TWÓJ KOKPIT
0

Celebration :: Newsy

NEWSY (569) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Celebration Europe II: Panel „The Clone Wars”

2013-07-26 23:41:24



W pierwszy dzień odbywającego się właśnie w Essen Celebration Europe II, odbył się panel na temat „Wojen klonów”, z Dave'em Filonim (aka Szalony Kapelusznik), który ledwo zdążył na czas, samolot mu się opóźnił. Panel prowadził Pablo Hidalgo. Dalsza część relacji może zawierać pewne spoilery, zwłaszcza, że dotyczy części wyciętych z serialu oraz tak zwanego materiału bonusowego.

Na początek Dave zaczął opowiadać o pomysłach, które nie ujrzały światła dziennego. W tym nakrycia głowy Satine, pojazd Padme, itp. Wśród nich między innymi odcinek poświęcony Padme Amidali, tym razem George miał pomysł, by ukazać ją jako dyplomatkę i polityka. Cała historia miała się koncentrować wokół traktatu pokojowego, który Padme wynegocjowała. Przedstawiciele Separatystów mieli się nawet pojawić w senacie galaktycznym, wszystko miało się już ładnie skończyć, gdy nagle okazuje się, że porwali kanclerza Palpatine’a. Miało to być jedno z wprowadzeń do „Zesmty Sithów”, George jednak ostatecznie odrzucił ten pomysł. Natomiast pomysłów by w różny, acz płynny sposób przejść do trzeciego epizodu było kilka.





Następnie Dave użalał się, że nie udało mu się dotychczas wprowadzić Ahsoki jeżdżącej na wielkim wilku, choć parę razy próbował. Potem pokazał za to Wookieech jeżdżących na wielkich małpach i walczących na Kashyyyku z owadami trochę przypominającymi modliszki, a trochę pająki. Odcinek, który miał się dziać na planecie Wookieech, był kolejnym z potencjalnych wprowadzeń do Epizodu III, miała się tam pojawić dodatkowo Luminara oraz Yoda. Natomiast pokazano wczesną wersję animacji Wookieech jeżdżących na tych małpach i walczących z tymi owadami.

Potem znów przyszła pora na wspominanie luźnych pomysłów. Choćby o Ventress, której powrót miał być bardzo dramatyczny. Swoją drogą tym razem chcieli dodać jej włosy.

Potem wtrącił się Pablo Hidalgo, który poruszył temat serialu aktorskiego. Okazało się, że gdy trwały prace nad drugim sezonem, George Lucas symultanicznie pracował nad tym drugim serialem i celowo wprowadzał nawiązania do niego w „Wojnach klonów”. Zatem jest tam kilka smaczków, które da się wyłapać, jeśli kiedykolwiek ten serial powstanie, lub co zasugerował Hidalgo powstanie coś innego. Bo jak sam stwierdził, w Lucasfilmie pomysły nie giną, czasem się wraca do tego, co zostało niewykorzystane bądź odrzucone w jednym miejscu.

Następnie przyszła pora na bonusa, czyli czegoś co pozostało po szóstym sezonie. Będzie odcinek ze świątynią Sithów i Yodą, który tam wchodzi. Pojawi się Plo Koon (na nowo wyrenderowany), nowi Jedi (Tipum i Tiplee), postać mająca włosy jak Meduza, klon w wilczym wdzianku a także Valorum, szaman Tuskenów oraz okręt Cada Bane’a. Pokazano też klip z Yodą i Anakinem. W bonusie zostanie rzucone trochę światła na relację Skywalkera i Yody, by lepiej wytłumaczyć scenę z „Zemsty Sithów” w której młodzieniec idzie po radę do mistrza. W bonusie będzie kilka emocjonalnych scen, które zakończą wątki postaci z piątego sezonu. Znajdzie się tam coś z rozkazu 66, ale raczej nie będzie to Rex. Dave zapytany o postaci z EU i ich wykorzystanie opowiedział, że chcieli użyć Durge’a, ale Lucas się nie zgodził, Ventress poszła, bo generalnie bazuje na konceptach z filmów. Lucas chciał użyć Quinlana Vosa, ponieważ znał tamten komiks. Dopiero potem zrozumieli, że branie postaci z EU to nie jest dobre rozwiązania, bo zawsze trzeba coś zmienić a nie wszystkim się to podoba.















Swoją drogą, nie wiadomo ile odcinków będzie zawierał bonus. Na pewno nie będzie to pełny sezon. Odcinki są dobierane w różny sposób, cześć przez to, że jest skończona, część by zamknąć pewne wątki, a część, by wykorzystać fajne historie, których dotychczas nie zrealizowano.

Wśród zadanych pytań, próbowano się dowiedzieć, czy są plany wydania muzyki z serialu. Dave i Pablo stwierdzili, że nie ma, ale jeśli fani będą nalegać, to może coś takiego będzie miało miejsce.

Na sam koniec Pablo ogłosił zapowiedzi. Po pierwsze, 15 października 2013 pojawi się sezon 5 na Blu-ray i DVD, a także pakiet sezonów 1-5. W sieci pojawiły się już informacje o cenie: będzie to 49.98 $ za DVD i 59.97 $ za blu-ray. Za pakiet pięciu sezonów (w skład którego wejdzie książeczka z pracami koncepcyjnymi) trzeba będzie zapłacić odpowiednio 119.98$ i 149.99 $. Natomiast nie ma planów dystrybucyjnych co do bonusa. Nie wiadomo gdzie i kiedy on się pojawi.






KOMENTARZE (9)

Rusza Star Wars Celebration Europe II

2013-07-26 08:38:39 starwars.com



Dziś po miesiącach żmudnych przygotowań rozpoczyna się oficjalny konwent Gwiezdnych Wojen: Star Wars Celebration Europe II. Na trzy dni centrum konferencyjne w Essen zaroi się od szturmowców, Jedi i Twi'lekanek. Dla przypomnienia, wszystkie potrzebne informacje na temat imprezy zawarliśmy w tym miejscu. Niedawno oficjalna zachęciła do wybrania się na Celebration wspominając poprzednie edycje:



Impreza tak naprawdę zaczęła się już wczoraj, kiedy to odbyła się konferencja prasowa, na której prócz przedstawicieli Lucasfilmu pojawiły się też gwiazdy. Na konferencji podkreślano, że Star Wars Celebretion to tak naprawdę przede wszystkim wydarzenie rodzinne, dlatego na konferencji pojawiła się cała grupa aktorów, którzy przyjechali do Europy wspólnie świętować 30-lecei Powrotu Jedi. Na scenie pojawili się: Mark Hamill i Carrie Fisher, Peter Mayhew, Jeremy Bulloch, Ian McDiarmid, Warwick Davis i Anthony Daniels.



Anthony Daniels wspominał, że podczas kręcenia Powrotu Jedi widział George’a Lucasa najbardziej szczęśliwym, szczęśliwszy był tylko na początku tego miesiąca, kiedy wziął ślub z Melody Hobson. Warwick Davies, który będzie głównym prowadzącym spotkania z gwiazdami zapowiedział, że w tym roku będzie spotkanie z najważniejszymi gośćmi będzie przeprowadzane zupełnie inne niż dotąd. Na temat konwentu powiedział , że to „nasza szansa na ponowne spotkanie…a dla mnie okazja, do pojawienia się na scenie i pokazania Gwiezdnych Wojen publiczności”. Peter Mayhew i Davies zgodnie oznajmili, że wśród najtrudniejszych przedmiotów do podpisania były dyspozytory cukierków PEZ. Co sprawiło, że Gwiezdne Wojny przetrwały tyle lat? Ian McDiarmid zażartował: „Fakt, że najbardziej złowieszcza kreatura w galaktyce została pokonana przez pluszowe misie. To przerażająca opowieść. Zawsze zapamiętujemy przerażające historie”.

Przy okazji startu Celebration oficjalna wypuściła też krótki film o grupach fanowskich związanych z Gwiezdnymi Wojnami:



Pozostaliśmy jeszcze my: mniej szczęśliwi fani, który nie pojechali do Essen, nie będą mogli spotkać na konwencie Carrie Fisher, Marka Hamilla, ani tysięcy księżniczek Leii w metalowym bikini. Na szczęście znaczna reprezentacja Wesołej Załogi Bastionu na Celebration się wybrała, zatem możecie oczekiwać jakichś krótkich relacji na naszym forum i bardziej szczegółowych wiadomości na żywo, prosto z Celebration Europe II. Zaglądajcie na naszego Facebooka, a dla spragnionych relacji na żywo z całego świata warto zajrzeć na hasztagi Twittera i FB.
KOMENTARZE (7)

Jadąc na Celebration Europe II #4: Przed wyjazdem

2013-07-24 17:14:27



Celebration Europe II już w najbliższy piątek. Osoby, które się wybierają pewnie już się pakują, ale na koniec mamy jeszcze kilka rad, uwag i wieści.

Przede wszystkim sprawdźcie swój bagaż, czy macie:
  • wydrukowane potwierdzenie z kodem kreskowym za wejściówkę. Powinniście je już otrzymać, jeśli kupowaliście bilet online. Jest on potrzebny, by odebrać wejściówkę, przed wejściem na konwent. Wejściówki można odbierać już w czwartek, bądź w piątek od godziny 8:00. W tych samych godzinach można też kupować bilety.
  • bilet kolejowy/samolotowy, jeśli w ten sposób podróżujecie.
  • potwierdzenie rezerwacji noclegu też się przyda.
  • wejście na konwent zaczyna się oficjalnie o godzinie 10:00, ale kolejka ustawia się dużo wcześniej. Jeśli chcecie zdążyć na panele o np. 10:30, lepiej być po dziewiątej przed targami.
  • aparat, dobry humor i wygodne ubranie, ewentualnie strój jeśli chcecie zaszaleć.

    Przypominamy, że cały program z uwzględnieniem ostatnich zmian znajdziecie tutaj.

    W tym roku mamy pięć sali panelowych. Celebration Stage (Grugahalle), w której urzęduje Warwick Davies. Tutaj zobaczymy w piątek Iana McCaiga i Douga Chianga (artyści koncepcyjni preqeuli oraz nowych filmów), Anthoniego Danielsa (to będzie show) oraz Iana McDiarmida. W sobotę będzie szansa by zobaczyć tu Kathleen Kennedy, panel o „Rebels”, czy Carrie Fisher, a także maskaradę kostimowcow. Niedziela to czterech Fettów, spotkanie po latach członków Pałacu Jabby, Mark Hamill oraz ceremonia zamknięcia.

    Digital Stage (Halle Essen) w której będzie rządził David Collins, to sala bardziej filmowa. Codziennie będzie okazja by zobaczyć tu „Atak klonów” w 3D, w piątek i sobotę dodatkowo będzie szansa na obejrzenie odcinków o Darthie Maulu z „Wojen klonów”, oraz kilka innych paneli, w tym kobiety „Gwiezdnych Wojen” w niedzielę z Ashley Eckstein, Femi Taylor i jeszcze kilkoma innymi).

    Kolejna sala to Behind-The-Scenes Stage (Halle 5) z Pablo Hidalgo. Tu będzie kilka paneli o „Wojnach klonów”, spotkanie z Benem Burttem, dokument o 501 („Star Warriors”), spotkanie z Lelandem Chee o Holokronie, nowości Hasbro i kilka innych.

    Sala kolekcjonerska jest połączona z salą fanowską, więc tam panele będą się zmieniały. Ostatnia sala to Uniwersystet (Halle C), tu będzie między innymi spotkanie z redakcją Insidera, twórcami projektu Save the Lars Homstead, ale też nauka rysowania pod czujnym okiem Iana McCaiga.

    Dla przypomnienia, informacje o samym Celebration, centrum konwentowym, akredytacjach znajdziecie tutaj. O tym jak wyglądają panele przeczytacie tutaj, natomiast czego jeszcze można się spodziewać po Celebration, możecie zobaczyć tutaj.

    W ramach przygotowań do Celebration przygotowaliśmy też historię tych konwentów w pigułce. Możecie ją przeczytać tu:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III
    Celebration IV
    Celebration Europe
    Celebration Japan
    Celebration V
    Celebration VI
    Od rozpoczęcia największej, gwiezdno-wojennej imprezy roku dzielą nas już właściwie tylko godziny. Wszystkim, którzy się wybierają życzymy udanej zabawy, a pozostałym ciekawych informacji, które pewnie pojawią się w sieci po konwencie.
    Temat na forum
    KOMENTARZE (0)
  • Nowy Insider

    2013-07-23 20:37:35 Różne

    Dzisiaj za oceanem do kiosków i sklepów komiksowych trafił nowy numer gwiezdnowojennego magazynu Star Wars Insider. Jest to już 143. numer tego miesięcznika. W środku czytelnicy znajdą następujące artykuły:

  • Niespodziewane podróże - Dave Filoni i niespodzianki piątego sezonu!
  • Gość od klocków - poznajcie Michaela Price'a, autora LEGO Sar Wars Specials!
  • Tworząc Star Wars: Powrót Jedi jakiego nie widzieliście! - Część 1: Insider świętuje 30 lat Epizodu VI ekskluzywnymi zdjęciami!
  • Sztuka Karrisona Allenshawa - renomowany rysownik o Epizodach IV i V.
  • Letni hit - Fascynująca historia jak Star Wars trafiło do Marvel Comics.
  • Autorzy Expanded Universe - tworzenie gwiezdnowojennych stripów komiksowych do gazet.
  • Powrót Willow - specjalne spojrzenie na usunięte sceny z oczekiwanej premiery Blu-ray.
  • Ciemne sprawy - ekskluzywny kawałek pierwszego rozdziału książki Dawn of the Jedi: Into the Void autorstwa Tima Lebbona!

    Star Wars Insider ukazał się w trzech wariantach okładkowych (można je obejrzeć poniżej). Kolejno: wariant kioskowy, wariant dla sklepów komiksowych, wariant Celebration Europe II.


    KOMENTARZE (5)
  • Z lamusa konwentowego #9: Celebration VI

    2013-07-17 10:10:36

    ReedPop po raz drugi zaskoczyło fanów z Celebration. Piątka, dobrze oceniona i zorganizowana, odbyła się w sierpniu 2010. Nikt nie przypuszczał, że kolejna edycja odbędzie się prawie dwa lata później (liczono, że trzy). I tak 23-26 sierpnia 2012 ponownie w Orlando (lub może OrLando) odbyła się kolejna edycja. Tym razem jednak nie była skoncentrowana na „Powrót Jedi”, on się niby przewijał, a niby nie. Konwent miał szansę stać się największym z dotychczas zorganizowanych, ale zupełnie jak kiedyś w Denver plany pokrzyżowała pogoda. Mówi się o 35 tysiącach osób, czyli liczbie porównywalnej z Celebration IV. Prawdopodobnie sprzedaż biletów była tym razem wyższa niż ilość osób, które ostatecznie odwiedziły konwent, wszystko za sprawą huraganu Isaac, który akurat w tym czasie nawiedził Florydę. Wiele osób zrezygnowało z przyjazdu w ostatniej chwili, część nawet po prostu wyjechała wcześniej. Było to dobrze widać w ostatni dzień konwentu, gdzie wszędzie dało się zauważyć pustki. Nawet sobota, która normalnie jest najmocniej obłożona, w tamtym roku była trochę luźniejsza.

    Podobnie jak poprzednim razem, tak i teraz postanowiono wykorzystać bliskość Disneya. Co prawda „Star Tours II” działało już od kilku miesięcy, ale można było poświęcić mu trochę czasu. Zabrakło oczywiście imprezy konwentowej w Disneyworldzie, zabrakło też baru lodowego.

    Hyperspace już było zamknięte, więc uprzywilejowani byli jedynie ci, którzy wykupili wejściówki VIP. Wrócił pomysł, by zrobić dodatkowo płatne panele, ale tym razem zorganizowano to inaczej. Przede wszystkim to miało być show, niekoniecznie związane z „Gwiezdnymi Wojnami”, dlatego ściągnięto Kevina Smitha.

    Nie mogło zabraknąć też gości i specjalnych zapowiedzi. Główni goście to Ian McDiarmid, Mark Hamill i Carrie Fisher (dotarła na panel, który był w „pakiecie”). W sobotę pojawił się na konwencie nieoczekiwany George Lucas, który chwilę pogadał z fanami i pojechał dalej. Oczywiście były zapowiedzi i nowe odcinki „Wojen klonów”, zabrakło ekipy TORa, ale zapowiedziano też oficjalnie „Detours”. Pokazano także zwiastun tego ostatniego. Na panelach dotyczących konwersji 3-D jednak nie ogłoszono nic w sprawie „Ataku klonów” i „Zemsty Sithów”. Te zapowiedzi zachowano na sam koniec.

    Kolejną zmianą był brak ceremonii otwarcia. Sansweet był na konwencie, ale już nie jako przedstawiciel Lucasfilmu. Nikt nie chciał wejść w jego buty, więc postanowiono zorganizować ceremonię zamknięcia, która była podsumowaniem konwentu. Zrobiona z mniejszą pompą, skrócona, ale jednocześnie nadano jej większe znaczenie. Tam właśnie porobiono najważniejsze zapowiedzi, w tym właśnie premiery nowych filmów w 3D, no i zapowiedziano Celebration Europe II.

    Organizatorzy poza tymi zmianami, starali się raczej dopracować formułę i poprawić, to co nie wyszło poprzednim razem. Wykorzystywano też nowinki, czyli na seansach filmów z sagi „Mroczne widmo” wyświetlano już w 3-D. Pewnie, gdyby nie pogoda, byłoby to największe Celebration wszechczasów.

    Naszą relację z konwentu możecie przeczytać tutaj.

    Wcześniej wspominaliśmy:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III
    Celebration IV
    Celebration Europe
    Celebration Japan
    Celebration V

    Przygotowując się do CE2
    Dziś jedno info na temat Celebration Europe II, ale bardzo konkretne. Podano już program konwentu, który można obejrzeć tutaj. Jest tam zarówno wersja drukowalna, jak i mobilne, pod aplikacje. Można też sobie samemu zaplanować, co się chce zobaczyć.
    KOMENTARZE (1)

    Wakacyjne plany konwentowe Lucasfilmu

    2013-07-13 16:45:31 oficjalna

    Ostatni krążą różne plotki na temat tego, czego można spodziewać się na najbliższych konwentach. Oficjalna postanowiła to trochę uporządkować. Podano, na których imprezach można się spodziewać oficjalnych wystąpień Lucasfilmu, zwłaszcza w kontekście nadchodzących filmów.

    Pierwszy bez wątpienia jest San Diego Comic-Con, który rozpocznie się w przyszłym tygodniu (17-21 lipca), w San Diego. Obecność „Gwiezdnych Wojen” na tej imprezie będzie bardzo duża, wręcz można liczyć na specjalny dzień sagi, podczas którego odbędą się panele o książkach, komiksach i różnych kolekcjonariach. Lucasfilm jednak zaznacza wprost nie będzie tu nic na temat Epizodu VII.

    Drugi, jednocześnie największy gwiezdno-wojenny konwent tego roku to bez wątpienia Star Wars Celebration Europe II (26-28 lipca), który odbędzie się w Essen w Niemczech. Pojawią się tam twórcy i aktorzy z wszystkich sześciu filmów, a także pani prezes Lucasfilmu Kathleen Kennedy, a także kilka innych osób, które już pomagają kształtować przyszłość „Gwiezdnych Wojen” (serial „Rebels”, Epizod VII i kolejne, pewnie też spin-offy). Tu liczymy na ciekawe zapowiedzi.

    Natomiast to nie wszystko. W dniach 9-11 sierpnia w Anaheim odbędzie się impreza D23 Expo. Dotychczas w kalendarzu fana „Gwiezdnych Wojen” nie znaczyła zbyt wiele, ale teraz się to zmieni. Jest to konwent organizowany przez firmę Disney i poświęcony ich produktom, w tym roku po raz pierwszy „Gwiezdne Wojny” będą częścią oficjalnego programu (wcześniej co najwyżej były panele o Star Tours). Tu już zapowiedziano panele Pablo Hidalgo, „A Crash Course in the Force”, wystawę poświęconą Darthowi Vaderowi oraz mówi się nieoficjalnie o kolejnych zapowiedziach. O ile w przypadku San Diego Comic-Con oficjalna podaje wprost, że nie ma co spodziewać się informacji o nowych filmach, tutaj wszyscy milczą. Jednak historia wskazuje, że to ważna impreza także dla firm zależnych od Disneya, zarówno Pixar jak i Marvel w ostatnich latach pokazywały lub zapowiadały tu coś nowego. Czy Lucasfilm przygotuje tu także nam jakąś niespodziankę? Może nalegać na to sam Disney. Zobaczymy.
    KOMENTARZE (1)

    Z lamusa konwentowego #8: Celebration V

    2013-07-10 17:17:04

    Po Celebration IV właściwie wszyscy czekali na wspólne, fanowskie świętowanie „Imperium kontratakuje”. Wiele osób już wcześniej strzelało, że będzie to gdzieś w maju 2010, ale Lucasfilm coś się trochę ociągał. Zmieniono przede wszystkim firmę organizującą konwent, tym razem była to ReedPop, która nadal ma licencję na konwenty. Jednak wszystko działo się na tyle długo, że konwent przesunięto w czasie i zorganizowano go w dniach 12-16 sierpnia 2010. Na miejscówkę wybrano wschodnie wybrzeże, a dokładniej centrum turystyczne Ameryki, czyli Orlando. Budynek był dość spory, to centrum konwentowe hrabstwa Orange, w którym poza Celebration organizuje się także inne imprezy masowe. Firma Reed Pop poniekąd wróciła raczej do tradycji Celebration IV, jakby trochę odstawiając na bok Celebration Europe i Japan, ale też trochę zmieniła formę konwentu.

    Po pierwsze, tematem przewodnim faktycznie jest „Imperium kontratakuje”. Ale panele z gwiazdami mają być panelami z gwiazdami, a nie aktorami grającymi ogony. Mamy zatem niewiele paneli przekrojowych, zazwyczaj gościem jest jedna osoba i robi się z tego show. A goście dopisali, dwie najważniejsze osoby to George Lucas i Carrie Fisher. Panel z Georgem Lucasem poprowadził John Stewart, to właśnie tam Lucas oznajmił, że Obi-Wan pochodził z planety Stewjon. Ten panel to gwóźdź konwentu, w tym czasie praktycznie nic się nie dzieje, jest transmitowany na monitorach w innych salach, ale inaczej niż przy ostatniej wizycie Lucasa, tym razem fani nie mogą zadawać mu pytań. Pytania wybrał sam Stewart, częściowo spośród tych, które nadesłali mu fani. W trakcie tego panelu Lucas zapowiada (i pokazuje fragmenty) wydanie Blu-ray sagi, wspomina też o wersjach 3-D. Na panelu pojawiają się goście specjalni, Carrie Fisher i Mark Hamill. Warto dodać, że kolejki na Lucasa były ogromne i nieporównywalne z tym, co normalnie dzieje się na Celebration.

    W sobotę wieczorem zorganizowano „The Last Tour to Endor”, czyli specjalny (dodatkowo płatny) pokaz „Star Tours” w pobliskim Disneywordzie. „Star Tours” akuratnie jest zamykane i przygotowują się do produkcji „Star Tours II”. W Disneywordzie natomiast trwa całonocna impreza, w której uczestniczą gwiazdy. Efekt jest taki, że gdy w niedzielę miał się odbyć panel z Carrie Fisher, ta nie jest w stanie dotrzeć na konwent. To chyba najpoważniejszy zgrzyt imprezy, zwłaszcza, że ludzie stali w kolejkach do niej.

    Owszem są „Wojny klonów”, jest „The Old Republic”, mnóstwo zapowiedzi, duża impreza, ale także zdecydowano lepiej zagospodarowano część warsztatową. Jedną salę nazwano akademią i tam odbywają się wykłady, podczas których twórcy opowiadają o swoim rzemiośle. Czy to o komiksach, czy to o pisaniu powieści. W tym ostatnim wypadku zorganizowano cały cykl, w którym swoje wystąpienia mieli Aaron Allston, Karen Traviss i Troy Denning, każde z nich koncentrowało się na czymś innym. Swoją drogą były tam też warsztaty z origami, które przeprowadzał Tom Angleberger.

    Po raz ostatni zorganizowano też ceremonię otwarcia, gdzie nie mogło zabraknąć Steve’a Sansweeta. Ostatni raz też członkowie likwidowanego Hyperspace mieli jakieś przywileje. Tym razem mogli ominąć kolejkę wejściową na konwent. Byli wpuszczani punktualnie jak wszyscy inni, ale mieli priorytetową kolejkę. Wprowadzono natomiast dwa typy wejściówek VIP – Jedi Master i Jedi Knight. Mistrzowie Jedi wchodzą na konwent pół godziny wcześniej, omijają kolejki i mają zarezerwowane miejsca w głównych salach, plus jakieś inne bonusy. Rycerze Jedi mają część z tych przywilejów, ale płacą mniej.

    Sam konwent odwiedziło jakieś 30 tysięcy osób. Po raz pierwszy i na razie jedyny, wprost postawiono na rozrywkę dla dorosłych. Stworzono bar lodowy, gdzie serwowano drinki alkoholowe, ale można było tam też nieoficjalnie pogadać choćby z ludźmi z BioWare.

    Zorganizowano także pokazy sześciu filmów sagi, które odbywały się wieczorami i były dostępne dla wszystkich fanów.

    Naszą relację z tego konwentu znajdziecie tutaj.

    Wcześniej wspominaliśmy:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III
    Celebration IV
    Celebration Europe
    Celebration Japan
    KOMENTARZE (0)

    P&O 26: W jaki sposób wybiera się lokacje na Star Wars Celebration?

    2013-07-07 09:10:18



    Stare pytanie, bo jeszcze sprzed 2005 roku, ale tym razem mocno na czasie. Odpowiada ulubieniec fanów, Steve Sansweet.



    P: W jaki sposób są wybierane lokalizacje na Star Wars Celebration? Jak można sprawić by odbyło się to w moim mieście?

    O: Bierzemy wielką mapę USA, nakładamy opaskę na oczy, zakręcamy się wokół używając Mocy, a czubkiem ogona ronto wskazujemy wygrywające miasto. A poważnie to spędziliśmy dużo czasu przyglądając się miastom zanim wybraliśmy Indianapolis na miejsce Celebration II. Celebration I odbyło się w Denver, gdyż w owym czasie było to miasto w którym znajdowało się centrum zarządzania fanklubu.
    Rozglądamy się za miastem mającym rozległe i dostępne centra konwentowe oraz hotele w przystępnych cenach w okolicy. Takie by łatwo było tam dotrzeć samochodem, czy samolotem, a jednocześnie gotowym do przyjęcia dużej liczby osób i gościnnym. Na Celebration II przyjechało ponad 27 tysięcy osób. Dostaliśmy już dużo sugestii na temat Star Wars Celebration III i mamy nadzieję, że uda się nam znaleźć lokację do końca lata. Na pewno przeczytacie pierwsze oficjalne info na starwars.com

    K: Tak swoją drogą to Celebration III odbyło się również w Indianapolis. W tym roku zaś odbędzie się Celebration Europe II w Essen w Niemczech.
    KOMENTARZE (6)

    Z lamusa konwentowego #7: Celebration Japan

    2013-07-04 17:10:29

    Ten konwent jest zdecydowanie najtrudniejszy do opisania, bo jest dość specyficzny, tak samo jak cały rynek japoński. Po sukcesie amerykańskich Celebration, na które przyjeżdżali fani z całego świata, choć głównie imprezy te adresowano do osób z USA, względnie Kanady i ew. Meksyku postanowiono iść o krok dalej, wyjść z sagą do ludzi z innych krajów. W Europie niby konwent był ogólnoeuropejski, ale pośrednio było to Celebration Great Britain. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że zarówno język jest prawie ten sam, jak i Londyn od początku był mocno związany z sagą. Brytyjczycy zdecydowanie dominowali nad innymi nacjami, ale z tym liczyli się wszyscy. Ale organizacja ewentualnego Celebration Asia byłaby już jednak trudna do zrobienia. Głównie na specyfikę rynków, cały bliski wschód „Gwiezdnymi Wojnami” specjalnie zainteresowany nie jest. Chiny dopiero teraz się lepiej otwierają na tego typu filmy, Rosję zalicza się do Europy, a Indie w ogóle mają swoją wizję kina. Japonia zaś zawsze była największym rynkiem nie-anglojęzycznym jeśli chodzi o sagę. Dla przykładu „Zemsta Sithów” zarobiła w USA 380 milionów USD i kolejne 468 milionów USD poza Stanami. W tym drugim zestawieniu warto podliczyć wkład poszczególnych krajów – Wielka Brytania – 72 miliony, Korea Południowa – 10 milionów, Hiszpania – 23 miliony, Polska – 4 miliony, Meksyk – 15 milionów, Włochy – 11 milionów, Niemcy – 47 milionów, Francja – 56 milionów, Australia – 27 milionów, no i Japonia z 82 milionami. To wszystkie kraje, gdzie „Zemsta” uzyskała przychód powyżej 10 milionów (plus Polska dla porównania), jak łatwo zauważyć, rynek japoński jest specyficzny. Japończycy kochają „Gwiezdne Wojny”, mają mnóstwo produktów (głównie gadżetów) które pojawiają się jedynie tam. No i warto choćby wspomnieć o Kotobukiyi, która eksportuje część swoich produktów na zewnątrz. Nic dziwnego, że to właśnie ten rynek wymagał dopieszczenia. A że zjada na śniadanie całą Azję, tym łatwiej zrobić zlokalizowane Celebration. Zwłaszcza, że jest tu też drugie dno. Z jednej strony mamy dość dużo związków między sagą a Krajem Kwitnącej Wiśni, zaczynając od inspiracji kulturowych, czy powiązań z Kurosawą, o których nie raz pisał Bryan Young. No i jeszcze Kagemusha. To się nakłada. Dodatkowo warto pamiętać, że filmy w Japonii są dubbingowane, bardzo dokładnie, ale też przez to wchodzą ze sporym opóźnieniem (kolejna specyfika rynku). Ludzie tu niekoniecznie kojarzą oryginalne głosy postaci, choć dzięki dobremu dobraniu głosów, wiele z nich rozpoznają. To opóźnienie sprawiło, że premiera „Nowej nadziei” odbyła się tu 24 czerwca 1978 i właśnie to wydarzenie - 30 lat od japońskiej premiery - postanowiono uczcić.

    Celebration Japan odbyło się w dniach 19 – 21 lipca 2008, w Tokio w Makuhari-Messe Convention Center. Organizatorami były Lucasfilm i Lewis Daniel Group. Na konwencie było jakieś 17 tysięcy osób, ale znów głównie to rynek wewnętrzny. Oczywiście nie zabrakło gwiazd, w tym Marka Hamilla. Najbardziej pamiętny jest z pewnością występ Steve’a Sansweeta w kimono. Za to zdecydowanie zabrakło premierowych pokazów, takich jak choćby zwiastun „Wojen klonów” na Celebration IV. Japoński konwent dostosowano do realiów tamtejszego rynku, więcej więc było ciekawostek na Exhibit Hall, ale też bardziej wszechobecny był cosplay. Natomiast jeśli chodzi o program to postanowiono bazować na tym, co przygotowano już wcześniej w ramach Celebration Europe i Celebration IV. Tematem przewodnim nadal jest „Nowa nadzieja” i nic wielkiego nie ogłaszamy. Organizacyjnie także impreza ta niewiele wniosła. Jak powinien wyglądać konwent organizatorzy już doskonale wiedzieli, nie potrzebowali nic poprawiać, a jedynie uwzględnić doświadczenia z Celebration z konwentami japońskimi.

    Krótką relację z Celebration Japan i kilka linków znajdziecie tutaj.

    Wcześniej wspominaliśmy:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III
    Celebration IV
    Celebration Europe

    Przygotowując się do CE2
    Dzieje się w temacie Celebration. Zapowiedziano między innymi projekcje serialu „Wojny klonów”, dokładniej reżyserskich wersji odcinków z cyklu o Maulu. Będą nowe produkty od Her Universe. Pojawiła się też lista ekskluzywnych produktów, które dostępne będą jedynie w Celebration Store. Możecie się z nimi zapoznać tutaj. Można też się spodziewać panelu z aktorami grającymi w Pałacu Jabby. A to wszystko już za jakieś 3 tygodnie.
    KOMENTARZE (0)

    Jadąc na Celebration Europe II #3: Inne atrakcje

    2013-06-27 17:08:32



    Ostatnio pisaliśmy o tym jak wyglądają panele na Celebration. Ale choć cała ta impreza jest kierowana do osób, które uwielbiają „Gwiezdne Wojny”, to jednak warto się zapytać, gdzie jest miejsce dla najbardziej zaangażowanych fanów. Cała masa innych atrakcji jest właśnie albo współtworzona przez fanów, albo może być doceniona w pełni jedynie przez nich.

    Oczywiście wielu z nich będzie siedziało na panelach, bądź zakupach, do których wrócimy. Jednak jest kilka grup fanowskich, które przynajmniej wizualnie się wyróżniają na pierwszy rzut oka, oni też współpracują z organizatorami i wzbogacają konwent. Chodzi przede wszystkim o grupy kostiumowców-przebierańców związanych z 501. Legionem, Rebel Legionem czy ostatnio Mandalorian Mercs. Teraz często określa się ich mianem cosplayowców. Wszystkie te organizacje mają swoje własne miejsca, gdzie prowadzą zabawy, często skierowane do dzieci. Mają też wystawy, które robią niemałe wrażenie, zwłaszcza na tych, którzy widzą je po raz pierwszy. Wielu z nich nie tylko zajmuje się tworzeniem replik strojów, ale też budują repliki pojazdów, a nawet stworów (choćby rancor). To wszystko jest wystawione i każdy może podejść zrobić sobie zdjęcie. Dodatkowo Legiony ostatnio tworzą małe wystawy z najlepiej odtworzonymi kostiumami. Tu w zależności od organizacji konwentu (i miejsca), część tych wystaw/atrakcji jest zlokalizowana albo na Exhibit Hall albo w trochę innych miejscach. Ponadto organizacje te mogą posiłkować się własnymi panelami, ale o tym pisaliśmy. Natomiast bardzo często jest tak, że te wystawy, zwłaszcza replik cieszą się olbrzymią popularnością. Dla dzieciaków to stwór z „Gwiezdnych Wojen”, ale prawdziwy fan z pewnością doceni staranność wykonania. Dochodzi jeszcze projekt hełmów, który obecnie stał się już standardem Celebration. Chodzi o stworzenie artystycznej wizji bazującej na hełmie (np. Vadera) przez fanów, celebrytów i artystów, a potem licytowanie tego na cele dobroczynne. Wcześniej można te hełmy podziwiać. Ale warto pamiętać, że cosplay to nie tylko organizacje kostiumowe, ale też wielu niezrzeszonych fanów. Dziś już nie liczy się tylko to, by jak najlepiej odwzorować strój, ale też zwrócić na siebie uwagę, więc pojawiają się stroje niecodzienne czy dziwaczne. Taki trooping jest bardzo ważną częścią Celebration.

    Swoistą grupą fanów zajmujących się replikami są tak zwani R2-D2 Builders, czyli budujący astromechy. Starają się je odtworzyć nie tylko wizualnie, ale też sprawić by się poruszały, wydawały dźwięki. Pewną dodatkową atrakcją jest choćby organizacja wyścigów tych droidów.

    Wśród wystaw nie można zapomnieć też o AFOLach, czyli dorosłych fanach klocków LEGO. Ci również potrafią przywieźć i eksponować swoje dokonania, co często wygląda fenomenalnie.

    Skoro już przy LEGO jesteśmy, to na Exhibit Hall zazwyczaj znajduje się strefa LEGO dla dzieci, gdzie mogą one sobie budować co chcą. Podobna atrakcja jest znana też z wielu imprez masowych odbywających się w Polsce, więc w sumie to nic specjalnego.

    Natomiast całe Celebration można spędzić budując dioramę. Jest grupka zapaleńców, która zbiera się pierwszego dnia i tworzy wspólnie wielkie dzieło czy to Endor, czy inną lokację. W ostatni dzień można to oglądać, autorzy chętnie odpowiadają na pytania, a potem dochodzi do licytacji i rozdawania fragmentów na pamiątkę. Ci którzy brali czynny udział zazwyczaj nie muszą za to płacić.

    Kolejna rzecz to wystawy, już bardziej oficjalne. Choć prawda jest taka, że na ostatnich Celebration jest ich trochę mniej. Po części wynika to także z tego, że Steve Sansweet ma własne muzeum i obecnie raczej zajmuje się prezentowaniem swoich eksponatów. To tak zwany „Rancho Obi-Wan Expirience”, ale w przeszłości organizowano także i inne wystawy, czy to tematyczne jak choćby prac Ralpha McQuarriego, czy wystawiano zachowane rekwizyty filmowe. Obecnie to wszystko znajduje się na Exhibit Hall.

    Bardzo ciekawym zakątkiem Exhibit Hall jest część w której urzędują artyści. Owszem można kupić ich prace, jak się ma szczęście to też można autograf dostać za darmo, lub jakąś przykładową pracę. Przede wszystkim zaś jest okazja obejrzenia pełnowymiarowych obrazów, których reprodukcje znamy najczęściej z internetu. To robi olbrzymie wrażenie.

    Z atrakcji bardziej dla dzieciaków, prawie zawsze jest organizowana Akademia Jedi, która niezmiennie cieszy się dużym obciążeniem. Podobnie jest z lasertagiem, gdzie dorośli mogą mieć problem by się dostać, ze względu na kolejki dzieciaków. To wszystko jest zlokalizowane na Exhibit Hall lub wokół niego.

    Tam też mamy sekcje tatuaży, gdzie można sobie coś wydziergać. Mamy też jadalnie. Trzeba liczyć się z tym, że są to fastfoody, ale przynajmniej jest to na terenie konwentu. W tym miejscu jednak alkoholu raczej się nie kupi.

    Kolejna istotna dla wielu sekcja Exhibit Hall to sekcja z autografami. Można się nią przejść, ale zazwyczaj by podejść blisko do aktorów by móc się im przyjrzeć, trzeba zapłacić. Czasem dość słono. W dodatku przy tych najbardziej znanych nie dość, że autograf jest drogi to jeszcze kolejki są wielkie.

    Z boku Exhibit Hall znajduje się też bardzo duże stoisko zwane Celebration Store. Tam można kupić gadżety konwentowe, często też odebrać zamówione w przedsprzedaży koszulki. To stoisko jest zdecydowanie bardziej atrakcyjne dla kolekcjonerów, niż zwykłych zwiedzających.

    Samo serce Exhibit Hall to stoiska producentów i handlowców. U producentów można kupić czasem towary po atrakcyjnych cenach. Są duże firmy jak LEGO, Hasbro, w USA swe stoiska miały też Del Rey czy Dark Horse. Niektóre z tych stoisk jednak pełnią rolę informacyjno-reklamową. Są tam wystawione nowości, można dostać próbki przyszłych produktów, ale niekoniecznie można coś kupić. Dobrym przykładem jest właśnie Del Rey, na którego stoisku łatwiej dostać gratis niż coś kupić, czasem popytać o dalsze plany. Wynika to ze specyficznej koegzystencji z handlowcami. Książki łatwiej kupić w USA na stoisku Barnes&Noble. Często jest tak, że niektóre firmy są nieobecne, ale mają swoich przedstawicieli, zwłaszcza jeśli chodzi o producentów gadżetów. U handlowców można też szukać tego, co im zostało z poprzednich lat, a nie zainteresowali się tym kolekcjonerzy. To miejsce do wyszukiwania okazji, ale warto pamiętać o jednym, można się targować. Jeśli na czymś bardzo nam zależy, lepiej kupić to od razu, zwłaszcza jak towar powszechny nie jest. Zbijać cenę najlepiej jest w momencie, gdy konwent się kończy, wtedy sprzedawcy są bardziej skorzy do dawania upustów. Trzeba też pilnować swoich zasobów finansowych, bo w tym miejscu potrafią one dość mocno się uszczuplić.

    Kończymy z Exhibit Hall. Od pewnego czasu organizowane na Celebration są także atrakcje dla dzieci. Pierwsza to pokój dla dzieciaków, czyli właściwie odpowiednik przedszkola. Rodzic zostawia dziecko i ma spokój, może uczestniczyć w konwencie. To u nas też już się pojawia, choćby na Pyrkonie. Na Celebration dzieciaki mają okazję się bawić, malować, rysować, ale tam już „Gwiezdne Wojny” nie są najważniejsze. W Orlando organizowano w ramach panelu eksperymenty fizyczne i chemiczne (nauka) oraz przyprowadzano też zwierzaki (papugi, pancerniki czy nawet kozy), z którymi dzieci mogły się bawić. Dla trochę starszych dzieci (i nie tylko dla nich) zdarza się organizować akademię. To specjalny typ wykładów, których celem jest szlifowanie swoich umiejętności. Aaron Allston, Troy Denning czy James Luceno mówili o swoim podejściu do pisania jako rzemiośle, odpowiadali na pytania, a Tom Angleberger organizował warsztaty origami.

    Dotychczas jedynie w Orlando zdarzyło się zrobić atrakcję typowo dla dorosłych, czyli tak zwany Ice Bar. Można było sobie skoczyć na drinka w odpowiednio przybranej knajpce konwentowej.

    Kolejna atrakcja to projekcje ciągłe, o których nie wspominaliśmy przy okazji paneli. Głównie dlatego, że mają inną organizację. Tam lecą fanfilmy, reklamy TV, fragmenty programów bądź filmów, w których odwoływano się do sagi, a ostatnio także „Wojny klonów”. Wchodzi się kiedy chce, wychodzi kiedy chce, a wszystko leci w kółko, po iluś godzinach od początku.

    Nie można zapomnieć też o konkursach strojów i tatuaży. To bez wątpienia nieodłączna część konwentu, choć tam czasem łatwiej dostać się będąc uczestnikiem niż widzem. Konkursy te wymagają zapisania się wcześniej, kolejki potrafią być długie.

    Na koniec warto wspomnieć o rzeczach takich jak punkt krwiodawstwa, czy poczta na której można wysłać sobie do domu swoje łowy. Oczywiście warto wpierw dobrze sprawdzić cenę, nie zawsze się to opłaca.

    No i przypominamy, że o ogólnej organizacji Celebration pisaliśmy tutaj.
    KOMENTARZE (1)

    Z lamusa konwentowego #6: Celebration Europe

    2013-06-20 17:12:17

    Pierwsze wyjazdowe Celebration zorganizowano w Londynie w dniach 12-15 lipca 2007 w centrum targowym ExCel. Jedno z największych miast Europy, dobrze skomunikowane, stało się doskonałą bazą na konwent. Centrum targowe nie znajduje się w ścisłym centrum, jednak bez problemu można było tam dojechać z dalszych części Londynu i okolic, co całkowicie rozwiązało wszystkie ewentualne problemy logistyczno-infrastrukturalne. Miejsce wymagało trochę innej lokalizacji niż centra konwentowe, ale twórcy raczej sobie z tym poradzili.

    Celebration Europe trwało tylko trzy dni, więc mniej niż amerykańskie, ale twórcy postanowili postawić na efekt synergii, więc Wielka Brytania miała wówczas więcej do zaoferowania fanom sagi niż tylko Celebration. Po pierwsze odbywała się tam wówczas wystawa Star Wars: The Exhibition, po drugie zaś zorganizowano koncert muzyki w plenerze. W sumie ściągnięto 29 tysięcy osób, czyli całkiem nieźle. Do tego dodajmy jeszcze dwie rzeczy, czyli balon w kształcie głowy Vadera, no i oczywiście Vader Project, ale zawierający kilka dodatkowych hełmów, których nie było w USA. Warto też wspomnieć o Charliem Rossie i jego One Man Show.

    Imprezie tej też zabrakło pazura, czegoś co by porwało fanów, tak jak nowe fragmenty filmów czy zapowiedź „Wojen klonów”. W dodatku w podobnym terminie odbywał się San Diego Comic-Con, przez co część gości nie pojawiła się w ogóle. Także rynek europejski jest zdecydowanie bardziej rozczłonowany, więc miejscami wyglądało to jak Celebration Great Britain. Globalni wystawcy woleli się raczej pokazać w San Diego niż tu i to się odczuwało. Praktycznie w ogóle nie było też programu związanego z EU. Jak wiemy nie jest on specjalnie popularny na tego typu imprezach, ale nikt z redaktorów z Dark Horse, Del Rey, Scholastic czy nawet Lucas Licensing się nie pojawił. Dodatkowo panele dotyczące gier („The Force Unleashed”) były właściwie powtórzeniem tego, co było w Stanach.

    Lepiej było za to z gwiazdami. W Zjednoczonym Królestwie mieszka wielu z nich, którzy ze względu na wiek raczej nie wybierają się do USA. Tu ich wykorzystano. Bardzo dobrym przykładem był Ian McDiarmid, wówczas jeszcze dyrektor jednego z teatrów, który nie miał czasu na konwenty. Tu pojawił się na kilka minut, wszedł na scenę i porozmawiał z fanami. Oczywiście dwie największe gwiazdy tej imprezy to Mark Hamill i Rick McCallum. Ten drugi opowiadał o 3D, o serialu i tak dalej, jednak właściwie nie było tu żadnych konkretów, ani nowych zapowiedzi. Status z Celebration III został utrzymany. Natomiast organizatorom udało się zaliczyć dość sporą wpadkę. Jednym z prowadzących był raper Million Dan. Czego by nie mówić o innych, to czarnoskóry muzyk pobił wszystkich swoją niekompetencją. Jeśli się już przygotował do czegoś, to często robił to po łebkach, więc pytania które zadawał bywały dość nietrafione. Jednak do historii zdecydowanie przeszedł panel z Billym Dee Williamsem, który znajdował się pod wpływem środków odurzających. Orbitujący Billy i niekompetentny Dan to niestety była kpina z publiczności.

    Bardzo fajnym wyróżnikiem tej imprezy względem dotychczasowych konwentów, była projekcja „Nowej nadziei”. Przed budynkiem ExCel znajdowała się ładna trawa, tam też postawiono scenę, a fani mogli sobie piknikować i razem oglądać czwarty epizod. To właśnie tuż przed nim pojawił się Ian McDiarmid.

    Na tym konwencie przetestowano obecny model z wejściówkami VIPowskimi. Ci, którzy mieli smycze Hyperspace (które dodatkowo dało się zachachmęcić), wchodzili bez kolejki na pół godziny przed otwarciem. Żadnych innych dodatkowych atrakcji nie było.

    Konwent miał też polski akcent. Otóż w ramach panelu kolekcjonerskiego, który prowadził Gus Lopez, rozdawano medaliony z napisami „Star Wars” w różnych językach europejskim. Był też i polski. Oczywiście trafienie na panel, na którym rozdawano akurat ten medal było trudne, ale za to ostatni panel kolekcjonerski nazywał się – „Rozdajemy co zostało”. Tam można było sobie pójść i powiedzieć, czego brakuje do kolekcji lub co chce się dostać.

    Można odnieść złudne wrażenie, że Celebration Europe nie było zbyt udane. To była dobrze (ale nie bardzo dobrze) zorganizowana impreza, zmienił się jednak jej charakter. Bardziej chodziło o to, by Europejczycy (a głównie Brytyjczycy) mogli poczuć trochę tej magii co Amerykanie. Wszystkie Celebration są adresowane nie tylko do najbardziej oddanych fanów, ale i szerokiej publiczności, tej nie będzie się chciało przelatywać przez ocean.

    Dużo obszerniejsza relacja, pełna zdjęć z tego konwentu znajduje się tutaj. Znajdziecie tam sporo ciekawostek z paneli i nie tylko.

    Wcześniej wspominaliśmy:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III
    Celebration IV

    Przygotowując się do CE2
    O artystach, którzy przyjadą już wiemy. O Peterze Mayhew również. Ale do grona gości dołączyły kolejne znakomitości. Ben Burtt, legendarny twórca dźwięków i montażysta, Temuera Morrison, czyli Jango Fett (będą też inni Fettowie: Daniel Logan, John Morton, Dickey Beer i Jeremy Bulloch). Jednak najważniejszy gość to Mark Hamill, czyli Luke Skywalker we własnej osobie.
    KOMENTARZE (0)

    Doug Chiang i Iain McCaig wracają do sagi

    2013-06-14 19:41:29

    W końcu mamy jakąś oficjalną informację na temat nowych epizodów i spin-offów. Szkicami koncepcyjnymi, kreowaniem wizualnym światów i postaci zajmą się Doug Chiang i Iain McCaig, którzy pokierują zespołami projektowymi. Obaj dołączą do ekipy prezes Lucasfilmu Kathleen Kennedy zajmującej się przyszłością Gwiezdnej Sagi na wielkim ekranie, w której skład wchodzą już J.J. Abrams, Michael Arndt, Lawrence Kasdan, Simon Kinberg, Bryan Burk oraz w mniejszym stopniu George Lucas. Chiang i McCaig nie są bynajmniej ludźmi z łapanki, mają olbrzymie doświadczenie, a przede wszystkim obaj nadali wizualny kształt prequelom.

    Zanim Doug Chiang został szefem zespołu projektowego Epizodu I, pracował wcześniej jako dyrektor kreatywny w ILM, współtworzył też efekty specjalne. Za swoją pracę był niejednokrotnie nagradzany, dostał między innymi Oskara za wizualną stronę filmu „Ze śmiercią jej do twarzy”. Pracował między innymi przy filmach „Ekspres polarny”, „Beowulf”, „Opowieść wigilijna”, „Matki w mackach Marsa” jako główny projektant wizualny. Pracował też przy efektach specjalnych w „Mrocznym widmie”, „Terminatorze 2”, „Masce”, „Forrescie Gumpie”, „Jumanji” czy „The Doors”. Pracując już jako projektant w „Mrocznym widmie” udało mu się znaleźć równowagę między prostotą kształtów a pewną złożonością scenografii, która sprawia wrażenie realności. Nadał tym samym wizualny ton wszystkim prequelom. W „Ataku klonów” pracował już tylko jako kierownik sekcji projektującej koncepty. W „Mrocznym widmie” pojawił się jako jeden z uczestników parady flag.

    Iain McCaig pracował przy całej nowej trylogii. Jest przede wszystkim odpowiedzialny za kilka najbardziej zapadających w pamięć projektów, czyli Dartha Maula oraz stroje królowej Amidali. Stworzył setki rozpoznawalnych postaci, stworów, kostiumów czy sekwencji akcji. Został uwieczniony także w filmach. Zagrał jednego z doradców senatora Orn Free Taa w „Mrocznym widmie”, a jak podaje oficjalna robił także za szturmowca w wersji specjalnej „Imperium kontratakuje”. McCaig zajmował się nie tylko konceptami, ale też scenopisami. Na swoim koncie ma udział w takich filmach jak „Star Trek VI: Wojna o pokój”, „Terminator 2”, „Hook”, „Harry Potter i Czara Ognia”, „John Carter”, „Jack – pogromca wmapirów”, „Outlander” (który także współprodukował), a także „Avengers” i „Guardians of the Galaxy”.

    – To cudownie wrócić! Minęło prawie dziesięć lat odkąd ostatni raz pracowałem przy „Gwiezdnych Wojnach”, ale to moje korzenie, które miały wpływ na każdy film, który potem projektowałem. To wciąż trochę nierealne, że będę pracował nad kolejnym – mówi Chiang. – Miałem szczęście być na pierwszym Star Wars Celebration w Denver w 1999, bardzo cieszyło mnie uznanie naszych projektów przez społeczność fanowską. Jestem zaszczycony, że mogę uczestniczyć ponownie w takim wydarzeniu i poznać nowych fanów.

    – Zabranie nas zza desek projektowych, by spotkać ludzi dla których tworzyliśmy te filmy to zawsze jest wielka sprawa – mówi McCaig. – Informacja zwrotna od fanów z całego świata pomogła nadać kształt wielu projektom w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. – Zapytany o swoją pracę przy nowych filmach McCaig jedynie się uśmiecha. – Nigdy nie sądziłem, że dożyję takiego dnia. To czysta magia, że znowu zbierają nas razem.

    I na koniec jeszcze jedna informacja, która ewidentnie przewija się w wypowiedziach obu twórców. Znaleźli czas by przyjechać do Essen na Celebration Europe II. Oficjalnie mają mieć panel, w którym opowiedzą o swoich wcześniejszych filmach, ale z pewnością będzie okazja, by zdradzili także coś o nowych. Zważywszy na to, że swój przyjazd zapowiedziała tam także Kathleen Kennedy, to właśnie tam należy się spodziewać jakiś oficjalnych zapowiedzi.

    Temat na forum
    KOMENTARZE (7)

    Z lamusa konwentowego #5: Celebration IV

    2013-06-12 17:25:41

    Dwa lata po poprzednim Celebration postanowiono poszukać nowej formuły konwentu. Po pierwsze nie było nowego filmu, po drugie powtórka z Celebration III to trochę za mało, poprzeczkę podniesiono. Zdecydowano się więc nawiązać do 30-lecia „Nowej nadziei” i uczynić ją centralnym tematem konwentu, w myśl zasady Celebration I – Epizod I, to Celebration IV – Epizod IV. Pożegnano się z Indianapolis i wynajęto firmę odpowiedzialną za GenCon. Konwent zorganizowano w Centrum Konwentowym w Los Angeles, w samym sercu tego olbrzymiego miasta, więc nie było tu problemów z infrastrukturą. No i ładna pogoda gwarantowana, w końcu to słoneczna Kalifornia. Zmieniła się też trochę data, był to 24-28 maja 2007, bliżej faktycznego 30-lecia. Póki co, Celebration IV jest największym ze zorganizowanych konwentów, przybyło tu ponad 35 tysięcy osób (VI miała szansę przebić tę liczbę, ale czemu tak się nie stało napiszemy przy okazji Celebration VI).

    Sama formuła konwentu już się raczej wiele nie zmieniła, można ją ulepszać, ale na to trzeba mieć pomysł. Tu trochę się to rozmyło, gdyż jednocześnie planowano dwa kolejne konwenty – Celebration Europe i Celebration Japan, więc rozłożono w czasie niektóre atrakcje.

    Olbrzymie centrum pozwoliło lepiej zaangażować fanów w budowanie dioram, R2-D2, czy zabawy dla dzieciaków. Wykorzystano także obecność producentów gadżetów, WizKids organizowało naukę swojej gierki, byli Wizardzi i cały przemysł. Ściągnięto też dość dużo gwiazd z oryginalnej trylogii, niekoniecznie głównych, ale w stosunku do późniejszych Celebration tu było chyba najwięcej paneli przekrojowych w stylu oficerowie Imperium. Zminimalizowano ilość odtwórców z prequeli.

    No i oczywiście postawiono na inne atrakcje. Mieliśmy więc galę nagród za fanfilmy, ceremonię otwarcia i wiele innych wspaniałych punktów programu. Nie zabrakło też spektaklu - Star Wars in 30 minutes. Obecni byli także twórcy zarówno parodii: „Robot Chicken” jak i „Family Guy”, jak i filmów bazujących na popularności sagi jak „Fanboys”, czy film Gary’ego Kurtza.

    Rozwija się też opcja płatna. Tym razem jeden panel, z Carrie Fisher, wymagał dodatkowych biletów, także dla osób korzystających z Hyperspace. Podobnie było z maratonem 6 filmów, który się odbywał dzień wcześniej. Natomiast jeśli chodzi o członków Hyperspace/oficjalnego fanklubu, to zostali oni tu potraktowani zdecydowanie najlepiej w historii, dostając wstęp na Exhibit Hall w środę przed konwentem, bez kolejek. Mogli wykupić najlepszy/najtańszy towar, potem mogli się skoncentrować na programie. Warto dodać, że mieli do dyspozycji specjalną salę, w której prawie cały czas odbywał się program. Można było sobie zrobić tam za darmo zdjęcia z Amy Allen, pogawędzić z Aaronem Allstonem czy J.W. Rinzlerem.

    Wśród gości zdecydowanie gwiazdą numer jeden była Carrie Fisher, tym razem dotarła bez problemów. Poza nią obecni byli także producenci klasycznej trylogii i wielu innych twórców.

    Nie zapomniano o pokazaniu czegoś, na co fani czekali. Chodzi o pierwszy zwiastun „Wojen klonów” Filoniego. Zresztą był on po raz pierwszy na konwencie, a zainteresowanie serialem było ogromne.

    Ten konwent zapoczątkował jeszcze jedną tradycję, wówczas zwaną „The Helmet Project”. Artyści i fani tworzyli wariację na temat hełmów Vadera, które potem licytowano, pieniądze zaś przeznaczano na cele charytatywne.

    Ogólnie konwent uważa się za udany. Upewnił wszystkich, że da się organizować takie zjazdy nawet bez nowych filmów. Nikt nie miał wątpliwości, że świętowanie 30 rocznicy „Imperium kontratakuje” będzie wyglądać podobnie.

    Dużo obszerniejsza relacja, pełna zdjęć z tego konwentu znajduje się tutaj. Są tam także opisane szczegółowo wybrane panele i cała organizacja.

    Wcześniej wspominaliśmy:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III

    Przygotowując się do CE2
    Tym razem dwie krótkie wiadomości dotyczące Celebration Europe II. Już oficjalnie potwierdzono, że Dave Filoni będzie miał panel dotyczący serialu „Star Wars: Rebels”. Dodatkowo będzie także okazja zrobić sobie kosmiczny tatuaż.
    KOMENTARZE (0)

    Z lamusa konwentowego #4: Celebration III

    2013-06-07 19:22:53

    Trzecie Celebration to przede wszystkim świętowanie wielkiej premiery „Zemsty Sithów”. Odbyło się tym razem trochę wcześniej, bo na prawie miesiąc przed oficjalną premierą – czyli w dniach 21-24 kwietnia 2005. Ponownie zawitano na cztery dni do Indianapolis. Z punktu widzenia historii konwentów, była to powtórka dobrego rozwiązania, z małą liczbą poprawek względem poprzedniej edycji. Zresztą duże rewolucje od tamtego czasu nie nastąpiły. Jednak to właśnie „Zemsta” sprawiła, że to Celebration było wyjątkowe. Niektórzy wierzyli nawet, że to będzie ostatni taki konwent, zwłaszcza, że to miał być ostatni film.

    Ta sama lokalizacja, ci sami organizatorzy sprawili, że większość fanów wracających do Indianapolis czuła się tu jak w domu. I przybyli bardzo licznie bo szacuje się, że było 29 tysięcy osób. Są też wyższe szacunki mówiące o 34 tysiącach, mogą one jednak dotyczyć ilości wejściówek, a nie osób. Niektórzy jadąc na dwa dni kupowali dwie jednodniowe wejściówki. Trzymając się jednak tej pierwszej liczby to mamy jakieś dwa tysiące osób więcej niż na Celebration II. Starano się przebić poprzedni konwent i to pewnie się udało. Lepiej zorganizowano panel kolekcjonerski, dodano tam kilka punktów o produkcji figurek. Wykorzystano dość mocno całą masę aktorów, którzy grali ogony w „Zemście Sithów”, wielu z nich pozowało do zdjęć i sprzedawało autografy. Wśród nich była także Bai Ling, wokół której kilka dni później zrobiła się afera w związku z jej sesją w „Playboyu”, tak więc ci, którzy wówczas zainwestowali w autograf mogli go dość szybko odsprzedać z zyskiem. (więcej o sprawie).

    Najważniejszy wkład w rozwój konwentu to pojawienie się sekcji dla VIPów. Jeszcze nie były to wejściówki za specjalną (drogą) cenę, a wystarczyło członkostwo w oficjalnym fanklubie (lub subskrypcja Hyperspace, co z czasem stało się jednym i tym samym). Dla tych fanów przygotowano specjalne miejsce, gdzie można było sobie odpocząć. W środku byli konferansjerzy, którzy zabawiali fanów (np. konkursy wiedzowe), ale też była okazja do spotkania niektórych twórców (głównie tych od EU) i pogadania w mniejszym gronie. Zorganizowano też coś, czego niestety już się nie robi – fanklubowe śniadanie z prowadzącymi. Oczywiście były pewne ograniczenia ilościowe, no i można było dokupić bilet dla osoby towarzyszącej.

    Członkowie fanklubu mieli też okazję zobaczyć serial „Wojny klonów” Tartakovsky’ego na dużym ekranie, zmontowany w sposób taki jaki potem widzieliśmy na DVD.

    Ale na takiej imprezie to goście są najważniejsi. Dość ciekawy manewr wykonano z Haydenem Christensenem, który nie dotarł co prawda na konwent, ale panel z nim się odbył, oczywiście za pomocą wideołącza. Jednak dwie najważniejsze osoby to zdecydowanie Rick McCallum i George Lucas. Ten ostatni miał spotkanie z fanami, na którym odpowiadał na ich pytania przez prawie trzy godziny. W spotkaniu wzięło udział jakieś 10000 osób. To właśnie tam George zapowiedział nowe seriale (zwłaszcza aktorski i coś tam mamrotał o animacji, która potem stała się „Wojnami klonów” Filoniego) oraz Star Tours II.

    Starano się także prezentować innego typu atrakcje, jak choćby występy teatralne – Star Wars in 30 minutes czy Star Wars One Man Show, powinny one bawić zarówno starych wyjadaczy, jak i niedzielnych fanów. Taki uniwersalny kurs konwentu stał się już standardem.

    No i pewnie najważniejsza atrakcja dla wielu, to fragmenty „Zemsty Sithów” jeszcze przed premierą, ale tym razem tego akurat się spodziewano.

    Istotną rolę odegrały też oczywiście Legiony. Zdjęcia grupowe 501 to chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych fotek z konwentu. Generalnie po tej imprezie doskonale widać czym stało się Celebration. To miejsce spotkań ludzi z „Gwiezdnymi Wojnami”, nie fanów, ci oczywiście znajdą wiele dla siebie, ale ludzi. Saga stała się ważnym zjawiskiem kulturowym i tu się to eksploruje. Konwent był bardzo dobrze przyjęty, okrzyknięto go nawet imprezą wszechczasów.

    O samym Celebration III pisaliśmy też kilka razy w newsach. Na ICO można przeczytać nawet polska relację z konwentu.

    Wcześniej wspominaliśmy Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II

    Przygotowując się do CE2
    Tym razem wspominaliśmy o dwóch rzeczach. Wejściówkach VIPowskich, te na Celebration Europe II nie sprzedały się jak świeże bułeczki, jeszcze są. Ale ponieważ popyt jest mniejszy niż podaż, organizatorzy postanowili je wycofać, więc jeśli ktoś chce się zdecydować to musi to kupić do 20 czerwca. Potem znikną. Normalne bilety oczywiście będą.

    Druga sprawa to autografy, pojawiły się już ceny, jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszamy tutaj, tam są najświeższe informacje. O autografach zaś napiszemy w następnej odsłonie cyklu Jadąc na Celebration Europe II.
    KOMENTARZE (0)

    Jadąc na Celebration Europe II #2: Panele

    2013-06-01 21:41:21



    Celebration Europe II coraz bliżej. Ostatnio ogłoszono, że będzie tam okazja zobaczyć Atak klonów 3D, ale to zdecydowanie nie wszystko. Choć sercem konwentu bez wątpienia jest Exhibit Hall, to najważniejsze rzeczy zdecydowanie dzieją się na panelach. Panele dość rzadko mają formę typowej prelekcji, choć i takie się czasem zdarzają. Najczęściej jest to rozmowa prowadzącego z gościem, połączona z małymi występami, pod koniec zaś publiczność ma okazję porozmawiać z gwiazdą. Ale po kolei.

    Jeśli ktoś liczy na punkty programu w stylu prelekcja o roli Dynastii Chissów w czasach TORa, czy przeglądzie sił defensywnych Imperium dwa lata po Yavinie, to raczej się zawiedzie. Punkty programu raczej nie są prowadzone przez zaangażowanych fanów, a fanatycy EU będą na tym konwencie w zdecydowanej mniejszości. Dlatego twórcy nastawiają się na innego typu atrakcje, takie, które zainteresują sympatyków „Gwiezdnych Wojen”, a nie tylko najbardziej oddanych fanów.

    W tym roku mamy dość duży komfort, gdyż wszyscy trzej prowadzący panele są już doskonale znani. Pierwszy z nich to Pablo Hidalgo, który będzie prowadził punkty programu z cyklu „Behind the scenes”. W to wliczają się zarówno pozycje dotyczące filmów, ale też czasem Expanded Universe. Czasem mogą się tu pojawić projekcje lub prelekcje, ale najczęściej panele te mają formę dyskusji z publicznością. Niestety programu nie poznamy pewnie jeszcze do ostatniego tygodnia przed samą imprezą, więc trudno dokładnie pisać, czego możemy się spodziewać. Dla przypomnienia na poprzednim Celebration Europe nie było żadnych paneli dotyczących EU (książek czy komiksów)! Ciężko też spodziewać się, by były teraz. Cały panel jest też prowadzony w języku angielskim, w Stanach dodatkowo tłumaczono go na język migowy. Być może tym razem będą wspomagani jakoś niemieckojęzyczni uczestnicy, ale to nie zostało jeszcze potwierdzone.

    Panele u Pabla zaczynają się od tego, że wychodzi on w swoim bereciku, siada za stołem i wita się z publicznością, a następnie przedstawia swoich gości i zaczyna temat. Potem jest moderatorem dyskusji. Wiele paneli zaczyna się od małej prezentacji multimedialnej, która trwa średnio 10-30 minut, a następnie jest czas na pytania z sali. Czasem na tych panelach są rozdawane nagrody, albo dla osób, które zadawały pytania, albo na zasadzie losowania. Czasem nagrody są ukryte pod krzesłem.

    Średnio taki panel trwa koło godziny, zaczyna się w miarę punktualnie, co najwyżej z kilkominutowym poślizgiem. Po skończeniu zaś jesteśmy proszeni o opuszczenie sali. Zdarza się, że pozwolą nam zostać na następny panel, ale obsługa raczej sugeruje wyjście i ponowne ustawienie się w kolejce. Kolejki na te panele nie są duże, ba bardzo często można spokojnie wejść na nie już w trakcie, drzwi są otwarte. Jednak jeśli pojawiają się jakieś bardziej chwytliwe punkty programu, warto przyjść trochę wcześniej, głównie by zająć sobie dobre miejsce. Na tych panelach zazwyczaj nie ma kolejek priorytetowych dla osób z VIPowskimi wejściówkami, acz mogą być dla nich zarezerwowane miejsca. Zazwyczaj są to pierwsze rzędy. „Behind the scenes” to przede wszystkim merytoryczne panele, stąd cieszą się dużo mniejszą popularnością.

    Kilka przykładów tego typu paneli to oczywiście spotkanie z redakcjami Del Rey czy Dark Horse (choć raczej nie w Essen), twórcami Insidera, montażystami, twórcami efektów do filmów czy budowniczymi modeli.

    Drugim typ merytorycznych atrakcji to panel kolekcjonerski. W tym roku znów odpowiada za niego jeden z najbardziej znanych kolekcjonerów: Gus Lopez. Panele kolekcjonerskie zazwyczaj lokowane są w mniejszych salach, ze względu na mniejsze zainteresowanie, ale to nie znaczy, że łatwiej jest na nie się dostać. Wręcz przeciwnie. Na tych panelach są rozdawane losowo różne gratisy i ciekawe gadżety, więc kolekcjonerzy nie mogą sobie tego odpuścić. Wiele osób wchodzi na panel i wychodzi z niego po otrzymaniu takiego bonusu. Powoduje to, że jeśli znajdziemy temat, który nas interesuje, warto stanąć w kolejce co najmniej pół godziny przed jego rozpoczęciem. To powinno wystarczyć.

    Te panele chyba najbardziej przypominają klasyczne prelekcje. Są prezentowane zdjęcia, historia, a także ceny i dostępność. Często przeradzają się w dyskusję, w której uczestnicy potrafią się przechwalać, co gdzie znaleźli.

    W tym roku należy się spodziewać paneli w stylu „Historia niemieckiego kolekcjonerstwa”.

    Na te panele nie ma ani kolejek priorytetowych, ani nie są rezerwowane miejsca dla VIPów. Po panelu wszyscy są wypraszani z sali. Zazwyczaj program trwa koło godziny.

    Trzecia grupa to coś, co przyciąga najwięcej ludzi. To scena z gwiazdami i aktorami. W tym roku ponownie będzie ją prowadził Warwick Davis, więc należy się spodziewać, że każdy punkt programu będzie zaczynał się tak samo. Będzie filmik, który wprowadza aktora/prowadzącego, będzie powtarzał te same żarty, które trzeciego dnia będą już irytować publiczność.

    Ale to jednocześnie właśnie w tej sali będą odbywać się spotkania z głównymi gośćmi, na razie zapowiedziano Iana McDiarmida i Carrie Fisher. Tu też możemy się spodziewać ceremonii zamknięcia. Merytoryczność tych spotkań w dużej mierze zależy tak od gościa, jak i prowadzącego (tu akurat nie należy spodziewać się dużo). Carrie Fisher może mieć różne fiksacje, ale jak się pojawi, to choć o sadze może mówić niewiele, to jednak samo spotkanie powinno być wyjątkowo zabawne. Choć oczywiście niekoniecznie dla dzieci, ze względu na dosadny język i poruszane czasem tematy. Panele te mają dostarczać przede wszystkim rozrywki, są skierowane do szerokiej publiczności, osób, które kojarzą „Gwiezdne Wojny” i główne postaci, ale niekoniecznie potrafią dostrzec różnice między zbroją Boby i Jango Fetta.

    Po wejściu Davisa na scenę wchodzi gość i rozpoczyna się rozmowa. Prowadzący może pokazywać filmiki, zadawać pytania, lub co w przypadku Davisa jest dość prawdopodobne, zechce odegrać scenę w której wystąpił aktor. Często do tego wybiera też pomocników spośród publiczności. Jak Davis się nie zagalopuje ze swoimi wybrykami scenicznymi, to zazwyczaj zostaje czas (tak ok. 10 minut) na pytania publiczności.

    Wejście na te panele bywa dość problemowe, głównie ze względu na ogromne zainteresowanie, zwłaszcza gdy pojawiają się tu największe gwiazdy. Przy mniejszych gwiazdach pół godziny, czy godzina wystarczy. Czasem jest szansa by wejść nawet później, ale przy osobach pokroju Carrie Fisher, dobrze stanąć w kolejce już na dwie godziny przed czasem (a i to może nie wystarczyć). Na Celebration V na spotkanie z Lucasem nie wystarczyło 6 godzin. Oczywiście to właśnie tu obowiązują także kolejki priorytetowe dla osób, które wykupiły VIPowskie wejściówki. Te osoby też mają zarezerwowane miejsca. Osoby te właściwie mogą się pojawić na kilka minut przed otwarciem drzwi. Po panelu znów wszyscy muszą opuścić tę salę.

    Trochę w podobnym stylu są robione panele w sali cyfrowej, gdzie zazwyczaj są pokazywane fragmenty nowych gier, seriali, ale też projekcje filmów. W tym roku znów salą będzie dowodził David Collins (pracował w LucasArts przy dźwiękach do gier, podkładał głos PROXY, ale od kilku lat prowadzi też te prelekcje). David usiłuje być zabawny, więc jego panele znajdują się dokładnie po środku między Davisem a Hidalgiem, ani nie są taką rozrywką jak u pierwszego, ani nie dają tyle wiedzy co u drugiego. Tym razem w związku z likwidacją LucasArts trudno się spodziewać wielu paneli o grach, ale z pewnością właśnie tu będziemy mieć okazję zobaczyć „Atak klonów 3D”. Prawdopodobnie też tu będziemy mogli zobaczyć ceremonię zamknięcia.

    Ta sala cieszy się niestety już dużym zainteresowaniem, więc trzeba odpowiednio wcześnie ustawić się w kolejkach. Osoby z VIPowskimi wejściówkami znów mają zarezerwowane miejsca i priorytetowe wejścia.

    Jest jeszcze jedna grupa paneli, tak zwane panele fanowskie. Są to raczej przedstawienia różnych grup fanów, głównie Legionów, ale nie tylko. Te panele nie cieszą się dużą popularnością, stąd praktycznie brak tam kolejek, a ludzie wchodzą i wychodzą w trakcie. Nie ma też miejsc dla VIPów. Na Celebration Europe w Londynie panele 501 Legionu w ogóle zorganizowano w Exhibit Hall.

    Na koniec warto wspomnieć o jednej tradycji (o ile można tak mówić) typowej dla Celebration Europe. W 2007 odbyło się wspólne fanowskie oglądanie „Nowej nadziei” pod chmurką. Tym razem to samo zostanie zorganizowane z „Powrotem Jedi”.

    Następnym razem napiszemy o innych atrakcjach, a dla przypomnienia o organizacji konwentu pisaliśmy tutaj.
    KOMENTARZE (2)

    „Atak klonów” skonwertowany do 3D

    2013-05-29 17:21:52

    Jak dobrze pamiętamy premiery „Atak klonów 3D” jak i „Zemsta Sithów 3D” zostały przesunięte na czas nieokreślony, by Lucasfilm mógł skoncentrować się bardziej na produkcji nowych filmów. Niektórzy spekulowali, że konwersje zostały skasowane. Według wcześniejszych, nieoficjalnych doniesień, „Atak klonów” był konwertowany jeszcze przed premierą „Mrocznego widma 3D”, więc prawdopodobnie w chwili zamrożenia premier był na ukończeniu, a może nawet został już wówczas skończony, zwłaszcza, że trwały już pracę nad „Zemsta Sithów”. Teraz Lucasfilm potwierdza, że film jest gotowy i skończony. Niestety jest też „ale”. Otóż nie zaplanowano daty premiery, nie wiadomo kiedy film miałby trafić do kin (tak zwana szeroka dystrybucja), póki co nie ma żadnych planów w tej sprawie. Natomiast przy okazji Celebration Europe II zostaną zorganizowane specjalne pokazy filmu na konwencie. Dodatkowo, każdy kto przyjdzie oglądać te filmy dostanie specjalne, pamiątkowe okulary 3D (podobny gadżet rozdawano na Celebration VI). Quasi-premiera w Essen będzie wspierana przez firmę Real3D, jednego z wiodących producentów projektorów 3D, niestety praktycznie nie obecnego w Polsce.

    Nie ma żadnych informacji na temat dodatkowych biletów. Prawdopodobnie każdy, kto wykupi wejściówkę i będzie w odpowiednich godzinach na konwencie, będzie miał szansę zobaczyć film. Dla przypomnienia, konwent odbędzie się w dniach 26-28 lipca 2013 w Essen w Niemczech.
    KOMENTARZE (10)
    Loading..