TWÓJ KOKPIT
0

Harrison Ford :: Newsy

NEWSY (504) TEKSTY (6)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Harrison Ford rozbił się samolotem

2015-03-06 19:11:31

Harrison Ford został ranny w wypadku lotniczym. Jego stan jest stabilny a życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.



Harrison Ford leciał zabytkowym jednosilnikowym samolotem z 1942. Jakieś 20 minut po starcie z lotniska w Santa Monica stwierdził, że ma problemy z silnikiem i po konsultacjach z wierzą kontroli lotów postanowił wrócić. Zawrócił, ale nie udało się osiągnąć celu. Awaryjnie próbował lądować na polu golfowym, które znajduje się niedaleko pasa startowego (ok. 400 metrów), rozbił przy tym samolot, acz nie doszczętnie. Aktorem bezzwłocznie zajęło się dwóch lekarzy, którzy byli na polu golfowym, a następnie przewieziono go do szpitala. Zresztą z wraku pomagali wyciągnąć go golfiarze. Aktor podobno krwawił, ale mógł poruszać swoimi kończynami. Początkowe komunikaty o zdrowiu Forda były bardzo niepokojące, jednak syn Ben Ford uspokoił wszystkich, podając że stan Harrisona nie jest tak poważny, jego ojciec jest poobijany, ale cały. Niektóre źródła podają, że odtwórca Hana solo został ranny, ma urazy głowy i mógł się połamać, acz nie zostało to potwierdzone. Pierwotne doniesienia prasowe sugerowały, że znajduje się on w stanie krytycznym, na szczęście szybko je zdementowano.

W zeszłym roku Ford miał wypadek na planie podczas kręcenia „Przebudzenia Mocy”. Wówczas musiano zrobić przerwę w czasie zdjęć, po to by aktor mógł przejść rekonwalescencję. Wypadek Harrisona nie koliduje z żadnymi terminami zdjęciowymi. Najbliższy film w którym Ford ma mieć udział to sequel „Łowcy androidów”, do którego zdjęcia mają ruszyć w przyszłym roku. Do tego czasu aktor powinien dojść do siebie.
KOMENTARZE (14)

John Williams, Maisie, Boulter i piloci helikoptera

2015-03-03 17:26:28

Zaczynamy od małego nawiązania do newsa z października. Pisaliśmy tam wtedy, że Maisie Richardson-Sellers gra postać o imieniu Korr Sella. Zdaniem serwisu Spotlight, na którym aktorzy i statyści chwalą się swoimi osiągnięciami potwierdzono tę informację. Za wiarygodność danych na tej stronie odpowiadają agencje aktorskie. Ale uwaga, teraz jest mała acz istotna zmiana. Otóż teraz postać Maisie jest opisana jako korr Sella. Albo to błąd, albo dziwne imię, albo jakiś tytuł. Więc jest to takie samodzielne potwierdzenie udziału Maise. Plotki o jej udziale pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Wiemy tylko, że w jakiś sposób aktorka była powiązana z Carrie Fisher i Billie Lourd, ale czy to przyjaźń, znajomość czy wspólne zdjęcia, nie wiemy.

To nie koniec aktorskich rewelacji. Otóż jakoby w Epizodzie VII gra Robert Boulter, który wciela się w podobno postać młodego… Luke’a Skywalkera. Na razie jedynym źródłem tej rewelacji jest MakingStarWars, inne strony co najwyżej powielają tę informację. Póki, co należy to traktować jako plotkę. Zresztą nie jedyną. Serwis twierdzi też, że zna imiona kilku nowych postaci. A są to:
Brance
Major Ematt
Kapitan Trilla
Pilot Gorwyn
Wspominają też o jakimś admirale Rebelii a także o odtworzeniu maski Kalamarianina. Czy zatem możemy liczyć też na powrót Ackbara? Jeśli nie to pewnie kogoś z jego rasy. Podobno maska jest bardzo wiernie odtworzona. My natomiast wiemy już, że w „Przebudzeniu Mocy” pojawią się także huttowie. Przypominamy, że z plotkami jak zwykle trzeba uważać, bo dopóki coś nie zostanie potwierdzone, lepiej traktować to sceptycznie.

Swoją drogą pojawiły się też ciekawe informacje na temat sposobu nagrywania swojej roli przez Lupitę Nyong’o. W wspomnianym wyżej październikowym newsie pisaliśmy też, że Lupita nagrywała swoją rolę przy pomocy Andy’ego Serkisa, technik mo-cap i że ostatecznie jej postać będzie wygenerowana komputerowo. Teraz te doniesienia poniekąd się potwierdzają, ale z pewnymi szczegółami. Otóż wygląda na to, że Lupita będzie grała jedynie twarzą. Większość ruchów jej postaci zrobił ktoś inny. Niski. Czyżby Warwick Davies? Lupita zaś brała udział jedynie w dublach tych scen, gdzie siedziała na kolanach, by jej twarz była na odpowiedniej wysokości.

Oscar Isaac nadal usiłuje opowiadać o swojej roli unikając spoilerów. A to w jednym z wywiadów powiedział, że jego postać jest ważna dla fabuły. A w innym, że Poe Dameron jest w ciemności tak jak wszyscy inni. Cokolwiek miałoby to znaczyć. Być może chciał w ten sposób uniknąć jakiegoś sformułowania, lub właśnie na odwrót i zdradził coś więcej. Na razie oczywiście nie wiemy jak rozumieć jego słowa. W każdym razie chwalił też J.J. Abramsa, który jego zdaniem jest profesjonalistą i umiejętnie zebrał całą ekipę. Oscarowi też bardzo podobał się zwiastun zajawkowy.

Pojawiły się też wywiady z pilotami helikoptera, z którego nagrywano zdjęcia w Abu Zabi. Pierwszego wywiadu udzielił Andy Nettleton, drugiego Andrew Masterson. Obaj są jedynymi pilotami powiązanymi z studiami Universal i Hollywood, którzy mają uprawnienia by latać po bliskim wschodzie i kręcić filmy. Z Andym skontaktowano się we wrześniu 2013, a zdjęcia rozpoczęły się w maju 2014.
Same zdjęcia i przelot były wcześniej starannie zaplanowane i zgłoszone do ministerstwa obrony. Zresztą dokładnie wiedziano, co ma być nakręcone. Przygotowano wpierw szczegółową animację ukazującą plan lotu i to, co trzeba podczas niego zrobić (wszystkie manewry). Tak wyglądała właściwie współczesna animatyka „Przebudzenia Mocy”. Cały proces był wspomagany przez dokładne scenopisy. Wszystko przygotowano w szczegółach w USA, co trwało miesiącami. Na miejscu była już tylko korekta planów. Dopiero po nakręceniu scen pilot miał okazję przejrzeć je na komputerze, wtedy weryfikowano pogodę i szczegóły. To co nakręcono ma być tłem sceny w której pojawią się wygenerowane komputerowo pojazdy. Dodatkowo aktorzy czytali swoje dialogi, by dopasować ruch helikoptera do sceny. Nakręcenie całości zajęło obu pilotom jakieś 30 godzin lotu, co zajęło im prawie dwa tygodnie. Zdjęcia kręcili w Liwie, Quar Al Sarab oraz przy saudyjskiej granicy. Podobno zostało z tego w filmie półtorej minuty. Całość oczywiście zaraz po nakręceniu zapieczętowano i zabezpieczono.
Andy wspomniał, że na planie widział J.J. Abramsa, co akurat nas nie dziwi i Simona Pegga, co potwierdza po raz kolejny plotki o udziale Pegga w VII Epizodzie. Wspominał też o Chewbacce, Jawach, szturmowcach.
Zdaniem Andrew Mastersona latali oni właściwie wszystkim, czyli „Sokołem Millennium”, TIE Fighterami i X-Wingami. Oczywiście tylko z pewnego punktu widzenia, bo cały czas siedzieli w helikopterze. Poruszał się on jednak po trajektorii „Sokoła”. Brali udział w scenie pościgu oraz jakiejś eksplozji. Andrew stwierdził także, że nie widział Harrisona Forda, gdyż byli w innych lokacjach. Znaczy tyle, że Ford był w Emiratach Arabskich. Wcześniej wiedzieliśmy o obecności Daisy Ridley i Johna Boyegi na lokacji.
Obaj też chwalili J.J. Abramsa, który jest ponoć bardzo oddany temu projektowi. W przeciwieństwie do wielu innych reżyserów, on był na planie i starał się nad wszystkim panować i wszystko nadzorować. Sugerują też, że może to być sekwencja otwierająca film, lub jedna z początkowych. Natomiast nie wiadomo ile scenariusza pozwolono im przeczytać. Tak na marginesie, warto dodać, że tego typu zdjęciami często zajmują się też drugie ekipy. Inna sprawa jest taka, że Abrams współpracował z nimi już przy okazji „Mission: Impossible 4”, które także kręcono w Emiratach.

Na koniec jeszcze o Johnie Williamsie. Krążą plotki, że kompozytor już pracuje nad muzyką do „Przebudzenia Mocy” i część utworów już skończył. Podobno muzyka ma być nagrywana latem, czyli jakieś 5-6 miesięcy przed premierą filmu. W przypadku „Zemsty Sithów” miało to miejsce jakieś 3,5 miesiąca przed premierą. Williams mieszka w Los Angeles, więc ma pracownicy Bad Robot nie mają problemu w kontaktach z nim. Na razie nie wiadomo natomiast kto miałby nagrywać muzykę. Czy będzie to jakaś orkiestra z Kalifornii, która jest pod ręką, czy może tradycyjnie Londyńska Orkiestra Symfoniczna? Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami ścieżka dźwiękowa powinna być dostępna w sprzedaży od 2 grudnia.
KOMENTARZE (3)

Aukcja charytatywna Adama Drivera

2015-03-02 17:09:34

Nie tylko J.J. Abrams zajmuje się działalnością charytatywną przy okazji „Przebudzenia Mocy”. Dołączył do niego Adam Driver z dość niecodzienną aukcją. Na stronie IfOnly do 19 marca trwa niecodzienna licytacja. Wystawiono tam znane wszystkim zdjęcie z preprodukcji Epizodu VII, ale podpisane przez członków ekipy i obsady. To zdjęcie to oczywiście wabik, jest też dodatkowa nagroda. Wycieczka do Lucasfilmu, dokładniej do Presidio w San Francisco.

Na samym zdjęciu znajdują się podpisy: J.J. Abramsa, Adama Drivera (koordynator tej akcji), Harrisona Forda, Marka Hamilla, Carrie Fisher, Lawrence’a Kasdana, Johna Boyegi, Oscara Isaaca, Andy’ego Serkisa, Kathleen Kennedy, Daisy Ridely, Lupity Nyong’o i Gwendoline Christie. Można też sobie dokupić osobne autografy Domhnalla Gleesona, Anthony’ego Danielsa, Bryana Burka i Petera Mayhew.

Aukcja wspiera organizację „Arts in the Armed Forces”, której jednym z celów statusowych jest ukulturalnienie żołnierzy amerykańskich. Warto sobie przypomnieć, że Adam Driver przez pewien czas służył w armii.


KOMENTARZE (1)

Dream Team J.J. Abramsa

2015-02-25 17:09:00

Przedstawialiśmy już sylwetki najważniejszych członków ekipy Epizodu VII, a także aktorów, którzy dołączyli do Starwarsówka. Jednak przy oryginalnej zapowiedzi ekipy J.J. Abramsa pojawiło się jeszcze kilka nazwisk, nad którymi warto się pochylić.

Dan Mindel, czasem też podpisujący się jako Daniel Mindel, a tak naprawdę to Ivor Daniem Mindel. Urodził się 27 maja 1958 w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki. Studiował w Australii i Wielkiej Brytanii. Pracę z filmem zaczynał jako asystent kamerzysty w „Zagadce nieśmiertelności” Tony’ego Scotta (tylko dokrętki) oraz pomagał nosić kamerę, a także był asystentem przy filmie „Szmaragdowy las” Johna Boormana. Bliżej jednak związał się z produkcjami Tony’ego i Ridleya Scottów. W „Odwecie” był już pierwszym asystentem operatora, podobnie w „Thelmie i Louise”. Pracował dla nich także jako operator przy reklamach. Tymczasem powoli coraz bardziej próbował swoich sił jako samodzielny operator. W 1992 zadebiutował w tej roli w kilku odcinkach serialu erotycznego „Pamiętnik Czerwonego Pantofelka”. Choć w 1996 zaczął już kręcić zarówno filmy krótkometrażowe, odcinki serialu jak i pełnometrażowy „Recon” to jednak przełomem w jego karierze był dopiero „Wróg publiczny” Tony’ego Scotta. Później były między innymi takie filmy jak „Kowboje z Szanghaju”, „Zawód: szpieg”, „Skazani na siebie”, „Klucz do koszmaru”, „Domino” (z Keirą Knightley). W 2006 kolejnym kluczowym w jego karierze filmem był „Mission: Impossible III” J.J. Abramsa. Potem Abrams (i Bryan Burk) wciągnęli go w oba „Star Treki” a także VII Epizod. W swoim dorobku Mindel ma jeszcze „Johna Cartera” oraz „Niesamowitego Spider-Mana 2”, a także prace przy dodatkowych zdjęciach w „Tożsamości Bourne’a”, „G.I. Jane”, „Fanie” czy „Karmazynowym przypływie”. Prywatnie był przez 13 lat mężem Pauli Hamilton, obecnie związany jest z Lisą Fallon z którą ma czworo dzieci.

Rick Carter, (czasem też Richard Carter bądź Richard Carter Jr.) urodzony w 1952 w Los Angeles scenograf. Jego rodzice byli dziennikarzami, matka pracowała w „Life”, ojciec zaś był uznanym publicystą, który potem stał się producentem filmowym. Swoją pracę w filmie rozpoczął przy „By nie pełzać na kolanach” (1976) jako asystent scenografa. Pracował następnie przy kilku filmach, często jako pomocnik, czasem na stanowisku samodzielnym, jednak prawdziwym przełomem w jego karierze był serial „Niesamowite historie” wyprodukowany przez Stevena Spielberga, Franka Marshalla i Kathleen Kennedy. To właśnie tych troje producentów dość mocno naznaczyło potem jego karierę. Rick pracował między innymi przy „Goonies”, „Imperium słońca”, „Parku jurajskim”, „Zaginionym świecie”, „Amistad”, „A.I. Sztuczna Inteligencja”, „Wojnie światów”, „Monachium”, „Czasie wojny” czy ostatnio „Lincolnie”. Zaangażowano go także do II i III części „Powrotu do przyszłości”, gdzie po raz pierwszy współpracował z Robertem Zemeckisem. Później ten reżyser zatrudnił Cartera przy „Foreście Gumpie”, „Co kryje prawda”, „Cast Away. Poza światem” czy „Ekspresie polarnym”. Tworzył też scenografię do „Avatara”, „Trójki uciekinierów” i „Sucker Puncha”, jednak najczęściej współpracuje właśnie z Spielbergiem, Zemeckisem, Marshallem i Kennedy. Prawdopodobnie to właśnie ona wciągnęła go na pokład „Przebudzenia Mocy”. Carter był czterokrotnie nominowany do Oscara (za „Forresta Gumpa”, „Avatara”, „Czas wojny” i „Lincolna”). Nagrodę tę zdobył dwa razy („Avatar” i „Lincoln”).

Darren Gilford to scenograf młodego pokolenia, który jeszcze nie ma na swoim koncie dużo sukcesów. Zaczynał jako ilustrator koncepcyjny przy grach komputerowych, ale też filmach takich jak „Ocean’s 13”, „G.I. Joe: Czas kobry” czy „Inspektor Gadżet”. Jako scenograf zadebiutował w komedii SF „Idiokracja” i póki co trzyma się SF jak może. Tworzył „Tron: Dziedzictwo” i „Niepamięć” (wg scenariusza Micheala Arndta, więc być może to on wystawił Gilfordowi referencje). Pracował też przy serialu „Nissan Live Sets”. Za „TRON: Dziedzitwo” nagrodzono go nagrodą Saturna.

Michael Kaplan, rodowity Filadelfijczyk, projektant kostiumów. W filmie zaczął pracę od szycia ubrań do filmu „Dzięki Bogu, już piątek” (1978). Cztery lata później miał swój debiut jako kostiumolog w głośnym filmie Ridleya Scotta „Łowca androidów” (z Harrisonem Fordem). To właśnie ten obraz, debiut zarazem, otworzył mu wrota do kariery. Następnie pracował przy kilku bardzo różnych, acz często głośnych filmach, takich jak „Flashdance”, ale szybko wylądował w komediach („Niesforna Zuzia”, „Witaj, Święty Mikołaju”, „Kuzyni”) czy filmach kryminalnych („Kocur”, jeden z odcinków „Crime Story”). Dzięki „Pełni zła” (Malice) zaczął być też kojarzony z mroczniejszymi filmami, takimi jak choćby „Diabolique”. Potem współpracował przy kilku projektach Davida Finchera („Siedem”, „Gra”, „Podziemny krąg”, „Azyl”). Był też projektantem kostiumów w głośnym filmie Michaela Baya „Armageddon”. Bay potem zatrudnił go jeszcze w „Pearl Harbour”. Natomiast przy „Armageddonie” jako jeden z współscenarzystów pracował J.J. Abrams. Pracował także przy „Mr. & Mrs. Smith” na podstawie scenariusza Simona Kinberga, „Miami Vice”, „Burlesce”, „Uczniu czarnoksiężnika”, „Jestem legendą” czy „Zimowej opowieści”. J.J. Abrams zatrudnił go do „Star Treka”, a potem w IV części „Mission: Impossible”, kolejnym „Star Treku” no i „Gwiezdnych Wojnach”.
Kaplan został nagrodzony przez BAFTĘ za „Łowcę androidów”. Miał też nominację do Saturnów za „Armageddon” i „W ciemność. Star Trek”.

Chris Corbould, właściwie to Christopher Charles Corbould, Brytyjczyk urodzony w 1958, specjalista od efektów specjalnych, później koordynator. Zaczął swoją karierę przy filmie „Tommy” Kena Russela w 1975. Później pracował przy „Lisztomanii” i „Orzeł wylądował”. W 1977 po raz pierwszy trafił na plan przygód Jamesa Bonda w filmie „Szpieg, który mnie kochał”. Z serią o agencie 007 jest związany do dziś. Pracował kolejno przy „Moonrakarze” (jako technik od efektów), „Tylko dla twoich oczu”, „Zabójczym widoku”, „W obliczu śmierci”, „Licencji na zabijanie” (już jako szef ekipy), „GoldenEye”, „Jutro nie umiera nigdy”, „Świat to za mało”, „Śmierć nadejdzie jutro”, „Casino Royal”, „007 Quantum of Solace”, „Skyfall” a obecnie też „SPECTRE”. W „Skyfallu” był także reżyserem drugiej ekipy.
Ale jego kariera to nie tylko Bond. Pracował między innymi przy „Supermenach” (II i III), „Saturnie 3”, „Supergirl”, „Krullu”, „Przygodach barona Munchausena”, „Obcym 3”, „Nieśmiertelnym 2”, „Synu różowej pantery”, „Wywiadzie z wampirem”, „Za horyzontem”, „Duchu i mroku”, „Mumii” czy „Johnie Carterze”. Nie raz współpracował także z Christopherem Nolanem – cała jego trylogia Batmana i „Incepcja”. Za ten ostatni film dostał Oskara. W swojej karierze zdarzyło mu się pracować z Lucasfilmem przy „Willow” oraz trochę przy projekcie „Kroniki Młodego Indiany Jonesa”.
Za swoje zasługi w rozwój kinematografii został nagrodzony także Orderem Imperium Brytyjskiego (w 2014). Jego bracia Neil i Paul również zajmują się efektami specjalnymi. Ale to rodzinny interes, bo zajmuje się tym także wujek Colin Chilvers oraz Gail i Ian Corbouldowie (także rodzina).

Tommy Harper, zaczął swoją karierę filmową jako asystent producentów na planie. Na swoim koncie ma udział w „Showgirls”, „Nieugiętych”, „Pokoju Marvina”, „Godzilli” (z 1998) czy „Gorszej siostrze”. Potem awansował na asystenta reżysera, bądź nawet reżysera drugiej ekipy, w zależności od filmu. Początkowo były to takie produkcje jak „Życie” z 1999 z Eddim Murphym, „Uciekająca panna młoda”, „60 sekund”, „Człowiek widmo”, „Miss Agent”, „O czym marzą faceci”, „Wehikuł czasu”, „Pamiętnik księżniczki” (wraz z drugą częscią), „Austin Powers i złoty członek” czy „Duża ryba” Tima Burtona. Przełomem w jego karierze była praca na planie „Mission: Impossible III” J.J. Abramsa z 2006. Reżyser zwrócił na niego uwagę, kontakty zapisał. Potem Harper pracował jeszcze w kilku filmach jak „Next”, „Halloween”, „Twarda sztuka” czy „Blond ambicja”, aż w końcu przyszedł „Star Trek”. Ponownie Abrams zatrudnił go jako asystenta, ale jednocześnie uczynił go kierownikiem produkcji. To drugie to bez wątpienia awans. Harper dokształcał się w tej roli w „Alicji w Krainie Czarów” czy „Inwazji: Bitwie o Los Angeles”. W 2011 Bad Robot wyprodukowało kolejny film – „Mission: Impossible – Ghost Protocol”, gdzie Tommy był już współproducentem. W podobnej roli pracował w „W ciemność. Star Trek”, a także „Jack Ryan: Teoria Chaosu”. Pomagał też produkować „Wielkie oczy” Burtona. Wraz z Jasonem McGatlinem jest też producentem wykonawczym „Przebudzenia Mocy”, tyle, że Tommy jest nim z ramienia Bad Robot.
KOMENTARZE (0)

Apple i kolejne plotki o Epizodzie VII

2015-02-17 06:58:52

Chyba najważniejsza wiadomość ostatnich dni to oczywiście obecność J.J. Abramsa i Kathleen Kennedy na Star Wars Celebration Anaheim. To właśnie z nimi będzie pierwszy panel na konwencie (16 kwietnia). Oficjalna przypomniała, że ostatnio (to jest na Celebration Europe II Kennedy ogłosiła udział Johna Williamsa w „Przebudzeniu Mocy”, teraz też ten dzień ma się zapisać w pamięci pokoleń. O tym, że może być tam zwiastun pisaliśmy w grudniu. Natomiast będzie to jedna z czterech ważnych imprez w tym roku, na których mogą pojawić się nowe informacje o kolejnych filmach (pozostałe to 4 maja, San Diego Comic Con i D 23). W sieci nie brakuje też złośliwych komentarzy, niektórzy twierdzą, że jedyne co zdradzą Abrams i Kennedy to plakat. Bardziej pozytywnie nastawieni komentatorzy liczą natomiast nie tyle na zwiastun, co na jakieś krótkie, ale już ukończone fragmenty filmu. Zwiastun oczywiście swoją drogą także. Do Celebration pozostały już niecałe 2 miesiące, więc szybko się przekonamy, kto miał rację.

Inna ciekawostka dotyczy firmy Apple, a dokładniej Jony’ego Ive’ego, czyli legendarnego już projektanta i twórcy wzornictwa Maców, iPodów, iPadów i całej rodziny produktów Apple’a. Otóż jakiś czas temu, jeszcze przed zdjęciami Jonathan Ive poszedł sobie z J.J. Abramsem na obiad i rozmawiali o wzornictwie w „Gwiezdnych Wojnach”. Nowych. Ive twierdzi, że sugerował Abramsowi, że miecze świetlne powinny być bardziej prymitywne i „analogowe”. Być może był jednym z tych, którzy zasugerowali wygląd miecza z jelcem Kylo Rena.

Jeśli komuś nie podoba się to, że polska premiera „Przebudzenia Mocy” jest przesunięta o tydzień, to niech spróbuje postawić się w sytuacji Włochów. Im kazano czekać aż do 5 stycznia 2016. Oczywiście protestują, ich petycję można podpisać tutaj. Widać George Lucas rozpieścił fanów swoimi ogólnoświatowymi premierami. Dla przypomnienia, „Atak klonów” był pierwszym dużym filmem, który miał tak szeroką dystrybucję na całym świecie. No i to Lucasfilm w polskim przypadku nalegał na to, by premiera II Epizodu odbyła się w maju jak w większości świata, a nie w sierpniu jak początkowo chciał polski dystrybutor.

Harrison Ford natomiast okazał się być jasnowidzem z pewnego punktu widzenia. Otóż w sieci znaleziono fragment programu BBC z 1980 pt. „The Risk Business”, w którym Ford opowiada o zdjęciach do „Imperium kontratakuje” i mówi, że największym ryzykiem jest uszkodzenie sobie kostki. W klasycznej trylogii jak widać nic takiego nie miało miejsca, za to przewidział swój wypadek w sequelach. Fragment programu można zobaczyć tutaj.

Na MakingStarWars pojawiły się opisy strojów głównych postaci, przede wszystkim klasycznych. Nie wiadomo na ile można wierzyć w te rewelacje, bo różnie z nimi bywało. Natomiast ktoś pokusił się o to, by w oparciu o ich opisy zrobić zarys stroju Lei. Rysunek poniżej, dla poglądu.



Inna rewelacja tego serwisu to podobno na jednej z inskrypcji które tłumaczono z Aurebesh była informacja, że jedna z postaci to Tarkin. Dokładniej major Tarkin. Czy to tylko gra słów, nawiązanie, czy coś więcej, oczywiście na razie nie wiadomo. Raczej założono, że to postać. Pojawiły się trzy teorie, kto mógłby grać nowego Tarkina. Jedna to Gwendoline Christie, druga i tu jest ciekawie Domhnall Gleeson. Poprzednie wieści sugerowały, że może być on potomkiem jednej ze znanych postaci. Być może trochę innej niż się wszyscy spodziewali. Poniżej porównanie Domhnalla i Petera Cushinga.



Trzecia teoria mówi, że potomek Tarkina pojawi się w filmie, ale bardziej na zasadzie smaczku i nie jest to żaden z głównych aktorów.

O tym, że w filmie występuje Greg Grunberg, wiemy już od września, a spodziewaliśmy się od lutego 2013. Jednak okazuje się, że znajomy Abramsa, który grywa ogony w jego filmach, tym razem miał trochę większą rolę. To co istotne to fakt, że Grunberg spędził na planie „Przebudzenia Mocy” aż 6 tygodni o czym sam poinformował w jednym z wywiadów. Zatem jest szansa, że tym razem więcej osób zauważy go w kinie, a może nawet usłyszy.

Mark Hamill natomiast w jednym wywiadów porównał sposób reżyserii George’a Lucasa i J.J. Abramsa. Wcześniej powiedział kiedyś, że Lucas nie jest reżyserem aktorów, teraz był trochę łagodniejszy. Twierdził, że George działa jako reżyser bardzo instynktownie i stara się dobrać aktorów tak, by rozumieli rolę. Dobrze to było widać choćby w „Amerykańskim graffiti”, gdzie jedną z ról grał Ron Howard, który kariery aktorskiej nie zrobił, został reżyserem. Ale idealnie pasował do tamtej roli i doskonale wiedział jak ją grać, był w niej bardzo autentyczny, pomimo braku wsparcia ze strony Lucasa. George wierzy, że aktorzy sami wiedzą jak odnaleźć się w danej roli, więc niewiele im mówi. J.J. natomiast to pierwsze pokolenie filmowców, którzy dorastali na „Gwiezdnych Wojnach”. Patrzy też na filmy z innej perspektywy, jest przez to jakby bardziej obecny i zaangażowany na planie. Za to Abrams, przynajmniej w przypadku Hamilla nie użył ulubionego zwrotu Lucasa, którym ten pouczał aktorów – „szybciej i bardziej intensywnie”.
KOMENTARZE (8)

Plotkowe paplanie Abramsa, Boyegi i kilku innych

2015-02-09 17:50:51

Na początek mała informacja na temat tego, co krąży w sieci od kilku dni. Otóż serwis Ikwiz po raz kolejny wyssał z palca sobie newsy, które podchwyciły inne strony. Tym razem pisali, o tym, że J.J. Abrams nalega na to, by przyśpieszyć premierę Epizodu VII tak by pojawiła się jeszcze w kinach w wakacje tego roku. Tę informacje zdementowały inne źródła. Nie jest ona taka całkowicie bezpodstawna, bo w przypadku „Mission: Impossible 5”, które produkuje Bryan Burk i J.J. Abrams, faktycznie zostało przyśpieszone o kilka miesięcy. Jednak w tym przypadku nie będzie uruchomiona tak duża kampania powiązana z zalewem produktów. Na razie wiemy na pewno, że część zabawek i gadżetów pojawi się 4 kwietnia, natomiast drugiej fali należy spodziewać się koło 2 grudnia. Podobno wtedy pojawi się między innymi ścieżka dźwiękowa z filmu. Film zaś pojawi się 18 grudnia 2015 w USA i 25 w Polsce. Zdaniem Ikwiz za przyśpieszenie miały odpowiadać przecieki, które podobno denerwują Abramsa i nie daje on z nimi rady.

J.J. Abrams przy okazji odbierania nagrody VES (twórców efektów specjalnych), nie tylko wspomniał o tym, że będzie producentem wykonawczym kolejnych epizodów, ale też udało się go w kilku dziennikarzom podpytać o „Przebudzenie Mocy”. Między innymi o IMAX. Reżyser przyznał, że w filmie znajduje się tylko jedna scena nakręcona pod ten format, ale podobno jest ona dobra. Potwierdza to wcześniejsze informacje. Mówił też o tym jak pogodzono fizyczne efekty z komputerowymi. Abramsowi bardzo się podobała stara szkoła filmowa, gdzie twórcy mieli wiele narzędzi do swojej dyspozycji, ale choć czasy się zmieniły i narzędzi jest więcej, nie oznacza, że wszystkie są dobre do wszystkiego. Podobno używali wielu praktycznych efektów, tam gdzie można to było zrobić, ale posiłkowali się też komputerowymi. Zwłaszcza gdy trzeba było coś usunąć z kadru lub dodać. Abrams twierdzi, że nie ograniczali zbytnio liczby komputerowych efektów, co niektóre media próbują sugerować, ich jest podobno całkiem sporo, ale bardziej chodziło o kombinacje i umiejętne połączenie jednych i drugich. Stąd zbudowano bardzo dużo fizycznych planów i scenografii. Zdjęcia dzięki temu miały wrażenie autentycznych, dlatego też często kręcono je w świetle dziennym, w słońcu, nie tylko w studiach.

Abrams śmieje się też pod nosem z miecza świetlnego z jelcem. Podobno dostał w jego sprawie bardzo dużo mejli od fanów, jedni bronili tej koncepcji, inni nie, wyrażali przy tym bardzo wiele wątpliwości. J.J. wspomina tylko, że praktycznie większość z nich była omawiana wcześniej przez samych twórców i została w pewien sposób uwzględniona. Cieszy go jednak sama reakcja fanów i to jak bardzo im zależy na tym filmie.

J.J. także publicznie podziękował Kathleen Kennedy za to, że zaprosiła go do świata mieczy świetlnych, X-wingów i TIE Fighterów, w którym spędził dwa ostatnie lata. Było to dla niego zarówno wielkie wyzwanie, jak i spełnienie marzeń. Podczas przemówienia, gdy odebrał nagrodę podziękował też Bryanowi Burkowi oraz Rogerowi Guyettowi, Bad Robot i Industrial Light and Magic. Samo przemówienie można zobaczyć tutaj:



Nie milkną też komentarze po sprawie procesu i ścigania przez prawników osoby, która ujawniła koncept zbroi Kylo Rena. Strona na którą Darth_Simi wrzucał(a) zdjęcia zniknęła z sieci. Niektórzy zastanawiają się, dlaczego Lucasfilm (i Abrams) ścigają właściwie tylko jeden przeciek. Przecież było ich więcej. Otóż jedna z teorii spiskowych głosi, że wśród pozostałych konceptów, które poznaliśmy jest kilka zdjęć i obrazów, które twórcy chcieli byśmy zobaczyli i kilka, które nie mają nic wspólnego z filmem. Zaprzeczanie czy potwierdzanie, które są które, popsułoby istotną część kampanii marketingowej. Dlaczego zatem ścigają Kylo Rena? Bo jest to prawdziwy wyciek, a postać miała być wykorzystana w dalszych fazach reklamowania filmu. Istotne też jest podobieństwo do Dartha Vadera.

Natomiast zawiedzeni mogą być fani rozbłysków, które często stosuje w swoich filmach J.J. Abrams. Niektórzy twierdzą, że to jego znak rozpoznawczy. Bez wątpienia będzie ich mniej, zresztą na zwiastunie zajawkowym widać je jedynie przy locie „Sokoła” gdzie nie są zbyt nachalne. Podobno tak właśnie to ma wyglądać w filmie. Będą obecne, ale w inny sposób niż choćby w „Star Trekach”, w zdecydowania mniej nachalny i bardziej naturalny. Innym elementem stylu Abramsa będzie trochę inne podejście do zdjęć. Dan Mindel nie zawsze robił klasyczne ujęcia, czasem trochę pozwolił kamerze płynąć, dokładnie tak jak w zwiastunie zajawkowym i locie „Sokoła Millennium”.

Domhnall Gleeson i Oscar Isaac nie mają teraz szczęścia, są rozchwytywani przez media, zwłaszcza ze zbliżającą się premierą „Ex Machiny”, w której grają główne role. Dziennikarze jak tylko mogą, dopytują ich o „Gwiezdne Wojny”. Gleesonowi znów udało się niechcący coś zasugerować. Przyznał, że choć faktycznie już wcześniej grał z Oscarem w jednym filmie, to zdziwił się, gdy zobaczył go podczas czytania scenariusza. Jednak na planie nie mieli zbytnio okazji by ze sobą porozmawiać, czy wchodzić w interakcje. Niektórzy sugerują, że ich postacie nie mają wspólnych scen w „Przebudzeniu Mocy”. I jeszcze a propos czytania, podobno było tam zdecydowanie więcej osób, ale to już nie raz sugerowano.

Właściwie to już jest wiadome od dawna, ale przy okazji tych wszystkich niedawnych wywiadów, znów pojawiają się pytania o rolę Harrisona Forda. Z różnych źródeł wiemy, że film jest przede wszystkim o nowym pokoleniu, ale skoro wypadek Forda, który niby miał być tylko postacią dziedzictwa w tle, tak mocno skomplikował kręcenie zdjęć, to może mimo wszystko jest go więcej. Niestety w odpowiedzi na te pytania dziennikarze słyszą tylko słynne „Nie mogę o tym mówić”.

John Boyega wypowiedział się natomiast o „Przebudzeniu Mocy” przy okazji nagród BAFTA. Mówił, że fani powinni być podekscytowani, bo mają zarówno starą obsadę, jak i klasyczne efekty, chwalił Abramsa. Wspomniał też, że świetnie bawił się na planie z Daisy Ridley, która została jego bliską przyjaciółką. No i jego zdaniem jest ona świetną aktorką. Całą wypowiedź można zobaczyć tutaj:



Jest też kolejna lista statystów. Są na niej Frank Stone (w zatoczce piratów), Tony Pankhurst (dodatkowo dubler Harrisona Forda) i Geraint Jones (bojownik o wolność). Poprzednia lista znajduje się tutaj

Na koniec jeszcze jedna rzecz. Billie Lourd, córka Carrie Fisher, która jak wiemy także gra w Epizodzie VII, podobno ma zagrać młodszą wersję księżniczki Lei. Plotki nie są jednak w żaden sposób konkretne, mówią zarówno o retrospekscjach jak i hologramach. Warto sobie samemu porównać podobieństwo obu aktorek.


KOMENTARZE (8)

Dokrętki w lutym w Los Angeles

2015-01-28 18:06:17

Wygląda na to, że kolejna część dokrętek będzie mieć miejsce w Los Angeles, zapewne w siedzibie Bad Robot. Mają one potrwać od 15 do 17 lutego, przynajmniej dla Aarona Kennedy’ego. Ten niezależny muzyk, artysta i aktor napisał na swoim Facebooku, że właśnie w tych dniach będzie pracował nad swoim wkładem w „Gwiezdne Wojny”. Według IMDB ma się wcielić w rolę zamaskowanego posłańca. Istnieje jednak całkiem spore prawdopodobieństwo, że zdjęć w siedzibie Bad Robot będzie więcej, a pracuje tam druga ekipa lub są to zdjęcia statystów czy nawet ludzi odpowiedzialnych za efekty specjalne, co nie jest zaskakujące. Warto przypomnieć, że niedawno pojawiły się informacje o tym, że trwały właśnie dokrętki w Pinewood. Trochę bez sensu byłaby taka relokacja całej ekipy.

Tymczasem pojawiają się plotki o kolejnych aktorach, którzy brali udział w „Przebudzeniu Mocy”. Wśród nich jest Mark Stanley zdecydowanie najlepiej kojarzony z roli Grenna, członka Straży Nocnej w „Grze o tron”. Podobno wcieli się on w rolę przywódcy klanu, co jest o tyle ciekawe, że niedawno przy statystach słyszeliśmy o dublerze tegoż przywódcy. Kolejną aktorką, która jest jakoby w ekipie jest Leanne Best, która ostatnio pojawiła się w „Aniele śmierci”, w tytułowej roli (ale nie głównej).


Aaron Kennedy

Mark Stanley

Leanne Best


Pojawiają się także wątpliwości jak rozumieć niedawne wypowiedzi George’a Lucasa na temat tego, że nie wykorzystali jego pomysłów. Otóż w lipcu zeszłego roku Simon Kinberg twierdził w rozmowie z jednym z podcastów, że pomysły George’a są wykorzystywane w jakimś stopniu przy kolejnych filmach, jednak nie ma sztywnej reguły jak bardzo je wykorzystywać. W jednych jest ich więcej w innych mniej. Zatem inne interpretacje sugerują, że pomysły Lucasa gdzieś tam w nowej trylogii będą, choć niekoniecznie w takiej formie jaką pierwotnie planował. Być może o to chodziło Lucasowi.

Przechodzimy do wywiadów z aktorami. Domhnall Gleeson niedawno przyznał, że bardzo się cieszy, iż w jego rodzinnej Irlandii nakręcono część zdjęć. Oczywiście prawdopodobnie chodzi tylko i wyłącznie o wyspę Skellig Martin, choć kto wie, gdzie wylądowała jeszcze druga ekipa.

Carrie Fisher wręczała ostatnio nagrodę za całokształt swojej matce Debbie Reynolds podczas rozdania nagród SAG (gildii aktorów ekranowych). Potem Debbie udzielała wywiadów, w których pytano ją o jej stosunek do córki i „Gwiezdnych Wojen”. Jak wiemy doskonale w przeszłości było z tym różnie, teraz natomiast Debbie nie tylko porównała przełom jakim były „Gwiezdne wojny” w życiu jej córki do swojej „Deszczowej piosenki”, ale po raz kolejny potwierdziła, że w „Przebudzeniu Mocy” zobaczymy także jej wnuczkę Billy Lourd, córkę Carrie. Wciąż jednak czekamy na oficjalne potwierdzenie.

Oscar Isaac natomiast po raz kolejny komplementował J.J. Abramsa i całą ekipę, mówiąc, że ten film to niesamowite doświadczenie w jego karierze. Opowiadał też historyjki, że Abrams potrafił się zatrzymać na planie, żartować, że jest spokojny, ale ma jednocześnie wszystko pod kontrolą. Tak jak tego feralnego dnia, kiedy zdarzył się wypadek Harrisona Forda. Wtedy mieli bardzo napięty plan na ten dzień. Jak zabrano Forda to ekipa właściwie nie wiedziała, co robić. W tej nerwowej atmosferze czekali na powrót reżysera. Gdy Abrams wrócił na plan poinformował wszystkich, że z Fordem będzie dobrze. Nie uspokoiło to jednak ekipy, więc Abrams zaczął sobie żartować, błaznować i rozśmieszać filmowców. Potrafił też zatrzymać się na chwilę, spojrzeć na księżyc i powiedzieć wszystkim, ile szczęścia mieli, że los sprawił iż wszyscy razem pojawili się dokładnie w tym miejscu w tym czasie i mogą pracować nad tym niezwykłym filmem. Oscar przyznaje, że nie jest w stanie oddać tego, co powiedział Abrams, który podobno zrobił to w sposób bardzo osobisty i poruszający.

Na sam koniec jeszcze dwa szkice koncepcyjne pochodzące ze strony MakingStarWars. Przedstawiają one pojazdy, ponoć bazują trochę na pomysłach z „Zemsty Sithów”. Natomiast chyba jeden z tych pojazdów dało się dostrzec na zdjęciach z TMZ.


KOMENTARZE (3)

George Lucas zobaczył już zwiastun

2015-01-20 18:42:21

Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że George Lucas nie widział jeszcze zwiastuna zajawkowego. Otóż okazuje się, że twórca sagi już nadrobił ten brak. Wypowiedział się niedawno na ten temat:

- Nie widziałem niczego, znaczy oczywiście zwiastun widziałem. Wygląda świetnie i interesująco. Ale jak mówiłem wcześniej, jedną rzeczą którą żałuję w sprawie „Gwiezdnych Wojen” jest to, że nigdy ich nie widziałem. Wiecie? Te olbrzymie statki które się pojawiają nigdy mnie nie rzuciły na kolana, ani nic w tym stylu. Ale tym razem będzie inaczej, ponieważ nie mam pomysłu co oni właściwie robią!

Sam Flanelowiec dodał, że dotychczas kręcił filmy dla 12-letnich chłopców, ale teraz stworzył film dla 12-letnich dziewczynek („Strange Magic”).

W sieci pojawiają się odniesienia do zeszłotygodniowego newsa o zwiastunie. Przypominamy, Latino Review właściwie podało to samo co było już wiadome praktycznie po premierze zwiastuna zajawkowego, czyli że drugi, pełny zwiastun zawita wraz z „Avengersami” i na Celebration Anaheim. Dodali także, że pojawi się tam oryginalna obsada, czyli Mark Hamill, Carrie Fisher i Harrison Ford. Tymczasem /Flim sugeruje, że jedyną rzeczą, której w zwiastunie nie będzie to właśnie oryginalna obsada. Disney i Lucasfilm mają pewną politykę, chcą ściągnąć do kin młodsze pokolenie, które jeszcze „Gwiezdnych Wojen” nie widziało. Chcą im pokazać nowy wszechświat, który dopiero będą mogli odkryć. Wiekowi weterani poprzedniej serii w tym nie pomagają, a starsi fani wiedzą, że oni będą. Role Luke’a, Hana i Lei na razie są ukrywane i nikt nie chce ich specjalnie odkrywać.

Oscar Isaac wciąż jeszcze bryluje w mediach i znów się powtarza. Ostatnio jednak dodał jedną rzecz. Otóż aktor chce by Poe Dameron był wiarygodną postacią w tym olbrzymim, fantastycznym uniwersum. Jednak nie powiedział w jaki sposób chce to osiągnąć.

Tymczasem nowe Imperium się zdywersyfikuje. Oczywiście nie jest to informacja wprost o fabule, ale coś w tym jest. Lizo Mziba, który wyśledził kilku statystów z „Przebudzenia Mocy” znalazł kolejną osobę. Jest nią Amybeth Hargreaves (na zdjęciu), która według jego wiedzy ma grać szturmowca w VII Epizodzie. Choć krążyły już różne plotki na temat tego, kogo ma grać Gwendoline Christie, to jednak wygląda, że będziemy mieć kobiecych szturmowców także w tle, a czarnoskórego w roli głównej.

Ale to nie koniec listy statystów. Agencja castingowa StarNow ujawniła jeszcze kolejne osoby zaangażowane w projekt.

  • Siggi Jaiyeola: pirat
  • Amber Smith: polityk
  • Ancuta Breaban: polityk
  • Katy Kartwheel: robot chodzący na szczudłach
  • Akosua Duah-Boachie: istota w tłumie na uilcy
  • Peter Theobalds: (nie wiadomo)
  • Mark Epstein: artysta pomocniczy (ekipa, nie obsada)
  • Jamie Chambers: ciężki szturmowiec (uwaga pracował w Emiratach)
  • Samantha Alleyne: artysta pomocniczy
  • Francisco Rabelo: postać pracująca w mrocznym zamku
  • Alvin Chen: kosmiczny pirat (obsada) i artysta (ekipa)
  • Michael Chappell: dubler wodza klanu

D.C. Barns, który wygrał „Force for Change” i pojawił się na planie podobno także dołączył do grona statystów. Jego postać jakoby ma się nazywać Kata Koio. Oczywiście brakuje potwierdzenia tej informacji.

Wygląda też na to, że rozbudowa wszechświata o nowe filmy już się rozpoczęła. W pierwszym numerze nowej serii Marvela na jednym kadrze pojawia się kosmita, którego widzieliśmy na filmiku zapowiadającym „Force for Change”. Czy to ten sam osobnik, czy tylko ta sama rasa, nie wiadomo.



Warwick Davis zaś wrzucił do sieci dwa zdjęcia, które jak twierdzi to „selfie” z planu „Przebudzenia Mocy”. Dobra, ale na jednym widać Chewbaccę (Peter Mayhew został potwierdzony w tej roli), a na drugim widzimy kostium… Dartha Vadera. Plotki oczywiście były różne już wcześniej, ale czy Warwick mógłby tak sobie wrzucić w sieć zdjęcie z tak skrywaną tajemnicą? Czy raczej sobie z nas zakpił?

Tymczasem na Stopklatce można przeczytać wywiad z Adamem Driverem, który także zahacza o „Gwiezdne Wojny”. Aktor zapytany czy gra w epizodzie VII to ukoronowanie marzeń, stwierdza tylko, że nie, bo nie jest to jakiś realistyczny cel, który można było sobie wcześniej wyznaczyć. Dodał też, że gdy dowiedział się, ze kręcą prequele to był zaskoczony, bo nie wiedział, że tak można. A o udziale w sequelach mówi, że jest to surrealistyczne uczucie, jakby nie z tego świata. Gdy zaproponowano mu rolę właściwie odpowiedział od razu, choć zdaje sobie sprawę, że to jeden z tych filmów, które zmieniają człowieka, to obraz w którym chce się zrobić wszystko bardzo dobrze, by nikogo nie rozczarować. Skala projektu Drivera nie interesuje, jego przyciągnęła historia. J.J. Abrams wg Adama od razu zaznaczył, że dla niego najważniejsza jest historia i bohaterowie. Filmy te zaś poruszają uniwersalne tematy, o stawaniu się kimś więcej, o pragnieniu. To się przewijało w rozmowach z reżyserem od samego początku, ale jednocześnie chodziło o bohaterów, o ludzi, którzy czegoś żałują, zbyt mocno kochają, brakuje im przyjaciół. Adam dodał, że nie zawsze musi wiedzieć, co dokładnie czuje dana postać, gdyż często sam ma problem z określeniem co czuje.
KOMENTARZE (18)

Starwarsówek walczy o Oskary

2015-01-15 17:22:23

Dziś ogłoszono nominacje do Oskarów. Ogłaszali je Cheryl Boone Isaacs (szefowa Akademi), J.J. Abrams, Alfonso Cauron i Chris Pine. Dla nas ważna przede wszystkim jest nominacja dla Keiry Knightley w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa za „Grę tajemnic”. Kontrkandydatki Keiry to Patricia Arquette („Boyhood”), Laura Dern („Dzika droga”), Emma Stone („Birdman”) i Meryl Streep („Tajemnice lasu”).

W kategorii najlepszy miksowanie dźwięku nominowano „Interstellar”, a personalnie Gregga Landakera („Imperium kontratakuje”) i Gary’ego Rizzo („Wesja specjalna trylogii”).

Za najlepsze efekty wizualne nominowano Russela Earla („Mroczne widmo”) za „Kapitana Amerykę: Zimowego żołnierza”, Joe’go Letteri („Nowa nadzieja”) za „Ewolucję planety małp”.

Wczoraj ogłoszono zaś nominacje do Złotych Malin, w tym roku jednak szans na zwycięstwo nie mamy, choć typowano Liama Neesona za „Milion sposobów jak umrzeć na Dzikim Zachodzie”.

Ale nie tylko Oskarami świat żyje. Keira Knightley została nominowana przez Amerykańską Gildię Aktorów za najlepszą rolę drugoplanową w filmie „Gra tajemnic”. Za tą rolę dostała także nominację do Złotego Globu, Critics Choice, także w kategorii aktorki drugoplanowej.

Do Złotego Globu nominowany jest także David Oyelowo za film „Selma”, ale jako aktor pierwszoplanowy. Za tą rolę nominowano go także do kilku innych nagród. Sam David dostał angaż do filmu „Americanah”. Pisaliśmy już o nim, gdyż główną rolę żeńską gra tam Lupita Nyong’o. Duet Oyelowo-Nyong’o może pojawić się w jeszcze jednym filmie. Oboje prowadzą negocjacje do filmu „Queen of Katwe” Miry Nair („Monsunowe wesele”), który produkuje Disney. Nyong’o wcieliłaby się w młodą utalentowaną szachistkę z ugandyjskich slumsów, a Oyelowo w jej trenera. Dziewczyna chciałaby zagrać w mistrzostwach świata. Film będzie adaptacją książki „The Queen Of Katwe: A Story Of Life, Chess, And One Extraordinary Girl’s Dream Of Becoming A Grandmaster” Tima Crothersa. Scenariusz pisze William Wheeler. Zdjęcia rozpoczną się wiosną w Ugandzie i RPA.

Nominacje do nagród zgarnia też David Fincher za reżyserię „Zaginionej dziewczyny”. Jest wśród nich także Złoty Glob. Wiele wskazuje na to, że ekipa „Zaginionej dziewczyny” spotka się jeszcze raz na planie. Autorka powieści i współscenarzystka filmu, Gillian Flynn powiedziała, że chętnie napisałaby sequel, ale chciałaby by jego realizację rozpoczęto za parę lat. Stawia jeden warunek, chce mieć Finchera, Afflecka i Pine. Na razie za to trio Flynn-Affleck-Fincher przymierza się do innego projektu, który ma być nową wersją filmu „Nieznajomi z pociągu” Alfreda Hitchcocka. Nowa wersja ma być unowocześniona, przeniesiona we współczesne realia i ma się rozpoczynać w samolocie. W oryginale film opowiadał o dwóch przypadkowych mężczyznach, którzy zawierają umowę w pociągu, w której każdy z nich wskazuje jedną osobę, którą ma zabić ten drugi.

Steven Spielberg zakończył zdjęcia do „St. James Place”, które odbywały się we Wrocławiu. Premiera prawdopodobnie w drugiej połowie roku 2015. Pierwsze promocyjne zdjęcia już są. Wygląda na to, że następnym filmem w kolejce będzie „The BFG”, który wyprodukuje między innymi Kathleen Kennedy.

J.J. Abrams i Bryan Burk jako producenci trzeciego „Star Treka” mieli mały problem. Otóż z nieznanych przyczyn z fotela reżyserskiego zrezygnował Roberto Orci. Zastąpił go Justin Li, twórca kilku części „Szybkich i wściekłych”. Ale to nie jest jedyny projekt Abramsa. Zajmie się on także produkcją jakiegoś filmu SF dla Sony. Szczegółów nie ujawniono, poza jednym, reżyserią zajmie się debiutant Chris Allender.

Liam Neeson na razie ma dość uprowadzeń, ale wbrew temu co zapowiadał nie kończy z sensacjami. Kolejny film którym się zajmie to „The Escapist”, remake brytyjskiego filmu z 2008, który otworzył karierę Rupertowi Wyattowi („Geneza Planety Małp”). Wyatt będzie producentem remake’u. Film opowiada historię więźnia odsiadującego długi wyrok, który odkrywa, że jego córka jest uzależniona od narkotyków. Musi uciec z więzienia, by ją ratować, a w planowaniu ucieczki pomagają mu współwięźniowie. W kwietniu zaś zobaczymy Liama w filmie „Run All Night”. Na razie całkiem nieźle radzi sobie „Uprowadzona 3”. Miał to być finał cyklu, ale już Liam Neeson i Luc Besson coś zaczynają przebąkiwać o czwartej części.

Swoją premierę w Szwecji miał niedawno film „Gentelmen” z Pernillą August. Jest to adaptacja powieści „Gentlemani” Klasa Östergrena, która jest swoistym pamiętnikiem tegoż autora, opisującym losy spisywania historii braci Morgan – Henry’ego boksera, marzyciela i dżentelmena oraz Leo poety, idealisty i alkoholika.

Mark Hamill ponownie wciela się w rolę sprzed lat. Tym razem w serialu „The Flash” zagra Trickstera. Najfajniejsze w tym jest właśnie to, że w serialu „Flash” (z lat 90.) Mark grał dokładnie tę samą rolę. Na razie będzie szansa zobaczyć Marka na naszych ekranach w filmie „Kingsman: Tajne służby” z Samuelem L. Jacksonem. Za to w postprodukcji jest już „Minkow”, w którym Hamill gra rolę tytułową.

Znów opóźnia się premiera film „Jane got a Gun” z Natalie Portman, Joelem Edgertonem i Ewanem McGregorem. Tym razem mowa jest o wrześniu 2015, zobaczymy czy to ostateczne. W każdym razie pojawiają się pierwsze zdjęcia. Za to chodziły słuchy, że aktorka dołączy do filmu o „Stevie Jobsie” Danny’ego Boyle’a. Jednak negocjacje nie doszły do skutku.

Zamieszanie jest też z drugą częścią „Łowcy Androidów”. Ridley Scott sam nie wie czy chce wyreżyserować ten film, czy jedynie go wyprodukować. Wieści na ten temat są różne i w dodatku zmieniają się. Wiemy natomiast, że Harrison Ford pojawi się w tym filmie, ale podobno dopiero w trzecim akcie.

Niepewne są losy kolejnej części „Indiany Jonesa”. Bob Iger niedawno zapewnił, że piąty film powstanie, ale raczej nie w najbliższych latach, gdyż na razie Lucasfilm jest za bardzo zajęty rozruszaniem „Gwiezdnych Wojen”. Iger sugerował coś o kolejnej dekadzie, w której Ford będzie dobijał osiemdziesiątki, więc chyba czeka nas mimo wszystko wymiana aktora.

Genndy Tartakovsky ma szansę zostać reżyserem nowej wersji „Super Mario Bros.” Na razie rozmowy nawet nie są wstępne, raczej pojawiają się o tym przecieki w ujawnionej korespondencji wewnętrznej Sony.

Przesunęła się premiera „The Jungle Book: Origin” w reżyserii Andy’ego Serkisa . Teraz film ma się pojawić 21 października 2017. Potwierdzono natomiast, że Serkis zagra w nim rolę niedźwiedzia Baloo, oczywiście w technice motion-capture. Następny film w którym zobaczymy Serkisa to „Avengers: Czas Ultrona”. Swoją drogą wygląda na to, że konkurencyjna „Księga dżungli” z Lupitą Nyong’o także przesunie się na 2017.

W Pinewood ruszyły zdjęcia do nowego Jamesa Bonda z Danielem Craigem. „SPECTRE” Sama Mendeza jest warte wspomnienia z dwóch powodów. Pierwszy to pierwsze zdjęcie z produkcji, które nawiązuje do tego, co zrobił Abrams z „Przebudzeniem Mocy”, czyżby nowa moda? Druga to Chris Corbould, który ponownie zajmuje się nadzorowaniem efektów specjalnych. I czekamy kiedy te zdjęcia się skończą i zwolnią Pinewood, bo wtedy ruszy spin-off.

Oscar Isaac zagra w filmie „X-Men: Apocalypse” w dodatku będzie to tytułowa rola. Za scenariusz filmu odpowiada między innymi Simon Kinberg. Premiera w maju 2016. Swoją drogą aktor został ostatnio nagrodzony w Nowym Jorku przez The National Board of Review za swoją rolę w filmie „A Most Violent Year”. Nagrodę za najlepszego aktora współdzieli z Michaelem Keatonem (za „Birdmana”). Sam „A Most Violent Year” uznano za najlepszy film, dostał też nagrodę w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa (Jessica Chastain).

Wspominaliśmy już Scotta, a z nim będzie współpracował Simon Kinberg przy filmie „The Martian”. To adaptacja powieści, która jest wariacją na temat przygód Robinsona Crusue. Tym razem rozbitkiem jest astronauta przebywający na Marsie i gra go Matt Damon, za zdjęcia odpowiada Dariusz Wolski.

Kinberg jest też producentem nowego „Kopciuszka”, filmu „Chapie” w reżyserii Neilla Blomkampa, a także szykuje mu się dwa kolejne nowe projekty „Deadpool” i „Gambit”.

Garethowi Edwardsowi natomiast rośnie konkurencja. Sukces kasowy „Godzilli” sprawił, że wytwórnia japońska TOHO zamierza wypuścić kolejny film o tym potworze, ale bardziej w klasycznym stylu. Być może w najbliższych latach czeka nas starcie amerykańskiej i japońskiej wersji.

Na koniec jeszcze jedna informacja. Otóż wszystko wskazuje na to, że „Strange Magic” Gary’ego Rydstroma (czyli ten film o wróżkach George’a Lucasa), pojawi się u nas w kinach w kwietniu.
KOMENTARZE (3)

Przebudzenie plotek, a zwiastun w polskich kinach

2014-12-22 17:05:20

Zaczynamy jeszcze od zwiastuna zajawkowego. Po pierwsze będzie można go u nas obejrzeć w kinie już 25 grudnia wraz z wszystkimi kinowymi nowościami, które wchodzą tego dnia na nasze ekrany.

Po drugie YouTube podał niedawno listę najpopularniejszych i najczęściej oglądanych na tym serwisie zwiastunów filmowych 2014. Na drugim miejscu znalazło się „Przebudzenie Mocy” z 81 milionami wyświetleń (na samym tylko YouTubie). Na pierwszym miejscu znalazł się zwiastun „50 twarzy Greya” wyświetlony 93 miliony razy. Na dalszych znalazły się takie filmy jak „Interstellar”, „Głupi czy głupszy bardziej”, „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii” czy „Avengers: Czas Ultrona”.

Tymczasem teaser VII Epizodu dostał już kategorię G (czyli mogą oglądać go dzieci). Ta kategoryzacja jest konieczna, by film można było w USA puszczać w kinach, więc jak widać zwiastun nadchodzi wielkimi krokami. Możliwe, że zostanie on dołączony do „Hobbita”, ale o tym chyba byśmy już usłyszeli lub do „Tajemnic lasu”, które wchodzą w święta. Natomiast na jednej z imprez Disneya zapowiedziano zwiastun w wersji 3D. Niestety, na tę chwilę nie mamy zbyt wielu informacji na jego temat. Być może była to konwersja lub po prostu wyświetlono zwiastun w 2D.

Jak widać, mieliśmy nosa co do George’a R.R. Martina. Skoro popularny autor nie napisał o zwiastunie nic na swoim blogu, to znaczy, że cała informacja o tym, iż go zainspirował brzmi jak plotka. Martin osobiście ją zdementował, mówiąc, że z sagi to podobały mu się tylko dwa najstarsze filmy.

Swoją drogą plakatu na razie nie ma, ale jest oficjalny obrazek promujący „Przebudzenie Mocy”. Wykorzystało go „Entertainment Weekly”, a podesłał Disney. Niestety dla nas, bazuje on mocno na tym, co widzieliśmy w zwiastunie i nic nowego nie pokazuje.

Tymczasem Disney i Lucasfilm zajęły się rejestrowaniem nazw własnych i powiązanych domen. Niektóre z nich są już nam znane – BB-8, Kylo Ren i Poe Dameron. Wśród nich znalazła się też jeszcze jedna kapitan Phasma. Przez chwilę zastanawiano się czy to aby na pewno z „Gwiezdnych Wojen”, a nie innego filmu. Przeszukano Internet i znaleziono jedynie fanfic „Tarkin’s Fist” w którym to imię się pojawia. Dziennikarze jednak doszli do wniosku, że jest ono związane z TFA a dokładniej tak podobno ma się nazywać postać grana przez Gwendoline Christie. Cóż poczekamy na oficjalne potwierdzenie.

Wraca też temat powiązania z serialem „Rebelianci”. Bardziej należy to traktować jako fanowską spekulację niż poważną plotkę, ale kto wie. Otóż w serialu (i książkach powiązanych) pojawia się postać czarnoskórego Zare Leonisa, który przyłącza się do Imperium na Lothalu. Niektórzy sugerują, że Leonis może być przodkiem Finna. Inni raczej wskazują na Landa.

Ponownie wraca temat Maisie Richardson-Sellers. Tym razem aktorka, udzielając wywiadu, sama potwierdziła swój udział w „Przebudzeniu Mocy”. Opowiedziała też trochę o sobie, pochodzi z rodziny aktorskiej, zaczynała w teatrze, a Epizod VII to jest jej pierwsza filmowa przygoda. I tu robi się ciekawie, bo występowała w teatrze w Oxfordzie, tam znalazł ją jej przyszły agent. Następnie aktorka brała udział w castingu do nowego filmu i jak widać przeszła. Sama mówi, że niewiele na ten temat może na razie powiedzieć, ale wynika z tego, że poza Pipem Andersonem i Crystal Clarke ten wielki casting wyłonił jeszcze kilka nazwisk. Niestety nic nie powiedziała o roli, wspomniała tylko, że „Gwiezdne Wojny” oglądała nie raz. Nadal jednak nie wiemy jak dużą rolę odgrywa Maisie.

Ciekawą historyjkę opowiedział też Oscar Isaac, który jak twierdzi jest fanem sagi, ale zna dużo bardziej zaangażowanych. Są to jego brat, jego kuzyn i przede wszystkim jego wujek. Wujek podobno prawie zmarł na zawał jak się dowiedział, że Oscar dostał rolę w Epizodzie VII. Zresztą to chyba on z nich wszystkich jest najbardziej wkręcony w sagę. Oscar postanowił więc zaaranżować jego wizytę na planie, na co zgodził się J.J. Abrams, którzy przygotował małą niespodziankę wujkowi. Otóż, jak ten tylko pojawił się w Pinewood, to zaraz potraktowano go jak statystę i zagoniono do roboty. Tak więc wujek Isaaca jest w filmie. Niestety, nie zdradzono co dokładnie ten wujek robi.

Andy Serkis natomiast sprostował kilka rzeczy. Po pierwsze jego głos w zwiastunie jest niezmieniony w żaden sposób. Serkis w dodatku zagra jedną rolę w filmie, nie dwie lub więcej, jak niedawno sugerowano. Sam aktor jednak nie mógł potwierdzić, czy zobaczymy jego twarz na ekranie, czy nie. Swoją drogą to samo może tyczyć Pipa Andersona i Lupity Nyong’o. Andy natomiast nie chciał nic mówić na temat swojej postaci i jaką rolę odgrywa ona w akcji. Kathleen Kennedy i J.J. Abrams powiedzieli Serkisowi, że jego głos będzie w zwiastunie, ale aktor nie do końca wiedział, co to znaczy. Skończyło się faktycznie na tym, że tylko on ma kwestie mówione. Rozbawiło go natomiast pytanie o to czy przewodzi grupie akrobatów. Odniósł się też do tytułu „The Ancient Fear”, mówiąc, że na planie używali tylko określenia Epizod VII, do momentu w którym zdradzono oficjalny tytuł. Przyznał też, że nie było go na planie w momencie gdy Harrison Ford miał wypadek, a także o tym, że próba wykradzenia informacji choćby przez drony to ciężka sprawa. Mówił, że cała ta sekretność jest związana z wielkimi oczekiwaniami i nie chcą nikomu psuć zabawy.
KOMENTARZE (6)

Dokładnie rok do premiery „Przebudzenia Mocy”

2014-12-18 00:00:21

Od premiery „Przebudzenia Mocy” dzieli nas dokładnie rok. To bardzo dobry moment, by podsumować to, co już oficjalnie wiemy na temat tego filmu.



O trzeciej trylogii było głośno od lat, ale przede wszystkim w plotkach i pogłoskach. Nowe filmy wracały w mediach i jeszcze szybciej te informacje dementowano. Czasem nawet Lucasowi udało się nas ściemniać. Więcej na temat tamtych plotek przeczytacie tutaj. Natomiast warto dodać dwie rzeczy. W latach 80. Mark Hamill w jednym z wywiadów wspominał, że Lucas planuje trzecią trylogię i myśli by zacząć to gdzieś w 2011. Jak wiemy, faktycznie w tym czasie George zaczął pracę nad filmem i pisał go, a także zaczął spotykać się z aktorami. Z drugiej strony Supershadow na swojej stronie jeszcze 10 lat temu informował, że produkcja Epizodu VII ruszy w 2014. Faktycznie prawie tak było. Preprodukcja i pisanie scenariusza trwało już wcześniej, J.J. Abrams nadzorował wszystko od początku 2013, jednak najważniejsze prace, w tym zdjęcia, rozpoczęły się właśnie w 2014. Bardzo istotne jest, że nowe epizody były już planowane i opracowane zanim doszło do sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi. Zdaniem Jetta Lucasa George przymierzał się do nich od pewnego czasu, więc decyzja pewnie gdzieś rodziła się w 2011. Więc jakby wszyscy trafili.

Sam fakt powstania nowej części „Gwiezdnych Wojen” ogłoszono 30 października 2012, wraz z informacją, że Disney kupuje Lucasfilm.



Pierwszą oryginalną historię na nowe epizody napisał jeszcze sam George Lucas. Następnie został wynajęty Michael Arndt. Wpierw rozwinął on historię do ok. 40-50 stronicowego konceptu, a także napisał treatmenty dwóch kolejnych części, potem zabrał się za pisanie scenariusza. W połowie 2013 z nieznanych oficjalnie przyczyn Michael Arndt odszedł z ekipy, a scenariusz poprawiali J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Są tu dwie najbardziej prawdopodobne teorie, albo Arndt skończył swoją część i twórcy przejęli po nim pałeczkę, albo doszło między nim a Abramsem do konfliktu o wymowę i kierunek nowego filmu. Żadna z tych teorii nie została potwierdzona.

Końcówka 2012 to gorączkowe poszukiwania reżysera. Ostatecznie został nim J.J. Abrams, który początkowo odrzucił tę propozycję. Zdaniem Jetta Lucasa ten wybór sugerował sam George. Kathleen Kennedy jednak zatrudniła do pomocy jeszcze dwie osoby, Lawrence’a Kasdana i Simona Kinberga, razem z nimi i Arndtem przygotowali zarys fabularny, którym przekonano Abramsa do współpracy. Po drodze pojawiły się plotki, że Abrams był bliski porzucenia roli reżysera w trakcie prac nad filmem. Głównie chodziło o datę premiery. J.J. potrzebował więcej czasu, Disneyowi zależało na szybkiej premierze i liczyli na ma 2015. Abrams chciał trzymać się tradycji premier majowych, ale sugerował rok 2016. Krakowskim targiem Bob Iger przystał na 18 grudnia 2015.

Kolejnym krokiem był angaż filmowców i to trwało dość długo, z całym mnóstwem plotek na temat tego, kto wraca lub nie wraca lub kto chce, a kto nie chce. Oficjalnie pierwszymi potwierdzonymi byli artyści Doug Chiang i Iain McCaig, a następnie kompozytor John Williams, o czym wspomniała Kathleen Kennedy na Celerbration Europe II.



W międzyczasie zaczęły się poszukiwania nowych aktorów. Skończyło się także castingiem otwartym, z którego wyłoniono dwie osoby - Pipa Andersona i Crystal Clarke. Te dwie osoby oficjalnie ogłoszono, ale aktorów z otwartego castingu może być więcej. Sugeruje to chociażby Maisie Richardson-Sellers, która także brała udział w tych przesłuchaniach.

Abrams zaś powoli zaczął kompletować ekipę, co generowało kolejne plotki. Część z nich się sprawdziło. Dan Mindel operator (jeszcze przed potwierdzeniem, że jest oficjalnie zaangażowany w projekt) zaczął mówić o zdjęciach na kamerze analogowej, oraz o wykorzystaniu kamer IMAX (ostatecznie kręcono nimi kilka ujęć). W końcu na prawie pół roku przed rozpoczęciem zdjęć ogłoszono ekipę, a jakiś czas później potwierdzono datę premiery. Następnie zaczęto angażować wielu filmowców do pomocy, w tym między innymi Polkę – Magdalenę Kusowską, która zajęła się projektowaniem kostiumów pod okiem Michaela Kaplana. Przy okazji ekipy zatrudniono też twórców z R2-D2 Builder’s Club, którzy wykonali nowego R2-D2, ale też stworzyli BB-8, tym samym potwierdzono obecność droida w filmie.

Z początkiem roku 2014 zaczęto mówić o tym, że scenariusz jest już ukończony, acz ciągle jeszcze nanoszono poprawki i doszlifowywano go. Zaczęły też się pojawiać plotki o rozpoczęciu zdjęć.

W kwietniu okazało się, że zdjęcia już trwają (ale tylko drugiej ekipy), natomiast filmowcy pracują nad przygotowaniem scenografii na lokacji w Abu Dabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). W maju ogłoszono główną obsadę. Pojawiło się wielu nowych aktorów, ale wróciły też stare twarze.



16 maja 2014 na planie „Przebudzenia Mocy” padł pierwszy klaps. Dokładniej zdjęcia rozpoczęto w Abu Dabi na lokacji, potem wrócono do Londynu, do Pinewood gdzie powstała większość zdjęć. Poza Abu Dabi, filmowcy kręcili na lokacjach na wyspie Skellig Michael w Irlandii, oraz w Puzzleworld, Greenham Commons i Black Park w Wielkiej Brytanii. Wśród miejsc, gdzie jakoby mogła pojawić się druga ekipa, często wymienia się też Islandię, te informacje jednak nie zostały potwierdzone.

J.J. Abrams wsparł akcję charytatywną UNICEFU, do czego też namawiał fanów. Nagrodą miała być wizyta na planie Epizodu VII. Wygrał D.C. Barnes z Denver, ale co robił dokładnie na planie nie wiadomo. Jednak najbardziej głośno było o wypadku Harrisona Forda, który wstrzymał pracę na kilka tygodni. Od maja z większą lub mniejszą regularnością pojawiają się materiały na temat filmu, czasem są to przecieki, czasem zdjęcia dekoracji, czasem filmiki, które oficjalnie mają na przykład wspierać UNICEF, ale w tle pojawiają się sugestię na temat filmu.

6 listopada 2014 oficjalna potwierdziła zakończenie zdjęć, zdradziła też tytuł filmu – „The Force Awakens”. 25 listopada poznaliśmy jego polskie brzmienie – „Przebudzenie Mocy”. Oficjalny tytuł jest pozbawiony numeru części, ale napis ten pojawi się na początku filmu. Z końcem listopada pojawił się także pierwszy zwiastun zajawkowy, który został bardzo dobrze przyjęty i wciąż cieszy się ogromną popularnością. Wyświetlono go ponad 110 milionów razy.

W grudniu natomiast zdradzono imiona nowych głównych postaci. Niestety na razie bez nazwisk.

Z innych ciekawostek warto dodać, że tytułem roboczym filmu była nazwa „AVCO” co nawiązywało do nazwy kina w którym Abrams po raz pierwszy zobaczył „Gwiezdne Wojny”. Fabularnie wiemy, że akcja ma się dziać jakieś 30 lat po „Powrocie Jedi”, koncentrować się na trójce nowych postaci, której będą pomagać klasyczni już bohaterowie. Nieoficjalnie na temat fabuły wiadomo już znacznie więcej, ale jak to zwykle z plotkami bywa, nikt nie wie na ile jest w tym prawdy.

Na koniec gorsza wiadomość. Otóż przypominamy, że niestety polska premiera filmu będzie przesunięta o tydzień. Na „Przebudzenie Mocy” w naszych kinach przyjdzie nam poczekać aż do 25 grudnia 2015.
KOMENTARZE (66)

Kiedy plakat i inne ploty

2014-12-15 17:22:12

Zaczynamy od jednej z najważniejszych osób zarządzających obecnie uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, czyli od Boba Igera, prezesa Disneya. Zaczął on opowiadać o parku atrakcji ze „Star Wars”, o którym pisaliśmy nie raz, sugerując, że wszystko trochę się opóźni, ano dlatego, że chcą, by ludzie, którzy tam przyjdą, nie byli rozczarowani. Czym rozczarowani? Ano tym, że park bazuje na sześciu klasycznych filmach, teraz Disney chce, by większy nacisk był położony na sequele i spin-offy. Obecnie mogą się już tym zająć, bo mają pojęcie o tym, co będzie w Epizodzie VIII oraz spin-offach. Następnie Iger przeszedł do tematu zwiastuna, który według jego danych został już wyświetlony 110 milionów razy, a jakby tego było mało, to jeszcze dochodzi 40 milionów odświeżeń przeróbek i parodii. I tu ciekawostka, bo Bob wspomniał, że Disney w ogóle zastanawiał się czy wypuszczać ten zwiastun zajawkowy. Ponoć ostro na ten temat debatowano, bo z jednej strony J.J. Abrams nie lubi pokazywać fragmentów filmu zanim go skończy, z drugiej wszyscy byli świadomi olbrzymiego zainteresowania ze strony fanów. Iger dodał także, że Abrams dużo bardziej polega na fizycznych planach, scenografii i rekwizytach niż grafice komputerowej. Przy tym, jak dodaje szef Disneya, respektują to, co Lucas zrobił zwłaszcza w latach 70., bez czego „Gwiezdne Wojny” nie byłby tym, czym są dziś.

Wczoraj zaś w USA pokazano krótki filmik, który miał wyjawić tajemnice zwiastuna. Jedną z nich był napis na kamizelce Poe Damerona (wspominaliśmy o tym przy okazji analizy zwiastuna zajawkowego). Jednak pojawiła się też i nowa rzecz, choć wcale nie tak niespodziewana. Prawie potwierdzono, że ta pustynna planeta na zwiastunie to Tatooine. Nazwa nie padła wprost, za to padło pytanie „pamiętacie tę planetę?”. Większość dokładnie tego się spodziewała, ale tym samym kończymy plotki na temat innej pustynnej planety.

Z innych wieści, oczekujemy teraz na pierwszy plakat „Przebudzenia Mocy”. Niektóre źródła sugerują, że może on się pojawić na dniach, inne, że dopiero albo już w styczniu. Na razie nie ma przecieków na temat tego, co zobaczymy na plakacie.

Temat Maisie Richardson-Sellers wraca jak bumerang. O młodej aktorce było głośno przed ogłoszeniem obsady, tam jednak się nie znalazła. Nie znalazła się też w uzupełnieniach (jak Gwendoline Christie, Lupita Nyong’o, Crystal Clarke czy Pip Anderson), ale o niej (i o Billie Lourd) plotki pojawiają się co jakiś czas, często też łączone. Tym razem dziennikarski wolny strzelec z Nowego Yorku Patty Adams Martinez twierdzi, że ma potwierdzenie, iż Maisie gra w filmie, w dodatku wie nawet co to za rola, ale niestety jest to tajemnica i nie może na ten temat nic mówić. Dla przypomnienia, przez pewien czas łączono rolę Maisie albo z Rey (którą gra Daisy Ridley), albo z potomkinią Obi-Wana Kenobiego. Oczywiście nic nie potwierdzono. Dodatkowo niektórzy wciąż twierdzą, że to ona jest na zdjęciu opublikowanym przez Bad Robot w kwietniu. Więc teorie spiskowe mają się dobrze, gdyby nie ten drobny fakt, że jest kilku innych aktorów, o których zaangażowaniu w pracę nad TFA wiemy lub się domyślamy, jednak nie zostali oni w żaden sposób potwierdzeni oficjalnie. Może to samo jest z Maisie, a to raczej by oznaczało, że gra ona mniej ważną rolę.

Po zwiastunie bardziej rozmowny okazał się także Mark Hamill, który bardzo komplementował nową obsadę, w szczególności Johna Boyegę i Daisy Ridley oraz Oscara Isaaca, Adama Drivera i Andy’ego Serkisa (czytając między wierszami wygląda na to, że to ta piątka będzie odgrywać główne role, troje protagonistów i dwóch antagonistów, tego się już wszyscy domyślają, więc to takie nieoficjalne potwierdzenie). Mark natomiast twierdzi, że „Gwiezdne Wojny” są obecnie w bardzo dobrych rękach i jeśli może to powiedzieć, to jest dumny z tej nowej obsady. Wspomniał też, o tym jak po raz pierwszy spotkali się z nową obsadą. To było niesamowite wydarzenie, bo przy okazji po latach spotkał się razem z Harrisonem Fordem i Carrie Fisher. Została wynajęta cała sala w restauracji, przyszli tam wszyscy i przez pierwsze pięć minut to było takie dziwne doświadczenie, ale potem czuł się już jak za starych, dobrych lat na planie „Imperium kontratakuje”, gdzie wszyscy się śmiali. Mark wspomniał o tym, że wbrew temu, co teraz sobie przypomina, raczej nie spodziewał się, że sequele kiedykolwiek powstaną. Gdy powstawały prequele, patrzył na nie trochę dziwnie, bo ci ludzie bawili się w jego piaskownicy, nawet mieli jego miecz świetlny. Ale teraz jak twierdzi mamy już początek, mamy środek i czas iść dalej. Zresztą jak sam dodaje, tego właśnie chciał Lucas, który gdy spotkali się jeszcze przed sprzedażą Lucasfilmu Disneyowi mówił im wprost, że to będzie film o nowym pokoleniu, a wielka trójka ma grać tu rolę podobną jak w „Nowej nadziei” mieli Alec Guinness i Peter Cushing. Nowa trylogia to ma być historia nowych bohaterów. Hamill stwierdził, że nie wie, czy podołają. Lucas zaś nalegał, mówiąc, że chce albo by wróciła cała wielka trójka, albo nikt. Ostatecznie Flanelowiec postawił na swoim. Zdaniem Marka to podejście do nowych bohaterów widać też w zwiastunie. No i Mark potwierdził także, że BB-8 nie jest komputerowy, że po Pinewood jeździł model takiego droida i jest to niesamowite. O tym, że BB-8 był skonstruowany pisaliśmy ostatnio. Warto przypomnieć, że pośrednio bazuje on na pracy Ralpha McQuarriego. Wracając do Hamilla, dodał on także, że broda była wymagana w kontrakcie, wszystkim się podoba, ale on jakoś się do niej nie przyzwyczaił.

Na koniec jeszcze jedna mała zabawa z kartami imion nowych postaci. Porównano numerki kart umieszczonych w sieci z oryginalnymi toppsami. 74 mają Rey i Luke, 53 Poe i X-Wingi, 11 BB-8 i R2-D2. Ale żeby nie było tak łatwo to 67 ma Kylo Ren i C-3PO z Lukiem.
KOMENTARZE (9)

Keira w ciąży!? I prawdziwi bohaterowie

2014-12-09 17:27:14

Wygląda na to, że Keira Knightley jest w ciąży. Co prawda oficjalnego potwierdzenia tej informacji nie ma, ale media już spekulują o tym od pewnego czasu. Aktorka zaś dała im kolejną pożywkę, zaprezentowała się w sukience brytyjskiej projektantki Holly Fulton. W trapezowym kształcie tegoż stroju dość łatwo ukryć jest ciążowy brzuszek. A Waszym zdaniem Keira jest w ciąży czy nie?



Tymczasem wiemy czym zajmuje się obecnie Harrison Ford w Los Angeles. Nie żoną i nie kolejnym filmem. Otóż lata swoim helikopterem, ale tu ciekawostka, aktor zajmuje się tu także pomocą służbom w misjach poszukiwawczych i ratunkowych (podobno także przy gaszeniu pożarów). Niedawno znów dostrzeżono go w Los Angeles, co wywołało zdziwienie, że taka gwiazda może zachowywać się jak normalny człowiek. W dodatku pomocny. W każdym razie jedno jest pewne, drzwi helikoptera nogi mu nie uszkodziły.


A skoro przy normalnych zachowaniach jesteśmy, to David Prowse także zajmuje się ważnymi sprawami. Przebrał się za człowieka z zielonym krzyżem i bierze aktywny udział w kampanii na rzeczy przypominania ludziom, by nie wysyłali/pisali/czytali SMSów gdy przychodzą przez jezdnie. Niestety smartfony i nowoczesna technologia jest obecnie w Wielkiej Brytanii przyczyną bardzo wielu wypadków. Niestety Prowse przyznał ostatnio, że zdiagnozowano mu demencję.

Na koniec jeszcze jedno wspomnienie o wyborach samorządowych. Otóż we Wrocławiu pewnym wygrania w pierwszej turze był Rafał Dutkiewicz. Jednak wyborcy dali mu żółtą kartkę. W jednym z wywiadów przed drugą turą prezydent powiedział, że musi przeciągnąć wrocławian na Jasną Stronę Mocy. Na razie mu się udało wygrać, ciekawe czy pomagała w tym Jasna Strona.
KOMENTARZE (7)

O zwiastunach słów kilka

2014-12-08 17:22:31

Zwiastun zajawkowy to wciąż temat numer jeden w mediach, przynajmniej z tych dotyczących „Gwiezdnych Wojen”. „Przebudzeniu Mocy” na rok przed premierą udało się dotrzeć do ludzi, nie tylko fanów. Szykuje się najbardziej oczekiwana premiera dekady, ale i ogromna odpowiedzialność, no i jeszcze większe oczekiwania. Pojawia się mnóstwo memów, parodii i innych dzieł fanów, których ten fragment filmu w jakiś sposób żywo poruszył. Pomijając sam fakt, że zwiastun pobił w Internecie rekord oglądalności (wcześniej należący do zwiastuna nowych „Avengersów”), to szturmem zajął też się Facebookiem. Na portalu społecznościowym zwiastun zajawkowy został opublikowany przez 8,4 milionów unikalnych użytkowników, a 16,7 miliona użytkowników polubiło go lub weszło w inną interakcję w ciągu pierwszych 72 godzin od premiery. Obecnie jest to na razie najszybciej (w krótkim czasie) najczęściej wyświetlany zwiastun i został już wyświetlony 100 milionów razy!

Ale nadal nie wszyscy go widzieli. Jedną z osób, która jeszcze nie miała okazji zobaczyć zwiastuna jest… George Lucas. Tłumaczył się tym, że on ogląda zwiastuny w kinie, więc nie miał jeszcze jak i gdzie. Dodał też, że raczej nie interesuje się nowymi filmami. Zwiastun jednak zamierza zobaczyć, jak już będzie kiedyś w kinie.

Teraz czekamy na pełny zwiastun, a media wskazują, że pojawi się on w kinach wraz z premierą „Avengers: Czas Ultrona”. Film wchodzi w Stanach 1 maja 2015, u nas tydzień później, ale światową premierę będzie miał jeszcze w kwietniu. Najważniejsze, że dystrybutorem jest Disney. Pytanie kiedy zwiastun trafi do sieci? Okres jest bardzo zbieżny z Celebration Anaheim, które rozpocznie się 16 kwietnia 2015, a zakończy 19, czyli na trzy dni przed włoską premierą „Avengersów”. Przy szale jaki panuje teraz, zobaczenie zwiastuna na wielkim ekranie może być kuszące nawet dla tych, którzy widzieli go już w domu. Inna sprawa, że być może Disney zdecyduje się na promocję taką o jakiej była mowa przy zwiastunie zajawkowym i będzie zapraszać ludzi do kin tylko na zwiastun. Choć to ostatnie to chyba pobożne życzenia. W każdym razie przy zwiastunie zajawkowym postarano się, by było to wydarzenie. Tak też będzie pewnie i z pełnym. Natomiast na razie jeszcze jest zbyt wcześnie, by dyskutować o tym kiedy pojawi się dokładnie kolejny zwiastun, za wiele może się jeszcze zmienić. Dobrze, że mamy okres w którym można się go spodziewać.



Zwiastun zajawkowy jest także powodem wielu dyskusji i czasem uczestniczą w nich publicznie osoby ze Starwarsówka jak Roger Christian scenograf z „Nowej nadziei” i drugi reżyser „Mrocznego widma” oraz częściowo „Powrotu Jedi”, który zajmował się wykonaniem wielu rekwizytów. Stwierdził, że ten miecz z jelcem to może być jakaś starsza wersja miecza, która wydaje się być niepraktyczna, ale wierzy, że z pewnością twórcy mają jakiś powód, by coś takiego umieszczać w filmie.

Przechodzimy do innych plotek, ale nie spoilerowych. Andy Serkis, który mówił w zwiastunie, podobno ma w filmie zagrać nie jedną, a dwie role. Jedna z nich ma być robiona w technice motion-capture, co akurat nie dziwi. W drugiej prawdopodobnie zobaczymy jego twarz na ekranie. Natomiast sam Serkis przyznał ostatnio, że jest zaskoczony tym jak wspaniale został przyjęty sam zwiastun.

Nie tylko Serkisowi się podobało. Domhnall Gleeson także wyraził swoje podekscytowanie tym, co zobaczył w zwiastunie. Twierdzi, że on zawsze był fanem, choć sagę poznał dopiero przy prequelach no i tym co zobaczył jest bardzo rozadowany.

Ciekawa informacja dotyczy droida „piłeczki”. Otóż okazuje się, że choć wygląda na takiego, nie jest to w pełni CGI. Podobno twórcy R2-D2 z „R2-D2 Builder’s Club” skonstruowali model nowego droida. Czy był wykorzystywany w filmie, czy jedynie jako model dla CGI, tego na razie nie wiadomo.

Oscar Isaac dzięki zwiastunowi zajawkowemu awansował do pierwszej ligi głównych aktorów „Przebudzenia Mocy”. Zresztą akurat ostatnio pojawia się często w mediach i zdarza mu się trochę mówić o Epizodzie VII. Otóż jak przyznał, sam trenował przez jeden dzień na symulatorze zanim zabrał się za granie. Rozmawiał też z Harrisonem Fordem, który udzielał mu rad. Przyznał też, że bardzo podoba mu się to w jaki sposób J.J. Abrams umie połączyć wykorzystanie fizycznych efektów i dekoracji z grafiką komputerową, według aktora jest to bardzo wyważone, a jednocześnie sprawia olbrzymią frajdę na planie. Bo czują jakby byli w „Gwiezdnych Wojnach”. No i bardzo mu się podobało, że widział jak Anthony Daniels zakłada swój strój, podobnie zresztą jak Peter Mayhew. Zdaniem Isaaca film bardziej koncentruje się na postaciach niż na spektakularnych wydarzeniach. Ważne też są emocje. Bronił także Johna Boyegę, jak twierdzi, nie widział co prawda zdjęć, ale obserwował młodego aktora na planie i twierdzi, że jest on bardzo dobry. Na koniec wspomniał o nowym mieczu z jelcem. Jak twierdzi Oscar, on jest bardzo fajny, a gdyby Vader miał taki, to z pewnością nie straciłby ręki.

David Prowse ożywił się po zwiastunie i ponownie powiedział, że nie tylko chciałby zagrać w „Przebudzeniu Mocy”, ale jest nawet zawiedziony tym, że go o to nie poproszono. Choć przyznał, że niedawno zdiagnozowano u niego demencję, więc może i to dobrze, że nie musi grać, bo mógłby mieć problem z zapamiętaniem swoich kwestii dialogowych.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka o zwiastunie zajawkowym. Okazuje się, że ma on wpływ na inne uniwersa. George R.R. Martin, autor „Gry o tron”, który robi wiele rzeczy, ale nie ma czasu pisać „Wichrów zimy”, obejrzał zwiastun. Pod jego wpływem jak twierdzi, wróciły mu soki twórcze i obiecuje, że kolejny tom jego sagi zostanie wydany w przyszłym roku. Stwierdził, że chciałby i jego fani mieli jakąś dobrą wiadomość i poczuli te same emocje jakie teraz mogą czuć fani „Gwiezdnych Wojen”. Cóż, zobaczymy na ile ten zwiastun nakręcił pisarza. Inna sprawa, że tych rewelacji nigdzie nie potwierdził sam autor, który właściwie bloguje o wszystkim, a o zwiastunie nie wspomniał ani słowem.
KOMENTARZE (17)

Kup scenariusz „Star Wars: Holiday Special”

2014-11-13 09:23:27

Na eBayu pojawił się fenomen i ciekawa okazja zarazem. Oryginalny scenariusz do widowiska telewizyjnego „Star Wars: Holiday Special”. Jednak to nie tylko scenariusz, ale też cała księga produkcji należąca do Miki Herman, która była konsultantem produkcji tego przedsięwzięcia. Księga prócz scenariusza zawiera listę osób pracujących, harmonogram zdjęć (da się tam wyczytać takie nazwiska jak Harrison Ford, Carrie Fisher czy Mark Hamill), notatki a nawet rysunki Joe Jonhstona. Licytacja trwa do poniedziałku, a tymczasem zapraszamy do obejrzenia kilku zdjęć tej księgi.


KOMENTARZE (8)

IMAX, foty R2-D2 i inne ploty

2014-11-05 17:51:33

Zdjęcia do Epizodu VII dobiegły końca. W weekend odbyła się pożegnalna impreza na sam koniec, ale pewne źródła sugerują, że praca na planie miała trwać jeszcze dwa dni, choć nie wiadomo czy to przypadkiem nie chodziło o demontaż scen i dekoracji. Wszyscy członkowie ekipy dostali pamiątkowy list, o którym wspominaliśmy, a w nim oficjalnie potwierdzono drugą lokację, czyli las Dean (i Puzzleworld). O lesie Dean pisaliśmy już wcześniej, przyłapano tam filmowców, jednak nikt nie wiedział, czy to przypadkiem nie jest druga ekipa. Wcześniej potwierdzono jako lokację Abu Dabi. Na dwóch innych lokacjach (Skellig Michael i Greenham Commons), o których wiemy, dostrzeżono aktorów czy reżysera. Wspominano jeszcze kilka innych, na których podobno miała być druga ekipa (jak Islandia czy Szkocja), ale póki co są one nie potwierdzone.

Sam J.J. Abrams niedawno wypowiedział się o IMAXie. Otóż wygląda na to, że Epizod VII ostatecznie ma jedną sekwencję akcji nakręconą na natywnych kamerach formatu IMAX. Sam reżyser przyznaje, że zyski z tego rozwiązania przewyższają wszystkie problemy związane z tymi kamerami. Podobne rozwiązanie Abrams już zastosował w swoim wcześniejszym filmie „W ciemność. Star Trek”.

Przechodzimy do plotek. Okazuje się, że na planie AVCO pojawił się kolejny filmowiec, Peter Jackson (reżyser trylogii „Władca Pierścieni” oraz „Hobbit”), niektórzy sugerują, że wejściówkę załatwił mu Andy Serkis. Wygląda na to, że na planie zabrakło prawdopodobnie najważniejszej osoby, czyli George’a Lucasa, który nie jest w żaden sposób zaangażowany w produkcję.

Anthony Daniels wypowiedział się na temat filmu, tam gdzie to robi najczęściej, czyli na Twitterze. Stwierdził tylko, że zdanie „Żaden filmowy sequel nie jest lepszy niż „Imperium kontratakuje”” będziemy mogli sobie zjeść na gwiazdkę 2015. Zobaczymy i sprawdzimy.

Christina Chong także troszeczkę puściła pary z ust. Po pierwsze aktorka przyznała, że choć jej chłopak jest wielkim fanem „Gwiezdnych Wojen” ona jakoś bardzo długo odwlekała obejrzenie ich. Dopiero gdy brała udział w castingu zdecydowała się na ten krok i liczyła, że będzie musiała oglądać jakieś stare ramotki, ale filmy okazały się genialne. I co najważniejsze, przyznała, że na planie pracowała z Harrisonem Fordem, Carrie Fisher i Daisy Ridley. Niektóre źródła sugerują, że Christina może mieć większą rolę niż myśleliśmy, inne, że gra w scenach z trójką wspomnianych aktorów, możliwe, że zbiorowych.

Jeszcze mamy małe uzupełnienie do newsa sprzed tygodnia. Pisaliśmy tam o wizycie Benedicta Cumberbatcha na planie i o tym, co się z tym związało. Niektóre źródła sugerują jednak, że Cumberbatch faktycznie pojawia się w filmie. Ale słowo „pojawia” jest tu kluczowe. Chodzi o tak zwane „cameo”, czyli może pojawić się gdzieś w tle, niekoniecznie będziemy w stanie potem dostrzeć jego twarz.

Zdjęcia się skończyły, więc „fanowski” R2-D2 wpadł w ręce fanów z aparatami. I tak StarWarsUnderworld opublikowało kilka zdjęć droida, który był używany w AVCO. Jak widać na oko nie brakowało mu przygód.



Tak już poza kadrem, na Istagramie Marka Hamilla można znaleźć już jego zdjęcia z Pinewood zaraz po skończeniu zdjęć, gdy już zgolił brodę.

Dla przypomnienia, teraz trwa już postprodukcja filmu, czyli przede wszystkim montaż, który jak wiemy i tak już trwa od jakiegoś czasu. Zgodnie z kalendarzem prawdopodobnie w pierwszej połowie przyszłego roku mogą mieć miejsce dokrętki. Przez najbliższe miesiące będą zaś pewnie kręcone jeszcze ujęcia do efektów specjalnych, a także dalej może trwać praca nad motion-capture.
KOMENTARZE (11)
Loading..