Gwiezdne Wojny: Miecz Ciemności
- Autorstwo: Kevin J. Anderson
- Ilustracje:
- Ilustracja okładki: Drew Struzan
- Tłumaczenie: Krzysztof Kurek
- Redakcja:
- Oryginalny tytuł: Star Wars: Darksaber
- Wydanie oryginalne: Bantam Spectra, Październik 1995
- Wydanie polskie: Amber, 1998
- Objętość (oryg/pl): 399/400 stron
- Cena (oryg/pl): 22,95 USD/27,80 PLN
- Uniwersum:
- Rodzaj publikacji: Powieść
- Seria powieściowa:
- Cykl wydawniczy:
- Projekt multimedialny:
- Nota wydawnicza
- Zawartość
- Recenzje
- Dodatkowe informacje
- Galeria
Nota wydawnicza (Bantam Spectra, 1995)
Acclaimed author of the Jedi Academy trilogy, Kevin J. Anderson, is back with a blockbuster novel, returning to Luke Skywalker’s home planet of Tatooine.
Luke returns home with Han Solo, hoping to make contact with Obi-Wan Kenobi. Instead, what they find is disturbing news: the Hutts, criminal warlords of the galaxy, are building a secret superweapon, a reconstruction of the original Death Star superlaser, to be called Darksaber. This planet-crushing power will be in the ruthless hands of Durga, a creature without conscience or mercy. And there is trouble on another front: Admiral Daala is very much alive and, in league with Pellaeon, is marshaling forces to destroy the Rebels. Soon they and Luke will face the ultimate test of their power—one in which all the temptations of the dark side of the Force beckon…
Nota wydawnicza (Amber, 1998)
Nowej Republice zagraża kolejne niebezpieczeństwo. Hutt Durga, wielki lord świata przestępczego, wykrada z Coruscant plany Gwiazdy Śmierci. Zamierza skonstruować Miecz Ciemności - superlaser, za pomocą którego można niszczyć całe planety. Okazji, jaka stwarzają plany Durgi, nie zamierza przepuścić admirał Daala, dążąca za wszelką cenę do odbudowy potęgi Imperium.
Acclaimed author of the Jedi Academy trilogy, Kevin J. Anderson, is back with a blockbuster novel, returning to Luke Skywalker’s home planet of Tatooine.
Luke returns home with Han Solo, hoping to make contact with Obi-Wan Kenobi. Instead, what they find is disturbing news: the Hutts, criminal warlords of the galaxy, are building a secret superweapon, a reconstruction of the original Death Star superlaser, to be called Darksaber. This planet-crushing power will be in the ruthless hands of Durga, a creature without conscience or mercy. And there is trouble on another front: Admiral Daala is very much alive and, in league with Pellaeon, is marshaling forces to destroy the Rebels. Soon they and Luke will face the ultimate test of their power—one in which all the temptations of the dark side of the Force beckon…
Nota wydawnicza (Amber, 1998)
Nowej Republice zagraża kolejne niebezpieczeństwo. Hutt Durga, wielki lord świata przestępczego, wykrada z Coruscant plany Gwiazdy Śmierci. Zamierza skonstruować Miecz Ciemności - superlaser, za pomocą którego można niszczyć całe planety. Okazji, jaka stwarzają plany Durgi, nie zamierza przepuścić admirał Daala, dążąca za wszelką cenę do odbudowy potęgi Imperium.
Recenzja jedI
Drugi tom tzw. trylogii Callisty.
Hutt Durga wraz z najlepszym inżynierem Imperium - Lemeliskiem buduje nową superbroń, Miecz Ciemności. Tymczasem Dalla wykorzystując skupienie NR wokół zniszczenia miecza ciemności przystępuje do swego planu - odbudowy potęgi Imperium...
Gdy już myślałem że od strony KJA poza komiksami nie można niczego oczekiwać mile się zdziwiłem. Wysokim plusem jest szerszy opis niezbyt dobrze znanych nam dotychczas postaci. Jedynym minusem jest zakończenie, kiedy to siły Imperialne zostały pokonane w naprawdę głupi sposób.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 6/10 Opis świata SW: 6/10 Opis walk: 5/10 |
- Powieść jest uznawana przez fanów za drugi tom tzw. trylogii Callisty.
- Książka w Polsce została wydana w ramach cyklu wydawniczego Wielkie Serie SF.
- W stopce redaktorskiej polskiego wydania błędnie podano autora ilustracji na okładce jako Toma Junga, w rzeczywistości jest nim Drew Struzan.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,06 Liczba: 52 |
|
Burzol2023-06-24 15:03:20
Jednak ten Kevin J. Anderson wartko pisze, zdolny! 7/10
The Trooper2019-12-18 08:57:43
Ciekawa pozycja ze świata SW. Ale podczas czytania można czasem odnieść wrażenie, że: gdzieś już o tym czytałem, gdzieś już o tym słyszałem ... itp. (mocne 7/10)
darth sheldon hiszpański inkwi2015-03-10 16:04:12
Książka sama w sobie dobra nie jest. Ale w porównaniu z resztą trylogii to arcydzieło.
Hialv Rabos2012-07-23 19:53:33
Długo zmagałem się z Mieczem ciemności, pomimo, iż wcześniejsze pozycje Andersona przypadły mi do gustu. Może zabrakło we mnie Mocy i dla tego książka przeszła porządne leżakowanie na regale ;).
Najsłabszy motyw, to oczywiście losy Callisty i Luka, a także Wedge i Qwi. Mdłe to było i do bólu wynudzone. Akcja się ożywiła wraz z powrotem Wamp, a szczególnie tej jednej wyjątkowej ;).
Na plus zapisuje wątek Dorska 81 i Kypa. Jednakże pobyt w ojczystych stronach - Khomm, trochę mnie zmęczył.
Sam Miecz ciemności, jak i Durga wraz ze swoją wesołą kompanią, to czysta komedia. Idealny przykład, jak zepsuć plan na starcie. Irracjonalny wątek w 100%.
Jednak największą siłą tej książki jest próba odbudowy potęgi Imperium. Chociaż ta część musiała ustąpić pola innym sprawom, to jednak widać, że tkwi tu nie lada potencjał. Autor leci na skróty, trochę po łepkach, ale i tak nakreśla świetny motyw, który mógłby być idealnym materiałem na osobną książkę. Do tego Anderson nie ma jak dla mnie daru do wybitnego opisu kampanii wojennych i spraw polityki galaktycznej. Lepiej mu idzie z nakreślaniem świata Mocy, Jedi, Sithów.
Zaliczam jako zaletę uśmiercenie Crixa i klona, co nadało całej książce więcej realizmu.
Całość wyceniam 6/10, jednakże tylko za wątki imperialne, bez nich byłoby to liche czytadło.
Apokalips2012-07-17 07:56:23
Daala jest jak karaluch...
TomaszVI2012-01-14 20:26:45
Książka słaba ale podoba mi się wątek zbierania sił imperium(poza ich pokonaniem )jak na Andersona to bałem się że wymysli cos gorszego(swoja droga on ma bzika na punkcie super broni)
Stele2011-09-16 21:06:15
No to cała dłuższa proza KJA za mną. Nie wiem, czy ten tom był na prawdę najgorszy, czy po prostu mam już dość, ale odebrałem go zdecydowanie gorzej od trylogii Akademii.
Zazwyczaj oceniam po wątkach postaci. Tu czegoś takiego nie mogę uczynić. Wszystkie są papierowe do bólu. W porównaniu z tym, co dostaliśmy w Dzieciach Jedi, jest to spadek większy, niż odległość floty Pellaeona od Yavina...
To polecimy wątkami:
Tytułowy miecz ciemności. Paluszków brakuje na zliczanie tych superbroni. Ta tym razem nawaliła, bo Lemelisk, zabawka Palpiego do treningu bodysweepingu, nie miał jaj zgłosić fundatorowi problemów z robotnikami? Pomysł samego superlasera może nie jest zły, ale używanie go do wymuszania haraczu? Kiedy może go rozwalić pojedynczy myśliwiec, bo nie ma nawet okna do wystawienia blastera? Autor chciał sparodiować sam siebie? Nie posądzałbym go o to.
Lemelisk nie jest nawet klasycznym andersonowskim bohaterem tragicznym. Jego motyw powoduje jedynie zażenowanie.
Sulumar miał potencjał, ale w sumie skończył się nijako.
Taurile mogą być argumentem na tych, którym się Topniaki z Mindora nie podobają.
Madine, czyli drugi filmowy zgon po Veersie z DE. Suchy i bez sensu, choć to nawet dobrze. Znani bohaterowie też mogą sobie czasem umrzeć prostacko, nie przyczyniając się do niczego.
Wedge i Qwi coś przygasają. KJA już na odrobinę romantyzmu z ich strony się nie sili. Aaron, do roboty. ;)
Imperator Leia. Jakoś to się komponuje z jej zamiarami w BFC. Osobiste zastraszanie Huttów nie jest chyba jednak robotą dla szefa stanu. Zobaczymy jak Hambly poprowadzi ją w Planecie Zmierzchu.
Huttowie wypadają marnie. Durga, jako Vigo Czarnego Słońca nie powinien być spalony na Nal Hutcie? Jak reszta rodów zareagowała na manewry NR i wymysły swojego rodaka? A kogo to tam obchodzi. ;)
Imperium. Wreszcie poznajemy Harrska i Teradoca. Oczywiście muszą to być straszni idioci. Pozostała dziesiątka z Tsoss zresztą też. Ot każdy ma kawałek skały w Jądrze i tłuką się ze sobą dla zasady. No nie zupełnie tak to sobie wyobrażałem. No i czy Pellaeon nie ma jaj powiedzieć Daali "Nie jesteś Thrawnem, wypierdalaj!"? Co oni chcieli osiągnąć? Po upadku Ręki Cienia powinni wiedzieć, że sianie chaosu i zniszczenia niczemu dobremu nie służy, zwłaszcza stary Gilad.
Harrsk to największy idiota. Oddawać dowództwo Daali? Równie dobrze mógł flotę na Ord Mantel odesłać. Jak można dawać dowodzenie nad cała swoja flotą komuś, komu się nie ufa?!
Sporo osób uważa, że masakra na Tsoss wyszła na dobre dla Imperium. Dla mnie była to zwykła zbrodnia, która przyczyniła się do upadku Imperium na równi z Endorem i zniszczeniem Byss. XO Night Hammera powinien ustrzelić Daalę za zdradę, skoro Gilad nie miał jaj. Ten akt nie przyczynił się do niczego, ponad rozbicie sił w Jadrze. Pellaeon i tek wiele z tego nie uzyskał, bo pierzchnął do resztek Pentastara, a ci co zostali w Jadrze wytłukli się jeszcze szybciej, lub poddali się NR z braku charyzmatycznych przywódców.
No i flota naszej pani admirał składała się głównie z frajerów, którym różnicy nie robi pod kim służą, oraz sfrustrowanych alienów i kobiet, którym pozwolono dopchać się do turbolasera. :P
Luke i Callista. Odcięcie od Mocy ma sens. Dostęp do Ciemnej Strony ma sens. Sprawa wygląda tu dość podobnie, jak w kotorze 2. Kradnąc ciało Cray, Callista oszukała śmierć. Postąpiła przeciwko woli Mocy. Użyła sztuczek Sithów. Odcięła się od Jasnej Strony. Nie świadomie, bo nie świadomie, ale Wygnana też początkowo nie rozumiała swoich błędów.
Wątek Jedi dalej bardzo przypomina JK 2-3. A że gry powstały później, to ujmuje im za wtórność. Nie można było ich z tym skomponować? Latanie po skupiskach Mocy niczym nie różni się od Jedi Academy. Nawet miejsca podobne.
Atak Daali na Yavin niewiele się różni od ataku Dessana z Outcasta.
Jak jesteśmy przy wyprawach, trzeba wspomnieć Hoth. Wampa bez ręki zabija. :D ...początkowo. Potem budzi coraz większe zażenowanie.
Zresztą popatrzmy logicznie. Wampa jest półinteligentnym humanoidem. Jedi i NR są tolerancyjni i bronią wszystkich form życia. Luke uciął jednej ramię, ale działał w samoobronie i nie był jeszcze Jedi właściwie. Teraz wraca tam i w obronie kłusowników (!), którzy przecież proszą się o swój los i są źli z zasady, wybija całą okoliczną populację z jednoręką na czele, nie próbując nawet dialogu. To nie jest ścieżka Jedi!
Przy bitwie o Yavin IV, Starkiller może się schować. Streen miota AT-ST jak chce. Kirana Ti rozkrawa machiny zwiadowcze i wywleka załogę by ją dobić. Solusar mindtrickuje cała obsadę Juggernauta. Po prostu super. Dorsk81 przynajmniej miał wsparcie reszty ekipy, ogniskowanie świątyni Exara, a i tak go trochę przypiekło przy odrzucaniu floty. Swoją drogą jak odepchnął flotę o kilka minut świetlnych, a Pelly nie połapał się o co chodzi? ISD i większość załogi ocalały, więc przyspieszenia nie mogły być przesadne. Ruch był niezamierzony, więc kompensatory inercyjne nie mogły zadziałać. Panie Kevinie, trzeba było iść na jabola, gdy szczególną teorię względności w szkole przerabiali?
Khomm i Kyp wyszły całkiem dobrze. Tu się do niczego nie przyczepię.
To przechodzimy do technikaliów.
Manewry floty NR. Nebby-b, fregata szturmowa i 4x cr90, okrążają i pokonują MC90. Yeah.
Potem ten sam MC90 znosi ostrzał SSD, oskrzydlany przez 20 VSD.
Ale to wszystko wysiada przy potyczce Harrska z Teradociem. 12 ISD przeciwko ~80 VSD i po obu stronach okręty (przepraszam, amberowskie statki) padają jak muchy.
Anderson ma w ogóle jakieś dziwne pojęcie o VSD. Dla niego jest szybki (!), zwrotny (!) i rozpada się od kilku strzałów. Ładnie jak na ociężałą krowę z metrami pancerza.
Opisy batalistyczne LEŻĄ, niczym tłuste cielsko Durgi.
Dość, 4/10 i z przyjemnością wracam do pani Basi.
Wolf Sazen2010-08-12 14:37:28
Drugi tom trylogii Calisty jest zdecydowanie lepszy niż pierwszy ale i tak niestety jest słaby. Kevin J. Anderson miewał lepsze i gorsze momenty w naszym uniwersum, ale jednego odmówić mu nie można. Jego styl pisania jest wyjątkowo lekki i czytelnik chłonie książkę całkiem szybko pod warunkiem że nie zwraca uwagi na całą serię głupot jakie autor nawymyślał. Wystarczy wymienić chociaż poziom międzygwiezdnej polityki, pokonanie całej floty niszczycieli przez jeden kalamiariański okręt i cztery korwety czy krwawą zemstę Wampy. Jeżeli dołożymy jeszcze przemyślenia głownych bohaterów typu: "musimy się spieszyć ! ŚPIESZYĆ !" to możemy dostać małej palpitacji serca. Na szczęście jest kilka minimalnych plusów tego dzieła ale mnie spodobał się przede wszystkim jeden. Jedi wytrenowani przez Skywalkera w końcu zaczynają działać. I to jak działać! Zdaję sobie sprawę że wypchnięcie całej floty niszczycieli klasy Imperial to może wyczyn trochę przesadzony ale to są w końcu Ci JEDI, których galaktyka może szanować i podziwiać. Ogólnie da się książkę przeczytać jednak polecam ją tylko fanom z naprawdę dużym nadmiarem czasu. 4/10
Martis2009-06-29 13:43:15
momentami nie wiedzialem o co w tej ksiazce chodzi, gdy probowalem na nowo przeczytac dany watek zasypialem. :/
klaudunia2009-03-24 07:50:45
I znów będę miała tę książką od znajomej
Yodasw2007-02-16 11:10:21
Ja zadam jedno pytanie. Jak Daala będąc tak znakomitym srategiem i dysponując taką flotą została pokonana przez zalewdie cztery (może ciut więcej) okrętów Republiki i paru Jedi. Poza tym mowa o flocie złozonej z chyba 90 VSD to pewna przesada. A wątek Callisty. Bleee. Powiewa nudą. Jedynie Durga i Leia ratują tą książkę. 6/10
lord gunter2007-01-20 14:44:59
Kolejny syf Andersona...Niyby wszystko ok,momentami nawet fajnie sie czyta ,pomysl z Durgą tez dobry ale...bez przesady która to już superbron w ksiazkach Amderdona??
powinien raczej napisac ksiazke o gwiezdzie smierci
riddertje2006-10-08 01:18:54
Zaskakująco dobra książka moim zdaniem. Niestety bardzo nierówna i miejscami głupawa.
Mimo to polecam. Tak w ogóle, Andersonowi należy się plus za stworzenie postaci Daali !!
Kaldam2006-05-13 23:37:35
Naciągane do granic przyzwoitości - to żeby jeden autor, w dwóch różnych książkach korzystał z Gwiazdy Śmierci, najpierw eksploatując pomysł jej prototypu, a następnie samego układu lasera jest już po prostu śmieszne.
Jedynym motywem dla którego warto zwrócić uwagę na tę książkę jest spisek Huttów - rasy z charakterem i możliwościami mało dotychczas wykorzystanymi.
stormtrooper212006-05-04 22:04:55
Mnie się podobała. (dawno czytałem) 7/10 :D za Hutta 8/10 :D :P
koko2006-01-23 08:18:36
szkoda tylkoże Daala tak spaczyła resztki Imperium
koko2006-01-23 08:18:02
Mnie się tam podobała fajnie że jest Pellaeon i lemelisk 9/10
Gwiezdny Muzyk2005-12-30 23:33:15
Tak jak teraz patrzę na tę książkę (dość dawno j ą czytałem) to kojarzy mi się z Spiskiem na Cestusie. Nie jest zbyt wymagająca, ani "głęboka" ale bardzo fajnie się ją czyta. I fajnie, że Pellaeon jest:) 9
mistrz stachu2005-11-20 18:19:21
mnie sie ta ksiązka podobała ale nie moge znieśc fktu że Daala tak zepsóła resztke potegi imperjum :D
koko2005-09-06 16:05:01
A tak wogóle to wszystkie VSD teradoca były na x?Jak np x13 czy te inne
koko2005-09-06 15:25:42
Nie czytałem tej książki ale interesuję mnie jacy lordowie zebrani zostali przez adm. Daale
Czy Ci którzy przeczytali tą książkę mogli by o tym napisać?
nr GG9424564
Jedi-Lord2005-05-09 12:10:24
Bardzo fajna ksiazka, ale jednak opis walk jest naprawde kiepski i Anderson zaponial o "tym czyms"...
Leika2005-01-27 14:49:32
ksiazka calkiem niezla, ale nudzily mnie te momenty z Lukiem i Callistą
Asturas2004-11-07 14:12:37
Znowu super broń. Zboczenie jakieś czy co. Ale książka dobra. Najlepsza ze wszystkich Andersona. I najlepsza z trylogi Callisty. Tylko, że finał bitwy z Imperium drętwy aż do bólu. I walka Niszczycieli klasy Victory z myśliwcami. 90 niszcycieli vs myśliwce w podobnej liczvie i... pojawiają sie straty wśród nisczycieli! Co za brak wyobraźni. Skoro najlepsza książka Andersona, a za Ucznia Ciemnej Strony dałem 7/10 to teraz daję 8/10. Czuję jednak, że to za dużo.
Gavin2004-09-29 18:01:04
Zgadzam się z Kypem Durronem książka jest super, podobnie jak inne Kevina J. Andesona. Czyta się ją szybko. Ma bardzo ciekawą akcj i dużo humoru.
Carno2004-07-10 22:09:28
Jakie inne rzeczy? Ta książka jest nudna, a autor anwet nie odrobił lekci z opisania uniwersum w którym psize książkę...nie am w tej ksiązce absolutnie nic co ma z bombą wspolnego...chyba że to chodzi o łajno-bombę:D
Freed2004-05-29 22:01:08
badziewie, gówno, szmira - nie doczytałem tego do końca bo było za długie przy tym że i tak strasznie nudziło
0/10 :P
nie no żartuje - 1/10
Kyp Durron2004-05-25 19:53:19
Jak ktoś widzi w SW tylko technike i nic więcej to na pewno mu sięnie spodoba. Ale są i tacy dla któych "poważne" szczególy techniczne to tylko tło a ważniejsze są inne rzeczy...jak dla mnie ta powieśćto bomba.
Carno2004-05-02 18:41:58
Koleja superbron, beznadziejne opisy walk, Anderson nie zna sie na technic e w świecie SW, i ogolnie słabiutkie...4/10