[Podsumowująca notka odautorska]
Ponieważ komentowałem dwa teksty, utrzymane w odmiennej tonacji, dla ułatwienia posklejania skołatanych przemyśleń postanowiłem, iż felietony Monique7 oraz Kasy przeanalizuję odrębnie. Stąd nieco rozbieżności, nawrotów oraz niezamierzonych powtórzeń. Zważywszy na wcześniejsze przeczytanie rzeczy o książkach autorstwa Mateusza, liczę, iż piękniejsze oblicze świata SW wybaczy umiejscowienie za tekstem męskim wywodem okraszone. Wyniknęło to wyłącznie z uprzedniej znajomości poglądów tekstu "Sztuka dedukcji – czyli o książkach słów kilka", nie zaś z przejawu gorszej woli i umniejszenia Autorce wkładu w bastionową publicystykę.
Wieńcząc. Pozdrawiam ciepło obu Autorów, zachowując nadzieję, iż pewnego razu ucałuję dłoń Monique7, a Kasie po męsku uścisnę grabę.
Marcin 'Lekt' Wiatrak
[Posłowie zbiorcze]
Wyręczę malkontentów i krytykantów, którzy, twórczo bezpłodni, jedyne, co w życiu pisują, to kartki na zakupy do supermarketu.
W zasadzie samodzielnie przyczepiam się do chaosu i backtrackingu. Własnych błędów wszak człek nie dostrzega. Jedyną winę ponosi wyłącznie autor. Kropka.
[Odnośnik do komentarzy tekstu "O słabościach literatury znakiem Star Wars opatrzonej"]
Nestor wyraził życzenie na przeczytanie odpowiedzi do powyższych przemyśleń o książkach. Nestorze drogi, czym spełnił Twe oczekiwania? (Prywata: Dobrze wiedzieć, że starwarsujesz, jeszcze jak, czytając komiksy Nestorowi Juniorowi!)
Darth Papi uznał, jakoby Autorka wydoroślała z powieści gwiezdnowojennych, a jednocześnie odczuła zawód z dotychczasowym zeń kartkowym romansem. Zarzut zasłyszany powielekroć o brak brutalności w SW. Otóż Saga to baśń o zabarwieniu militarnym, zrodzona w szarych okopach Zimnej Wojny i napięciu atomowego uderzenia. Mury komunizmu legły w gruzach, a Saga trwa, obita i podfarbowana, a jednak przetrwała. Wówczas ludzie mieli dość wspomnień wojny za oknami, ażeby wczytywać się w jej dosadne opisy w gwiezdnych powieściach.
Melethron podsumował, ażeby nie wrzucać wszystkiego do jednego wora. Wiele powieści na spodniej okładce zawiera recenzje wartkie i godne uwagi notki recenzenckie. Ilekroć po odautorskich podziękowaniach połykałem gulkę z szorstkiego papieru ściernego. Choć każda przeczytana pozycja wzbogacała ukochane Uniwersum o nowe powody do dysput z przyjaciółmi.
Aldebar przyrównał Zdrajcę do nadmienionego przeze mnie dzieła Dantego Alighieri – Boskiej komedii. Uważam, iż należy to przyjąć z przymrużeniem oka oraz absolutną świadomością wartości czternastowiecznego poematu nie do przecenienia. Acz pewnych analogii nie należy odmawiać.
Darkest pytał o nieśmiertelność. "Moc" nieśmiertelności gwiezdnych postaci, które odeszły na złotych głoskach do annałów – oficjalnie Chewbacca, ratując Aniego Solo, postawił sobie pomnik, który przetrwa apokalipsę Majów i IV WŚ. Nawet po śmierci żyją pośród nas!
Adakus uznał, że najlepiej jeden autor winien pisać gwiezdne literackie stwory. Zapewniłoby to "płynność i kanoniczność historii". Uznajmy, że takowa osoba musiałaby żyć kilka pokoleń i kochać SW miłością bezgraniczną. Ach, ten kan(i)on...
Fani znają panią Traviss z serii o komandosach. Autorka, mająca unikalne doświadczenia reporterki wojennej, wplątała nadrzędne motywy poszukiwania egzystencjalnej potrzeby istnienia klonów poza wojenną zawieruchą oraz prawa do miłości, które użytkownik wandalek nazwał "mando-gejowskimi harlekinami". Dotychczasowe książkowe wcielenia Gears of War wraz ze scenariuszem trzeciej części gry pokazują maestrię warsztatu pani Traviss, który nie chce się opatrzyć; stanowiąc doskonały wgląd w militarne umiejętności przekazywania myśli w połączeniu ze zwyczajowym życiem żołnierzy Koalicji, uchodzących śmierci spod obskurnych łap Szarańczy. Fabryka Słów szykuje trzecią część Trybów wojny – Anvil Gate. Gracze mający przyjemność zasmakowania ton ołowiu, wypluwanych z Lancerów, doskonale wiedzą, czego spodziewać się po nowych przygodach drużyny sierżanta Fenixa. Warte przeczytania, nawet jeśli nie jest się fanem chłopców ze stajni Epic. Karen Traviss popełniła również powieść z uniwersum growego HALO, flagowej serii serwowanej na Xboxie; książka posiada podtytuł Glasslands. Wraz z szcześcioksięgiem o wspólnym szyldzie Wess'har Wars porzuciła gdzieś SW, po bitwie o "nowy, lepszy" kanon w wykonaniu TCW. Proponuję przesłać publiczny apel, może list otwarty, tankowiec czekoladek i kwiaty z bilecikiem w imieniu Dave'a Filoniego.
[Koniec transmisji]
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 0,00 Liczba: 0 |
|
cwany-lis2012-12-11 19:19:44
"uroczy" felieton - mi się podoba ale czytam go na raty ;)
Harakey2012-12-09 11:59:30
O wszystkim i o niczym.
kuba_starwarsy2012-12-08 21:45:12
Jeden wielki grafomański bełkot entuzjasty samego siebie.
Qel Asim2012-12-08 19:32:04
Przeczytałem pierwszą stronę i więcej nie chcę. Ten artykuł jest o wszystkim i o niczym. Sto tysięcy nawiązań, aluzji itp. - jak dla mnie jest to brak przejrzystości w tekście. Ewidentny przerost formy i efekciarstwa nad treścią.
Oceny nie wystawię, bo nie przeczytałem całego artykułu, ale jeśli pełna treść też jest napisana w takim stylu, to nie byłaby to wysoko oceniona praca.