TWÓJ KOKPIT
0

Plotki :: Newsy

NEWSY (1220) TEKSTY (1)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Benicio Del Toro w Epizodzie VIII

2015-09-05 08:23:58

Benicio Del Toro prawie potwierdził swój udział w Epizodzie VIII. Przy tym zdradził jedną bardzo ciekawą informację, zdjęcia do filmu Riana Johnsona ruszą w marcu 2016. Przynajmniej zdaniem aktora. Oczywiście może to dotyczyć jedynie jego roli. Zobaczymy. W każdym razie Del Toro obecnie promował w Hiszpanii film „A Perfect Day”. Zapytany o najbliższe plany zdjęciowe zrobił krótką pauzę a potem powiedział „Gwiezdne Wojny”. I dodał, że zobaczymy, co z tego wyjdzie. Następnie mówił o dacie zdjęć. Kolejne pytanie dotyczyło tego, kogo miałby grać Del Toro. Aktor odparł, że chyba nie powinien zbyt dużo mówić na ten temat, ale jest jak czarny charakter. Zaśmiał się i przyznał, że to się dopiero okaże.

Niektóre plotki sugerowały, że Del Toro mógłby zagrać jeszcze jednego z rycerzy Ren. Pytaniem otwartym pozostaje to, czy faktycznie będzie to szwarccharakter, czy może postać zawieszona między dobrem a złem, albo aktor zwyczaje nie jest pewien, lub celowo wprowadza zamieszanie. Na prawdę pewnie przyjdzie nam jeszcze sporo poczekać.

Tymczasem nadal czekamy na to którą aktorkę wybierze Rian Johnson do Epizodu VIII. Wcześniejsze plotki sugerowały, że mogłaby to również być zła postać. Ale są i nowe. Uwaga to potencjalny Spoiler Podobno nowa postać miałaby być córką Hana Solo (koniec spoilera). Czas pokaże, która wersja jest prawdziwa.

Wygląda na to, że w ciągu najbliższych tygodni rozpoczną się zdjęcia na lokacji na Skellig Michael. Warto zauważyć, że wyspa ta, wpisana na listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO jest dostępna dla zwiedzających jedynie w miesiącach letnich. Z powodu złych warunków atmosferycznych nie można na nią się udać ani w zimie, ani wczesną wiosną, ani późną jesienią. Stąd zdjęcia na pół roku przed rozpoczęciem kręcenia Epizodu VIII wcale nie wydają się tak nieprawdopodobne. Zwłaszcza, że w lecie lub jesienią 2015 będzie można wrócić by ewentualnie zrobić dokrętki. Oficjalnie wiemy tylko, że będzie tam kręcony kolejny film z cyklu, wiele sugeruje, że będzie to właśnie obraz Johnsona.
KOMENTARZE (3)

Nowe szkice koncepcyjne, plakaty promocyjne i wieści o zwiastunie

2015-09-03 07:19:40

Zaczynamy od nowej porcji przecieków. Ostatnio pisaliśmy o planach zadjęciowych i ich projektach, dziś druga porcja. W tym kostium Hana Solo, który zaprojektował Glyn Dilllon (kostiumolog „Rogue One”, głównym odpowiedzialnym za stroje jest w Epizodzie VII Michael Kaplan).



Piątek Mocy zbliża się nieubłaganie. Właściwie zostały nam tylko godziny, nic dziwnego, że w sieci pojawia się coraz więcej materiałów promujących to święto fanów i sprzedawców. Są też takie, które promują pośrednio film. Niektóre z nich to faktycznie plakaty, inne zaś pochodzą z opakowań produktów.



W sieci można też znaleźć informacje, że podobno zwiastun ma się ukazać 11 września. Ta informacja została zdementowana później przez samo źródło, które jakoby się w ogóle pomyliło. Ani Lucasfilm, ani Disney w ogóle w tej sprawie się nie wypowiadały.

J.J. Abrams nadal wypowiada się w prasie. Wciąż twierdzi, że dalej montują film, ale wspominał też o jego kręceniu. Chyba większość osób zaangażowana w produkcję Epizodu VII w jakimś stopniu to fani filmu. Abrams także twierdzi, że „Gwiezdne Wojny” zajmują w jego miejscu szczególne miejsce. To sprawia, że gdy obcuje się na planie choćby z C-3PO czy „Sokołem Millennium” bardzo łatwo się zagubić w byciu fanem i poddać jakiejś egzaltacji. Trzeba pamiętać, że tam każdy ma swoje zadanie do wykonania, a nim jest zrobienie dobrego filmu, nie zaś cieszenie się z tego, że jest się fanem.

Reżyser wspominał też o swoich pierwszych rozmowach z Kathleen Kennedy. O tym, że akcja dzieje się niecałe czterdzieści lat po „Powrocie Jedi”, ale też o postaciach, które jakoś musiały tam żyć. To szmat czasu, więc z pewnością wiele przeszli, ale jednocześnie od początku wiedzieli, że to nie będzie film o wielkiej trójce, lecz o nowym pokoleniu.

Dla reżysera praca z oryginalną trójką, czyli Markiem Hamillem, Carrie Fisher i Harrisonem Fordem to było wielkie przeżycie. Ale też wyzwanie. Bo choć wiedzieli, że Ford wróci na plan, to nikt nie miał pewności, czy również Solo wróci. Na szczęście, gdy rozpoczęli zdjęcia wszystko poszło zgodnie z planem i Ford znów był kapitanem Solo z prawdziwego zdarzenia.
KOMENTARZE (12)

Casting do Epizodu VIII trwa

2015-09-02 20:23:45

Pisaliśmy niedawno o tym, że Rian Johnson szuka jeszcze jednej aktorki do obsady Epizodu VIII. Zgodnie z plotkami, miałaby ona do odegrania ważną rolę w tym filmie. Wg portalu The Wrap już tylko kilka osób zostało w wyścigu o tę rolę, w tym trzy aktorki do których nazwisk ponoć dotarli. Jedną z ostatnich faz castingu ma być ponoć przesłuchanie z udziałem Johna Boyegi, twórcy chcą sprawdzić czy między dwójką bohaterów da się pobudzić emocje.

Pierwszą z nich jest Tatiana Maslany. Przypomnijmy, że wg portali zajmujących się tematyką filmową, była ona już przymierzana do "Rogue One". Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Tatiana ponoć nawet już nakręciła zdjęcia testowe do spin-offa, ale ostatecznie zaangażowano wtedy Felicity Jones. Maslany najlepiej znana z serialu "Orphan Black".

Drugą z aktorek jest Gina Rodriguez. Tym razem jest to nowe nazwisko, jeśli o casting do filmów Star Wars chodzi. Gina najbardziej znana jest jako odtwórczyni tytułowej roli w serialu "Jane the Virgin". W swojej karierze miała jednak również kilkanaście odcinków w jednej z najdłuższych telenowel świata - "Modzie na sukces".

Najmłodszą z aktorek, wymienianych przez The Wrap, jest Olivia Cooke. Ta 21-letnia brytyjska aktorka ma za sobą m.in. główną rolę w horrorze "Diabelska tarcza Ouija" oraz jedną z głównych ról w serialu "Bates Motel".


Tatiana Maslany

Gina Rodriguez

Olivia Cooke

KOMENTARZE (30)

Powrót na Skellig Michael, a Rian szuka kobiety

2015-09-01 07:11:53

Pojawia się coraz więcej głosów sugerujących, że zdjęcia na Skellig Michael, które mają się odbyć we wrześniu, będą dotyczyły bardziej Epizodu VIII niż VII. Ostatnio pisaliśmy, że do „Przebudzenia Mocy” mają tu zostać nakręcone tylko jakieś ujęcia do domontowania. Jednak większość zdjęć ma być na potrzeby VIII Epizodu. Mówi się, że ekipa Riana Johnsona będzie liczyć około 60 osób, będzie to więc bardziej znaczące miejsce w tym filmie, niż w poprzednim. Z tego, co udało się ustalić, to w lipcu 2014 jedynie dwoje aktorów (Daisy Ridley i Mark Hamill) przyleciało do Irlandii. Kto przyleci teraz, nie wiadomo.

Kręcenie na lokacji odbędzie się prawdopodobnie przed rozpoczęciem normalnych zdjęć. Prace nad Epizodem VIII prawdopodobnie ruszą pełną parą zimą i wczesną wiosną, wtedy jednak Skellig Michael nie będzie wyglądała tak, jak chcieliby ją widzieć filmowcy.

Oficjalnie na razie nic nie wiadomo. James Hickey z Irish Film Board potwierdził jedynie, że rozmowy trwają, ale filmowcy ogłoszą swoje zamiary, gdy uznają to za stosowne. Na razie wszystko jest tajne. Tymczasem Jimmy Deenihan, były irlandzki minister sztuki, który był zaangażowany w pracę przy „Przebudzeniu Mocy”, przyznał w jednym z wywiadów, że oba filmy Star Wars pokażą światu Skellig Michael. Nie wiadomo, co dokładnie miał na myśli pod słowem oba. Jeden to na pewno „Przebudzenie Mocy”, drugim w teorii mógłby być „Rogue One”, ale zdecydowanie bardziej będzie to właśnie Epizod VIII. Część serwisów uznaje to za oficjalne potwierdzenie.

Zdjęcia na Skellig Michael ruszą za niecałe dwa tygodnie.



Tymczasem trwa casting do Epizodu VIII. Podobno nie tylko Benico Del Toro będzie nowym, istotnym nabytkiem. Rian Johnson szuka jeszcze jednej aktorki, która miałaby dołączyć do głównej obsady. Reżyser jakoby jest osobiście mocno zaangażowany w proces poszukiwań. Wcześniej sugerowano, że być może zobaczymy też kobiecy szwarccharakter, ciekawe czy to będzie jedna i ta sama postać. Niestety na razie nie wiemy nic o potencjalnych kandydatkach.
KOMENTARZE (4)

Prasa, IMAX i inne plotki

2015-08-29 10:16:42

Zaczynamy od finansów. W grudniu ludzie będą mogli mieć dość „Gwiezdnych Wojen”, zwłaszcza jeśli w Stanach będą chcieli pójść do IMAXa. Disney dogadał się z kinami i przez cztery tygodnie od premiery w większości IMAXów w USA (około 400 ekranów) i poza Stanami (ponad 400 ekranów) „Przebudzenie Mocy” będzie grane na wyłączność. Żadnych czy innych filmów, ani nowych, ani starych. Nic. Znaczy to równie, że jeśli ktoś chce zobaczyć „S.P.E.C.T.R.E.” lub drugi „Kosogłos” w IMAXie, powinien to zrobić przed premierą Epizodu VII, bo 18 zejdą z ekranów. O różnicach wizualnych między wersją IMAX, a zwykłą pisaliśmy tutaj.

Otwarcie w IMAXach z pewnością pomoże filmowi. Niektórzy analitycy zastanawiają się, czy film nie pobije ogólnoświatowego rekordu otwarcia. Szacują, że w ciągu pierwszego weekendu film na całym świecie może zarobić 615 milionów USD. Obecnie rekord należy do „Jurassic World” Colina Trevorrowa i wynosi 524 miliony USD.

Kolejne ujęcia pozwalają aktorom na drobne zwierzenia. Skoro zobaczyliśmy Finna z mieczem, to John Boyega nie omieszkał pochwalić się jedną sprawą. Przyznał, że poszedł w ślady Ewana McGregora i podczas zdjęć na planie, gdy miał miecz świetlny w ręku, sam naśladował jego dźwięk.

Jeśli chodzi o zdjęcia we wrześniu na Skellig Micheal, to pojawiła się nowa plotka. Otóż podobno będą to zdjęcia zarówno do Epizodu VIII jak i „Przebudzenia Mocy”. W tym drugim przypadku mają to być jedynie jakieś dodatkowe ujęcia.

W sieci pojawiły się też nowe zdjęcia z magazynu „Empire”, a także okładka z BB-8. Jest też okładka niemieckiego magazynu „Star Wars” z kapitan Phasmą oraz plakat reklamowy Hasbro.


KOMENTARZE (19)

Nowe technologie w „Rogue One”

2015-08-28 07:20:41

Wygląda na to, że John Knoll nadzorując pracę nad „Rogue One” kładzie dość duży nacisk na rozwój nowych technologii filmowych. Obecny szef ILM nie raz twierdził, że uważa „Mroczne widmo” za jednej z najbardziej przełomowych filmów w historii kina, zwłaszcza jeśli chodzi o wykorzystanie efektów specjalnych. „Gwiezdne Wojny” i George Lucas zawsze starały się pchnąć technikę do przodu i widać, w pierwszej „Antologii” możemy mieć kilka rewolucji.

O pierwszej już pisaliśmy. Chodzi o to, że Gareth Edwards i Greig Fraser, chcą używać eksperymentalnych kamer 6k. Druga to na razie plotka, czyli komputerowo wygenerowany Peter Cushing w roli Tarkina. Akurat to nie będzie przełom, gdyż parę razy zdarzyło się to już w historii kina (choćby „Sky Kapitan i Świat Jutra” z Lawrencem Oliverem). Odtwarzanie komputerowo zmarłego aktora zawsze budzi pewne kontrowersje, ale kto wie, może „Rogue One” przyczyni się do popularyzacji tego trendu (lub wręcz przeciwnie).

Trzecia technologia, którą chwali się już ILM to wirtualna rzeczywistość wykorzystywana do tworzenia cyfrowej scenografii, w której reżyser może się swobodnie poruszać. Coś takiego próbowano przy „Rogue One”, a Gareth Edwards był bardzo podekscytowany tym, co zobaczył. Żartując nawet nazwał tę komputerową rzeczywistość prawdziwą. Filmik na temat wykorzystania wirtualnej rzeczywistości przez ILM można obejrzeć tutaj. O Edwardsie jest przez chwilę.



Jest też trochę zamieszania z rolą Madsa Mikkelsena. Dwukrotnie pisaliśmy, że prawdopodobnie zagra tym razem tego dobrego. Niektóre serwisy zmieniły trochę sens tej wypowiedzi, i według nich to postać Madsa ma być w sumie z perspektywy nawet dobra. A jakby tego było mało na oficjalnej niedawno ukazało się opowiadanie Blade Squadron (część pierwsza), gdzie na jednej z ilustracji pojawia się admirał Imperium Jhared Montferrat. Chris Trevas tworząc jego podobiznę inspirował się Madsem. Niby to tylko inspiracja, ale kto wie.

Tymczasem Donnie Yen wypowiedział się na temat „Rogue One”. Przyznał, że to wspaniałe i pouczające doświadczenie dla niego stać się częścią takiej wielkiej franczyzy. „Gwiezdne Wojny” to był jego jeden z pierwszych filmów SF, który zobaczył jeszcze jako nastolatek, wówczas nie przypuszczał, że pewnego dnia w nim zagra. Yen znany jest z występów w dość brutalnych filmach, więc aktor powiedział, że w końcu przyszedł czas, że będzie mógł pozwolić swoim dzieciom obejrzeć film w którym gra. „Gwiezdne Wojny” to film rodzinny i myśli, że dzieci go pokochają. Swoją drogą ciekawe, czy „Rogue One” dostanie w USA choć rating PG-13? A tak w ogóle to Donnie dość dużo rzeczy wrzuca na media społecznościowe, co prawda hełmy musiał potem skasować, ale ten aktor może być źródłem jeszcze nie jednego przecieku.

Na sam koniec kolejne zdjęcie z Cardington.


KOMENTARZE (8)

Struzan i inni o „Przebudzeniu Mocy”

2015-08-26 07:23:41

O tym, czy Drew Struzan zrobi plakat do „Przebudzenia Mocy” zastanawiano się głośno, praktycznie odkąd ogłoszono powstanie nowej trylogii. Wiedzieliśmy, że artysta jest gotów wrócić, ale nic ponadto; jak zwykle wszystko zostało skryte tajemnicą. Teraz powoli można mówić i twórca twierdzi, że jego angaż do VII Epizodem odbył się jakieś półtorej roku temu. Wtedy, gdy jeszcze kręcono zdjęcia zadzwonił do niego J.J. Abrams. Wcześniej razem nigdy nie pracowali, ani nawet się nie znali. Więc oczywiście zaczęło się od uprzejmości, jednak obaj dokładnie wiedzieli o co chodzi. Dogadali się, właściwie to nie musieli nic spisywać i nic mówić. Spotkali się jednak jakiś rok później, Abrams mówił, że zależy im by wrócili oryginalni twórcy jak Lawrence Kasdan, Harrison Ford czy John Williams. Było też miejsce dla Struzana. Abrams chciał by pracowali nad prawdziwymi rzeczami, więc pokazał Struzanowi pół filmu. Zdaniem artysty to było coś cudownego i wie, że to będzie wielki film. Drew mówi, że z ręką na sercu jest w stanie powiedzieć fanom, że to będzie najlepszy film z cyklu. Przeczytał scenariusz i widział jego połowę, ale wierzy w niego. Jego zdaniem obraz ma świetną historię.

Dlaczego Drew potrzebował obejrzeć tyle filmu? Wynika to z jego pracy. On stara się uchwycić nie tylko wygląd aktorów, ale też emocje jakie odgrywają. Zdjęcia promocyjne nie dają mu takiej możliwości. Sam artysta przyznaje, że przeszedł co prawda na emeryturę, ale to nie znaczy że skończył malować. To nadal sprawia mu dużą przyjemność.

Struzan pracował nad plakatem jakieś 7 miesięcy. Stworzył wiele konceptów, więc ukazanie Finna z mieczem świetlnym dokładnie w tym momencie jest zamierzone przez Abramsa i ekipę. Nie potwierdzono tego oficjalnie, ale wygląda na to, że ostateczny plakat także wyjdzie spod jego ręki.

Na razie Struzana nie proszono o kolejne plakaty do następnych filmów, ale jak mówi sam, wiedzą gdzie go znaleźć.

Inny rysownik, a także muzyk, Randy Martinez także ogłosił niedawno, że pracuje nad czymś związanym z „Przebudzeniem Mocy”. Czy będą to jakieś promocyjne obrazki czy coś innego, nie wiemy.

J.J. Abrams natomiast wypowiedział się na temat Ciemnej Strony i tego, że ludzie postanawiają przejść na stronę Imperium, czy raczej teraz Najwyższego Porządku. Moc jego zdaniem nie jest ani Ciemna, ani Jasna, ani dobra, ani zła, ale może być zwodnicza, kusicielska i niebezpieczna. No a z punktu widzenia scenariusza potrzebny jest konflikt, więc gdyby wszyscy odrzucili Ciemną Stronę, czegoś by zabrakło. Dodał też, że postaci znają historię galaktyki, ale różnie oceniają Imperium. Dla niektórych miało ono wiele zalet, i gdyby coś nie poszło nie tak, to może by osiągnęło sukces, więc z pewnością warto spróbować jeszcze raz.

Na D23 Expo różne media miały okazję porozmawiać też przez chwilę z młodą obsadą. Nie wszyscy opublikowali to, co uzyskali od razu, więc po sieci krąży jeszcze kilka historyjek.

Oscar Isaac twierdzi, że choć J.J. Abrams inspirował się klasyczną trylogią, ściągnął starą obsadę i twórców, to jednak nie odwoływał się zbytnio na planie do tamtych filmów. Raczej szukał własnej drogi i własnego języka.

John Boyega wspomina, że dla niego najbardziej niezwykłym momentem było gdy dano mu czarne pudełko, w którym znajdował się miecz świetlny. Był wtedy nie tylko w „Gwiezdnych Wojnach”, ale też miał tę broń w ręku. Z drugiej strony cała ta scenografia i elementy dawnych planów kojarzyła mu się z takim prawdziwym muzeum figur woskowych Madame Tussauds. Jednocześnie jest też pod wrażeniem klasycznej obsady, czyli Harrisona Forda, Carrie Fisher i Marka Hamilla. I tu ciekawostka, bo niektóre źródła podają, że Boyega twierdzi, iż cała klasyczna trójka ma większą rolę niż tylko pojawienie się na chwilę. Inne źródła sugerują, że wypowiedź ta dotyczyła Marka i tego, że aktora w filmie jest więcej niż sugerują niektórzy.

Daisy Ridley zaś chętnie dzieli się uwagami na temat zdjęć na lokacji w Abu Dabi. Potwierdza, że to co ludzie o tym mówili, czyli prawdziwa scenografia, prawdziwe stwory, upał, to było to z czym się mierzyła pierwszego dnia. Wszystko było tak jak miało być.

Lupita Nyong’o twierdzi natomiast, że film powinien sprawić fanom dużo radości, zwłaszcza tym, którzy zastanawiali co się dzieje z bohaterami po klasycznej trylogii. Tu oryginalna obsada wraca, choć jest to film o nowym pokoleniu. Zdaniem aktorki J.J. dobrze uhonorował świat, który stworzył Lucas, jednocześnie mieszając zarówno starą jak i nową filmową technologię.

A na koniec jeszcze dwie plotki. Pierwsza to Lucasfilm zarejestrował nowe znaki towarowe. Jeden to Valara, drugi Mon Destra. Czy będą związane z „Przebudzeniem Mocy”, kolejnymi filmami, czy jeszcze innymi produktami, nie wiemy.

Druga plotka to właściwie quasi-przeciek. Podobno nie udało się wynieść z Lucasfilmu zdjęcia Maxa von Sydowa, przynajmniej w taki sposób by je upublicznić bez zostania wykrytym, więc informator je przerysował. Czy faktycznie tak wygląda postać Maxa w filmie, tego nie wiemy.


KOMENTARZE (19)

Cyfrowo generowane postacie w "Rogue One"

2015-08-23 20:48:47 makingstarwars.net

Brytyjski tabloid Daily Mail donosi, że w pierwszym spin-offie Star Wars mogłyby się pojawić w pełni cyfrowo wygenerowane postacie. Wg ich źródła chodzi o ukazanie na ekranie Tarkina jak najbliższego temu, jak go zapamiętaliśmy z "Nowej Nadziei". Wielkiego Moffa grał wówczas, zmarły w 1994 roku, Peter Cushing.

Specjaliści od efektów spędzają ponoć obecnie długie godziny nad przeglądaniem starych nagrań z Cushingiem z innych filmów. Starają się bowiem odtworzyć nogi i sposób chodzenia aktora, jako, że w Gwiezdnych Wojnach nie było to nigdy pokazane (aktor, z uwagi na problemy z nogami grywał w kapciach i pokazywany był od pasa w górę). Jeśli to się potwierdzi, to twórcy staną nie tylko przed zadaniem odtworzenia wyglądu Petera Cushinga, ale i jego głosu.

Przypomnijmy, że w 2010 roku internet obiegła plotka jakoby George Lucas skupował prawa do wizerunku zmarłych aktorów i chciał stworzyć film, w którym nie można byłoby odróżnić aktorów grających w filmie od tych wygenerowanych komputerowo. Pisaliśmy o tym w tym miejscu. Mimo iż ta plotka została zdementowana, to jak widać sama idea przetrwała. Jeśli chodzi o samego Tarkina, to Lucas chciał (news) wykorzystać CGI aby odtworzyć jego postać już w "Zemście Sithów" - wtedy jednak okazało się to technicznie niewykonalne.
KOMENTARZE (21)

Reakcja na obsadę „Rogue One” i nowe zdjęcia z Cardington

2015-08-22 06:51:17



Ostatnie ogłoszenia z D23 Expo wywołały całkiem sporo różnych komentarzy. Po pierwsze z oficjalnego logo zniknęło słowo „Anthology”. Teraz oficjalny tytuł to „Rogue One: A Star Wars Story”. Jednocześnie w materiałach na oficjalnej, czy w prasie pojawia się słowo „Anthology”. Lucasfilm w ogóle nie wypowiedział się w tej sprawie, za to niektórzy fani sugerują, iż „Antologia” ma być odpowiednikiem słowa „Saga”, a „Opowieść/Historia” – „Część”. Więc być może z „Antologią” jeszcze się spotkamy na zbiorczych wydaniach. Czas pokaże.



W Stanach pojawiło się bardzo wiele komentarzy na temat obsady „Rogue One”. Z jednej strony chwalą one różnorodność rasową – trzech Azjatów (dwóch Chińczyków i jeden urodzony Londynie Pakistańczyk), jeden Latynos i jeden przedstawiciel czarnej rasy. Z drugiej jednak na części serwisów trwa oburzenie, iż obsadzono tak mało kobiet, że nie zachowano parytetu. Brak płci pięknej jest zauważalny, ale warto też zwrócić uwagę na klimat w jakim zachowany ma być obraz – jak choćby „Hamburger Hill”, „Szeregowiec Ryan” czy „Wróg numer 1”. To były filmy zdecydowanie bardziej o grupie mężczyzn. Zresztą to póki co zaledwie dziewięcioro członków obsady, z pewnością jest ich więcej, choć raczej nie ma co liczyć na więcej kobiet w głównych rolach. Niestety bardziej zauważalny na ujawnionym zdjęciu jest praktyczny brak obcych ras.

Warto zwrócić też uwagę, że zmieniła się nam jedna osoba na liście producentów. Tony’ego To („Pacyfik”, „Kompania braci”) zastąpiła Allison Shearmur („Kopciuszek”, „Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia”). Nadal też nie potwierdzono oficjalnie udziału Alexandre’a Desplata.

Opublikowanie też zdjęcia obsady na planie daje nam nadzieję, że film Garetha Edwardsa nie będzie schowany w tajemniczym pudełku, jak „Przebudzenie Mocy”. Prawdę mówiąc już samo zdjęcie mówi nam trochę o tym, kto kim będzie i czego możemy się spodziewać. Przede wszystkim wróci Yavin, tym razem chyba nie ma co liczyć na zmyłkę w stylu pokazanie piasku, niech fani myślą, że wracamy na Tatooine.



Felicity Jones na pierwszym planie prawdopodobnie będzie główną postacią, szefową grupy. Akurat tego wszyscy się spodziewali, bo to jej nazwisko Lucasfilm/Disney promowały najgłośniej. Ciekawsze jednak są jej rękawice, z charakterystycznym kółkiem w środku. Przypominają one dość mocno wczesne koncepty rękawic Boby Fetta. Zresztą te kółka znalazły się nawet na niektórych starych figurkach Kennera/Hasbro. Co jak co, ale to z pewnością dolewa oliwy do ognia do plotek o powiązaniu postaci Felicity z Fettem.



Riz Ahmed zagra prawdopodobnie technika grupy Rebeliantów. Ale ciekawszy jest jego strój, a dokładniej godło, które ma na ramieniu. Oczywiście należy do Imperium. Pytanie, czy jego postać jest dezerterem, czy raczej szpiegiem podszywającym się pod funkcjonariusza Imperium? Może jednym i drugim. W każdym razie szpiedzy tłumaczyliby znikomą obecność obcych.

Diego Luna, tu nadal mamy fanowskie spekulacje, czy to będzie Biggs Darklighter. Jeśli Biggs to po co mieliby przekazywać plany Lei? Ale może właśnie o tym jest film. Może fakt, że jako jedyny ma broń palną sugeruje, że będzie strzelcem/snajperem?

Jiang Wen w zbroi, trochę niczym łowca nagród. Może spec od walki wręcz? Warto zauważyć, że to jego widzieliśmy na zdjęciach z Daily Mail.



Donnie Yen tu mamy kolejną zagadkę, zwłaszcza jak się spojrzy na jego oczy. Wygląda trochę na ociemniałego, w dodatku jego broń przypomina też trochę broń Rey. Tyle, że jest to też patyk z jakimiś metalowymi dodatkami. Zważywszy na to, że Yen jest mistrzem walk wschodu, szkoda byłoby go nie wykorzystać jego umiejętności. Znów podobnie jak Wen wygląda trochę na łowcę nagród. Jego zarękawice są bardzo podobne do tych Boby Fetta.

Na zdjęciach brakuje kilku osób.
Alan Tudyk, w jego przypadku oficjalna ogłosiła, że zagra on postać w technice mo-cap. Czyli pójdzie śladem Ahmeda Besta, Andy’ego Serkisa i Lupity Nyong’o, może to nowy trend w „Gwiezdnych Wojnach”. W każdym razie będzie obcym rodzynkiem.

Ben Mendelsohn o nim od dawna mówiono, że zagra czarny charakter. Więc może dlatego brakuje go na tym zdjęciu.

Mads Mikkelsen w jego przypadku aż się prosi, by znów grał tego złego i wspomógł Mendelsohna. Ale prawdopodobnie jest jeszcze jedna istotna rola do obsadzenia, dowódcy, który posyła grupę do boju. Niektóre źródła sugerują, że tym razem Mikkelsen zagra tego dobrego.

Forest Whitaker być może to on mógłby zagrać tego dowódcę. Albo też wspomóc Mendelsohna po stronie tych złych. Ten aktor również udowodnił, że doskonale nadaje się do roli szwarccharakteru. Ostatnio zaś ich nie grywał, więc...

Oczywiście to na pewno nie wszyscy aktorzy, których zobaczymy w filmie. Ciekawe czy i tym razem czekają nas jeszcze jakieś niespodzianki.

Jeszcze jedna rzecz związana z tym zdjęciem to powiązanie z napisami początkowymi „Nowej nadziei”, która może być istotna dla akcji filmu. Tam mamy powiedziane, że Rebelia odniosła pierwsze zwycięstwo w walce ze złowrogim Imperium Galaktycznym. Okręty Rebelii atakowały z ukrytej bazy (Yavin?), a podczas bitwy szpiegom Rebelii udało się wykraść tajne plany Gwiazdy Śmierci. Warto to zapamiętać, bo to prawdopodobnie jest streszczenie scenariusza „Rogue One”. Zobaczymy, czy więcej będzie szpiegów czy pilotów w akcji.

Na koniec kolejna partia zdjęć z Cardington Sheds. Czyżby było tam widać znane już nam myśliwce?


KOMENTARZE (7)

„Entertainment Weekly” znowu nadaje

2015-08-20 07:15:54

Na początek jeszcze jedno zdjęcie z D23 Expo. Zorganizowano tam wystawę, podobną do tej z Celebration, gdzie zaprezentowano kostiumy z Epizodu VII. W tym jeden nowy należący do kapitan Phasmy (Gwendoline Christie), swoją drogą jak się ostatnio ukazało jest to ulubiona nowa postać J.J. Abramsa.



W zeszłym tygodniu „Entertainment Weekly” opublikowało kilka artykułów o „Przebudzeniu Mocy”. Pierwszą część z nich możecie przeczytać tutaj. Dziś druga partia.

Pierwszym dniem Harrisona Forda na planie, wcale nie było nagrywanie kwestii „Chewie, jesteśmy w domu”. Jednak wiele osób to właśnie czuło. Kathleen Kennedy wspomina, że Pinewood wybrano w dużej mierze ze względu na profesjonalizm tamtejszej ekipy. To ludzie, którzy pracowali przy przygodach Jamesa Bonda czy późniejszych filmach z cyklu o Harrym Potterze. Zawodowcy, więc była zdumiona ich reakcją. Ci ludzie po prostu się wpatrywali w Forda i Chewbaccę (akurat tego dnia nie wcielał się w tę rolę Peter Mayhew), którzy wchodzili do „Sokoła”, lub spoglądali na monitory. I stali w milczeniu. Kennedy mówi, że nawet nie zdawała sobie sprawy ile osób się zgromadziło. Byli tak cicho, w sumie stało tam z 200 osób. Zdaniem Lawrence’a Kasdana to było surrealistyczne, to nie był tylko Ford, czy Han i Chewie, ale to było to coś.
– A teraz, gdy już napisałem film o młodym Hanie Solo, „Sokół” ma dla mnie olbrzymie znaczenie. I nie wiem, czy jesteście sobie w stanie wyobrazić jak to jest być na planie i kręcić to z tymi ludźmi – dodaje.

Harrison Ford nie raz nieprzychylnie wypowiadał się o Hanie Solo. Nazwał go „głupim i upartym”. A po zakończeniu „Powrotu Jedi” nawet powiedział w jednym z wywiadów, że wspaniale jest zobaczyć ten kostium po raz ostatni. Zdaniem Kathleen Kennedy Ford jednak przeszedł bardzo długą drogę. Solo bez wątpienia to ważna część jego samego i jego aktorskiej kariery. Więc gdy w końcu wrócił prawie wszyscy na planie chcieli krzyczeć „O Boże, on wrócił!”.

Z Fordem i „Przebudzeniem Mocy” wiąże się też wypadek o którym nie raz pisaliśmy. W którym poza Harrisonem jak się okazało poszkodowany został także J.J. Abrams.
– To bez wątpienia było straszne wydarzenie i chciałbym, by nigdy się nie wydarzyło z przyczyn oczywistych – wspomina Abrams. – Ale prawda jest taka, że gdy już wiedzieliśmy, iż Harrison wraca do siebie, zrozumieliśmy że to był największy dar dla filmu i sądzę, że każdy filmowiec mógłby powiedzieć: „gdybym tylko mógł zrobić przerwę po miesiącu kręcenia na kilka tygodni i się zrekalibrować, wziąłbym ją”.

Abrams i Kasdan dostali czas, by przepisać kilka scen, a także nakręcić jeszcze raz te sceny z innymi aktorami, które im się nie spodobały. Pozostali odtwórcy mogli w tym czasie naładować swoje baterie.

Początkowo Abrams myślał czy nie przepisać scenariusza tak, by Harrison Ford miał więcej scen siedzących. Wtedy nie wiedzieli jak będzie przebiegać rekonwalescencja. Zwłaszcza, że miał mieć więcej scen akcji niż przed wypadkiem. Obecnie jednak w filmie nie widać tego, żeby aktor miał jakieś problemy.

Zresztą nie tylko Ford mógł mieć problemy z chodzeniem. Peter Mayhew, czyli Chewbacca, nie tylko miał w 2013 operację na kolana, ale też normalnie porusza się o lasce w kształcie miecza świetlnego. Szybkie ruchy bez niej są dla niego już zbyt trudne. Dlatego inny aktor wcielił się w rolę Chewiego w scenach akcji, ale tam gdzie to tylko było możliwe Abrams i Kennedy preferowali Petera. (Prawdopodobnie jest to Ian Whyte o którym pisaliśmy tutaj).

Kennedy wspomina także obiad, który jadła ekipa przed rozpoczęciem zdjęć. Tam sobie uświadomiła jak bliska jest więź między Peterem a Harrisonem. Peter siedział już przy stole, gdy wszedł Ford. Ten podszedł do niego i uściskał go, jak nikogo innego w sali.

Gdy Ford wrócił na plan wszyscy na chwilę się zatrzymali, on jednak był pogodny i żartował sobie, no i bardzo pomagał młodszym aktorom.

Kennedy wspomina, że zanim sfinalizowano sprzedaż Lucasfilmu, powrót Marka Hamilla, Carrie Fisher i Harrisona Forda był już pewny. No i wcale tego ostatniego nie było go tak trudno przekonać. Być może faktycznie nie czuje się emocjonalnie związany z tą rolą, może skusił go Abrams, albo młodsi aktorzy? Ale z pewnością był zachwycony, gdy przeczytał pierwszą wersję scenariusza i zobaczył do czego zmierzają. Od razu powiedział tak, porozmawiał z Abramsem o szczegółach.

Okazuje się także, że udział Simona Pegga w „Przebudzeniu Mocy” jest trochę większy niż się spodziewaliśmy. I to wcale nie chodzi o granie. Będzie w masce, więc go nie rozpoznamy tak łatwo. Ale jak twierdzi Abrams, wsparcie i przyjaźń Pegga odbiły swoje piętno na tym filmie. Reżyser twierdzi, że Pegg pomagał mu rozwijać tę historię, głównie zadając wiele pytań, które wspomagały proces twórczy. Był z jednej strony doświadczonym scenarzystą, z drugiej fanem także krytycznym a z trzeciej przyjacielem. To sprawiało, że ma swój własny punkt widzenia i świeże pomysły.

Abrams skomentował też plotki o udziale Daniela Craiga w filmie, mówiąc, że Służby Jej Królewskiej Mości zabroniły mu się wypowiadać na ten temat.

Wpływ Ralpha McQuarriego na „Gwiezdne Wojny” trudno jest przecenić. Nic dziwnego, że J.J. Abrams zabierając się za „Przebudzenie Mocy” postawił sobie pytanie kim właściwie był Ralph McQuarrie. I znaleźć kogoś kto by go zastąpił. Tym kimś stał się Rick Carter, doświadczony scenograf, wieloletni współpracownik Stevena Spielberga czy Roberta Zemeckisa. Twórca takich filmów jak „Park jurajski”, „Powrót do przyszłości”, „A.I. Sztuczna inteligencja” czy „Avatar”. Nigdy wcześniej nie pracował z Abramsem, ale przy tym filmie stał się jego McQuarriem. Został wciągnięty w produkcję filmu na bardzo wczesnym etapie, gdy J.J. pracował nad scenariuszem jeszcze z Michaelem Arndtem. Abrams zapraszał Cartera na swoje sesje z Arndtem, co jest raczej nietypowe dla pracy scenografa. Ale J.J. twierdzi, że Rick jest marzycielem i geniuszem.

Wpływ McQuarriego na nowy film jednak pozostał. Twórcy zastanawiali się, czy nie pójść inną ścieżką, ale to Ralph stworzył estetykę „Gwiezdnych Wojen”. Zależało im jednak by zatrzymać dziedzictwo i historię tego, co stworzono, by pokazać że jest to kontynuacja.

J.J. Abrams wypowiedział się też na temat swojego tajemniczego pudełka. Przyznał, że z natury ujawniłby jeszcze mniej niż dotychczas powiedziano o tym filmie, ale zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo fani czekają na Epizod VII i jak istotne dla nich są pewne szczegóły. Nie chcieli więc całkowicie się zamknąć przed nimi. Ale to nie oznacza, że zamierzają powiedzieć wszystko. Trzeba znaleźć równowagę. Zwłaszcza, że o ile część fanów łaknie każdej informacji, istnieje część, która nie chce, by jej cokolwiek spoilerowano. Przyznał też, że oba zwiastuny zajawkowe, dokument czy zdjęcia z planu są specjalnie wybrane, są elementem pewnej gry polegającej na powolnym składaniu układanki. Więc jest jeszcze wiele rzeczy, których póki co nie rozumiemy. Wszystko jednak przyjdzie z czasem, pewnie też już po premierze.

Za to reżyser pochwalił swoją ekipę od dźwięków. Nie chciał mówić czym dokładnie zajmuje się Ben Burtt, ale pracował z nim przy „Super 8” czy obu „Star Trekach”, więc to sprawdzony układ. Dodatkowo wspomagają go Matthew Wood i Gary Rydstorm. Jest jednak wiele efektów jak dźwięki TIE Fighterów, miecza świetlnego czy droidów, które są swoistym testamentem Bena Burtta. Zarówno tego, co zrobił kiedyś, jak i tworzy obecnie.

Abrams nie chciał wypowiadać się o postaci Snoke’a, ale przyznał, że Andy Serkis zrobił na nim wielkie wrażenie. Nie tylko jako osoba czy wybitny aktor, ale też człowiek, który w dużej mierze rozwinął technologię motion-capture. Profesjonalista w każdym calu.

Pełne artykuły możecie przeczytać w oryginale tutaj:

Han Solo
Simon Pegg
Ralph McQuarrie
Zagrywki Abramsa

Wraz z nowymi produktami pojawiają się też kolejne zdjęcia z filmu, niestety najczęściej słabej jakości. Na obu widać Daisy Ridley (Rey) w „Sokole”.



Na koniec zaś jeszcze kilka nowych konceptów, które niedawno zaprezentowało IndieRevolver. Są to Maz Kanata (postać Lupity Nyong’o) oraz wizje rycerzy Ren, a także wczesne koncepty Kylo Rena. Akurat te dwa ostatnie dość mocno się zazębiają.



Swoją drogą sama Lupita niedawno przyznała, że myśli, iż nie zobaczymy jej postaci przed premierą filmu. Więc faktycznie zostają nam tylko koncepty.
KOMENTARZE (8)

Benicio Del Toro o swoim udziale w VIII Epizodzie

2015-08-18 07:27:25



Wygląda na to, że z epizodem VIII i informacjami nie będzie takiej ciszy jak z „Przebudzeniem Mocy”. Niedawno wspominaliśmy o ewentualnym udziale Benicio Del Toro w filmie. Teraz aktor powiedział dziennikarzom „Entertainment Tonight” wprost:
– Nie mogę powiedzieć wiele, ale myślę, że to się wydarzy. To wygląda tak jakby miało się wydarzyć, czym jestem bardzo podekscytowany – powiedział aktor. Potem żartem dodał: – scenariusz jest trudno dostać. Powiedzieli, że obetną mi palce jeśli coś powiem.

Wygląda na to, że Rian Johnson nie jest taki straszny jak J.J. Abrams jeśli chodzi o sekretność.

Wcześniej sugerowano, że Del Toro mógłby zagrać w filmie szwarccharakter. Media nadal to podtrzymują, ale dodają, że być może zobaczymy więcej rycerzy Ren, a Benicio mógłby być jednym z nich.

Johnson tymczasem zdradził kolejny szczegół swojej pracy. Otóż pisze scenariusz używając oprogramowania firmy Fade In, dedykowanego do pisania scenariuszy. Od razu wpisy na twitterze zaczął trollować John Boyega, który dopytywał co pisze Rian. Ten odpowiedział, że reboot „Ataku na dzielnicę”.

Zdjęcia do Epizodu VIII miały się zacząć po zakończeniu prac nad „Rogue One”, czyli gdzieś blisko początku roku 2016 (chyba, że wcześniej ekipa pojawi się we wrześniu na Skellig Michael). Premiera zarówno polska jak i światowa odbędzie się 26 maja 2017.
KOMENTARZE (9)

„Entertainment Weekly” o siódmym epizodzie

2015-08-13 17:02:44

Już jutro zaczyna się D23 Expo w Anaheim. Niestety nie mamy dobrych wieści. J.J. Abrams zapowiedział, że nie będzie tam ani nowych klipów filmowych, ani nowych dokumentów. Ci, którzy chcą zobaczyć nowe fragmenty muszą więc czekać do jesieni na zwiastun. Czy to oznacza, że nic nie zobaczymy? Niekoniecznie. Disney zapowiadając panel Alana Horna mocno podkreślał obecność „Przebudzenia Mocy”. Więc może w końcu dostaniemy choć plakat, zapewne też zobaczymy jakieś wystawy. Z drugiej strony panel ten dotyczy wszystkich filmów Disneya, więc dużo czasu na Epizod VII tam nie będzie. Chyba wszyscy bardziej liczą na jakieś konkrety o „Rogue One”, jak choćby o obsadę. A co do zwiastuna „Przebudzenia Mocy” to powinien się on ukazać we wrześniu lub październiku. Niektórzy sugerują, że dobrym momentem byłyby okolice 3 września tuż przed „Piątkiem Mocy”. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, a także w przygotować na to, że po zwiastunie do grudnia znów nic nowego nie zobaczymy.

Najwyższy Porządek – tak po polsku będzie brzmiało tłumaczenie First Order. To oficjalna nazwa, potwierdzona przez Disneya w Polsce. Przy okazji upubliczniono kadr z nowej sceny, która znalazła się w koreańskim spocie telewizyjnym. Scena ta była widoczna już na drugim zwiastunie, ale z innej perspektywy. Tu lepiej widzimy generała Huxa (Domhnall Gleeson) przemawiającego do sił zbrojnych, różnych rodzajów szturmowców, ale też oficerów czy pilotów. Za Huxem stoi kilka postaci, jedna z nich to zapewne kapitan Phasma (Gwendoline Christie) – postawna w chromowanym hełmie. Sporo kontrowersji wzbudziły też transportowce, widziane w tle przed TIE Fighterami. Początkowo fani myśleli, że to jakieś maszyny kroczące, jednak na zdjęciu lepszej jakości widać, że to ten sam lądownik, który jest obecnie używany przy „Rogue One” (można go zobaczyć na zdjęciach z planu). Swoją drogą nie wiadomo też, czy przypadkiem to miejsce nie jest osławioną bazą Starkiller. Jak zwykle więcej pytań niż odpowiedzi.




Scena ta też dość mocno przypomina końcową scenę „Ataku klonów” na Coruscant, gdzie Palpatine z senatorami obserwuje armię wyruszającą na bój, ale widać tu także historyczne inspiracje. Jedni doszukują się tu nawiązań do III Rzeszy, lub parad na Kremlu, inni także do klasycznych przedstawień filmowych rzymskich legionów.

Tymczasem w sieci pojawiła się kolejna wątpliwość/kontrowersja. Czy Yavin wróci? Na niektórych produktach pojawiła się czerwona planeta, ale rosyjski odpowiednik StarWars.Com nie pozostawia wątpliwości. Jakku widziane z kosmosu jest czerwone, więc to pewnie tę planetę wykorzystują w materiałach marketingowych.



W sieci także pojawiło się krótkie sprawozdanie z tego, jak wyglądają sesje nagraniowe muzyki do „Przebudzenia Mocy”. Osoba, która je pisała, miała okazje uczestniczyć w jednej z nich jeszcze w czerwcu. Twierdzi, że to było muzyczne doświadczenie jej życia. To prawdziwy zamykający się krąg, a John Williams zrobił więcej dla propagowania muzyki niż ktokolwiek inny na tej planecie. W każdym razie osoba ta była bardzo podekscytowana.

Na koniec najważniejsze. „Entertainment Weekly” opublikowało kilka artykułów na temat produkcji filmu. Poniżej najważniejsze informacje tam zawarte. Miejscami zdradzają one nowe rzeczy, także fabularnie, ale bardziej na zasadzie przedstawienia świata i stawiania kolejnych pytań niż konkretnego spoilerowania.

Kathleen Kennedy wspominała jak wyglądało rekrutowanie Abramsa. Początkowo reżyser powiedział jej wprost, że nie jest zainteresowany, nigdy do tego nie dołączy, bo chce się zająć oryginalnymi projektami. Cóż, niestrudzona producentka nie dała za wygraną. Wzięła go podstępem. Zadała mu pytanie kim właściwie jest Luke Skywalker? Abrams myślał chwilę, a potem odpowiedział, że wchodzi w to. To wersja Kathleen, ale wątpliwości przed finalną decyzją było oczywiście więcej. J.J. wspomina także istotny wpływ jego żony na to, że podjął się tego projektu. Reżyser się wahał, a ona mu powiedziała, że to film taki jaki zawsze chciał zobaczyć i jeśli tę propozycję odrzuci, będzie tego żałował do końca swych dni. Ostatecznie wziął to na swoje barki.

Gdy Abrams podpisał kontrakt historia nie była jeszcze skończona. Wciąż rozważano różne wersje, a Lawrence Kasdan pisał już scenariusz do filmu o młodym Hanie Solo (ogłoszono go stosunkowo niedawno). Ale też pomagał rozwijać tę opowieść Michaelowi Arndtowi i Simonowi Kinbergowi. Gdy J.J. zobaczył jak to wygląda trochę się zląkł. Oni wciąż rozważali różne możliwości, ale wciąż brakowało historii. To było dla niego godne wyzwanie, ale jednocześnie ilość dróg które mogli podjąć była bardzo duża, co utrudniało wybór. Dyskusje były żywiołowe, gorące a czasem frustrujące, ale najważniejsze, że czuli tam ducha „Gwiezdnych Wojen”.

Ważne jest też to, że już wtedy mieli zapewniony powrót Marka Hamilla, Carrie Fisher i Harrisona Forda. Choć warto zauważyć, że wojna zmieniła te postaci, to był Luke, Leia i Han, ale nie tacy sami jak w oryginalnej trylogii, starsi z bagażem doświadczeń. Kolejnym istotnym pytaniem było to w jakim stanie znajduje się galaktyka. Dobrej historii potrzebny jest konflikt, więc wśród gwiazd nie mogło być pokoju. Nie zdradzając za dużo, Imperium wyewoluowało w juntę znaną jako Najwyższy Porządek. Przeciw nim walczą X-Wingi grupy odszczepieńców zwanej Oporem (nazwa polska nie jest potwierdzona). Księżniczka Leia weszła w posiadanie miecza świetlnego swojego ojca, który Luke zgubił w „Imperium kontratakuje”. W tamtym czasie jeszcze nie wiedzieli ile czasu na ekranie będą bliźnięta, za to Han Solo miał być jedną z głównych postaci i pilotować wraz z Chewbaccą (Peter Mayhew) „Sokoła Millennium”. Wśród nowych postaci pojawiła się zbieraczka złomu Rey (Daisy Ridley) oraz szturmowiec-dezerter Finn (John Boyega), którzy starają się przeżyć wraz z BB-8. W końcu cała piątka spotyka się na znanym statku kosmicznym.

Po stronie złych stoi Kylo Ren (Adam Driver) ogarnięty obsesją na temat Dartha Vadera, bezlitosny generał Hux oraz kapitan Phasma.

Wciąż jednak nie wiedzieli kim właściwie jest Luke. A odpowiedź mogła nie tylko zmienić postrzeganie klasycznej trylogii, ale też wpłynąć na pięć kolejnych planowanych filmów. Kennedy wspomina, że zastanawiali się nad tym i inspirowali postaciami zawieszonymi między dobrem a złem. Po części wpływ na to miał też George Lucas, który wiele razy powtarzał, że łatwiej jest być złym niż dobrym. Ale problemem jest też to, że czasem trudno rozróżnić co jest dobre a co złe. Więc to jest jeden z kluczowych tematów poruszanych przez „Przebudzenie Mocy”. To właśnie coś, co pozostawił im po sobie Lucas. Ludzie zastanawiają się jaki jest jego wkład w nowe filmy, on wciąż je inspiruje, niekoniecznie fizycznie.

Tworząc ten film J.J. Abrams bardzo polegał na Lawrencie Kasdanie. Ten był takim jego Hanem Solo, starszym i bardziej doświadczonym kolegą, który zresztą miał duży wpływ na klasyczną trylogię. I to jej głównie się przyglądali. Zrezygnowano wówczas już z trzydziestoletniego dorobku tak zwanego Expanded Universe, więc kanonem były jedynie filmy, a oni tworzyli nowy kanon, rozwijali go.

Kasdan wspomina, że Lucas proponował mu pracę przy prequelach, ale wtedy miał rozterki podobne jak Abrams, i się nie zdecydował. Półtorej dekady później znów do niego zwrócono się z podobnym pytaniem i znów kluczem okazało się to kim właściwie jest Luke Skywalker. Larry zastanawiał się jak inaczej spojrzeć na tę postać, jak dodać jej z wiekiem doświadczenia, choć niekoniecznie wiedzy. Razem z Abramsem przeprowadzili bardzo dużo sesji, gdzie nagrywali wszystko. Abrams wspomina, że był tymczasowym kapitanem okrętu George’a Lucasa.

Dowiedzieliśmy się też czegoś o historii imion nowych postaci.



W przypadku Finna i Rey Abrams mówi, że utajnienie ich nazwisk jest celowe. Nie chciał się na ich temat wypowiadać, ze względu na spoilery. Zatem mamy pełne pole do spekulacji. Za to dostaliśmy opis zdjęcia powyżej. BB-8 został pojmany przez gburowatego Teedo, mieszkańca Jakku i złomiarza, jeżdżącego na stworze zwanym luggabeast. W przypadku Teedo także nie znamy jego nazwiska, ale tu raczej potencjalnych spoilerów nie ma. Gra go Kiran Shah. Niewielki kenijsko-hinduski aktor mający 58 lat i w dorobku kilka ciekawych ról, także jako kaskader. Grał Ewoka w „Powrocie Jedi”, we „Władcy Pierścieni” w scenach, gdzie Frodo rozmawiał z Gandalfem, dublował Elijah Wooda, tak by ten wyglądał na niższego. Pojawił się też w „Narnii” (jako Ginaarbrik), „Poszukiwaczach Zaginionej Arki” (jako Abu), a także w „Supermanie” z 1978, gdzie w pewnych scenach oczywiście widzianych z perspektywy, był dublerem Christophera Reeve’a.

Imię Poe Dameron, w którego wciela się Oscar Isaac, faktycznie pochodzi od asystentki Abramsa Morgan Dameron o której pisaliśmy tutaj. J.J. wspomina, że to imię znał i jakoś mu pasowało w tym kontekście, a dodatkowo wiedział, że Morgan się zarumieni. Uradowało ją to. Początkowo myśleli, że to raczej robocza nazwa, ale przyzwyczaili się do niej i tak zostało. Imię Poe pochodzi od pluszowego, polarnego misia córki Abramsa, właśnie nazywanego Poe lub Po’. W tym imieniu jest coś uroczego, co urzekło reżysera.

BB-8 – oficjalna wersja brzmi, że BB to sposób na uhonorowanie Bryana Burka przyjaciela i współpracownika Abramsa, a także współproducenta „Przebudzenia Mocy”. Prawda jest jednak taka, że tu chodziło o onomatopeję, zwłaszcza, że droid wygląda trochę jak 8 lub dwie literki B. Wiele pierwszych imion zostało zmienionych i przypadło, w tym jednak wypadku BB-8 się nie zmieniło.

Nie wiadomo dokładnie też skąd się wzięła nazwa Hux. Powstała gdzieś podczas rozmów Abramsa i Kasdana w studiach Bad Robot. Być może fakt, że w sąsiedztwie Santa Monica znajduje się Hux miał na to jakiś wpływ?

Kapitan Phasma to złożenie dwóch rzeczy. Po pierwsze kostiumu chromowego szturmowca, który zaprojektował Michael Kaplan. Po drugie Abrams wcześniej obejrzał film „Mordercze kuleczki” (Phantasm) z 1978. To horror, w którym istotną rolę odgrywały błyszczące kule. Samo więc tak wyszło. Phasma zaś brzmiało na tyle dobrze, że zostało.

Na koniec dowiedzieliśmy się też trochę o samym głównym złoczyńcy, czyli Kylo Renie. Jest on ogarnięty obsesją na temat Dartha Vadera, ale i Sithów, którzy wyginęli zanim Kylo się urodził. W filmie dowiemy się skąd pochodzi jego maska i jak powstała, pewne nawiązania do Dartha Vadera są tu celowe. Ren doskonale zdaje sobie sprawę z tego co się wydarzyło, a to będzie część filmu. Kylo zbudował też samodzielnie swój miecz świetlny, jest taki a nie inny, bo lepiej oddaje jego trudny charakter. To nie jest jakiś starożytny artefakt, to własnoręcznie „wykuta” broń. Ren jest pewnym odbiciem Luke’a Skywalkera. Ten drugi był bohaterem, który wziął się znikąd, Kylo jest szwarccharakterem początkowo bez znaczenia, który się rozwija. Są dwie strony Mocy i każda chciałaby mieć swojego bohatera, tak właśnie jest tu. Zobaczymy kolejne kroki Kylo Rena. On nie jest Darthem Vaderem, ukształtowanym już w klasycznej trylogii, Kylo na swój sposób będzie dorastał. No i oczywiście nie jest to jego prawdziwe imię. W sumie to nawet Ren nie jest imieniem, bardziej czymś w stylu „Darth”, czyli formą tytułu lub imienia tytularnego. Postać ta przyłączyła się do Rycerzy Ren (Knights of Ren), ale kim oni są, dowiemy się 18 grudnia.

Kasdan dodaje, że ta postać jest targana emocjami. Adam Driver dał z siebie wszystko i wczuł się w tę rolę. To zupełnie z pewnością nie jest typowy, niewiele znaczący czarny charakter.

Pełne artykuły z „Entertainment Weekly” można przeczytać tutaj:
Ogólny artykuł
Znaczenie imion
Kylo Ren
zdjęcia
KOMENTARZE (5)

J.J. Abrams nie wyreżyseruje IX Epizodu

2015-08-12 20:35:53

W najnowszym wydaniu magazynu „Entertainment Weekly” tematem numeru jest „Przebudzenie Mocy”. W środku znajdziemy między innymi artykuł-wywiad z J.J. Abramsem i Lawrencem Kasdanem, a w nim kilka istotnych informacji także o przyszłych filmach.

Po pierwsze J.J. Abrams zapytany o szansę wyreżyserowania Epizodu IX powiedział wprost:
- Nie wyreżyseruję Epizodu IX, choć bardzo mocno zazdroszczę każdemu, kto będzie pracował z grupą tych ludzi przy przyszłych filmach.

Czy to znaczy, że Abrams nie będzie miał wpływu na dwa kolejne filmy trylogii? Bynajmniej. Sam określił się, że będzie teraz bardziej jak duch Obi-Wana w „Imperium kontratakuje” i „Powrocie Jedi”. W lutym sam poinformował, że zajmie się produkcją dwóch kolejnych części trylogii.

Dowiedzieliśmy się także, że zarys całej trylogii istniał zanim Rian Johnson przystąpił do pracy. Sam film oczywiście będzie ewoluował, Johnson przy Epizodzie VIII zaczął od miejsca, w którym skończono „Przebudzenie Mocy”. Kierunek jednak pozostanie zachowany. Mało tego ostatnio pojawiły się też plotki, że ten główny zarys ma w sobie dużo elementów napisanych jeszcze przez Michaela Arndta.

Wygląda na to, że nie tylko Abrams nie wróci na fotel reżyserski przy Epizodzie IX. Małe szanse na to ma także Rian Johnson. Na razie nie wiadomo, kto mógłby przejąć pałeczkę. Oczywiście w mediach wspomina się dość mocno Colina Trevorrowa, którego kandydatura wypłynęła przy okazji Comic-Conu w San Diego. Jednak tu należy zwrócić uwagę, że źródłem informacji jest Umberto Gonzalez, czyli El Mayimbe. Wrzuca on do sieci różne przecieki, ale też masę bzdur. Natomiast wycwanił się w trollowaniu mediów, swoje rewelacje upublicznia w takim momencie, że czasem trudno je zdementować. Tak jak to było ostatnio z Felicity Jones w roli córki Boby Fetta. Umberto w dzień panelu o „Gwiezdnych Wojnach” na Comic-Conie ogłosił, że w trakcie prezentacji wyjdzie Colin Trevorrow i zostanie przedstawiony jako reżyser IX Epizodu. Poszło to w świat. Tuż przed panelem sam zdementował wieść o tym, że Trevorrow się pojawi. Faktycznie nie przyszedł, ale sprawa reżyserii pozostała otwarta. Potem już bez medialnego rozgłosu przyznał, że informację tą dostał od pracownika Lucasfilmu, któremu podobno załatwiał VIPowskie wejściówki na Comic-Con. Zobaczymy zatem, czy przy D23 Expo zostanie ogłoszony kolejny reżyser.
KOMENTARZE (11)

Zdjęcia z planu „Rogue One” [Update]

2015-08-08 21:38:03

Wciąż oficjalnie wiemy nic o zdjęciach do „Rogue One”, ale z pewnością coś z Antologią Garetha Edwardsa się dzieje. Według słów Kathleen Kennedy zdjęcia powinny się były zacząć w tym tygodniu, czyli z początkiem sierpnia, ale póki co żadnej informacji, nawet o obsadzie nie podano (nie licząc oczywiście ogłoszonej dawno Felicity Jones). Obecnie pojawiły się zdjęcia z planu sprzed paru dni. Opublikował je Mirror. Tym razem nikt nie powinien mieć wątpliwości, co to za film. Zdjęcia te zrobiono nad Bovingdon Airfield, nieopodal Londynu, jakieś 17 mil od Pinewood Studios.



Zdjęcia do filmu odbywają się w Pinewood. Mirror nadal twierdzi, że pochodzą one z „Przebudzenia Mocy”, ale one są z „Rogue One”. Warto wpatrzeć się w hełmy szturmowców. Można tu znaleźć pewne elementy z Epizodu VII, jak choćby lądownik, tyle, że jest on tu przemalowany na inne kolory. Poza tym przez czterdzieści lat dzielących filmy w uniwersum sagi, niewiele się zmienił.

Update (2015-08-10) Daily Mail także ma swoje zdjęcia z tego samego miejsca.



Jakiś czas temu pisaliśmy też o zdjęciach z Cardington. Jeśli ktoś miał wątpliwości, że powstaje tam Yavin, to warto spojrzeć na nowsze fotki.



Diego Luna udzielił niedawno wywiadu kanałowi Bay Area HQ. Padło tam pytanie o „Rogue One”, a dokładniej o to czy zagra w tym filmie Biggsa Darklightera. Trochę zbiło to z tropu aktora. Jego reakcję można obejrzeć na filmiku poniżej. Gdzieś około 3 minuty i 30 sekund.



Z plotek, które trudno czasem oddzielić od fanowskich życzeń, pojawia się jedna. Skoro Darth Vader miałby się gdzieś pojawić w tle, to czemu nie ściągnąć też Iana McDiarmida do scen w senacie. Oczywiście sceny w senacie też nie są w żaden sposób potwierdzone. Miejmy nadzieję, że przy okazji D23 Expo, które odbędzie się za tydzień, dowiemy się czegoś więcej o tym filmie.
KOMENTARZE (11)

Blu-ray, DVD, IMAX i inne plotki

2015-08-08 07:02:26

Zaczynamy od zapowiedzi Blu-ray i DVD. Po sieci krążą już różne wieści na ten temat. Według przecieków z Walmart film powinien zadebiutować wiosną 2016, ale tego się akurat spodziewaliśmy. Inne źródła podają konkretną datę 26 kwietnia. Na razie nie wiadomo w jakich edycjach by to wyszło. W każdym razie wygląda na to, że Disney/Lucasfilm raczej chcą by filmy były dostępne przed 4 maja, a nie Świętami Wielkiej Nocy.

Tymczasem pojawiły się też już porównania wersji IMAXowej i zwykłej. Jak wiemy film nie był w całości kręcony kamerami IMAX, więc tylko kilka scen pewnie będzie się różnić, ale różnicę tę widać gołym okiem. Wynika to oczywiście z różnic w rozmiarze ekranu. Zwykłe kino jest bardziej spłaszczone.


O tym co prawda J.J. Abrams wspominał u Jona Stewarta, ale jeszcze warto wspomnieć wersję medialną. Otóż reżyser miał wypadek na planie „Przebudzenia Mocy”. Nie przyznawał się do tego długo, ale teraz już zaczął o tym opowiadać. W momencie, gdy Harrison Ford miał wypadek i drzwi spadły mu na kostkę, Abrams postanowił go ratować. Pobiegł i jako jeden z pierwszych usiłował pomóc aktorowi. Forda helikopter zabrał do szpitala, a J.J. nadwyrężył sobie kręgosłup. Okazało się, że coś tam sobie połamał, więc gdy Harrison wrócił na plan po przerwie, był w pełny sprawny, Abrams w tym czasie paradował w kostiumie usztywniającym, którego jednak nie było widać, skrywało go ubranie. Dochodzenie do zdrowia trwało dłużej niż u aktora. Abram żartował sobie, że Harrison Ford jest jakimś superbohaterem, bo po wypadku samolotowym także dość szybko doszedł do siebie.

Adam Driver także niedawno udzielił całkiem sporego wywiadu, jednak o „Gwiezdnych Wojnach” powiedział bardzo niewiele. Na szczególną uwagę zasługują dwie rzeczy. Po pierwsze, fakt iż prawie wszyscy na planie chcieli ściskać się z Chewiem, a po drugie, że atmosfera na planie zdaniem Drivera bardziej przypominała film niezależny niż wielki blockbuster.

Zaś Robert A. Iger wypowiedział się na temat biznesowych oczekiwań Disneya. Po sieci krążą różne analizy, jedni twierdzą, że „Przebudzenie Mocy” pobije sukces „Avatara”, inni że być może prześcignie „Jurassic World”. Szef Disneya przyznał, że zdaje sobie sprawę z oczekiwań, ale doskonale wie, iż marka „Star Wars” nie jest na całym świecie tak rozpoznawalna i kojarzona jak w Stanach, więc obecnie ani nie szacują, ani nawet starają się nie mieć oczekiwań wobec tego ile ten film zarobi. Raczej chcą to zobaczyć, choć oczywiście jeśli chodzi o zyski są optymistycznie nastawieni. Jednak jeśli chodzi o zarobek poza USA to zarząd Disneya nie ma tak wygórowanych nadziei na megahit.

Irlandzkie media nadal wierzą, że we wrześniu na Skellig Michael będzie kręcone dalej „Przebudzenie Mocy”. Wszyscy raczej liczą, że będą to sceny do Epizodu VIII, być może dlatego Mark Hamill zaczął już zapuszczać brodę. Natomiast na razie w sprawie zmieniła się dokładnie jedna rzecz. Według najnowszych wieści zdjęcia miałyby potrwać od 13 do 16 września i ewentualnie się przedłużyć o parę dni. Trudno uwierzyć, by kręcono na nowo jakąś sekwencję „Przebudzenia Mocy”, ale nie można tego wykluczyć.

Na koniec dwa małe spoilery, które zaczynają się pojawiać przy okazji figurek i gadżetów. Zestawy LEGO podobno zdradzają nazwę nowej planety, którą brzmi Takodana. Natomiast wśród figurek Hasbro znajduje się jedna, oznaczona Spoiler EPISODE VII Darth Vader 3.75” 5POA(Koniec spoilera). Oczywiście brak jakichkolwiek innych wieści powoduje jedynie spekulacje. Na razie nie ma nawet zdjęć figurki.
KOMENTARZE (14)

Serial aktorski dla Netflix?

2015-08-03 07:22:51

Jeśli chodzi o przyszłość to w Lucasfilmie zawsze rozważane są różne scenariusze. Tak prawdopodobnie jest też z odkładanym od lat serialem aktorskim. W marcu Cinelinx informowało, że pewne prace nad serialem ruszyły, a zdjęcia mogą się rozpocząć w Pinewood po Epizodzie VIII, czyli być może już w drugiej połowie przyszłego roku.

Teraz serwis Cinelinx ma dodatkowe informacje. Niewiele, ale jednak. Po pierwsze serial aktorski miałby powstać nie dla telewizji ABC, a dla Netflixa. Disney doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że telewizja się zmienia. Netflix to przyszłość. Warto dodać, że współpracuje już z nimi Marvel. Jeden serial już jest tam dostępny. Mowa oczywiście o „Daredevilu”, który okazał się być sporym sukcesem. Dwa kolejne są w drodze – „Jessica Jones” i „Luke Cage”. I jeszcze kolejne w planach.

Sam Lucasfilm także testował już współpracę z Netflixem przy szóstym sezonie „Wojen klonów”.



Jest jedna istotna różnica między tym medium a klasyczną telewizją. Netflix jako telewizja internetowa udostępnia cały sezon od razu. Nie trzeba czekać na kolejne odcinki tygodniami. Ale też same seriale są inne, niż te produkowane choćby dla ABC. Co jest oczywiście dobrą wiadomością dla tych, którzy liczą na refactoring Underworld. Ale Cinelinx dodaje jeszcze jedną ciekawą rzecz. Otóż obecnie Marvel ma w produkcji trzy seriale i podobny scenariusz jest rozważany w przypadku „Gwiezdnych Wojen”. Zatem nie jeden, a trzy seriale aktorskie. To dokładnie podaje Cinelinx, trzy seriale aktorskie w realiach „Gwiezdnych Wojen”, powiązane ze sobą, a także z filmami i resztą uniwersum.

Czy te trzy seriale to jeden pomysł na coś większego, czy raczej trzy alternatywy, na razie nie wiadomo. Oczywiście pytaniem otwartym wciąż pozostaje czy i kiedy w ogóle coś zobaczymy. Na to niestety będzie trzeba trochę poczekać. Mała szansa, byśmy dostali choćby jeden serial aktorski przed rokiem 2017, a to i tak jest data bardzo optymistyczna.

Temat na forum.
KOMENTARZE (9)
Loading..