła pań Traviss i Miller do tej pory śnią mi się po nocach...
Master of the Force: Oprócz niespójności z kanonem nic nie mogę zarzucić The Clone Wars. Poziom większości odcinków jest wysoki. Ale niestety wszystko zawsze musi się skończyć. TCW pozostał 1, góra 2 sezony. Czas zacząć spekulować co zajmie jego miejsce :P
Nestor: Ten serial jest bardzo sympatyczny, ale dla jego legendy najlepiej byłoby gdyby skończył się na piątym sezonie. Dla mnie formuła TCW się już wyczerpała i wszystko co najlepsze mamy już za sobą.
ogór: Lubię “The Clone Wars”, ale ostatnio coraz mniej mnie ciągnie do tego serialu niż jeszcze chociażby rok temu.. Powoli już chyba odliczam do zakończenia tego serialu i czekam na jakiś nowy, może w czasach Starej Republiki? Marzenia...
Shedao Shai: Mijają lata, a “Wojny klonów” wciąż trwają, nieustannie siejąc spustoszenie w kanonie “Gwiezdnych Wojen”. Oby do 200 odcinków już nie dociągnęły. Sobie i Wam życzę końca tej żenady.

7. SW trzyma się w Polsce (Egmont, Amber i kolekcja, Ameet, deAgostini, SW Magazyn)
Lord Sidious: Jeśli chodzi o rozwój sagi w naszym kraju, to faktycznie widać pewien odwrót, ale jednocześnie saga nadal trzyma się dobrze. Amber ma niestety pewne trudności wydawnicze, ale na szczęście dla nas, nie dotyczy to tylko sagi. Choć oczywiście dobrze byłoby, aby szybko z dołka wyszli, bo to, że mają opóźnienia raczej dobrze nie wróży całemu wydawnictwu. Plusem są wznowienia, choć sam z tego nie skorzystałem, myślę, że wiele osób skorzystało. Szkoda, że tego nie będą kontynuować. Egmont trochę przegrupował swoje siły, ale też nadal wysoko dzierży swój sztandar komiksowy. I chwała im za to. Hachette w tym roku się nie popisało, ale rynek pustki nie toleruje i w ich miejsce doskonale weszło Ameet, które co pewien czas coś wydaje. DeAgostini utrzymuje się ze swoją kolekcją kultowych pojazdów, półek już mi na to brakuje, tak po cichu liczę, że skończą niebawem. No i jeszcze na koniec „Star Wars Magazyn”, nasz polski Insider, rozwija się, może wolniej niż byśmy chcieli, ale cały czas utrzymuje się na rynku, nawet pomimo kryzysu. 2013 może być gorszy dla wydawców, ale potem 2014-2015 to już z górki, saga znów będzie tętnić życiem. Patrząc jak to wyglądało choćby 15 lat temu, jestem zadowolony z obecnego rozwoju sytuacji sagi w Polsce. I tu dziękuję wszystkim wydawcom, dobra robota.
Lorn: Cieszę się z regularnego wydawania komiksów i książek (chociaż Amber ostatnio kuleje, ale trzymam za nich kciuki). Pojawiło się kilka albumów, za to chwała Egmontowi. Mam nadzieję, że kolejne lata pozwolą przynajmniej utrzymać tempo wydawnicze w Polsce, bo jest na prawdę dobrze.
Master of the Force: Jest naprawdę dobrze. Co miesiąc polscy fani mogą czytać nowe książki i komiksy w ojczystym języku. Bez tego nie byłoby u nas tylu fanów. Mimo, iż poziom niektórych magazynów jest marny, ważne że są i mam nadzieję, że z czasem się ich poziom poprawi. Ogólnie rzecz biorąc, polski rynek pozycji spod znaku SW jest naprawdę mocno rozwinięty. Niech to trwa jak najdłużej!
Nestor: Na mapie świata Star Wars jesteśmy prawdziwym fenomenem. Gwiezdne Wojny mimo kryzysu trzymają się u nas dobrze, a liczna grupa wydawców jest tego najlepszym dowodem. Najważniejsze, że pomimo mocnej konkurencji nikt nie odpada z naszego rodzimego rynku.
ogór: Coraz więcej produktów ze znaczkiem SW na naszym rodzimym rynku, dla mnie chyba za dużo. Nie to, że się nie cieszę z takiego obrotu, ale trochę sam nie wiem co już kupować, o ile komiksy Egmontu kupuję to już tej gazetki nie, książki Amberu głównie kupuję w Taniej Książce (wiadomo, bo taniej), Ameet mam dwie, może trzy książeczki bo jakaś tam promocja kiedyś była.. SW Magazyn kupiłem tylko pierwszy numer + te gdzie były moje teksty.. A o DeAgostini nie wspomnę, mam tylko Sokoła bo.. mama mi kupiła z ciekawości. Jakby tak podliczyć ile musiałbym wydawać co miesiąc na “polskie” SW... to aż smutno się robi człowiekowi. Pamiętam czasy gdy były albumy z EI czy EII, “Gwiezdne Wojny Komiks”...a potem lata posuchy... Teraz jest dla mnie za dużo. Ciekawi mnie jak długo to pociągnie zważywszy na fakt, że w 2015 czeka nas nowy film.
Shedao Shai: To wspaniałe że rynek SW w Polsce wciąż się trzyma, tym bardziej w obliczu kryzysu na rynku książkowo-komiksowym (który odcisnął się i na “naszych” wydawnictwach, ale mogło być dużo gorzej!). Dotarliśmy już do momentu, w którym każdy może wybrać sobie jakąś niszę, w której się odnajduje, która go najbardziej interesuje. Ja nieustannie od przeszło dekady zbieram wszystkie książki z Amberu, do tego na bieżąco kupuję wydania zbiorcze z Egmontu (Dziedzictwo, Mroczne czasy itd.). Resztę pomijam, ponieważ nie trafia w moje gusta, a w dodatku przestrzeń w moim pokoju kurczy się w tempie zastraszającym, ale to cieszy, że mamy u nas taki wybór.

6. Mroczne widmo 3D
Lord Sidious: Byłem kiedyś zwolennikiem 3D, ale to było na długo przed wszechobecnymi konwersjami. Teraz raczej unikam go jak ognia, ew. na natywne 3D mogę sobie czasem pójść. Niemniej jednak „Gwiezdne Wojny” rządzą się innymi prawami, 4,5 raza na „Mrocznym widmie 3D” tego dowodzi. Cieszy mnie powrót filmów na wielki ekran, choć oczywiście wolałbym by dodatkowo była wersja 2D. 3D się nacieszyłem już po pierwszym razie, potem chodziłem tylko na „Mroczne widmo”, więc niedociągnięcia konwersji jakoś mi nie przeszkadzały. Owszem premiera nie miała takiego klimatu jak nowe epizody, przypominało to raczej „Wersję specjalną”, ale mnie to pasuje. Nie lubię tłumów w kinach, a duży ekran to jednak duży ekran.
Lorn: Idąc do kina zawsze zaczynam od wybrania “płaskiej” wersji, ale to jest SW. Jeżeli dzięki szałowi na 3D mam zobaczyć całą sagę w kinie, to niech tak będzie.
Master of the Force: Gdyby to nie były Gwiezdne Wojny, pewnie bym na to do kina nie poszedł, ale fanostwo do czegoś zobowiązuje :P Najbardziej jednak cieszy sam fakt, że Star Wars powróciło do kin.
Nestor: Niezmiernie cieszyła mnie możliwość obejrzenia Mrocznego widma w kinie, ale technologia 3D totalnie mnie rozczarowała. Obraz był przyciemniony, a oglądanie po prostu mnie męczyło. Cieszyłbym się 10 razy bardziej, gdybym mógł obejrzeć tradycyjną wersję 2D tego filmu.
ogór: “Mroczne Widmo” był pierwszym filmem, którym zobaczyłem w kinie jeśli chodzi o SW, było to kino w starym stylu, film z taśmy, stare fotele.. Teraz “Mroczne Widmo” w 3D i nowe kino, cyfrowa jakość... Skok na kasę pana Luca$a? Co z tego, zobaczyć SW na dużym kinowym ekranie - bezcenne!
Shedao Shai: Skok na kasę? Jasne. Przeciętny wynik konwersji na 3D? Może tak. Ale mnie to nie obchodzi. Zobaczyć “Gwiezdne Wojny” na ekranie kinowym zawsze jest ekstra, nieważne czy w 3D czy nie. Bawiłem się bardzo dobrze i już nie mogę doczekać się premiery kolejnych części.

5. Dawn of the Jedi (nowa seria, nowa era)
Lord Sidious: Ta pozycja to dla mnie ciekawostka, bo jeszcze jej nie liznąłem. Dawn of the Jedi, nowa era, nowe komiksy. 25 tysięcy lat przed „Nową nadzieją”, kulisy powstania zakonu Jedi. Powiem wprost, nie specjalnie interesuje mnie ta historia, opowieści, czy jakieś perypetie bohaterów. Wystarczyłby mi porządny przewodnik, a dostaliśmy coś więcej. Mam nadzieję, że tym razem John Ostrander szybciej upora się z kreowaniem świata i będzie mógł się zająć akcją niż to miało miejsce w „Dziedzictwie”. A nawet jeśli mu się to nie uda, to niech kreuje ten świat. To coś, co chcę zobaczyć. Choć już raczej 2013 roku.
Lorn: Szczerze mówiąc wolałbym rozbudowanie historii od czasów TOR-a do powiedzmy Bane’a niż płodzenie na siłę okresu tak odległego. Wydaje mi się to przesadzone i niepotrzebne.
Master of the Force: Nie da się ukryć, Dawn of the Jedi to przełomowy projekt. Tak w cześnie osadzonej w gwiezdnej chronologii pozycji jeszcze nie było. Po pierwszych 7 zeszytach jestem zadowolony z efektu prac Johna Ostrandera i Jan Duuremy. Otrzymaliśmy solidny komiks z ciekawą fabułą w zupełnie nowym, niezbadanym światem. Jeśli jeszcze nie przeczytałe(a)ś Force Storm i Prisoner of Bogan (tyle ile na razie zostało wydane), leć i szybko nadrób tę pozycję. Naprawdę warto.
Nestor: Wyznaczenie nowej ery w chronologii Star Wars to wielka sprawa, liczyłem na rozmach ale zderzyłem się z rzeczywistością. Duet Ostrander & Dursema najlepsze lata mają za sobą, a prowadzenie tak wielkiego projektu stało się dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Twierdzę, że projekt Dawn of the Jedi bardziej sprawdziłby się w roli książkowej serii, a tymczasem dostaniemy tylko jedną powieść – mam nadzieję, że na próbę początkową a nie dodatek do serii komiksowej.
ogór: Początki Zakonu Jedi.. Czasy archaiczne w Gwiezdnych Wojnach to chyba moja ulubiona era, uwielbiam “Opowieści Jedi”, jestem pasjonatem projektu “The Old Republic” jeśli chodzi o książki i komiksy, a teraz nowy komiks i nowa seria? Miodzio.
Shedao Shai: Początki Zakonu Jedi dotychczas były dla nas owiane tajemnicą, dopiero od niedawna rozmaici twórcy zajęli się przybliżaniem nam tematyki dotychczas legendarnej, a prym wiedzie w tym właśnie ta seria komiksowa. Mamy tu Tython, mamy Je’daii jako protoplastów pierwszych Jedi, mamy Bezkresne Imperium Rakatan w czasach swojej chwały. DotJ to prawdziwa uczta dla każdego fana “Gwiezdnych Wojen”, przepełniona - jak zawsze u Johna Ostrandera - różnymi nawiązaniami do innych dzieł EU, ale jednocześnie wolna od wszelkich ograniczeń. Nie możecie tego przegapić.

4. TOR free-to-play
Lord Sidious: „The Old Republic” przechodzi na tryb Free-to-play. Skorzystałem i nadal korzystam. Gra może mało RPGowa, trochę za dużo nużących walk jak dla mnie, ale świat i jego klimat po prostu cudowne. Zagłębiłem się i nie mogę wyjść z podziwu, móc łazić po Nar Shadda, Korriban, czy Alderaanie. Ta wtórność świata, która dla mnie źle wyglądała w książkach i komiksach, niesamowicie sprawdza się w grze, gdy można ten świat poczuć czy dotknąć. Z jednej strony jest bliski filmom, i to zarówno klimatom Imperialnym starej trylogii, jak i Jedi nowej, a jednocześnie daje możliwość grania wieloma Sithami. I jeszcze mnóstwo rzeczy wyciągniętych z EU. W sumie nieźle jest to nawet wymyślone. Powtórzę jeszcze raz, nie interesuje mnie zbytnio gra MMO, interesują mnie „Gwiezdne Wojny”. Z TORa pudełkowego byłbym bardziej zadowolony chyba nawet, ale tak mam nadzieję, że za szybko tej gry nie wyłączą. Ograniczenia zaś mnie śmieszą, da się z nimi żyć, zwłaszcza jak chce się tylko oddychać światem.
Lorn: Po wyjściu gry jakiś czas za nią płaciłem, potem mi przeszło. Teraz, gdy mamy FTP gram, bardzo lubię ten tytuł i jestem wdzięczny, że mogę poznać wątki główne wszystkich postaci. Inna sprawa to jak FTP zostało zrealizowane -za to wielki minus.
ogór: Nie gram w gry bo nie mam na czym, no chyba, że w te klasyczne albo jakieś starsze. Mało tego “The Old Republic” jako gra mnie nie obchodzi jakoś, wolę książki i komiksy z tego okresu.
Shedao Shai: Do TORa podchodziłem od początku pozytywnie, ale jednak gdy już wyszedł - nie grałem w niego. Ceny subskrypcji były dla mnie zbyt wysokie, zbyt mało znajomych zaczęło w niego grać, a mi trochę szkoda było czasu - nigdy nie byłem fanem gier komputerowych. O całym temacie zapomniałem, aż do czasu przejścia TORa na f2p (połączonego z obniżeniem ceny subskrypcji). Postanowiłem dać mu szansę i może pograć dzień-dwa, skończyło się tak że od połowy listopada mnóstwo wolnego czasu spędzam w grze, a subskrypcję mam już wykupioną na następne dwa miesiące. Podobnie jak LSa, nie interesuje mnie MMO, interesują mnie “Gwiezdne Wojny”. A gdy po raz pierwszy przebiegłem się po dolinie z grobowcami Sithów na Korribanie, wiedziałem że to jest to i spędzę w tej grze wiele ciekawych godzin. Parę dni temu skończyłem fabułę pierwszej klasy (Sith Warrior), w planach mam jeszcze dwie kolejne, a może i cztery?
Urthona: Cóż, nie wiem jak to jest być graczem FTP w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo mam status Preferred. Chociaż to też ma swoje ograniczenia - np. brak dodatkowego doświadczenia przy wypoczynku w kantynie i na statku. Ale ogólnie gra się dalej przyjemnie :D

3. Darth Plagueis
Lord Sidious: Darth Plagueis... czemu tylko na trzeciej? Właściwie to wielką trójkę w tym roku było bardzo trudno wytypować. Rok był za dobry. „Darth Plaguies” Luceno w sumie to powieść z 2011, ale z ostatnich dni, więc do mnie dotarła na początku 2012. Owszem jest trudna, wymaga obeznania w EU inaczej może być nudna, ale to co utkał Luceno to majstersztyk. Oglądanie potem „Mrocznego widma” w kinie to niesamowite przeżycie. Zwłaszcza jak się ma świadomość, że... Dobra, nie wyszło jeszcze w Polsce, nie będę spoilerował. W normalnym roku byłaby to bez wątpienia pozycja numer 1, ale pech chciał, że to 2012. Ach ci Majowie. Dla wielu osób w Polsce pewnie to będzie arcydzieło 2013. Też czekam na polską wersję.
Lorn: Po nastawieniu ludzi, którzy czytali w oryginale, niecierpliwie czekam na rodzime wydanie.
Shedao Shai: Ta książka całkowicie zmieniła (na lepsze) moje postrzeganie “Mrocznego widma”. LS ma rację: oglądając je teraz i znając fakty z “Plagueisa”, niektóre sceny robią miażdżące wrażenie. Dobrze że już niedługo będzie dostępna w polskim wydaniu, polecam ją każdemu fanowi SW! To jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się naszemu uniwersum nie tylko w minionym roku, ale nawet dekadzie.
Urthona: Jak pisałem w recenzji na forum, książka jest jednym wielkim nawiązaniem do wszystkiego co możliwe z EU. Fajnie było wyłapywać smaczki z książek i komiksów, które się przeczytało i z gier, w które się grało :P Uważam, że Luceno dał radę :) Poza tym cieszy mnie, że mimo przełożenia wydania książki nie zmieniono rasy Plagueisa, w końcu nie człowiek :D

2. Celebration VI (w tym zapowiedzi CE2 i AOTC i ROTS 3D)
Lord Sidious: Bardzo dobry konwent, wyprawa owszem trochę męcząca, nawet rzekłbym, że coraz bardziej, ale już wiem, czego się spodziewać i jak się tam zachować. George Lucas i Carrie Fisher mi wszystko zrekompensowali, ale to nie był koniec atrakcji. No i jeszcze ogłoszenia duszpasterskie, czyli kolejne Celebration Europe i dwie konwersje 3D w 2013. To nie zmienia faktu, że to największa impreza fanowska na świecie. Warto w ogóle coś takiego zobaczyć.
Lorn: Za ogórem -zazdroszczę Lordowi i Rusisowi możliwości spotkania tych wszystkich ludzi i “dotknięcia” tego uniwersum. Ostrzę zęby na CE2. Mówiłem już, że zazdroszczę Lordowi i Rusisowi?
Master of the Force: Niestety mnie tam nie było i pewnie długo nie zagoszczę na evencie tego typu. Fani Star Wars potrzebują takich imprez, które ich jednoczą i na szczęście mają Celebration. To właśnie tam są ogłaszane najnowsze pozycje z Expanded Universe, a fani mogą się spotkać z aktorami i pisarzami. Każde Celebration jest wydarzeniem niezwykłym, które należy śledzić nawet jeśli się nie jest na miejscu.
Nestor: Regularność tych wielkich imprez wypłaszcza ich znaczenie, bo wieści przekazywane tam nie są już szczególnie wielkie i do porównania z tymi przekazywane chociażby na SDCC, ale cieszy mnie że konwent Celebration zaglądnie ponownie do Europy.
ogór: Marzeniem każdego fana jest zobaczyć George’a Lucasa na własne oczy... Flanelowiec był na Celebration VI.. Zazdroszczę Lordowi i Rusisowi, bo dla mnie zobaczyć Lucasa to jak poczuć się spełnionym fanem. Sam wyjazd na Celebration to także jedno z moich marzeń, choć bardzo odległym jeśli chodzi o względy finansowe, tak samo jak wyjazd na Celebration Europe II.. A AOTC i ROTS w 3D? Czekam z niecierpliwością, SW znowu na dużym ekranie.
Shedao Shai: Bardzo cieszę się na nadchodzące CE2 w Essen, będzie to mój pierwszy oficjalny konwent gwiezdnowojenny. Najbardziej liczę na to, że spotkam jakichś autorów książek SW, chociaż oczywiście atrakcji będzie całe mnóstwo i pewnie niejednym punktem programu mnie zainteresują.

1. Nowa trylogia i przejęcie przez Disneya oraz zmiany w LFL
Lord Sidious: Numer jeden to oczywiście zmiany w Lucasfilmie i to, co z tym związane. Kathleen Kennedy nowym szefem, emeryturki dla kilku wygów, Disney nowym właścicielem, a w końcu najważniejsza informacja – nowa trylogia (i to pewnie nie koniec). To kop, którego saga potrzebowała i od razu zaczął mieszać. Znów weszliśmy w ciekawy okres, w którym dopiero wyczekujemy czegoś na horyzoncie. Tym razem jednak nie mamy bladego pojęcia ku czemu dążą nowe epizody. Ja jestem bardzo nakręcony na nowe filmy. Dla mnie to właśnie one były podstawą uniwersum, czymś co mnie do niego przyciągnęło. Świetnie, że nowe pokolenie będzie miało swoją sagę, choć mam nadzieję, że Disney nie rozmieni jej na drobne.
Lorn: Wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Mam nadzieję że spustoszenie przez nią poczynione nie będzie porównywalne z tym jakie zrobią nowe epizody w kanonie. Ostrożny optymizm i wiele obaw, chcę nowych Gwiezdnych Wojen bo dzięki temu Saga żyje. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie Trylogia tylko dla nowego pokolenia fanów, mam nadzieję, że Ci starsi, też znajdą coś dla siebie. A w ramach poprawienia nastroju, proponuje sprawdzić kto był do 2010 roku właścicielem marki Pulp Fiction ;)
Master of the Force: Najpierw było ogromne zaskoczenie. Od samego momentu ogłoszenia tego newsa dekady (jeśli nie więcej?) byłem pesymistycznie nastawiony w stronę Disneya, jednak z czasem zmieniłem zdanie i teraz cieszę się na te zmiany, jakie niesie nowy właściciel Lucasfilmu. Nic uniwersum Star Wars nie mogło bardziej pomóc jak nowe filmy. Przecież to od nich się wszystko zaczęło. Mówię wam, będzie dobrze, Gwiezdne Wojny będą dalej się rozwijać za sprawą Disneya i przybędzie niedługo nowa fala fanów! Nie mogę się doczekać 2015 roku!
Nestor: Wow, byłem w wielkim szoku czytając na bieżąco relację z tego przejęcia. Zapowiedź nowych Epizodów to najważniejsza informacja w zasadzie od 20 lat. Wieści o „The Clone Wars” i „Detours” bledną przy tym wydarzeniu. Historia dzieje się na naszych oczach, będziemy pewnie o tej chwili opowiadać swoim dzieciom, a może nawet wnukom – w końcu Star Wars z Disneyem ma nie zginąć nigdy.
ogór: Im dłużej Lucasfilm jest w rękach Disneya i oswajam się z tą myślą, tym coraz bardziej opada fala euforii, która mnie ogarnęła jeśli chodzi o nowe filmy. Teraz do nowej Trylogii podchodzę coraz bardziej z dystansem, ale jeśli chodzi o samodzielne filmy (nieważne czy kinowe czy telewizyjne) spod znaku Gwiezdnych Wojen - jestem jak najbardziej na tak! Najbardziej mnie zastanawia co dalej z książkami i komiksami, których akcja dzieje się po “Powrocie Jedi”, to wszystko do kosza? Oby nie! Ale żeby nie było, że narzekam, obawy są, ale w głębi serca wiem, że i tak pójdę do kina na nowe Gwiezdne Wojny.
Shedao Shai: W redakcji byliśmy co do tego zgodni, bo i jest to kwestia oczywista: wydarzeniem roku w “Gwiezdnych Wojnach” było przejęcie Lucasfilmu przez Disneya oraz ogłoszenie nowych epizodów. Dla mnie jest to wiadomość jednoznacznie negatywna. Disney dzisiejszych czasów nie kojarzy mi się z niczym dobrym, a ich pierwsza decyzja (nowe epizody) tylko potwierdza moje obawy. Już nawet nie chodzi mi o prawdopodobne problemy z istniejącym kanonem czy też możliwą kiepską jakość E7-9. Dla mnie filmowe “Gwiezdne Wojny” to (zgodnie z tym co powiedział kiedyś Lucas) historia Anakina Skywalkera, a ta już jest zamknięta. Ja po prostu nie chcę nowych filmów, jakiekolwiek one by nie były. Trzeba wiedzieć kiedy skończyć.

I to na tyle, jeśli chodzi o nasze podsumowanie. Wszyscy zgadzamy się z tym, że rok 2012 był nieprzeciętny. A co waszym zdaniem było tym najważniejszym wydarzeniem roku?
KOMENTARZE (10)

Celebration Europe II: goście i bilety

2013-01-10 11:05:32



Dawno się nic nie działo w temacie Celebration Europe II, ale na szczęście w końcu się coś rusza. 16 stycznia 2013 w godzinach popołudniowych ruszy przedsprzedaż biletów na konwent. Bilety też będzie można kupić bezpośrednio na terenie konwentu, ilość miejsc jest ograniczona na samych panelach. Pamiętajmy, że kupienie biletu nie gwarantuje, że wejdziemy na dowolny panel, trzeba odpowiednio wcześnie ustawić się w kolejce. Natomiast tym razem ma być monitorowana ilość wszystkich sprzedanych biletów i organizatorzy zastrzegają sobie prawo do tego, że w pewnym momencie sprzedaż zostanie wstrzymana, stąd może warto zastanowić się nad przedsprzedażą.

Przy zakupie biletu w Internecie dostaniemy kod, który pozwoli nam na miejscu odebrać właściwą wejściówkę.

Obecnie ceny biletów nie są jeszcze do końca ustalone. Wiadomo ile chce za to organizator i państwo niemieckie (VAT jest wliczony), ale do ceny biletów jeszcze nie doliczono opłat manipulacyjnych pośredników. Ceny na chwilę obecną kształtują się następująco:

Bilet jednodniowy na piątek
Normalny w przedsprzedaży: 45 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 25 EUR
Normalny na miejscu: 50 EUR
Dla dziecka na miejscu: 30 EUR
Bilet jednodniowy na sobotę
Normalny w przedsprzedaży: 55 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 25 EUR
Normalny na miejscu: 60 EUR
Dla dziecka na miejscu: 30 EUR
Bilet jednodniowy na niedzielę
Normalny w przedsprzedaży: 45 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 25 EUR
Normalny na miejscu: 50 EUR
Dla dziecka na miejscu: 30 EUR
Bilet trzydniowy
Normalny w przedsprzedaży: 95 EUR
Dla dziecka w przedsprzedaży: 45 EUR
Normalny na miejscu: 105 EUR
Dla dziecka na miejscu: 55 EUR

Dodatkowo w ofercie będzie ograniczona liczba biletów VIPowskich, czyli Jedi Master VIP. W sumie przewidziano ich 225, a każdy z nich będzie kosztował 500 EUR. W ramach pakietu VIPowskiego jest dodatkowe spotkanie z pierwszym zapowiedzianym gościem na Celebration Europe – Davem Filonim. Na potwierdzenie reszty gości przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Dave ponadto pewnie będzie uczestniczył w innych panelach, więc będzie szansa zobaczyć i posłuchać go na żywo.

Na oficjalnej stronie pojawiła się też już lista konwentowych hoteli, wraz ze specjalnymi cenami.

Swoją drogą jakiś czas temu organizatorzy wysyłali ankietę do uczestników Celebration VI pytając o potencjalne miejsce, w którym mógłby odbyć się kolejny konwent (Celebration VII). Poza Orlando znalazły się tam jeszcze Las Vegas, Kansas City, Anaheim (w Kalifornii), Dallas, Cleaveland i Indianapolis. Na razie nie wiadomo, czy konwent miałby się odbyć w 2014, czy może w 2015 roku, niejako wspierając się premierą nowej części. Tak więc kolejne tego typu imprezy są planowane.

Jeśli macie jakieś pytania o Celebration Europe, zapraszamy na forum, chętnie coś podpowiemy.
KOMENTARZE (14)

Słuchowisko ''Smuggler’s Gambit''

2012-12-01 23:27:07 Star Wars blog

Podczas konwentu Celebration VI, który odbył się w sierpniu tego roku, zorganizowano interesującą atrakcję - "Smuggler’s Gambit" - słuchowisko w starym stylu. Nawiązując do radiowych adaptacji Gwiezdnych Wojen grupa zgromadzonych na imprezie aktorów przeczytała scenariusz napisany przez Kyle'a Newmana (reżyser "Fanboys") i F.J. DeSanto. Przedstawiona w nim historia rozgrywa się krótko po akcji "Nowej nadziei" i opowiada o tym jak Han z Chewbaccą próbują powrócić do "starych, dobrych czasów". Obok nich w słuchowisku pojawiają się inne znane z filmów i EU postacie: Luke, Leia, Boba Fett, książę Xizor i Bib Fortuna.
Słuchowisko zostało nagrane podczas Celebration, przy udziale widowni, bez wcześniejszych prób. Na scenie wystąpili: David Collins (w roli głównej), Ashley Eckstein, Sam Witwer, Matt Lanter, Dee Bradley Baker, Clare Grant, Matthew Wood, Daniel Logan oraz Tom Kane. Gra aktorów została okraszona muzyką Johna Williamsa oraz dźwiękami znanymi z Gwiezdnych Wojen, których przygotowaniem zajął się znany z podcastu The ForceCast - Jimmy Mac.



Słuchowisko możecie odsłuchać, a także ściągnąć, w poniższym miejscu. Znajdziecie tam również filmik z wywiadem z Kylem Newmanem oraz fragmentami nagrania:

"Smuggler's Gambit"



KOMENTARZE (3)

Bastionowa relacja z Celebration VI

2012-10-24 21:07:46



W drugiej połowie sierpnia, w Orlando na Florydzie, odbył się największy w tym roku konwent Gwiezdnych Wojen - Star Wars Celebration VI. Podczas tej czterodniowej imprezy fani mogli spotkać się z aktorami z sagi, twórcami The Clone Wars, pisarzami, rysownikami, a także samym twórcą Star Wars - Georgem Lucasem. Liczba atrakcji była ogromna, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Staraliśmy się Wam na bieżąco przekazywać najświeższe informacje, zasłyszane na panelach, co zaowocowało ponad 15 newsami napisanymi w trakcie trwania konwentu. Również na żywo, na blogu mogliście znaleźć bardziej prywatne wrażenia zarówno z samego konwentu, jak i całej wyprawy na niego. Tym razem mamy dla Was jeszcze jedną niespodziankę związaną z tą imprezą - kompletną relację z konwentu. Znajdziecie tam zarówno opis samej imprezy, wystaw jej towarzyszących oraz wszystkich paneli, na których byliśmy. Nie zabraknie również zdjęć. Zachęcamy do zapoznania się z naszą relacją!

Relacja z Celebration VI



Część zdjęć znajdziecie również w naszym albumie na Facebooku.
KOMENTARZE (3)

Celebration VI: Okulary 3D

2012-09-03 17:22:07

Można przywieść dużo różnych pamiątek z Celebration VI. Za wiele z nich trzeba specjalnie płacić, jednak jedna jest dość interesująca, chodzi o okulary 3D specjalnie przygotowane na konwent. Okulary, zrobione niestety w mało popularnym u nas systemie RealD 3D, rozdawano na konwencie pięć razy. Raz przed projekcją „Mrocznego widma 3D”, potem podczas panelu o „Ataku klonów 3D” (powtarzano go trzykrotnie), a następnie tuż przed ceremonią zamknięcia (gdzie puszczano dodatkowo fragmenty „Zemsty Sithów 3D”). Kolorystycznie nawiązują do oficjalnego loga konwentu i z pewnością mogą być fajnym gadżetem, zwłaszcza gdy można iść do kina i zaoszczędzić na wypożyczeniu okularów. Kto wie, może na Celebration Europe II będą rozdawane podobne? Szkoda tylko, że nie mają gwiezdno-wojennych akcentów.


KOMENTARZE (12)
Loading..