Przeczytałem 2 z 3 historii i o ile ta druga o Lei jest dość przeciętna, o tyle ta pierwsza o Yodzie bardziej mi się podobała. Ładne rysunki, dobrze przedstawiony Yoda, historia jest ciekawa, tajemnicza i magiczna w takim sensie, że mniej jest tam walki, blasterów, technologii, a więcej o mocy i dziwnym, pierwotnym ludzie żyjącym w odosobnieniu. Komiks trzyma się kupy, jest kilka spraw do których można się przyczepić np. początek spoilera końcówka, kiedy gościu z trochę dla mnie niezrozumiałych przyczyn nagle nie chce zabić Luka. Jednak wyjaśnienie jest proste. Tamten facet siedział tam sam, nie wiadomo ile czasu, widział koniec swojego świata i po prostu oszalał, sam nie wiedział co robi. Albo dlaczego rodzice schowali się do jaskini, tutaj sądzę, że ci ludzie wraz z długą wojną (nie wiemy ile pokoleń trwa, aczkolwiek można to ustalić na podstawie tego, że jeszcze mogą się zrozumieć z Yodą, więc można mniej więcej obliczyć ile czasu minęło od potencjalnej katastrofy, dzięki której ludzi się tu znaleźli) połączoną z oddziaływaniem magicznych kamyczków stracili umysł i instynkt obrony potomstwa. Ot planeta szaleńców . A jakby kogoś to nie przekonywało to jest inne, prostsze wyjaśnienie tych niedomówień - ta historia nie jest z pierwszej ręki. Nie wiemy, czy Yoda opowiedział wszystkie szczegóły historii, ani nawet czy powiedział to bezpośrednio Kenobiemu. Być może ten usłyszał ją od kogoś innego, w formie takiej legendy świątynnej. Pomijam już fakt, że Obi pisał to lata po spotkaniu z Yodą, w słońcu które mogło mu zaszkodzić . koniec spoilera
Ogólnie dużo bardziej podoba mi się taka fabuła komiksu z jakąś tajemnicą, zagadką i dziwami niż nieustanne ratowanie galaktyki przez fantastyczną trójkę. Dodatkowym (dla mnie) atutem jest to, ze dzieje się to w innych czasach niż Stara Trylogia.
Acha, mam wrażenie że coś podobnego było już w starych komiksach tzn. odosobniony lud, moc i okres czasu dziejący się przed Mrocznym Widmem, ktoś coś kojarzy? Czy może coś mi się pomieszało?