TWÓJ KOKPIT
0

Patty Jenkins :: Newsy

NEWSY (31) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA    

„Rogue Squadron” może być skasowany?

2021-11-17 07:26:23



Nowe, acz lakoniczne doniesienia rzucają inne światło na decyzję w sprawie opóźnienia „Rogue Squadron”. Były pracownik „The Hollywood Reporter” Matthew Belloni sugeruje, że problemem „Rogue Squadron” nie jest sam scenariusz, który napisał Matthew Robinson (do spółki z Patty Jenkins), ale zarząd Lucasfilmu i presja zmian.

Belloni twierdzi, że podstawową przyczyną opóźnień produkcji są różnice artystyczne, przede wszystkim na linii Patty Jenkins – zarządzający (w tym wymienia z nazwiska Michelle Rejwan, która jest wiceprezesem Lucasfilmu odpowiedzialnym za produkcje filmowe). Obie panie nie są w stanie dojść do porozumienia w kwestii scenariusza. Jenkins oczekuje większej swobody twórczej, Rejwan stawia na mikrozarządzanie w każdym aspekcie produkcji. Różnice artystyczne spowodowały, że Jenkins woli zająć się na razie innym projektem, czyli „Wonder Woman 3”, gdzie ma większy wpływ na powstający film. Zobaczymy, czy przypadkiem kolejnym jej projektem nie będzie zapowiadana „Kleopatra”, co jeszcze bardziej opóźniłoby „Rogue Squadron”.

Niektóre media, powołując się na Belloniego, już sugerują, iż nie mamy do czynienia z opóźnieniem filmu, a wręcz odłożeniem go na półkę. Dołączyłby zdaniem Belloniego do „skasowanej” trylogii Riana Johnsona, odłożonej na czas nieokreślony, ale wciąż formalnie nie anulowanej, bez nadziei na rychłą (jeśli w ogóle) zmianę statusu. Dziennikarz za zaistniałą sytuację obwinia Kathleen Kennedy, zauważając, że różnice artystyczne w Lucasfilmie powodowały problemy lub anulowanie zaskakująco wielu projektów. „Gwiezdne Wojny” zaś dla wielu filmowców stają się wymarzonym projektem, do momentu, gdy nie zaczną nad nim pracować.



Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem skończy się to inaczej, a czas pozwoli Robinsonowi, Jenkins i Rejwan znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie tworzonej historii, zaś „Rogue Squadron” ujrzy jeszcze światło dzienne. Na razie nie wiadomo jaki będzie kolejny kinowy film z cyklu „Gwiezde Wojny” i właściwie nie wiemy nawet kiedy planują najbliższą premierę, choć oficjalnie 22 grudnia 2023 wciąż „należy” do Lucasfilmu. Choć może akurat tę zmianę w harmonogramie Disney ogłosi przy następnym spotkaniu akcjonariuszy.
KOMENTARZE (26)

Premiera „Rogue Squadron” oficjalnie przełożona

2021-11-08 22:53:40



Zawirowania w produkcji filmów ze świata Gwiezdnych Wojen dosięgły kolejną produkcję. Tym razem wypadło na najbliższy zaplanowany film i jedyny jak na razie posiadający wyznaczoną datę premiery - czyli „Rogue Squadron”. Zgodnie z informacjami z uwagi na napięty harmonogram prac Patty Jenkins, która miała reżyserować ten film, premiera zostaje opóźniona. Pierwotnie film miał trafić do kin 22 grudnia 2023, nowy termin nie jest jeszcze znany. Pojawiły się również plotki, że napięty harmonogram Patty nie jest jedynym powodem przesunięcia - ważniejszy ponoć jest fakt, że przygotowania do produkcji nie szły zbyt dobrze i film i tak nie byłby gotowy w tym czasie.

Informacja ta rzuca tym samym ciekawe światło na niedawne plotki wg których do kin w 2023 zamiast „Rogue Squadron” miał trafić film ze Starej Republiki. Oficjalnie na razie nie wiadomo jednak czy Lucasfilm całkowicie zrezygnuje z tej daty czy rzeczywiście zdąży wyprodukować coś innego.
KOMENTARZE (19)

Powracają plotki o filmie osadzonym w czasach Starej Republiki

2021-11-06 13:17:13

W ciągu ostatnich kilkunastu godzin gorącym tematem wśród plotek dotyczących produkcji ze świata Gwiezdnych Wojen stały się te dotyczące nowych filmów. Wszystko zaczęło się od plotki mówiącej, że w przyszłym roku będzie kręcony nowy film z naszego ulubionego uniwersum i nie jest to żadna z już zapowiedzianych produkcji. Scenariusz do filmu „Rogue Squadron” Patty Jenkins wymaga ponoć jeszcze dopracowania i możliwe jest przesunięcie premiery filmu na 2024 rok. O filmach które mieliby tworzyć Taika Waititi, Kevin Feige czy Rian Johnson wiadomo jeszcze mniej i żadna data tu nie jest nawet luźno określona. I tu właśnie wchodzą najnowsze plotki, jakoby w przypadku przesunięcia filmu Patty Jenkins grudniową premierę w 2023 roku miałby wypełnić zupełnie nowy film Star Wars. Kolejne plotki, od osób którym w przeszłości już zdarzało się podawać potwierdzone później informacje, mówią o tym, że będzie to film osadzony w czasach Starej Republiki.



Warto tu przypomnieć, że Lucasfilm już wielokrotnie rozważał kwestię stworzenia filmów osadzonych w czasach Starej Republiki. Ponoć seria filmów Davida Benioffa i D.B. Weissa miała się właśnie dziać w tych czasach, ale wypadli oni z planów na przyszłość marki Star Wars. Kathleen Kennedy już w 2019 opowiadała również o tym, że dyskutują nad filmami powiązanymi z „Knights of the Old Republic”. Niedawna decyzja o stworzeniu remake tej gry podkreśla, że jest to wciąż znaczący tytuł, który może być wykorzystany do szerszego budowania czegoś w uniwersum. W niektórych plotkach z dzisiaj przewinął się również temat, że nowy film miałby być z nim powiązany. Wszystko to jednak pozostaje tylko właśnie w formie plotek i do czasu otrzymania jakiejkolwiek oficjalnej informacji tak też należy temat traktować.
KOMENTARZE (14)

Spekulacje o „Rogue Squadron” czas zacząć

2021-08-27 14:12:20

Gdy informacji niewiele, czasem wystarczy spekulacja i niektóre serwisy podchwytują to jak newsa. Tym razem nawet nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z fanowską teorią. Otóż na reddit zostało opublikowane zdjęcie Rey z „Przebudzenia Mocy” w hełmie Dosmit Reah. W jednym z bazujących na nim newsów to zdjęcie jest opisane jako Anakin Skywalker z „Mrocznego widma”. Więc raczej skupimy się na samej spekulacji.



Autor spekulacji założył, że Dosmit Reah mogła by być doskonałą bohaterką dla „Rogue Squadron”. Po pierwsze, poza tym, że była pilotem Rebelii, latała w X-wingu i służyła w eskadrze Żółte Asy Tierfon, niewiele o niej wiemy. Poza tym, że jej hełm i być może lalka, pojawiają się w VII Epizodzie.

I to właśnie czyni Dosmit Reah idealną kandydatką do roli w „Rogue Squadron”. Dołożenie jej jakiejkolwiek większej historii nie jest niczym zablokowane, a jednocześnie pozwoliłoby połączyć erę upadku Imperium z sequelami w jeszcze jeden sposób. Dodatkowo otwiera to możliwości pojawienia się innych bohaterów takich jak Wedge, Luke czy nawet Hera, gdzieś w tle. No a przede wszystkim mielibyśmy kolejną silną kobietę.

To wszystko zakłada, że film Patty Jenkins działby się jakoś krótko po „Powrocie Jedi”. To jednak nie zostało potwierdzone. Drugim bardzo prawdopodobnym okresem akcji tego filmu jest już czas po sequelach. Tylko wówczas, ciężko byłoby śledzić losy Dosmit Reah. Kolejne założenie bazuje na tym, że Lucasfilm będzie chciał jakoś łączyć te filmy. W tej materii fani mogą być bardziej zaangażowani i twórczy.

Póki, co Patty Jenkins kompletuje ekipę. Zdjęcia ruszą w przyszłym roku. Premiera na gwiazdkę 2023.
KOMENTARZE (18)

Scenariusz „Rogue Squadron” na ukończeniu

2021-07-06 18:57:46

Patty Jenkins, reżyser „Rogue Squadron” udzieliła ostatnio wywiadu Hollywood Reporter w którym odniosła się do kwestii związanych z jej filmem, a także pracą z Lucasfilmem.



Najważniejsza wiadomość jest taka, że po prawie pół roku od ogłoszenia projektu prace nad scenariuszem zmierzają ku końcowi. Zbierana jest też ekipa. Jenkins jest w pełni zaangażowana w ten projekt. No i oczywiście podekscytowana, bowiem ma możliwość tym projektem zapoczątkować coś nowego.

Z jednej strony cały czas pracuje na telefonie, albo na spotkaniach na Zoomie, gdzie rozmawia z wszystkimi osobami, obecnie zaangażowanymi w „Gwiezdne Wojny”. Z jednej strony ma dużo wolności twórczej, z drugiej musi wiedzieć, co kto zrobił, jak pewne rzeczy działają i dokąd zmierzają, oraz których projektów kiedy użyto.

Premiera „Rogue Squadron” planowana jest na 22 grudnia 2023. Zdjęcia w przyszłym roku.
KOMENTARZE (5)

Patty Jenkins o „Rogue Squadron”

2021-07-01 21:10:20

Star Wars Rogue Squadron logo


Associated Press opublikowało krótki wywiad z Patty Jenkins, w którym opowiada ona o swoich przyszłych projektach, koncentrując się na tym który jest pierwszy w kolejce, czyli „Rogue Squadron”.



Niewiele tu nowego, Patty potwierdza to, co już słyszeliśmy, niekoniecznie od niej. Choćby fakt, że to jej następny film (więcej). Potwierdziła także, że uhonoruje serię „X-Wingi” Michaela A. Stackpole’a oraz gry komputerowe, acz nie będzie to adaptacja, a produkcja oryginalna, o czym także już wiemy. Jej film ma być czymś nowym, świeżym, Eskadrą Łotrów nowej ery, opowiedzieć nową historię, zawierającą elementy z tych poprzednich, a przy tym ma to być najwspanialszy film o pilotach jaki powstał. Jest wiele rzeczy, które trzeba umieścić, a jednocześnie stworzyć prostą historię.

Jako filmowiec widzi, że to nie ma być film o niej, ale film, w którym da z siebie wszystko, ale także uhonoruje całe to dziedzictwo. To duża presja dla reżysera, ale Patty już po „Wonder Woman” rozumie, co to znaczy pracować pod presją.

Premiera „Rogue Squadron” planowana jest na 22 grudnia 2023.
KOMENTARZE (6)

Znamy scenarzystę „Rogue Squadron”

2021-06-26 10:33:00

Star Wars Rogue Squadron logo


Gdy ogłoszono film „Rogue Squadron” pani reżyser Patty Jenkins zapowiedziała, że mają scenarzystę i poznamy go w odpowiednim czasie, kiedy dostanie własnego newsa. Dziś taki news pojawił się na Hollywood Repoter. Ogłosili oni, że scenarzystą do filmu jest Matthew Robinson.



Robinson zasłynął póki co takimi filmami jak „Było sobie kłamstwo” (gdzie był także współ reżyserem razem z Rickym Gervaisem), „Miłość i potwory”, „Monster Trucks” czy skierowana dla młodszych widzów „Dora i Miasto Złota”. Odpowiada też za nową wersję „Little Shop of Horrors” oraz „Live Die Repeat and Repeat” (sequel „Na skraju jutra”), które obecnie znajdują się w produkcji.

Premiera „Rogue Squadron” jest planowana na 22 grudnia 2023. Preprodukcja powinna rozpocząć się na dobre jesienią tego roku, zdjęcia w przyszłym.

Temat na forum
KOMENTARZE (10)

Scenograf do „Rogue Squadron” znaleziona

2021-06-01 20:32:01

Star Wars Rogue Squadron logo


Jak donosi serwis TheRonin, wygląda na to, że scenograf „Rogue Squadron” została znaleziona. Będzie nią Aline Bonetto, z którą Patty Jenkins współpracowała przy obu częściach „Wonder Woman”.

Bonetto w swoim dorobku ma kilka francuskich filmów w tym „Amelię”, „Bazyla. Człowieka z kulą w głowie” czy „Asteriksa na Olimpiadzie”.

TheRonin sugeruje ponadto, że operator Matthew Jensen, przy którym Jenkins pracowała przy obu „Wonder Woman” także może trafić do „Gwiezdnych Wojen”. Właściwie to już trafił, pracował przy trzech odcinkach serialu „The Mandalorian” (drugi sezon). Kto wie, może faktycznie zostanie też operatorem zdjęć przy filmie pełnometrażowym.

Tymczasem warto przypomnieć, iż o potencjalnych angażach „zgranej” ekipy Jenkins pisaliśmy przy okazji Lindy Hemming, kostiumolog, która także ma szanse trafić do „Gwiezdnych Wojen”.

My na razie czekamy kiedy ogłoszą, kto jest współautorem scenariusza „Rogue Squadron”. Zdjęcia do filmu powinny ruszyć w przyszłym roku. Premiera w grudniu 2023.
KOMENTARZE (2)

Czekając na nowe informacje o „Rogue Squadron”

2021-04-29 19:59:37

Star Wars Rogue Squadron logo


Wbrew niektórym medialnym doniesieniom zdjęcia na planie „Rogue Squadron” jeszcze się nie zaczęły. I raczej nie zaczną się w tym roku. Prawdę mówiąc nawet nie słyszeliśmy o castingu. Na razie wiemy, że współscenarzysta był już wybrany w grudniu. Patty Jenkins stwierdziła, że nie zdradzi kto to, gdyż chce by ta osoba dostała odpowiedniego newsa.

W przypadku Krysty Wilson-Cairns Lucasfilm potrzebował prawie pół roku, by potwierdzić, że będzie ona współpracować z Taiką Waititim przy jego filmie. Więc akurat 4 maja nadchodzi i może doczekamy się aktualizacji w tym temacie.

Natomiast wiemy, że Patty nie próżnuje. Rozmawia z ludźmi z branży o swoim filmie. Jedną z takich osób jest Lindy Hemming, kostiumolog nagrodzona Oskarem za film „Topsy-Turvy”, posiadająca w swojej biografii kilka filmów z cyklu o Bondzie, Harrym Potterze, „Tomb Raidera”, czy nolanowskie Batmany. Przede wszystkim jednak ostatnio współpracuje z Patty Jenkins, przy przynajmniej „Wonder Woman”.

Lindy rozmawiała z Patty na temat trzech kolejnych projektów pani reżyser, czyli „Rogue Squadron”, „Wonder Woman 3” oraz będącej w fazie preprodukcji nowej wersji „Kleopatry”. Warto dodać, że w dwa ostatnie filmy jest zaangażowana aktorka Gal Gadot. W tym przypadku pojawiają się fanowskie spekulacje, na temat jej udziału w filmie gwiezdno-wojennym. Natomiast w przypadku Lindy spekulacji nie ma. Projektantka kostiumów powiedziała wprost, że odbyła rozmowę z Patty. Na razie podpisała kontrakt na „Wonder Woman 3”, a co reszty ma czas by to przemyśleć. Natomiast warto zauważyć, że Hemming potwierdziła, iż najpierw filmowcy zajmą się „Gwiezdnymi Wojnami”, a dopiero potem ruszy „Wonder Woman 3”.

Premiera filmu jest zaplanowana na 22 grudnia 2023.
KOMENTARZE (12)

O kulisach drugiego sezonu „The Mandalorian”

2021-01-20 21:43:58

Prace nad trzecim sezonem „The Mandalorian” trwają, podobnie jak nad spin-offami serialu. Pedro Pascal w wywiadzie dla Indie Wire przyznał, że świat ukazany w serialu będzie mocno rozszerzony. Aktor zna już zarys tego, co nas czeka, ale oczywiście nie może zdradzić nic konkretnego. Zapowiedział jedynie, że czeka nas kilka niespodzianek. Akcja może dziać się w różnych okresach czasowych, a Din spotka na swojej drodze pewnych bohaterów. Czy już ich znamy z serialu, czy jeszcze nie, tego nie chciał zdradzić.

Pascal przyznał, że granie Mando to praca grupowa. Właściwie na ekranie w jego stroju widzimy cztery różne osoby. Pedro nawiązał także do scen, w których widzimy Dina bez hełmu. To było bardzo ważne dla tej postaci, która musiała mierzyć się ze swoimi tradycjami. Drążąc ten wątek Pascal powiedział, że w trzecim sezonie będzie to pociągnięte. Nasz bohater przekona się, że mitologia i tradycja jaką znał nie jest jedyną drogą.



Natomiast koordynator kaskaderów nadzorujący serial, czyli Ryan Watson opowiedział o swojej pracy redakcji Hollywood Reporter. Przyznał, że jeszcze nie miał do czynienia z niczym równie zawiłym i ogromnym oraz powstającym tak szybko. I żeby nie było Ryan Watson jako kaskader lub koordynator pracował w wielu produkcjach w tym „300”, „V jak Vendetta”, „Piraci z Karaibów: Na krańcu świata”, „Avatar”, „Batman kontra Superman: Świt sprawiedliwości”, „Wonder Woman” Patty Jenkins czy „Terminator: Mroczne przeznaczenie”. Jednym z przykładów, które Ryan ceni, jest finałowa walka między moffem Gideonem a Mando. Pascala zastąpił tu brazylijski kaskader Lateef Crowder, który doskonale zna capoeirę, czyli tamtejsza sztukę walki. Gdy walczył na planie z Giancarlo Esposito, była to właściwie prawdziwa walka. Oczywiście z bambusowymi mieczami, ale w ten sposób ćwiczyli ruchy. Potem, gdy już stworzono mroczny miecz Giancarlo połamał go walcząc na planie, gdy ostatecznie nagrywano pojedynek. Mówił też o scenie walki z udziałem Fennec Shand (Ming-Na Wen), Bo-Katan (Katee Sackhoff), Koski Reeves (Mercedes Varnado) i Cary Dune (Gina Carano) oraz szturmowców. Mogłoby się wydawać, że koordynacja sceny grupowej jest łatwiejsza, ale nie w tym przypadku. Tu dochodzi scenografia, kostiumy i kwestie gwiezdno-wojenne, jak choćby jak najlepiej dzierżyć miecz świetlny. W przypadku walki Ahsoki Tano (Rosario Dawson) z Morgan Elsbeth (Diana Lee Inosanto, córka Dana Inosanto, który pomagał Bruce’owi Lee rozwinąć jego styl) była bardzo duża presja by ta walka zadowoliła fanów. Ryan Watson odbył wiele rozmów z Jonem Favreau i Davem Filonim, którzy nalegali za tradycyjnym podejściem do walki. Filoni miał wiele do powiedzenia o stylach walki mieczem świetlnym.



Do tego wszystkiego dochodzi grafika komputerowa i wiele innych elementów, jak jetpacki, czy statki kosmiczne, które także trzeba wziąć pod uwagę. Watson stwierdził, że najbardziej skomplikowanym zadaniem dla kaskaderów w drugim sezonie była scena z uwolnieniem Migsa Mayfelda (Bill Burr). Mandalorian walczył z piratami na poruszającym się pojeździe, kaskader zwisał na linie, gdy wszystko się poruszało. To była dość wymagająca choreografia.

A na koniec jeszcze raz Mark Hamill, który wciąż nie może się nacieszyć tym, co spotkało Luke’a Skywalkera w „The Mandalorian”. Na twitterze dziękował sobie wzajemnie z Peytonem Reedem, reżyserem ostatniego odcinka.



Zobaczymy, czy trzeci sezon dostaniemy na gwiazdkę, jak pierwotnie zapowiadano.
KOMENTARZE (5)

Chris Pine poznał fabułę „Rogue Squadron”

2021-01-05 19:23:40

Star Wars Rogue Squadron logo


Jak pisaliśmy niedawno, zarys scenariusza do „Rogue Squadron” jest już prawie skończony i jest to całkiem spora rzecz. Patty Jenkins pracuje nad nim od jakiegoś czasu i ma współautora. Na razie czekamy na jego oficjalne ogłoszenie.

Tymczasem o filmie z panią reżyser rozmawiał Chris Pine, czyli kapitan Kirk ze „Star Treków” J.J. Abramsa, a także gwiazda dwóch „Wonder Woman”. Pine przyznał, że ich dyskusja nie dotyczyła potencjalnego angażu, ale Jenkins zdradziła mu historię, którą ukaże film. Podobno mówiła i mówiła, a brzmiało to niesamowicie. Zdaniem Chrisa jeśli jest ktoś, kto może w tym temacie dodać powiewu świeżości i wymyślić wszystko na nowo to właśnie ona.

W sieci krążą plotki, że być może gra Star Wars: Squadrons w pewien sposób zapowiada nam akcję filmu. W jednym momencie gracz rozmawia z Wedgem Antillesem, a ten mówi, że normalnie Eskadra Łotrów by to zrobiła, ale generał Syndulla dała mu inne zadanie, zaś Łotry i tu przerywa mówiąc, że to tajne, a potem podsumowuje, że Syndulla wszystkim daje zajęcie. Czy to przypadek, czy faktycznie gra i film będą się dziać w podobnym czasie i zobaczymy jeszcze jakieś nawiązania? Czas pokaże. W każdym razie jeśli faktycznie pojawiłaby się tu aktorska Hera mielibyśmy zapewne także jakieś powiązanie z serialem o „Ahsoka”, który spodziewamy się, że będzie kwintesencją Filoniwersum.

Na „Rogue Squadron” razie musimy poczekać, bowiem Patty wciąż promuje swój najnowszy film, „Wonder Woman 1984”, potem zaś czeka ją nowa wersja „Kleopatry” zapowiedziana na rok 2022. W kolejce też jest już trzecia „Wonder Woman”. „Gwiezdne Wojny” w jej wykonaniu zobaczymy 22 grudnia 2023.
KOMENTARZE (7)

Patty Jenkins o swoim angażu do „Rogue Squadron”

2020-12-21 18:41:01



Patty Jenkins, czyli pani reżyser filmu „Rogue Squadron” opowiedziała niedawno w programie Jimmy’ego Fallona o swoim najnowszym angażu. To Lucasfilm zaprosił ją na rozmowę. Dla niej „Gwiezdne Wojny” to było coś wyjątkowego, jest super podekscytowana i ma wrażenie, że to zadziałała jakaś magia. Oczywiście, że chciała zrobić „Star Wars”, ale miała pewne wątpliwości. Chciała, żeby historia jej pasowała i dostała Eskadrę Łotrów. Dalszą część historii znamy z zapowiedzi. Jako córka pilota myśliwców od lat szukała takiego tematu i nie mogła go znaleźć. Zależało jej na tym, by to była aktualna historia, w której mogłaby zawrzeć swoje osobiste doświadczenia. Historia pilotów X-Wingów wydała się jej więc idealna.



W innym wywiadzie Patty Jenkins wspomniała, że film ma już prawie gotowy treatment (zarys scenariusza). Jest on podobno rozbudowany. Scenarzysta też został wybrany i zostanie ogłoszony za jakiś czas już oficjalnie. Póki co Jenkins jest bardzo zadowolona z kształtu jaki nabiera ta historia, to będzie coś wielkiego, zapewnia.

Nieoficjalnie pojawiły się pogłoski, bądź pobożne życzenia niektórych fanów, że scenarzystą miałby być Rian Johnson. Nie ma tu żadnych źródeł, które chciałby się podpisać pod tą informacją, więc najprawdopodobniej jest to plotka. Trochę trudno sobie wyobrazić, że przez te wszystkie lata pracy nad „skasowaną” trylogią miałby jedynie treatment. Raczej wygląda, że jego filmy zostały odłożone na półkę, kto wie, może faktycznie skasowane.

Czekamy na dalsze informacje o „Rogue Squadron”. Zdjęcia do filmu powinny ruszyć gdzieś w 2022 (informacja niepotwierdzona), premiera w grudniu 2023.
KOMENTARZE (16)

„Star Wars: Rogue Squadron” będzie produkcją oryginalną

2020-12-14 07:51:28

Star Wars Rogue Squadron logo


Właściwie to coś, czego powinniśmy się nie tylko spodziewać, ale oczekiwać. Zapowiedziany w zeszłym tygodniu film „Star Wars: Rogue Squadron” będzie produkcją oryginalną. IGN zapytało Patty Jenkins, która wyreżyseruje ten film, o to czy będzie to adaptacja. Jenkins odparła, iż będzie to oryginalna historia z dużym wpływem książek i komiksów. Starają się zrozumieć i przyswoić wielkość tamtych produkcji, ale będą podążać własną ścieżką i to nakręca Patty.

Do tego pytania ważny jest kontekst. Patty gratulowano na twitterze po ogłoszeniu filmu, a ona zaś odpowiadała. Niektóre odpowiedzi jak ta do Boba Igera nie budziły żadnych kontrowersji.



Ale już krótka dyskusja z pisarzem, Michaelem A. Stackopolem owszem. Michael tworzył (wraz z Aaronem Allstonem) serię „X-Wingi”. Patty zaś nazwała jego pracę inspirującą.



Jeśli chodzi o gry to warto tu wymienić Rogue Squadron i jej kontynuacje - Rogue Leader i „Rebel Strike”.

Premiera filmu „Star Wars: Rogue Squadron” zaplanowana jest na 22 grudnia 2023.
KOMENTARZE (9)

Zapowiedziano film „Star Wars: Rogue Squadron”

2020-12-11 01:31:01

Wśród dzisiaj zapowiedzianych nowości znalazły się nie tylko seriale, ale również filmy! Disney rozpoczyna produkcję filmu, którego bohaterami będą piloci najsłynniejszej eskadry w świecie Gwiezdnych Wojen. Jego tytuł to „Star Wars: Rogue Squadron”. Premiera zapowiedziana jest na grudzień 2023 roku.



Reżyserią filmu zajmie się Patty Jenkins znana fanom fantastyki m.in. z „Wonder Woman”. Patty nagrała w związku z tym krótki film w którym podkreśla swoją miłość do lotnictwa i fakt, że jej ojciec był pilotem. Teraz będzie mogła zrobić film w którym ta jej miłość będzie mogła znaleźć ujście.



Temat na forum.
KOMENTARZE (20)

Giełda nazwisk

2012-11-16 18:46:39

Reżyserska ruletka trzeciej trylogii trwa. Na giełdzie nazwisk pojawiają się kolejne osoby, a inne znikają. Plotek jest dość dużo, a ostatnio wypowiedział się o tej sprawie Frank Marshall, producent „Indiany Jonesa”, przyjaciel Lucasa i życiowy partner Kathleen Kennedy. Przyznał, że lista potencjalnych reżyserów jest mocno zawężona i jego zdaniem, niebawem powinniśmy poznać zwycięzcę. Zapytany, czy może zdradzić kto jest brany pod uwagę, zażartował:

- Wiem, ale nie mogę tego ujawnić, bo jutro będę martwy. Jestem tym naprawdę podekscytowany. Nie dorastałem na tym, ale od początku serii jestem jej wielkim fanem(...) Nie mogę się doczekać by zobaczyć co będzie dalej.

My na razie możemy tylko spekulować, jak wygląda ta lista. W grze o fotel reżysera wygrywasz albo giniesz. Pewnie dlatego niektórzy już się dystansują. W sieci krąży kilka list z wieloma nazwiskami, Lucasfilm na razie siedzi cicho. Obecnie nasza zebrana lista prawdopodobnie kształtuje się następująco:

Poza grą, sami się wycofali:

Sam Mendes (reżyser „American Beauty”, „Droga do zatracenia” a ostatnio „Skyfall” z Bondowego cyklu) stwierdził tylko, że nie jest na tej liście i nie chce na niej się znaleźć.

Gareth Evans (reżyser „Raid” czy „Footsteps”) przyznał, że woli być fanem oglądającym film niż jego twórcą. Prawdopodobnie nie był brany poważnie pod uwagę.

Znack Snyder („Sucker Punch”, „300”) także zrezygnował, przyznając, że jest wielkim fanem „Gwiezdnych Wojen”, ale boi się, że nowa trylogia to równia pochyła.

Quentin Tarantino („Pulp Fiction”, „Bękarty wojny”) stwierdził, że w ogóle go to nie interesuje, zwłaszcza jak producentem ma być Disney.

Steven Spielberg („Czas wojny”, seria „Indiana Jones”, „Lista Schindlera”) wypowiadał się dość mocno o nowych epizodach, twierdząc, zarówno, że „Gwiezdne Wojny” to nie jego gatunek, że już miał swój wkład, a na dodatek niedawno też dodał, że skończył z blockbusterami, choć nad kolejnym znów pracuje. Spielberg był jednym z pięciu reżyserów, którzy jakoby dostali treatment scenariusza do przeczytania. Najbliższy projekt to „Robocalypse” (2014), więc chyba można go skreślić. Choć może wróci do kolejnych filmów.

J. J. Abrams („Star Trek”, „Lost – Zagubieni”), drugi z listy reżyserów, którzy jakoby mieli dostać treatment. Obecnie kończy prace nad „Star Trek into Darkness” (premiera prawdopodobnie w maju 2013) i ma wolne zasoby. Abrams jest bardzo podekscytowany projektem, ale wydaje się nie być nim zainteresowany, rozumiejąc presję i oczekiwania fanów.
- „Gwiezdne Wojny” to jeden z moich ulubionych filmów. Czuję, że ta szansa dla kogokolwiek, kto wyreżyseruje ten film, jest obarczona wielkim ciężarem, że to taki kultowy film i seria. Nie byłem wielkim fanem „Star Treka” kiedy dorastałem, więc dla mnie praca nad nim nie była obciążona takim prawie zgubnym poczuciem świętokradztwa. Tak więc bardziej niż ktokolwiek czekam na kolejne „Gwiezdne Wojny” ale zobaczę je tylko jako widz!

Jon Favreau („Iron Man”), kolejny fan „Gwiezdnych Wojen”, według niektórych informacji wciąż jeszcze w grze. W „Wojnach klonów” podkładał głos Pre Visli, więc już pewne bariery złamał. Obecnie również nie ma jasno określonego projektu, czyli jest potencjalnie wolny.
- Myślę, że J.J. i ja jesteśmy z pokolenia ludzi, którzy uformowali całą swoją artystyczną osobowość bazując na tym czego doświadczyli jako dzieci oglądając te filmy. Miałem okazję pracować z Georgem i w jego otoczeniu(...) więc jestem szczęśliwy, że doświadczyłem tej kultury, jaką Lucas stworzył, zarówno osobiście, dorastając, jak i zawodowo(...). Jestem bardzo ciekawy jako fan co się z tym stanie. Jest wiele znaków zapytania co do tego jak to zrobią i z kim i o czym będzie historia.

Zajęci innymi projektami, które zawsze można odpuścić:

Matthew Vaughn („Kick-Ass”, „Gwiezdny pył” i „X-men: Pierwsza klasa”). Początkowo było o nim głośno, sprawa jednak ucichła. Trzeci z listy reżyserów, którzy podobno dostali do swoich rąk treatment. Na razie poza grą.

Prawdopodobnie skreśleni

Genndy Tartakovsky („Samuraj Jack”, „Wojny klonów”). Sam chciał być kimś kto nadzorowałby rozwój marki „Gwiezdnych Wojen”. Jednak jego drogi i Lucasfilmu chyba się już na dobre rozeszły.

Mike Newell („Harry Potter i czara ognia”, „Książę Persji: Piaski czasu”), przyznał, że gdyby mógł, to by zrobił siódmy epizod, ale na razie wie, że go nie dostanie.

W grze:

Joe Johnston („Jumanji”, „Park Jurajski III”, „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie”, pracował też przy klasycznej trylogii także jako pomocnik Ralpha McQuarriego). Przyznał że, bez George’a Lucasa i „Gwiezdnych Wojen” pewnie nie robiłby filmów. A co do reżyserii wiele według niego zależy od tego, co to będzie. Potencjalnie jest chętny, treatmentu nie dostał, obecnie kończy zdjęcia do filmu „Not Safe for Work”. Na plus w jego przypadku przemawia informacja, że Kathleen Kennedy podobno poszukuje kogoś z kim już współpracowała.

Colin Trevorrow („Na własne ryzyko”), czwarty z listy reżyserów, którzy podobno czytali treatment. O samym reżyserze już pisaliśmy tutaj. Po pierwsze jest wolny zawodowo, po drugie chce, trzecia sprawa to fakt, że jest spoza Hollywood, jest niezależnym filmowcem (z jednym filmem na koncie), ale są i minusy, przede wszystkim nie pracował przy tak dużych produkcjach. Trevorrow udzielił niedawno nawet jednego wywiadu, w którym kilka razy powtarzał, że nie może dużo mówić o zaangażowaniu w „Gwiezdne Wojny”, nie może komentować tego, co się dzieje i w co jest zamieszany. Zatem chcąc nie chcąc potwierdził tezę, że jest w trakcie rozmów. Trevorrow dodał także, że jest wielkim fanem „Gwiezdnych Wojen”, że te filmy to najważniejsze wydarzenie jego dzieciństwa, że rozumie mitologiczne aspekty i wie jak saga działa na miliony ludzi. Jak najbardziej rozumie wagę tego przedsięwzięcia, ale i ryzyko jakie poniesie reżyser próbując mierzyć się z legendą. Dlatego wielu z nich rezygnuje, przynajmniej zdaniem Colina. On sam jest gotów podjąć się tego wyzwania i co najważniejsze chce. Zdaje sobie sprawę z tego, że nowa trylogia to dopiero wierzchołek góry lodowej, potem będzie więcej filmów, zapewne będą powstawać do końca naszego życia. Zresztą nawet debiutancki film Trevorrowa zawiera co najmniej dwa nawiązania do „Gwiezdnych Wojen”, a sam reżyser pochodzi z pokolenia które wychowało się na sadze, choć pierwszy film jaki zobaczył w kinie to „Imperium kontratakuje”.

Brad Bird („Iniemamocni”). Piąty i ostatni reżyser, który rzekomo dostał treatment. Ma projekt Disneya – „1952” w toku, ale nie dystansuje się od sagi. Wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie bardzo chętnego. Tylko, czy Disney go puści?

Niepewni i inne spekulacje:

Brenda Chapman („Książę Egiptu”, „Merida waleczna”), niedawno dołączyła do Lucasfilmu, miała wesprzeć dział animacji. Może mogłaby być pierwszą kobietą reżyserem sagi.

Dave Filoni („Wojny klonów”). Ma ten plus, że jest już reżyserem kinowych „Gwiezdnych Wojen” i mocno siedzi w temacie. Poza tym podobnie jak Chapman już pracuje w Lucasfilm więc łatwiej go przesunąć.

Anthony Hemingway („Red Tails”), kolejny „wychowanek” Lucasa. Wie jak się pracuje w Lucasfilm, a Flanelowiec był z niego zadowolony. Ponadto Hemingway obecnie reżyseruje tylko odcinki kilku seriali, więc właściwie jest wolny.

Samozwańcy i ulubieńcy fajów/mediów:

Guillermo Del Toro („Labirynt fauna”, „Hellboy”, kończy prace nad „Pacific Rim” przewidzianym na 2013) stwierdził tylko, że nikt się z nim nie kontaktował, ani on nie kontaktował się z nikim. Natomiast gdyby się ktoś go zapytał, to pewnie by pomyślał, szybko, bo to pytanie w stylu czy chce się umówić z supermodelką.

Duncan Jones („Moon”, „Kod nieśmiertelności”), którego nazwisko również gdzieś się przewinęło, prawdopodobnie na zasadzie sugestii. Brakuje informacji o chęci lub niechęci, wiadomo tylko, że lubi SF i obecnie jest zaangażowany w biografię Iana Fleminga.

Joe Kosinski („TRON: Dziedzictwo”), obecnie kończy film „Oblivion”, którego scenarzystą jest Michael Arndt (scenarzysta trzeciej trylogii). Ma też dobre relacje w Disneyu, a w 2013 będzie miał wolne zasoby.

Justin Lin („Szybcy i wściekli 5”), obecnie planuje piątego Terminatora i kolejną odsłonę „Szybkich i wściekłych”, jest zainteresowany stołkiem reżyserskim, ale na razie nikt mu nic nie proponował.

Andrew Stanton („John Carter”), ma wielu fanów po „Johnie Carterze”, którzy nawet nazywają ten film najlepszym z prequeli. No i była to produkcja Disneya, tyle, że okazała się spektakularną klapą finansową. Ma też angaż na „Gdzie jest Nemo 2”. Nazwisko może wypłynie przy kolejnych filmach.

Joss Whedon („Avengers”), kolejne marzenie wielu fanów i publicystów, z tym, że jest zaangażowany w prace nad „Avengers 2”, małe szanse by porzucił ten projekt (tworzony dla Disneya / Marvela). Może znów wypłynąć przy kolejnych filmach.

Christopher Nolan („Incepcja”, nowy „Batman”), właściwie należy go wymienić tylko dlatego, że jego nazwisko wykrzykuje część fanów. Szanse by zaangażował się w kolejną franczyzę są raczej małe.

David Yates („Harry Potter i Insygnia Śmierci”), jego projekty są we wczesnej fazie, w tym nowa wersja Tarzana, łatwo byłoby je porzucić wstrzymać. Znów raczej propozycja, niż konkretne informacje.

Josh Trank („Kronika”), kolejny z listy może i mógłby, gdyby z nim rozmawiano. Na razie wygląda na wolnego, niby miał się zająć rebootem „Fantastycznej czwórki”, ale nic z tego na razie jeszcze nie wynika.

Wes Anderson („Podwodne życie ze Stevem Zissou”, „Pociąg do Darjeeling”), właściwie na liście znalazł się z podobnych przyczyn co Colin Trevorrow. Reżyser raczej nie jest kojarzony z mainstreamem, ma tylko jeden film w przygotowaniu, prawdopodobnie plotka.

Mark Anderws („Merida Waleczna” (współ z Brendą Chapman)), sam rozpowiadał, że chętnie by wyreżyserował całą trylogię. Chce też dalej pracować nad filmami Pixara. Prawdopodobnie szuka pracy, jednak pracował też przy „Wojnach klonów” Tartakovsky’ego, więc może być skreślony.

Edgar Wright („Wysyp żywych trupów”, „Scott Pilgrim kontra świat”), kolejny ulubieniec fanów, z tym, że zajęty obecnie „Ant-Manem” (dla Disney-Marvel). Ewentualnie jego miejsce mógłby zająć Joe Cornish, współpracownik Wrighta, choć ma niewielkie doświadczenie przy reżyserowaniu.

Louis Leterrier („Starcie tytanów”, „Niesamowity Hulk”), nie udało mu się dostać fotela reżyserskiego „Avengersów”, ale prawdopodobnie też nie ma większych szans przy nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Znów raczej kolejna spekulacja, ew. marzenie, a nie konkretne informacje.

Tim Burton („Batman”, „Sok z żuka”), wybitny reżyser z bardzo charakterystycznym stylem, w dodatku obecnie obeznany z Disneyem, acz z różnym skutkiem. „Alicja” okazała się sukcesem, „Mroczne Cienie” i „Frankenweenie” łatwiej nazwać klapami. No i pewnie wymagałoby to zatrudnienia Heleny Bonham Carter, Christophera Lee i koniecznie Johnny’ego Deppa (ten ostatnio zainkasował 60 milionów GBP za kolejnych „Piratów z Karaibów”), co mocno by zwiększyło koszty.

Ron Howard („Piękny umysł”, „Apollo 13”, „Kod da Vinci”), ma dość długą relację z Lucasem, był też reżyserem „Willow”, wie jak pracować w LFL. Na razie projekt „Mrocznej wieży” jest zawieszony, więc Howard jest wolny, acz chyba nikt z nim nie rozmawiał.

Robert Zemeckis („Powrót do przyszłości”, „Beowulf”) kolejny ulubieniec wielu, który ostatnio wszedł mocno w animację. Prawdopodobnie powinien pojawić się na liście tych, którzy zrezygnowali. Zapytany o „Gwiezdne Wojny” stwierdził, że jest trochę zmęczony robieniem filmów za 100 milionów USD i że obecnie co do sagi panuje straszna histeria.

Patty Jenkins („Monster”), miała robić „Thora 2”, ale coś nie wyszło. Sprawia wrażenie wolnej i być może szuka stałego dochodu, albo to kolejna głupkowata spekulacja.

F. Gary Gray („Włoska robota”, „Negocjator”), zdecydowanie umie odnaleźć się w filmach akcji. W dodatku był na krótkiej liście reżyserów drugiego „Kapitana Ameryki” Marvela-Disneya. Przepadł, ale może się wybije. Znów spekulacja.

M. Night Shyamalan („Szósty zmysł”), kiedyś miał być nowym Spielbergiem, teraz mógłby być nowym Lucasem, choć niestety sprawia wrażenie, że najlepsze filmy ma już za sobą. Raczej nie brany pod uwagę.

Gore Verbinski („Piraci z Karaibów” trzy pierwsze części), kończy „The Lone Rangera” i powinien być wolny w 2013. Współpracował z Lucasfilmem przy „Rango”, obeznany z Disneyem, obecnie jest obok J.J. Abramsa jednym z najbardziej rozpoznawalnych młodych reżyserów kina nowej przygody. Pewnie wciągnąłby też Johnny’ego Deppa do filmu. Prawdopodobnie jednak nie jest brany pod uwagę.

Neil Blomkamp („Dystrykt 9”). Na liście nie ma Petera Jacksona, którego wielu fanów także chciałby widzieć za sterami nowej trylogii. Jackson jest jednak zajęty „Hobbitami”, więc jego nazwisko nie pojawiło się w ogóle na giełdzie. Niejako w zastępstwie pojawia się właśnie Neil Blomkamp, który podobno nawet miał się znaleźć na jednej z krótkich list. Wiadomo tylko, że w 2013 będzie wolny.

Alfonso Cuarón („Ludzkie dzieci”), kolejny przedstawiciel marki Harry’ego Pottera, który w „Więźniu Azkabanu” dodał trochę mroku i dorosłości młodym czarodziejom. Obecnie ma dwa projekty, więc raczej odpadnie. Znów jednak prawdopodobnie był to strzał na ślepo.

Darren Arnofsky („Czarny łabędź”, „Requiem dla snu”), strzał trochę w stylu Wesa Andersona, obecnie zaangażowany w produkcję filmu „Noah” (2014), więc raczej nie ma szans zobaczyć go za sterami.

Kathryn Bigelow („The Hurt Locker. W pułapce wojny”), prawdopodobnie kolejne pudło, z tym, że akurat ona ma wolne przeroby.

Na giełdzie pojawiły się też nazwiska Jamesa Camerona, który jest jednak zajęty „Avatarami” i nie zostawi tych projektów oraz Ridleya Scotta, który planuje kolejnego „Prometeusza” i „Łowcę androidów”. Obu nie ma co brać pod uwagę.

Tak ta lista wygląda na teraz, ale informacje napływają dość szybko, więc status pewnie już jest nie aktualny. Pozostaje mieć nadzieję, że Frank Marshall ma rację i reżysera poznamy niebawem.
KOMENTARZE (26)
Loading..