Borks Fey'la pospiesznie wkroczył do swojego gabinetu. Na miejscu czekało już na niego kilku senatorów. Nie patrząc na nich przywódca Nowej republiki usiadł przed obszernych zrobionym z drewna z samego Kashyyyk biurka. Niewiele tego typu eksponatów istniało w galaktyce. Biorąc pod uwagę ostatnie fakty Borsk mógł być niemal pewien, że jest właścicielem jedynego eksponatu. Skinięciem głowy pozwolił by zaczęto transmisje.
Gdy obudzono go w środku nocy jako tłumaczono mu, że kolejne planety stały się ofiarami wojennego pochodu Yuuzhan. Pochodu, który miał skończyć się w samym Couruscant. Słysząc te nowiny nie zdziwił się ani trochę. Przez ostatni rok mniej więcej co tydzień informowano go o takich rzeczach. Teraz jednak sprawa miała być naprawdę ważna.
Rozmyślania te skończył, gdy ukazała się przed nim twarz Wedge'a Antillesa.
- Witam pana generale Antilles - ospale mruknął Borsk.
Wedge przywitał go jednak tylko skinięciem głowy, po czym równie ospałym tonem zaczął tłumaczyć Borskowi na czym polega dzisiejszy problem.
- Tym razem padły dwie bardzo ważne ze strategicznego punktu widzenia planety. Rhommamool i Osaria.
- Proszę wyjaśnić dlaczego jedne z ostatnich utrzymujących się planet Wewnętrznych Rubieży są takie ważne - mruknął Borsk, i nieprzytomnym spojrzeniem dał znać Antillesowi, że jeżeli on sam tego nie wytłumaczy, to mogą równie dobrze, czekać, aż Yuuzhanie zapukają do jego gabinetu, choć sam był pewien, że jeżeli to kiedykolwiek nastąpi to najeźdźcy nie będą tacy subtelni. Antilles, który najwyraźniej był przyzwyczajony do wrodzonej głupoty Fey'li znów zaczął swój wywód.
- Obie planety są położone bardzo blisko jedynego obecnie dostawcy Bacty. A ponieważ zajęte są również Tynna i Yag'Dhul. Thyferra jest praktycznie otoczona. Przywódca Nowej Republiki, który otrząsnął się już z największego odrętwienia mruknął coś pod nosem. Najeżyło mu się jednocześnie futro więc Wedge nawet nie prosił o powtórzenie tego co usłyszał w obawie że mógłby jednak zacząć szanować Fey'lę.
- Chciałem powiedzieć, że istnieją jeszcze drogi od jądra galaktyki.
- Istniały. Yuzhanie obstawili je dovin basalami.
- Co więc proponujesz generale?
- Najprostszym sposobem byłoby wysłanie części floty chroniącej Bothawui na Osarię, a stamtąd skok na Thyferrę.
- Dobrze, ale jak pan się domyśla generale osłabienie floty chroniącej Bothawui jest niemożliwe, więc byłbym wdzięczny za inną propozycję.
- Ale Thyferra jest stokroć ważniejsza od Bothawui.
- Tylko z pańskiego punktu widzenia generale! - prawie wrzasnął Fey'la.
Wedge zmierzył Fey'le wzrokiem. Po raz pierwszy zrozumiał dlaczego Imperator nakazał by Borsko podobne istoty miały zamknięty dziób. I równie gniewnym tonem odpowiedział.
- A to niby z jakiego punktu widzenia nie mająca znaczenia strategicznego planeta, prawie otoczona przez wroga, jest ważniejsza od ratunku dla miliardów ludzi?
- Czy chce pan chce skazać na śmierć całą planetę? - zapytał Bothanin, ignorując pytanie.
- SKAZUJE NA ŚMIERĆ PLANETY OD PRAWIE ROKU. TERAZ CHCE JAKĄŚ URATOWAĆ.
- Ale by znowu ja uratować musiałby pan poświęcić inną planetę.
- Ale jeśli padnie Thyferra, z mapy zniknie kolejna planeta, a wraz z nią środek, dzięki któremu możemy leczyć rany.
- Yuuzhanie dają nam mało okazji by leczyć kogokolwiek.
Pewność i siła z jaką Borsk wypowiedział te słowa, sprawiły że Wedge musiał się zastanowić. Faktem jest, że rannych w tej wojnie jest znacznie mniej niż w jakichkolwiek konfliktach. Tu liczyli się tylko uchodźcy, niewolnicy i martwi, a tych drugich było mniej więcej tyle, że starczyło by do zaludnienia całych Nieznanych Terytoriów.
- Nie może pan samemu zdecydować o nie udzieleniu pomocy tak ważnej planecie.
- Wiem, że nie mogę, dlatego proszę zwrócić się do KONAWOR-u - odpowiedział Fey'la.
KONAWOR była to niedawno założona komisja. Jej calem było ustalenie której planecie udzielić pomocy, a której jej odmówić. Składała się ona z 20 członków, różnych ras, zarówno z opozycji, jak i koalicji.
- Może pan być pewien, że to zrobię.
Ukłonił się lekko, i nie czekając na pożegnanie Bothanina rozłączył się.