TWÓJ KOKPIT
0

Domain of Evil :: RPG

Domain of Evil

  • Autorstwo: Jim Bambra
  • Ilustracje: Allen Nunis
  • Ilustracja okładki:
  • Tłumaczenie:
  • Redakcja: Greg Farshtey
  • Oryginalny tytuł: Domain of Evil
  • Wydanie oryginalne: West End Games, czerwiec 1991
  • Wydanie polskie:
  • Objętość (oryg): 64 strony
  • Cena (oryg):
  • Uniwersum:
  • Rodzaj publikacji: Przygoda RPG
  • Seria powieściowa:
  • Cykl wydawniczy:
  • Projekt multimedialny:
  • Nota wydawnicza
  • Zawartość
  • Recenzje
  • Dodatkowe informacje
  • Galeria
Nota wydawnicza (West End Games, 1991)
"That place… is strong with the Dark Side of the Force. A domain of evil it is…”
“What’s in there?” “Only what you take with you.

Stranded on the swamp world of Trinta and pursued by relentless bounty hunters, a group of Rebels face horrors drawn from their own minds - horrors with the power to destroy them! Pitted against the powers of an insane Jedi Knight and the Dark Nexus in which he dwells, the rebels must triumph or risk falling to the Dark Side of the Force.

64-page book features:

  • Survey report and maps of Trinta, a swamp planet far from the Galactic Core.
  • Newly-revealed information of the Dark Side of the Force.
  • Descriptions of a nexus of evil like the one Luke Skywalker faced on Dagobah.
  • Tests of bravery and honor based on the Jedi Code.
  • Adventure script and cut-away scenes to help capture the mood and feel of the Star Wars movies.


  • Recenzja Bolka


    Domain of Evil to przygoda wydana oryginalnie w 1991 roku, przerobiona później w 1995 do zasad drugiej edycji i wydana wraz z Graveyard of Alderaan w Classic Adventures: Volume Two. Bohaterowie zmierzą się z niewyobrażalnymi horrorami, podróżując po bagnistej planecie Trinta.

    Ale zanim przygoda rozpocznie się na dobre, pierwszym horrorem, z jakim muszą zmierzyć się gracze, jest sztampa, jaką stanowi kolejne uprowadzenie statku. Naprawdę, przy okazji pisania tej recenzji sprawdziłem, ile razy zdarzyło się, że statek bohaterów zostaje uszkodzony lub porwany. Dziewięć razy na piętnaście przygód, które zdążyłem już zrecenzować. Wiem, że trzeba mieć jakiś sposób, żeby utrzymać graczy w jednym miejscu, ale czy naprawdę nie ma innego pomysłu niż po raz kolejny rozbić lub ukraść statek?

    Fabuła kręci się wokół dość ciekawej dla EU postaci, Halagada Ventora. Jedi, który uniknął czystki tylko dzięki temu, że Darth Vader pozwolił mu żyć, co mocno kłóci się z tym co wiemy o Mrocznym Lordzie Sithów, ale ta przygoda była pierwszą próbą przedstawienia, jak doszło do Czystki Jedi. Przynajmniej do czasu prequeli to właśnie Halagad odpowiadał za śmierć wielu ze swoich towarzyszy. Vader wyciągnął z niego informacje o ukrywających się Jedi, a zdrada sprawiła, że Jedi przeszedł na Ciemną Stronę. Sporo spodziewałem się po tej pozycji, ponieważ to jedna z postaci, które miały ciekawszy rozwój w EU, zwłaszcza patrząc po kolejnych reconach, które łączyły postać z wydarzeniami prequeli i mrocznych czasów, ale jej pierwsze pojawienie się wypada dość blado. Można je porównać do czarnoksiężnika siedzącego na szczycie wieży, tyle że w tym przypadku jest to jaskinia bardzo przypominająca tę z Dagobah.

    I właśnie, jak to określił jeden z naszych graczy, Trinta, na której dzieje się cała przygoda, to takie Dagobah z Temu. Jest tu kilka fajnych zwierzątek, które mogą uprzykrzyć życie bohaterom graczy, ale ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo mroczna, przesiąknięta Ciemną Stroną wersja Dagobah. Wydawać by się mogło, że to plus, a jednak przez to, że wszystko dzieje się w jednym biomie, całość jest po prostu nudna. To prawda, że nie miałem jeszcze okazji rozegrać przygody, a na razie zostawiam tu tylko moje przemyślenia dotyczące scenariusza, ale nawet jeśli mieliśmy chociażby takie Tatooine Manhunt, które działo się całkowicie na Tatooine, to chociaż mieliśmy rozbicie na Mos Eisley, pustkowia, morze wydm, farmy wilgoci i Fort Tusken. Tutaj ciągle poruszamy się po bagnach. Non stop tych samych bagnach. Nawet mapki, które jak zawsze są na najwyższym poziomie, tym razem nie są pomocne, bo przedstawiają te same bagna z inaczej rozmieszczonymi wysepkami i nieco innymi przeszkadzajkami.

    Widać za to z pewnością, że jest to przygoda dla zaawansowanych graczy. Nie chodzi tu jedynie o rozwój bohaterów, ale zwłaszcza takich, którzy mieli już jakieś wcześniejsze przygody. Cały wątek łowcy nagród Crutaga aż się prosi, żeby go podmienić na jakiegoś łowcę, z którym nasza drużyna miała wcześniej zatargi. Chyba nawet specjalnie jego postać nie jest jakoś wyjątkowo opisana w samym scenariuszu, oprócz pigułki z ostatnich stron. Oczywiście, wiele przygód warto przerabiać pod naszych bohaterów, ale ta aż prosi się o przerobienie pod naszą drużynę. Jest chociażby moment, w którym bohaterowie mierzą się z iluzoryczną wersją Boby Fetta, ale jeżeli rozegraliśmy wcześniej Tatooine Manhunt, atrakcją dla graczy może być to, że Halagad wyciąga z ich umysłów Jodo Kasta. Podobnie, jeden z bohaterów w naszej kampanii trafił już wcześniej na innego rancora, więc pościg po bagnach w trzecim rozdziale dostaje kompletnie inne znaczenie jeśli np. tylko on widziałby ogromną bestię.

    Ciekawym rozwiązaniem są Dreamscapes. Bohaterów graczy czeka wiele pojedynków w przygodzie, a nawet jak na mój gust, jest ich o wiele za dużo, ale urozmaiceniem jest to, że większość z nich nie jest prawdziwa. Obrażenia przez nie zadawane jak najbardziej wpływają jednak na bohaterów graczy. Zamiast zwykłych statusów typu stunned, wounded itd., tym razem bohaterowie muszą zmagać się z mental damage, które wpływają na atrybuty postaci aż do końca przygody i nie można się z ich wyleczyć. Może to doprowadzić bohaterów nawet do stanu wegetatywnego, zamienić ich w nieopanowanych morderców albo doprowadzić do paranoi. Daje to kilka ciekawych możliwości odgrywania postaci. Najgorzej mają użytkownicy Mocy, ponieważ planeta jest opanowana przez Ciemną Stronę, przez co atrybuty, które tracą w pierwszej kolejności, należą do tych odpowiadających za umiejętności korzystania z Mocy.

    Na koniec muszę też wspomnieć o przepięknych rysunkach Allena Nunisa, który przygotował równie świetne ilustracje do Star Wars Campaign Pack, Cracken's Rebel Field Guide, Galaxy Guide 6: Tramp Freighters czy Han Solo and the Corporate Sector Sourcebook. Pan Nunis odpowiada w wielu przypadkach za to, jak wyobrażano sobie Gwiezdne Wojny lat dziewięćdziesiątych i podobnie jest tutaj. Mimo że rysunki są czarno-białe, świetnie oddają atmosferę Trinty. Z kart podręcznika aż bije mrok, zaszczucie i atmosfera ciągłego zagrożenia, a rysunek mrocznych zombie-Jedi, jednych z przeciwników, na których mogą natknąć się bohaterowie, aż przyprawiają o ciarki.

    Nie jest to może tak dobra przygoda, jak zawsze tego po niej oczekiwałem, ale mimo to stanowi ważny element nadal raczkującego EU, które starało się nawiązywać do już znanych lokacji, dając nam jednocześnie możliwość odkrycia niektórych kart z przeszłości galaktyki. Stąd na pewno warto się z nią zapoznać, żeby zobaczyć, jak wyglądał pomysł na Czystkę Jedi lat dziewięćdziesiątych. Miło również, że autor, Jim Bambra, dodał kilka ramek z opisem postaci, dzięki czemu mamy dość szczegółowo opisaną historię Halagada Ventora, której nasi bohaterowie jednak nie mają za bardzo możliwości poznać ze względu na niewielką liczbę interakcji z głównym złolem. Na pewno warto się z nią zapoznać ze względu na wprowadzenie jednej z ciekawszych postaci EU!
    Ocena końcowa
    Ogólna ocena: 6,5/10
    Klimat: 7/10
    Rysunki: 8/10
    Mechanika: 8/10
    Opis świata SW: 2/10

    OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
    Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
    Wszystkie oceny
    Średnia: 0,00
    Liczba: 0

    Użytkownik Ocena Data


    TAGI: Greg Farshtey (2) Jim Bambra (2) Przygoda RPG (11) RPG D6 (31)

    KOMENTARZE (0)

    ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

      REJESTRACJA RESET HASŁA
    Loading..