Malgus znajdował się pod gruzami. Siedział ze skrzyżowanymi nogami, powstrzymując wyciągniętymi w górę rękoma tony betonu i stali przez zgnieceniem go. Odkaszlnął, kiedy przypomniał sobie słowa ojca. Był niezdarny, zaślepiony chęcią zemsty tak, że nie wyczuł potęgi Jedi. Poddał się żądzy krwi. Ale już więcej tak nie będzie. Wysiłkiem woli powstrzymał gniew, starał się go kontrolować, uczynił go osełką, o którą naostrzy swą potęgę. Używając Mocy odrzucił ciężar. Szczątki wylądowały z hałasem na najbliższym budynku. Wspomagany Mocą skok uniósł go nad gruzy. Oczy Jedi rozszerzyły się z przerażenia, kiedy Malgus wylądował na ulicy. Sith uśmiechnął się szyderczo i zaatakował.
Dystans między nimi zmniejszał się. Czerwone ostrze miecza Malgusa poruszało się tak szybko, że rozmyło się w niewyraźną plamę. Jedi parował ciosy bez końca, odgłos mieczy rozlegał się w ruinach. Atak Malgusa - gwałtowne cięcia i uderzenia - nie zostawiały Jedi miejsca na kontratak. Cofnął się, desperacko próbując przechwycić ciosy Malgusa.
Sith mógł zakończyć żywot przeciwnika na wiele sposobów, ale potrzebował satysfakcji jaką daje dobrze wymierzony cios mieczem świetlnym.
- To moje ulubione zwierzę - powiedział ojciec.
- Viirsun?
Veraduna zawsze nudził ów mały ptak z nieciekawymi, brązowymi i czarnymi piórami. Nie interesowało go nic poza swoim potomstwem, samcem, który wkrótce opuści gniazdo.
- Nie, nie viirsun - rzekł ojciec.
- To w takim razie co?
Siedlisko viirsuna, w którym znajdowały się rośliny, jedno drzewo i kilka kamieni, znajdowało się za transpalistalową ścianą. Kiedy patrzyli, matka wrzuciła nieco częściowo przeżutych owadów w dziób swojego potomka. Veradun widział to już setki razy, ale ojciec patrzył uważnie, jakby widział cały spektakl pierwszy raz w życiu.
- Na co patrzysz? - spytał Veradun. Nie było w tym procesie nic niezwykłego.
- Sam zobacz.
Po przełknięciu owadów, młody samiec wstał i przeszedł się po wybiegu, jakby testując nogi. Matka patrzyła, czyszcząc pióra. Wkrótce młode wróciło, stanęło nad matką i poczęło uderzać ją dziobem. Z początku Veradun myślał, że chce więcej jedzenia, ale uderzenia stawały się coraz gwałtowniejsze. Skrzydła trzepotały, latały pióra. Matka próbowała uciekać, ale samiec dogonił ją, chwycił jej kark w dziób i począł potrząsać nią gwałtownie raz po raz. Kiedy była martwa, młody ptak położył ją na ziemi i zaczął się pożywiać. Veradun nigdy czegoś podobnego nie widział.
- To nie był viirsun - wyjaśnił ojciec. - To mimnil. W swoim młodszym stadium wygląda jak mały viirsun. Zabił oryginalnego malca i zastąpił go. Kiedy jest gotów do wypierzenia, atakuje matkę, która go adoptowała. Tego obserwowałem przez jakiś czas.
Mimnil. Veradun nigdy by tego nie podejrzewał.
- Ja... dalej nie rozumiem.
- Czasem ktoś, kto wydaje się słaby oczekuje na właściwy moment, aby pokazać, że jest silny. Teraz rozumiesz?
Veradun skinął głową.
- Nie możesz nikomu ufać - rzekł ojciec. - A najmniej tym, którzy wydają się słabi.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,00 Liczba: 10 |
|
Commandor Bacara2011-04-12 14:12:42
Nudy mówisz andy2000? To zrób lepsze. Jeśli będzie lepsze to masz mój podziw a to u mnie nie łatwo zdobyć
Cubeous2011-03-25 12:56:47
Rewelacja!
Lord Eddels2011-03-24 21:45:28
No naprawdę dobre, szacuneczek 9/10
Andy20002011-03-13 08:51:09
nudy
Aldebar2011-03-05 14:06:21
Niezłe. Uwielbiam kiedy szybkie akcje są przeplatane retrospekcjami. Nadaje to prawdziwej głębi postaci i pokazuje jej bagaż życiowych doświadczeń. Czekam niecierpliwie na premierę 'Deceived'!
ShaakTi11382011-03-05 08:59:49
Powiedziałabym, że opowiadanie jest takie bardzo "kempowskie", czuć jego styl. I bardzo dobrze :D Czekam na książkę :)
Świetne tłumaczenie :)
Melethron2011-03-04 16:52:00
Dzięki za tłumaczenie Urthona ;) Co do opowiadania to czytało się bardzo fajnie, oby książka też była na takim poziomie. 9/10
Adakus2011-03-04 16:01:46
Nawet ciekawe, Malgus to kawał sku*wysyna.
Kassila2011-03-04 12:59:58
Dobrze opisana akcja, tempo stonowane retrospekcją. Przyjemnie się czyta.
X-Yuri2011-03-04 12:44:41
Ciekawe, hm.