Miecz Malgusa zataczał czerwone kręgi. Malgus obracał się, ciął, uderzał, zmuszając Jedi do cofnięcia się. Ale Zabrak zawsze parował. Wyglądało na to, że chce zyskać na czasie.
Wabi mnie - zdał sobie sprawę Malgus. Udaje słabość.
Powstrzymał atak, cofnął się o kilka kroków i sięgnął w Moc. Poczuł słabą obecność kolejnego użytkownika Jasnej Strony po prawej stronie. Przyjaciel zabrackiego Jedi ukrywał się w rumowisku, podchodził bliżej.
Malgus zaatakował, wyprowadzając gwałtowne ciosy znad głowy, zmuszając Zabraka do szybkiego cofania się. Unikając dźgnięcia, Malgus wspomagając się Mocą kopnął Jedi w żebra, posyłając go na ścianę najbliższego budynku. W tej samej chwili sięgnął Mocą, zwalczył opór i wyciągnął drugiego Jedi z kryjówki. Młody człowiek, mający około 20 lat, wyleciał z ruin, nie mając szans wobec mocy Malgusa. Jego nogi bezsilnie kopały powietrze. Zielone ostrze miecza cięło bez celu. Dusił się kiedy Sith ściskał go za gardło swą mocą.
- Vorinie! - krzyknął Zabrak.
- I tyle z waszej zasadzki - powiedział Malgus, zacisnął dłoń i zmiażdżył tchawicę Vorina. Pozwolił trupowi opaść na ziemię. Zabrak stłumił iskrę gniewu i ruszył przez gruzy do Malgusa, który patrzył na niego z opuszczonym mieczem. Kiedy Jedi znajdował się już 10 metrów przed Mrocznym Lordem, ten wyciągnął wolną rękę i wypuścił błyskawicę Mocy. Uderzyła w szarżującego Jedi, przebiła się przez jego obronę i poczęła palić ciało.
Krzycząc z bólu, Jedi wszedł w błyskawicę - obnażył zęby, błękitne miecze trzymał przed sobą - i zataczając się przybliżał się do Malgusa. Mimo oparzeń parł naprzód. Jeszcze jeden krok, i jeszcze. Ale chwiał się, więdnąc w gorącej błyskawicy. Malgus skumulował w sobie jeszcze więcej mocy i Jedi upadł na kolana, krzycząc. Błyskawica zataczała spirale wokół Zabraka, wypalając dziury w jego ciele. Miecze wypadły mu z rąk, skręcił się w agonii, wykrzykując swój ból w niebo.
Malgus zakończył torturę. Jedi upadł na ziemię i potoczył się na plecy. Jego oddech brzmiał gorzej niż oddech Malgusa.
Sith podszedł do niego z boku i stanął nad nim. Musiał przyznać, że podziwia determinację Jedi.
Wyłączył miecz.
Kiedy skończyli obserwować jak mimnil pożera viirsuna, ojciec pokazał mu klatkę, która musiała być nowym nabytkiem. Zakrywało ją płótno, więc chłopak nie mógł zobaczyć co jest w środku.
- Co się tam znajduje? - spytał.
Ojciec spojrzał na niego poważnie.
- Trzecia lekcja.
Wzrok Veraduna wędrował od niego do klatki.
- Myślę, że będziesz wielkim wojownikiem, Veradunie - powiedział starszy mężczyzna. - Znakomitym nabytkiem dla Imperium.
Chłopiec słyszał smutek w jego słowach, ale ich nie pojmował.
- Twoi instruktorzy mówili mi, że widzieli niewiele osób z takim potencjałem Mocy jak ty.
- Jestem zaszczycony ich pochwałami.
Ojciec uśmiechnął się smutno.
- Jutro przyleci statek. Zabierze cię do akademii na Dromund Kaas. Chciałem, żebyś wiedział, że jestem z ciebie dumny. Zawsze będę.
- Zapamiętam. I cieszę się także z twojej pochwały, ojcze.
Ojciec uklęknął, przytulił go, wstał i odszedł.
- Dokąd idziesz? - zawołał Veradun. - Co z trzecią lekcją?
- Zerknij do klatki. Może sam się zorientujesz co w niej jest.
Kiedy ojciec odszedł, młodzieniec odwrócił się i począł powoli, jakby odkrywał sekret, odkrywać klatkę. Czuł obawę.
Pozwolił, żeby płótno opadło.
Klatka była pusta.
Przez chwilę zastanawiał się, czy ojciec się nie pomylił. Ale on nigdy się nie mylił.
Veradun patrzył przez dłuższą chwilę na pustką klatkę, rozmyślając. W końcu wydało mu się, że zrozumiał.
***
Jedi, wykrzywiając twarz z bólu spojrzał w górę na Malgusa. Jeden z jego rogów złamał się pod wpływem gorąca. Patrzył na wyłączony miecz świetlny i przekrzywił głowę.
Malgus wyczytał w jego oczach pytanie: litość okazana przez Sitha?
Lord uśmiechnął się. Podszedł bliżej i zapalił miecz. Wbił go w klatkę piersiową Jedi.
- Śpij - powiedział.
Pytanie pozostawało w oczach Zabraka, zanim stały się one martwe. Malgus wyłączył miecz, odetchnął i odszedł. To co widział w oczach zabitego było tym samym pytaniem, które zadawał sobie setki razy. Tym, na które próbował mu pomóc odpowiedzieć ojciec, tak wiele lat temu.
Odpowiedź nigdy go w pełni nie zadowalała, ale przypuszczał, że tak ma być.
Czasami była tylko pusta klatka.
Wabi mnie - zdał sobie sprawę Malgus. Udaje słabość.
Powstrzymał atak, cofnął się o kilka kroków i sięgnął w Moc. Poczuł słabą obecność kolejnego użytkownika Jasnej Strony po prawej stronie. Przyjaciel zabrackiego Jedi ukrywał się w rumowisku, podchodził bliżej.
Malgus zaatakował, wyprowadzając gwałtowne ciosy znad głowy, zmuszając Zabraka do szybkiego cofania się. Unikając dźgnięcia, Malgus wspomagając się Mocą kopnął Jedi w żebra, posyłając go na ścianę najbliższego budynku. W tej samej chwili sięgnął Mocą, zwalczył opór i wyciągnął drugiego Jedi z kryjówki. Młody człowiek, mający około 20 lat, wyleciał z ruin, nie mając szans wobec mocy Malgusa. Jego nogi bezsilnie kopały powietrze. Zielone ostrze miecza cięło bez celu. Dusił się kiedy Sith ściskał go za gardło swą mocą.
- Vorinie! - krzyknął Zabrak.
- I tyle z waszej zasadzki - powiedział Malgus, zacisnął dłoń i zmiażdżył tchawicę Vorina. Pozwolił trupowi opaść na ziemię. Zabrak stłumił iskrę gniewu i ruszył przez gruzy do Malgusa, który patrzył na niego z opuszczonym mieczem. Kiedy Jedi znajdował się już 10 metrów przed Mrocznym Lordem, ten wyciągnął wolną rękę i wypuścił błyskawicę Mocy. Uderzyła w szarżującego Jedi, przebiła się przez jego obronę i poczęła palić ciało.
Krzycząc z bólu, Jedi wszedł w błyskawicę - obnażył zęby, błękitne miecze trzymał przed sobą - i zataczając się przybliżał się do Malgusa. Mimo oparzeń parł naprzód. Jeszcze jeden krok, i jeszcze. Ale chwiał się, więdnąc w gorącej błyskawicy. Malgus skumulował w sobie jeszcze więcej mocy i Jedi upadł na kolana, krzycząc. Błyskawica zataczała spirale wokół Zabraka, wypalając dziury w jego ciele. Miecze wypadły mu z rąk, skręcił się w agonii, wykrzykując swój ból w niebo.
Malgus zakończył torturę. Jedi upadł na ziemię i potoczył się na plecy. Jego oddech brzmiał gorzej niż oddech Malgusa.
Sith podszedł do niego z boku i stanął nad nim. Musiał przyznać, że podziwia determinację Jedi.
Wyłączył miecz.
Kiedy skończyli obserwować jak mimnil pożera viirsuna, ojciec pokazał mu klatkę, która musiała być nowym nabytkiem. Zakrywało ją płótno, więc chłopak nie mógł zobaczyć co jest w środku.
- Co się tam znajduje? - spytał.
Ojciec spojrzał na niego poważnie.
- Trzecia lekcja.
Wzrok Veraduna wędrował od niego do klatki.
- Myślę, że będziesz wielkim wojownikiem, Veradunie - powiedział starszy mężczyzna. - Znakomitym nabytkiem dla Imperium.
Chłopiec słyszał smutek w jego słowach, ale ich nie pojmował.
- Twoi instruktorzy mówili mi, że widzieli niewiele osób z takim potencjałem Mocy jak ty.
- Jestem zaszczycony ich pochwałami.
Ojciec uśmiechnął się smutno.
- Jutro przyleci statek. Zabierze cię do akademii na Dromund Kaas. Chciałem, żebyś wiedział, że jestem z ciebie dumny. Zawsze będę.
- Zapamiętam. I cieszę się także z twojej pochwały, ojcze.
Ojciec uklęknął, przytulił go, wstał i odszedł.
- Dokąd idziesz? - zawołał Veradun. - Co z trzecią lekcją?
- Zerknij do klatki. Może sam się zorientujesz co w niej jest.
Kiedy ojciec odszedł, młodzieniec odwrócił się i począł powoli, jakby odkrywał sekret, odkrywać klatkę. Czuł obawę.
Pozwolił, żeby płótno opadło.
Klatka była pusta.
Przez chwilę zastanawiał się, czy ojciec się nie pomylił. Ale on nigdy się nie mylił.
Veradun patrzył przez dłuższą chwilę na pustką klatkę, rozmyślając. W końcu wydało mu się, że zrozumiał.
***
Jedi, wykrzywiając twarz z bólu spojrzał w górę na Malgusa. Jeden z jego rogów złamał się pod wpływem gorąca. Patrzył na wyłączony miecz świetlny i przekrzywił głowę.
Malgus wyczytał w jego oczach pytanie: litość okazana przez Sitha?
Lord uśmiechnął się. Podszedł bliżej i zapalił miecz. Wbił go w klatkę piersiową Jedi.
- Śpij - powiedział.
Pytanie pozostawało w oczach Zabraka, zanim stały się one martwe. Malgus wyłączył miecz, odetchnął i odszedł. To co widział w oczach zabitego było tym samym pytaniem, które zadawał sobie setki razy. Tym, na które próbował mu pomóc odpowiedzieć ojciec, tak wiele lat temu.
Odpowiedź nigdy go w pełni nie zadowalała, ale przypuszczał, że tak ma być.
Czasami była tylko pusta klatka.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,00 Liczba: 10 |
|
Commandor Bacara2011-04-12 14:12:42
Nudy mówisz andy2000? To zrób lepsze. Jeśli będzie lepsze to masz mój podziw a to u mnie nie łatwo zdobyć
Cubeous2011-03-25 12:56:47
Rewelacja!
Lord Eddels2011-03-24 21:45:28
No naprawdę dobre, szacuneczek 9/10
Andy20002011-03-13 08:51:09
nudy
Aldebar2011-03-05 14:06:21
Niezłe. Uwielbiam kiedy szybkie akcje są przeplatane retrospekcjami. Nadaje to prawdziwej głębi postaci i pokazuje jej bagaż życiowych doświadczeń. Czekam niecierpliwie na premierę 'Deceived'!
ShaakTi11382011-03-05 08:59:49
Powiedziałabym, że opowiadanie jest takie bardzo "kempowskie", czuć jego styl. I bardzo dobrze :D Czekam na książkę :)
Świetne tłumaczenie :)
Melethron2011-03-04 16:52:00
Dzięki za tłumaczenie Urthona ;) Co do opowiadania to czytało się bardzo fajnie, oby książka też była na takim poziomie. 9/10
Adakus2011-03-04 16:01:46
Nawet ciekawe, Malgus to kawał sku*wysyna.
Kassila2011-03-04 12:59:58
Dobrze opisana akcja, tempo stonowane retrospekcją. Przyjemnie się czyta.
X-Yuri2011-03-04 12:44:41
Ciekawe, hm.