TWÓJ KOKPIT
0

Disney :: Newsy

NEWSY (525) TEKSTY (4)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Disneyowskie medale

2019-01-08 19:50:23

Nowa atrakcja w Walt Disney World na Florydzie. Tym razem będzie to „Star Wars Rival Run Weekend”, czyli bieganie weekendowe w parku Disneya. Żeby nie było, że to nie związane z sagą, będą medale z gwiezdno-wojennymi elementami. Medale poniżej.



Bieganie w parku Disneya odbędzie się w dniach 4-7 kwietnia 2019. Wejściówki można kupić na RunDisney.
KOMENTARZE (12)

Nowe zdjęcia z Epizodu IX i nowe ploty

2019-01-05 12:47:42

Na początek zdjęcia z Black Park koło Pinewood. MakingStarWars regularnie skanuje okolice. Wygląda na to, że filmowcy używają teraz śniegu, soli i jakiegoś popiołu starając się stworzyć coś, co nam najbardziej kojarzy się z Starkillerem. Czy to będzie nowa lokacja, czy może twórcy zaserwują nam jakieś retrospekcje? Zobaczymy.





Z podobnych plotek, pojawiają się różne sugestie, iż w Epizodzie IX zobaczymy planetę Batuu, czyli lokację parku Disneya – „Galaxy’s Edge”. Co ciekawe rok temu źródłem tej informacji był arcytroll Mike Zeroh. Tym razem jednak źródłem spekulacji jest książeczka Flight of the Falcon: Pirate’s Price Lou Anders. Tam znajduje się mapka galaktyki pokazująca trasę „Sokoła Millennium”, gdzie po Crait kolejną odwiedzoną planetą jest Batuu. Przypominamy, że Batuu a dokładniej Black Spire zostało wspomniane już w „Hanie Solo”. Więc kto wie, może i Mike coś w końcu trafnie przewidzi.

Według branżowych przewidywań, Epizod IX będzie jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych roku, a tym samym jednym z głównych hitów. Dziennikarze jednak dość jednogłośnie wskazują tegorocznego lidera. Będzie nim prawdopodobnie inny film Disneya, a dokładniej „Avengers: Endgame”. Równie jednogłośnie wskazują, że film J.J. Abramsa poradzi sobie dość dobrze z konkurencją nie disneyową, zwłaszcza w bezpośrednim starciu z trzecim „Jumanji”. Przypominamy, drugie „Jumanji” miało być zaorane przez „Ostatniego Jedi”, ale nie wyszło. Film poradził sobie świetnie. Może trudno mówić, że deptał Epizodowi VIII po piętach, ale jego producenci mają nadzieję, na wywiązanie równej walki z finalną odsłoną trylogii sequeli. Dziennikarze nie podzielają tej opinii.

Podzielone są też głosy, czy Epizod IX będzie drugim najbardziej dochodowym filmem roku. Są trzy inne produkcje Disneya, które mogą prześcignąć film Abramsa w starciu w box office. Najmniejsze szanse, acz niezerowe ma „Toy Story 4” Pixara. Jeszcze groźniejsza wydaje się być „Kraina lodu 2”, jednak filmem, który może nieoczekiwanie najwięcej namieszać w przyszłorocznym box office będzie „Król Lew” w wersji Jona Favreau. Jak wyniki będą wyglądać naprawdę zobaczymy, dziś to trochę wróżenie z fusów, ale jedno jest pewne. Disneya czeka kolejny, bardzo dochodowy rok. Natomiast analitycy liczą, że Epizod IX zgarnie miliard, a także sugerują, że może mieć lepszy wynik niż Epizod VIII (choć tu już są ostrożniejsi).

Tymczasem my czekamy na jakieś oficjalne wieści, przede wszystkim tytuł. W przypadku „Przebudzenia Mocy” poznaliśmy go w listopadzie rok wcześniej, „Ostatni Jedi” został ujawniony w styczniu i na to właśnie teraz liczy wiele osób. Oczywiście jest kilka nowych tytułów w fanowskiej grze. Choćby: „The Knights of Ren”, „The Ashes of the Empire”, “The Rising Tyrany”, czy “A Spark of Hope”. Zaś jeśli chodzi o zwiastun (lub choć zwiastun zajawkowy), to źródła sugerują, że został on już zmontowany i pojawi się raczej wcześniej niż później. Kiedy? Niestety nie wiemy.

Ostatnio Todd Fisher wspominał o udziale Carrie Fisher w IX Epizodzie. Dodał do tego jeszcze jedną rzecz. Podobno jest zdziwiony tym ile jej jest w tej wersji filmu, którą widział. Nie będzie jej mniej niż w Epizodzie VII czy VIII. Zobaczymy.

Za to prawdopodobnie w filmie ponownie pojawi się Andrew Jack. Zagrał on członka Ruchu Oporu imieniem Caluan Ematt w obu częściach trylogii sequeli. Na planie jest obecny, bo jest trenerem wymowy dla aktorów, więc w tle bardzo łatwo można go wykorzystać.

Na koniec jeszcze jedna szalona plotka. Pisaliśmy już o „przekuciu” miecza przez Rey. Podobno nie wyjdzie jej to dokładnie, w efekcie miecz może być wzmocniony i jego ostrze bardziej będzie przypominać to, które ma Kylo Ren. Zwiastun na pewno pokaże nam miecze i będzie można to zweryfikować.
KOMENTARZE (67)

„The Mandalorian” będzie rodzinną rozrywką

2019-01-04 20:20:32

Tym razem mały update odnośnie „The Mandalorian”. Po pierwsze Jason Ward z MakingStarWars na twitterze umieścił taki obrazek, twierdząc, że widział takiego, zmodyfikowanego droida na planie. Jednocześnie nie wrzucili o tym newsa. Czy droid będzie coś robił w serialu, czy tylko przewinie się w tle, nie wiadomo. Pewnie próbują to wyklarować.



Powracają informacje, które właściwie znamy. Serial Jona Favreau ma się pojawić jesienią wraz z premierą platformy. Na razie nie ma żadnych wieści o potencjalnym drugim sezonie.

Druga informacja zasmuci wszystkich tych, którzy po Disney+ oczekują poważnych, mrocznych pozycji pełnych seksu i nieskrępowanej przemocy. Disney jest właścicielem innej platformy – Hulu (częściowo kontrolowanej także przez wykupionego przez Disneya Foxa). Disney na razie nie będzie łączył tych serwisów streamingowych (na tę chwilę w ogóle nie ma takich planów). Będą działać niezależnie, ale jednocześnie firma Boba Igera nie chce, by ze sobą konkurowały. Mają być inaczej stargetowane. Disney+ ma być nastawiona na rozrywkę rodzinną, zaś Hulu na poważniejszą i bardziej dorosłą / ogólną. Na Disney+ nie będzie nic, co miałoby rating R.
KOMENTARZE (52)

„LEGO Star Wars Days” skasowane

2018-12-25 11:25:11

Pozornie informacja nas raczej nie dotyczy. Otóż w LEGOLANDach organizowane są co jakiś czas cykliczne imprezy „LEGO Star Wars Days”. Nie są organizowane w jednym czasie, tylko w różnych parkach należących do grupy LEGO. Jak donosi RebelScum ostatnia taka impreza odbyła się w LEGOLAND: Discovery Center Westchester niedaleko Nowego Jorku. Następna, która miała mieć miejsce w Kalifornii została skasowana.

Wg informacji RebelScum, rok 2018 będzie ostatnim rokiem ich organizacji. Ich informatorzy w Disneyu tłumaczą, że motywacją jest to, by ograniczyć ekspozycję „Gwiezdnych Wojen” i pozwolić się marce zresetować i wyleczyć.



Nie oznacza to także, że tego typu imprezy nie wrócą za jakiś czas. Co więcej wszystko wskazuje na to, że także firmie LEGO jest to na rękę, gdyż łatwiej będzie im się skoncentrować na promocji filmu „LEGO 2” (Phil Lord i Chris Miller są współautorami scenariusza, i wraz z Willem Allegrą współproducentami). Premiera w USA 8 lutego.

Problemem w komunikacie, który podało RebelScum było słówko „zresetować”. Internety od razu to wychwyciły i jak to zwykle bywa rozdmuchały. Od razu zaczęto to łączyć z wypowiedzią Boba Igera z września, gdzie mówiąc o przyszłych projektach związanych z marką pominął trylogię Riana Jonhsona. Niektórzy łącząc słówko „reset” z tym pominięciem już ogłaszają, że trylogia Johnsona została skasowana. Na razie jednak status „skasowanej” jest taki, że Rian powoli nad nią pracuje, ale wcześniej zajmuje się innym filmem. Dziś jedyne czego nie wiemy, to jak rozwinie się sprawa z kolejnymi, wstrzymanymi i skasowanymi spin-offami.

Natomiast jedno jest pewne. Przed Epizodem IX i startem platformy Disney+, Lucasfilm i Disney zamierzają dobrze rozegrać to marketingowo. Mniej znaczące imprezy w tym momencie to faktycznie zbędne rozdrobnienie. Alan Horn już sugerował, że „Gwiezdne Wojny” lepiej sprawdzają się jako wydarzenie, a nie kolejny film w kinie. Skasowanie „LEGO Star Wars Days” bardzo dobrze wpisuje się w tę strategię.
KOMENTARZE (10)

Rok do premiery Epizodu IX

2018-12-20 22:13:09

Już za dokładnie rok, czyli 20 grudnia 2019 do kin oficjalnie wejdzie Epizod IX „Gwiezdnych Wojen” w reżyserii J.J. Abramsa. W Polsce możemy śmiało założyć, że zobaczymy go co najmniej dzień wcześniej. Rok przed premierą to dobry czas na małe podsumowanie, tego co wiemy o nadchodzącym filmie.

Pierwszą osobą, która publicznie określiła Epizod IX jako finalną odsłonę sagi był zmarły producent dwóch pierwszych zrealizowanych części, czyli Gary Kurtz. Producent czasem przy okazji konwentów czy wywiadów opowiadał o danych, niezrealizowanych pomysłach George’a Lucasa. Jednym z nich było to, że w finałowej części w końcu mieliśmy zobaczyć Imperatora. To wykorzystano już w „Powrocie Jedi”, bo zmieniła się koncepcja. Kurtz opowiadał te historie w czasach, gdy Lucasfilm zarzekał się, że nie będzie już kolejnych filmów po „Zemście Sithów”. Jak wiemy sam Lucas wrócił do sequeli, gdzieś koło 2011, szkicując wstępnie nową trylogii. Ta początkowo powstawała przy współpracy z Michaelem Arndtem. Wszystko jednak się zmieniło, gdy Lucasfilm został przejęty przez Disneya. Wtedy, nowy szkic trylogii sequeli nadali J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Epizod IX jednak pozostał tylko szkicem i przez lata nikt się nim nie zajmował.

Gdy ogłoszono, że „Ostatniego Jedi” wyreżyseruje Rian Johnson pierwsze plotki (z czerwca 2014) sugerowały także, że napisze on i wyreżyseruje IX część. Jednak już oficjalne potwierdzenie (z marca 2015) mówiło, że Johnson zajmie się tylko VIII Epizodem. Film ten miał mieć premierę w maju 2017, a IX Epizod dwa lata później. Lucasfilm/Disney chciały mieć zapewnioną premierę w ciągu dwóch lat, więc z ich punktu widzenia Rian nie wchodził w grę. Choć jak twierdzi Ram Bergman wówczas Rian chętnie by wziął na siebie oba filmy.

W marcu zaczął się okres plotek na temat tego, kto stanie za sterami kolejnego Epizodu. Wśród często wymienianych osób pojawiał się J.J. Abrams, ale nie tylko on. Około lipca 2015 zaczęto w kuluarach wymieniać nazwisko - Colin Trevorrow i faktycznie w sierpniu 2015 został on oficjalnie ogłoszony reżyserem i scenarzystą. Szybko dołączył do niego Derek Connolly, z którym Colin tworzy praktycznie wszystkie scenariusze. Panowie bazowali na nowej wersji szkicu przygotowanej przez Riana Johnsona, ale mieli wolną rękę, a co ważniejsze własną wizję.



Czego by nie mówić o Colinie, to potrafi on dobrze wykorzystać media społecznościowe i bawić się z fanami, ale też mediami. Trochę w stylu, który potem widzieliśmy u Rona Howarda. Trevorrow miał swoją wizję Epizodu IX. Po pierwsze chciał, by główną postacią z klasycznej trójki, która zagra tu pierwsze skrzypce była Leia. Po drugie chciał też, by NASA pomogło w powstawaniu filmu. Chciał wysłać w kosmos kamerę by nagrać sceny, które potem posłużą jako tło przestrzeni kosmicznej. Zastanawiał się też, czy nie wykorzystać do tego kamer IMAX. Resztę filmu chciał kręcić na taśmie filmowej wysokiej jakości.

Colin jednak miał też grupę antyfanów, którym nie podobało się to, co zrobił z „Jurassic World”, ale jeszcze bardziej przerażało ich jego eksperymentalne kino, czyli „Powieść Henry’ego”. Tym filmem sobie nagrabił i zraził dość sporo ludzi. Co prawda, po drugiej części „Jurassic World” większość krytykujących, ale też producentów czy recenzentów, chciała by to jednak Trevorrow nakręcił trzecią część cyklu, to jednak warto pamiętać, że działo się to później. Wprost wynika to także z umiejętnego korzystania z mediów społecznościowych, gdzie potrafił przyznać się do błędów i nawiązać pozytywny dialog z zawiedzionymi widzami. Bez antagonizowania ich.

Trevorrow był jednak odwrotnością Riana Johnsona. Ten jak wiemy, szaleje w internecie, natomiast na planie, czy w relacjach z producentami jest spokojny i zrównoważony. Trevorrow obrósł w piórka po sukcesie „Jurassic World” i różne plotki twierdzą, że był trudnym współpracownikiem. Apodyktyczny, zadufany w sobie i nie dający się przekonać do niczego, jednocześnie bezkompromisowo broniący swojej wizji filmu.

Aż dziw, że prace nad Epizodem IX trwały spokojnie przez cały rok 2016. Carrie Fisher próbowała na Celebration Europe namawiać fanów, by domagali się występu jej psa, Gary’ego w filmie, powołując się na zwiększenie reprezentacji zwierząt w sadze. Johnson zaś zdradził, że zakończył swoje sesje z Trevorrowem i ten już samodzielnie pracuje nad kolejną częścią, raczej nie prosząc o jakieś zmiany, tylko o jedną krótką scenę. Ta ostatnia kwestia potem została poruszona przez tak Trevorrowa jak i Marka Hamilla, którzy nie chcieli jej poruszać przed premierą Epizodu VIII. Chodziło wprost o kwestię śmierci Luke’a Skywlakera. Mark i Colin podzielali wizję, by Luke zginął dopiero w Epizodzie IX i pewnie w inny sposób.



Problemy z Epizodem IX zaczęły się wraz ze śmiercią Carrie Fisher. Szybko wydano oświadczenie, że nie będzie tworzona w sposób cyfrowy, jak to miało miejsce w „Łotrze 1”. Ostatecznie uznano, że wykorzystane zostaną niewykorzystane sceny z Epizodów VII i trochę VIII. Po drodze pojawiły się plotki, że Leię mogłaby zagrać Meryl Streep. Pierwotnie założono, że śmierć Fisher spowoduje zmiany w scenariuszu, ale nie zmieni harmonogramu produkcji. Ogłoszono nawet datę premiery – 24 maja 2019. Niestety cały pomysł nad którym pracowali Trevorrow i Connolly zaczął się bez Lei sypać. Prace nad scenariuszem się przedłużały, Kathleen Kennedy i Bob Iger zaczynali się niecierpliwić. Współpraca z Trevorrowem robiła się coraz cięższa. W tym samym czasie Kathleen musiała gasić pożar na planie „Hana Solo” wyrzucając Phila Lorda i Chrisa Millera. Colin czuł już wtedy, że może go spotkać coś podobnego i komentował sprawę, kadząc publicznie Kennedy jak również rozumiejąc motywy Lorda i Millera. Scenariusz jednak nie był skończony, Kathleen dokoptowała kolejnego scenarzystę, Jacka Thorne’a. Wszystko wskazuje na to, że Trevorrow zareagował emocjonalnie i zamiast skorzystać z szansy eskalował konflikt, broniąc swojej wizji. Efekt był taki, że cała trójka scenarzystów wyleciała z Lucasfilmu, choć bez wielkiego huku. Także dlatego, że Thorne nawet nie został jeszcze oficjalnie ogłoszony współscenarzystą.

Kto miał zastąpić Trevorrowa? Właściwie wybory były dwa. Promowany przez Kathleen Kennedy – Rian Johnson, oraz przez Boba Igera – J.J. Abrams. Rian w tym czasie wiedział, że woli własną trylogię. Stanęło więc na Abramsie. J.J. wziął sobie współscenarzystę - Chrisa Terrio i zaczęli na nowo pisać cały scenariusz, niewiele bazując na tym, co już powstało. Epizod IX wówczas już miał zmienioną datę premiery, na 20 grudnia 2019. Abrams zapowiedział wprost, że chce także nawiązywać do prequeli. Później pojawiły się sugestie, że będzie raczej kontynuował swój pomysł z VII Epizodu, co będzie wymagało odkręcenie pewnych wyborów Johnsona. Pierwsza wersja scenariusza wylądowała na biurku Igera niecałe trzy miesiące po zatrudnieniu Abramsa i Terrio, w okolicach premiery „Ostatniego Jedi”. To też okres w którym zaczęto zdradzać, kto wróci. Daisy Ridley, John Boyega, Mark Hamill, Oscar Isaac oraz Adam Driver, czyli wszyscy zgodnie z przewidywaniami. Szybko ogłoszono również, że John Williams skomponuje muzykę do finalnej odsłony trylogii. Zdjęcia zaplanowano na lipiec 2018. Scenariusz był gotowy w kolejnej wersji w lutym, ale wciąż potem Abrams nad nim jeszcze pracował.

W międzyczasie Colin dawał o sobie znać, zachwalając swój scenariusz i swoje pomysły, które kłóciły się z wizją Riana, czyli przede wszystkim kwestię Luke’a Skywalkera. Trevorrow ewidentnie miał problem z pogodzeniem się, że nie zrobi tego filmu.

Zaczęły się także pojawiać plotki o udziale Billy’ego Dee Williamsa (potem potwierdzone) oraz nowej postaci kobiecej, która mogłaby być matką Rey lub Marą Jade. Inne plotki sugerowały pojawienie się Ewana McGregora (niepotwierdzona). W szalonych plotkach pojawiał się też Thrawn.

W lipcu ogłoszono obsadę. Do ekipy dołączyli: Matt Smith, Naomi Ackie, Richard E. Grant i Keri Russell. Potwierdzono także udział Lupity Nyong’o, Kelly Marie Tran, Joonasa Suatamo, Anthony’ego Danielsa i Billie Lourd, oraz wymienionych wcześniej osób.



W międzyczasie zaczęły pojawiać się zdjęcia z planu, oczywiście przecieki. Cześć z nich pochodzi z Pinewood i okolic, gdzie także zawitała nasza ekipa. Inne pochodzą z Jordanii (dokładniej z Wadi Rum). Jak widać na planie pojawiły się zwierzęta, zgodnie z życzeniem Carrie.

Wg przecieków tym razem J.J. Abrams jest bardziej wyluzowany i bardziej improwizuje. Kręci dużo materiału, ale jednocześnie dalej walczy z przeciekami. Zdjęcia w Jordanii zakończyły się już. Czy ekipa jeszcze gdzieś poleci? Zobaczymy. Wcześniej pojawiały się plotki o Laosie, obecnie mówią o ewentualnych zdjęciach gdzieś w Afryce. No i oczywiście o zamkach.

To na co czekamy teraz to jakiś materiał, zwiastun albo dokument zza kulis, który według przecieków może pojawić się przed końcem roku. Oby, umili czekanie.
KOMENTARZE (29)

Garść filmików o „Hanie Solo”

2018-11-12 11:24:27

Przy okazji premiery „Hana Solo” na BD oficjalna wypuściła kilka fajnych dokumentów online. Większość jest nam już znana z dodatków, jak choćby wycięte sceny. Inne pojawiły się w sieci. Oficjalna powoli je wszystkie zbiera i udostępnia.


Deleted Scene: Imperial Cadet - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


Deleted Scene: Corellian Foot Chase - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


Animal Sounds - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


Favreau As Rio - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


Drifting The Speeders - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


New Falcon Design - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


Creatures At The Sabacc Table - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


Phoebe - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


The Kasdans - Solo: A Star Wars Story on Disney Video


Na koniec jeszcze dwie rzeczy. Ron Howard twierdzi, że bardzo chętnie wróciłby do „Gwiezdnych Wojen”. Prawdę mówiąc wygląda na to, że bardziej interesuje go to niż sequel „Willow” o którym ostatnio także się mówi. W tym drugim przypadku Ron stwierdził, że po 30 latach aż tak bardzo nie pali się do tego pomysłu. Chce by powstał, ale nie musi brać w tym udziału.

Druga rzecz to nagrody Disneya. Lista nominacji jest tutaj, ale tym razem Disney pominął „Hana Solo”.
KOMENTARZE (11)

Serial aktorski o Cassianie Andorze

2018-11-08 22:56:36 oficjalna

Dziś szef Disneya Bob Iger ogłosił, że trwają prace nad kolejnym serialem aktorskim z „Gwiezdnych Wojen”. Tym razem Lucasfilm przygotowuje serial o przygodach Cassiana Andora, znanego nam z „Łotra 1”.



Serial, podobnie jak „The Mandalorian”, powstaje z myślą o platformę streamingową Disneya, czyli Disney+. Produkcja serialu rozpocznie się w przyszłym roku. Będzie ukazywać przygody Cassiana Andora przed wydarzeniami z „Łotra 1”. Co ważniejsze, Diego Luna powróci do tej roli.

– Powrót do uniwersum „Gwiezdnych Wojen” to coś bardzo specjalnego dla mnie – mówi Luna. – Mam wiele wspomnień ze wspaniałej pracy, którą zrobiliśmy, a także wiele znajomości z tamtej podróży. Teraz czeka nas kolejna fantastyczna przygoda w nowej i ekscytującej formule, która daje szansę by lepiej eksplorować tę postać.
Serial będzie thrillerem szpiegowskim, ukazującej daremne misje w celu przywrócenia nadziei w galaktyce pod bezwzględnymi rządami Imperium. Data premiery nie została jeszcze ustalona.

Temat na forum
KOMENTARZE (66)

Abrams koryguje kurs „Gwiezdnych Wojen”

2018-11-05 17:31:32

Na początek ważna informacja. John Williams ostatnio musiał odwołać między innymi koncert 26 października w londyńskim Royal Albert Hall, czy 3 i 4 listopada w Wiedniu i wylądował w szpitalu. Szczęśliwie w tym tygodniu wraca do Los Angeles. Maestro czuje się lepiej.

Pytaniem otwartym pozostaje to, jak wpłynie to na pracę Williamsa przy Epizodzie IX. Niektóre źródła sugerują, że może on nie zdążyć lub pominąć kwestie skomponowania muzyki specjalnie do zwiastuna, o czym pisaliśmy tutaj.

Bardzo ciekawy artykuł dotyczący przyszłości J.J. Abramsa pojawił się na Variety. Otóż Abrams prawdopodobnie podpisze mega-umowę i na parę lat zwiąże się z którymś hollywoodzkim studiem. Krążą plotki, że proponowano Abramsowi, by objął Lucasfilm, ale on nie chciał. Woli być producentem i reżyserem, a nie menadżerem studia filmowego. W każdym razie J.J. rozmawia z różnymi gigantami Hollywoodu. Jednym z nich jest Bob Iger, który bardzo chętnie przygarnąłby Abramsa pod swoje skrzydła. Zresztą obaj panowie mają bardzo dobrą relację. I tu jak donosi Variety, Abrams wykonuje dla Igera teraz bardzo ważną misję. Na „Gwiezdnych Wojnach” da się zarabiać, ale ostatnie dwa filmy sprawiły, że nie królują one w box-officie. „Ostatni Jedi” podzielił fanów, „Han Solo” nie zaskarbił sobie przychylności szerokiej publiczności. Abrams ma uczynić „Gwiezdne Wojny” znowu wielkimi i ma tu wolną rękę, co wiąże się właśnie ze zmianą kursu wytyczonego przez „Ostatniego Jedi”. To nie pierwsza informacja o tym, że Epizod IX będzie bliższy stylowi „Przebudzenia Mocy”, niż VIII Epizodu.



Poniekąd w bardzo specyficzny sposób, potwierdzenia tej korekty kursu ludzie doszukują się też u Johna Boyegi. Jeden z fanów na twitterze napisał Boyedze, że bardzo podobał mu się Finn w VII Epizodzie i ma nadzieję, że Abrams skieruje tę postać na właściwe tory. Boyega szybko polubił post. Zwykła uprzejmość, czy może coś więcej?



Patrząc na Twitter czy Instagram (w tym wypadku żony Oscara Isaaca), wiemy, że zdjęcia w Jordanii wciąż trwają. Adam Driver natomiast przyznał niedawno, że wraz z Abramsem chcą zrobić coś konkretnego z Kylo Renem. Nie zdradził jednak niczego więcej.

Richard E. Grant przyznał, że na castingu do Epizodu IX musiał odegrać scenę przesłuchania pochodzącą z jakiegoś filmu klasy B z lat 40. poprzedniego stulecia. Prawdopodobnie w ogóle nie ma nic wspólnego z jego rolą w filmie. Przypominamy, że odtwórcy Rey i Finna mierzyli się z fragmentem wyjętym z „Igrzysk śmierci”.

Na koniec szalona plotka. Otóż pojawiła się informacja, że Matt Smith zagra młodego Palpatine’a. Jeszcze są kolejne o nowych superbroniach i pojedynkach duchów Mocy, cóż wchodzenie w szczegóły lepiej sobie odpuścić i poczekać na przecieki.
KOMENTARZE (105)

Znamy polską datę premiery Epizodu IX

2018-10-29 18:03:52



Disney Polska ustalił datę IX części „Gwiezdnych Wojen”. Podobnie jak w przypadku poprzednich produkcji, tak i tym razem zobaczymy film dokładnie na dzień przed oficjalną, amerykańską premierą.

W Polsce Epizod IX wejdzie do kin 19 grudnia 2019. Można spokojnie liczyć, że w czwartek koło 19:00 – 20:00 zaczną się pierwsze seanse, zaś normalny bieg filmu rozpocznie się 20 grudnia. Choć kto wie, może pierwsze seanse znów będą mieć miejsce jeszcze dzień wcześniej.

W niektórych krajach europejskich, jak Szwecji czy Francji film pojawi się już 18 grudnia.

Dotychczas premiery „Gwiezdnych Wojen” Disneya lepiej radziły sobie w grudniu. Miejmy nadzieję, że tak też będzie tym razem. Dodatkowo warto przypomnieć, że film J.J. Abramsa wejdzie już do kin po prawdopodobnej premierze serialu aktorskiego – „The Mandalorian”. Lucasfilm liczy, że ta produkcja pomoże lepiej zareklamować kolejną kinową odsłonę. Oby tylko nie przegrzali rynku.
KOMENTARZE (47)

Włamanie na planie „The Mandalorian”

2018-10-25 20:55:39

Niecodzienną informację o produkcji serialu aktorskiego „The Mandalorian” podał Blast. Otóż na planie doszło do włamania. Zniknął sprzęt i karty pamięci.



Zdjęcia do „The Mandalorian”, czyli serialu aktorskiego na cyfrową platformę Disneya, który zadebiutuje w przyszłym roku, trwają od jakiegoś czasu w Los Angeles, dokładniej w Manhattan Beach Studios. Produkcję nadzoruje Jon Favreau, zaś lokalizacja sprawia, iż fani z Miasta Aniołów mogą nam dostarczać kolejnych przecieków, przy okazji obserwując miejsce kręcenia. Zainteresowanie serialem jest spore, podobnie jak ochrona. Nie uchroniło to jednak producentów przed kradzieżą. Policja pojawiła się na planie i śledztwo trwa. Własne śledztwo prowadzi także Lucasfilm.

Do kradzieży doszło w nocy. Pomijając fakt, że zginął sprzęt, w tym także kamery potrzebne do zdjęć, zginęły także karty pamięci, na których mogą być bardzo ważne informacje na temat serialu. Takie, których Lucasfilm nie chciałby ujawnić przed premierą serialu (spoilery itp.). Zobaczymy na ile te wieści pojawią się w sieci, a na ile była to „zwykła” kradzież. Ciekawe na ile wpłynie to także na politykę informacyjną Lucasfilmu. Dziś nawet nie wiemy, kto gra w tym serialu. Te informacje powinny były pojawić się wraz medialnym uruchomieniem projektu platformy streamingowej. Zobaczymy, czy teraz Lucasfilm nie zastosuje ucieczki do przodu i nie obwieści kilku rzeczy wcześniej.

Przypominamy, że poza policją na planie w zeszłym tygodniu pojawił się także George Lucas.
KOMENTARZE (16)

Nie ma zgody na nabijanie się z Kylo Rena

2018-10-21 16:51:43

Już od premiery zwiastuna filmu „Ralph Demolka w internecie” widzowie wiedzą, że w kolejnej produkcji Pixara pojawią się liczne nawiązania do innych franczyz, w tym do Gwiezdnych Wojen.

Okazało się jednak, że nie wszystkie pomysły twórców mogą znaleźć się w ostatecznym filmie. W jednym z wywiadów reżyser Rich Moore podzielił się ciekawą informacją. W pewnej scenie mieliśmy ujrzeć bowiem Kylo Rena, który zachowuje się jak rozpieszczone dziecko. Gdy twórcy filmu podzielili się pomysłem z ludźmi z Lucasfilmu, ci nie zgodzili się na taki obrót rzeczy, ponieważ, jak argumentowali - Kylo Ren jest głównym antagonistą trylogii sequeli, dlatego nie powinien być przedstawiany w prześmiewczy sposób.



Fani Star Wars doskonale zdają sobie sprawę, że po zamordowaniu Snoke'a i objęciu stanowiska Naczelnego Wodza, Kylo w Epizodzie IX nie będzie już „rozdmuchanym płaczkiem”. Niektórzy na pewno byliby także oburzeni tym, że przedmiotem żartów miało być dzieciństwo Bena Solo, biorąc pod uwagę piekło, jakie zgotował mu wujaszek w świątyni Jedi.

"


Film „Ralph Demolka w internecie” zawita do kin w styczniu.
KOMENTARZE (34)

„The Mandalorian” – tak nazywa się serial aktorski

2018-10-04 07:30:43

Jon Favreau na swoim Instagramie zdradził tytuł serialu aktorskiego. „The Mandalorian” dzieje się w czasach po upadku Imperium, a przed powstaniem Najwyższego Porządku. Będziemy śledzić ciężkie zmagania samotnego bojownika w odległej części galaktyki, z dala od władzy Nowej Republiki. Favreau nawiązuje w swojej zapowiedzi także do historii Boby i Jango Fettów. Zobaczymy, czy to klucz, czy jedynie wymienienie najbardziej kojarzonych Mandalorian.



Wyświetl ten post na Instagramie.

#starwars #TheMandalorian

Post udostępniony przez Jon Favreau (@jonfavreau)



Oprócz tego oficjalnego wpisu, warto wspomnieć o kilku plotkach. Po pierwsze reżyserami serialu mają być (to nie jest potwierdzone) – Alan Taylor (np. „Gra o tron”), Jon Farvreau (to akurat było do przewidzenia) i Dave Filoni (ten parę razy sugerował swój udział w tym przedsięwzięciu). Być może jednym z reżyserów będzie też Taika Waititi. Źródła Making Star Wars, które podsłuchują plan zdjęciowy, twierdzą również, że słowo „Akcja” krzyczała kobieta. Niestety nie udało się jej zidentyfikować.



Druga plotka mówi, że jedną z głównych ról w serialu gra Pedro Pascal, aktor znany choćby z roli Czerwonej Żmii w „Grze o tron”.

Na wspomnianej stronie, czyli MakingStarWars można też znaleźć kilka zdjęć z planu, znajdującego się w Kalifornii. Dwa przykładowe poniżej, po resztę udajcie się na wspomnianą już witrynę.



Serial aktorski się dzieje, prace na planie trwają, według plotek także właściwe zdjęcia. Zobaczymy kiedy oficjalna ogłosi obsadę. Serial będzie dostępny na streamingowej platformie Disneya w przyszłym roku.
KOMENTARZE (52)

Kolejne trzy lata z Kathleen Kennedy

2018-10-01 07:15:01

Jak donosi Hollywood Reporter, Kathleen Kennedy zostanie w Lucasfilmie aż do 2021. Jej kontrakt został wydłużony o trzy lata.

Tu przypominamy, że od czerwca po sieci krążyły pogłoski, iż Kathleen Kennedy odejdzie z Lucasfilmu we wrześniu. Dziś, dzięki Hollywood Reporter, wiemy dokładnie, że plotki te miały swoją podstawę w kontrakcie Kennedy. Ten jak widać został przedłużony. Nie jest to w Disney takie niespodziewane, bowiem warto przypomnieć, iż kontrakt Boba Igera także był już przedłużany o kolejne lata, mimo zapowiedzi przejścia na emeryturę.



„Hollywood Reporter” dodaje ponadto, że obecnie w Lucasfilmie trwają pracę nad Epizodem IX. Tu raczej potwierdzają, to co już wiemy. Jeśli chodzi o kolejne filmy, to wciąż, tak jak ostatnio mówił Iger, decyzje dopiero zapadają. W każdym razie możemy oczekiwać spowolnienia jeśli chodzi o „Gwiezdne Wojny”, przynajmniej w kinie. Obecnie jedyny film Lucasfilmu, poza Epizodem IX, który ma zaplanowaną datę premiery i został oficjalnie ogłoszony jako film to nowy „Indiana Jones”. Choć pamiętamy, iż Iger wspomniał również o serii Davida Benioffa i D.B. Weissa oraz innych projektach związanych z Sagą. Czyżby zatem po trylogii sequeli to właśnie filmy twórców „Gry o tron” miały być podstawą kinowego uniwersum w najbliższych latach? Zobaczymy.

W przyszłym roku Lucasfilm otwiera nowy etap wraz platformą cyfrową Disneya. Zobaczymy oprócz startującego w przyszłym tygodniu „Ruchu Oporu”, nowe odcinki „Wojen klonów” i serial aktorski.

Przypominamy, iż niedawno Katleen dostała nagrodę im. Ivinga G. Thalberga, za wkład w rozwój kinematografii. Od tego momentu, narracja niektórych fanów mówiących o jej rychłym odejściu załamała się.
KOMENTARZE (31)

Tydzień animacji: Inne animacje Lucasa i Lucasfilmu

2018-09-30 10:24:08



George Lucas był zainteresowany animacją praktycznie od zawsze. W końcu był dzieckiem sobotnich poranków, komiksów, starych filmów i oczywiście kreskówek. Nic dziwnego, że próbował swoich sił w tej materii. Część prac w ILM i Lucasfilmie doprowadziło do powstania Pixara, o czym pisaliśmy przy okazji artykułu cyfrowej rewolucji Lucasa. Wczesny Pixar to nic innego jak pół drogi między efektami specjalnymi, a animacją. Jednak to wcale nie były jedne animacje Lucasfilmu (oczywiście pomijając „Gwiezdne Wojny”). Dziś zajmiemy się tymi, które weszły na rynek.

Twice Upon a Time



Początek lat 80. to dla Lucasa okres szukania swojego miejsca poza „Gwiezdnymi Wojnami”. Te powoli kończył, w serii „Indiana Jones” miał już inną rolę. Próbował swoich sił jako producent, czasem jak to miało miejsce w przypadku nasączonego erotyzmem thrillera „Żar ciała” Lawrence’a Kasdana, czy „Sobowtóra” Akiro Kurosawy, a czasem podpinając to pod Lucasfilm i nie angażując się mocno w projekt. „Twice Upon a Time” to pierwszy film wyprodukowany przez Lucasfilm, nie będący w żadnym stopniu dziełem Lucasa, a zarazem pierwsza ich animacja.



Film stworzył John Korty (późniejszy reżyser „Przygody wśród Ewoków”). Całość została wykonana w animacji typu cut-out, czyli wycinano modele, nakładano je na tło, kręcono, przesuwano, a następnie kręcono kolejny fragment, w ten sposób uzyskując płynny ruch.



„Twice Upon a Time” miał być uroczą baśnią / satyrą o dwóch samozwańczych bohaterach, którzy muszą powstrzymać szaleńca. Film jednak nie miał szczęścia. Raz z powodu problemów dystrybutora, The Ladd Company była na skraju bankructwa, więc wypuszczono film w bardzo ograniczonej ilości kin. Nie przebił się. Stał się jedną z przyczyn upadku tej firmy. Druga sprawa to kwestia odbiorcy docelowego. Na ile miała to być baśń, na ile satyra. W efekcie powstały dwie różne wersje filmu, przede wszystkim z innymi dialogami. Jeden pełen wulgaryzmów dla dorosłych i drugi ugrzeczniony (PG-13). Cóż, to nie jest dobra strategia marketingowa. Obecnie film znajduje się w czeluściach Lucasfilmu, kto wie, może trafi kiedyś na platformę Disneya? Może w dwóch wersjach?

Pradawny ląd



Pracę nad trzecim i przez lata ostatnim „Indianą Jonesem” trwały. Ale w 1988 George Lucas, Steven Spielberg, Kathleen Kennedy i Frank Marshall po raz pierwszy pokazali światu swoje dinozaury. Jeszcze na długo przed „Parkiem jurajskim”. Była to kolejna animacja – „Pradawny ląd” (The Land Before Time). Tym razem jednak to nie Lucas był pomysłodawcą a Spielberg. Chciał wyprodukować film animowany w stylu „Bambi” tylko z dinozaurami. Szybko wciągnął Lucasa do projektu. W dodatku obaj myśleli, by był to film bez kwestii mówionych. Jednak dzieci w latach 80. raczej tego by nie kupiły, więc zrezygnowano z tego pomysłu. Choć tak Amblin jak i Lucasfilm odpowiadają za produkcję pierwszego filmu z serii, LFL jest tu tylko i wyłącznie podwykonawcą. Często nawet jest pomijany ich wkład w ten obraz.



Pierwszy film opowiadał o młodym, osieroconym brontozaurze, który razem z innymi małymi dinozaurami stara się odnaleźć swoje rodziny. Ostatni film z cyklu – XIV trafił na rynek DVD w 2016. Zresztą te filmy nigdy nie trafiały do dystrybucji kinowej, tylko do telewizyjnej lub na rynek wideo. Jednak przy kolejnych produkcjach Lucas, ani Lucasfilm nie byli w żaden sposób zaangażowani. Swoją drogą Lucasfilm udźwiękowiając ten obraz korzystał z biblioteki stworzonej na potrzeby „Gwiezdnych Wojen”, więc można tam się wsłuchać w kilka ciekawych nawiązań.

Dziwna magia



Ostatnią animacją Lucasfilmu jest „Dziwna magia” (Strange Magic), czyli słynny, lub niesławny, musical o wróżkach George’a Lucasa. Jeszcze przed sprzedażą Lucasfilmu George rzucił pomysł, a inni zaczęli go rozwijać. Za sterem animacji stanął Gary Rydstrom, doświadczony montażysta dźwięku od lat współpracujący z firmami George’a. Animacja zaś powstawała swoim trybem i tu ciekawe, bowiem stała się pierwszym nowym filmem Lucasfilmu dystrybuowanym już przez Disneya. Jak łatwo jest się domyślić, Lucas po raz kolejny zabrał się za robienie filmu po swojemu, nie zastanawiając się, kto go wpuści do kin. „Dziwna magia” trafiła na ekrany w ograniczonej ilości, niestety, podobnie jak w przypadku pierwszej animacji, tak i ta nie odniosła sukcesu. Zaś dystrybutor – w oryginale była to firma Touchstone, należąca do Disneya, praktycznie zniknęła z rynku. Choć oczywiście przyczyn takiego stanu rzeczy jest więcej niż tylko ten obraz.



Film jest luźną interpretacją „Snu nocy letniej”, gdzie księżniczka wróżek – Marianne musi stanąć do walki z potężnym wrogiem. Muzycznie zaś usłyszymy tu covery Marleya, Presleya, Deep Purple czy Whitney Houston. Można go u nas było oglądać w serwisach streamingowych. Miejmy nadzieję, że także trafi na disneyowską platformę.

Pozostałe atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (4)

Tydzień animacji: Szanse na emisję „Detours”?

2018-09-29 08:42:04



Nie wszystkie pomysły Lucasfilmu wychodzą poza stadium konceptu. Wiemy o tym dość dobrze. Jeśli chodzi o animacje warto wspomnieć o dwóch rzeczach. Pierwszym z nich był luźny pomysł George’a Lucasa, by po „Mrocznym widmie” wydać film dedykowany na rynek VHS czy rodzący się wówczas DVD z Jar Jarem. Miała to być animacja dla najmłodszych. Jednak poza wstępnym pomysłem nic takiego nie zaistniało. Z czasem „Wielka przygoda Jar Jara” stała się formą powracającego żartu (np. jako tytuł Epizodu II).

Serial o zabawkach



Druga taka niezrealizowana animacja to nienazwany serial o którym mówiono już po premierze „The Clone Wars”. Podobnie jak w przypadku „Wojen klonów” Tartakovsky’ego pewnym inicjatorem powstania była firma Hasbro, która chciała promować swoją serię Galactic Heroes. Zamysł był taki, by była to animacja, niekanoniczna, za to bardziej humorystyczna. Nie została jednak ostatecznie zrealizowana. Pisaliśmy o niej kilka razy, ostatnio tutaj.



Serial komediowy



Natomiast pomysł, by zrobić coś humorystycznego ewoluował. Pomogły mu w tym takie dzieła jak „Family Guy” czy „Robot Chicken”, które zaczęły parodiować sagę. Lucasowi bardzo się to spodobało, więc ostatecznie połączył oba pomysły i chciał mieć własny serial komediowy. Nie ograniczony w żaden sposób kanonem, czasem, a jednocześnie czerpiący mocno z „Gwiezdnych Wojen”.

Do współpracy zaprosił Setha Greena i Matthew Senreicha. Ci zaś dość szybko zebrali ekipę i powstało „Detours”. Tym razem udało się wyjść poza pomysł, koncept czy wstępną animację. Jedynym problemem było to, że Lucas bardzo lubi robić rzeczy po swojemu. Uznał, że wpierw zrobi serial, a dopiero potem zastanowi się komu go sprzedać. W grę wchodziło albo Cartoon Network, albo nawet coś w stylu Comedy Central. W każdym razie tym razem animacja była skierowana do starszego odbiorcy.

Stan obecny i nadzieja na przyszłość



Pierwszy sezon „Detours” został ukończony. Zwiastun się pojawił, panel na Celebration także rozgrzał oczekiwania. Jednak kwestia targetu sprawiła, że wraz z przejęciem przez Disneya Lucasfilmu serial ten, podobnie jak i konwersję 3D epizodów uznano raczej za fanaberię Lucasa, a nie pomysł na realny biznes. Obie rzeczy zawieszono. Według Greena skończono do tego czasu 39 odcinków, zaś scenariusze do 62 kolejnych zostały przygotowane.



„Atak klonów” i „Zemstę Sithów” w 3D pokazano przy okazji Celebration. Jak wygląda kwestia klasycznej trylogii w 3D w ogóle nie wiadomo. Wiemy jedynie, że „Nowa nadzieja” została skonwertowana do 4K (nad pozostałymi filmami pracę pewnie trwają). A „Detours”? Ma podstawowy problem, nie jest dedykowany dla tej publiczności co „Fineasz i Ferb”, którzy także parodiują Star Wars. Disneyowi własna konkurencja nie była potrzebna. Druga sprawa, to pytanie na ile „Detours” wpasowuje się w profil Disney XD.

Serial wiec został odłożony na półkę, do czasu, aż ktoś w Lucasfilmie wymyśli co z nim zrobić i w jakiej formie go sprzedawać. Oficjalnie była mowa, że zawieszono go na czas produkcji nowej trylogii. Ta zaś zmierza ku końcowi.

Natomiast jest jeszcze szansa na „Detours”, a mianowicie nowa platforma streamingowa Disneya. To wręcz idealne rozwiązanie, bo nie ogranicza się do telewizji. Kto wie, może w końcu pojawiłyby się tam też pełne seriale „Ewoks” i „Droids”? „Detours” byłby dodatkowym atutem, jednocześnie de facto zupełnie nową produkcją. Prawdopodobnie nie będzie lepszego momentu i miejsca na jego premierę. Zobaczymy tylko, czy Lucasfilm myśli podobnie, czy raczej jest to dla nich jeszcze jeden produkt Lucasa, z którym nie wiadomo, co zrobić.

Pozostałe atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (2)

Tydzień animacji: „Droids”

2018-09-25 17:54:02



„Star Wars: Droids: The Adventures of R2-D2 and C-3PO” to pierwszy gwiezdno-wojenny serial telewizyjny, w skrócie określany jako „Droids”. Choć to czy pierwszy, czy drugi może być sporne, gdyż „Ewoki” powstawały w tym samym czasie, w tym samym studiu w ramach tego samego kontraktu. Dziś jednak zajmiemy się „Droidami”.



Historia „Droids”



Po skończeniu produkcji „Powrotu Jedi”, George Lucas nie wiedział jeszcze w jakim kierunku powinno pójść uniwersum. Uznał jednak, że serial, w którym jedynymi znanymi bohaterami będą Artoo i Threepio to dobry pomysł na kontynuowanie sagi.

Zresztą George nie ukrywał, że zawsze interesował się animacją i miał pomysł, by „Gwiezdne Wojny” były też obecne w takiej formie (w sumie na podobnej zasadzie przecież stworzył „Wojny klonów” Filoniego). Jak Lucas nie lubił „The Holiday Special”, tak był zadowolony z pracy animatorów i twórców z Nelvana. W 1984 ponownie nawiązał współpracę z tą firmą i zaproponował im dwa seriale, które powinny zainteresować młodszą publiczność, a jednocześnie nie wchodzić w paradę ewentualnym kolejnym filmom.

Lucas chciał, by to były seriale, które się nadaje w sobotnie poranki w telewizji, ale jednocześnie pragnął, jak to zwykle w jego przypadku bywa, pchnąć technologię do przodu i zrobić coś lepszego, podnieść standardy.

Anthony Daniels przyznaje, że dokładnie to samo go przekonało do wzięcia udziału w przedsięwzięciu, czyli nowość i łamanie pewnych technicznych ograniczeń. Nie chciał być wchodzić w serial tylko dlatego, że odpowiada za niego Lucasfilm.

Preprodukcja rozpoczęła się w maju 1984. Podczas sesji roboczych, próbowano przekonać Lucasa, by w serialu pojawiły się inne postaci z oryginalnej trylogii, ale George chciał mieć tylko droidy. Zresztą Lucas rzucał tylko podstawowy pomysł na serię i nie był zaangażowany w codzienną pracę. Dopiero pokazywano mu roboczy montaż, wtedy nanosił pewne uwagi. Ten tryb pracy był potem obecny w LFL aż do jego odejścia.

Daniels samodzielnie poprawił kilka kwestii C-3PO, gdyż uznał, że nie pasują do postaci. Natomiast twórcy musieli się jeszcze dostosować do standardów ABC wyznaczonych dla programów dziecięcych, tak by było bezpiecznie. Lucas rozdmuchał budżet serialu. Dwa odcinki trwające koło godziny kosztowały około 500-600 tysięcy USD (dotyczy to także „Ewoków”). Był to wówczas najdroższy serial animowany.

Serial składa się z trzynastu odcinków oraz dodatkowego, specjalnego, godzinnego pt. „The Great Heap”.

Serial zadebiutował 7 września w ramach „Ewoks and Droids Adventure Hour” na ABC. Jak łatwo się domyśleć obok serialu pojawiły się książki, figurki, komiksy i cała reszta. Nawet gra komputerowa „Droids” na ZX Spectrum i Amstrad CPC.

Swoją drogą do „Droids” Lucas nawiązał parokrotnie w trylogii prequeli. Wspomniano Tund, Toong, Bogden wyścig nazywa się Boonta, a nawet pojazd Grievousa jest inspirowany tym serialem.

Gdzie obejrzeć „Droids” dziś?



Obecnie nie doczekaliśmy się pełnego wydania serialu na DVD czy Blu-ray. RickMcCallum zapowiadał w 2002, że coś takiego może mieć miejsce. Niestety skończyło się na DVD z tylko ośmioma odcinkami. Na Celebration VI zapowiedziano, że odcinki mogą pojawić się na oficjalnej, do dziś to się nie stało. Kto wie, może w końcu pojawią się na platformie Disneya.

Reżyserzy: Ken Stephenson , Clive Smith.
Scenarzyści: Peter Sauder, Ben Burtt, Paul Dini, Michael Reaves, Joe Johnston, George Lucas i inni.

Wśród głosów, poza Anthonym Danielsem usłyszeć można choćby Cree Summer, która miała także pracować przy „Detours”.

Dodatkowa lektura:
Recenzja „Droids” na DVD
Spis odcinków

Wszystkie atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (7)
Loading..