TWÓJ KOKPIT
0

Epizod VII: Przebudzenie Mocy :: Newsy

NEWSY (916) TEKSTY (65)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

„Sokół”, X-Wing i nowa lokacja

2014-09-11 17:36:59

Ten tydzień obfituje w ciekawe plotki. Otóż zaczęło się od tego, że firma The Tillers Turf Company podobno ma dostarczyć darń do Pinewood. Zatem, czyżby miała to być nasza nowa planeta? Dalej jednak jest ciekawiej, gdyż wygląda na to, że znaleziono kolejną lokację na której będą kręcone nowe „Gwiezdne Wojny”. Tym razem będzie to lotnisko i baza RAFu w Greenham Common, gdzie zaczęto budować dekoracje, w tym „Sokoła Millennium” i czarnego X-Winga. Poniżej zdjęcia i filmik.





Sama baza Greenham Common znajduje się na południu Wielkiej Brytanii w Berkshire. Założono ją jeszcze podczas II wojny światowej (około 1942). W latach 1981 – 2000 znajdowała się tam baza nuklearna NATO, zwana także Pokojowym Oddziałem Kobiecym Greenham Common. Obecnie wszystko jest publicznie dostępnym parkiem.

Oczywiście od razu nie mogło zabraknąć pewnych fanów doszukujących się podobieństw z tym, co znamy. I znaleziono z Dantooine. Ale trzeba pamiętać, że to tylko fanowska sugestia.




Na razie zostawiamy nową lokację. Tymczasem niedawno swoją premierę miał nowy zegarek Apple, z czego zażartował sobie J.J. Abrams. Żart, żartem ale tło doprawdy jest interesujące, wręcz imperialne...




Na koniec jeszcze dwa obrazki, tym razem szkice koncepcyjne, które podobno przedstawiają strój postaci Daisy Ridley. Na ile są prawdziwe, na razie nie wiadomo.



KOMENTARZE (12)

Nowy tydzień, nowa planeta

2014-09-09 17:31:34

„Nowy tydzień, nowa planeta” tak brzmi najnowsza wiadomość od Johna Boyegi, którą wrzucił na Istagram wraz ze zdjęciem studia Pinewood (niestety na fotografii nie ma nic nowego). Wiemy natomiast , że rodzice odwiedzili go na planie, mama się podobno bała tym, co zobaczyła, ale tacie się podobało. Tymczasem Pip Anderson poleciał do Los Angeles, czyżby to Bad Robot?

Wciąż nie wiemy kogo zagra Adam Driver (zresztą nie tylko on). Na razie pojawiła się plota, że spośród ogłoszonej już oficjalnie obsady, aż dwie osoby zagrają szwarccharaktery. Cóż, zobaczymy z czasem. Na razie w przypadku Drivera, mieliśmy plotę, że będzie on grał złego albo syna Hana i Lei, lub nawet jedno i drugie. Natomiast w na okładce magazynu „GO” pojawił się niedawno Driver w stroju przypominającym trochę Hana Solo. Czyżby to miała być jakaś sugestia? Zobaczymy.

Czasem niektóre plotki są takie, że idzie ręce załamać. Otóż wszystko zaczęło się tym razem od brytyjskiego tabloida „The National Enquirer”. Redakcja tegoż czasopisma postanowiła napisać o „Gwiezdnych Wojnach” a dokładnie o VII Epizodzie. I napisali, że Harrison Ford wrócił na plan i że wraz z ekipą poleci na Skellig Island, by dalej kręcić tam zdjęcia. Niestety, zdaniem autorów tegoż artykułu, po nodze, Forda spotkało kolejne nieszczęście, w postaci stada mew, które jakoby załatwiały swoje potrzeby na filmowców, bo źle znosiły hałas kamer i innych rzeczy. Oczywiście, żadne poważne źródło nie doniosło nic na temat powrotu na Skellig Island, nie mówiąc już o problemach z mewami. Choć niektóre źródła sugerowały, że jest tu trochę prawdy, bo Abrams podobno rozważał powrót na wyspę późną jesienią, by uzyskać inny klimat i inne zdjęcia. Niektórzy nawet sugerowali, że być może zostanie wysłana ekipa bez gwiazd. Ostatecznie i tę informację zdementowano, bowiem nikt nie wydał zgody na kręcenie na wyspie. Owszem można tę zgodę wydać później, ale na razie nic na to nie wskazuje. Z dziwnych teorii natomiast sugerowano, że Skellig Island mogłaby być planetą Mon Calamari, ale też Morabandem, więc jak widać rozrzut jest całkiem spory.

Właściwie to już zupełnie żadna nowość, ale Liam Neeson potwierdził, że nie poproszono go o występ w Epizodzie VII, więc ducha Qui-Gona raczej nie będzie. No ale gdyby, to on chciałby się pojawić, a na pewno nie chciałby Qui-Gona grał ktoś inny.

Swoją drogą, pojawił się już pierwszy film, który będzie konkurował z Epizodem VII w dniu premiery. Na 18 grudnia 2015 zapowiedziano także „Inferno” czyli trzecią ekranizację powieści Dana Browna (kontynuacja „Aniołów i Demonów” oraz „Kodu DaVinci”) w reżyserii Rona Howarda z Tomem Hanksem w roli głównej.

No i na koniec rozwiązała się sprawa z Marokiem. Otóż poszlaki, które wskazywały tam na obecność ludzi z Bad Robot były prawdziwe, tylko nie chodziło o „Gwiezdne Wojny” a o „Mission: Impossible 5”.
KOMENTARZE (13)

Plakaty do Epizodu VII - część IV

2014-09-06 15:54:51

Minęło trochę czasu od ostatniego zbiorczego newsa, więc warto przyjrzeć się trochę kolejnym fanowskim plakatom z Epizodu VII. Część z nich już zawiera nowych bohaterów i aktorów, część nie. Oto dzisiejsza porcja plakatów:



O takich plakatach pisaliśmy już kilka razy: tu, tu, tu, tu, tu i tu.
KOMENTARZE (8)

Fanowski teaser Epizodu VII

2014-09-04 17:08:17

Jakiś czas temu prezentowaliśmy fanowski zwiastun AVCO. Tym razem mamy teaser, którego autorem jest niejaki DrBalor.



Swoją drogą, warto wspomnieć jeszcze o jednym. Otóż na serwisie Slate pojawił się generator plakatów do Epizodu VII. Zarówno teaser jak i generator wykorzystują już nową obsadę.
KOMENTARZE (5)

Kto wystąpi w Epizodzie VIII?

2014-09-02 16:56:19

Choć o zmianie reżysera na Riana Johnsona i producenta na Rama Bergmana oficjalnie jeszcze nie poinformowano, to jednak plotki wciąż się szerzą. Panowie podobno ostro pracują nad scenariuszem Epizodu VIII (i treatmentem IX), tworzą też nowe postaci. Więc potrzebny będzie nowy casting. Tu zaczynają się plotki, bo podobno Johnson i Bergman chcą zatrudnić dwójkę aktorów z którymi już współpracowali przy innych projektach. A są to Joseph Gordon-Levitt i Noah Segan. Obaj wystąpili w filmach „Kto zabił” i „Looper” za które odpowiada duet Johnson-Bergman.


Joseph Gordon-Levitt

Noah Segan


Zdaniem Zee Studio Gordon być może pojawi się na krótko w Epizodzie VII, a jego rola zostanie dopiero rozwinięta w VIII i IX.

Na razie niestety nie mamy żadnych potwierdzonych informacji o Epizodzie VIII. Na pewno wśród aktorów pojawią się nowe twarze, ale większość obsady powinna pozostać bez zmian.

Warto dodać, że plotkarskie media typowały Josepha Gordona-Levitta, że zagra Hana Solo w spin-offie.
KOMENTARZE (9)

Harrison Ford wraca na plan

2014-08-30 09:13:57

Wygląda na to, że ekipa Epizodu VII już oficjalnie wznowiła pracę na planie. Według Entertainment Weekly Harrison Ford tryumfalnie (o własnych nogach) powrócił na plan. Zarówno Daisy Ridely na twitterze chwaliła wspaniałą ekipę, jak i John Boyega wspominał o wielkim dniu. Niestety więcej informacji na ten temat nie ma. Według EW przerwa w zdjęciach faktycznie trwała dwa tygodnie, ale dopiero w pod koniec sierpnia cała ekipa zjechała się na plan, a prace nad filmem ruszyły pełną parą. Ford oczywiście ostatnio dość mocno dokazywał, a to na bobslejach, a to oblał się wodą, a to promował Niezniszczalnych 3, czyli robił wszystko by pokazać, że jest zdrowy.

Tymczasem wrócił temat hełmów szturmowców. Otóż niektórzy fani przeprowadzili analizy plików i na ich podstawie ustalili namiary GPS w których podobno zrobiono zdjęcia. Zgadza się to jakoby z lokalizacją Pinewood, więc ma to być koronny dowód, że zdjęcie powyżej faktycznie pochodzi z planu. Oczywiście warto pamiętać, że nie takie rzeczy podrabiano.

Tymczasem pojawił się kolejny filmik J.J. Abramsa z „planu”. Już trochę stary, bo opublikowany w połowie lipca 2014 z okazji rocznicy lądowania człowieka na księżycu. Na pewno jest nagrywany w Pinewood, natomiast nie widać tu scenografii czy dekoracji, poza jedną rzeczą na drugim planie. Czy to kolejny uśmieszek Abramsa, czy nie, chyba najlepiej ocenić samemu.




Na koniec mała analiza daty premiery wg TheStreet. To analiza finansowa, nie uwzględnia elementów związanych z produkcją filmu, a jedynie patrzy pod kątem zysków. Przede wszystkim dla nich dziwnym miesiącem premiery jest grudzień. Filmy takie jak „Gwiezdne Wojny” najlepiej sprzedają się w lecie, natomiast w grudniu przed świętami nie notują aż tak dobrych wyników (choć odbijają to właśnie już po świętach). Analitycy sugerują przeniesienie premiery na listopad, na okolice amerykańskiego Święta Dziękczynienia (czwarty czwartek listopada). Oczywiście na premierze zimą zależy także właścicielom kin, dla których bez wielkich hitów jest to raczej martwy okres. Natomiast w dłuższej perspektywie, wcześniejsza premiera dawałaby możliwość premiery DVD i Blu-raya przed Gwiazdką. Co prawda na razie w przypadku listopada to tylko mrzonka, ale nawet Jeffrey Katzenberg z Dreamworks powtarza, że za jakiś czas dożyjemy czasów kiedy filmy będą dostępne także do domowej dystrybucji już kilka tygodni po premierze, mimo że wciąż będą grane w kinach. Oczywiście na razie jeszcze nikt nie wie jaki wpływ będzie to miało na sprzedaż biletów i zyski, nikt się też nie dowie dopóki ktoś nie spróbuje. Iger mógłby ten eksperyment przeprowadzić, ale z drugiej strony kadencja kończy mu się gdzieś w maju 2016, więc może zdecydować się na bezpieczniejsze jej zakończenie. Maj natomiast (zarówno 2016 jak i 2015, choć ten termin jest niemożliwy z powodu produkcji) to bardzo dobry termin na premierę w klasycznym obecnie wydaniu, gdy jesienią wydaje się płyty. Natomiast w analizie sugerują istotną datę premiery wydania DVD i BD Epizodu VII. Jeśli zostanie zachowany termin grudniowy, to płyt należałoby się spodziewać koło 4 maja 2016.
KOMENTARZE (3)

Zdjęcie Tatooine, Ford i kolejna lokacja

2014-08-23 08:27:17

Zaczynamy od zdjęcia, które najprawdopodobniej pochodzi z Pinewood, gdzie zbudowano scenografię Tatooine (lub innej pustynnej planety).



Bardzo podobne zdjęcie, ale z innej perspektywy, pojawiło się już wcześniej.

Natomiast według MakingStarWars do produkcji Epizodu VII rozważana jest kolejna lokacja, tym razem miałby to być Black Park Country Park w Backinghamshire. Ten las o tyle prawdopodobną lokacją, że znajduje się rzut beretem od Pinewood Studios, więc sytuacja byłaby analogiczna do tego, co miało miejsce w „Mrocznym widmie”. Epizod I kręcono w studiu Leavesden, wokół którego znajduje się las Whippendell Woods, który ostatecznie stał się planetą Naboo. Sam Black Park jest dość często wykorzystywaną lokacją filmową. Kręcono tam między innymi kilka części „Harry’ego Pottera”, „Casino Royale”, „Willow”, „Ośmiorniczkę”, czy skecze Monty Pythona. Poniżej zdjęcie zarówno Zakazanego Lasu z „Harry’ego Pottera” jak i lokacji w dzień.





Oczywiście na razie lokacja ta nie jest potwierdzona w żaden sposób.

Tymczasem Harrison Ford w ogóle nie szanuje swojej nogi i szaleje. Paparazzi przyłapali go na torze do zjeżdżania w Wyoming. Jedno jest pewne, aktor z pewnością jest obecnie gotów do zdjęć na planie Epizodu VII.



Swoją drogą w mediach niedawno wrócił temat jednego wspólnego wszechświata, jaki szykuje nam teraz Lucasfilm. Podobno Kathleen Kennedy chce pójść o krok dalej niż jej odpowiednicy w Marvelu. Chodzi o to, by wszystkie media się zazębiały w pewien sposób (ale o tym już słyszeliśmy nie raz). Grupa Opowieści nie tylko czuwa nad całością, ale też planuje długoterminowo to nad czym pracują różni ludzie w Lucasfilmie. PRowo twierdzą, że zmienili koncepcję planowania w długim terminie. Nie wiemy jeszcze o jaki termin chodzi (3, 5 czy może 10 lat). Dla przypomnienia kiedyś w Lucasfilmie planowano książki na trzy i więcej lat w przód, podobnie było z „Wojnami klonów” gdzie także potrafiono przygotować coś na sezon czy dwa do przodu. Nie mówiąc już o prequelach, które Lucas także od razu planował jako trylogię. Teraz jednak, do układanki dochodzi jeszcze mnóstwo niezależnych filmów, które będą siłą napędową uniwersum. Uzupełnieniem ma być serial „Rebelianci”. Twórcy wszystkich tych dzieł spotykają się razem i planują nawet nie dalsze kroki, co kierunek odleglejszych prac i tym samym wspólnie ustalają kierunek w jakim ma podążać całe uniwersum. Tak więc Rian Johnson dość mocno współpracuje z J.J. Abramsem i Larrym Kasdanem nad swoim filmem, by zachować pewną ciągłość. Oczywiście należy liczyć na to, że wszystkie media, w tym filmy, seriale, komiksy, książki czy gry, będą w jakiś sposób do siebie nawiązywać. Chodzi o to, by nadal można było oglądać filmy nie znając innych rzeczy, ale by ten odbiorca który przeczyta wszystko mógł czuć się nagrodzony.
KOMENTARZE (12)

Rebeliancka ekipa

2014-08-20 16:55:26

Serial „Rebelianci” rusza niebawem z kopyta, pierwsze książki pojawiły się już w sklepach, a premiera telewizyjna już niedługo. To dobry moment by przyjrzeć się sylwetkom twórców, których już nam przedstawiono.

Mózgiem serii jest Simon Kinberg, który też jest jej producentem i jednym ze scenarzystów. To Kinerg jest oficjalnie twórcą tego serialu, chwali się także tym, że jest autorem finału pierwszego sezonu. Więcej o Kinbergu pisaliśmy tutaj. Warto dodać, że obecnie jest jedną z ważniejszych osób zaangażowanych w przyszłość sagi, bowiem jest także konsultantem Epizodu VII, choć sam przyznaje, że nie ma z tym dużo do roboty, a także scenarzystą (i prawdopodobnie producentem) jednego ze spin-offów.

Producentów serialu jest jednak więcej. Jednym z nich jest oczywiście Kathleen Kennedy ale jej wkład w serial jest ograniczony, ona bardziej pełni rolę nadzorcy całego Lucasfilmu i osoby zatwierdzającej wydatki. Jej filmowy dorobek prezentowaliśmy tutaj.

Drugim filarem serialu jest Greg Weisman (właściwie to Gregory David Weisman urodzony 28 września 1963 w Los Angeles). Greg jeszcze od czasów szkolnych bardzo lubił historię, stąd nie raz wykorzystywał ją w swojej pracy. Po studiach przeniósł się do Nowego Jorku, ale nie udało mu się znaleźć pracy w zawodzie. Następnie wrócił do Los Angeles, gdzie dostał pracę w D.C. Comics nad „Capton Atom”. Pracował także nad serią komiksową „Black Canary”, która jednak nie ujrzała światłą dziennego. W 1991 został zauważony przez ludzi w Disneyu i zaczął u nich pracować. Początkowo robił drobne rzeczy, ale potem przyszedł czas na serial „Gargoyles” którego był współtwórcą (choć nieoficjalnie), a także „The Spectacular Spider-Man”, którego był producentem. Znany jest też z seriali „Young Justice” oraz scenariusza dla „DC Showcase: green Arrow” oraz filmu na DVD „Superman/Batman: Apocalypse”. W grudniu 2013 zadebiutował jako pisarz powieścią „Rain of the Ghosts”, jej sequel „Spirits of Ash and Foam” się ukazał w Stanach w wakacje. Tworzył także komiksy będące dodatkami do jego seriali („Gargoyles” i „Young Justice”), a nawet próbował swoich sił z parodią swoich dzieł.
Weisman znany jest z tego, że lubi posiedzieć na forach i online rozmawiać z fanami o serialach nad którymi pracuje. Jest też wielkim miłośnikiem dzieł Williama Szekspira, do którego często nawiązuje. Właściwie wszystkie postacie „Gargoyles” w sposób luźny bazują na bohaterach szekspirowskich. Swoją drogą zauważono, że lubi także w swoich dziełach obsadzać aktorów ze „Star Treka” (Nichelle Nichols, Jonathan Frakes, Marina Sirtis, Brent Spiner czy Bruce Greenwood). W 1991 ożenił się z Beth z którą ma dwoje dzieci, córkę Erin (1995) i syna Bennyego (1997).

Trzeci filar serialu to znany fanom Dave Filoni, twórca „Wojen klonów”. Również będzie tym razem bardziej producentem, choć pewnie napisze parę scenariuszy i wyreżyseruje czasem jakiś odcinek. Producentami wykonawczymi pozostaną Cary Silver i Athena Yvette Portillo (producentka liniowa), także weterani „Wojen klonów”.

Na razie nie znamy za bardzo reżyserów poszczególnych odcinków, póki co zdradzono dwóch. Są to Steward Lee, Steven G. Lee. Steven zadebiutuje w „Rebeliantach” jako reżyser, ale od lat jest związany z Lucasfilm (i Industrial Light and Magic). Jako animator i spec od efektów pracował przy „Mrocznym widmie”, „Raporcie mniejszości” Stevena Spielberga, „Mission: Impossible II: czy „Sky Kapitan i świat jutra”. Miał też swój wkład w obie części „The Force Unleashed”. Steward Lee natomiast pracował już przy „Wojnach klonów” jako animator, ale też i reżyser. Ma też na koncie udziały w kilku innych serialach animowanych w tym „Batmanie” z lat 2005-2006, czy „Powrocie do przyszłości”.

Scenarzyści o których wiemy to Kinberg, Filoni oraz Katie Lucas, która debiutowała w tej roli w „Wojnach klonów”. Krążą plotki, że jeszcze jednym ze scenarzystów będzie Kevin Hopps, twórca komiksów, który kiedyś współpracował z Weismanem.

Za koncept strony wizualnej odpowiada cały zespół, któremu przewodniczy Kilian Plunkett, który odpowiadał między innymi za koncepcje podstawowe „Wojen klonów”. Poza filmami znamy go przede wszystkim jako rysownika komiksowego (w tym z Cieni Imperium). Wśród osób w jego zespole znajdziemy Amy Beth Christenson, która również od lat współpracuje z Lucasfilmem, zarówno przy grach („The Force Unleashed”) jak i „Wojnach klonów”. Z ekipy „Wojen klonów” ponadto powrócą Chris Glenn, Andre Kirk i Phattrapun C. Presley. Wspomagać ich będzie Darren Marshall, który wykona także rzeźby postaci. Oczywiście wspierać ich będzie także Dave Filoni, oraz podobno Chris Henderson (który także pracuje przy Epizodzie VII – info nie zweryfikowane). Wielkim nieobecnym natomiast jest Ralph McQuarrie, który choć nie żyje wciąż będzie miał wielki wpływ na serial.

Za animację odpowiada zespół, któremu przewodzi kolejny weteran nie tylko „Wojen klonów” ale i ILM - Joel Aron. Zadebiutował on jeszcze w 1991 przy filmie „Hook” Stevena Spielberga. Pracował przy wielu filmach takich jak „Park jurajski”, „Lista Schindlera”, „Star Trek: Pokolenia”, „Jumanji” Joe Johnstona, „Zemsta Sithów”, „Piraci z Karaibów” (2 i 3 część) czy „Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki”. Pomagać mu będą Keith Kellogg („Wojny klonów”, „Patriota”, „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa”, „Matrix” (2 i 3)) i Paul Zinnes ( Star Wars Racer”, „Wojny klonów”, „Pajęczyna Charlotty”), obaj związani też z ILM.

Za dźwięk będzie odpowiadał Matthew Wood, który pracuje przy Epizodzie VII, ale na swoim koncie ma „Wojny klonów”, „Zemstę Sithów” (dodatkowo podkładał głos generałowi Grievousowi), „Super 8” czy „W ciemność. Star Trek” J.J. Abramsa, „Red Tails” czy „Kroniki Młodego Indiany Jonesa”. Od lat związany z Lucasfilmem.

Muzykę skomponuje ponownie Kevin Kinner, czyli kolejny weteran „Wojen klonów”, choć z pewnością usłyszymy też wariacje utworów Johna Williamsa, co już zresztą zapowiadają pierwsze fragmenty.

Ze strony Lucasfilm Story Group za serial odpowiada na pewno Pablo Hidalgo. Reszta na razie się nie ujawniła.
KOMENTARZE (5)

Połączenie Klasycznej Trylogii i Prequeli z Epizodem VII

2014-08-19 12:14:28 Making Star Wars



Portal Making Star Wars donosi, że otrzymał kilka nowych informacji na temat Epizodu VII ze źródła, które twierdzi, że podobno uczestniczyło w produkcji nowego filmu z Gwiezdnych Wojen. Poniżej prezentujemy nowe wiadomości w punktach.
Od teraz wszystkie informacje dotyczące fabuły Epizodu VII będą umieszczane jako SPOILER. W celu odczytania proszę zaznaczyć niewidoczny tekst znajdujący się między tagami (Spoiler), a (Koniec Spoilera) pod każdym ze zdjęć lub kliknąć lewym klawiszem myszy na stronę, a potem nacisnąć CTRL + A.

(Spoiler):


Zniknięcie Luke`a - pomysł na to, że Luke zniknął natychmiast po zakończeniu parady zwycięstwa nad Imperium na Endor nie jest do końca prawdą. Przez dobre 10-20 lat po Powrocie Jedi Luke radził sobie całkiem nieźle. Kiedy rozpocznie się Epizod VII okaże się (czego dowiemy się prawdopodobnie z napisów początkowych), że Luke zaginął około 10 lat temu.
W miarę, jak długo Luke zaginął, zakładając, że rzeczywiście zaginął, 10 lat brzmi o wiele bardziej racjonalnie niż 30. Pojawiła się jeszcze plotka, że to właśnie złoczyńcy Epizodu VII (Inkwizytorzy) porwali Skywalkera i przetrzymują przez te lata. Jednak nie zostało to potwierdzone. Równie dobrze Luke może być na wygnaniu, niczym Obi-Wan i Yoda w Klasycznej Trylogii.



Powiązania do Hrabiego Dooku - wiele się mówiło o udziale aktora Benedicta Cumberbatcha w castingach do Epizodu VII. Okazuje się, że jego postać miała być potomkiem Hrabiego Dooku. Podobno jest to prawdziwa informacja. Co ciekawe, to powiązanie z Dooku zostało przesunięte na postać, w którą wciela się w Epizodzie VII aktorka Gwendoline Christie.
Zarówno Cumberbatch jak i Christie są aktorami, którzy z pewnością potrafią zagrać wyniosłe i szlachetne postacie. Wszystko zależy od tego jak zostanie to wplecione w fabułę filmu. Może się okazać, że zwrot akcji, kiedy dowiemy się, że postać Gwendoline ma jakiś związek z Dooku, będzie czymś więcej dla filmu niż tylko ukazaniem powiązania z rodziną Skywalkerów.



Leia i Huttowie - podobno we wczesnej fazie produkcji nad filmem pojawił się szkic, ukazujący księżniczkę Leię stojącą po środku kilku Huttów. Miała ubraną bordową sukienkę (w stylu politycznym) oraz była otoczona dwoma żołnierzami (podobno wyglądali jak połączenie rebelianckich żółnierzy z początku Nowej Nadziei ze strażnikami Naboo z Mrocznego Widma). Na zdjęciu wyglądało jakby Leia była na spotkaniu z Huttami. Na pewno nie wyglądało to jakby była w niewoli czy w wielkim niebezpieczeństwie. Jak na razie nie ma żadnych informacji o tym, czy szkic ma coś wspólnego z fabułą filmu po poprawkach Abramsa i Kasdana, czy po prostu prezentował wczesne pomysły dotyczące Epizodu VII czy przyszłych filmów.
Biorąc pod uwagę fakt, że animacja 3D Wojny Klonów wchodzi teraz w skład oficjalnego kanonu wraz z filmami, wiemy, że Huttowie mają własną Wielką Radę, więc nie było by to wielkim zdzwieniem gdyby Leia miałaby rzeczywiście spotkać się w takim gronie, niezależnie od tego czy w Epizodzie VII ukazano by jej jakiekolwiek zdolności dyplomatyczne, zwłaszcza jeśli istnieje jakiś rodzaj połączenia świadka podziemi z nowym zagrożeniem w filmie. Mogłoby naturalnie zastanawiać, jak Leia została by odebrana przez Huttów, ze względu na to, że Jabba zginął z jej rąk. Mogłoby to stanowić ciekawy wątek nowego filmu, powiązany z Klasyczną Trylogią. Jednak, jak informuje źródło tej plotki, może to był tylko wczesny koncept i jedynie szkic, który nigdy nie znajdzie się w finałowej wersji filmu.



George Lucas - główną wizją Lucasa dla fabuły Trylogii Sequeli było zabranie wątków nowych filmów z powrotem do początku. Przez początek należy rozumieć źródło Jedi oraz Sithów, a zwłaszcza jak to wszystko się zaczęło oraz jak pradawne siły wciąż wpływają na pewne sprawy. Luke miał przejść wyprawę, która zabrałaby go do genezy powstania zła w galaktyce. Niektóre z tych pomysłów silnie wpłynęły na historię, a szczególnie Epizodu VII.
Informacja ta nawiązuje do plotki o tym, że Epizod VII ma nosić tytuł "The Ancient Fear" (o czym pisaliśmy tutaj>>>). Mogłoby to wyjaśnić jakie jeszcze niedokończone złowrogie aspekty pozostały w galaktyce po śmierci Vadera i Imperatora w Powrocie Jedi. Jako, że walki przeciwko wrogom takim jak neo-imperialni szturmowcy czy kosmiczni piraci, były by swoistym powrotem do staromodnej Gwiezdnowojennej przygody, same w sobie nie były by jednak zagrożeniem, które było by warte podjęcia przez Luke`a Skywalkera. Jednak, jeśli źródło zła, stojące za potęgą Imperatora Palpatine`a nadal by istniało, a do tego doświadczałoby pewnego rodzaju odrodzenia....stanowiłoby wtedy ostateczne wyzwanie dla Luke`a jako Jedi.



Endor - informator serwisu donosi, ze widział kilka szkiców, prezentujących drugą Bitwę o Endor. Podobno cała historia miałaby się rozpocząć po tym jak rebelianci opuszczają Endor, a wojska Imperium, wraz z nowymi złoczyńcami Epizodu VII, rozpoczynają atak. Mieliby zabić wiele Ewoków i co najważniejsze zabrać ze sobą pozostałościami Dartha Vadera, wliczając w to strój wraz ze spaloną maską i hełmem. Podobno opisana historia ze szkiców nie jest w żaden sposób powiązana z Epizodem VII i takie sceny nie mają pojawić się w filmie. Prawdopodobnie szkice te miały nakreślić historię jaka mogłaby się rozgrywać między Powrotem Jedi a nowym filmem, aby wypełnić lukę nieznanych historii w kanonie.
Plotki te w pewien sposób nawiązują do informacji o tym, że Darth Vader powróci w retrospekcjach Epizodu VII, a także było dane zobaczyć nieoficjalny szkic, na którym widać było spalony hełm i maskę Mrocznego Lorda (informowaliśmy o tym tutaj>>>). Jednak przy okazji informacji z planu w Puzzlewood, informatorzy donieśli, że Ewoki w ogóle nie pojawią się w nowym filmie.
Jeśli te szkice rzeczywiście były wykonane przez grupę konceptystów Lucasfilmu, prawdopodobnie nie były one ściśle związane z Epizodem VII a z innym projektem w uniwersum Gwiezdnych Wojen.
(Koniec Spoilera)
KOMENTARZE (48)

Ekipa wraca na plan

2014-08-16 20:52:37

Wygląda na to, że zdjęcia powinny ruszyć w przyszłym tygodniu, czyli tak jak zapowiadano, przerwa będzie dwutygodniowa. Ekipa powoli wraca na plan. Pip Anderson twittował, że czeka go filmowanie, spotkania i filmowanie. Natomiast John Boyega wrócił już do Londynu, po swoim kilkudniowym pobycie w Stanach. Jeden z ciekawszych twittów Boyegi dotyczy jednak nie tyle kręcenia filmu, co prawdopodobnie oglądania go. Napisał tylko, że trudno zachować zimną krew, gdy jego oczy widziały to co widziały. I że to najlepsze miejsce (lub siedzenie na pokazie) dla najukochańszej space opery. I tu dochodzimy do pewnej spekulacji. Otóż skoro zdjęcia rozpoczynają się prawdopodobnie w poniedziałek, to równie dobrze ekipa mogłaby się pojawić w Londynie w weekend, a nie wcześniej. Tyle, że jak wiemy, w Londynie odbywał się spęd twórców (więcej), wiemy, że pojawili się J.J. Abrams, Kathleen Kennedy, Gary Whitta, Gareth Edwards i Rian Johnson. Niektórzy, także pod wpływem wpisu Boyegi sugerują, że odbył się tam pierwszy pokaz fragmentów AVCO. Niestety na razie należy to traktować jedynie jako domysły i spekulacje.

Rian Johnson potwierdził, że był na planie Epizodu VII i że bardzo mu się to podobało, choć dla niego to dziwne uczucie, gdy nie ma tam nic do roboty. Podobno to nie była jego ostatnia wizyta w Londynie. Stwierdził zaś, że to co miałby do powiedzenia jest o tyle nudne, że napawa go radością i nic więcej nie doda. Reżyser przypomina także, że wokół AVCO narasta atmosfera jakby nie było żadnego filmu Star Wars od czasu „Powrotu Jedi”, a tymczasem były prequele, seriale czy nawet Angry Birds Star Wars, w które grywa, więc po wizycie na planie spodziewał się większego terroru, a tu jednak wygląda na to, że było miło. Wypowiadał się też entuzjastycznie na temat praktycznych efektów, czyli scenografii i pojazdów, które widział na planie.

Tymczasem Harrison Ford wraca powoli do zdrowia i już chodzi całkiem sprawnie o własnych siłach. Widziano go już kilka razy, w tym przy okazji premiery Niezniszczalnych 3.



Adam Driver udzielił wywiadu Entertainment Weekly, w którym głównie mówił o „Gwiezdnych Wojnach” i o tym, że niewiele może na ich temat powiedzieć. Ale zawsze można coś wychwycić. Wypadek Harrisona Forda sprawił, że praca na planie faktycznie potrwa dłużej. Driver nie będzie zaczynać kolejnych projektów aż do przełomu listopada i grudnia. Nikt też nie tłumaczył mu, co ma mówić o filmie, raczej kierują się zdrowym rozsądkiem i zaufaniem.

Nathan Hamill, syn Marka Hamilla towarzyszył ojcu w ostatnich wyjazdach po Wielkiej Brytanii i Irlandii. Na jego stronie można znaleźć kilka zdjęć, także z lokacji na Micheal Skellig. Natomiast jedno zdjęcie z Pinewood warto pokazać, z rozczochranym, zarośniętym Markiem.



Pojawiły się też quasi-spoilery o tym, kto przeżyje Epizod VII. Daisy Ridley podobno podpisała kontrakt/opcję na Epizod VIII i IX. Nie jest to jakiś wielki news, zważywszy na to, że nikt już chyba nie ma wątpliwości, iż gra ona główną rolę żeńską. Ale warto dodać, że jest drugą aktorką, która pośrednio potwierdza swój udział w kolejnych filmach. Pierwszym był Andy Serksis, o którym pisano przy okazji spin-offów (lub części VIII i IX), lecz w jego przypadku może chodzić o inne role.

Pisaliśmy, że IndieRevolver umieścił dwa zdjęcia konceptów stroju Hana Solo. Wiele sugeruje na to, że faktycznie to prawdziwe koncenpty i niektórzy zauważają, że jeden ze strojów mógłby dość dobrze pasować do zdjęć z Islandii gdzie prawdopodobnie była już druga ekipa. Natomiast informator StarWars7News twierdzi, że widział 4 koncepty strojów Hana Solo (czyli jeszcze 2 kolejne) i przyznaje, że jego styl nie zmienił się bardzo przez te wszystkie lata. Dostał między innymi długi płaszcz, czasem też wygląda bardziej westernowo, ale przede wszystkim zawsze dzierży blaster. Pojawiły się też opisy konceptów postaci granej przez Daisy Ridley, a raczej strojów, które ma nosić. Podobno ukazują one szczupłą brunetkę noszącą ubranie w kolorach brązowym i szarym. Ma nosić ciemnoniebieską szarfę, której jeden z boków będzie zwisał jej na wysokości uda. Na koszuli ma mieć praktyczne ramiączka, no i zakrytą klatę jak i brzuch. Może też nosić rękawice w stylu Star Wars, jakieś tobołki przy pasku i najważniejsze miecz świetlny w ręce. Znając życie za jakiś czas te koncepty i tak wyciekną. Natomiast jeśli chodzi o kobietę i miecz świetlny, warto przypomnieć, że na Celebration Europe II Iain McCaig coś takiego właśnie sugerował.

Pojawiły się także kolejne zdjęcia z planu. Podobno dwa pierwsze dotyczące „Sokoła Millennium” są dość stare, pochodzą jeszcze sprzed momentu wypadku Harrisona Forda. Być może to jest rampa, która na niego spadła. Natomiast na trzecim i czwartym zdjęciu widać coś, co bardzo przypomina Imperialnego Niszczyciela z klasycznej trylogii.



Swoją drogą pojawiła się plotka, że za ostatnie przecieki odpowiadają pracownicy Lucasfilmu, którzy niedawno stracili pracę. Plotki jednak nigdzie nie potwierdzono.
KOMENTARZE (5)

Złoczyńca Epizodu VII - wygląd i szkic koncepcyjny nowej postaci

2014-08-16 08:17:22




Na łamach serwisu Latino-Review pojawiły się ciekawe plotki na temat fabuły filmu.

Inkwizytorzy są głównymi złoczyńcami Gwiezdnych Wojen Epizodu VII, jak i imieniem głównego złego w serialu Star Wars: Rebels. Inkwizytorzy są obrońcami Zakonu Sithów i byli obecni już od bardzo długiego czasu w galatyce. To jak długo będzie motorem napędowym i wyznaczy kierunek nowej historii w Epizodzie VII. Kiedy nasz bohater (bohaterowie) odnajdą Luke`a, a także zostaną ujawnieni Inkwizytorzy, Luke wyjaśnieni historię tego zakonu, a w tym momencie pojawią się sceny retrospekcji, usytuowane przed główną fabuła filmu (tzw. flashback) w celu wyjaśnienia, że Inkwizytorzy byli powiązani z Sithami już od bardzo dawna. Co ciekawe, flashbacki nie tylko zaprezentują młodą księżniczkę Leie ale także inkwizytorów służących dla Dartha Vadera, wraz z samym Mrocznym Lordem Sithów na ekranie. Jak widać plotki o powrocie Vadera na ekran mogą okazać się prawdziwe, na co wskazywało zatrudnienie na potrzeby Epizodu VII rzeźbiarza odpowiedzialnego za stworzenie hełmu i zbroi Mrocznego Lorda Sithów, a także Stephena Farrelly`ego, zapaśnika WWE grającego czasem w reklamach (również Dartha Vadera), o czym pisaliśmy tutaj>>>. W tym miejscu warto przypomnieć, że sceny retrospekcji to pewna nowość w Gwiezdnej Sadze. W Epizodzie IV historia Obi-Wana dla Luke`a nie została opatrzona scenami wspomnień, podobnie jak legenda Sithów opowiedziana przez Palpatine`a w Epizodzie III do Anakina. Jedynie w Zemście Sithów w trakcie wspomnień Wybrańca słychać w filmie słowa Sidiousa, wypowiedziane kilka scen wcześniej.

Serwis BadAssdigest ujawnia kilka ważnych i nieprezentowanych dotąd informacji.
Główną postacią złoczyńcy w Epizodzie VII jest Inkwizytor (jego imię nie jest na razie znane). Przywdziewa on czarne szaty. Jego oczy są krwisto czerwone. Połowa jego twarzy jest z metalu. To po prostu cyborg. Podobno to jego ręka jest ujawniona na zdjęciu, które udostępnił J.J. Abrams dotyczącą notki A Force For Change, o czym informowaliśmy tutaj>>>.
Postać pół cyborga po stronie zła pojawiła się w umyśle George`a Lucasa już za czasów plotek do Epizodu II. Wtedy miał się on niby nazywać Darth Rage. Jednak George zdecydował się na Hrabiego Dooku. Co ciekawe koncept ten został po części wykorzystany w Epizodzie III Zemście Sithów dla postaci Generała Grievousa.
Czy tym razem George wykorzysta postać Dartha Rage`a albo część jej konceptu z dawnych czasów w nowym filmie? Wszystko na to wskazuje.

Portal IndieRevolver donosi nowe informacje na temat Inkwizytora w Epizodzie VII, a nawet prezentuje szkic koncepcyjny, ukazujący nową postać w filmie. Szkic można zobaczyć poniżej.


Podobno to prawda, że głównym złoczyńcą Epizodu VII jest Inkwizytor Sithów. Jest on wysoki i szczupły, a przy tym okropnie przerażający, dzięki świecącym czerwonym oczom, które dopasowane są do czerwonego koloru klingi miecza świetlnego. Posiada pewne zrobotyzowane ulepszenia, podobnie jak Vader, ale bez maski. Widać na nim cybernetyczne części, które podtrzymują go przy życiu. Ma ludzką górną wargę, a przy tym stalową szczękę oraz cybernetyczną rękę, którą Abrams ujawnił niedawno na zdjęciu. Tak jak doniosło wcześniej Latino Review, w Epizodzie VII zobaczymy retrospekcje, w których ujrzymy księżniczkę Leie jako młodą dziewczynę, a także powiązanie Vadera z Sithami, podczas jego świetności.
Co ciekawe, w trakcie całego filmu, Inkwizytor będzie przejawiał ogromne zafascynowanie postacią Dartha Vadera, co można spostrzec na zaprezentowanym szkicu koncepcyjny, szczególnie na to w jaki sposób patrzy się na hełm Mrocznego Lorda Sithów. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo, czy Inkwizytor będzie w posiadaniu zupełnie nowej zbroi Vadera, czy spalonej z końca Powrotu Jedi (na co wskazuje szkic).
KOMENTARZE (40)

Szturmowcy Epizodu VII - projekty online UPDATE - prawdziwe zdjęcie hełmu

2014-08-15 09:20:57 MakingStarWars , IndieRevolver.com



Na łamach serwisu IndieRevolver.com pojawiły się zdjęcia, przedstawiające projekty szturmowców, jakich prawdopodobnie zobaczymy w nadchodzącym Epizodzie VII Gwiezdnych Wojen.
Według źródła serwisu na poniższym zdjęciu można zobaczyć projekt szturmowca, który został nieformalnie nazwany jako "Jungle Trooper" (żołnierz dźungli). Przydomek ten, mimo że jest nieoficjalny i niepotwierdzony, wynika z tego, że szturmowców w takich projektach hełmu i całej zbroi, można było zobaczyć w sekwencjach, które rozgrywają się na planach drzewiastych domów oraz wokół różnych zewnętrznych lokacji Puzzlewood.
Według źródła na forum SuperHeroHype projekt szturmowca z cienkim poziomym wizjerem nie nazywa się Jungle Trooper, a Incendiary Trooper. Ma to być podobno nowa klasa szturmowców, którzy jako broń będą używać miotaczy ognia. Będzie można ich ujrzeć w filmie w scenach na leśnej planecie pokrytej śniegiem.
W nawiązaniu do projektów Szturmowców jakie wyciekły do sieci, informatorzy donoszą również, że postać grana przez Johna Boyegę jest na pewno powiązana z tymi projektami i zobaczymy w filmie jak przywdziewa oba rodzaje zbroi Stormtrooperów. Niestety nie zostało potwierdzone czy postać Boyegi będzie należała do oddziału szturmowców czy jedynie będzie je nosić jako przebranie (niczym Luke i Han w Epizodzie IV).




Na powyższym zdjęciu, ustnik hełmu szturmowca okazuje się być wykonany z siatki mesh, która ma pozwolić aktorom na lepsze odprowadzanie powietrza przy oddychaniu i mniejsze pocenie. Według serwisu IndieRevolver otwór do oddychania/odpowietrznik widoczny na zbliżeniu umieszczony został tylko po jednej stronie.

Tutaj warto wspomnieć jeszcze o szkicu koncepcyjnym autorstwa Toma Hodges, który wyciekł niedawno do sieci. Szkic prezentujemy poniżej. Pomimo, że okazał się fałszywy, nie odbiega znacząco od prawdopodobnych projektów szturmowców z Epizodu VII.



Zapraszamy do dzielenia się opiniami na forum oraz opisywania pierwszych wrażeń w komentarzach.

UPDATE - DARTH VADER
Na łamach serwisu MakingStarWars pojawiło się zdjęcie, przedstawiające rzeczywiste hełmy szturmowców w Epizodzie VII. Wygląda na to, że w przypadku Trylogii Sequeli oddziały szturmowe będą nosić rzeczywiste zbroje i hełmy jak w Klasycznej Trylogii, a nie jak w przypadku prequeli, gdzie były generowane komputerowo (CGI).



Dodatkowo prezentujemy szkic autorstwa Juana Fernandeza, pracującego w przemyśle komiksowym dla takich firm jak Marvel i DC.


KOMENTARZE (52)

Mówią o AVCO

2014-08-09 21:58:50

Obecnie niewiele dzieje się na planie Epizodu VII, głównie dlatego, że faktycznie trwa zapowiedziana wcześniej przerwa w zdjęciach. Potwierdził to Bob Iger podczas rozmowy z CNBC (głównie o przychodach Disneya). Przyznał, że przerwa jest spowodowana wypadkiem Harrisona Forda, ale że wszystko idzie zgodnie z planem i premiera odbędzie się 18 grudnia 2015, czyli tak jak chciał. Dodał też, że te fragmenty filmu, które już widział są bardzo obiecujące i że są tym filmem równie podekscytowani, co fani.

O filmie wypowiedział się także Peter Mayhew, czyli odtwórca roli Chewbaccy. Jego zdaniem film w reżyserii J.J. Abramsa będzie najlepszym filmem z cyklu „Star Wars”, który widział. Twierdzi też, że będzie w nim stosunkowo mało elementów grafiki komputerowej, a więcej klasycznej, praktycznej scenografii. Z sentymentem wspomina też spotkanie po latach, przed wspólnym czytaniem scenariusza, z Markiem Hamillem, Carrie Fisher i Harrisonem Fordem, który podobno tak mocno uściskał Petera, że ten ledwo mógł oddychać. Aktor stwierdził też, że w mediach narosło mnóstwo plotek na temat wypadku Forda i że wcale nie wygląda to aż tak źle.

Domhnall Gleeson obecnie wykorzystuje przerwę w kręceniu, by promować swój film Frank, ale zawsze trafiają mu się pytania o „Gwiezdne Wojny”. Niby nie może mówić wiele, ale jednak zawsze można coś wyłapać. Przyznał, że oprócz dużego kontraktu, dostał kartkę na której było napisane, o czym w ogóle może publicznie mówić na temat Epizodu VII. Właściwie ogranicza się to do jednego zdania: „Jestem podekscytowany tym, że jestem w tym filmie”. Żartował też, że nie przeczytał kontraktu, tylko go podpisał. Jednak Gleeson mówi, że faktycznie go cieszy, iż będzie w sadze i nie dlatego, że poprzednie filmy były dobre. Twierdzi, że teraz mają świetnego reżysera, wspaniały scenariusz i niesamowicie zdolną obsadę. Okazuje się, że Gleeson dostał rolę stosunkowo późno. Przyjechał do Londynu i w poniedziałek (28 kwietnia 2013) czytał fragment scenariusza przy Abramsie, wtedy też dostał rolę. Następnego dnia zrobiono słynne zdjęcie i oznajmiono publicznie, kto będzie w obsadzie. W innym wywiadzie natomiast pytany o plan, stwierdził, że mają tam bardzo dobre jedzenie: zdrowe, ale przy tym wciąż smaczne i doprawione. Co ciekawe, śmiejąc się, powiedział, że w Pinewood bardzo dbają o to, by nikt nie pokazał się w kostiumie gdzieś poza miejscem, gdzie kręcą i jak trzeba gdzieś przejść to używają dużych, czarnych płaszczy jako narzuty.
Nawiasem mówiąc, warto zauważyć, że Domhnall wciąż nosi brodę.

Swoją drogą, te czarne płaszcze nie brzmią wcale tak nieprawdopodobnie, zważywszy na to, że fani faktycznie próbują zdobyć jakoś zdjęcia z planu w Pinewood Studios. Jedno z nich jakiś czas temu zaprezentował serwis StarWars7News. Niestety na razie żadnego z aktorów nie udało się przyłapać w kostiumie.



Simon Kinberg natomiast przyznał, co dla niego oznaczała rola konsultanta przy AVCO. Otóż przede wszystkim nie pisze on scenariusza, ale brał udział w wielu dyskusjach na temat kierunku w którym powinno się pójść i to jeszcze zanim zatrudniono J.J. Abramsa. Potem także brał udział w rozmowach, w których brano czasem pod uwagę jego zdanie, przeczytał także scenariusz, wyraził swoją opinię, ale czy wzięto ją pod uwagę, czy zignorowano, nie wie. Natomiast nie chciał nic mówić na temat ewentualnego powiązania serialu „Rebelianci” z Epizodem VII, mówiąc że dzieli je tyle lat, że łatwiej jest powiązać serial z Epizodem IV.

Z innych wieści, plan zdjęciowy w Puzzleworld rozebrano, ekipa filmowa się stamtąd wyniosła. Niektórzy twierdzą, że znaleźli tam jakieś pozostałości, ale nie ma tam nic konkretnego. Wiele wskazuje na to, że kręciła tam jedynie druga ekipa, oraz że była obecna „Kira”. Ale czy to faktycznie chodzi o Daisy Ridley czy może jej dublerkę, nie wiadomo.

Problemy mają także właściciele łodzi z okolic wyspy Skellig Michael w Irlandii, którzy przewozili ekipę filmową. Okazuje się, że w Dublinie wszczęto postępowanie w ich sprawie, gdyż nie mieli oni pozwolenia na przewożenie takiego sprzętu (filmowego).
KOMENTARZE (8)

Ford już na nogach, a inni na urlopie

2014-08-04 17:26:01

Czyżby rozpoczęła się właśnie pierwsza przerwa w historii kręcenia „Gwiezdnych Wojen”? W oficjalnym komunikacie podano, że nastąpi ona w sierpniu, ale nie powiedziano kiedy. Wiemy tylko, że potrwa dwa tygodnie, plotkowe doniesienia sugerują, że rozpoczęło się ono 1 sierpnia. Być może wynika to z tego, że widać pewne rozprężenie, a to Daisy Ridley z Johnem Boyegą poszli sobie na Strażników Galaktyki, natomiast Mark Hamill w Liverpoolu był widziany w muzeum „The Beatles”.



Dzięki różnym mediom wiemy trochę o zdjęciach w Irlandii, dokładniej na wyspie Michael Skellig znajdującej się na Oceanie Atlantyckim, położona niedaleko hrabstwa Kerry (południowo-zachodnia część Irlandii). Wygląda na to, że z aktorów faktycznie były tu dwie osoby - Daisy Ridley (oznaczona jako K, pewnie od Kira) i Mark Hamill (oznaczony jako OW - pewnie od Old Wizard, czyli Stary Czarodziej lub Obi-Wan). Jedna z plotek mówi, że kręcili oni ujęcie, które w filmie ma trwać minutę. Być może chodzi o ujęcie z tymi aktorami, albo scenę mówioną. Inne źródła sugerują, że poza tą dwójką znalazło się tu jeszcze kilka innych osób z ekipy, które biorą udział w zdjęciach, ale niekoniecznie są to aktorzy. Wśród nich jest prawdopodobnie Chloe Bruce kaskaderka i prawdopodobnie dublerka Daisy (była też w Abu Dabi).



Kolejna plotka mówi, że Darth Vader pojawi się w Epizodzie VII. Ale chyba nie o to chodzi, otóż zapaśnik WWE niejaki Sheamus (Stephen Farrelly) był widziany na wyspie Skelling Michael w czasie, gdy J.J. Abrams kręcił tam zdjęcia. Problem w tym, że Sheamus oprócz uprawiania zawodowo wrestinlgu wykorzystuje swoją posturę i grywa w różnych reklamach i filmikach. Czasem także Dartha Vadera. Kto wie, więc może jego obecność nie jest na wyspie przypadkowa i Abrams faktycznie wykorzystał go do jakiejś roli? Sam sportowiec stwierdził tylko, że nie może zaprzeczyć iż jeszcze będzie grał Dartha Vadera w „Star Wars”. Ale może znów chodzi mu o reklamy?



Jedno jest pewne, zdjęcia na Skellig Michael dobiegły końca, a wszystkie pozostałości po ekipie rozmontowano bardzo szybko. W tamtej okolicy jednak dzieje się na tyle mało rzeczy, że filmowcy stanowili nie lada atrakcję dla lokalnych mediów.

Wygląda na to, że Harrison Ford stanął w końcu na nogi. Według informacji, które pojawiają się w prasie, jeszcze utyka, ale chodzi też już sam, bez kul. Postęp widać, pewnie niedługo wróci do pracy.



Simon Pegg zdecydował w pewien sposób odpowiedzieć na sugestię, że gra w „Gwiezdnych Wojnach”. Przyznał w jednym z wywiadów, że ludzie mogą mieć już dość jego twarzy w filmach Abramsa. Gdy próbowano go naciskać, zmieniał temat, ale pojawiają się sugestię, że Pegga nie zobaczymy, a usłyszymy w AVCO.

„Gwiezdne Wojny” George’a Lucasa zawsze były przełomowymi filmami jeśli chodzi o technikę filmową, widać to było zwłaszcza w prequelach, gdzie „Mroczne widmo” było pierwszym filmem przygotowanym pod cyfrowe projektory, „Atak klonów” pierwszym filmem kręconym w całości cyfrowo (ale drugim ukończonym), a w „Zemście Sithów” reżyser był w stanie podglądać sceny zaraz po nakręceniu. Saga zawsze wyznaczała nowe standardy techniczne, tymczasem J.J. Abrams postanowił kręcić na tradycyjnej taśmie filmowej. Będąc już w Londynie Abrams miał szansę się wypowiedzieć dlaczego. Reżyser powiedział, że sam jest wielkim fanem cyfrowych zdjęć, bo ta technologia daje filmowcom duże możliwości, zapewniając bardzo dobrą jakość. Ale jednocześnie taśma filmowa także wymaga pewnych standardów jakościowych, zwłaszcza jeśli chodzi o zdjęcia, światła, rozdzielczość, jest w tym coś takiego naturalnego, prawdziwego i organicznego. Problem jednak tkwi w tym, że taśma filmowa nie zawsze jest już dostępna dla filmowców. Zdaniem J.J.a w filmach takich jak „Star Trek” czy „Gwiezdne Wojny”, gdzie i tak wiele rzeczy trzeba stworzyć i dobudować cyfrowo, łatwo jest się zgubić w syntetycznych światach. Dlatego chciał by w jego filmie dało się odczuć coś co pochodzi z innej epoki. Abrams jest bardzo wdzięczny Kodakowi, że wciąż utrzymuje swoje oddziały, które się zajmują produkcją taśm. Reżyser życzyłby sobie, by zarówno zdjęcia cyfrowe jak i te na taśmie pozostały dostępnymi narzędziami dla filmowców, by mogli po nie sięgać wtedy kiedy chcą.

Na koniec jeszcze jedna informacja, jeżeli nie przesuną premiery Ep VII to zostało nam do niej jeszcze dokładnie 501 dni (a jeśli nie liczymy dziś to 500).
KOMENTARZE (15)

Jedi w Trylogii Sequeli - część I

2014-08-03 18:39:37





Aktualne trwają spekulacje i dyskusje na temat tego, które z nowych i klasycznych postaci jak i światów zobaczymy w nadchodzącej Trylogii Sequeli, a także o czym może opowiadać ogólna linia fabularna. Jednak jedno z największych pytań, jakie może zrodzić się w umysłach fanów, nadal pozostaje bez odpowiedzi. Chodzi o to, jak w nowych filmach może zostać przedstawiona natura Jedi oraz ich relacje z Mocą.



Pomiędzy Klasyczną Trylogią, a Trylogia Prequeli, można było zauważyć znaczące różnicę w tym aspekcie. Jedi w prequelach zostali przedstawieni u szczytu swoich możliwości, natomiast w klasycznych filmach ukazano pomyślną próbę ocalenia Jedi przed ich ostatecznym wyginięciem. Jednak w nadchodzących sequelach zapewne ujrzymy Jedi po raz kolejny u ich szczytu. Zatem jaką formę przybierze odrodzenie Jedi? Czy zobaczymy jak Jedi powracają do sformalizowanej hierarchii w jakiej niegdyś egzystowali, skupiającej się w galaktycznej stolicy, której przewodzi Rada Jedi? A może Jedi przywrócą samych siebie w zupełnie inny i możliwie nieoczekiwany sposób? Perspektywy są szeroko otwarte i zależą od tego jak zostanie ukazane to w sequelach. Występuje wielkie prawdopodobieństwo, że możemy ujrzeć powrót do swego rodzaju struktury Jedi zorganizowanej niczym w Starej Republice, w której Rada Jedi przydziela misje swoim członkom, we współpracy z Kanclerzem Senatu. Jednak istnieją przynajmniej dwa powody dla których można mieć wrażenie, że tak się jednak nie stanie.

Po pierwsze, wczesne plotki na temat Epizodu VII sugerują, że Nowa Republika jeszcze nie będzie w ogóle istnieć (przynajmniej na początku filmu), co dodatkowo może wskazywać, że Rada Jedi nie będzie jeszcze sformalizowana. Jednak plotki rządzą się swoimi prawami i na dzień dzisiejszy nie wiadomo czy są prawdziwe. Mimo wszystko, ta brzmi dosyć racjonalnie.
Jednym z głównych powodów upadku Starej Republiki była zinstytucjonalizowana korupcja, która była obecna jeszcze na długo zanim Palpatine wykonał swój ruch przeciwko Kanclerzowi Valorum i można sobie jedynie wyobrazić jak większość galaktyki mogłaby być niechętna do odbudowania systemu politycznego, który tak łatwo został obrócony przeciwko sobie. To prowadzi do kolejnego i prawdopodobnie jeszcze bardziej istotnego punktu rozważań. Czy Luke Skywalker rzeczywiście próbował by na pierwszym miejscu odtworzyć Zakon Jedi jako biurokratyczną organizację? Wniosek jaki się nasuwa prowadzi do myśli, ze jednak nie chciałby podążać taką ścieżką, ponieważ można stwierdzić, że Zakon Jedi, tak samo jak i Republika, zawierał w sobie ziarno własnej zguby.



Podczas początkowej walki pomiędzy Yodą a Imperatorem Palpatine pod komnatami Senatu w Zemście Sithów, Palpatine mówi zdanie, które ma w sobie wiele prawdy: „Twoja arogancja oślepia cie, mistrzu Yoda”. Właśnie to jedno zdanie prowadzi do sedna sprawy. Palpatine był w stanie odpowiednio manipulować obaleniem Republiki oraz zniszczeniem Jedi tuż pod nosem Rady Jedi.

Jedi byli poświeceni życiu i sprawiedliwości, a przez to mieli tendencję do izolowania się od zwykłych ludzi w dużym stopniu, zarówno ideologicznie jak i fizycznie. I z tego co uważa się niewątpliwie jako szacunek do tajników Mocy, Jedi trzymali się z dala od wysokich standardów, co zaprzeczało kilku bardzo istotnym aspektom, określających jak to jest być istotą czującą. Był to, mimo wszystko, fakt, że Kodeks Jedi zabraniał emocjonalnych oraz szczególnie romantycznych więzi, co właśnie stwarzało konflikt u Anakina Skywalkera, jaki ostatecznie Palpatine był w stanie wykorzystać jako główny punkt do obalenia Zakonu Jedi. To właśnie arogancja Jedi, która pozwalała im wierzyć, że ta zasadnicza część ludzkiego życia może być kontrolowana, jak również, że miłość jest czymś mniej istotnym niż fundamentalną częścią samej Mocy.



Luke Skywalker, rozumiał to, prawdopodobnie najlepiej ze wszystkich Jedi w obecnej historii galaktyki, a do tego w najbardziej bezpośredni sposób jaki można było to sobie wyobrazić. To właśnie potęga miłości ojca do własnego syna, która uratowała jego życie, zniszczyła Imperatora , a także pozwoliła własnemu ojcu, po niemal ćwierćwieczu w uścisku ciemnej strony mocy, na powrót na stronę dobra. Mając to w pamięci, bardzo ciężko wyobrazić sobie jak Luke mógłby to odrzucić i odbudować Zakon Jedi, w identycznej formie jak przed Wojną Domową i Wojną Klonów, gdzie arogancko naciska się swoich członków na to aby dobrowolnie zrzekli się zdolności do kochania oraz tworzenia emocjonalnych więzi z innymi ludźmi. Najlepszym przykładem Jedi w Trylogii Prequeli, który obok Luke`a rozumiał tę ścieżkę Mocy najlepiej był Qui-Gan Jinn, który na dodatek był w stanie osiągnąć dzięki temu pełnie zjednoczenia z Mocą. Mogliśmy się o tym doskonale przekonać w końcowych scenach Zemsty Sithów, w których Yoda oznajmia Obi-Wanowi, że nauczy go tajników, których do tej pory nie osiągnął żaden Jedi. Dodatkowo to właśnie Qui-Gon nie zgadzał się z radą, nie tylko w kwestii szkolenia Anakina, ale również w stosunkach do innych ludzi, a w szczególności w większej otwartości na drugiego człowieka, czego można było się dowiedzieć z Expanded Universe, który stało się Star Wars Legends, .

Oczywiście będzie to nie lada wyzwanie dla Luke`a aby znaleźć nową ścieżkę do zbalansowania życia emocjonalnego Jedi z odwiecznymi pułapkami zazdrości, uprzedmiotowienia i niezdrowego przywiązania do Zakonu Jedi, co słusznie można było zauważyć, miało wielki potencjał prowadzenia ku ciemnej strony mocy. Można podejrzewać, że bez względu na przeszkody jakim będzie musiał stawić czoła Luke aby pomóc swoim uczniom osiągnąć równowagę, mogą one stanowić równie dobrze czynnik wpływającym na ogólny konflikt jaki może pojawić się w fabule Trylogii Sequeli.
KOMENTARZE (13)

Rozpoczęły się zdjęcia na Skellig Michael

2014-07-29 00:01:41

Wygląda na to, że zdjęcia na irlandzkiej wyspie Skellig Michael faktycznie rozpoczęły się w poniedziałek (28 lipca). Niektóre z doniesień sugerują, że nie ma nawet co tam oczekiwać Carrie Fisher, Harrisona Forda czy młodych aktorów. Za to widziano tam Marka Hamilla z rodziną. To, co wyciekło do sieci wskazuje na to, że działała tam już druga ekipa, w dość ograniczonej liczbie. Zdjęcia zaczęto z samego rana. Ale nie tylko oni tam się pojawili, filmowców jest więcej i tu powtarzany jest manewr znany nam już z Abu Dabi, gdzie wpierw pracowała druga ekipa, kręcąc wszystko co jest potrzebne bez udziału głównych aktorów i reżysera, a jednocześnie zaczęto przygotowywać resztę (dekoracje, całą logistykę). Dopiero potem przybyła tu na dużo krótszy czas pierwsza ekipa z reżyserem i gwiazdami. W poniedziałek także przygotowano plan na kolejne dni zdjęciowe, niezależnie od działań drugiej ekipy. Tylko, że tutaj wszystko musi się odbyć w ciągu trzech dni, czyli znacznie szybciej niż w Emiratach Arabskich. Jeśli wierzyć serwisowi Movie Bit to J.J. Abrams przyleciał helikopterem na wyspę, a filmowcy wynajęli tam łodzie. Pojawiła się też dodatkowa ochrona. J.J. Abrams nawet dał się sfotografować mieszkańcom, ale poproszono, by nie wrzucać tych zdjęć do serwisów społecznościowych. Nie wszyscy posłuchali, zresztą paparazzi też muszą z czegoś żyć, więc pewne fotografie są dostępne w sieci. Na razie nie potwierdzono, by Abrams w poniedziałek uczestniczył w kręceniu filmu. Swoją drogą, poza Abramsem mają się tam jeszcze pojawić dwie osoby o tajemniczych inicjałach DW i K. Jedną z tych osób może być Mark, ale kto wie, przy zagadkach Abramsa wszystko jest możliwe.

Zdjęcia na tej lokacji mają trwać do środy włącznie.



Oczywiście na razie nie potwierdzono oficjalnie zdjęć ani na tej lokacji, ani też w Puzzleworld, czy obecności drugiej ekipy na Islandii.

I jeszcze kilka innych plotek. Po pierwsze Benedict Cumberbatch niedawno wypowiedział się na temat J.J. Abramsa mówiąc, że obsadza on we wszystkich swoich filmach Simona Pegga, do czego oczywiście ma prawo. Niektórzy odczytali to jako potwierdzenie plotki, że Pegg będzie w Epizodzie VII. Swoją drogą Pegg wystąpił na razie w obu „Star Trekach” oraz „Mission: Impossible” (3 i 4), ale w „Super 8” go już nie było. Wiemy na pewno, że aktor był na planie AVCO, ale czy to była praca, czy wizyta towarzyska, nie wiadomo.

Jakiś czas temu John Boyega na swoim twitterze wpisał: „Skywalker”, co wywołało falę spekulacji. Początkowo nic więcej nie dodał. Od pewnego czasu krążyły plotki o czarnym Skywalkerze, więc może coś w tym jest. Jednak Boyega szybko dodał innego twitta, w którym pisał o potędze imion takich jak #Skywalker, #Yoda, #Anakin czy #Solo. Tymczasem w słowniku obrazkowym z serialu „Rebelianci” znaleziono czarnoskórego szturmowca o imieniu Zare Leonis, który ma pomóc ekipie Rebeliantów. Ponieważ plotki o powiązaniu serialu z Epizodem nie tylko się pojawiły, ale wspominano o tym także przy okazji ostatniego Comic-Conu, od razu pojawiły się spekulacje, że może to być powiązane w jakiś sposób z Boyegą. Cóż, zobaczymy. Na razie nie wiemy kogo ma grać, nie licząc tego, że będzie chyba główną postacią męską.



Ciekawą spekulację mają też redaktorzy serwisu Latino Review. Zauważyli oni, że prace Ralpha McQuarriego właściwie są wykorzystywane bardzo często w zajawkach, które nam pokazano. W dodatku są to projekty wcześniejszych wersji, nieużytych w klasycznej trylogii. Jedna z najbardziej znanych takich prac to szturmowcy z mieczami świetlnymi i tarczami. Kto wie, może w nowym uniwersum właśnie takich zobaczymy?

Na koniec warto dodać, że kwestia peruki Karen Gillan (o której pisaliśmy) to dziennikarska kaczka. Przy okazji Comic Conu stwierdzono, że nikt nie wie skąd w ogóle ta plota się wzięła. Zatem nie było rudych, kobiecych włosów w EpVII, a przynajmniej włosów Karen Gillan.
KOMENTARZE (10)
Loading..