TWÓJ KOKPIT
0

John Williams :: Newsy

NEWSY (447) TEKSTY (29)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

John Williams powraca do SW E7?

2013-05-25 20:43:00 Zap2It

Serwis Zap2It miał okazje porozmawiać z kompozytorem muzyki do Gwiezdnej Sagi - Johnem Williamsem. Wywiad dotyczył w dużej mierze nowego filmu o Supermanie, o tytule "Man of Steel", którego premiera już 21 czerwca w Polsce. Williams stworzył kultową muzykę do Supermana z 1978 roku, a jego nieśmiertelny temat przewodni pozostanie na zawsze w pamięci wszystkich fanów filmów komiksowych i muzyki filmowej.

Dodatkowo Maestro wypowiedział się na temat Star Wars Episode VII, którego premiera zaplanowana została na 2015 rok. Choć oficjalnie umowa między kompozytorem a Disney`em nie została jeszcze zawarta, to Williams potwierdza, że odbyły się już rozmowy w sprawie jego powrotu na stanowisko kompozytora muzyki do nowej części Gwiezdnych Wojen: "Oczywiście, już o tym rozmawialiśmy, cieszę się aby to zrobić i jestem już gotowy. J.J. Abrams, który będzie reżyserem, wydaje się być podekscytowany tym pomysłem. Muszę przyznać, że J.J. jest znacznie młodszy ode mnie, jednak będę starał się za nim nadążać jak tylko będę mógł!. " Kompozytor potem wyraził swoje zainteresowanie obejrzeniem nowego podejścia do legendarnej franczyzy. "Dostajemy teraz wiele korzyści, za pomocą symulacji komputerowych oraz prac technicznych, które nie były jeszcze możliwe 20 czy 25 lat temu. Nie wiem jak wielki wkład pracy do nowego filmu będzie miał George - podejrzewam, że będzie obecny w pewnym stopniu - ale mogę sobie jedynie wyobrazić jaki musi być teraz podekscytowany tym, że ma takiego reżysera jak J.J., który ma dostępne wszystkie te narzędzia aby stworzyć film przygodowy w jeszcze bardziej zaawansowanej technologii. Nie mogę się doczekać aby zobaczyć co dzięki temu powstanie".


Jak na razie brak oficjalnych informacji ze strony Disney`a czy Lucasfilmu. Oficjalna strona StarWars również milczy. Jak widać z powyższego wywiadu, John Williams się wygadał. Możemy być teraz praktycznie pewni, że będzie kontynuuował swoją długoletnią przygodę z Gwiezdnymi Wojnami.
KOMENTARZE (9)

Henryk VIII Dracula w E7 i inne ploty

2013-05-23 22:09:37

Ten tydzień okazał się wyjątkowo bogaty jeśli chodzi o plotki o nowych filmach. Zaczniemy jednak od pół oficjalnych doniesień. Michael Kaplan, kostiumolog współpracujący z Abramsem i Burkiem w jednym z wywiadów przyznał, iż niedawno poinformowano go, że będzie robił kostiumy do Epizodu VII. Na razie nic nie wspominał o kontrakcie, ale być może duża część pre- i postprodukcji będzie robiona w Bad Robot, więc może nie musi mieć specjalnego kontraktu na „Gwiezdne Wojny”.
Kaplan debiutował na wielkim ekranie filmem „Łowca androidów” Ridleya Scotta, za który dostał nagrodę BAFTA, oczywiście za najlepsze kostiumy. Najważniejsze filmy przy których pracował to „Siedem”, „Podziemny krąg”, „Star Trek”, „Armageddon”, „Pearl Harbour” czy „Miami Vice”.

W podobnym duchu wypowiada się coraz częściej Mark Hamill, stwierdza jedynie, że cokolwiek to będzie, to on jest w to zaangażowany od bardzo dawna. Nie wspomina o kontrakcie, ale wszystkie jego wypowiedzi cechuje pewność. Przyznał też, że wie, iż Carrie Fisher także wróci. Nie był w stanie potwierdzić powrotu Harrisona Forda, ale jak sam stwierdził, przypuszcza, że tak się stanie. Natomiast żadnych szczegółów nie znał lub nie zdradził. Carrie Fisher natomiast znów żartowała sobie o nowej trylogii, ale tym razem w kontekście swojej obecnej tuszy. Aktorka stwierdziła, że zatrudniła sobie specjalistów, którzy mają ją doprowadzić do formy. Czyżby ćwiczyła przed powrotem do metalowego bikini?

Ostatnia pół oficjalna wiadomość dotyczy Johna Williamsa. Wyliczono, że jeśli faktycznie Williams wróci i napisze muzykę do kolejnych trzech filmów, pobije kolejny rekord. Tym razem zilustrowania muzycznego całej sagi, rozpiętej na ponad 40 lat. Takiego dokonania mu życzymy. Sam kompozytor zaś wypowiada się tak, jakby kontrakt leżał już na jego biurku.

Serwis Latino Review, który się wsławił tym, że jako pierwsi wskazali na J.J. Abramsa jako reżysera, znowu szokuje. Tym razem twierdzą, że Jonathan Rhys Meyers negocjuje rolę w „Gwiezdnych Wojnach”. Na razie szczegółów nie zdradzono. Meyers jest znany przede wszystkim z roli Henryka VIII z serialu „Dynastia Tudorów”, ale wystąpił też w „Mission: Impossible III”, „Aleksandrze” czy „Tytusie Andronikusie”, ostatnio zaś gra Draculę w serialu „Dracula”.

Jonathan Rhys Meyers

Damon Lindelof

Josh Holloway
Inna plotka donosi, że w przyszłe „Gwiezdne Wojny” (ale nie Epizod VII), ma być zaangażowany Damon Lindelof. Scenarzysta i producent ten wiele razy współpracował z Abramsem, uchodzi za jednego z najzdolniejszych twórców w Hollywood, acz ma też coraz większą grupę zagorzałych przeciwników. Może się poszczycić takimi filmami jak „Kowboje i obcy”, „Prometeusz”, „Star Trek” no i serialem „Zagubieni”.

Pozostając niejako w temacie plotek wokół Abramsowych, pojawiła się jeszcze jedna. Tym razem bardziej związana ze spin-offami. Jak wiemy Simon Kinberg będzie też jednym z głównych twórców serialu „Rebels”, więc jest duża szansa, że serial ten będzie powiązany ze spin-offem Kinberga. Skoro tak, to może być to spin-off o młodym Hanie Solo i już jak na zawołanie znalazł się chętny. To Josh Holloway najbardziej znany jako Sawyer z „Zagubionych”. Oczywiście przypominamy, że tym razem tylko aktor chce, na razie jeszcze media nawet nie spekulują na ten temat.

Wszystko wskazuje na to, że dopiero jesienią zaczną pojawiać się większe szczegóły dotyczące nowej trylogii, ale w związku z tym, że Kathleen Kennedy będzie obecna na Celebration Europe II, zapewne tam zostaną podane jakiejś oficjalne wieści. Miejmy nadzieję, że przed lipcem coś nam jeszcze wyjawią.
KOMENTARZE (11)

Bez oficjalnej zapowiedzi 4 maja

2013-05-06 17:30:30

Większość fanów liczyła, że 4 maja Lucasfilm/Disney zapowiedzą coś w sprawie nowych filmów, niestety obyło się bez tego. Jednak z różnych plotek pozbierało się kilka ciekawych informacji.

Po pierwsze lokacje, ten temat wraca. Wpierw Kathleen Kennedy wspomniała, że lokacje będą prawdziwe, że film nie będzie w całości kręcony w studiu i że produkcja nie będzie jakoś specjalnie ukrywana przed fanami. Producentka zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo fani są zaciekawieni procesem i jak łatwo wszystko przedostaje się do Internetu, zwłaszcza gdy kręcą w plenerze. Kathleen wychodzi z założenia, że nie ma sensu kruszyć kopii, lepiej zmienić definicję i uznać, że fani są bardzo ważni. Przynajmniej możemy liczyć na świeże spoilery.

Teraz pojawiają się pierwsze plotkowe konkrety odnośnie lokacji. Pierwszy z nich podała brytyjska „The Sun”. Podobno w grę wchodzi wyspa Skye oraz Highlands, obie w Szkocji. Niedawno w tamtych rejonach był kręcony najnowszy Bond – „Skyfall”, więc mielibyśmy kolejną współdzieloną lokację. Druga informacja pochodzi z Islandii. Podobno tam już dotarli spece od wyszukiwania lokacji z Lucasfilmu. Sam Abrams rzekomo jest zainteresowany Islandią, próbował tu kręcić „Star Treka”, ale nie wyszło. Skończyło się na tym, że „Star Trek 2” ma jedynie tła nakręcone na Islandii.

To nie koniec anglocentrycznych plotek. Otóż podobno po tych wszystkich cięciach w Lucasfilmie i w szczególności w ILM, zaczną na nowo zatrudniać ludzi. ILM podobno ma otworzyć swoją nową filię w Wielkiej Brytanii, dedykowaną do produkcji nowych filmów. Może to potwierdzać informacje, że filmy będą kręcone właśnie tam.

Druga ważna wiadomość to kompozytor. Ostatnio Michael Giacchino, nadworny kompozytor Abramsa stwierdził, że widziałby w tej roli Johna Williamsa, teraz potwierdza to sam J.J. Abrams. Powiedział wręcz, że wierzy w to, że John Williams powróci do „Gwiezdnych Wojen”. Nie jest to oficjalna zapowiedź, ale na razie chyba nic lepszego nie dostaniemy.
KOMENTARZE (9)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2013-04-25 17:50:49

Jutro na ekrany polskich kin powróci jeden z największych hitów kasowych w historii kina - Park jurajski Stevena Spielberga z muzyką Johna Williamsa i rewolucyjnymi (jak na ówczesne czasy) efektami specjalnymi od Industrial Light & Magic. Z okazji dwudziestej rocznicy premiery film ponownie trafił na ekrany kin, tym razem w wersji trójwymiarowej i z nieco podrasowanymi animacjami komputerowymi.



Opis fabuły dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji obejrzeć Jurrasic Park. Rok 1993. Brytyjski milliarder Hammond (sir Richard Attenborough) otwiera park rozrywki na jednej z wysp u wybrzeży Kostaryki. Pomaga mu w tym cały sztab naukowców i myśliwych (m.in. Samuel L. Jackson i Bob Peck). Główną atrakcją rezerwatu mają być sklonowane dinozaury. Przed inauguracją parku Hammond zaprasza doń grupę naukowców: paleontologów (Sam Neill i Laura Dern) oraz matematyka specjalizującego się w teorii chaosu (Jeff Goldblum), którzy mają wydać opinię o bezpieczeństwie atrakcji oraz swoje wnuki. Wszystko wydaje się być zapięte na ostatni guzik, ale jak to zwykle bywa, wiele katastrof wydarza się z powodu czynnika ludzkiego. W tym przypadku ich inicjatorem jest pewien chciwy informatyk (Wayne Knight).



Ciekawe, jak po 20 latach ponownie wypadnie na wielkim ekranie superhit Spielberga na motywach powieści Micheala Crichtona, tym razem w trzech wymiarach. Zastosowanie konwersji do 3D jest w tym przypadku szczególnie ciekawe, bowiem przez pierwszą godzinę seansu w filmie nie hasa żaden dinozaur, a do momentu ich pojawienia się na ekranie w filmie brak spektakularnych sekwencji, które dobrze wypadałyby w 3D.
KOMENTARZE (10)

Epizod VII kolejne doniesienia

2013-04-20 21:55:30

W tym tygodniu Disney ponownie poinformował świat o swoich planach premier „Gwiezdnych Wojen” co rok, jednak wciąż nie podano oficjalnego potwierdzenia, a co ważniejsze nie zarezerwowano daty! Głównie dlatego, że wciąż Epizod VII pozostaje bardziej w planach niż w produkcji, więc lato 2015 jest niestety jeszcze powtarzaną mantrą a nie faktem. W przypadku innych filmów Disneya potwierdzono nie tylko rok 2015, ale konkretne daty – jak „Piraci z Karaibów 5” (15 lipca 2015) czy „Avengers 2” (1 maja 2015). Dla Epizodu VII wciąż takowej nie znamy. Wyznaczenie daty w Hollywood jest o tyle istotne, że wytwórnie, choć konkurują ze sobą starają się unikać bezpośredniej konfrontacji największych hitów, gdyż zdecydowanie odbija się to negatywnie na zyskach. Zresztą do czasu, gdy J.J. Abrams nie dostanie do ręki scenariusza, wciąż nawet niewiele wiadomo o kierunku, w którym pójdzie nowa trylogia. Reżyser w jednym z najnowszych wywiadów porównywał trochę pracę nad „Star Trekiem” i nowych „Gwiezdnych Wojen”. Wspomniał, że w przypadku sagi jest mu o tyle łatwiej, że nie dość, że jest jej fanem, to będzie miał jeszcze George’a Lucasa do pomocy. Natomiast nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, co chce osiągnąć nowymi filmami. Powiedział, że dużo będzie zależeć od scenariusza, który dostanie. Nie chciał też komentować powrotów klasycznych postaci, ani wypowiadać się na temat innych filmów sagi, zwłaszcza prequeli.

Tymczasem nadworny kompozytor Abramsa, Michael Giacchino wypowiedział się w końcu na temat sequeli. O dziwo nie pcha się do nich, co więcej wskazuje na Johna Williamsa. Twierdzi, że Williams był dla niego przez wszystkie lata wspaniałym nauczycielem, a jego twórczość jest dla niego wielką inspiracją. Dlatego chciałby usłyszeć w „Gwiezdnych Wojnach” ponownie Johna Williamsa.

Nowe filmy już budzą wielkie emocje, nic dziwnego, że pojawiają się dość dziwne ploty, skoro Lucasfilm milczy. Jedna z nich mówi, że głównym szwarccharakterem miałby być... Luke Skywalker. Ale na szczęście jest to tylko i wyłącznie dywagacja dziennikarska. Natomiast skoro już przy emocjach jesteśmy, to może warto sobie zobaczyć filmik z Harrisonem Fordem, fragment programu Jimmy’ego Kimmela. Chyba dość dobrze obrazuje oczekiwania wielu osób wobec sequeli, a przy tym jest zabawny.


KOMENTARZE (21)

Motywy muzyczne odnalezione w twórczości Jamesa Joyce'a

2013-03-19 23:16:04 Darth Sida

Jeden z Bastionowiczów - Sida, tłumacz ostatniego dzieła Jamesa Joyce'a (Finneganów tren, ang. Finnegans Wake)- podesłał nam pewną ciekawostkę jaką znalazł w tym dziele.

Czytelnicy, którzy postanawiają czytać "Finnegans Wake" zwracają uwagę na melodyjność niezrozumiałego, obcego języka dzieła. Bywa więc, że treść odbiera się mniej semantycznie i leksykalnie, a bardziej melodycznie i artykulacyjnie. Sida wpadł na pomysł, żeby wziąć tekst "Finnegans Wake" i wyrzucić z niego wszystko, ze spacjami włącznie, a zostawić tylko (małe lub wielkie) litery A, B, C, D, E, F, G, H. Te litery mogą oznaczać nuty. Tak oto uzyskał sekwencję prawie 400 tysięcy liter - które można zamienić w tyleż dźwięków. Decydując się na odpowiednie długości dźwięków i pauz między dźwiękami - można wyzyskać z liter "Finnegans Wake" ciekawe wyniki.

W ten właśnie sposób Sida odnalazł w dziele Joyce'a wiele motywów muzycznych z Gwiezdnych Wojen lub ich przybliżone wersje. Najczęściej znajdowanym motywem był Marsz Imperialny. Łącznie w utworze odnalazł 75 różnych fragmentów muzycznych, z czego aż 44 powiązać można z Gwiezdnymi Wojnami. Zachęcamy do zapoznania się z nimi i sprawdzenia samemu jak bardzo są podobne. Motywy z Gwiezdnych Wojen znajdziecie w tym miejscu, a całość znajduje się tutaj.

Na koniec warto przypomnieć, że "Finneganów tren" opublikowany został po raz pierwszy w 1939 roku, a więc na wiele lat przed powstaniem muzyki do naszej ulubionej sagi.




KOMENTARZE (6)

Oskary na żywo...

2013-02-25 03:02:32

Prosto z Dolby Theatre w Hollywood, gdzie trwa właśnie 85. ceremonia wręczania Oskarów. Oto nasza relacja, na żywo. Ceremonię prowadzi Seth MacFarlane, twórca „Family Guya”, a także aktor głosowy wcielający się w Imperatora w „Robot Chicken: Star Wars” oraz „Star Wars: Detours”.

3:00 Mamy pierwszego Oskara w tym roku. Brenda Chapman otrzymała nagrodę w kategorii Najlepszy Film Animowany za „Merdię Waleczną”. Film wyprodukował Pixar/Disney.

3:05 Samuel L. Jackson na scenie wraz z Avengersami, wręczają Oskara za najlepsze zdjęcia oraz efekty specjalne. Przepadło ILM i jego byli pracownicy. Wygrało „Życie Pi”.

3:38 Na scenę wychodzi Liam Neeson i prezentuje trzy filmy nominowane w głównej kategorii. Są to „Lincoln”, „Operacja Argo” oraz „Wróg numer jeden”.

4:13 Andy Nelson dostaje Oskara za najlepszy dźwięk za film „Nędznicy”.

5:00 Akademia wspomina tych, którzy odeszli, w tym Ralpha McQuarriego.

„Lincoln” zdobył dwa Oskary, jeden zdobył Daniel Day-Lewis za najlepszego aktora. Kathleen Kennedy, Steven Spielberg (oboje wymienieni w podziękowaniach przez Day-Lewisa), oraz John Williams bez statuetek. Tytuł najlepszego filmu otrzymała „Operacja Argo”.

Temat na forum
KOMENTARZE (2)

Kolejne ploty o sequelach i spin-offach

2013-02-23 18:03:04

Póki co wszystko idzie zgodnie z planem i Kathleen Kennedy zajmuje się promocją oskarową „Lincolna”, a nie „Gwiezdnymi Wojnami”, więc mamy posuchę jeśli chodzi o oficjalne, potwierdzone informacje. Oznacza to tylko tyle, że sezon ogórkowy mamy w pełni, w tym tygodniu bardzo dobrze było to widać. Sama Kennedy zobowiązała się jednak do tego, że zajmie się na poważnie sagą już niebawem, wycofała się nawet z produkcji czwartej części „Parku Jurajskiego”.

Po pierwsze John Williams chce powrócić jako kompozytor. Williams od lat jest już na emeryturze i wraca jedynie przy kolejnych filmach Stevena Spielberga. Jednak na jednym z niedawnych koncertów powiedział coś takiego:
- Zaraz zagramy „Gwiezdne Wojny”. Za każdym razem kiedy to gramy przypomina mi się jak wykonywaliśmy to po raz pierwszy dekady temu. Ani ja, ani George, ani nikt inny nie spodziewał się, że to zajdzie tak daleko lub że za parę lat powstanie sequel i będę musiał ponownie coś skomponować. A że potem jeszcze wrócimy do tego z kolejną trylogią. Teraz dowiadujemy się o nowych filmach, które mają powstać w 2015, 2016 więc muszę się upewnić, że dam sobie z tym radę za parę lat i dalej będę mógł pracować z Georgem.
Swoją drogą ciekawe kogo będzie forsował J.J. Abrams, czy Williamsa, czy swojego stałego współpracownika - Michaela Giacchino.

Skoro już jesteśmy przy Abramsie, to ostatnio wypowiedział się on o nowych epizodach, dość enigmatycznie. Stwierdził tylko, że obecnie jest mocno zaangażowany w „Star Trek” i jest za wcześnie by mówić o „Gwiezdnych Wojnach”, zatem laba trwa.

TheForce.Net podał ostatnio informację, że zaczęły się już castingi. Według ich źródeł zdjęcia zaczną się latem, Harrison Ford już podpisał kontrakt na Hana Solo, wszystkie powracające postaci będą dużo starsze, niż w „Powrocie Jedi”. Pierwszą kręconą sceną miała być jakoby scena bitewna nakręcana w studiu w Londynie. Podobno też planowane są obecnie trzy spin-offy, jeden o Bobie Fetcie, drugi o Yodzie, a trzeci o Hanie Solo. Miles Perkins, jeden z dyrektorów Lucasfilmu odpowiedzialny za komunikację korporacyjną powiedział tylko, że to nie są oficjalne informacje o castingu. Niestety nie potwierdził ile z tego jest prawdziwe. Plotka ta pojawiała się w różnych wersjach w różnych mediach, jako oficjalne potwierdzenie powrotu Harrisona Forda. O kontrakcie na razie jednak nic nie wiadomo.

Za to o kontrakcie wypowiedział się Mark Hamill. Stwierdził, że jeszcze nie zostały podpisane, że są na etapie rozmów. Rozmawiają nie tylko z Kathleen Kennedy, ale też Michaelem Arndtem, choć jak przyznał aktor, na razie umówione spotkania są przekładane. Wszystko wskazuje na to, że aktorzy nie tylko będą mieli szansę powrócić, ale w pewien sposób, mogą wpłynąć na swoje role w nowej trylogii. Hamill wspomniał, że mówił George’owi Lucasowi, że chciałby by nowe filmy powróciły do lżejszego i humorystycznego kina i by znaleźć równowagę między komputerowymi efektami a rekwizytami, miniaturami czy modelami. Hamill wspomniał, że chciałby aby wrócili poza nim, Harrisonem i Carrie Fisher także Billy Dee Williams (Lando) i Anthony Daniels (C-3PO). Stwierdził też, że gdy George Lucas rozmawiał z nimi wcześniej, powiedział, że jeśli nie będą zainteresowani tymi rolami, to Lucasfilm nie będzie szukać nowych aktorów w ich miejsce. Jeszcze inna pogłoska mówi, że oryginalne postaci oczywiście powrócą, jednak filmy będą przede wszystkim o następnym pokoleniu, stara ekipa będzie więc grać głównie role drugoplanowe.

Ian McDiarmid także wypowiedział się o sequelach. Stwierdził, że Palpatine był największym szwarccharakterem „Gwiezdnych Wojen”, a teraz już nie żyje. Ale jak sam dodał, w sadze może zdarzyć się wszystko. W tamtym roku McDiarmid mówił, że chętnie by wrócił do roli imperatora w serialu aktorskim, więc i tu jest chętny na propozycje.

Dziś natomiast gruchnęła kolejna gruba plotka, która powinna zelektryzować wielu fanów. Podobno rozważany jest spin-off, który działby się w czasach Starej Republiki. Miałby być w jakiś sposób powiązany z grą Knights of the Old Republic (względnie The Old Republic), a w jego tworzenie mieliby zostać zaangażowani Bioware i Drew Karpyshyn. Niektóre źródła, w tym ACIN mówią wręcz o adaptacji gry KOTOR. Tę wiadomość należy jednak traktować z wyjątkowo dużą rezerwą.

Na koniec jeszcze jedno uzupełnienie poprzedniego newsa. Wspominaliśmy o rzekomym udziale Johna Noble w sequelach. Aktor potwierdził jedynie, że bardzo by chciał wystąpić, ale na razie nikt z nim nie rozmawiał.

Temat na forum o muzyce do Epizodu 7
Temat na forum o Epizodzie 7
Temat na forum o spin-offach
KOMENTARZE (21)

P&O 5: Jakie instrumenty słychać w kantynie?

2013-02-10 17:58:33



Tym razem pytanie trochę nowsze, bo pochodzące już z roku 2006. Dotyczy „Nowej nadziei”.

P: Jakie istniejące instrumenty słychać w Kantynie Mos Eisley, gdy słychać grę zespołu Modal Nodes?

O: Zgodnie z notatkami Johna Williamsa, które znalazły się na oryginalnym albumie z „Gwiezdnych wojen”:

Zagrało to dziewięciu muzyków, głównie jazzowych. Wśród nich była jedna trąbka, dwa saksofony, jeszcze jeden saksofon, ale muzyk grał też na klarnecie, pianino, karaibski stalowy bęben, perkusja, bębny i syntezator Arp dla basów. Gdy to nagrano, brzmiało ciut dziwnie, w sposób znany, acz nie do końca. Zostało to przefiltrowane, tak by ciut wszystko odchudzić. I tak to wyszło.

K: Tak swoją drogą to ten utwór zrobił zawrotną karierę, tak w świecie „Gwiezdnych Wojen” jak i w naszym prawdziwym. W sadze dorobiono mu historię, nazywa się „Mad about me”, jak ustalono w Opowieściach z Kantyny Mos Eisley (opowiadanie „Empirowy Blues: Opowieść Devaronianina”). Przewijał się też przez różne gry. Natomiast w naszym świecie zdarzyło mu się nawet trafić na kilka list przebojów w USA, no i doczekał się remixu nagranego przez Meco. Remiks w wersji disco zawierał dwa utwory, oprócz tematu z kantyny, był tam też główny temat z „Gwiezdnych Wojen”. Samego remiksu możecie posłuchać tutaj:


KOMENTARZE (4)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2013-02-01 08:16:46

Dziś do polskich kin wchodzi najnowszy film w reżyserii Stevena Spielberga - fresk historyczny Lincoln z Danielem Day-Lewisem w roli tytułowej. Tradycyjnie muzykę do filmu tego reżysera skomponował John Williams, który w zasadzie tworzy już tylko dla niego. Lincoln to fresk historyczny, opowiadający o czterech ostatnich miesiącach życia szesnastego prezydenta USA. Obraz skupia się przede wszystkim działaniach prezydenta i jego politycznego otoczenia na rzecz wprowadzenia do konstytucji słynnej poprawki znoszącej niewolnictwo. W filmie na podstawie scenariusza Tony'ego Kushnera zobaczymy Sally Field, Josepha Gordona-Leavitta i Tommy'ego Lee-Jonesa. Na obraz spadł deszcz nominacji do Nagród Akademii: najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepszy aktor pierwoszoplanowy, najlepszy aktor drugoplanowy, najlepsza aktora drugoplanowa, najlepszy scenariusz adaptowany. Szanse na Oscary mają również Janusz Kamiński za zdjęcia oraz John Williams za muzykę. Krytycy za oceanem film przyjęli bardzo ciepło, natomiast prasa europejska zareagowała z rezerwą, zwracając uwagę, że nowy obraz Spielberga jest staroświecki i mało porywający. Wszyscy natomiast chwalą kreację Daniela Day-Lewisa, który ponownie dosłownie przeobraził się odgrywaną postać.





KOMENTARZE (2)

Starwarsówek i nominacje do Oskarów

2013-01-12 23:08:34

Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej, zwane też Oskarami mają w sobie jakąś niesamowitą magię, która sprawia, że choć niczym się nie wyróżniają z grona wielu innych nagród, jednak to właśnie one sprawiają wrażenie najistotniejszych. Ceremonie ich wręczania to nie tylko dzień święta kina, ale prawdziwe igrzyska, które ludzie na całym świecie śledzą zarywając noce. W igrzyskach jak to igrzyskach, potrzebni są gladiatorzy i w tym roku kilka osób ze Starwarsówka znów dostało nominację. Najważniejsze dwie to oczywiście Kathleen Kennedy (producentka Epizodu VII i szefowa Lucasfilm), oraz Steven Spielberg (asystent reżysera w „Zemście Sithów”). Oboje dostali nominację w kategorii najlepszy film za „Lincolna”. Steven dodatkowo dostał też nominację za reżyserię.

Wśród innych osób nominowanych znaleźli się między innymi Bredna Chapman (zatrudniona w Lucasfilm) za „Meridę Waleczną” w kategorii najlepszy film animowany, oraz John Williams za „Lincolna” w kategorii najlepsza muzyka.
Ciekawie zapowiada się zaś wyścig w kategorii montaż dźwięku. Gary Rydstrom („Mroczne widmo”, „Atak klonów”) i Andy Nelson („Zemsta Sithów”) nominowani za „Lincolna” zmierzą się z Andym Nelsonem nominowanym za „Nędzników”.
ILM będzie też walczył w kategorii najlepsze efekty specjalne. Ekipę „Avengersów” prowadził między innymi Jeff White („Zemsta Sithów”), a walczy choćby z „Hobbitem” (Joe Letteri („Nowa nadzieja wersja specjalna”) i R. Christopher White („Atak klonów”, „Mroczne widmo”) – byli pracownicy ILM).

W tym roku w nominacjach prowadzi „Lincoln”. Nominację za ten film dostał także nasz rodak Janusz Kamiński. Pełną listę nominacji znajdziecie tutaj. Ceremonia rozdania odbędzie się w nocy 24 na 25 lutego 2013.

Na koniec jeszcze mała informacja o innych nagrodach, Złotych Malinach, będących mocno powiązanymi z Oskarami. Tym razem w kategorii najgorszy aktor drugoplanowy nominację dostał Liam Neeson za „Battleship” i „Gniew tytanów”. Pozostałe nominacje znajdziecie tutaj.

Temat na forum
KOMENTARZE (3)

Na dobry początek roku

2013-01-02 17:19:27 Stopklatka.pl

Zaczniemy od list i nominacji. Na dobry początek Natalie Portman. Choć nasza gwiezdna królowa nie grywa obecnie za dużo, wiadomo ślub i dziecko trochę przeszkadzają, jednak nadal jest najbardziej dochodową aktorką w Hollywood (zresztą aktorów też bije na głowę). Wystarczy zainwestować w nią dolara, a studio dostaje z niego 42,70 USD zysku.

Zbliża się też podsumowanie roku i najważniejsze nagrody. Na razie czekamy na Oskary, ale już znamy nominacje do Złotych Globów. Jednym z tryumfatorów jest „Lincoln” w reżyserii Stevena Spielberga, z muzyką Johna Williamsa i wyprodukowany przez Kathleen Kennedy. Cała trójka dostała nominację – Kathleen za najlepszy film, Steven za reżyserię, a John za muzykę. Dodatkowo jeszcze Ewan McGregor dostał nominację w kategorii najlepszy aktor w komedii lub musicalu za film „Połów szczęścia w Jemenie”. Pełną listę nominacji znajdziecie tutaj.

Przyjrzyjmy się jednak nad czym obecnie pracuje się w Starwarsówku. Samuel L. Jackson podpisał kontrakt na aktorką wersję kontrowersyjnego anime „Kite”. Oryginał z roku 1988 wyreżyserował Yasoumi Umetsu opowiadał o osieroconej, wykorzystywanej seksualnie dziewczynce imieniem Sawa, która trudniła się zabijaniem. Film ociekał wręcz seksem i przemocą, zobaczymy jak to będzie wyglądać w Hollywood. Poza tym, że w filmie wystąpi Jackson na razie niewiele o nim wiadomo. Z innych wieści Samuel L. Jackson prawdopodobnie nie pojawi się w „Iron Man 3”. Aktor powróci jeszcze jako Nick Furry, ale prawdopodobnie dopiero w filmie „Captain America: The Winter Soldier”.

Joel Edgerton (Owen Lars) jest w trakcie negocjacji roli w filmie „Jane Got a Gun”. Będzie to western, który wyreżyseruje Lynne Ramsay, a zagrać mają Natalie Portman i Michael Fassbender. Główną, tytułową rolę oczywiście zagra Portman. Sam scenariusz Briana Duffielda trafił w 2011 na listę najlepszych, niezrealizowanych scenariuszy. Historia zaczyna się w sposób westernowy, wyjęty spod prawa mąż wraca z ośmioma kulkami w ciele, a Jane, prosi swojego byłego kochanka o pomoc w obronie farmy przed bandytami. Na razie nie wiadomo kogo miałby zagrać Joel.

Skoro już znów zahaczyliśmy o Portman to aktorka zastanawia się nad rolą Jackie Kennedy. Pierwotnie film miał robić Darren Aronofsky, a rolę Kennedy miała zagrać Rachel Weisz, jednak oboje porzucili projekt. Natalie czeka z decyzją aż dowie się, kto będzie reżyserem. W międzyczasie aktorka rozważała także rolę w filmie „In the Garden of the Beasts” Michela Hazanaviciusa („Artysta”), opowiadającym losy amerykańskiego ambasadora w Niemczech w 1933. Portman mogłaby zagrać córkę ambasadora. Na razie wiemy, że Natalie zagra w sequelu „Thora” – „Thor: The Dark World”, którego premiera odbędzie się 8 listopada 2013.

Harrison Ford walczył z rakiem, ale jednocześnie pojawia się w nowych filmach. Pierwszy z nich to „Gra Endera” na podstawie powieści Orsona Scotta Carda. Ford wcieli się tam w rolę pułkownika Graffa. Głównym bohaterem filmu będzie młody chłopak zwany Enderem, który jest jedyną nadzieją dla ludzkości zaatakowanej z kosmosu. W roli Endera gra Asa Butterfield („Hugo i jego wynalazek”). Pułkownik Graff będzie trenował młodzieńca. Film reżyseruje Gavin Hood („X-Men Geneza: Wolverine”, „W pustyni i w puszczy”). Premiera ma się odbyć 1 listopada 2013. Są już pierwsze zdjęcia z Fordem.



Drugi film to „Paranoia”, o którym już wspominaliśmy. Zmienił się całkowicie krótki opis fabuły. Film będzie opowiadał o młodzieńcu pracującym w korporacji Wyatt, który zostanie zostaje wciągnięty w grę między dwoma wygami – Oldmanem i Fordem. Film Roberta Luketica pojawi się w USA 27 września 2013.
Ford także negocjuje rolę w filmie „You Belong to Me” w reżyserii Roba Reinera. Być może zagra tam psychiatrę, który będzie próbował się pozbierać po samobójczej śmierci swojego pacjenta. Partnerować mu będzie Zac Efron, zdjęcia zaś ruszą w marcu 2013.
Sylvester Stallone zaś chciałby zobaczyć Harrisona Forda w trzeciej części „Niezniszczalnych”. Chciałby też widzieć Nicholasa Cage’a, Clinta Eastwooda i Wesleya Snipesa, natomiast póki co nie wiadomo, czy cokolwiek z tego wyniknie.

Ewan McGregor zagra główną rolę w komedii romantycznej „Born to be King” Petera Capaldi. Zdjęcia ruszają w styczniu. Film zaś ma opowiadać historię pewnego statysty (McGregor) bardzo podobnego do jednego znanego aktora oraz rozwydrzonej gwiazdeczki z Hollywood (w tej roli najprawdopodobniej Kate Hudson). W międzyczasie McGregor negocjuje rolę w australijskim thrillerze – „Son of a Gun”. Będzie to historia skoku, którym pokieruje Ewan, a film skoncentruje się na jego relacjach z podwładnymi. Film w reżyserii Juliusa Avery’ego również ma być kręcony na początku roku.
Kolejny film Ewana to „August: Osage County” Johna Wellsa. Film to adaptacja powieści Tracy Letts i będzie opowiadał o wyciąganiu rodzinnych brudów. W obsadzie są już Meryl Streep i Julia Roberts. Na razie nie wiadomo, kiedy ruszą zdjęcia.

Liam Neeson znów będzie podkładał głos, tym razem w filmie „LEGO: The Piece of Resistance”. Będzie to oczywiście animacja, opowiadająca o ludziku z LEGO, który będzie musiał powstrzymać złego tyrana przed sklejeniem wszechświata. Neeson ma zagrać pomocnika prezydenta, zwanego Bad Cop. Prezydent pewnie będzie właśnie tym złym tyranem. Film zapowiadany jest na 28 lutego 2014, a w obsadzie są także Will Farrell, Morgan Freeman i Elizabeth Banks.
Niepewne są losy „Uprowadzonej 3”. Druga cześć nie spodobała się krytykom, ale wyniki finansowe są obiecujące. Scenarzysta Robert Mark Kamen twierdzi, że w trzeciej części musieliby pójść w innym kierunku. Natomiast samym filmem nie jest zainteresowany Liam Neeson, który jak twierdzi nie potrafi sobie wyobrazić scenariusza. „Dajcie spokój, znowu ją porwali?” – pytał retorycznie wczuwając się w widza.
Neeson jednak cały czas pozostaje w kinie akcji. Ma wystąpić u boku Julianne Moore w „Non-Stop” Jaume Collet-Serry („Tożsamość”). Liam wciela się w rolę tajnego agenta pilnującego porządku w samolocie i jak łatwo się domyślić, akurat zajdzie potrzeba by agent zadziałał. Moore (z którą Neeson grał już w „Chloe”) miałaby zagrać pomocną pasażerkę. Zdjęcia już są na ukończeniu.

Dobrą passę ma też Gendy Tartakovsky. Jego „Hotel Transylwania” zarobił już ponad 250 milionów USD na całym świecie i wytwórnia Sony chce sequelu. Na razie prace jeszcze nie ruszyły pełną parą, ale premierę szykują na 25 września 2015. To nie jedyny projekt Gendy’ego, jak bumerang wraca sprawa kinowego „Samuraja Jacka”, obecnie projektem jest zainteresowane Sony, więc może w końcu coś się ruszy.

Keira Knightley gra w filmie „Jack Ryan” na podstawie prozy Toma Clancy’ego. Kiedyś w rolę Ryana wcielał się Harrison Ford, teraz gra go Chris Pine („Star Trek”). Keira gra żonę Ryana. Film zobaczymy 25 grudnia 2013, na razie zaś mamy zdjęcia z planu.







5 kwietnia 2013 na amerykańskie ekrany powróci „Park Jurajski 3D”, w reżyserii Stevena Spielberga, z muzyką Johna Williamsa, efektami ILM i wyprodukowany przez Kathleen Kennedy. Będzie to specjalna edycja z okazji 20-ych urodzin filmu. Można już zobaczyć plakat i zwiastun.





Swoją drogą obecnie ci sami twórcy pracują nad filmem „Robokalipsa” („Robocalypse”) z Chrisem Hemsworthem („Thor”), Anne Hathaway („Mroczny Rycerz powstaje”) oraz Benem Whishawem („Skyfall”). Film będzie opowiadał o buncie maszyn, które sterują wszystkim od transportu po kanalizację. Premiera zapowiedziana jest na 25 kwietnia 2014. Natomiast sam Steven Spielberg szykuje kolejny serial telewizyjny. Wraz z żoną – Kate Capshaw („Indiana Jones i Świątynia Zagłady”) zachwycili się brytyjskim serialem „The Syndicate” o losach zwycięzców na loterii. Kupili prawa i pewnie będą chcieli robić amerykańską wersję.

„Indiana Jones” ma kolejną odsłonę. Tym razem sądową. Doktor Jamie Awe, dyrektor Institute of Archeology of Belize pozwał Lucasfilm, zarzucając im nielegalne wykorzystanie przedmiotu – kryształowej czaszki, która jak twierdzi należy do Belize. O kryształowych czaszkach krąży wiele legend, powszechnie uznaje się je za falsyfikat, ale mają obecnie swoją wartość. Obecnie wiemy o istnieniu czterech dużych czaszek, z tego trzy wyglądają normalnie i można je oglądać w muzeach, oczywiście nie w Belize. Czwarta czaszka została wywieziona w latach 20. XX wieku przez podróznika Mitchella-Hedgesa i od tego czasu pozostaje własnością jego rodziny. Doktor Awe twierdzi, że Lucasfilm wzorował się „bezprawnie” na wizerunku czwartej czaszki, dodatkowo domaga się od spadkobierców podróżnika zwrotu czaszki. Lucasfilm na razie nie skomentował sprawy.
KOMENTARZE (7)

Willard Mitt Romney vs Barack Hussein Obama II

2012-11-06 17:21:08

Już dziś odbywają się wybory prezydenckie w USA. Właściwie niewiele nas to by obchodziło, gdyby nie to, że duża część Starwarsówka mieszka w Stanach i mocno się przejmuje tymi wyborami. Przez to w kampanii zdarzyło się kilka incydentów o których warto wspomnieć.

Kto wygra? Czy będzie to marna podróbka Landa, koleś, który całą wiedzę militarną czerpie z „Ataku klonów”, człowiek tak pokojowo nastawiony, że dostał nagrodę Nobla za to, że nim na dobre dorwał się do atomowej walizeczki nie wywołał jeszcze żadnej wojny ani nie rozpoczął Armagedonu? Czy może raczej podstarzały Han Solo, żywcem wyjęty z karbonitu, wielki przyjaciel zwierząt, który woził swojego psa na dachu samochodu, gdyż myślał, że ma tam wieżyczkę strzelnicą? Na początek facjaty obu panów, w wersji takiej jakiej widzą ich fani Star Wars.



System amerykański jest tak skonstruowany, że choć nie wiemy, kto na kogo głosował, to można się dowiedzieć (oczywiście po jakimś czasie), kto wsparł finansowo danego kandydata. System finansowania partii i kandydatów jest bardziej przejrzysty, więc zarówno partie jak i kandydaci organizują składki na swoją kampanię. Wszystko jest zapisane a potem rozliczone. Dodatkowo organizowane są składki celowe, które nie dotyczą bezpośrednio spraw wyborczych (np. na rzecz demokratyzacji itp.). Takie składki również są podliczane i publikowane. Na razie oczywiście nie mamy jeszcze informacji o tym, jak wygląda obecna kampania prezydencka, ale mamy już komplet informacji sprzed 4 lat i to na nich głównie będziemy się opierać.

George Lucas należy do ludzi którzy raczej nie zajmują się polityką. Przez całe życie ten wielki filantrop na dotacje polityczne przeznaczył w sumie 69900 USD, z tego aż 33100 dostał w ostatnich wyborach komitet Baracka Obamy, którego Lucas zna osobiście. Część z pozostałych pieniędzy niekoniecznie wspierała kandydatów Demokratów, a raczej akcje polityczne. Obamę aktywnie wspiera, nie tylko finansowo, partnerka życiowa Lucasa Mellody Hobson.

Steven Spielberg, pomocnik reżysera w ROTS, zazwyczaj popiera Demokratów i jest znany ze swojej hojności. Na różne kampanie polityczne wydał już ponad milion dolarów, z tego tylko 1000 USD trafiło na konta Republikanów. W obecnych wyborach wsparł Obamę kwotą 35000 USD w 2011 (kwota rozliczona). W kampanii w 2008 wydał na Obamę 30800 USD. Dodatkowo Demokratów i Baracka Obamę wspierała też żona Stevena Kate Capshaw (znana z roli Willie Scott w filmie „Indiana Jones i Świątynia Zagłady”).

Demokratów popiera finansowo też przyjaciel Spielberga i Lucasa – Francis Ford Coppola, acz on nie przeznaczył ani centa by wesprzeć Obamę. Za to Baracka wsparła jego córka Sofia Coppola (dworka Saché w TPM), kwotą 500 USD. Przeznaczyła też 2750 USD na inne cele polityczne.

Lawrence Kasdan (scenarzysta TESB i ROTJ) również finansowo woli wspierać Demokratów, acz nie tak hojnie jak Spielberg. W poprzedniej kampanii wsparł urzędującego obecnie prezydenta kwotą 4800 USD.

Jimmy Smits jest dość mocno zaangażowany w obóz Demokratów, czasem można go nawet zobaczyć na konwencjach politycznych. Działa, ale pieniędzy nie daje zbyt dużo, w sumie 9400 USD (z tego po 2300 dostali Barack Obama i Hilary Clinton jak jeszcze rywalizowali ze sobą).

Harrison Ford to ciekawy przypadek, gdyż można by go trochę określić mianem swing state. Wychowany w demokratycznym duchu, żartował sobie nawet, że jego religia to Demokraci, przyjaźnił się z Billem Clintonem, ale jednocześnie w ostatnich wyborach finansowo wsparł obu kandydatów – Baracka Obamę i Johna McCaina.

Carrie Fisher choć wpierała Demokratów, zazwyczaj wolała wydawać na inne rzeczy. Dlatego wspomagała polityków niewielkimi sumkami i raczej rzadko. Uzbierało się tego 13750 USD. Barackowi pieniędzy nie powierzyła.

John Williams wspierał finansowo Demokratów (w sumie na kwotę 8500 USD), z tego aż 6000 poszło na konta Johna Kerry’ego w różnych kampaniach. Williams dał też 2000 USD na inne cele.

John Ratzenberger (major Derlin z TESB), należy do niewielkiego grona w Starwarsówku, które raczej popiera Republikanów. Zdarzyły mu się Demokratyczne „wpadki”, ale to już zamierzchła historia. Wsparł Johna McCaina kwotą 3000 USD. W sumie na polityków dał 9525 USD.

James Earl Jones również raz w życiu wsparł Demokratów sumą 599 USD, ale było to w 1993.


Sam Obama zaczął swoją kampanię w 2010, kiedy na wiecu w Ohio (jeden z tak zwanych swing states, czyli stanów w których wygrywają i Republikanie i Demokraci), przestrzegał swoich zwolenników przed kontratakującym Imperium, czyli Republikanami.

Kampania amerykańska składa się z dwóch części, wyłaniania głównych kandydatów w obu obozach. Tym razem Demokraci mieli łatwiej, bo Barack Obama był ich naturalnym kandydatem. Za to poważne przymiarki w obozie Republikanów zaczęły się jeszcze na samym początku 2011. Michael Huckabee, były gubernator Arkansas i były kandydat na republikańskiego kandydata na prezydenta (przegrał z Johnem McCainem), próbował wysondować swoje szanse. No i uznał, że musi jakoś pojawić się w mediach. Akurat Natalie Portman spodziewała się dziecka, więc zaatakował gwiazdę (znaną z popierania Demokratów), że promuje nieodpowiedzialny model rodziny. Dla przypomnienia, Portman wówczas była jeszcze samotną przyszłą matką, choć ślub i tak był w planach. Mike Huckabee swoim wybrykiem zdołał się przebić do różnych mediów, w tym do programu Stephena Colberta, który nabijał się z polityka, twierdząc, że skoro jest przeciw matce Luke’a Skywalkera, to z pewnością współdziała z Imperium. Koniec końców, Huckabee nawet nie liczył się w republikańskim peletonie.

Skoro przy Natalie Portman jesteśmy, to ona nie wspierała wcześniej finansowo Demokratów, ale im sprzyjała. Uczestniczyła też w ruchu „Kobiety dla Obamy”. Na spotkaniu w Las Vegas podkreślała, że mimo iż sama jest szczęśliwą matką, pochwala konsekwentną politykę pro-choice, propagowaną przez prezydenta. Wymieniała także jego rozliczne zasługi i osiągnięcia. No i pozowała z plakietką wspierającą Obamę.

Wróćmy jednak jeszcze do początków kampanii. Inny republikański kandydat, Rick Santorum wpadł na genialny pomysł walki z trawiącą Amerykę epidemią pornografii, która jego zdaniem przyczynia się do mizoginii oraz przemocy wobec kobiet, a także wzrostu prostytucji i handlu żywym towarem. Przemysł pornograficzny postanowił nieoczekiwanie poprzeć tego kandydata, po to by w prawdziwych wyborach mógł przegrać z Barackiem Obamą. Nakręcono nawet reklamówkę, w której gwiazdy filmów dla dorosłych „popierają” w żartobliwy sposób Santoruma. Jedną z gwiazd była Allie Haze, czyli księżniczka Leia w „Star Wars XXX: A Porn Parody”. Krótko potem ośmieszony Santorum wycofał się z wyborów, główną przyczyną były fundusze i małe szanse na zwycięstwo. Sam filmik można obejrzeć tutaj:



Niektórzy jak George Lucas, przyjaźnią się prywatnie z Obamą. Inni bardzo bali się wygranej Republikanów. Jednym z takich gagatków, jest Mark Hamill. Ten nawet przy okazji Comic Conu mówił o polityce. Wyznał, że jeśli nie głosuje się na Baracka Obamę jest się szalonym. Dodał też, że może i Romney jest miłym facetem, ale nie jest... człowiekiem. Jest czymś co tylko imituje ludzkie zachowanie. Potem jeszcze parę razy wypowiadał się na temat Romneya, którego po pierwszej debacie (wygranej przez Romneya) opisał jako wrednego sprzedawcę, któremu nie można ufać w ani jedno słowo. Natomiast później w innym wywiadzie porównał Obamę do Obi-Wana Kenobiego, twierdząc, że obecny prezydent jest bardzo mądry. Może nie tak jak Obi-Wan, ale jest kimś między Kenobim, a Yodą. Na pewno nie jest Lukiem Skywalkerem, żartował Hamill, nie ta liga. Hamill należy do grona osób głośno popierających Demokratów, acz niekoniecznie ich wpierających finansowo.

Inny mocno zaangażowany zwolennik Demokratów to Samuel L. Jackson. Ten przyznawał się zarówno do tego, że jest rasistą i głosował na Obamę, bo ten jest czarny. Potem wściekał się na Boga, że huragan Isaac nie zmiótł Republikanów. Akurat gdy huragan atakował w tym roku Florydę, w Tampie odbywała się konwencja Republikanów. Isaac zakręcił i zaatakował Luizjanę, co wg Jacksona było bardzo niesprawiedliwe. Finansowo wsparł w poprzednich wyborach Baraka Obamę sumą 2300 USD. W życiu wydał na polityków jeszcze 1000 USD, ale czuje się mocno zaangażowany w sprawę. Ostatnio ząś Jackson wystąpił w reklamówce, która ma zachęcać do głosowania na Obamę. Uwaga, Sam wypowiada się tam po swojemu, czyli miejscami jest to język dość niecenzuralny.


KOMENTARZE (10)

50 lat Jamesa Bonda: Skyfall w kinach

2012-10-26 17:18:15



Dziś na ekrany naszych kin wchodzi kolejny film z Jamesem Bondem „Skyfall”. 23 według oficjalnej nomenklatury, 25 jeśli patrzeć szerzej. Agent 007 męczy nasze portfele od 50 lat. To jedna z najstarszych (nadal ciągniętych) i najlepiej zarabiających marek filmowych, więc z okazji 50-lecia warto zobaczyć sobie jakie punkty styczności ma z „Gwiezdnymi Wojnami”. Nawiązań i wspólnych elementów jest bardzo dużo, więc prezentujemy tylko pewną ich część. Owszem seria bondowska zdecydowanie bardziej stanowiła inspirację dla „Indiany Jonesa”, ale inspiracja to nie wszystko.

Oto kilka nieznanych faktów z życia najsłynniejszego agenta jej królewskiej mości:

Dr No (1962)
Film ten miał swoją uroczystą premierę w Londynie 5 października 1962, zapoczątkował tym samym kinową serię przygód Jamesa Bonda. Tę datę uznaję się za początek bondowskiej marki, ale niekoniecznie samego Bonda. Ian Fleming, autor powieściowego cyklu o Bondzie wydał swą pierwszą powieść „Casino Royale” w 1953. Rok później ta książka została zekranizowana w pewien sposób w ramach serialu „Climax!”. Jednak to właśnie „Doktor No” był pierwszym poważnym podejściem do ekranizacji cyklu, poniekąd bardzo udanym. Sam Ian Fleming był też zaangażowany trochę w produkcję filmu i jedną z rzeczy, którą próbował forsować, był odtwórca roli tytułowego doktora No. Fleming chciał, by zagrał go jego kuzyn, z którym nieraz grywał w golfa, ten kuzyn to nie kto inny a Christopher Lee, czyli późniejszy hrabia Dooku. Dodajmy, że doktor No jest Chińczykiem, ale dla Christophera Lee nie stanowi to żadnego problemu, już w 1965 zadebiutował pierwszy z filmów o doktorze Fu Manchu, w którym Lee grał główną rolę. Swoją drogą na bardzo wczesnym etapie przygotowania filmu Ian Fleming nalegał, by to właśnie Lee grał Bonda. Potem tylko stwierdził, że Connery to nie jest ten typ Bonda o którym myślał.
Wśród kaskaderów znaleźli się też Arthur Howell i Peter Bace, który potem był jednymi z kaskaderów w „Nowej nadziei”.

Pozdrowienia z Rosji (1963)
Początkowo sequele Bonda wychodziły bardzo szybko. Drugi też ma pewien gwiezdno-wojenny smaczek i to w dodatku podwójny. Bob Anderson, kaskader i koordynator walk szermierczych z klasycznej trylogii wykonywał tu popisy kaskaderskie. Zresztą nie tylko on. Tak samo Peter Diamond, który w klasycznej trylogii był nie tylko kaskaderem, ale dwukrotnie też koordynował ich pracę („Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”).
Z mniej ważnych kaskaderów pojawia się tu Arthur Howell (ponownie), Peter Brace (ponownie), oraz Richard Graydon, który potem będzie pracował przy „Nowej nadziei”. Graydon pracował także z Lucasem przy „Willow” oraz „Poszukiwaczach Zaginionej Arki”. Kolejni „nowi” kaskaderzy to Nosher Powell („Nowa nadzieja”) i Terry Richards („Imperium kontratakuje”).

Goldfinger (1964)
Arthur Howell, Peter Brace, Richard Graydon, Terry Richards i Nosher Powell ponownie pracują w roli kaskaderów. Dochodzą też kolejni: Tim Condren („Nowa nadzieja”), Alf Joint, który także jest dublerem Seana Connery’ego, a potem będzie kaskaderem w „Powrocie Jedi”. Peter Brace gra też jednego ze strażników.

Michael CulverOperacja „Piorun” (1965)
Dotychczas mieliśmy kaskaderów, teraz pora na aktorów. Michael Culver, czyli kapitan Needa pojawia się w tym Bondzie. Nie jest to z pewnością rola życia, nie załapał się na napisy końcowe, ba właściwie robi za statystę. Jest jednym z załogantów bombowca Vulcan. Dodatkowo w filmie pojawia się też Roland Culver, który jest ojcem Michaela.
No i dochodzą powracający kaskaderzy: Richard Graydon, Arthur Howell oraz Nosher Powell.

Żyje się tylko dwa razy (1967)
Znów przede wszystkim mamy powracających kaskaderów: Arthur Howell, Peter Brace, Richard Graydon, Terry Richards i Nosher Powell. Dochodzi też kolejny Vic Armstrong, który prężył swoje mięśnie w „Powrocie Jedi”, gdzie był także dublerem Harrisona Forda. Dublował Forda także w trzech pierwszych filmach o Indiana Jonesie, no i w „Ostatniej krucjacie” był koordynatorem kaskaderów. Tym razem Armstrong miał także swoją małą rolę filmową i grał jednego z ninjów. Kolejni nowi kaskaderzy to Frank Henson („Nowa nadzieja”, „Powrót Jedi”), Mark Boyle („Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi”), Doug Robinson („Imperium kontratakuje”) oraz Paul Weston („Powrót Jedi”) i Tony Smart („Imperium kontratakuje”).

Casino Royale (1967)
To pierwszy film o Bondzie z nieoficjalnego cyklu. To dość interesująca parodia, a nie pełnoprawny film szpiegowski, ze wspaniałą obsadą: Orson Welles, Peter Sellers, David Niven czy Woody Allen. Welles to nasze kolejne nawiązanie. George Lucas początkowo chciał, by to właśnie Orson Welles podkładał głos Dartha Vadera, jednak ostatecznie uznał, że Welles jest zbyt rozpoznawalny.
Jak można się domyśleć, pojawiło się tu kilku kaskaderów z klasycznej trylogii: Arthur Howell, Peter Brace , Nosher Powell, Terry Richards, Tony Smart i Bob Anderson. Ale mamy też kilku aktorów, którzy grają tu ogony. Jednym z nich jest John Hollis wcielający się we Freda. Hollis potem zagrał Lobota w „Imperium kontratakuje”. Natomiast David Prowse debiutował tym filmem. Co prawda jest przebrany za potwora Frankensteina i nawet nie jest wymieniony w czołówce, ale jest.
Jakby tego było mało, to zdjęcia do filmu miały miejsce w studiach Shepperton.

W tajnej służbie Jej królewskiej mości (1969)
Pierwszy oficjalny Bond bez Seana Connery’ego, którego zastąpił George Lazenby. Jak można się domyśleć znów mamy wspólnych kaskaderów, którymi są Richard Graydon, Nosher Powell, Alf Joint, Terry Richards, Tony Smart oraz Vic Armstrong. Dochodzi też Bill Weston („Nowa nadzieja”, gdzie dodatkowo wciela się w rolę szturmowca).
Kamerzystą jest Alec Mills, który tę rolę odgrywał także w „Powrocie Jedi” i był pomocnikiem operatora Alana Hume’a. Akcja tego filmu dzieje się Alpach Szwajcarskich, część plenerów kręcono w Grindelwald, w miejscu które w „Zemście Sithów” robiło za Alderaan.

Diamenty są wieczne (1971)
Wraca Sean Connery jako 007. Dla nas w tym filmie jest jedno drobne nawiązanie i anegdotka. Nawiązanie to kaskaderzy – Nosher Powell i Doug Robinson. Do grona wspólnych kaskaderów dochodzą też Reg Harding („Imperium kontratakuje) i Glen Randall Jr („Powrót Jedi”).
Anegdotka zaś dotyczy Stevena Alana Spielberga, dobrego przyjaciela George’a Lucasa, który pełnił rolę jednego z jego pomocników i asystentów przy „Zemście Sithów” (dokładniej przy scenach animatycznych). Otóż w 1971 miał premierę „Pojedynek na szosie” Spielberga, a ten był żywo zainteresowany zrobieniem filmu o Bondzie. Nawet udało mu się porozmawiać z producentem Cubbym Broccolim, który stwierdził tylko, że do reżyserii wynajmą jedynie doświadczonych brytyjskich reżyserów.

Żyj i pozwól umrzeć (1973)
Pierwszy film z Rogerem Moorem w roli 007. Sean Connery odrzucił ofertę powrotu do roli Bonda, choć oferowano mu 5,5 miliona. Ale nie od razu wybrano Rogera Moore’a, byli też i inni pretendenci. Jednym z kandydatów by zostać nowym 007 był Julian Glover (generał Veers w „Imperium kontratakuje” czy Walter Donovan w „Indiana Jones i ostatnia krucjata”). Natomiast w filmie główną rolę kobiecą gra Jane Seymour, wcielająca się w postać Solitaire, kolejnej dziewczyny Bonda. Seymour będzie potem ubiegać się o rolę księżniczki Lei, acz bez skutku.
No i oczywiście nie mogło zabraknąć wspólnych kaskaderów. Wracają Nosher Powell, Reg Harding, Doug Robinson, Paul Weston i Vic Armstrong. Dochodzi zaś Colin Skeaping (“Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi”, gdzie dodatkowo był dublerem Marka Hamilla).

Człowiek ze złotym pistoletem (1974)
W końcu pojawia się nam Christopher Lee jako Scaramanga, czyli tytułowy człowiek ze złotym pistoletem, człowiek o trzech sutkach, płatny zabójca z którym będzie musiał zmierzyć się James Bond. Zdjęcia wyspy na której znajduje się rezydencja Scaramangi kręcono w Tajlandii na wyspie Phuket, potem ta lokacja służyła jako część Kashyyyku w „Zemście Sithów”.
To nie koniec nawiązań. Paul Engelen, odpowiedzialny za makijaże w „Mrocznym widmie” także tu pracował w tej roli. Nie mogło zabraknąć też kaskaderów – Noshera Powella i Douga Robinsona.

Szpieg, który mnie kochał (1977)
Ten film dzieli z „Nową nadzieją” nie tylko rok premiery. Zaczynamy od aktorów, którzy niestety tym razem pojawiają się jako tło, ale czasem da się zobaczyć ich twarze. Garrick Hagon czyli Biggs Darklighter pojawia się jako jeden z załogantów na USS Wayne. Towarzyszy mu Anthony Forrest, którego znamy lub nie znamy z roli Fixera (sceny wycięte z „Nowej nadziei”). Jeremy Bulloch (Boba Fett) jest z kolei załogantem na HMS Ranger. I to jeszcze nie koniec. Nick Joseph, który w „Nowej nadziei” niósł medale, w tym filmie też miga przez chwilę, a przynajmniej sam tak twierdzi.
Ponownie kamerzystą jest Alec Mills. No i znów mamy kaskaderów, wracają Tim Condren, Reg Harding, Bill Weston, Mark Boyle, Doug Robinson, Tony Smart, Paul Weston i Nosher Powell a dochodzą Nick Gillard, późniejszy koordynator walk w prequelach oraz Jim Dowdall („Nowa nadzieja” i „Imperium kontratakuje”) i Billy Horrigan („Powrót Jedi”). Makijażami zaś znów zajął się Paul Engelen.
Kolejna ciekawostka to Oskary. „Szpieg, który mnie kochał” przegrał starcie z „Nową nadzieją” w kategoriach najlepsza scenografia (tam Oskara dostali Roger Christian, John Barry, Norman Reynolds i Leslie Dilley), muzyka (John Williams). Miał też nominację w kategorii najlepsza piosenka, ale i tu pozostał bez statuetki.

Moonraker (1979)
Duży sukces „Gwiezdnych Wojen” nie pozostał bez echa, spowodował, że producenci zdecydowali się osadzić akcję filmu w kosmosie. Pod nóż wzięto powieść „Moonraker”, która co prawda w oryginale nie działa się w kosmosie, ale to nie był żaden problem dla producentów. Owszem twórcy efektów specjalnych mocno inspirowali się walkami w „Gwiezdnych Wojnach”, ale producenci nie chcieli mieć tylko odwołania do tego jednego filmu. „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” uznano za bardziej neutralne, mniej oczywiste. Tak więc słynna muzyczka z tego filmu, skomponowana przez Johna Williamsa, pojawia się przy otwieraniu pewnych drzwi. Zaś z „Nową nadzieją” dzielona jest lokacja, piramidy w Tikal, w Gwatemali, które robiły za bazę Rebeliantów na Yavinie. Stąd Drax i Bond startują w kosmos.
Znów mamy powroty w ekipie. Paul Engelen – ponownie zajmuje się makijażem. Alec Mills znów jest operatorem kamery. Richard Graydon, Reg Harding, Tony Smart i Nosher Powell znów zajmują się kaskaderką. Wraca też Bob Anderson, który teraz robi za mistrza miecza, który ćwiczy aktorów i kaskaderów w szermierce.

Tylko dla twoich oczu (1981)
Julian Glover (Veers), któremu nie udało się zagrać Bonda pojawia się w serii jako Kristatos, rola prawie tak niejednoznaczna jak Walter Donovan. Jeremy Bulloch za to tym razem ma już prawdziwą rolę, może jeszcze nie drugoplanową, ale już rozpoznawalną. Pojawia się jako Smithers, pomocnik Q. Zresztą będzie miał okazję powrócić jeszcze w tej roli. Kolejny aktor znany z sagi to John Hollis, czyli Lobot. Temu udało się zagrać nie byle kogo, samego arcywroga Jamesa Bonda, czyli Ernsta Starvo Blofelda. Mało go widać, zresztą Ernst Starvo Blofeld nawet nie jest przeciwnikiem w tym filmie, a jedynie pewnym nawiązaniem, które pojawia się przed czołówką.
Operatorem zdjęć jest Alan Hume („Powrót Jedi”), a towarzyszy mu jako kamerzysta Alec Mills (po raz koleiny). Mamy też powracających kaskaderów, a są to Nick Gillard, Richard Graydon, Tim Condren, Jim Dowdall, Reg Harding, Bill Weston, Doug Robinson, Tony Smart i Nosher Powell. Dochodzi też kaskaderka – Wendy Leech („Nowa nadzieja”) oraz kaskaderzy Stuart Fell („Imperium kontratakuje”) i Malcolm Weaver („Powrót Jedi”).

Ośmiorniczka (1983)
1983 to ciekawy rok, do kin wchodzi „Powrót Jedi” oraz dwa filmy o Bondzie. Pierwszy z nich należy do oficjalnego cyklu. Z nawiązań mamy to jednak głównie powroty. Jeremy Bulloch ponownie wraca jako Smithers. Alan Hume znów jest operatorem. No i wracają kaskaderzy: Arthur Howell, Richard Graydon, Jim Dowdall, Reg Harding, Frank Henson, Bill Weston, Colin Skeaping, Mark Boyle, Stuart Fell, Tony Smart, Malcolm Weaver i Nosher Powell. Dermot Crowley (generał Madine) pojawia się w filmie jako Kamp. Richard LeParmentier (generał Motti) natomiast jest amerykańskim wojskowym. Z aktorów tła mamy też Dereka Lyonsa, który w „Nowej nadziei” był jednym ze strażników w świątyni na Yavinie, tu jest jednym z oficerów w bazie amerykańskiej.

Nigdy nie mów nigdy (1983)
Drugi nieoficjalny Bond to prawdziwa bomba. Po pierwsze jest to swoisty remake „Operacji „Piorun””. Wynika to z procesów o autorstwo, które w zmienionych scenariuszach było trudne do ustalenia, w efekcie sąd pozwolił jednemu z właścicieli nakręcić własną wersję. Po drugie wraca Sean Connery jako 007, w filmie debiutuje też Rowan Atkinson (Jaś Fasola), ale najważniejszy dla nas i tak pozostaje reżyser – Irvin Kershner („Imperium kontratakuje”). Wraz z nim pojawia się i ekipa Lucasa. David Tomblin, asystent reżysera w „Imperium” i „Powrocie Jedi” oraz reżyser drugiej ekipy „Powrocie Jedi”, nie wspominając o „Indiana Jonesie”, tu także jest asystentem Kershnera. Z Indianowych powiązań warto zauważyć, że zdjęcia robi Douglas Slocombe. Wróćmy jednak do „Gwiezdnych Wojen”. Kim Basinger, kolejna dziewczyna Bonda – Domino Petachi, także próbowała swoich sił w castingu na Leię.
Film nakręcono w Wielkiej Brytanii w studiach Elstree. No i znów mamy powracającego kaskaderów – Vic Armstrong, Jim Dowdall, Bill Weston, Mark Boyle, Doug Robinson, Tony Smart, Billy Horrigan, Glen Randall Jr i Wendy Leech. Mało? To jeszcze dwóch dochodzi: Dickey Beer i Tracey Eddon, obaj pracujący w „Powrocie Jedi”.

Zabójczy widok (1985)
Ostatni Bond z Rogerem Moorem w roli głównej. Jego akcja dzieje się częściowo w San Francisco, także w Bay Area, miejscu gdzie przez wiele lat pracował i z którym jest związany George Lucas. Przeciwnikiem 007 jest tym razem Max Zarin, którego gra Christopher Walken, jeden z kandydatów do roli Hana Solo, którą zresztą odrzucił. W 2000 chodziły też plotki, że Walken został wybrany do obsady „Ataku klonów”, jednak nie wiadomo kogo niby miałby tam grać. Niektóre pogłoski mówiły nawet o duchu Dartha Bane’a, ostatecznie okazało się to być jednak wymysłem fanów i kaczką dziennikarską. Za to w filmie pojawia się Alison Doody, czyli Elsa Schneider z „Indiana Jones i ostatnia krucjata”.
Powroty: Alan Hume jest operatorem, Derek Lyons znów jest statystą w kolejnej bazie, a numery kaskaderskie robią: Peter Diamond, Tim Condren, Richard Graydon, Reg Harding, Bill Weston, Stuart Fell, Tony Smart, Malcolm Weaver i Nosher Powell.

W obliczu śmierci (1987)
Pierwszy z dwóch filmów z Timothym Daltonem w roli Bonda. Ten ma niewiele nawiązań, ale dadzą się znaleźć. Nick Gillard, Colin Skeaping, Doug Robinson, Paul Weston i Frank Henson byli znów kaskaderami, a Alec Mills tym razem wraca już nie jako kamerzysta, a operator. Derek Lyons tym razem jest jednym z agentów MI-6.

Licencja na zabijanie (1989)
Drugi i ostatni z filmów z Daltonem. Alec Mills ponownie robi zdjęcia (operator). W filmie występuje też Benico Del Toro, który wcielił się w postać Dario. Kilka lat później był jednym z kandydatów do roli Dartha Maula. Wraca też dwóch kaskaderów: Mark Boyle, Paul Weston.

Goldeneye (1995)
W Polsce o tym filmie było głośno głównie za sprawą Izabelli Scorupco, która zagrała jedną z głównych ról kobiecych. To także debiut Pierce’a Brosnana w roli 007. Zanim jednak Pierce Brosnon został Jamesem Bondem brano pod uwagę kilku kandydatów, w tym Liama Neesona, czyli Qui-Gon Jinna.
„Goldeneye” było pierwszym filmem kręconym w Leavesden Studios. Większość Bondów z oficjalnego cyklu powstawała w Pinewood, tym razem jednak studio to było zajęte. Leavesden Studios wykorzysta potem George Lucas do kręcenia „Mrocznego widma”.
Jeśli chodzi o kaskaderów to tym razem jest ich tu całe mnóstwo. Po pierwsze Nick Gillard, Jim Dowdall, Colin Skeaping, Tony Smart i Tracey Eddon wracają. Ale jest też duża część późniejszej ekipy „Mrocznego widma”, czyli Ray De-Haan, Andreas Petrides, Marc Cass i Sean McCabe (koordynator kaskaderów w pierwszym epizodzie). Dochodzi także Richard Hammatt („Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”).
Na koniec warto wspomnieć o Dereku Lyonsie, który tym razem jest jednym z gości w kasynie.

Jutro nie umiera nigdy (1997)
Film powstawał bardzo blisko „Mrocznego widma”, przez to pojawiły się tu komplikacje ze studiami – Pinewood i Leavesden. Początkowo zdjęcia miały powstać w Leavesden z tym, że twórcy czuli już oddech Lucasa na karku, więc wrócili do Pinewood, gdzie Lucas ulokował część swoich maneli. Film ten dzieli z „Gwiezdnymi Wojnami” jeszcze lokację. Twórcy wrócili na wyspę Phunket w Tajlandii (Kashyyyk w „Zemście Sithów”).
Jest też dużo nawiązań jeśli chodzi o kaskaderów. Wracają Vic Armstrong (który jest tu także koordynatorem i reżyserem drugiej ekipy), Nick Gillard, Jim Dowdall, Richard Hammatt, Wendy Leech, Terry Richards, Tony Smart, Dickey Beer, Billy Horrigan i Ray Dee-Haan. Dochodzą Dani Biernat (lub Daniela Biernat), Mark Anthony Newman (lub Mark Newman) i Dominic Preece. Cała trójka będzie niebawem pracować na planie „Mrocznego widma”. Kolejnymi kaskaderami są też Richard Bradshow, Rowley Irlam, którzy pracowali przy „Ataku klonów” oraz Bronco McLoughlin z „Nowej nadziei”.

Świat to za mało (1999)
Rok 1999 to premiera „Mrocznego widma”. Film tym razem udało się nakręcić w Leavesden Studios, zwłaszcza, że George wyniósł się z Anglii by kręcić prequele w Australii.
Wracają nam kaskaderzy – Vic Armstrong (ponownie także jako koordynator i reżyser drugiej ekipy), Jim Dowdall, Richard Hammatt, Ray Dee-Haan, Marc Cass, Frank Henson, Wendy Leech, Bill Weston, Terry Richards, Tracey Eddon i Sean McCabe. Dochodzi kolejny: Kiran Shah („Powrót Jedi”).

Śmierć nadejdzie jutro (2002)
Ostatni Bond z Brosnanem. Tym razem na Bonda trzeba było czekać trzy lata, więc znów pokryło się z rokiem premiery „Ataku klonów”. Ale tym razem nawiązań jest więcej. David Tattersall, operator w prequelach także i tu robi zdjęcia. Powraca Paul Engelen jako makijażysta. Richard Glass, który robił soczewki kontaktowe do „Mrocznego widma” przygotowuje je także tutaj. No i oczywiście wracają kaskaderzy – Vic Armstrong (ponownie jako drugi reżyser i koordynator), Jim Dowdall, Ray Dee-Haan, Andreas Petrides, Richard Bradshaw, Rowley Irlam, Tony Smart i Marc Cass. Walkami szermierczymi zaś zajmuje się Bob Anderson.

Casino Royale (2006)
Na ten film czekano cztery lata, ale w sumie nawet dłużej, bo to jedyna powieść Iana Fleminga, która nie została zekranizowana w ramach oficjalnego cyklu. Dopiero po odkupieniu praw zrobiono nawet nie remake, ale swoisty restart serii, choć też nie do końca. Nas jednak nie interesuje chronologia cyklu filmowego, a obsada. Oczywiście Bondem został Daniel Craig, ale wśród poważnych kandydatów do tej roli znajdował się także Ewan McGregor. Popierali go mocno Pierce Brosnan i Roger Moore, no ale nie wyszło. Wyścig też był o rolę Vesper Lynd, którą ostatecznie zagrała Eva Green. Keira Knightley (Sabe) odpadła w przedbiegach. Dłużej walczyła, głównie w mediach, Rose Byrne (Dorme). No i na koniec jeszcze Samuel L. Jackson próbował powtórzyć manewr z Macem Windu, czyli opowiadał w mediach, że chce zagrać przeciwnika Bonda i skopać mu tyłek. Tym razem nie odniosło to skutku, choć to nie koniec bondowych aspiracji Jacksona. Przy tym Bondzie szukano trochę nowej formuły cyklu, więc jednym z pomysłów było zatrudnienie Quentina Tarantino w roli reżysera (uznany amerykański reżyser). Tarantino jako jeden z warunków chciał mieć w filmie Umę Thurman w roli Vesper i właśnie Samuela L. Jacksona jako Felixa Leitera.
Niesamowitym punktem stycznym tym razem są lokacje, a dokładniej jedna Villa Balbianello nad jeziorem Como. Ona była wykorzystana w „Ataku klonów” i potem w „Casino Royale”. Tę budowlę bardzo łatwo rozpoznać w obu filmach, więcej na jej temat możecie przeczytać tutaj.
Nie mogło zabraknąć powrotów. Richard Glass ponownie robi soczewki kontaktowe. Paul Engelen znów zajął się makijażami. Wracają kaskaderzy Mark Anthony Newaman, Rowley Irlam (który zajmował się też tresurą koni) oraz dochodzi Ben Cooke, dubler Haydena Christensena w „Zemście Sithów”, a teraz dubler Daniela Craiga.

007 Quantum of Solace (2008)
Drugi Bond z Craigiem to przede wszystkim powroty. Paul Engelen znów zajął się makijażami. Wracają kaskaderzy – Dani Biernat, Dominic Preece, Rowley Irlam i Ben Cooke znów dublujący Craiga. Do ekipy dołączył też Rob Inch, który w „Mrocznym widmie” był kaskaderem, tu dodatkowo jest asystentem koordynatora kaskaderów.

Skyfall (2012)
Najnowszy obraz o Jamesie Bondzie, na razie znamy kaskaderskie powiązanie. Ben Cooke, znów wraca jako kaskader i dubler Craiga, wraca też Rowley Irlam, dochodzi zaś Justin Pearson („Atak klonów”).

Podobnych nawiązań można by wypatrzyć jeszcze więcej w ekipie technicznej. Cztery pierwsze filmy z sagi powstały w Wielkiej Brytanii, podobnie jak prawie cała seria o Bondzie, dlatego tak wiele osób mogło pracować w tych dwóch markach. Można też pobawić się w nawiązania aktorskie drugiego stopnia, czyli który aktor wystąpił gdzie z innym aktorem. Najlepszy przykład to „Indiana Jones i ostatnia krucjata”, gdzie James Bond (Sean Connery) spotyka się z Hanem Solo (Harrison Ford). Tego typu nawiązań można by mnożyć i mnożyć, więc na razie na tym poprzestańmy.

Temat o Bondzie na forum
KOMENTARZE (14)

Koncert muzyki filmowej Johna Williamsa już za tydzień

2012-10-07 08:48:10 Koncert filmowy

Już za tydzień w Warszawie odbędzie się Koncert Muzyki Filmowej z okazji 80. urodzin Johna Williamsa. O samym koncercie pisaliśmy już wcześniej, ale jeśli ktoś jeszcze jest zainteresowany uczestnictwem to zostały dokładnie ostatnie bilety, które można kupić tutaj, a także w eBilet.pl, Eventim.pl, Ticketpro.pl, w w cenie 89, 69 i 49 PLN. Zostały naprawdę ostatnie sztuki.

Dla przypomnienia, jest to kolejna edycja tego koncertu filmowego, oto jak ta gala wyglądała w zeszłym roku.





W tym roku organizatorzy dostali nawet list od samego Johna Williamsa.



Na „Gwiezdne Wojny” na Koncercie Muzyki Filmowej zapraszamy w niedzielę 14 października 2012, do Sali Kongresowej w Warszawie (o godzinach 16:00 i 19:00). I na koniec jeszcze garść oficjalnych informacji od organizatora.

Jubileuszowa gala z okazji 80. urodzin Johna Williamsa.

Dawno temu w odległej galaktyce… czasy ery jurajskiej… zaginiona arka, gladiatorzy, pierwszy i ostatni rejs najsławniejszego w dziejach statku oraz współcześnie opowiadane na wielkim ekranie historie Forresta Gumpa, Supermana czy E. T. nie zapadłyby w pamięci gdyby nie muzyka filmowa, która dopełniała oraz współtworzyła te niesamowite produkcje – klasykę światowej kinematografii.

Muzycy Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus pod batutą Macieja Sztora przeprowadzą widzów przez kolejne eony i lata świetlne odwiedzając Park Jurajski, poszukując Arki Przymierza z Indim, podglądając walki gladiatorów oraz podróż legendarnego Titanica w jego stuletnią rocznicę rejsu. Nie zabraknie odgłosów „Szczęk” oraz wszędobylskich przybyszy z kosmosu…

Wykonywanej na żywo muzyce towarzyszyć będzie projekcja fragmentów filmów na wielkim ekranie kinowym.

Wykonawcy:
Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus
Anna Lasota - solistka
Maciej Sztor – dyrygent
Magdalena Miśka–Jackowska – prowadzenie koncertu


PROGRAM KONCERTU
• Alfred Newman - Fanfara Fox
• John Williams - Gwiezdne Wojny: Temat Główny
• John Williams - Gwiezdne Wojny: Księżniczka Leia
• John Williams - Gwiezdne Wojny: Marsz Imperialny
• John Williams - Gwiezdne Wojny: Yoda
• John Williams - Gwiezdne Wojny: Komnata Królewska i Finał
• John Williams - Szczęki
• John Williams - Park Jurajski
• John Williams - Superman
• Hans Zimmer - Gladiator
• James Horner - Titanic
• Alan Silvestri - Forrest Gump
• Finał: wiązanka najpopularniejszych tematów Johna Williamsa: Gwiezdne Wojny, Szczęki, Superman, Poszukiwacze Zaginionej Arki, Harry Potter, E. T.

KOMENTARZE (4)

Koncert muzyki filmowej Johna Williamsa

2012-07-31 18:37:14 http://www.koncertfilmowy.pl

Tym razem ciekawa propozycja dla fanów twórczości Johna Williamsa i nie tylko. Z okazji osiemdziesiątych urodzin tego niezwykle popularnego kompozytora w Warszawie odbędzie się koncert z muzyką do jego najpopularniejszych filmów i nie tylko.

Tematy filmowe wszechczasów!

Już 14 października w Sali Kongresowej zabrzmi multimedialny Koncert Muzyki Filmowej prezentujący najciekawsze tematy muzyczne ze słynnych produkcji filmowych XX i XXI wieku.

W trakcie koncertu zabrzmi muzyka Johna Williamsa z filmów: „Gwiezdne Wojny”, „Park Jurajski”,„Szczęki”, „Superman”, a także utwory innych kompozytorów z filmów „Gladiator”, „Forrest Gump”, i „Titanic”.

WIDOWISKO FILMOWE

Wykonywaną na żywo muzykę ilustrować będzie projekcja fragmentów filmów na ekranie kinowym.

Koncert wypełni w większości muzyka Johna Williamsa, autora ścieżek dźwiękowych do blisko 100 filmów i zdobywcy pięciu Oskarów. Obok utworów Williamsa zabrzmią również utwory jego kontynuatorów i uczniów, takich jak: Hans Zimmer, Alan Silvestri i James Horner. Blisko połowę programu koncertu wypełni muzyka z filmu Gwiezdne Wojny.

Wykonawcy koncertu:
  • Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus
  • Maciej Sztor - dyrygent
  • Anna Lasota - solistka

    Termin: 14 października 2012
    Miejsce: Sala Kongresowa PKiN
    Godzina: 16:00 i 19:00

    Bilety w cenie: 89, 69, 49 zł

    PROGRAM KONCERTU

  • Alfred Newman - Fanfara Fox
  • John Williams - Gwiezdne Wojny
  • John Williams - Szczęki
  • John Williams - Park Jurajski
  • John Williams - Superman
  • John Williams - Lista Schindlera
  • Alan Silvestri - Forrest Gump
  • James Horner - Titanic
  • Hans Zimmer - Gladiator
  • Finał - wiązanka najpopularniejszych tematów Johna Williamsa: Gwiezdne Wojny, Szczęki, Superman, Poszukiwacze Zaginionej Arki, Harry Potter, E. T.
    KOMENTARZE (11)
  • Loading..