Dzień drugi - piątek, 17 kwietnia 2015
Ray Park: The Man, The Sith, The Legend
Naszą piątkową przygodę z Celebration Anaheim rozpoczęliśmy od panelu z Rayem Parkiem, aktorem grającym Dartha Maula w "Mrocznym widmie". Ray zaczął spotkanie od opowiedzenia o tym jak wyglądało jego życie przed "Gwiezdnymi Wojnami".
Od dziecka interesował się kinem "kopanym" i sztukami walki. Oglądając tego typu filmy myślał, że aktorzy wszystkie sceny wykonują samodzielnie, bez żadnych dodatkowych pomocy, więc rozpoczął treningi aby być w stanie odtworzyć filmowe sceny. Trenował nawet po 10 godzin dziennie, opanowując w tym czasie m.in. mushin, wushu, kickboxing i long fist. Nie ograniczał się jednak jedynie do sztuk walk, zaznajomił się również z baletem, co zaprezentował nam na scenie podczas panelu. Później Ray dowiedział się, że sceny, które widział w filmach często są realizowane np. przy pomocy lin - nie porzucił jednak już rozpoczętych treningów, aby móc bez pomocy je odtworzyć. Od 15 roku życia trenował również z użyciem różnych rodzajów broni, a pierwszą wykorzystywana "broń" to była miotła jego mamy. Ray kilkukrotnie podczas panelu prezentował różne elementy ze swoich treningów.
Pierwsza z anegdotek dotyczących "Mrocznego widma" odnosiła się do rękojeści podwójnego miecza świetlnego Maula. Kiedy Ray otrzymał rękojeść do treningu, uznał, że nie jest w stanie z nią zbyt dużo zrobić - była ona zdecydowanie krótsza niż ostateczna wersja, bardziej zbliżona do rękojeści pojedynczego miecza świetlnego. Poszedł ze swoimi uwagami do Lucasa, prezentując mu co chciałby osiągnąć podczas walki i tłumacząc jakich rozmiarów powinna być rękojeść - z tej właśnie rozmowy z Lucasem wyszedł projekt przedłużonej rękojeści jaką widzimy w filmie.
Lucas powiedział Parkowi, że Darth Maul będzie taki jakim Ray by go najchętniej widział - dał mu wolną rękę w kreowaniu tej postaci. Ray postanowił zatem wzorować ruchy Maula na swoim idolu z dzieciństwa, którym był Bruce Lee - stąd w filmie pewna teatralność gestów Sitha podczas pojedynków.
Aktor długo zastanawiał się też nad tym jak ma zagrać swoją śmierć. W końcu doszedł do wniosku, że mina którą robi Maul, podczas gdy jest przecinany mieczem na pół, odwzorowywać będzie uczucie jakie towarzyszy podczas ciężkiej wizyty w toalecie.
Ostatnią już ciekawostką jaką aktor opowiedział była jego druga rola w "Mrocznym widmie". W swoim wolnym czasie Ray przyszedł na plan filmowy, żeby się przyjrzeć jak pracuje pozostała część ekipy - nagrywane były wtedy sceny ze szturmu Amidali wraz z jej ochroną na pałac. Jeśli się dokładnie przyjrzycie to okazuje się, że jednym z ochroniarzy jest Ray Park.
Ray Park i James Arnold Taylor
Ray Park i James Arnold Taylor
Date With The Princess: Carrie Fisher
Panel z Carrie Fisher był jednym z trzech najbardziej obleganych paneli na Celebration Stage. Księżniczka kolejny raz na imprezie pojawiła się ze swoim psem Garrym i była w wyśmienitym humorze. Fani, którzy pamiętali poprzednie panele i liczyli na wspaniałe show nie przeliczyli się. Carrie, będąc bardzo wyluzowaną, rozkręcała się z każdą chwilą opowiadając różne anegdotki z filmów.
Panel zaczął się od rozmowy o "Przebudzeniu Mocy". Carrie wspominała, że kiedyś nie rozumieli ile rzeczy może być spoilerami - ludzie wyciągną wszystko co się powie i będą snuć domysły. Stąd przy produkcji nowego epizodu bardzo uważali podczas wszystkich rozmów. Trailer, który był zaprezentowany na konwencie, Carrie widziała dzień wcześniej na laptopie - gdy spotkali się w jednej z miejscowych knajpek.
Później Carrie przeszła do wspomnień z poprzednich filmów, m.in. pamiętnej fryzury z "Nowej nadziei". Make up trwał wtedy prawie 2 h, a ona sama po pewnym czasie nauczyła się podczas niego spać. Jeśli chodzi o "Nową nadzieję" to bardzo ciepło wspominała też Petera Cushinga, który wokół siebie roztaczał cały czas zapach lawendowych papierosów.
Anegdotki zaostrzały się wraz z kolejnymi filmami. Gdy dotarła do "Imperium kontratakuje" wspomniała, że Billy Dee Williams podczas sceny z pocałunkiem cały czas mówił coś o seksie - aby podkręcić atmosferę samej sceny. Ogólnie sceny zdjęciowe z Miasta w Chmurach były dosyć szalone, również z uwagi na to co się działo wokół nich. Podczas ich kręcenia spotkali się bowiem z ekipą Rolling Stones i dosyć długi i ostro imprezowali wspólnie.
Panel zakończył się pytaniami od publiczności, a ostatnim pytaniem okazała się tak naprawdę prośba. Jeden z widzów przypomniał Carrie, że ponoć obiecała mu kiedyś wspólne zdjęcie, więc księżniczka zaprosiła go na scenę aby je sobie zrobili. Zaczęło się od zdjęcia, a skończyło się na soczystym pocałunku przed tysiącami widzów.
Carrie Fisher, pies Garry i James Arnold Taylor
Carrie Fisher, pies Garry i James Arnold Taylor
Star Wars Celebration Cosplay Contest
Piątkowy konkurs strojów to właściwie jedyny punkt programu na Celebration Stage, na którym to fani byli głównymi gośćmi, a dokładniej fani z własnymi strojami nawiązującymi do sagi "Gwiezdnych Wojen". Panel prowadzony był przez Jamesa Arnolda Taylora oraz Dee Bradley Bakera, a rolę sędziów pełnili: Ashley Eckstein, Dave Filoni i Amy Beth Christenson. Całość podzielona była na pięć kategorii: Jedi i Rebelianci, Imperium i Sithowie, Księżniczki i Droidy, Opancerzeni Żołnierze, Obcy i Zewnętrzne Rubieże. W każdej z kategorii przedstawionych zostało po pięć strojów, a następnie pięciu zwycięzców wzięło udział w losowaniu nagrody głównej. Niestety, jak się zgodnie z przewidywaniami okazało, grono sędziowskie było raczej stronnicze i głównych nagród nie zgarnęły osoby z najlepszymi strojami, tylko osoby ze strojami albo z serialu "Wojny klonów", albo z "Rebeliantów". Byliśmy tym nieco zażenowani. Zdecydowanie najlepszą częścią całego panelu było pojawienie się w przerwie na scenie dzieciaka w stroju Ewoka, który z powodu problemów zdrowotnych do samego konkursu się nie zakwalifikował, ale dzięki świetnemu kostiumowi dostał nagrodę publiczności. Naszymi faworytami byli Obi-Wan Kenobi z "Nowej nadziei", oraz (jakżeby inaczej) księżniczka Leia w metalowym bikini, niestety oboje musieli uznać wyższość cosplayowców ze strojami z seriali Filoniego, co wyraźnie pokazuje, iż taka formuła konkursu się nie sprawdza.
Dennis Muren: Legacy in VFX
Kolejnym gościem Davida Collinsa była legenda ILM, Dennis Muren, człowiek który ma bardzo wiele do powiedzenia o efektach i samych "Gwiezdnych Wojnach", gdyż zajmuje się nimi praktycznie od samego początku, aż do dziś. Odpowiada choćby za konwersję "Zemsty Sithów" do 3D, ale też pracował przy "Nowej nadziei" w latach 70. Na poprzednich Celebration Muren zdradzał szczegóły tego nad czym niedawno pracował lub aktualnie pracuje, choćby o szczegółach technicznych wspomnianej konwersji. Tym razem jednak Dennis postanowił skomentować pracę innych twórców efektów, włącznie z pewnymi ich wyborami, taką na którą miał niewielki wpływ, o ile go miał. Punktem wyjścia była klasyczna trylogia i sceny z modelami w kosmosie. Wspomniano trochę o inspiracjach Lucasa, o tym by te walki i loty wyglądały prawdziwie, co nie znaczy że ma to być zgodne z fizyką czy realistyczne. Korzystano zarówno z kronik jak i znanych filmów wojennych, po to by widz miał złudne wrażenie autentyczności. Jednocześnie Muren opowiadał o sztuczkach filmowców sprawiających, że podświadomie zapomina się o wykreowanym świecie. Chodzi choćby o to w jaki sposób latają różne mniejsze jednostki na ekranie, gdy wykonują zakręty, nie lecą po linii prostej, ale gdyby się popatrzyło na to z logicznego punktu widzenia, to w ogóle nie byłoby potrzebne. Raczej trzeba wodzić widza za nos, dać mu coś za czym podświadomie ruszy oko. Wtedy nikt nie patrzy na realia. A te jak opowiadał Muren przez twórców efektów specjalnych nie są wyznacznikiem. Choćby wielkości i skala planet, niszczycieli czy innych okrętów. Punktem wyjścia dla nich jest obraz jaki uzyskamy na ekranie, więc w różnych ujęciach nie tylko stosuje się inne modele, ale też skalowanie nie jest dokładnie takie same.
Dennis Muren
Premiera "Zemsty Sithów" w 3D
O tym punkcie warto wspomnieć, choć właściwie niewiele możemy napisać, gdyż nie dotarliśmy na niego. Zainteresowanie filmem było bardzo duże, a organizacja jeszcze trochę kulała. Pilnujący kolejki nie do końca zdawali sobie sprawę z tego ile osób chce obejrzeć konwersję i jak się będą wpychać. W rezultacie spędziliśmy wiele czasu czekając na premierę, by ostatecznie nie wejść do środka. Samą premierę uświetnili Ian McDiarmid i Dennis Muren, zaczęli od krótkiego wprowadzenia, dopiero potem pokazano film.
Anthony Daniels: Inside the Heart & Chaos of C-3PO
Na panel z Anthonym Danielsem kończący piątkowy program wpadliśmy właściwie w ostatniej chwili i tylko dlatego, że nie udało nam się dostać na premierę "Zemsty Sithów" w REAL 3D. Anthony wystąpił w charakterystycznej dla siebie złotej marynarce, przypominającej postać C-3PO.
Warto tu przypomnieć sytuację z poprzedniego Celebration. Otóż tam, podczas panelu z Ianem McDiarmidem, gdy doszło do zadawania pytań z publiczności na salę wszedł Anthony Daniels, zbierając oklaski i samemu zadając mu pytanie. Tym razem McDiarmid się "odwdzięczył" - nie był co prawda obecny osobiście, ale wyświetlono specjalnie przygotowany przez niego na tę okazję filmik.
Anthony Daniels i James Arnold Taylor
Ray Park: The Man, The Sith, The Legend
Naszą piątkową przygodę z Celebration Anaheim rozpoczęliśmy od panelu z Rayem Parkiem, aktorem grającym Dartha Maula w "Mrocznym widmie". Ray zaczął spotkanie od opowiedzenia o tym jak wyglądało jego życie przed "Gwiezdnymi Wojnami".
Od dziecka interesował się kinem "kopanym" i sztukami walki. Oglądając tego typu filmy myślał, że aktorzy wszystkie sceny wykonują samodzielnie, bez żadnych dodatkowych pomocy, więc rozpoczął treningi aby być w stanie odtworzyć filmowe sceny. Trenował nawet po 10 godzin dziennie, opanowując w tym czasie m.in. mushin, wushu, kickboxing i long fist. Nie ograniczał się jednak jedynie do sztuk walk, zaznajomił się również z baletem, co zaprezentował nam na scenie podczas panelu. Później Ray dowiedział się, że sceny, które widział w filmach często są realizowane np. przy pomocy lin - nie porzucił jednak już rozpoczętych treningów, aby móc bez pomocy je odtworzyć. Od 15 roku życia trenował również z użyciem różnych rodzajów broni, a pierwszą wykorzystywana "broń" to była miotła jego mamy. Ray kilkukrotnie podczas panelu prezentował różne elementy ze swoich treningów.
Pierwsza z anegdotek dotyczących "Mrocznego widma" odnosiła się do rękojeści podwójnego miecza świetlnego Maula. Kiedy Ray otrzymał rękojeść do treningu, uznał, że nie jest w stanie z nią zbyt dużo zrobić - była ona zdecydowanie krótsza niż ostateczna wersja, bardziej zbliżona do rękojeści pojedynczego miecza świetlnego. Poszedł ze swoimi uwagami do Lucasa, prezentując mu co chciałby osiągnąć podczas walki i tłumacząc jakich rozmiarów powinna być rękojeść - z tej właśnie rozmowy z Lucasem wyszedł projekt przedłużonej rękojeści jaką widzimy w filmie.
Lucas powiedział Parkowi, że Darth Maul będzie taki jakim Ray by go najchętniej widział - dał mu wolną rękę w kreowaniu tej postaci. Ray postanowił zatem wzorować ruchy Maula na swoim idolu z dzieciństwa, którym był Bruce Lee - stąd w filmie pewna teatralność gestów Sitha podczas pojedynków.
Aktor długo zastanawiał się też nad tym jak ma zagrać swoją śmierć. W końcu doszedł do wniosku, że mina którą robi Maul, podczas gdy jest przecinany mieczem na pół, odwzorowywać będzie uczucie jakie towarzyszy podczas ciężkiej wizyty w toalecie.
Ostatnią już ciekawostką jaką aktor opowiedział była jego druga rola w "Mrocznym widmie". W swoim wolnym czasie Ray przyszedł na plan filmowy, żeby się przyjrzeć jak pracuje pozostała część ekipy - nagrywane były wtedy sceny ze szturmu Amidali wraz z jej ochroną na pałac. Jeśli się dokładnie przyjrzycie to okazuje się, że jednym z ochroniarzy jest Ray Park.
Ray Park i James Arnold Taylor
Ray Park i James Arnold Taylor
Panel z Carrie Fisher był jednym z trzech najbardziej obleganych paneli na Celebration Stage. Księżniczka kolejny raz na imprezie pojawiła się ze swoim psem Garrym i była w wyśmienitym humorze. Fani, którzy pamiętali poprzednie panele i liczyli na wspaniałe show nie przeliczyli się. Carrie, będąc bardzo wyluzowaną, rozkręcała się z każdą chwilą opowiadając różne anegdotki z filmów.
Panel zaczął się od rozmowy o "Przebudzeniu Mocy". Carrie wspominała, że kiedyś nie rozumieli ile rzeczy może być spoilerami - ludzie wyciągną wszystko co się powie i będą snuć domysły. Stąd przy produkcji nowego epizodu bardzo uważali podczas wszystkich rozmów. Trailer, który był zaprezentowany na konwencie, Carrie widziała dzień wcześniej na laptopie - gdy spotkali się w jednej z miejscowych knajpek.
Później Carrie przeszła do wspomnień z poprzednich filmów, m.in. pamiętnej fryzury z "Nowej nadziei". Make up trwał wtedy prawie 2 h, a ona sama po pewnym czasie nauczyła się podczas niego spać. Jeśli chodzi o "Nową nadzieję" to bardzo ciepło wspominała też Petera Cushinga, który wokół siebie roztaczał cały czas zapach lawendowych papierosów.
Anegdotki zaostrzały się wraz z kolejnymi filmami. Gdy dotarła do "Imperium kontratakuje" wspomniała, że Billy Dee Williams podczas sceny z pocałunkiem cały czas mówił coś o seksie - aby podkręcić atmosferę samej sceny. Ogólnie sceny zdjęciowe z Miasta w Chmurach były dosyć szalone, również z uwagi na to co się działo wokół nich. Podczas ich kręcenia spotkali się bowiem z ekipą Rolling Stones i dosyć długi i ostro imprezowali wspólnie.
Panel zakończył się pytaniami od publiczności, a ostatnim pytaniem okazała się tak naprawdę prośba. Jeden z widzów przypomniał Carrie, że ponoć obiecała mu kiedyś wspólne zdjęcie, więc księżniczka zaprosiła go na scenę aby je sobie zrobili. Zaczęło się od zdjęcia, a skończyło się na soczystym pocałunku przed tysiącami widzów.
Carrie Fisher, pies Garry i James Arnold Taylor
Carrie Fisher, pies Garry i James Arnold Taylor
Piątkowy konkurs strojów to właściwie jedyny punkt programu na Celebration Stage, na którym to fani byli głównymi gośćmi, a dokładniej fani z własnymi strojami nawiązującymi do sagi "Gwiezdnych Wojen". Panel prowadzony był przez Jamesa Arnolda Taylora oraz Dee Bradley Bakera, a rolę sędziów pełnili: Ashley Eckstein, Dave Filoni i Amy Beth Christenson. Całość podzielona była na pięć kategorii: Jedi i Rebelianci, Imperium i Sithowie, Księżniczki i Droidy, Opancerzeni Żołnierze, Obcy i Zewnętrzne Rubieże. W każdej z kategorii przedstawionych zostało po pięć strojów, a następnie pięciu zwycięzców wzięło udział w losowaniu nagrody głównej. Niestety, jak się zgodnie z przewidywaniami okazało, grono sędziowskie było raczej stronnicze i głównych nagród nie zgarnęły osoby z najlepszymi strojami, tylko osoby ze strojami albo z serialu "Wojny klonów", albo z "Rebeliantów". Byliśmy tym nieco zażenowani. Zdecydowanie najlepszą częścią całego panelu było pojawienie się w przerwie na scenie dzieciaka w stroju Ewoka, który z powodu problemów zdrowotnych do samego konkursu się nie zakwalifikował, ale dzięki świetnemu kostiumowi dostał nagrodę publiczności. Naszymi faworytami byli Obi-Wan Kenobi z "Nowej nadziei", oraz (jakżeby inaczej) księżniczka Leia w metalowym bikini, niestety oboje musieli uznać wyższość cosplayowców ze strojami z seriali Filoniego, co wyraźnie pokazuje, iż taka formuła konkursu się nie sprawdza.
Kolejnym gościem Davida Collinsa była legenda ILM, Dennis Muren, człowiek który ma bardzo wiele do powiedzenia o efektach i samych "Gwiezdnych Wojnach", gdyż zajmuje się nimi praktycznie od samego początku, aż do dziś. Odpowiada choćby za konwersję "Zemsty Sithów" do 3D, ale też pracował przy "Nowej nadziei" w latach 70. Na poprzednich Celebration Muren zdradzał szczegóły tego nad czym niedawno pracował lub aktualnie pracuje, choćby o szczegółach technicznych wspomnianej konwersji. Tym razem jednak Dennis postanowił skomentować pracę innych twórców efektów, włącznie z pewnymi ich wyborami, taką na którą miał niewielki wpływ, o ile go miał. Punktem wyjścia była klasyczna trylogia i sceny z modelami w kosmosie. Wspomniano trochę o inspiracjach Lucasa, o tym by te walki i loty wyglądały prawdziwie, co nie znaczy że ma to być zgodne z fizyką czy realistyczne. Korzystano zarówno z kronik jak i znanych filmów wojennych, po to by widz miał złudne wrażenie autentyczności. Jednocześnie Muren opowiadał o sztuczkach filmowców sprawiających, że podświadomie zapomina się o wykreowanym świecie. Chodzi choćby o to w jaki sposób latają różne mniejsze jednostki na ekranie, gdy wykonują zakręty, nie lecą po linii prostej, ale gdyby się popatrzyło na to z logicznego punktu widzenia, to w ogóle nie byłoby potrzebne. Raczej trzeba wodzić widza za nos, dać mu coś za czym podświadomie ruszy oko. Wtedy nikt nie patrzy na realia. A te jak opowiadał Muren przez twórców efektów specjalnych nie są wyznacznikiem. Choćby wielkości i skala planet, niszczycieli czy innych okrętów. Punktem wyjścia dla nich jest obraz jaki uzyskamy na ekranie, więc w różnych ujęciach nie tylko stosuje się inne modele, ale też skalowanie nie jest dokładnie takie same.
Dennis Muren
Premiera "Zemsty Sithów" w 3D
O tym punkcie warto wspomnieć, choć właściwie niewiele możemy napisać, gdyż nie dotarliśmy na niego. Zainteresowanie filmem było bardzo duże, a organizacja jeszcze trochę kulała. Pilnujący kolejki nie do końca zdawali sobie sprawę z tego ile osób chce obejrzeć konwersję i jak się będą wpychać. W rezultacie spędziliśmy wiele czasu czekając na premierę, by ostatecznie nie wejść do środka. Samą premierę uświetnili Ian McDiarmid i Dennis Muren, zaczęli od krótkiego wprowadzenia, dopiero potem pokazano film.
Anthony Daniels: Inside the Heart & Chaos of C-3PO
Na panel z Anthonym Danielsem kończący piątkowy program wpadliśmy właściwie w ostatniej chwili i tylko dlatego, że nie udało nam się dostać na premierę "Zemsty Sithów" w REAL 3D. Anthony wystąpił w charakterystycznej dla siebie złotej marynarce, przypominającej postać C-3PO.
Warto tu przypomnieć sytuację z poprzedniego Celebration. Otóż tam, podczas panelu z Ianem McDiarmidem, gdy doszło do zadawania pytań z publiczności na salę wszedł Anthony Daniels, zbierając oklaski i samemu zadając mu pytanie. Tym razem McDiarmid się "odwdzięczył" - nie był co prawda obecny osobiście, ale wyświetlono specjalnie przygotowany przez niego na tę okazję filmik.
Anthony Daniels i James Arnold Taylor