TWÓJ KOKPIT
0

Mroczne Imperium: Cienie Jedi :: Twórczość fanów

R O Z D Z I A Ł

11



Nal Hutta


Niewiele było istot, którym podobałaby się ta planeta. Nal Hutta, stolica Przestworzy Huttów, była światem równie wilgotnym, oślizgłym i śmierdzącym jak jej władcy. Większość stworzeń w galaktyce wolałaby trafić do najciemniejszych dzielnic Nar Shaddaa, niż tutaj.
Miejsce, w jakim znaleźli się dwaj łowcy, tylko zapachem przypominało resztę planety. Ogromny, gustownie urządzony pałac podkreślał bogactwo i potęgę właściciela.
Eskortowani przez sześciu gammoreańskich strażników, Daol Naberrie i Zuckuss weszli do sali i ukłonili się gospodarzowi. Rozglądając się wokół, dostrzegli wiele szczegółów świadczących o znaczeniu Hutta. Kuliste sklepienie budynku dzieliła od podłogi odległość równa mniej więcej dziesięciu metrom, a ściany pomieszczenia obwieszone były starożytnymi artefaktami, datującymi się zapewne na kilka tysięcy lat. Niebieskoskóra twi’lekańska niewolnica klęczała w skupieniu na podłodze, oczekując na wszelkie życzenia swojego pana.
- Chciałeś nas widzieć, o Najpotężniejszy? - spytał Gandyjczyk najbardziej służalczym tonem, na jak było go stać.
Durga Besadii Tai ograniczył powitanie do machnięcia w stronę łowców tłustą ręką. Był znacznie mniejszy niż większość przedstawicieli jego rasy, co wskazywało na to, że dopiero niedawno ukończył wiek prawnej pełnoletności. Wcale nie przeszkadzało mu to jednak w rządzeniu kajidicem Besadii.
- Zgadza się, łowcy nagród - zagrzmiał Hutt basowym głosem. Co dziwne, mówił we wspólnym, a nie po huttańsku - co większość jego współplemieńców stawiała sobie za punkt honoru... jedyny punkt honoru. - Ponieważ z poprzednim zadaniem poradziliście sobie doskonale, chciałbym was wynająć jeszcze raz.
- Na czym polega ta robota? - spytał bez ogródek Daol Naberrie.
Naznaczona ciemnym znamieniem twarz Durgi skierowała się w stronę młodego łowcy.
- Widzę, że mam do czynienia z człowiekiem interesów. To dobrze. Nie lubię lizusów.
Uśmiechnął się przebiegle i usadowił na swojej repulsorowej platformie tak, by widzieć obu łowców jednocześnie.
- Dosyć niedawno, jak pewnie wiecie, doszło do reorganizacji w szeregach Czarnego Słońca. Nie obyło się jednak bez wewnętrznych spięć w organizacji. Kilku niemogących pogodzić się ze zmianami Vigów próbowało zamachów na mnie i jeszcze kilka osób... te zasrane wypierdki myślały, że można mnie pozbawić władzy... mnie, wielkiego Durgę Besadii Tai! - Durga sapnął, powoli kręcąc masywną głową. Dwójkę najemników zalała fala smrodu.
Hutt zapomniał jednak dodać, że tak naprawdę nie on rządzi w tej chwili Czarnym Słońcem. U steru władzy znajdował się Y’ull Acib, do niedawna rywal Durgi, a obecnie, w obliczu buntu niektórych Vigów, tymczasowy sojusznik.
- Poradziłeś sobie, Najpotężniejszy? - ośmielił się wtrącić Zuckuss. Durga leniwie rozsunął powieki, kierując spojrzenie wyłupiastych oczu prosto na owadzią twarz Gandyjczyka.
- Naturalnie - odparł zdumiony, że łowca pyta się go o tak oczywiste sprawy. - Ale jeden... Twi’lek, Orn Daloom, uciekł. Wraz z kilkoma towarzyszami zabarykadował się w niewielkiej twierdzy na Asmeru...
- Asmeru? - zdziwił się Daol.
- W Sektorze Senexa. Chcę, byście tam polecieli, i zajęli się Daloomem.
Na moment zapadła cisza.
- Zabójstwo? - spytał po chwili Zuckuss.
Durga zarechotał ponuro.
- Gdyby to miało być zabójstwo, wynająłbym specjalistę... kogoś takiego, jak Jerriko - odparł Hutt z pogardą.
Daol wyszczerzył zęby w uśmiechu. Czyżby szef przestępczego podziemia nie wiedział nic o śmierci jednego z bardziej znanych morderców?
- Chcę patrzeć na jego śmierć - Hutt uśmiechnął się złowieszczo. - Siedemdziesiąt tysięcy... na łebka... pasuje? - tym razem uśmiech był bardziej przymilny, o ile u Huttów coś może być miłe.
Łowcy zgodnie przytaknęli. Wiedzieli, że właściwie mogą już odejść, ale Daol chciał się jeszcze czegoś dowiedzieć.
- O Czcigodny... - zaczął nieco niepewnie.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytał Hutt beznamiętnie.
Naberrie odchrząknął.
- Chciałem się dowiedzieć, czy niejaki Pedric Cuf został w ciągu ostatnich miesięcy upoważniony przez ciebie do wynajęcia łowcy nagród, w celu wyeliminowania lorda Sedrissa - wyrecytował pospiesznie łowca nagród.
Mina Durgi wyrażała jedynie zdumienie. Odezwał się dopiero po chwili głębokiego namysłu.
- Czy jestem na tyle głupi, by kazać zabić Ciemnego Jedi?
Wiedza Hutta zaskoczyła obydwu łowców. Chociaż tego akurat można było się po nim spodziewać. Huttowie zawsze lubili wiedzieć wszystko... o wszystkich.
Daol pokręcił głową z przesadnym przekonaniem.
- Nie, o Wielki. A może Y’ull Acib? - spytał, wspominając o obecnym przywódcy organizacji.
Durga spojrzał na niego spode łba i Daol natychmiast pożałował, że wymienił nazwisko Aciba. Choć tymczasowo się tolerują, pewnie niedługo skoczą sobie do gardeł, pomyślał chłopak z rezygnacją.
Doszedł do wniosku, że u steru Czarnego Słońca powinien stać osobnik obdarzony nie mniejszą charyzmą, niż dawno zmarły Książę Xizor. Tylko ktoś taki, jakim był on, mógłby zapanować nad rządnymi władzy Vigami.
- Czy mógłbym o tym nie wiedzieć? - spytał w końcu Hutt.
- Ależ nie. Przepraszam, Najpotężniejszy. - Daol skinął na Zuckussa. Łowcy nagród odwrócili się i pospiesznie wycofali z wielkiego pomieszczenia.
Czy możliwe było, że Cuf, nie informując o niczym przełożonych, z sobie tylko znanych powodów wynajął łowcę nagród? Czy naprawdę był na tyle zdesperowany, by wyłożyć sto tysięcy kredytów z własnej kiesy?
Daol postanowił odłożyć myślenie o tym na później. Przecież za kilkanaście godzin czekało obu łowców na Nar Shaddaa spotkanie z Pedrickiem Cufem, gdzie Naberrie spodziewał się znaleźć odpowiedzi na nurtujące jego umysł pytania.
Skierowali się od razu ku dolnym piętrom pałacu, gdzie znajdowały się lądowiska. Na jednym z nich spoczywał „Łowca z Mgły”, statek Zuckussa. „Pogromca” wciąż nie został odebrany przez Daola z Tatooine, gdzie opiekował się nim Wuher.
Po chwili obydwaj łowcy siedzieli już w sterowni statku, wykonując procedury przedstartowe.
„Łowca z Mgły” ruszył w nadzwyczaj krótką podróż.
Na Księżyc Przemytników.


Nar Shaddaa


„Meltdown Cafe” tętniło życiem, jak zawsze, kiedy Naberrie przylatywał na Nar Shaddaa. W słabo oświetlonym i zasnutym dymem t’bac lokalu kłębił się jak zwykle spory tłum ludzi i obcych. Pod szatami wielu z nich widać było wypukłości, sugerujące ukrytą broń.
- Ciekawe, czemu Ninx zdecydował się pomagać Republice? Zawsze był neutralny - zastanawiał się Daol, kiedy wraz z Zuckussem wchodzili do knajpy.
- Nie słuchałeś Warba? Solo go namówił.
Wzruszył ramionami.
- Mimo wszystko, sądziłem, że Shug jest rozsądniejszy.
Gandyjczyk zatrzymał się raptownie i spojrzał na niego z wyrzutem.
- No, co się tak patrzysz? My, to co innego! Ninx ma warsztat, który mu przynosi stałe dochody! A my co mamy? - Zrobił krótką przerwę, rozglądając się w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogliby usiąść. W knajpie było jednak tyle istot, że nie mógł dostrzec żadnego pustego stolika. - Wiesz, Zuckuss... może jak już rozliczę się z Cufem polecimy na Tatooine? Wuher nie może wiecznie pilnować mojego statku.
- Pomyślimy - odparł gandyjski łowca, wskazując Daolowi wolny stolik. - Widzisz go gdzieś?
Naberrie rozejrzał się po lokalu. Po chwili pokręcił przecząco głową.
- Nie. Zresztą, jesteśmy pół godziny do przodu. Może zamówimy coś do picia?
- Lepiej nie. Powinniśmy być trzeźwi... na wszelki wypadek.
Naberrie nie mógł nie przyznać racji rozumowaniu Zuckussa.
- To może chociaż trochę kafu?
Wzruszył ukrytymi pod długą peleryną ramionami.
- Jak chcesz... ja nie mogę. Amoniakodysznym kaf szkodzi.
Zajął miejsce przy stoliku, kierując spojrzenie owadzich oczu na istoty pojawiające się w drzwiach lokalu.


- Panu coś podać?
- Filiżankę kafu - odparł Daol, przecisnąwszy się przez tłum istot do kontuaru.
- Poczekaj no pan minutkę, dobra? - Powiedział gruby barman nieznanej rasy głosem, w którym dało się usłyszeć wyraźnie wiejski akcent. Pewnie wychowywał się na Agamarze, albo innej podobnej galaktycznej dziurze.
Barczysta istota odwróciła się, znikając w drzwiach kuchni.
- Jasne - mruknął Naberrie w ślad za nim. Zerknął na dziewczynę, która oparła się o ladę obok Daola, sącząc ze szklanki bursztynowy płyn. Osoby takie jak ona niezbyt pasowały do wyobrażeń młodego łowcy o bywalcach lokali typu „Meltdown”. Ubrana w zwyczajny kombinezon pilota kobieta miała długie blond włosy i zielone oczy... choć nie było to takie pewne, ponieważ przy półmroku panującym w lokalu łatwo było się pomylić co do takich szczegółów, jak kolor tęczówek.
Do pasa dziewczyny przytwierdzony był najnowszy blaster firmy Merr-Sonn. Już wiadomo, dlaczego przy urodziwej panience nie kręcił się tłum adoratorów.
Właściwie, to ta blondynka kogoś mu przypominała. Ale nie wyglądała na Jedi.
Odwróciła się, spoglądając wprost na niego. Mrugnęła okiem do Daola.
- Łowca nagród? - spytała. Może jednak miała w sobie coś z Jedi?
Naberrie przełknął ślinę, starając się zachować przynajmniej pozory pewności siebie.
- Rzeczywiście. A ty? - odparł Daol, w końcu przezwyciężając nieśmiałość. Nigdy nie miał łatwych początków w kontaktach z kobietami.
- To zależy... od sytuacji... i potrzeb - uśmiechnęła się porozumiewawczo. - Holly Swan - przedstawiła się, podając mu prawą rękę. To nazwisko było łowcy dziwnie znajome, choć nie bardzo wiedział, skąd.
- Daol Naberrie - odparł. Uścisnął jej dłoń, gładką w dotyku, ale nie delikatną.
- Słyszałam o tobie. Ty i Zuckuss to ostatnio ulubiony duet łowców Durgi.
- A wiesz, że o tym nie wiedziałem?
- No widzisz.
Barman wrócił do lady z kubkiem parującego kafu w dłoni.
- Twój kaf, buntihanta.
- Słucham? - Naberrie nie wiedział, czy określenie, którym został nazwany, nie jest przypadkiem obelgą.
Holly Swan roześmiała się. Łowca obrzucił ją taksującym spojrzeniem.
- Powiedział „łowco nagród”. Po starokoreliańsku - wyjaśniła mu dziewczyna.
- Lingwistka... - mruknął Naberrie pod nosem.
- Może chcesz coś zjeść? - gorylowaty barman przypomniał mu nagle o swojej obecności.
Daolowi zaburczało w brzuchu.
- A co macie? - spytał.
Barman wzruszył ramionami.
- Może skosztujesz specjalności lokalu?
- Niech będzie.
Mam nadzieję, że to nie będzie jakaś papka dla Hutta, pomyślał.
- Przyniesie ci ciastko z dionogami - na twarzy Holly ponownie zagościł uśmiech. Dziewczyna zerknęła na zawieszony nad szafką z trunkami chronometr. - Miło mi się z tobą gawędziło, ale... jestem umówiona.
Łowca zwęził oczy w szparki.
- Randka? - zapytał żartobliwym tonem.
- Nie tym razem - odrzekła Holly. Odsunęła się od baru i chwyciła jego rękę. Trzymała ją chyba trochę zbyt długo, jak na zwykłe pożegnanie z dopiero co poznanym mężczyzną.
- Jeszcze się zobaczymy - szepnęła z niezachwianym przekonaniem, odchodząc w kierunku wyjścia. Daol jeszcze przez chwilę wodził za nią wzrokiem, aż w końcu zniknęła mu z oczu.
Było na co popatrzeć.


- Nareszcie jesteś - powiedział Zuckuss, kiedy młodszy łowca wrócił do stolika, trzymając w dłoni talerz z kawałkiem okrągłego ciasta. Gandyjczyk wskazał palcem pulchną larwę, której kawałek wystawał ze smakołyku. - Dionogi?
- Taa... podobno specjalność knajpy - mruknął Daol, niezbyt przychylnie patrząc na ciastko.
Zuckuss wykrzywił twarz w całkiem udanej imitacji ludzkiego uśmiechu.
- Nie bój się, dionogi to taki środek słodzący... z Bimmisaari, jeśli dobrze pamiętam - oświadczył, widząc minę kolegi. - To nie dianogi!
- Aha - Daol odgryzł kawałek, popijając łykiem gorącego napoju. Rzeczywiście, nie było takie złe. Szybko zjadł resztę wypieku. Na blacie stołu pozostał tylko pusty talerzyk i w połowie opróżniony kubek kafu.
Łowca odwrócił się w stronę wejścia do baru w samą porę, by zauważyć poruszenie w tamtych okolicach. Dwóch potężnie zbudowanych mężczyzn pojawiło się w knajpie. Podeszli do lady. Daol nie wyczuł, aby mieli wobec gości lokalu złe zamiary. Chociaż...
Wypuścił w ich kierunku wici Mocy. Nie wyczuł nic.
Absolutnie nic.
- Mam złe przeczucia... - mruknął z wyraźnym niepokojem.


Bez charakterystycznej, poobijanej i odrapanej zbroi mógł się z łatwością wtopić w tłum. Był człowiekiem średniego wzrostu, o ciemnej karnacji, nieco przyprószonych siwizną czarnych włosach i kilkudniowym zaroście. Nikt nie miał prawa go rozpoznać. No, chyba że jakieś droidy, mające zapisaną w pamięci barwę jego głosu. Ale nie odzywał się zbyt często. A poza tym, jeśli takie droidy kiedykolwiek istniały, on już dawno je zniszczył. Siedział przy jednoosobowym, położonym przy ścianie stoliku, ledwo widocznym z innych punktów lokalu. Sączył powoli drinka i rozmyślał.
Myślał o czasach - nie tak dawnych - kiedy Imperium rządziło galaktyką, a Darth Vader i Hutt Jabba Desilijic Tiure zatrudniali go regularnie; miał stałe źródło dochodu.
Teraz nie było już tak pięknie. Vader i Jabba nie żyli. Za ich śmierć winił Luke’a Skywalkera i bandę jego żałosnych przyjaciół - a wśród nich Hana Solo, człowieka, którego cień krążył nad nim od lat.
Parszywi Rebelianci. Od kiedy władzę przejęła Nowa Republika, łowcy nagród nie mieli już tylu zleceń, co kiedyś.
Z wiarygodnego źródła łowca wiedział, że Solo wkrótce przybędzie na Nar Shaddaa. Wraz z nim przylecą pewnie Wookie Chewbacca i żona Hana, a przy tym siostra Skywalkera i radna Republiki - Leia Organa.
Kiedy się pojawią, on, Boba Fett, będzie już na nich czekał.
Wiedział, że krewniacy Jabby z chęcią wypłacą mu sporo kredytów.


W momencie, kiedy Cuf pojawił się przy wejściu, Zuckuss dyskretnie wycofał się do innego, nieco oddalonego stolika. Jeżeli Vigo Czarnego Słońca szykował niespodziankę, a nie wiedział o współpracy Daola z Gandyjczykiem, posiadanie sprzymierzeńca mogło okazać się asem w rękawie młodego łowcy.
O ile oczywiście Cuf również nie miał w lokalu sprzymierzeńców. A Naberrie miał niezbyt dobre przeczucia w tej sprawie.
Barczysty Vigo usiadł naprzeciw łowcy nagród. Na jego twarzy malował się gniew i irytacja.
- Zupełnie nie pojmuję, po co ci było spotkanie ze mną, Naberrie. Chciałeś zakomunikować, że zadanie nie zostało wykonane? Szanowny Sedriss spokojnie sobie lata, przechwytując większość naszych dostaw do głębokiego Jądra, a ty...
- Dostaw? Na Byss? Na Vjun? - przerwał mu Daol. Na jego twarzy pojawił się mimowolny uśmieszek. - Nie sądzisz, że Egzekutor Ciemnej Strony ma teraz większe zmartwienia, niż ganianie za przemytnikami? Teraz, gdy Palpatine znów jest martwy?
Pedric Cuf obdarzył go przelotnym wyrazem podziwu, po czym spojrzał na łowcę wzrokiem, który zmroziłby krew w żyłach nawet najtwardszego osobnika. Ale nie Jedi.
- Czy wiesz, co się z tobą stanie, kiedy o wszystkim dowie się Durga? Ręka Czarnego Słońca dosięgnie cię wszędzie, o każdej porze dnia i nocy. Idąc ulicą, ze strachu będziesz się odwracał, patrząc czy ktoś nie chce ci odstrzelić łba - powiedział złowieszczo Cuf, trzymając nad stołem pięść, jakby dla dodania swym słowom stanowczości.
- Mógłbyś pisać scenariusze do holofilmów kryminalnych - zaśmiał się Naberrie, lecz po chwili spoważniał. - Nie boję się zemsty, ani twojej, ani tym bardziej Durgi. - Szybkim ruchem wyjął blaster z przymocowanej do pasa kabury i wymierzył jego lufę w głowę Pedrica. - Szczególnie, że masz nieaktualne informacje. A raczej w ogóle ich nie masz. Pracuję dla Hutta.
- No i co? Myślisz, że dlatego on cię nie ruszy? Nie znasz Huttów, chłopcze. Potrafią sprzedać własnego brata za złamanego kredyta - skrzyżował ręce na piersi, nic sobie nie robiąc z widoku blastera przed oczami.
- Możliwe. - Daol lekko skinął głową, jakby zgadzał się z jego słowami. - Ale mam jeszcze jednego asa w rękawie - pochylił się nad blatem, prawie dotykając go brodą. - Wiem... mam dowody... że to nie było zlecenie od Durgi, lecz twoje własne.
Twarz Cufa zrobiła się czerwona od gniewu, choć nie aż tak, jakby się Daol spodziewał po wściekłym człowieku. Może miało to jakiś związek z jego nieobecnością w Mocy?
Naberrie wytarł spocone czoło dłonią. Miał to być sygnał dla Zuckussa, który w tym momencie powinien podejść do stolika. Kiedy jednak oderwał na chwilę wzrok od Cufa, by przyjrzeć się stolikowi, przy którym powinien siedzieć Gandyjczyk, już go tam nie było. Czyżby odgadł intencje Daola?
Tak, to by było do niego podobne, pomyślał młody Jedi.
- Przypuszczam, że ten ruch miał coś wywołać - pogardliwy głos Viga wyrwał Daola z zamyślenia. - Może ktoś miał tu przyjść? Może on? - Z triumfalnym uśmieszkiem na twarzy Cuf skinął dłonią na kogoś, kto znajdował się za plecami młodego łowcy. W polu widzenia Daola znaleźli się nagle dwaj osobnicy, których umysły próbował sondować wcześniej.
Między nimi stał Zuckuss. Ręce Gandyjczyka były skrępowane za jego plecami, a z oczu niewysokiego łowcy wyzierało cierpienie.
- Rzuć broń, Naberrie - syknął Cuf. Daol posłusznie wykonał polecenie. Vigo okrążył stolik, podniósł blaster upuszczony przez łowcę i przyłożył lufę do jego skroni. - Teraz pójdziecie ze mną. I bez żadnych sztuczek. Może pozwolę wam pożyć trochę dłużej.
Mocarne dłonie chwyciły Daola za nadgarstki, wykręcając je z tyłu niemal do granic możliwości. Łowca spróbował zadziałać na umysł swojego strażnika sugestią Mocy. Bez skutku. Równie dobrze mógł próbować porozumieć się z kamieniem.
Starając się zanalizować swoją sytuację, Daol rozejrzał się po lokalu. Zgromadzeni zdawali się nie zauważać zajścia.
Każdy chroni własną dupę, pomyślał z frustracją. No, prawie każdy. Naberrie zauważył siedzącego na uboczu, samotnego mężczyznę, który z ciekawością przyglądał się zajściu.
Był jedyną osobą, która miała na tyle dużo odwagi, by się przyglądać. Ale na nic więcej.
Przyszedł mu do głowy tylko jeden wynik analizy położenia, w jakim znaleźli się obydwaj łowcy nagród.
Byli zgubieni.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 (14) 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,38
Liczba: 24

Użytkownik Ocena Data
Darth Khoqa 10 2014-08-28 15:23:58
Kosak 10 2009-05-09 17:39:39
Carno 10 2008-12-21 01:44:33
vixen 10 2006-12-29 18:21:45
99-in-the-shade 10 2005-12-20 21:41:40
Aquenral 10 2005-03-29 15:44:53
Furrbacca 10 2004-11-27 11:05:09
Burzol 10 2004-10-24 20:29:22
Shang z domeny Da`ah Tee 10 2004-10-15 16:18:40
Jaya 10 2004-09-17 09:30:56
SR KoZi 10 2004-08-27 17:25:48
Admirał Raiana Sivron 10 2004-08-26 20:46:32
Gilraen 10 2004-08-10 22:49:24
Mistrz Fett 10 2004-08-10 21:55:58
Baucent 10 2004-08-09 15:41:31
Boris tBD 10 2004-05-09 22:15:38
Nadiru Radena 9 2006-03-17 15:10:44
Otas 9 2005-06-27 14:35:01
Jaqob 9 2005-05-08 11:19:37
Joylinda_Hawks 9 2005-01-28 21:02:05
Misiek 9 2004-08-12 22:12:04
Yeleniu 8 2007-06-19 18:53:37
volrath 8 2004-08-15 22:06:53
Girdun 4 2007-06-07 19:48:34


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (86)

  • vixen2006-12-29 18:23:32

    Najbardziej spodobał mi się wątek miłosny, ale geniusz autora widać też w tych fragmentach, w których nie ma nic z romansidła.

    Ricky, powinieneś postarać się o wydanie swojej powieści! :)

  • Adela2006-04-09 20:33:01

    czytałam to kilka dni,ale było warto

  • 99-in-the-shade2005-12-20 21:47:00

    Powiem krótko i treściwie: bardzo wciąga, jestem pod ogromnym wrażeniem =) =)

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:12:38

    Wciągneło mnie i jest ok ale nie chciało mi sie czytać całego. :)

  • Otas2005-06-27 14:19:33

    No i ja muszę sie w końcu wpisać bo Ri*ky (imię zmienione ze względu na dobro toczącego sie dochodzenia) obiecał mi z uśmiechem na ustach, że mi jaja (dowód rzeczowy zabezpieczony przez policje) urwie jak w końcu recki nie napisze ... ja wogóle nie wiem skąd taka nerwowość u dzisiejszej młodzieży ... lewo rok czeka :P:D

    A co do ksiązki ... to wsumie już nic z niej nie pamiętam :P:D... no dobra.... tyle pewnie R nie zadowoli więc coś jeszcze napiszę.
    Ogólnie CJ są połączeniem talentu pisarskiego R. i jego ogromnej znajomości świata SW ...dzieki temu otrzymaliśmy książke z wciągającą fabułą, interesujacymi postaciami i historią która może być porównywana do nie jednej pozycji SW.
    Gdybym tylko na podstawie tego miał wystawić ocene to wyniosła by ona 9,5/ 10 (bo nie ma rzeczy idealnych) .. .ale ... ale tutaj dochodzą jeszcze preferencje czytelnika :) ... mi osobiscie nie podoba taki wątek miłosny jaki pokazał nam Ricky ... nie ma zdrad, morderstwa w zazdrości .. wogóle nieżyciowy :D... W takim przypadku ocena wynosi 8,5/10 i tu mam ból.. czy zawyzyć ?? czy zanizyc ?? :) ... zawyże .. wiec 9/10

    Kto lubi piękne romantyczne wątki miłosne może spokojnie dodać sobie 1 pkt.

  • Saien2005-04-16 11:54:40

    Super książka. Wciągnęła mnie bez reszty (ach... cały piątkowy wieczór :-) Świetne nawiązania do NT. Wciągająca fabuła, bardzo dobra narracja i dialogi. Jednym słowem: Super!! Polecam wszystkim kto ma czas na czytanie (170 str.). Moja ocenka - 9,5/10

  • Aquenral2005-02-09 16:23:31

    Świetna książka... Trochu długawa, ale czytać się przeczytało. 10/10

  • Joylinda_Hawks2005-01-28 21:06:23

    Należy sobie zdać sprawę iż bardzo trudno dokonać oceny czyjejś twórczości. Czytając "Cienie Jedi" po raz drugi ( a później i kolejny) starałam się obiektywnie potraktować to opowiadanie ( chociaż zasadniczo trudno nazwać to opowiadaniem, objętościowo przypomina ono raczej książkę, krótką ale książkę). Przeczytawszy całość jednoznacznie stwierdzam że nie można odmówić autorowi doskonałej znajomości wszechświata SW bowiem w opisywanym przez niego świecie porusza się on z lekkością twilekańskiej tancerki.
    Czytając to opowiadanko odkrywamy że jest w nim dużo zapożyczen z wielu książek i komiksów SW jak i również nawiązań. Z jednej strony to może być dobre, świadczy o tym iż autor bardzo dobrze orientuje się w tym wszechświecie i potrafi się zgrabnie po nim poruszać, z drugiej zaś strony nie można się oprzeć wrażeniu że czegoś tu jest za dużo, za dużo zapożyczonych postaci, które się pojawiają nie tylko wspomniane mimochodem ale znacznie częściej. Moim zdaniem opowiadanko przez to trochę traci, zasadniczo powinno być tak iż większą część tego opowiadanka powinny zajmować postacie stworzone przez autora, natomiast pozostałe powinny być raczej tłem dla postaci pierwszoplanowych a nie dominować. Lepiej jest wprowadzić kilka zapożyczonych postaci, żeby nie przesłoniły swoją obecnością głównego wątku i głównych postaci bo w pewnym momencie może nawet dla fana SW stać się ono nieco nużące.
    Na bardzo duży plus zasługuje wprowadzenie do opowiadanka Noma Anora działającego jako Vigo Czarnego Słońca i ten wątek jest bardzo interesujący i ciekawie wpisany w wszechświat SW i warto go rozwinąć w następnych częściach.
    Co do głównych bohaterów - właściwie bohatera i bohaterki, to żeby się długo nie rozwodzić bo nie o to chodzi to są dobrze napisani i prowadzeni. Wykorzystanie jako pierwszoplanowej postaci kolejnej Ręki Imperatora nasuwa od razu skojarzenie z Mara Jade, bodajże najbardziej znaną z rąk Imperatora. Jednakże tu Sandra Vidan wypada dość blado w zestawieniu z Marą, ale to nie wina autora, biorąc pod uwagę samą postać Mary trudno znaleźć by w wszechświecie SW kobietę która mogłaby jej dorównać. Co do Sandry można by bardziej popracować nad jej postacią dodać jej głębi psychologicznej, pokazać trochę jej rozterek i wątpliwości, bowiem po tylu latach szkolenia u Imperatora tak proste zerwanie z przeszłością bez żadnych szkód dla jej osobowości spłyca jej postać.
    Jeżeli chodzi o Holly Swan - no cóż była tylko dodatkiem, przerywnikiem w życiu Daola który szybko sobie uświadomił iż to nie jest kandydatka na jego życiowa partnerkę - a skoro była przerywnikiem trzeba było ją usunąć - ale dlaczego tak drastycznie - moim zdaniem zasługiwała raczej na mniej bolesne zejście ze sceny.
    Co do Daola - sądząc po nazwisku ma on chyba bliskie związki z rodziną byłej królowej Naboo. Ciekawa postać - łowca nagród obdarzony umiejętnością posługiwania się Mocą. Nie mogę się oprzeć tu wrażeniu że autor ma dużo sympatii do niego ( jak również dla jednej z bohaterek0. Przedstawił go jako człowieka który mimo stracił wszystko, rodzinę, mistrza, dom potrafił się po tym wszystkim pozbierać i nie zatracić swojego człowieczeństwa, mimo że jest łowcą nagród to zdaje mi się że obecne zajęcie raczej mu nie odpowiada bowiem żałuje że nie miał możliwości dokończenia szkolenia na Jedi.
    Nie wdając się już więcej w szczegóły bo i tak to co napisałam jest dość obszerne, zasadniczo mogę powtórnie stwierdzić iż opowiadanie przeczytałam parokrotnie, gdy czytałam po raz pierwszy zrobiło na mnie dobre wrażenie, widać autor ma niezłe literackie zacięcie i jeżeli trochę popracuje nad postaciami i nie będzie przesadzał z nawiązaniami to z pewnością kolejne jego opowiadania z jednego na drugie będą coraz lepsze. (na to liczę).
    Muszę tu jednak dodać na koniec jedną rzecz, która mi się nasunęła i która mnie czasami denerwuję, nie lubię czytać książek opowiadań w których po przeczytaniu kilku kartek mogę bez problemu przewidzieć jaki będzie jej/jego koniec, lubię być mile zaskoczona że na koniec pojawi się jakiś element który wywróci moją koncepcję zakończenia do góry nogami, ewentualnie wprowadzi jakiś "smaczek" którego się nie spodziewałam. Autor pisząc opowiadanko bardzo się postarał lecz zabrakło tu na koniec tego elementu zaskoczenia dla czytelnika tego wlaśnie jak to nazywam "smaczku', czegoś czego się czytelnik w ogóle nie spodziewał - jakiejś małej niewyjaśnionej kwestii, małego elementu który autor dodałby od siebie a który by mógł "podkręcić akcję", bo chyba nic tak bardziej czytelnika nie wkurza jak dochodzi do końca książki ciesząc się że kończy się to jak przewidział ( a czasami się nie ciesząc) a tu nagle okazuje się że do końca nie wszystko było tak jasne jak się na początku okazało.
    Żeby wiele nie ględzić - ogólnie oceniam opowiadanko: 9/10. Uzasadniając tą ocenę powiem krótko, dlaczego nie 10/10 - bo obniżenie o 1 punkt oceny ma na celu zmobilizowanie autora do podniesienia poziomu pracy którą i tak oceniam na wielki plus 9 z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy..)

  • Matek2004-11-08 10:06:38

    tja, połączenie ST i NT... i jeszcze EU.... i NEJ :))))) Ricky --> skorzystałeś z wielkiego dobrodziejstwa zwanego Star Wars w pełni...

  • Burzol2004-10-24 20:34:21

    Świetna robota; widać, że autor lepiej zna świat EU niż sam Lucas (i wielu twórców którym L$ płaci). Dobra historia, ciekawe postaci (chociaż łowca-jedi?... ale bywało gorzej), bardzo udana próba połączenia starej i nowej trylogii. Polecam ;)

  • Jaya2004-09-17 09:30:27

    Zapomniałam. Dałabym 9,5, ale nie wiem, czy się da. W związku z tym 10.

  • Jaya2004-09-17 09:25:42

    Nareszcie skończyłam. Wina, że tak długo to trwało leży całkowicie po mojej stronie. Początkowo czytałam z ekranu, po dwie, trzy strony (ze 132, nie 28). w końcu wydrukowałam...i poszło jak burza. Zgodniez tym, co obiecałam w poprzednim wpisie i Ricky'emu na privie wpisuję komentarz. Może zacznę od tego, ze jest kilka dziur...ale całokształt jest tak dobry, ze sam jest jak dziura - czarna oczywiście, tak wciąga. Świetna robota!!! Poza tym pozwolę sobie nie zgodzić się z volrathem. Wątek romantyczny jest nie tylko ważny (w końcu to miłość zaczęła wyciągać Sandręze szponów Imperatora) ale także dobrze napisany. Ricky potrafi operować słowem. Zwłaszcza podoba mi się fragment po walce na Asmeru.
    Co do bohaterów "oryginalnych" to jeszcze nie doszłam do X-wingów Allstona i nie mogę się wypowiedzieć. Fajnie natomiast wygląda scena "trywializowania Mocy" w mesie. O dziurach pisać nie będę, zrobił to za mnie volrath, chociaż z częścią jego wniosków (oprócz już wymienionych) się nie zgodzę. A tak właściwie - czy on zarozumiałości nie uważa za wadę?
    Ricky, gratuluję wyobraźni. Przywiozę wydruk do Toszka i poproszę o autograf. Pisz dalej.

  • SR KoZi2004-08-27 17:25:33

    Hmm... Książka bardzo, bardzo mi się podobała. Fajne było nawiązanie do robu Naberrie. Takie... nawiązanie do historii SW. Był też lightstaff ;), YT i wiele innych...

  • Admirał Raiana Sivron2004-08-22 19:11:46

    Świetna robota, gratulacje niezwykle wciągające opowiadanie nie mogłam sie od nieo oderwać.
    Maksymalnie rozwalił mnie fragment " - Kapitanie Maldini! Długo jeszcze potrwa ten żałosny pokaz nieudolności? Ci żołnierze nie zachowują się tak, jak szturmowcy Imperium, tylko jak żałosne rebelianckie ścierwojady, które nawet nie potrafią naśladować wojska!
    Świetne jeszcze raz gratuluje dobrej roboty :))

  • Ricky Skywalker2004-08-19 20:48:53

    Wyjaśnienie jest następujące: określenie "Strona Mroku" pochodzi z polskiego tłumaczenia komiksu Dark Empire, którego uzupełnieniem ma być ta powieść. A wprowadziłem je z jednej strony dla urozmaicenia (żeby nie było ciągle "Ciemna Strona") z drugiej - żeby nawiązać do owego komiksu :)

  • Jaya2004-08-19 15:01:05

    Na drugiej (pierwszej tekstu) stronie mocno się zdziwiłam. Co to jest za "Strona Mroku"? Zawsze mi się wydawało, że ogólnie przyjętym określeniem jest "Ciemna Strona". Jeżeli nie mam racji, to proszę o wyprowardzenie z błędu. Jak przeczytam resztę to wam powiem, czy mi się podobało. wygląda na to, że jednak będzie (mimo wszystko:)

  • volrath2004-08-16 12:50:53

    Przyznam, ze chciałem się moją opinią na temat CJ podzielić bezpośrednio z autorem na Alderaanie, ale fak yt:)

    Niewątpliwie czekałem na CJ z niecierpliwiścią i , zgodnie z radami Ricky`ego, czekałem na wersję pełnowymiarową. Niestety, kiedy w końcu dostałem szansę przeczytania jej ,z powodów technicznych zmuszony byłem czytać z ekranu, a to trochę trwało.

    Jako że nie jest to recenza jako taka, tylko słowa skierowane raczej przede wszystkim do autora, daruje sobie streszczanie fabułu i przejdę do konkretów.

    Na początku zwraca uwagę dosyć swobodna i dobrze prowadzona narracja. W ogóle od strony "technicznej" Cieniom...niełatwo cos zarzucić. Ww narracja jest czytelna, opisy w dawce odpowiedniej, ilośc, jak i sposób "podania" dialogów też jak najbardziej zadowala. Widać, że Ricky przeczytał sporo ksiązek i wie jak powinna wyglądac budowa jego własnego dziecka.
    Dalej oczywiście najważniejsze są postacie. Przyznam, że głowny bohater- Daol Naberrie kojarzy mi się z postacią wyjętą wręcz z fanowskiego marzenia o życiu w świecie SW. Nie dość, że łowca nagród (któz nie kocha Boby Fetta?) to jeszcze z umiejetnościami Jedi. I to też niezwyczajnymi, bo przecież widzi mejsowskie punkty przełomu. Powiem szczerze: Daol moją ulubioną postacią z SW nie będzie. Brakuje mi w nim "tego czegoś". Może wad? Ricky przedstawia tu co prawda problemy Naberrie z Ciemną Stroną, ale mnie to szczególnie nie przekonuje.
    Sandra Vidaan jest ciekawa sama w sobie, a konkretnie dlatego, że na co dzień jest nikim innym jak Ręką Imperatora. Ciesze się, że Ricky zdecydował się na tak śmiały zabieg, który sprawia, że Vidaan jest po prostu ciekawsza. Tylko, tak jak ktoś już tu wspomniał, za mało w niej mroku jak na tyle czasu pod butem Imperatora.
    Panią Swan trudno mi oceniać, ale raczej na plus.
    Świetnie przedstawione są postacie drugoplanowe, zwłaszcza te z "oryginalnego" EU. Buźka, Prosiak, Iella, wszystko jest tak jak ma byc. Fajne są odzywki Jansona czy Lorana, nadają im wiarygodnośi i widać, że autor zna źródła z których czerpał. Za to nie podoba mi się Boba Fett i ta wzianka o pluciu. Nie pasuje do niego zupełnie.
    A sama fabuła? Coż, na pewno dużą rolę pelnią tu odniesienia, zarówno do wcześniejszych części Sagi jak i ksiązek. Teksty typu tego o hologramie Hana Solo znowu pokazują, że Ricky wie na czym stoi, a przy okazji calkiem zręcznie tym manipuluje. Przyczępię się za to do parafrazy fragmentu "Zdrajcy". Ricky nie pisze jak Stover (mówię o stylu) i taki fragmencik zwyczajnie tu nie pasuje, sprawia wrażenie wyrwanego znikąd.
    Poza tym oczywiście cała książka dzieje się w okresie Mrocznego Imperium i musze przyznać, że wpasowana jest wręcz idealnie.
    Szkoda, że autor nie pokusił się o bardziej skomplikowaną fabułę. Wszytsko dzieje się według sprawdzonego schematu: główny bohater robi swoje sprawy, aż tu nagle zostaje wplątnay w coś większego, w międzyczasie spotyka kobietę swoich marzeń, a na końcu walczy z super bossem. Z drugiej strony prosta fabuła może być zaletą, zwłaszcza, że np takie walki powietrzne są bardzo dobrze opisane.
    Trzeba by było rozwinąć sprawę dialogów. Jak pisałem, są w jak najbardziej odpowiedniej ilości, a teraz o jakości. Są dobre. Adekwatne do postaci i, co ważne, sensowne. Nie podobają mi się niektóre wypowiedzi Daola, mam wrazenie, że są zbyt...hmmmm.... nadęte? Za duzo w nich patosu? Ale oprócz tego jest ok.
    Nie podoba mi się wątek romansowy. Daol chyba całe życie nic nie robi tylko się zakochuje. Teksty typu "och, czy ja ją kocham??" burzą poniekąd klimat CJ.

    Ogólnie, jak na fanfic Cienie Jedi robią wrażenie. Czytało mi si je lepiej od niektórych "pełnoprawnych" ksiązek z SW. Zwłaszcza przez naprawdę dobrą narrację.Są tu jednak rzeczy, ktorych można się przyczepić (Niektóre postacie zbyt czarno-białe) . Myyślę, że jeśli Ricky wezmie pod uwagę rzeczy na które zwracają mu uwage (głupio zabrzmiało) to nastepny tekst będzie juz naprawdę świetny.
    Na dzień dzisiejszy stawiam 8, bo wśrod fanficów CJ wyróżniają się zdecydowanie. I czekam na więcej


    btw bardzo podoba mi się tytuł:)
    a, i jeszcze mam kilka wątpliwości co do logiki i sensu niektórych motywów, ale najpierw omówię je bezpośrednio z autorem:)

  • Ricky Skywalker2004-08-13 09:26:47

    Taka mała uwaga - jak już dajecie komentarz typu "super itd." wrzućcie też ocenę ;)

  • No0n32004-08-13 09:22:23

    suuper co tu sie bede rozpisywal :P

  • Misiek2004-08-12 22:06:54

    Przeczytałem "Mroczne Imperium: Cienie Jedi" już jakiś czas temu, no i teraz przyszło mi wyrazić opinię. Muszę przyznać, że czytało się bardzo dobrze; pierwsze 17 rozdziałów pochłonąłem jednego dnia, pozostałe następnego, co świadczy tylko o dużym talencie i lekkim piórze Ricky'ego. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że "Cienie" aspirują do roli pełnoprawnej gwiezdnowojennej książki, a już na pewno są lepsze, niż "Kryształowa Gwiazda", "Dzieci Jedi" czy "Zasadzka na Corelli". In other words: I'm impressed.
    Ale żeby nie być gołosłownym, wypada wystawić jakąś konstruktywną (?) recenzję. Gdybym miał określić zawartość fan-booka TFNowskimi standardami, powiedziałbym, że jest to angst, drama, romance. Mamy tu do czynienia z wielowątkową akcją z jednym, podstawowym wątkiem przewodnim, której konsekwentne prowadzenie, z zachowaniem wszelkich prawideł gatunku, jest niewątpliwą zaletą powieści. Wątek humorystyczny, drobiazgowa wręcz zgodność z EU, ba, nawiązywanie do niego w wielu momentach to wszystko świadczy o jakości "Cieni", a w powiązaniu z kilkoma wątkami z NT, daje nam nadzianą smaczkami pozycję na miarę "Zjawy z Tatooine" czy "Survivor's Quest". Całość jest gładka, płynna i dopracowana chociaż kilka drobnych potknięć stylistycznych się zdarzyło. I tutaj pojawia się to, o czym mówiłem Rickowi jakiś czas temu: chociażby nie wiem, jak dopieszczać dzieło, zawsze kilka buraczków wyjdzie. Tym niemniej nie są one częste i w żaden sposób nie rzutują na moją ocenę, chciałem tylko uświadomić ich istnienie.
    Dużą zaletą booka są dialogi; nie pozbawione humoru, gładkie i częste, a co najważniejsze: zróżnicowane dla różnych typów postaci, bardzo dobrze wpływają na odbiór całości. Jednocześnie, mimo ich ilości, nie miałem ani razu wrażenia, że akcja jest przegadana. Właśnie kwestie mówione stanowią w wielu momentach o pośredniej charakterystyce postaci. A skoro już o nich mówię, to warto zwrócić uwagę na niektóre z nich.
    DAOL NABERRIE - pociągnę za jednym zamachem z charakterystyką Xavisa. Zaletą obu panów jest ich historia, losy i prezentacja zachowań ale Kurt zdaje się tracić na rzecz Daola. Wynika to w znacznej mierze z pierwszej części, która de facto na Naberrie się koncentruje i buduje lwią część jego charakterystyki i wyrazistości. Jedyną wadą Daola są młodzieńcze chucie, ale o tym za chwilę.
    SANDRA VIDAAN - chociaż autor zarzekał się wielokrotnie, że to nieprawda, ja w niej widzę Selene z "Underworld". A ponieważ sposób przedstawienia wampirzycy przypadł mi swego czasu do gustu, tak i Sandra jest moim zdaniem zbudowana poprawnie. Chociaż, jeśli mam być szczery, to spodziewałbym się po Ręce Imperatora więcej mroku. A tutaj było to jakby trochę za bardzo cukierkowe. Również nie do końca jest jasne, czemu od samego początku Sandra bardziej przysługuje się Luke'owi, niż Imperatorowi, albo dlaczego tak łatwo godzi się na zabranie Naberrie przez Zuckussa, a sama wraca na Byss z pustymi rękami. Znacznie lepiej w starciach ze swoim wewnętrznym mrokiem wypadał Daol.
    LUKE SKYWALKER - cukierek. O ile jeszcze Daol i Sandra wychodzą w swoich charakterystykach na plus, o tyle u Luke'a bilans jest zerowy. Były poprawny, wręcz bardzo dobry, gdyby nie jeden, moim zdaniem solidny, mankament. W Dark Empire Skywalker był pogrążony w mroku, ponury, patrzący na wszystko dookoła spode łba, natomiast w kontaktach z Sandrą wydaje się on dość pogodny, zupełnie bez oznak pogrążenia w ciemnej stronie, z jakim mieliśmy do czynienia w komiksach. W drugiej części jest już ok, ale pierwsza ssie.
    HOLLY SWAN - Święty Łabędź. Tutaj mamy zarazem potencjalnie niezłą postać (kuzynka Kurta, ta córka itd.), jednak bardzo nierówną. Z jednej strony jest wspomniany potencjał, a z drugiej te chucie, o których mówiłem przy okazji Daola. Ogólnie rzecz biorąc pan Naberrie jest niesłychanie wręcz kochliwy. Chociaż tę wadę dzieli akurat z Łabędziem, to wydaje mi się, że ten akurat wątek najbardziej zgrzyta w całych "Cieniach".
    BOBA FETT - znów wahania. Z jednej strony mamy do czynienia z naszym kochanym Bobą, którego znamy z Wojen Łowców Nagród, komiksów itd., czyli surowym, oschłym profesjonalistą, najlepszym w swoim fachu, a z drugiej wydaje się parę razy, że mięknie. Motyw z pluciem jeszcze uchodzi, ratuje go ironia Fetta, ale odbicie Daola i Zuckussa ze szponów Yuuzhan, samo w sobie bardzo ok., ale moim zdaniem Fett za ten wybryk z rękoma prędzej by się zirytował, niż uśmiechnął. I chociaż jest to swego rodzaju zróżnicowanie charakteru, to wydaje mi się, że w paru miejscach kuleje. Tym niemniej wychodzi na plus.
    BILANS, HORN, ZUCKUSS, WUHER, SCAUR i wiele innych - innymi słowy postacie drugoplanowe. Tutaj wielkie plusy: nie są to może bohaterowie szczególnie wyraziści, ale też nie muszą być, a to, jacy są, jest w pełni zadowalające. Zwłaszcza takie smaczki, jak spiknięcie się Zuckussa z Oorylem, motywy z Imperatorem (wszystkie sceny z nim są wręcz mistrzowskie) czy sam Xavis, który jako postać drugoplanowa doskonale spełnia swoje zadanie.
    EU - nie będę się rozwodził; zgodność jest idealna.
    FANON - j.w., pojawienie się Xavisa było niezłym posunięciem, a za Witiyna Tera masz u mnie duży plus :-D
    BITWA O ASMERU - zgodnie z oczekiwaniami: dynamiczna, trzymająca w napięciu, utrzymująca konwencję. Kolejny plus.
    VASTOR - niby ok, czuje się to wiszące w powietrzu mroczne widmo ale chyba można by było je poczuć lepiej. Sprawić, żeby to widmo grozy, widmo Vastora, było swego rodzaju nienazwanym lękiem. Trochę bym tu pomarudził.
    SPÓJNOŚĆ - to trzeba powiedzieć. Trud, jaki autor włożył w dopracowanie "Cieni" jest widoczny od razu, i to nie tylko w fabule czy zgodności z EU, ale i w budowie akapitów, dzieleniu tekstu, itd. Zmiany narratora i perspektywy, sygnalizowane kolejnym akapitem, noszą wyraźne znamiona polifonii, a to duży plus. Śmiem twierdzić, że pod względem dopracowania "Cienie Jedi" są lepsze od "Pełnomocnika Sprawiedliwości". Te kilka buraczków, które wypłynęły, to nic w stosunku do całości. Duży plus. Aha, i jeszcze słówko w kwestii narracji: znakomity prolog.
    Podsumowanie: Po pierwsze i najważniejsze: wielkie gratulacje. Po drugie: gdyby nie młodzieńcze chucie Daola, oraz tych kilka zgrzytów u Luke'a czy Holly (no i Fetta), dałbym z czystym sumieniem dyszkę. Ale bez względu na to dialogi, akcja, spójność, postacie to wszystko, co świadczy o sile tego fan-booka, nie może zostać zmarginalizowane. Tak więc daję 9/10 i oczekuję na wyczyny nowego Vastora ;-)

  • Baucent2004-08-09 15:39:25

    juz tylko 3 :)

  • Ricky Skywalker2004-08-06 09:49:50

    Baucent - już tylko 6 dni ;-)

  • Baucent2004-07-26 16:40:12

    opowiadanie jest lepsze niz nie jedno profesjonalne... tylko ze ja juz od pazdziernika czekam na dalsze rozdzialy... RICKY przez ciebie nie spie po nocach

  • Silvantres`uer Kalvirannian2004-07-06 19:30:40

    Gratulacje , świetne opowaidanie i czekam z niecierpilwością na więcej.

  • waldiego2004-07-03 11:58:32

    Daję dychę, świetne dawno nie czytałem czegoś tak ekscytującego.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Darth Zwaart

  • Shedao Shai2004-05-20 20:28:51

    Cóż...premiera CJ już w sierpniu. A jest na co czekać, mówię wam :)

  • Paweł2004-04-25 19:01:27

    To dobrze Rick ;) Już niemal zapomniałem , gdzie zawiesiłeś fabułę ;)

  • Ricky Skywalker2004-03-01 15:26:01

    heh... słuchaj Paweł - w tej chwili lecę zarówno z nowymi rozdziałami jak i ze SE, dwa nowe są gotowe. Tylko teraz już nie będzie dawania rozdziałów w odcinkach, ale od razu całość. W wakacje, najpóźniej we wrześniu :)

  • Paweł2004-02-13 19:59:20

    Straszny zastój z tymi Cieniami. Nie wiem , czy to spowodowane wypowiedzią Rickiego o pracach nad SE , które w mojej interpretacji mają spowodować zaniechanie tworzenia dalszych rozdziałów. W końcu od ponad roku ukazało się tylko czternaście rozdziałów , a przez ostatnie 9 miesięcy prawie nic!!

    A gdy Ricky dodawał tutaj komentarze wcale go nie znałem. A teraz proszę - jest go pełno na Forum :)

  • Ricky Skywalker2004-01-19 20:21:17

    Perhaps, Shedao!! Zabrałem się do pracy, efekty już widać!!

  • Shedao Shai2004-01-06 15:05:51

    A ja czkem,i czekam, i czekaaam..... Na Gold Edition :D

  • Ricky Skywalker2003-12-11 20:20:57

    Shedao, na razie jestem w trakcie robienia Special Edition starych rozdziałów :D tzn. będą nieco bardziej ustylizowane na okres DE, a także dodane pewne wątki (nieznaczne):) A powieść powinna być skonczona w przyszłym roku, dostępna także w wersji pdf Z OKŁADKĄ. To tyle na razie. :)

  • Calsann2003-12-11 14:34:21

    fajne opowiadanko, nie powiem... ;)

  • Shedao Shai2003-12-10 19:31:46

    KIEDY BĘDZIE NASTĘPNA CZĘŚĆ????? Ricky'emu wena nie dopisuje? :P

  • Ricky Skywalker2003-12-09 18:52:24

    CIENIE JEDI SPECIAL EDITION
    Is coming for 2004 year :D

  • obisk2003-11-20 15:23:51

    ocenilem 8 warto bylo przeczytac

  • Taoron2003-10-09 09:01:20

    Coolowe to opowiadanie

  • Ricky Skywalker2003-09-25 20:42:30

    OFICJALNE INFO...
    w tej chwili DARTH GUZES tworzy OKŁADKĘ CIENI!!!! kiedy skończy ruszam z robotą... i możecie się spodziewać co najmniej 3 kolejnych rozdziałów do świąt....

  • Dash Onderon2003-09-22 19:38:16

    Oby tak dalej. Widać, że znów jesteś w formie Ricky.
    (9)

  • Darth Fizyk2003-09-18 00:13:35

    Czytalem dlugo... z przerwami... ale warto bylo przeczytac :)

    Czekam na jeszcze :D

  • Luke Darklighter2003-08-22 00:17:29

    3 x sie zabieram do czytania tego, i dopiero dzis mi sie udalo ukończyć. Na poczatku nie wyszedlem poza 1 stronę z powodu zrobienia z Luke'a Sitha, jestem dość typowy jezeli chodzi o ulokowanie swoich sympatii SW. Aktualnie po doczytaniu do ostatniego z 13 przedstawionych rozdziałów mam szczenę na podłodze i gratuluję Ci pomysłu, sposobu jego realizacji oraz talentu do pisania tego typu utworów. Bo taki talent masz, i jak widać na przykładzie mojego niezbyt ambitnego opowiadanka, nie każdy "utwór" może zostać tak przyjęty jak widać na znadującej się tu średniej ocen - zdaza sie nawet, że ledwie jedna osoba je skomentuje, przynajmniej ja tak mialem.

  • Ricky Skywalker2003-08-21 14:01:24

    wyslę wam poprawione stare rozdziały.... a wkrótce dalsze czesci...

  • dualsaber2003-08-21 13:09:57

    o rzesz ty! zakończenie 13 jest dosyć pechowe. Słynna 13?

  • Strid2003-07-12 14:36:10

    Hmmmmm ciekawe ale chce więcej :D

  • Ricky Skywalker2003-06-12 14:56:45

    10, 11, 12 rozdział są właściwie gotowe. Ich akcja dzieje się w czasie równoległym do Dark Empire 2, podobnie jak kolejnych, które powstaną w najbliższym czasie. Wkrótce też Jeth dostanie ode mnie poprawione wersje dotychczasowych rozdziałów.

  • jedii2003-06-11 21:36:20

    fpodoba mi sie to opowiadanie :)
    ale co z dalszymi czesciami?

  • ceta2003-06-08 10:41:27

    bardzo fajne opowiadanko :) :) mam hope ze powstanie kontynuacja .pozdrawiam i alles gute przy schreibowaniu dalej :)

  • Anor2003-04-28 11:05:54

    w sumie to zgodzę się z JedI co do dialogów. Generalnie sie mi podobało, równiez pozytywna jest długość samego rozdziału. Czekamy na dalszą część...

  • jedI2003-04-27 12:28:46

    Dziewiąty rozdział na reszcie nei przytłacza swoją objętością ;) Nie ma też wymuszonych scen akcji co się chwali idobrze rokuje na przyszłość. To co wyraźnie daje się wyczuć to poprawa dialogów, szkoda tylko, że nie indywidualizujesz wypowiedzi poszczególnych bohaterów, bo tak właściwie to wszystkie są takie jakieś bezpłciowe. Ogólnie- poziom utrzymałeś.

  • Dash Onderon2003-04-21 14:18:55

    Ładnie napisane, ale postaraj się nieco żywiej opisywać akcję.
    Widzę, że lubisz zsyłać bohaterowi mroczne postaci, które przekazują mu informacje ( Vima, Anzat). To dodaje historii smaku.
    Na razie wstrzymam się od krytyki, bo w sumie nie jestem kimś kto może sobie na to za bardzo pozwolić :)
    Masz pisać dalej... bo przyjdzie Anzat i wypije twoją ZUPĘ.

  • Boris tBD2003-04-17 19:49:23

    Świetne opowiadanie, czekam z
    zniecierpliwieniem na dalsze rozdziały

  • Ricky Skywalker2003-04-14 14:38:01

    To jednak ja pisałem, i jeszcze takie
    będą... Jeth>>> wyślę po świętach.

  • jedI2003-04-12 17:46:40

    W ósemce rażą mnie porównania w stylu:
    "a wydarzenia zaczęły się toczyć z
    prędkością strzału z blastera."-
    zwłaszcza, że przeprowadzona przez Ciebie
    narracja wcale na to nie wskazuje.
    Oprócz tego mogę stwierdzić, że
    pozytywnie mnie wkręciło w szprychy tej
    historii aczkolwiek fabuła mimo swojej
    liniowości trochę przechodzi bokiem.
    Dialogi- przykro mi- zwykła gawęda babci,
    aczkolwiek w ostatnim segmencie sprawiają
    wrażenie jakby pisał je ktoś inny, tak
    dobrze napisanej rozmowy jeszcze w tym
    fanficu nie było.

  • Jeth2003-04-12 14:59:30

    sorki. Dziś dodałem 8. I wyślij mi Ricky
    te z popawkami Alinei, bo obawiam się, że
    tekst z błędami wrzucam :)

  • Astian2003-04-11 20:53:44

    Hej Jeth, co z rozdziałami o których
    pisze Ricky, mam nadzieje że ich nie
    zgubiłeś;)

  • Ricky Skywalker2003-04-07 12:49:42

    Astian...co do rozdziałow: spytaj Jetha.
    Napisane są jush dawno do rozdiału 12,
    gotowy do przeczytania jest 10.

  • Ricky Skywalker2003-04-07 12:47:25

    OKI. Ja powiem tylko, że ta wersja którą
    czytacie jeszcze nie jest ostateczną.
    Mówiąc językiem gier: to jest
    Beta-wersja.

  • jedI2003-04-02 20:33:31

    Hmm. wracam i nadrabiam zaległości :) No
    więc zacznijmy od dialogów:
    "Znam ją i nie próbuj mi wmówić, że
    osoba, z którą przed chwilą rozmawiałem,
    to ona. Nie zapomnij, że nadal trzymam
    cię na muszce"- to kwitensencja twoich
    dialogo Ricky, zero stylistycznego polotu
    (radzę poczytać Sapkowskiego) dialogi w
    typowej powieści akcji mają mnie skłaniać
    do odruchowego zasłanania twarzy. Chcę
    czuć, że bohaterowie chcą mi dać w mordę,
    że niszczą wszystk ow co do tej pory
    wierze i komu ufam, tymczasme u ciebie
    rozmowy przypominają dialog w
    sueprmarkecie przed pułką z papierami
    toaletowymi...
    -Wybierzemy ten różowy ?
    -A może ten niebieski ?

    Co do akcji to jest ona skonstruowana
    zgodnie z wszelkimi kanonami i nie mogę
    mieć zarzutów, ja bym jednak chciał abyś
    poszedł bardziej w stronę kryminału,
    chociaż to twój wybór.

    Niestety zauważam, że pogarszasz swoje
    opisy, które stają się coraz bardziej
    sztuczne... syndrom instrukcji obsługi.
    Ale żeby nie było że tylko umiem
    krytykować to dam dobrą radę: jeśli
    chcesz konstruować naprawdę porywające
    opisy radzę poczytać powieści
    podróżnicze.

    Na holonecie ci coś napisali ?! Tutaj też
    ci piszą... ale ty i tak masz już
    pomysł... i tego się trzymaj. Nie
    sprzedaj się !

  • Astian2003-04-01 01:01:08

    Gratulacje Ricky, udało Ci się napisać
    zgrabne opowiadanie. Ma wiele plusów, ale
    moim zdaniem najwiekszy to to że jest...
    ciekawe, czego nie można powiedziec o
    wiekszości fanfictionów. Naprawdę potrafi
    wciągnąć, już nie mogę się doczekać Boby.
    U mnie masz 9. A tak w ogóle to kiedy
    pojawią się nowe roździały? Alinea-tobie
    też należy się pochwała.

  • Mara2003-03-31 14:54:19

    Ale masz u mnie 9.

  • Mara2003-03-31 14:53:40

    Muszę przyznać, że nieco rozczarował mnie
    rozdział 6. Dlaczego w większości
    fanficów bohaterowie zakuchują się w
    sobie tak szybko. Powiedziałeś, że będzie
    ok. 20 rozdziałów. Masz przecież czas na
    to żeby rozwinąć ten wątek. Chyba nie
    muszą się od razu zakochiwać, mogą się
    np. nienawidzić;).

  • Ricky Skywalker2003-03-11 09:22:49

    Mara>> Eskadry Łotrów nie będzie, ale
    będzie np. Boba Fett...
    parę innych znanych jush osób

  • Dash Onderon2003-02-28 18:16:36

    Jackson - rozwaliłeś mnie tą uwagą :)

  • Dash Onderon2003-02-28 18:14:36

    Po prostu wciąga.
    Najlepiej czytać ze zgaszonym światłem.
    Kiedy ja miałem 15 lat, to nie wiedziałem
    co to jest interpunkcja. Masz u mnie 9.
    Za bardzo ci zazdroszczę żeby dać 10.
    Sorry :)

  • Mara2003-02-28 15:54:03

    Bardzo mi się podobało. Czyta się jak
    normalne sw, kto by pomyślał, że masz
    dopiero 15 lat. Świetnie łączysz wątki z
    przeszłości (Maul, Dooku...) i
    przyszłości (Pedric Cuf).
    Byłoby jednak jeszcze ciekawiej gdybyś
    wprowadził znanych juz bohaterów
    np:Eskadra Łotrów.

  • Anor2003-02-24 12:03:57

    5 rozdział - podtrzymuję moje pozytywne
    opinie. Muszę powiedzieć, że masz dużą
    swobodę pisania Ricky, chciałbym tak
    umieć...

  • Master Estuans Interius2003-02-22 20:49:09

    Zaczyna się fajnie. Czasami mieszasz
    style. Raz wydaje się że
    to "Wojny Łowców Nagród", a innym
    że trylogia "Akademia Jedi".
    Luke wydaje się zbyt świątobliwy jak na
    Lorda Sith i dla czego nie ma własnego
    mrocznego imienia
    jak Vader, Sidious, Maul, Tyranus?
    Na razie OK.

  • Ricky Skywalker2003-02-11 15:25:35

    coś się nam czat tu zrobił...

    co do liczby rozdziałów: będzie około 20
    :D

  • Anor2003-02-11 13:06:48

    Gratuluje, naprawde mi sie to opowiadanie
    podoba, szczególnie liczne nawiązania do
    UE.No i nie zgadzam sie z JedI bo wydaje
    mi się że fanfiction'y to i tak prawie
    tylko fanowie czytają... Czekamy na
    następne części. A ile to bedzie mialo
    rozdziałów, bo wydaje mi się, że z tego
    to mała książka chyba wyjdzie?

  • Ricky Skywalker2003-02-10 15:19:15

    Oczywiście, jedI. Ale to twoja opinia. A
    na holonecie mi radzili, żebym nie pisał
    jak dla laików...

  • jedI2003-02-08 17:16:41

    Czwóreczka to nareszcie porządne dialogi,
    całość nadal bardzo banalna ale warsztat
    został jeszcze poprawiony (o ile to
    wogóle możliwe). Mam taką małą uwagę, że
    często dajesz nawiązania do Jinna, Maula,
    Dooku... dobrze, jeśli jest to miecz
    Maula ale nei można pisac o pelereynie
    niz teog ni z owego, że kiedyś taką nosił
    hrabia Dooku. Coś takiego świadcyz o tym,
    że myślisz bardzo wąsko o swojej
    twórczości. Zrozumieją ją tylko fanowi
    SW, a wyobraź sobie, że ktoś kto nie
    oglądał ani jednego filmu będzie chciał
    to przeczytać...

  • Ricky Skywalker2003-02-07 11:25:02

    Poczekaj do rozdziału nr. 4, do nr. 10...
    sądzę, że Ci się spodoba, jeedaI :D

  • jedI2003-02-01 08:17:52

    Wiesz co, nieszczególnie interesuje mnie
    twój wiek ;) Czy jesteś słabym twórcą ?A
    bo ja to wiem, nikt nie dał mi prawa
    osądzania gustów innych, skoro ludzie
    oceniają cię w tej chwili na 8.67 to
    chyba powinieneś się cieszyć. Ale ludzie
    wybrali też na Eurowizję Ich Troje i
    wcale nie musi mi się to podobać.
    Mój główny zarzut wobec twojego
    fanfictiona to brak jakiegokolwiek
    wybicia się. Czytałem setki podobnych FF,
    na ForceNcie już teraz jest ich mnóstwo a
    do 2005 pewnie będą tysiące. A chodzi o
    to, żebym ja twojego FF-a zapamiętał
    wśród tych tysięcy, ale jak na razie ni
    bardzo ci się to udaje.

  • Ricky Skywalker2003-01-29 10:18:13

    Jeszcze jedno:
    niewiem, czy wam o tym mówiłem, ale ja
    mam dopiero 15 lat :D

  • Ricky Skywalker2003-01-27 11:12:16

    Jeth>jak chcesz to możesz dać trzy
    kolejne rozdziały co tydzień, ale po nich
    znowu rób co dwa tygodnie. Ok?

  • Ricky Skywalker2003-01-27 10:21:42

    Akcja została "pocięta" bo w pewnym
    momencie te dwa wątki się ze sobą zgrają
    (rozdział 6). jedI>w takim razie jestem
    według ciebie słabym twórcą?
    valerian>Jeth czytał do rozdziału 9, a
    kolejne dwa juuż skończyłem (trzeci
    kończę)

  • jedI2003-01-26 18:15:25

    Kontynuacja znacznie bardziej podobała mi
    się od wstępu. Nie wiem jednak po co
    akcja została tak pocięta, zwykle coś
    takiego stosuje się kiedy mamy dwie
    równocześnei rozgrywające się akcje
    mające istotny na siebie wypływ- ROTJ:
    bitwa o Endor. Pojedynek opisany całkiem
    nieźle, bez idiotycznie brzmiących
    ogólników... strach Skywalkera niestety
    opisany dosyć słabo, przynajmniej za
    słabo aby konkurować z dobrymi twórcami
    fanfictionów. Jednak już sam fakt, że coś
    takiego się pojawiło jest warty
    odnotowania.

  • Valarian Skywalker2003-01-24 21:07:54

    Jeth > napisałeś , że następne są lepsze
    , więc myślałem , że już są napisane i je
    czytałeś :)

  • Andaral2003-01-24 16:04:24

    Opowiedanie jak narazie jest super,
    brakuje mi tylko opcji "wersja do
    druku", trzeba nad tym pomyslec !

  • Ricky Skywalker2003-01-23 15:55:16

    W produkcji rozdziały 10 i 11... ale 7-9
    wciąż czekają na poprawki :D

  • Jeth2003-01-23 08:39:14

    Co tydzień nie. Autor musi przeciez je
    pisac, a Alinea musi je sprawdzać.

  • Valarian Skywalker2003-01-20 16:48:37

    Mi się podoba. A może by tak co tydzień
    te nowe rozdziały ?? :)

  • Jeth2003-01-12 13:31:22

    IMHO jest ono jednym
    z najlepszych
    opowiadań SW pisanych
    przez fana. A ciąg
    dalszy Thengel jest
    lepszy. Wież mi....

    Podoba mi się w tym
    opowiadaniu całkiem
    zgrabne połączenie.
    Denerwuje mnie, że
    wielu autorów tworzy
    słabe opowiadania, w
    których ginię
    kilkanaście głównych
    bohaterów. A tu
    wszystko jest
    ciekawie połączone.
    Czekam na ciąg
    dalszy.

  • Thengel2003-01-11 14:35:58

    Super. Czekam na
    dalszy ciąg....

  • jedI2003-01-11 13:55:23

    Zacznę od tego, że od
    pewnego czasu
    (dokładnie to od
    Wektora Pierwszego)
    przestałem lubić
    książki i fanfice
    umiejscowione po
    Bitwie o Endor.
    Drażni mnie w nich
    przede wszystkim
    przekombinowanie,
    niestety w tych 2
    rozdziałach też
    pojawiają się zadatki
    na coś takiego, ale
    nie można tego
    jeszcze jednoznacznie
    stwierdzić. Brak mi
    tu też emocji,
    właściwie troszkę
    mnie tylko poniosły
    przy pojawieniu się
    Palpatina. Ukazany do
    tej pory fragment
    czyta się dobrze i
    gładko, to chyba
    zaleta bardzo Star
    Warsowego stylu. A
    więc czekam na
    więcej...

  • Jackson2003-01-11 13:44:00

    Wogole Jar Jara nie
    ma!

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..