Choć gra
Knights of the Old Republic eksploruje zupełnie nowy okres i nowe miejsca w galaktyce, nie oznacza, że powstała w zupełnej próżni. Jasne jest kilka wyznaczników sagi, jak miecze świetlne, droidy, okręty kosmiczne, czy Jedi, które prawie zawsze są używane w jakiejś kombinacji. To atrybuty sagi, ale historia to coś więcej, niż tylko kilka elementów z których składa się dowolną opowieść. Wręcz przeciwnie, autorzy w wielu miejscach czerpią z Expanded Universe. Gra potrzebowała nawiązywać zarówno do filmów, jak i tego, co znają fani. Osadzenie jej prawie 4000 tysiące lat przed filmami, sprawia, że nie można odwoływać się do nich wprost, a jednocześnie w tak wielkiej galaktyce musiało istnieć coś wcześniej. Owszem, twórcy KotORa dodali wiele elementów, w tym choćby Bezkresne Imperium czy wojny mandaloriańskie, ale potrzebowali czegoś, co uwiarygodniłoby ich historię. Sprawiło, że ten świat będzie wyglądał na żywy. Na szczęście dla nich w EU istniało coś, co idealnie odpowiadało ich potrzebom. Seria komiksowa „Tales of the Jedi”.
Seria ta zadebiutowała w roku 1993, a jej autorem początkowo był Tom Veitch, do niego dołączył potem Kevin J. Anderson, który ostatecznie przejął tę serię. Składa się ona z komiksów
Ulic Qel-Droma and the Beast Wars of Onderon,
The Saga of Nomi Sunrider (obie wydane potem razem w zbiorze
Knights of the Old Republic, z którym nazwę współdzieli gra),
The Freedon Nadd Uprising,
Dark Lords of the Sith,
The Sith War,
Redemption, oraz dziejące się o millennium wcześniej
Złoty wiek Sith i
Upadek Imperium Sith. Seria pobudzała dość mocno wyobraźnię fanów w latach 90. Pokazywała inne oblicze uniwersum sagi, a przede wszystkim rozwijała go w sposób najbardziej obrazowy. Otóż w końcu oderwaliśmy się od dwubiegunowego świata Imperium i Rebelii, lepiej poznaliśmy zarówno Starą Republikę, zakon Jedi, jak i samych Sithów i ich Imperium. A przynajmniej jakąś ich interpretację. Ta seria wywarła ogromny wpływ na kształt późniejszego uniwersum, także na KotORa. Nic dziwnego, że nawiązań do tej serii jest całkiem sporo. Część z nich to bezpośrednie powiązania, część przewija się w rozmowach, gdyż wpłynęła jakoś na losy bohaterów. Cześć natomiast to już nazewnictwo, które pojawia się nawet przy pancerzach, czy broniach. Tak choćby wspomina się Krathów czy Cesarzową Tetę, nie mówiąc już o Mandalorianach.
Jednak chyba najistotniejsze nawiązania do rzeczowej serii to przede wszystkim lokacje. Pierwsza z nich to legendarna planeta Sithów, będąca zarówno ich cmentarzyskiem jak i dawną stolicą, Korriban. Nie tylko lądujemy na niej, ale co ważniejsze, zwiedzamy historyczne miejsca, w tym grobowce Nagi Sadowa i Marki Ragnosa (ten pojawił się także w grze
Jedi Academy). Druga dość istotna lokacja to planeta Dantooine, którą głównie kojarzymy z „Nowej nadziei”, gdzie zostaje wspomniana przez księżniczkę Leię. Gdy Tarkin pyta się, gdzie jest ukryta baza, Leia odpowiada „Dantooine. Są na Dantooine”. Ta kwestia została sparafrazowana w KotORze („Alderaan. Są na Alderaanie”). Jednak Dantooine to nie tylko planeta okołofilmowa, w serii „Tales of the Jedi” odgrywa dość istotną rolę przy szkoleniu Jedi. Tam znajduje się ich enklawa, która pojawia się w grze. Lokacja ta przewinęła się też przez
Galaxy of Fear: Clones oraz powieść
Star Wars Galaxies: Ruiny Dantooine (acz ta druga powieść powstała już po grze).
Natomiast najbardziej widocznym nawiązaniem, jeśli chodzi o rozmowy, to historia Jolee’ego Bindo, który nie raz wspomina o walkach ze zwolennikami Exara Kuna.
Na koniec rozważań o „Tales of the Jedi” warto wspomnieć o jednym, kiedy wychodziła gra KotOR, budziła ona pewne kontrowersje ze względu na spójność z istniejącym EU. Komiksy z serii „Tales of the Jedi” ustanowiły swoistą stylistykę, coś co miało wyglądać na kosmiczny antyk (zresztą niejako powtórzoną w komiksie
Jedi vs Sith). KotOR wizualnie był dużo bliższy filmom.
Oprócz tej serii komiksowej, dużą rolę w kształtowaniu gry miały także filmy. Prócz Dantooine, pojawia się jedna z najbardziej ikonicznych planet, czyli Tatooine. Mało tego, w grze lądujemy w Anchorhead, miejscowości, której ostatecznie w filmie nie pokazano, ale to właśnie tam znajdowała się stacja Tosche, gdzie Luke zabawiał się ze znajomymi. Zarówno Tatooine, jak i Anchorhead nie raz przewijały się przez uniwersum sagi.
Inną planetą, która pojawiła się we wcześniejszych wersjach scenariusza, ale ostatecznie nie została ukazana w klasycznej trylogii jest świat Wookieech – Kashyyyk. Po raz pierwszy pojawia się on na ekranie w
Star Wars Holiday Special, jednym z najbardziej tajemniczych i przedziwnych zakątków uniwersum sagi. Tam właśnie pojawia się po raz pierwszy wioska Rwookrrorro (choć nazwana zostaje dopiero w
Dziedzicu Imperium Timothy’ego Zahna). Wioska oczywiście występuje w KotORze, ale przewija się przez EU tak to poprzedzające grę jak i powstałe później (
Piekło,
Jednocząca Moc,
Świt Rebelii czy
Czarny Lord: Narodziny Dartha Vadera). Inna lokacja z Kashyyyku to Krainy Cienia, które po raz pierwszy pojawiły się znów przy okazji niesławnego programu telewizyjnego, w jednej z okolicznościowych książeczek.
Skoro przy Kashyyyku jesteśmy, to warto wspomnieć o Czerka Arms/Czerka Corporation, które powstały przy okazji podręczników do RPG WEGu.
Czasem twórcy dość mocno rozwijają także to o czym wspomina się w EU. W
Karmazynowym Imperium wspomniano o wojownikach Echani, których styl walki był wykorzystywany przez gwardzistów. Ale to właśnie w KotORze po raz pierwszy ich spotykamy, w postaci echańskiego wojownika. Zresztą Canderous z tego stylu się nabija. To bardzo interesujący przykład, kiedy twórcy KotORa wykorzystują elementy EU i je rozwijają.
Swoistą ciekawostką jest też rasa Selkathów, którzy oficjalnie pojawili się w 2002 w Holonet News, ale tak naprawdę są przedstawieni dopiero w KotORze. Czy tu wykorzystano EU tak jak w przypadku Echanich, czy może raczej wprowadzono już przygotowaną rasę z gry wcześniej do uniwersum, nie wiadomo. Obie wersje brzmią równie prawdopodobnie.
Twórcy KotORa postanowili zabawić się także nazwiskami. Cassus Fett, Komad Fortuna, czy Forn Dodonna to postaci, których nazwiska są znajome wielu fanom. Podobnie zresztą Bendak Starkiller, choć to nazwisko obecnie jest znane także w EU, to jednak jest to bezpośrednie nawiązanie do wcześniejszych wersji filmowego scenariusza.
Na koniec jeszcze jeden mały żart. Otóż Canderous, opowiadając o swoich przygodach, wspomina coś, co wielu odczytuje jako nawiązanie do Yuuzhan Vongów. Czy zmyślał, czy mówił prawdę, wiele osób się kiedyś nad tym zastanawiało.
Wszystkie atrakcje tygodnia KotORa znajdziecie
tutaj.
KOMENTARZE (9)