Syreny alarmowe zawyły niemal w tym samym momencie, kiedy Kul Suol, szef biura bezpieczeństwa wszedł do centrum dowodzenia. Zgromadzeni w pomieszczeniu Kaminoanie popatrzyli na niego z nietajonym niepokojem.
-Co się dzieje?- Zapytał melodyjnym głosem Suol. Jego słowa niosły się ponad zgiełk panujący na korytarzach Tipoca City.
-Alarm czerwony sir, zostaliśmy ostrzeżeni o braku pięciu egzemplarzy w strefie szkoleń.
Kul przytaknął głową osadzoną na długiej szyi.
-Odciąć centrum szkoleń. Wysłać tam wszystkich strażników.- Był zdecydowany, zdeterminowany... Musiał zachować spokój.
-Co mamy zrobić, kiedy ich znajdziemy sir?
Pytanie. Pięciu uciekinierów, co z nimi zrobić. Suol miał wolną rękę. Jego pewność siebie słabła jednak z każdym momentem, był panem ich życia, ale co to było za życie. Zawsze im współczuł, nie wiedział jak ich nazywać... Egzemplarze, żołnierze, ludzie... A może klony?
-Są zbyt samodzielni.- Jego melodyjny głos był teraz twardy, bezlitosny i drżał.- Zabić ich natychmiast.
Piątka mężczyzn. Identycznych mężczyzn. Stali we wnęce nasłuchując nadchodzących strażników. Syreny zagłuszały wszystko... Jeden z nich wyjrzał na korytarz i upewnił się, że nikt go nie pilnuje. Przebiegli gęsiego na drugą stronę pod szyb windy, a za nimi ktoś jeszcze... dziecko. Małe dziecko, uderzająco podobne do nich.
-Nic z tego, odcięli poziom.
-Czy to już koniec?
Ich głosy były identyczne.
-Jest jeszcze jedna droga. Wyjście ewakuacyjne.
-Będzie strzeżone.
Na ich twarzy pojawił się ten sam grymas- zmartwienia i zwątpienia. Jeden z nich, z naddartą czarną bluzą wyjął ukryty do tej pory mały blaster.
-Będziemy musieli zabijać.
-Tylko w ostateczności- Powiedzieli chórem.
Kul Suol uważnie śledził plan całego Tipoca City szukając najmniejszej szczeliny, przez którą mogli się wymknąć uciekinierzy. Za jego plecami nerwowo uwijali się podwładni próbując odnaleźć zbiegów.
-Czujniki ruchu? - Zapytał Suol nie odrywając wzroku od planów.
-Za dużo strażników na dole sir. Nie rozpoznamy ich. - Odparł jeden z oficerów stojący najbliżej.
-Znajdźcie ich numery identyfikacyjne.
W centrum dowodzenia zawrzało na nowo, wszyscy rzucili się, aby wykonać nowe polecenie, jedynie Supl., jakby odcięty od wszystkiego, śledził plan. Starał się przeniknąć umysł zbiegów. Postawić się na ich miejscu. Nie potrafił, nie chciał, nie umiał.
-Mamy numery sir.- Zameldował jeden z najniższych Kaminoan w pomieszczeniu.- Wszystkie są z serii ZR: ZR-112, ZR-113, ZR-116, ZR-119 i ZR-120.
Wszyscy wyczekiwali kolejnego rozkazu szefa. W pokoju zapanowało milczenie, jak inne był on oświetlony jaskrawym białym światłem na tle, którego wyraźnie odcinały się sylwetki Kaminoan. Kul wykrzywił usta w czymś, co zapewne miało być uśmiechem zadowolenia.
-Wyjście ewakuacyjne.... Obstawić wyjście ewakuacyjne !
Znowu ruch, setki danych płynących prze stanowisko komunikacji i setki poleceń dla wielkiego systemu, jakim było Tipoca City. Mimo, że w mieście zastosowano najnowsze rozwiązania technologiczne to nadal system musiał być nadzorowany przez wykwalifikowaną kadrę.
Znad jednego ze stanowisk wychylił głowę oficer komunikacji.
-Mamy przekaz z poziomów rządowych sir. Premier chce się z panem widzieć.
Gdyby mógł pobladłby, a gdyby nie wieloletnie doświadczenie pewnie by zemdlał. Trzeźwość umysłu, zachować trzeźwość umysłu. Ile razy powtarzano im to na szkoleniach a jak trudno było go zachować w rzeczywistości. Suol oczami wyobraźni zobaczył swoje zwolnienie, ale postanowił się nie poddawać, nie na oczach podkomendnych.
-Co się dzieje?- Zapytał melodyjnym głosem Suol. Jego słowa niosły się ponad zgiełk panujący na korytarzach Tipoca City.
-Alarm czerwony sir, zostaliśmy ostrzeżeni o braku pięciu egzemplarzy w strefie szkoleń.
Kul przytaknął głową osadzoną na długiej szyi.
-Odciąć centrum szkoleń. Wysłać tam wszystkich strażników.- Był zdecydowany, zdeterminowany... Musiał zachować spokój.
-Co mamy zrobić, kiedy ich znajdziemy sir?
Pytanie. Pięciu uciekinierów, co z nimi zrobić. Suol miał wolną rękę. Jego pewność siebie słabła jednak z każdym momentem, był panem ich życia, ale co to było za życie. Zawsze im współczuł, nie wiedział jak ich nazywać... Egzemplarze, żołnierze, ludzie... A może klony?
-Są zbyt samodzielni.- Jego melodyjny głos był teraz twardy, bezlitosny i drżał.- Zabić ich natychmiast.
Piątka mężczyzn. Identycznych mężczyzn. Stali we wnęce nasłuchując nadchodzących strażników. Syreny zagłuszały wszystko... Jeden z nich wyjrzał na korytarz i upewnił się, że nikt go nie pilnuje. Przebiegli gęsiego na drugą stronę pod szyb windy, a za nimi ktoś jeszcze... dziecko. Małe dziecko, uderzająco podobne do nich.
-Nic z tego, odcięli poziom.
-Czy to już koniec?
Ich głosy były identyczne.
-Jest jeszcze jedna droga. Wyjście ewakuacyjne.
-Będzie strzeżone.
Na ich twarzy pojawił się ten sam grymas- zmartwienia i zwątpienia. Jeden z nich, z naddartą czarną bluzą wyjął ukryty do tej pory mały blaster.
-Będziemy musieli zabijać.
-Tylko w ostateczności- Powiedzieli chórem.
Kul Suol uważnie śledził plan całego Tipoca City szukając najmniejszej szczeliny, przez którą mogli się wymknąć uciekinierzy. Za jego plecami nerwowo uwijali się podwładni próbując odnaleźć zbiegów.
-Czujniki ruchu? - Zapytał Suol nie odrywając wzroku od planów.
-Za dużo strażników na dole sir. Nie rozpoznamy ich. - Odparł jeden z oficerów stojący najbliżej.
-Znajdźcie ich numery identyfikacyjne.
W centrum dowodzenia zawrzało na nowo, wszyscy rzucili się, aby wykonać nowe polecenie, jedynie Supl., jakby odcięty od wszystkiego, śledził plan. Starał się przeniknąć umysł zbiegów. Postawić się na ich miejscu. Nie potrafił, nie chciał, nie umiał.
-Mamy numery sir.- Zameldował jeden z najniższych Kaminoan w pomieszczeniu.- Wszystkie są z serii ZR: ZR-112, ZR-113, ZR-116, ZR-119 i ZR-120.
Wszyscy wyczekiwali kolejnego rozkazu szefa. W pokoju zapanowało milczenie, jak inne był on oświetlony jaskrawym białym światłem na tle, którego wyraźnie odcinały się sylwetki Kaminoan. Kul wykrzywił usta w czymś, co zapewne miało być uśmiechem zadowolenia.
-Wyjście ewakuacyjne.... Obstawić wyjście ewakuacyjne !
Znowu ruch, setki danych płynących prze stanowisko komunikacji i setki poleceń dla wielkiego systemu, jakim było Tipoca City. Mimo, że w mieście zastosowano najnowsze rozwiązania technologiczne to nadal system musiał być nadzorowany przez wykwalifikowaną kadrę.
Znad jednego ze stanowisk wychylił głowę oficer komunikacji.
-Mamy przekaz z poziomów rządowych sir. Premier chce się z panem widzieć.
Gdyby mógł pobladłby, a gdyby nie wieloletnie doświadczenie pewnie by zemdlał. Trzeźwość umysłu, zachować trzeźwość umysłu. Ile razy powtarzano im to na szkoleniach a jak trudno było go zachować w rzeczywistości. Suol oczami wyobraźni zobaczył swoje zwolnienie, ale postanowił się nie poddawać, nie na oczach podkomendnych.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,00 Liczba: 10 |
|
Jedi Knight Asdamk2009-01-07 19:21:05
Świetne, po prostu świetne 10/10 :)
Kasis2008-08-07 14:14:07
Bardzo dobrze i szybko się czyta. A tematyka ciekawa. Zwłaszcza, że powstało w czasach gdy nie było zbyt wielu oficjalnych pozycji o klonach.
Alexis2007-04-09 21:52:14
Podoba mi się. Nareszcie jakieś inne spojrzenie na klony niż w książkach i filmie:) 10/10
Lady Aragorn2006-05-08 17:49:22
gooooood :D
Karina-Riddle2005-08-16 22:37:00
Wg mnie bomba! Mało kto pamięta o takich postaciach jak kloni, szturmowcy a wspomnę nawet ewoków. Poprostu piękne, aż się łezka zakręciła w oku.
Poproszę autora o coś takiego ale z sztórmowcami z starej sagi.
Immo2005-07-06 09:58:48
Ciekawe podejście do sprawy, ładne opisy i dialogi.. jeśli mógłbym się do czegoś przyczepić, to do błedów technicznych (np. "...klony, które przeszły częściowe przeszkolenie. Propozycja była kusząca...."
Shedao Shai2005-01-28 21:38:31
Niespecjalne. Zbyt dużo emocji, zbyt uczlowieczone klony. Przepraszam autora, ale już sam pomysł jest marny... ale wykonanie stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, to musze przyznać. Czekam na coś innego tego autora.
Edi2004-10-11 15:17:56
Wspaniałe opowiadanie,wspaniały pomysł i wspaniały klimat.I jeszcze te opisy uczuć.Ale jednak czegoś mi tu brakuje ale opowiadanie najwyższych notów.9+
Paweł2004-08-13 18:30:36
Fizyk> to wiem , ale chodzi mi o to , czy był taki moment ujawnienia się.....
Darth Fizyk2004-06-27 12:51:54
Paweł, wystarczy popatrzeć, kto wrzucał, kto pisał historię SD3 i kto ją kontnuował ;)
Oczywiście, że to jedI :) (a przynajmniej tak mi się wydaje/skądś pamiętam*)
*Niepotrzebne być może kiedyś skreślę
jedI2004-06-27 08:45:08
dzisiaj mi sie wydaje chujowe
Strid2004-05-25 11:43:38
Napisze tylko jedno... genialne... jak dla mnie opowiadanie naprawde genialne...
Paweł2004-05-06 16:27:28
Taa :) Fizyk , nie wiesz może , czy jest gdzieś na Forum wątek , w którym Son of the Sun się ujawnił?
Darth Fizyk2004-05-05 23:30:47
Tak Paweł, dobrze mówisz, autoreklama ;-) Ale prawdziwa :)
Paweł2004-02-22 00:41:10
Piękne opowiadanie...
Właśnie do niego niedawno wróciłem. Teraz zabawnie wyglądają opinie jedI'ego pod tym tekstem , nie?
Taoron2003-09-20 08:05:40
Czuje sie ten klimat
Kisiel2003-08-06 04:30:25
"Popatrzyli sobie w oczy. Widzieli w nich swoje odbicia, niczym w lustrze." Tego typu opisów brakowało mi w tych wszystkich Fan Ficach. Opowiadanie bardzo fajne, te uczucia o których wspomniał jedI bardzo pozytywnie na mnie wpłynęły. Nie wiem czy warto psuć to opowiadanie komiksem... moja ocena: 8
Wilaj2003-07-25 14:48:58
Ode mnie ocena 10.
Wilaj2003-07-25 14:47:58
Bardzo ciekawe. Wciągające. Z wielkąchęcią je czytałem.
Arkantos2003-05-28 15:29:37
a 80% mieszkańców Tipoca City (...) zobaczyć egzekucję. Nigdy się z takim dokładnym określeniem nie spotkałem, ale jest szokujące, poprostu świetne opowiadanko.
masz 9
Boris tBD2003-04-22 00:26:33
bardzo ciekawe opowiadanko szczegulnie 3 cześć mnie wciągneła pozatym pomysł no i klony i ich zachowania mnie zawsze ciekaiły a tu jest to świetnie przedstawione
nie wiem czy zęby masz na 7 ale opowiadanie TAK :)
jedI2003-04-03 20:25:21
Udalo mi sie przekonac Son of the Sun
zeby NIE pisal zadnej kontynuacji...
autor nie ma w tej kwestii juz nic do
dodania. Historia zatoczyla kolo...
Dash Onderon2003-03-01 11:31:56
"Patrzyli w czarne wizjery hełmów
żołnierzy i chociaż nie widzieli ich oczu
czuli ich współczucie."
Żem się popłakał :(........
Ja też daję 9. Nie ma co mówic bo
wszystko co było do powiedzenia, zostało
już powiedziane...
Anor2003-01-10 15:08:32
9
Anor2003-01-10 15:07:20
Zgadzam się w ocenie
z JedI - super wyszło
ukazanie uczuć
klonów. Dynamika jest
jak najbardziej
zadowalająca,
opowiadanie ciekawe i
nowatorskie. Jest tu
dużo dialogów, mało
opisów - to musi
cechować krótkie
opowiadania. W
ogolnej ocenia na
prawde super, ale 10
rezerwuje sobie dla
czegoś wyjątkowego,
może kontynuacja -
opowiadanie o
dalszych losach
"syna", kto wie
zobaczymy?
jedI2003-01-05 12:44:49
W SW mamy już
wszystko, od walki na
miecze po gwiezdne
bitwy, od magii
(MOCY) po homor Hana
Solo ale brakuje mi
(zarówno w książkach
jak i w filmach)
uczuć i w tym
opowiadaniu właśnie
je dostajemy. Potężna
dawka uczuć, napisana
poprawnie (bez
fajerwerków
stylistycznych) z
pewnym prostym (ale
zawsze) pomysłem.
Według mnie można by
to jeszcze trochę
rozbudować ale Son of
the Sun- za to, że
przekazałeś mi tyle
emocji tym tekstem...
WIELKIE DZIĘKI !