TWÓJ KOKPIT
0

Dave Filoni :: Newsy

NEWSY (709) TEKSTY (26)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Wywiady z twórcami ''Wojen Klonów'' na temat drugiego sezonu

2009-09-29 13:37:06 YouTube

W sieci pojawiły się dwa klipy zawierające wywiady z twórcami "The Clone Wars", w filmach wypowiadają się między innymi Dee Bradley Baker, Catherine Taber, Matt Lanter, czy Dave Filoni. Opowiadają o tym czego można się spodziewać po nowym sezonie TCW. Tradycyjnie zapowiadają, że będzie "więcej i jeszcze intensywniej", ale prócz wypowiedzi twórców można zobaczyć też wiele nowych scen z serialu:


Z kolei w tym miejscu można obejrzeć drugi klip, w którym twórcy rozwodzą się nad wartościami rodzinnymi, które promuje serial.

Ponadto w sieci pojawiły się też dwa zupełnie nowe fragmenty pierwszego odcinka drugiego sezonu: Holocron Heist. Wydaje się, że ze wszystkich opublikowanych klipów można już sobie zlepić cały odcinek.
- Pierwszy spot
- Drugi spot


Temat na forum
KOMENTARZE (19)

Lucas i Filoni o nowym sezonie TCW

2009-09-22 23:57:18 StarWars.com

Do premiery drugiego sezonu "Wojen Klonów" został niecały tydzień, przypominamy, że zwiastun do nowego sezonu można obejrzeć w tym miejscu. Tymczasem przy okazji tej premiery na oficjalnej ukazał się krótki wywiad z głównymi twórcami serialu: Georgem Lucasem i Davem Filonim. Obaj panowie pokrótce wyjaśnili czego możemy się spodziewać po drugim sezonie i dlaczego serial będzie zachwycający:

P: Jakie niespodzianki czekają widzów podczas oglądania drugiego sezonu TCW ?

George Lucas: Pierwszy sezon był podobny do Nowej Nadziei, dość zabawny i prosty. W drugim skupimy się na historiach i dynamice postaci. Różnica będzie taka jak między Nową Nadzieją a Imperium Kontratakuje.

Dave Filoni: Nasi bohaterowie znajdują się w samym środku wojny a wydarzenia niekoniecznie idą po ich myśli, bardziej się komplikują. Jedi nie są żołnierzami, ale zostali zmuszeni do tej roli i odczuwają tego efekty. Każdy to odczuwa, a wrogowie mają w zanadrzu nowe sztuczki żeby utrudnić życie klonom i Jedi. Do tej pory widzieliśmy standardową wojnę, walkę na dwie strony. A teraz zobaczymy jeszcze jedną stronę, stanowiącą nowe zagrożenie. To łowcy nagród i najemnicy, którzy wykorzystują zamęt wojenny do osiągnięcia większych zysków. Są źli do szpiku kości i nie grają zgodnie z zasadami. Mieliśmy przykład takiego osobnika pod koniec 1 sezonu - był to Cad Bane, ale będzie ich więcej. Mają możliwości by pokonać Jedi i są w tym dobrzy. Rzeczy będą się mocno komplikować.

P: Czyli zobaczymy więcej Cada Bane'a?

DF: Tak, z całą pewnością. Jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Stanie się wielkim problemem dla Republiki. Postać ta to nawiązanie do oryginalnych filmów Star Wars. Opisywano je jako kosmiczne westerny, a Cad dobrze pasuje do takiej koncepcji. Jest tajemniczy, nie ma skrupułów. Zainspirowała nas postać grana przez Lee Van Cleefa w filmie "Dobry, Zły i Brzydki".

GL: Pomysł powstał przy pierwszym filmie, który czerpał inspirację z różnych gatunków filmowych, także westernów. Kiedy mieliśmy wprowadzić postać okrutnego łowcy nagród do TCW, to zaczęło pasować. Jest klasycznym rewolwerowcem - tajemniczym i bezlitosnym. To było częścią tematyki SW od początku.

DF: A jeśli przyjrzycie się bliżej, zauważycie, że osobnicy z gatunku Bane'a [Durosi, przyp. tłum.] pojawiają się w scenie z kantyny w epizodzie IV. Galaktyka jest wielka, ale to nie znaczy, że nie zobaczycie ras, które już się raz pojawiły. I nie powinniście oceniać całej rasy przez pryzmat jednej lub dwóch postaci z niej.

P: Co pokażecie w tym sezonie czego nie mogliście pokazać w pierwszym?

DF: W drugim sezonie wszystko będzie lepsze. Dużo się nauczyliśmy, więc możemy zrobić więcej. Więcej postaci, więcej akcji. To generalnie dużo większa skala. Kiedy spoglądam wstecz na to co zrobiliśmy w pierwszym sezonie, nie mogę uwierzyć, że to ta sama seria i ci sami producenci. Jesteśmy teraz w nowej galaktyce, z punktu widzenia produkcji. I to widać. Drugi sezon będzie czymś czego nie widzieliście dotychczas w TCW i czego nie zobaczycie w telewizji.

GL: Nawet jeśli to seria puszczana co tydzień, nie traktuję tego jako projektu telewizyjnego. Traktuję to jako moje filmy. Mój proces tworzenia nie zmienia się dlatego, że to inne medium. Czerpiemy inspiracje z oryginalnych filmów, szkiców koncepcyjnych Ralpha McQuarriego - ale także z tego, co zainspirowało oryginalne filmy. Wprowadzamy różne gatunki, od westernów przez filmy wojenne do filmów japońskich, i włączamy je do TCW.

P: Czy publiczność może spodziewać się większej historii? Czy wydarzenia prowadzą do tych znanych z Zemsty Sithów?

DF: W pierwszym sezonie mieliśmy kilka samodzielnych odcinków, nie łączących się ze sobą, wymuszone to było przez nasze wewnętrzne procedury. Kiedy dochodziliśmy do sezonu drugiego, zdobyliśmy więcej pewności siebie z perspektywy produkcji. Ponadto, naturalna trajektoria postaci i konfliktów wymagała bliższego przyjrzenia się im. Wchodzimy w to teraz głębiej, szykując grunt pod naprawdę interesującą historię. Z drugiej strony, ciężko planować koniec serii, nie wiedząc ile ona potrwa. Żartujemy, że serial MASH trwał dłużej niż wojna w Korei, a jeśli będziemy kontynuować sezony, tak samo może być z TCW. Ale to dobry problem do zastanawiania się, jednocześnie jednak musimy zachować delikatną równowagę. Kiedy będziemy się wgłębiać w serię, będziemy kontynuować odkrywanie kolejnych "warstw" konfliktu i bohaterów. Wiemy wszyscy, jak kończą się Wojny Klonów, więc eksplorujemy aspekty, które nie były dotychczas pokazywane.

P: Star Wars zdobyły sobie już wiele pokoleń, a TCW najwyraźniej przyciąga nowe generacje fanów...niezależnych od filmów. Jak myślicie, dlaczego?

GL: Gwiezdne Wojny bazowały zawsze na klasycznych archetypach. W oryginalnej trylogii te archetypy były ustawione tak, że trafiały do publiczności z tamtego okresu, i miałem szczęście, że tak jest do dzisiaj. Z TCW jest podobnie - przesłanie i archetypy są takie same, ale skierowane do nowego pokolenia.

DF: Cóż, jest takie zdanie, które często powtarzamy: Star Wars jest wieczne.


Zapraszamy też dyskutowania o drugim sezonie na forum.
KOMENTARZE (39)

Deskorolki Star Wars

2009-04-26 20:48:25 StarWars.com

Henry Gilroy, czyli główny scenarzysta pierwszego sezonu "The Clone Wars", postanowił dołączyć się do większej akcji różnych artystów wspomagających niewielkie szkolne pracownie artystyczne zrzeszone w Burbank Arts Educational Foundation. W celu zebrania pieniędzy potrzebnych na materiały dla młodocianych artystów wystawia się na aukcjach ręcznie malowane deskorolki. Gilroy poprosił kilku artystów związanych z "Wojnami Klonów" o stworzenie własnych projektów specjalnych deskorolek. Oficjalna zaprezentowała pierwsze trzy wystawione na serwisie aukcyjnym eBay.
Swoje oferty zgłaszać można na aukcjach deskorolki Heroes & Villains of the Clone Wars czyli zbiorowej pracy artystów: Russella Chong, Wayne Lo, Pata Presley, Davida Le Merrer, Randy’ego Bantog i Kiliana Plunketta. Deska "Clone Attack" została narysowana przez samego Dave’a Filoniego, a Cade Bane jest autorstwa Kiliana Plunketta.


To nie pierwsze deskorolki Star Wars o których piszemy, poprzednie, choć już nie tak niezwykłe, można ujrzeć tutaj.
KOMENTARZE (12)

Twórcy o ostatnim odcinku pierwszego sezonu TCW - Hostage Crisis

2009-03-18 11:06:23 StarWars.com

Wszystkim widzom, którzy nie mogą się doczekać ostatniego odcinka "The Clone Wars" w pierwszym sezonie, zapraszamy do przygotowania się do seansu czytając opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. Nieubłagalnie nadchodzi koniec pierwszego sezonu serialu. Na szczęście wiemy już, że drugi sezon jest aktualnie tworzony, a jego premiery możemy się spodziewać jesienią. Wcześniej jednak będziemy mieć szansę poznać nową postać w serialu - Cada Bane’a.

Hostage Crisis

Żeby uwolnić z więzienia Ziro the Hutta, łowcy nagród przejmują kontrolę nad gmachem Senatu i biorą zakładników, nie wiedząc, że w budynku znajduje się wciąż rycerz Jedi Anakin Skywalker. Najważniejsze w tym odcinku jest pojawienie się zupełnie nowej postaci. Cad Bane to najbardziej przerażający łowca nagród w galaktyce, równie bezwzględny co skuteczny. Jest zimny, okrutny i wyrachowany, a jeżeli cena jest odpowiednia, nic go nie powstrzyma. Wsparty przez Hrabiego Dooku i siły Separatystów, dostaje szansę zaatakowania samego serca Republiki, przyprowadzając ze sobą do budynku Senatu całą galerię szumowin.

Jak opowiada Dave Filoni: "Tym razem chcieliśmy pokazać coś zupełnie innego, pójść w serialu w innym kierunku. Widzieliśmy już dobrych i złych bohaterów z samej góry łańcucha dowodzenia, widzieliśmy też prostych żołnierzy, teraz czas na oportunistów, najemników, którzy nie opowiadają się po żadnej ze stron. Ten odcinek robi się trochę brutalny, chcieliśmy też czasem pokazać nieco mocniejszej akcji, więc jeśli macie małe dzieci, lepiej uważajcie. Choć nie będzie niczego więcej, niż to co dotąd widzieliśmy w Gwiezdnych Wojnach. Sam pomysł na postać Bane'a padł od George'a Lucasa, początkowo pierwsze artystyczne wizje tego bohatera opierały się na postaci Durge: "to miała być inna wersja Durge, razem z Henrym Gilroyem dyskutowaliśmy różne sposoby wprowadzenia go do serialu." Jednak ta postać przeszła dużą ewolucję wizerunku, kiedy Lucas polecił wzorować się na bohaterach odgrywanych przez Lee Van Cleefa w filmach Sergio Leone. Podczas swoich poszukiwań Filoni natrafił na stary szkic zrobiony na potrzeby Starej Trylogii, rysunek przedstawiał łowcę nagród w szerokim kapeluszu "To co charakterystyczne dla George'a Lucasa to fakt, że czasem wspomni on imię takie jak 'Mace Windu' we wczesnej (1973) wersji Star Wars, a potem pojawi się ono nagle w 1999 roku. Dlatego myślę, że George miał pomysł na postać Cada Bane'a już wtedy, a teraz ma wreszcie okazję pokazać go na ekranie podczas Wojen Klonów." Dodatkową wytyczną odnoście Bane'a był fakt, że miał być Durosem, postać ostatecznie zaprojektował Kilian Plunkett. Filoni opisuje tą postać jako starszego łowcę nagród, który stał się numerem jeden, odkąd zginął Jango Fett. "Cad Bane ma dużo mniej rozwiniętą moralność niż Jango miał kiedykolwiek. On Cię zabije bez wahania, chyba, że dasz mu więcej pieniędzy, a wtedy zastrzeli osobę, która go wynajęła."

Jak przyznaje reżyser odcinka Giancarlo Volpe: "Cała ekipa kocha Cada Bane'a i myślę, że fani też go pokochają. Przynosi do Gwiezdnych Wojen poczucie takiego prawdziwego łajdactwa. Jest śmiertelnie niebezpiecznym i bezwzględnym łowcą nagród i będzie to widać już w tym odcinku. W przeciwieństwie do Boby Fetta, Cad Bane nie bierze jeńców."

Temat na forum.
KOMENTARZE (17)

Twórcy o kolejnym odcinku TCW - Liberty on Ryloth

2009-03-10 20:17:49 StarWars.com

Wszystkim widzom, którzy nie mogą się doczekać kolejnego odcinka "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do seansu poprzez czytanie opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. A oto zbliża się finał wielkiej trylogii Ryloth, której zwiastun znamy z tej wiadomości. Głównym bohaterem odcinka będzie słynny Mace Windu, który postara się własnoręcznie uratować całą planetę spod jarzma Separatystów.

Liberty on Ryloth

Z powodu osłabienia sił wojsk Republikańskich, Mace Windu musi przekonać przywódcę twi'lekańskich partyzantów Chama Syndullę, żeby pomogli ocalić stołeczne miasto Ryloth przed całkowitym zniszczeniem przez droidy. Jednak bojownicy o wolność są niechętni interwencjom obcych w sprawy ich planety, więc wahają się czy można zaufać Jedi.

Dzięki niezwykłej historii wspólnie opracowywanej przez George'a Lucasa i Dave'a Filoniego, ten odcinek pozwala poznać jeszcze szersze ujecie wojny, wcześniej nigdy nie opowiedziane. Reżyser Rob Coleman i scenarzysta Henry Gilroy byli zaintrygowani perspektywą poszerzenia wizji całego konfliktu za pomocą przedstawienia życia partyzantów, którzy nigdy nie byli zawodowymi żołnierzami, szczególnie w momencie kiedy muszą oni radzić sobie z Jedi. Jak mówi Gilroy: "Jedi nigdy nie przygotowywali się na to, że będą generałami na czele armii, a tym razem była to nasza pierwsza okazja, żeby skupić się na postaci Mace'a Windu, dlatego mniej skupiliśmy się na przedstawieniu Mace'a jako wielkiego wojownika, a bardziej chcieliśmy pokazać jego wyjątkowe umiejętności negocjacyjne. Mace musi rekrutować partyzantów twi’lekańskich, żeby dołączyli do klonowanych sił Republiki, aby razem wyzwolić stolicę Ryloth". Jednak negocjacje to tylko początek. Kiedy już udaje mu się przekonać bojowników o wolność, żeby stanęli po jego stronie, Mace musi poprowadzić ich na wybuchowy finał kampanii przeciwko okupacyjnym siłom Separatystów. W rezultacie powstała jedna z najbardziej spektakularnych, ale i zawiłych sekwencji bitewnych jakie widzieliśmy w "Wojnach Klonów".

Jak przyznaje Rob Coleman tworzenie tego odcinka było przyjemnością: "to jest prawdopodobnie mój ulubiony odcinek, przede wszystkim z powodu świetnego scenariusza. Mace to nasz bohater, a udało nam się stworzyć kilka fantastycznych elementów otoczenia, które pozwalają na pokazanie świetnych scen akcji. Otwieramy film bitwą w kanionie z droidami strzelającymi do robotów kroczących strzegących konwoju, potem jest ta forteca z mostem plazmowym, który może się włączyć, bądź wyłączyć w każdej chwili. Zrobiliśmy dużo długich ujęć, trzymając się podczas akcji blisko bohaterów. Jest tam więc dużo zabawy."

Temat na forum.
KOMENTARZE (20)

Twórcy o dwudziestym odcinku TCW - Innocents of Ryloth

2009-03-05 20:55:10 StarWars.com

Wszystkim widzom, którzy nie mogą się doczekać kolejnego odcinka "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do seansu poprzez czytanie opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. Najbliższy odcinek jest środkiem trylogii Ryloth, której zwiastun znamy z tej wiadomości. A już w najbliższy piątek Amerykanie obejrzą:

Innocents of Ryloth

Druga część z trylogii Ryloyth opowiada o cywilach, którzy złapani są w ogień galaktycznej wojny. Kiedy Obi-Wan i niewielka grupa klonów zostają wysłani, aby zniszczyć potężną broń Separatystów odkrywają, że mieszkańcy okupowanego miasta są wykorzystywani jako żywe tarcze. Widząc cierpienia okupowanych klony poznają zupełnie nową perspektywę wojny.

Jak mówi główny scenarzysta Henry Gilroy: "bardzo chcieliśmy opowiedzieć historię o żołnierzach lądujących na obcym lądzie, którzy może z początku są trochę nieczuli wobec tubylców, ale z czasem zaczynając czuć do nich sympatię, aż wreszcie przejmują się ich losem na tyle, żeby ryzykować własne życie ratując ich z opresji. Widzieliśmy w tym szansę przypomnienia wspaniałych historii z czasów drugiej wojny światowej, kiedy amerykańscy żołnierze szli przez Europę ratując lokalnych mieszkańców, w szczególności sieroty."

Dla Gilroya i Dave'a Filoniego inspiracją dla tej konkretnie historii były "Działa Navarony", klasyczny film wojenny, w którym grupa komandosów musi infiltrować ściśle pilnowaną linię wroga, żeby zniszczyć potężne stanowiska artyleryjskie. Ten chwyt narracyjny okazał się być dobrą metodą dla przedstawienia sił Republiki, które przedarły się przez linie wroga, do okupowanej ojczyzny pewnej uciśnionej rasy. Mówi Filoni: "Pomysł jest taki, że działo to przeszkadza naszym bohaterom w udzieleniu pomocy i wyzwoleniu planety, cała sprawa zależy teraz od jednego Jedi - Obi-Wana, który może uratować wszystkich. Ponadto mamy też możliwość podkreślenia jak podli są złoczyńcy, kiedy używają mieszkańców okupowanego miasta jako żywych tarcz."

Podczas konwentu WonderCon główny reżyser projektu Dave Filoni miał też okazję opowiedzieć parę zdań o planecie Twi’leków - Ryloth. Pierwsze projekty planety Twi’leków były bliższe wizjom z EU: była to wolno obracająca się ognista planeta, pełna jaskiń i jezior lawy. Jednak jak zauważył George Lucas była już wcześniej planeta wypełniona lawą, czyli zapadająca w pamięć widzów Mustafar. Lucas miał bardzo konkretny pomysł na kulturę Twi’leków i łącząc jego pomysły z faktami znanymi z książek i komiksów udało się stworzyć cały świat. Ostateczne projekty Ryloth to mieszanka wielu różnych elementów: dowodem na dużą aktywność geologiczną stały się duże masywy skalne, w ostrych wytartych skałach wyrzeźbione zostały miasta Twi’leckie, w pobliżu jednego z miast rosną wysuszone kolczaste drzewa. "To duża zmiana w porównaniu z oryginalnym pomysłem pełnej ognia planety, ale wciąż ma on wiele podobnych elementów, no i jest to zupełnie nowa planeta, co jest zawsze bardzo ważne w galaktyce Star Wars" - mówi Filoni.

Temat na forum.
KOMENTARZE (16)

Twórcy o kolejnym odcinku TCW - Trespass

2009-01-28 01:31:40 StarWars.com

Kto już nie może się doczekać kolejnego ekscytującego odcinka "The Clone Wars" ten może przygotować się do seansu czytając opowieść autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. W najbliższy piątek w USA wyemitowany zostanie odcinek "Trespass", w którym zasadniczą rolę odgrywa nie kto inny jak C-3PO. W związku z tym oficjalna porozmawiała z ważnym twórcą Gwiezdnych Wojen – Anthonym Danielsem.

Trespass

Podczas śledztwa w sprawie zniknięcia klońskich sił bezpieczeństwa, Anakin i Obi-Wan trafiają na mroźną niebezpieczną planetę, znajdując się w samym środku nasilającego się konfliktu między futrzastymi mieszkańcami lodowego świata, a chciwymi reprezentantami pobliskiego księżyca. Aby mediować tymczasowy pokój, Anakin musi poprosić C-3PO o pomoc, a ten będzie mógł wreszcie skorzystać ze swej znajomości więcej niż sześciu milionów języków.

Anthony Daniels grał C-3PO w sześciu filmach i kontynuował tę rolę w niemal każdym medium w którym pojawił się złocisty droid, aż po animację "The Clone Wars". Jednocześnie jest jedynym aktorem z filmów SW, który pojawił się w tym serialu. Ponadto był on często lektorem i gospodarzem popularnych wystaw „Sztuka Star Wars”, czy „Nauka Star Wars”, oraz pisał teksty na podstawie swoich doświadczeń z fenomenem Gwiezdnych Wojen. "Nigdy nie zostawiłem tej postaci, czy raczej on nigdy nie zostawił mnie. Odłożyłem go na jakiś czas, ale ludzie wciąż prosili, żebym wziął go z powrotem. Był taki czas wiele lat temu, kiedy myślałem, że powinienem zrezygnować z tej postaci i robić tylko coś nowego, ale szybko doszedłem do wniosku, że to głupie, za bardzo lubię Threepio." Daniels mówi, że podkładanie głosu złotego droida jest miłym odpoczynkiem od rygorów jakie przynosiło odgrywanie C-3PO podczas aktorskich produkcji. Dla niego animacja oferuje dosyć dużo wolności. "Kiedy tylko czytam same dialogi nie jest to łatwe do zinterpretowania, ale robimy tak, że z Dave’m przeglądamy jeszcze raz teksty przed nagraniem, ponieważ, niestety, to ja jestem światowym ekspertem w kwestii tej postaci. Oczywiście mówię to z lekką drwiną, ponieważ Threepio jest w pewnym sensie moim najlepszym przyjacielem, a przecież zna się swoich najlepszych przyjaciół najlepiej na świecie."

O współpracy z Danielsem opowiedział też Dave Filoni: "dla mnie było bardzo istotne, żeby to Anthony zagrał Threepio, ponieważ chciałem się od niego nauczyć najwięcej jak tylko mogłem. Anthony ma niezwykłą umiejętność wejrzenia na każde słowo i frazę, którą wypowiada. Mało jest takich zdań, których nie potrafiłby przenieść w styl C-3PO, więc wypracowaliśmy sobie dobry słownik. Jesteśmy obaj podekscytowani możliwością robienia zupełnie nowych rzeczy z Threepio, więc mamy nadzieję w przyszłości widzowie będą świadkami rozwoju tej postaci. W końcu Threepio jest tak samą ikoną Star Wars, jak Darth Vader."

"To co zawsze podobało mi się w C3-PO to fakt, że nigdy nie był bohaterem, a także, że był kimś pozbawionym poczucia humoru, nie mógł zrozumieć ironii" - opowiada Anthony Daniels na temat swojej postaci. " On nie ma pojęcia, że jest śmieszny. My uważamy, że jest śmieszny ponieważ jest absurdalny, wciąż spięty i nieco krytyczny, więc nas rozśmiesza. Ale jednocześnie jest bardzo troskliwy i niezwykle lojalny. Jeżeli jest po twojej stronie, będziesz miał przyjaciela do końca swojego życia. Albo raczej do końca jego egzystencji, ponieważ jest lojalny do przesady, aż do ostatniej nakrętki i śrubki." Daniels dobrze pamięta pierwsze nawiązanie do Wojen Klonów, oraz jakie wrażenie wywołało na całej obsadzie, choć przyznaje, że nikt nie miał wtedy pojęcia, że ten pomysł urośnie do takiego ogromu jaki teraz istnieje w świecie Star Wars. "Niedawno przypomniałem sobie z rozrzewnieniem, jak pewnego dnia przerabialiśmy z Markiem Hamillem teksty i jak spojrzeliśmy na siebie po tym jednym zdaniu, w którym pojawiają się Wojny Klonów. Potem oczywiście pojawiły się one w prequelach, oraz pojawiły się w serialu telewizyjnym. Animacja dojrzała, stała się bardzo, bardzo zaszczytnym medium i myślę, że "The Clone Wars" jest jej następnym krokiem."

Temat na forum.
KOMENTARZE (18)

Twórcy o trzynastym odcinku TCW - Jedi Crash

2009-01-13 09:13:11 StarWars.com

Jeżeli ktoś nie może się doczekać kolejnego odcinka "The Clone Wars" może przygotować się do seansu czytając opowieść autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. Dziś Dave Filoni chciał opowiedzieć nam o nowej postaci, która pojawi się w serialu, poznamy wreszcie Aaylę Secura.

Jedi Crash

Kiedy Anakin zostaje ciężko ranny w bitwie, generał Aayla Secura musi nauczyć Ahsoki filozofii Jedi nie przywiązywania się do nikogo...podczas przemierzania pełnej niebezpieczeństw planety w poszukiwaniu lekarstw dla Rycerza Jedi.

Twi'lekańska Jedi Aayla Secura pojawiła się po raz pierwszy w komiksach serii "Star Wars: Republic", ale jej najsłynniejszy występ to króciutkie pojawianie się w "Ataku Klonów", oraz "Zemście Sithów". Jednak przed Wojnami klonów, nigdy jeszcze nie mieliśmy okazję usłyszeć jej głosu. Mówi główny reżyser Dave Filoni: "To była okazja, żeby się nareszcie przekonać jaka ona jest. Kiedy zaczęliśmy projektować jej postać, wpadliśmy na pomysł, żeby mówiła ulicznym akcentem amerykańskim. Potem ktoś rzucił pomysł, żeby dać jej też odrobinę francuskiego akcentu i ta idea nam się spodobała, bo bardzo pomogła nam zdefiniować jej osobowość. Jennifer Hale zrobiła świetną robotę podkładając głos Aayli, dodając więcej głębi tej postaci, robiąc z niej kogoś na kształt twardej starszej siostry Ahsoki."

Filoni mówi, że Secura rozumie trudne położenie Ahsoki, ale chce od padawanki Anakina, żeby uświadomiła sobie wagę nauki Jedi, którzy każą wyzbywać się osobistego przywiązania. "Ona zdaje sobie sprawę, że Ahsoce zależy na jej Mistrzu, ale postanawia przyjąć postawę niemal w stylu "Nie mam czasu na takie emocje, dzieciaku.". Jedi mają bardzo różne osobowości i postawy, a ona jest bardzo różna od Kita Fisto i Anakina Skywalkera. To bardzo ważny aspekt w tym serialu. Mamy okazję w pełni poznać te postacie, zobaczyć jak się zachowują, jak różne mają osobowości, aby zaprezentować całą galaktykę Jedi."

Temat na forum.
KOMENTARZE (33)

Wywiad z Filonim i Gilroy'em

2009-01-03 23:43:00 TheForce.Net

Dave Filoni (główny reżyser serialu) oraz Henry Gilroy (główny scenarzysta) udzielili obszernego wywiadu, odpowiadając na pytania nadesłane przez fanów, którego całość znajdziecie na stronie TheForce.Net. Dla tych, którzy nie mają czasu czytać całości przedstawiamy skrót i najistotniejsze informacje. Obaj panowie powiedzieli dużo na temat powstawania serialu oraz zdradzili trochę informacji na temat zbliżających się odcinków.


Filoni i Gilroy nie chcieli zdradzić czy w serialu pojawią się Mandalorianie. Natomiast potwierdzili, że ujrzymy w nim łowców nagród.

Pytano ich czy podczas tworzenia historii byli bardzo ograniczani, czy pewne postacie i tematy były zakazane.
Obaj twierdzą, że mieli dużą swobodę. George Lucas nie chciał by EU zbytnio ich ograniczało, ale Gilroy i Filoni starali się trzymać jak najbardziej tego co już powstało. Scenarzysta starł się nawet raz z Lucasem chcąc pozostać wierny starej trylogii. Wtedy twórca SW powiedział: „Henry jest zbyt wierny filmom”.
Gilroy: „Kiedy zaczynałem pisać biblię dla serialu, George powiedział: ‘Trzymaj się z dala od Hana, Chewiego, Boby Fetta i Jabby’. Cóż… Zmienił zdanie w kwestii Jabby już na następnym spotkaniu”. Lucas zabronił również wykorzystywania planet, które pojawiły się w filmach. Jednak kilka miesięcy później sam zaproponował by na jednej z nich znajdowała się sekretna baza Separatystów. Więc w serialu, oprócz Tatooine i Coruscant, oraz wielu nowych lokacji, pojawi się też jakieś inne znajome miejsce.

Filoni opowiada, że gdy powstaje historia Lucas często mówi, że chciałby ujrzeć jakąś postać. Wtedy jeśli w jakiś sposób dotyczy ona rozszerzonego wszechświata, jest on w stanie wprowadzić EU do serialu. Przedstawia wtedy Lucasowi istniejące fakty, czasami drukował i pokazywał mu całe strony z Wookiepedii (teraz korzysta z nowej encyklopedii). Ale ostatecznie to od twórcy Gwiezdnych Wojen zależy czy zaakceptuje te istniejące elementy.

Twórcy starają się nawiązywać do istniejących planet i ras. Te czasami niewielkie wzmianki są bardzo często umieszczane w serialu właśnie z myślą o fanach.

Odcinki serialu nie są ułożone chronologicznie.
Gilroy: „Fanom chronologii radzę po prostu oglądać odcinki, bawić się i postarać się nie stresować tak bardzo czasem.”
Filoni: „(…) planuję pomóc entuzjastom chronologii zrozumieć kolejność wydarzeń, ponieważ wiem, że jest to dla was ważne."

W drugiej połowie pierwszego sezonu czeka nas odcinek będący prequelem do kinowej wersji „The Clone Wars” (możliwe, że pojawi się tam generał Whorm Loathsom).
Pojawią się również odcinki (kończąca sezon trylogia Ryloth) przedstawiające losy zwykłych mieszkańców galaktyki.

W serialu na pewno znajdą się odcinki przedstawiające wydarzenia z punktu widzenia Separatystów. Rozważany jest odcinek w stylu: „jeden dzień z życia droida bojowego”.

Twórcy starają się nawiązywać do „starych” Gwiezdnych Wojen równocześnie nie powtarzając zbyt wiele motywów. Zależy im na uchwyceniu ducha Starej Trylogii. Dlatego m.in. w serialu pojawiły się Y-Wingi. Na podobnej zasadzie do serialu trafiają różne droidy oraz stworzenia, które znamy z filmów, a Lucas zażyczył sobie by znalazł się w nim Gundark. Dużą inspiracją są dla nich prace Ralpha McQuarriego. Mają jednak świadomość tego, że muszą uważać by nie korzystać ze zbyt wyeksploatowanych motywów. Dlatego Filoni wyciął scenę z Rancorem z filmu. Jak sam mówi: „(…) wydaje się, że każda historia poza filmami opowiada o jakimś Jedi kuszonym przez ciemną stronę. Uwielbiamy tą opowieść, ale już to widzieliśmy, więc staramy się sprostać wyzwaniu jakie sobie postawiliśmy by opowiadać nowe, ekscytujące historie.(…) Dodatkowo George zawsze był w pobliżu by nam przypomnieć, że się zapędziliśmy za bardzo mówiąc ‘Hej, ja już to zrobiłem!’” . Filoni dodał również, że to właśnie George Lucas w dużej mierze pomaga im oddać klimat najstarszych filmów SW. Gilroy zapowiada, że jeden z odcinków skupiający się na postaci Obi-Wana z całą pewnością wywrze duże wrażenie na fanach i że nie może uwierzyć w to, że Lucas zgodził się na to co w nim pokażą.

Gilroy opowiada, że gdy pisał pierwsze epizody, studio było jeszcze w budowie i był ograniczony przez ilość dostępnych postaci, co utrudniało prace. Wspominał, że Lucas na spotkaniach poświęconych fabule mówił mu jakie postacie chciałby ujrzeć i namawiał do umieszczenia ich w scenariuszach. A kiedy tylko wychodził z pokoju producent łapał Gilroya i krzyczał „Ani mi się waż!”.

Gilroy opowiedział też o niektórych pomysłach i postaciach, które ostatecznie nie znalazły się w poszczególnych odcinkach. Quinlan Vos pojawił się we wczesnej wersji „Bombad Jedi”. Miał działać w ukryciu i używać Mocy tak by wyglądało na to, że Jar Jar faktycznie jest Jedi. W „Destroy Malevolence” Padme miał towarzyszyć kapitan Panaka. Miał on zostać brutalnie zabity przez Grievousa. Lucasowi spodobał się ten pomysł. Ostatecznie jednak ten wątek nie pojawił się w odcinku, podobnie jak pojedynek Grievousa z Plo na powierzchni Malevolence (Filoni zaprojektował nawet specjalną maskę dla Koona do oddychania w kosmosie).

Twórcy specjalnie przedstawiają Anakina Skywalkera jako postać bardziej pozytywną niż, ta którą znamy z niektórych komiksów czy książek z okresu wojen klonów. George Lucas był rozczarowany, że nie mógł w filmach pokazać tej bardziej zabawnej, zadziornej i heroicznej strony Anakina, dlatego chciał nadrobić to w serialu. Chciał by ukazać tego Anakina, o którym Obi-Wan mówił, że był prawdziwie wielkim Jedi, który był bohaterem Republiki. Filoni: „Im milszy jest Anakin, tym większe znaczenie ma jego upadek. Jest bohaterem, który nie wierzy, że mógłby zdradzić Republikę. Myśli, że jest bohaterem cały czas, a na końcu traci wszystko, aż odkupi go jego syn.” Reżyser zapowiada, że jednak w serialu Anakin ukaże również swą mroczną stronę, zwłaszcza w drugim sezonie, gdzie będzie „robił, co musi być zrobione”.

Na pytanie, czy mają plan by Ahsoka nie pojawił się w „Zemście Sithów” Gilroy odparł: „Hmmm. Pytacie o kinową wersję „Zemsty Sithów” czy „Specjalne Pełne Doskonałe ‘Plo nie ginie’ Wydanie Zemsty Sithów”? Pssssst… Nie macie pojęcia jak wielkie wpływy ma Filoni na Ranczu.”
Na co Filoni odparł, że owszem próbował namówić Lucasa, żeby Plo miał spadochron i nie zginął. Jednak wtedy twórca SW odparł, że to jedynie uczyniłoby śmierć Jedi bardziej bolesną, gdyż jego spadochron zapaliłby się i spadłby na coś ostrego. Filoniemu nie udało się również przeforsować propozycji by umieścić ducha Plo Koona na końcu „Powrotu Jedi”. W końcu dodał, że w kwestii Ahsoki ma pomysły, nawet zarysy historii.

Bohaterów serialu ujrzymy w nowych kostiumach. (Gilroy: „Ahsoka powinna włożyć jakieś spodnie! Przeziębi się!” )

Lucas początkowo nie angażował się bardzo w pisanie scenariuszy, czytał je, pisał swoje uwagi, aż pewnego dnia, podekscytowany rezultatami jakie osiągnęła ekipa, przyniósł Gilroyowi szkic historii i polecił zamienić go w scenariusz. To była historia „Count Dooku Captured”. Od tego czasu Lucas bardzo zaangażował się w pisanie scenariuszy. Prawie wszystkie pomysły na historie w drugim sezonie serialu pochodzą właśnie od niego. Podobnie jest w trzecim.

Poruszona została również kwestia pochodzenia Generała Grievousa. Obaj rozmówcy mieli świadomość, że jest to istotna sprawa dla wielu fanów. Grievous przedstawiony w EU nie pasował do wizji Lucasa. On widział Grievousa jako bezlitosnego złego bohatera, który sam wybrał utratę człowieczeństwa by posiąść większą moc. Tymczasem w istniejącej wersji przemiana Grievousa była wymuszona wydarzeniami, na które nie miał wpływu (zestrzelenie) i czyniła z niego marionetkę w rękach innych. Sprawiała, że był on postacią tragiczną.
Filoni podkreślił, że część historii nie uległa zmianie. Grievous był według obu wersji wojownikiem, który pochodził z Kalee. Jego zdaniem osoby, którym nie podoba się nowy życiorys tego bohatera mogą przyjąć, że wydarzyło się to w co wierzą, a Grievous jedynie opowiada, że był to jego własny wybór.
Reżyser powiedział również przy okazji, że wielu fanów wybiera to co jest według nich kanoniczne, a co nie. Potrafią odrzucić np. książkę, która im się nie podoba, nie pasuje do ich wizji i jej nie uznawać. Twórcy TCW natomiast słuchają co podoba się, a co nie w EU Lucasowi, który jest przecież twórcą Gwiezdnych Wojen. Dodał, że wkładają dużo wysiłku w to, by istniejący świat pozostawał bez zmian. Choć czasami zależy to od punktu widzenia.
KOMENTARZE (26)

TCW: twórcy opowiadają o odcinku 9

2008-12-02 20:49:50 StarWars.com

Jeśli ktoś już nie może doczekać się kolejnego odcinka "The Clone Wars" może przygotować się do kolejnego seansu czytając opowieść autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. Już w najbliższy piątek ukaże się odcinek, którego głównymi bohaterkami będą: Luminara Unduli, Ahsoka Tano i Asajj Ventress.

Cloak of Darkness

Po przekazaniu schwytanego Nute'a Gunraya kapitanowi Argyusowi i jego Senackim Komandosom, Luminara Unduli i Ahsoka Tano muszą udaremnić separatycki atak prowadzony przez Asajj Ventress.

Główny reżyser Dave Filoni, który zajął się również reżyserią odcinka "Cloak of Darkness", razem z głównym scenarzystą Henry'm Giloryem sporo namęczyli się, żeby w pierwszym sezonie serialu zaprezentować szeroką gamę różnych bohaterów. Kiedy zaczęli myśleć o postaciach kobiecych, zarówno tych dobrych jak i złych, od razu zgodnie stwierdzili , że najlepszym scenarzystą do opisania kobiecej historii SW będzie Paul Dini.

Praca Paula Dini w animacji oraz komiksach przyniosły mu wielu miłośników jego twórczości, ponadto jest on pamiętany ze stworzenia kilku oszałamiających postaci kobiecych. Dini, który obecnie oddalił się od animacji zajmując się redagowaniem historii serialu "Lost", powiedział, że bez wahania podjął się zadania wyznaczonego mu przez Lucasfilm Animation. "Interesujące było wziąć Ahsokę, która zawsze działa według własnych reguł, i przenieść ją pod kuratelę bardziej doświadczonej Jedi. Ona nie może zachowywać się przy Luminarze, tak jak zachowywała się przy Anakinie i Obi-Wanie. To nie chodzi tylko o różnicę płci, chodzi też o różnice metod. Luminara zawsze ściśle trzyma się regulaminu, więc oczekuje od padawanki, że zawsze będzie przestrzegać zasad. Podczas gdy Ahsoka chwyta za miecz świetlny i biegnie w stronę bitwy, Luminara chce poczekać chwilę i ocenić sytuację wczuwając się w potęgę Mocy. Wystarczy do tego dorzucić jeszcze Ventress i powstaje z tego bardzo interesującą mieszankę wybuchową."

Z kolei Filoni mówi, że galaktyka Gwiezdnych Wojen jest wypełniona wieloma kobiecymi postaciami, które przykuwają uwagę, ale większość z nich nie miało dużej poważnej roli...dotąd. "Ten serial dał nam możliwość korzystania z tych postaci w dużo większej ilości. W tym odcinku skupiamy się na tym w jaki sposób Luminara, Jedi starej szkoły, będzie współpracować z młodą padawanką taką jak Ahsoka. Ustawiając je razem daje możliwość ukazania kontrastu między dwoma zupełnie różnymi charakterami. "

Paul Dini mówi, że zarówno w komiksach, jak i w animowanych serialach akcji, zdecydowana przewaga bohaterów męskich zapewnia spore wyzwanie, aby stworzyć dla nich kobiece towarzystwo, które dorównywałoby złożoności i motywacjami. "Bardzo często kobiece postacie – a w szczególności bohaterki negatywne – stają się bardzo proste, jednowymiarowe. Dostają one jedynie czasem możliwość ponownego krótkiego pojawienia się, albo sprowadzane są do bardzo stereotypowych ról. Ja chciałbym wiedzieć co nimi kieruje, to jest dopiero interesujące. Jeśli możesz w takiej postaci odnaleźć ten ludzki moment, to dodajesz tej postaci bardzo ludzki element motywacji, wtedy postać staje się wiarygodniejsza i – nawet jeśli jest to czarny charakter – można zacząć jej współczuć." Dini dodaje jednak, że widzowie nie zaczną czuć sympatii do Ventress i to nie dlatego, że brak jej wyraźnej motywacji. "Ventress ma dziką potrzebę, żeby dowieść swojej wartości. Ona naprawdę chce zostać kolejnym Lordem Sithów i zrobi wszystko, żeby to osiągnąć. Jest najbardziej bezwzględna, przebiegła i bezlitosna, ze wszystkich bohaterów serialu. Czysty gniew, który w niej jest, robi z niej nieobliczalną postać, kiedy go uwolni staje się berserkiem. Kiedy walczy jest jak wąż, jest niemal jak dzikie stworzenie. Jeśli nauczy się kontrolować swój gniew może wygrać, ale ona zawsze poddaje się tej sile, która tym samym staje się przeszkodą, jej słabością."

Temat na forum.
KOMENTARZE (14)

TCW: twórcy o odcinku czwartym i piątym

2008-10-22 10:58:33 StarWars.com

Kto już nie może doczekać się kolejnego odcinka "The Clone Wars" ten może przygotować się do kolejnego seansu czytając opowieść autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i dlaczego to wszystko robią. Zacznijmy od odcinka z zeszłego tygodnia

Destroy Malevolence

W tym odcinku Padmé i C-3PO zostają porwani przez Generała Grievousa, a Anakin i Obi-Wan muszą uratować panią Senator i ostatecznie zniszczyć niebezpieczny "Malevolence". Jednakże Catherine Taber, która podkłada głos pod senator Amidalę (wcześniej grała jako Mission Vao w Rycerzach Starej Republiki) wcale nie uważa Padmé za kolejną damę w opresji. "Nie tak ją widzę. Jest z pewnością damą, ale rzadko oczekuje na pomoc. Czasem wpada w trudne sytuacje, ale zawsze z ważnych powodów, ponieważ zawsze jest gotowa walczyć w to w co wierzy. Ona naprawdę nie potrzebuje ratowania, zawsze potrafi się sama uratować. Potrafi być bardzo kobieca, ale jednocześnie jest gotowa pobrudzić sobie ręce, jeśli tylko trzeba. Odgrywanie jej jest wielką radością, ponieważ prawie mogę grać siebie, choć ona była królową, jest senatorem, więc musi być nieco bardziej wytworna."

Prócz możliwości pokazania niektórych nieodkrytych jeszcze stron postaci Padmé, odcinek pozwolił na inne wydarzenie, ważne dla Taber, ale i dla jednego z najistotniejszych związków w świecie Star Wars. "Co było świetne w tym odcinku, to fakt, że po raz pierwszy w "The Clone Wars" Padmé i Anakin są fizycznie razem. W filmie mieli okazję się spotkać tylko przez hologram, więc dopiero teraz jest okazja zobaczyć ich wspólnie walczących z droidami. To trochę taka gwiezdnowojenna wersja randki, a zawsze jest dobrze zobaczyć jak ta dwójka współpracuje. Ich sekretny związek jest bardzo ważnym motywem dla większej historii Star Wars, więc za każdym razem gdy są widzimy ich razem, możemy ujrzeć zapowiedź tego co ma później nastąpić."

Temat na forum.


Z kolei w najbliższy piątek w amerykańskim Cartoon Network premierę będzie miał odcinek...

Rookies

W odcinku pod tytułem "Rookies" samotna grupa klonów strzeże odległego posterunku. Komandorzy Rex i Cody muszą zainspirować młodych kadetów, żeby ci uwierzyli w siebie, aby powstrzymać inwazję złowieszczych Droidów-komandosów.

Reżyser odcinka Justin Ridge (wcześniej pracujący między innymi nad serialem "Avatar: The Last Airbender") mówi, że istotą tego odcinka było przedstawienie klonów jako jednostki, więc podstawową trudnością było stworzenie unikatowych osobowości dla każdego z nich. Ridge uważa, że kombinacja scenariusza Steve'a Melchinga, grafiki takich artystów jak Steward Lee, Bosco Ng i Le Tang, oraz nadzór głównego reżysera Dave’a Filoniego pozwoliły stworzyć wspaniały odcinek historii Gwiezdnych Wojen...bez ani jednego Jedi w pobliżu. "Scenariusz był bardzo zabawny, dobrze napisany, pokazywał w jaki sposób klony rozmawiają, jak ze sobą współpracują, pokazywał, że są oni poszczególnymi osobami, które wspólnie muszą wymyślić jak wygrać i przetrwać."

Mówi scenarzysta Steven Melching: "Cztery główne klony to jednostki prosto ze szkolenia, więc miałem przyjemność w tworzeniu ich postaci. Zostali wysłani do placówki wywiadowczej gdzieś na krańcu galaktyki, więc mają takie poczucie, że marnuje się ich trening. Chcieliby odlecieć tam, gdzie dzieje się akcja. Zamiast tego akcja przybywa do nich.

Dla Ridge'a możliwość wyreżyserowania odcinka, który w całości dzieje się w nocy była dodatkową radością. "W całej bazie, w której stacjonują klony panuje takie straszne, nieprzyjemnie uczucie. Z punktu widzenia reżysera dobrze było opowiedzieć historię dziejącą się cały czas w jednym miejscu, tak żeby publiczność też mogła czuć się opuszczona na księżycu Rishi, razem z żołnierzami, kombinując jak uratować się z trudnej sytuacji. Nie chcę psuć fabuły, ale cieszy mnie też możliwość wprowadzenia nowego rodzaju droidów Separatystów, które mogły się stać prawdziwym zagrożeniem dla klonów w tamtych warunkach."

Temat na forum.
KOMENTARZE (12)

The Clone Wars Preview Special udostępnione

2008-10-17 19:30:48 oficjalna

W dziale „video” na oficjalnej stronie StarWars.com zamieszczono The Clone Wars Preview Special, który został wyemitowany w telewizji kilka tygodni temu. Wówczas w sieci krążyły różne fragmenty programu, które na bieżąco były kasowane przez producenta. Od dziś jednak możemy oglądać Preview Special legalnie dzięki Oficjalnej i to z dość prostego powodu – większa część materiału mieliśmy okazję już oglądać w pierwszych 3 odcinkach „The Clone Wars”.

20 minutowy program prowadzi Ashley Eckstein – aktorka użyczająca głosu Ahsoce Tano. Ashley „oprowadza” widzów po Skywalker Ranch i pokazuje fascynujące zakamarki tego magicznego miejsca. Rozmawia również z reżyserem serialu: Davem Filonim, który opowiada nam o bohaterach „The Clone Wars”, a także Matthew Woodem - dźwiękowcem. Program serwuje nam także: minutowy film o generale Grievousie, który zawiera kilka scen z odcinku: „The Lair of General Grievous” oraz Sneak Peek serialu (fragment „Rising Malevolence”). Całość jest naprawdę warta oglądnięcia, do czego was oczywiście namawiamy.

The Clone Wars Preview Special możecie oglądnąć w tym miejscu na Oficjalnej. Dla mniej wymagających mamy filmiki prosto z YouTuba:




KOMENTARZE (25)

Twórcy o trzecim odcinku TCW - Shadow Of Malevolence

2008-10-07 19:39:57 StarWars.com

Kto już nie może doczekać się kolejnego odcinka "The Clone Wars" ten może przygotować się do kolejnego seansu czytając opowieść autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i dlaczego to wszystko robią. W najbliższy piątek w amerykańskim Cartoon Network premierę będzie miał odcinek...

Shadow Of Malevolence:
W drugim odcinku trzyczęściowej historii, pod tytułem "Shadow of Malevolence", ujrzymy Anakina, który z pomocą Ahsoki i Mistrza Jedi Plo Koona, oraz korzystając z zupełnie nowych bombowców dalekiego zasięgu Y-wing, wyrusza aby zniszczyć statek wojenny Generała Grievousa "Malevolence", który wyposażony jest w śmiercionośną broń.

Bombowce Y-wing po raz pierwszy ujrzeć można było w 1977 roku w "Nowej nadziei", wśród statków Sojuszu Rebelianckiego. Reżyser trzeciego odcinka serialu Brian Kalin O'Connell, scenarzysta Steve Melching, oraz główny reżyser Dave Filoni byli bardzo podekscytowani pomysłem, aby pokazać Y-wingi jako zupełnie nowe, jakby dopiero co opuściły fabrykę.

"Lubimy znaleźć sposoby, aby łączyć ze sobą Wojny klonów i oryginalną trylogię" mówi Melching. "W oryginalnych 'Gwiezdnych wojnach' X-wingi i Y-wingi były wyraźnie zniszczone przez czas, było widać, że przetrwały niejedną bitwę. Pomyśleliśmy, że będzie świetnie pokazać, że powstały one w okresie Wojen Klonów, że na naszych oczach zeszły z linii produkcyjnej prosto do bitwy."

O'Connell opowiedział, że artyści pracujący nad "The Clone Wars" byli uradowani możliwością pokazania debiutu Y-wingów, a także wprowadzenia głównych bohaterów po raz pierwszy w serialu w pierwszą większą bitwę kosmiczną. "Ludzie tacy jak Russell Chong i Killian Plunkett (artyści), razem z Dave’m (Filoni) wychowali się na starych Gwiezdnych Wojnach, więc doskonale rozumieją styl Ralpha McQuarriego z lat siedemdziesiątych i potrafią go naśladować" mówi O'Connell. "Nie chcemy zmieniać tradycji, chcemy do niej coś dodać. Przedstawiając początki Y-wingów dodajemy kolejnych wymiarów, dodajemy następny kawałek historii." O'Connell ma świadomość, że dla niektórych osób Y-wingu mogą być tylko zwykłymi pojazdami, ale dodaje: "Wiemy, że dla fanów to ważna sprawa, nie będziemy nigdy zapominać o samej fabule, ale zawsze dodajemy coś dla fanów, a kiedy to robimy, chcemy to zrobić dobrze".

Temat na forum.
KOMENTARZE (11)

Film The Clone Wars na nośnikach DVD i Blu-Ray

2008-09-26 02:08:39 StarWars.com

Filmowa wersja Wojen Klonów, którą dopiero od dziś dane jest nam oglądać w kinach, już niedługo pojawi się w USA na DVD, oraz na Blu-Ray – co ważne będzie to pierwsze wydanie SW na tym formacie. Domowa premiera filmu nastąpi 11 listopada, a w sklepach ukażą się wtedy: jednopłytowe wydanie DVD, dwupłytowe Wydanie Specjalne DVD, oraz wydanie Blu-Ray w jakości HD. Film we wszystkich wydaniach będzie miał dźwięk Dolby Digital 5.1 Surround EX, oraz dodatkowy komentarz do filmu.


Wśród bonusowych materiałów zawartych w wersjach: Edycji Specjalnej DVD, oraz Blu-Ray (w jakości HD) znajdą się:
  • The Clone Wars: Nieopowiedziane historie: Zapowiedź opowieści, pojazdów, planet i bitew z pierwszego sezonu serialu The Clone Wars
  • Głosy The Clone Wars: poznaj aktorów podkładających głosy postaciom i zobaczy ich przy pracy
  • Galeria szkiców koncepcyjnych i produkcyjnych
  • Webdokumenty: sześć filmów dokumentalnych, które dostępne są na oficjalnej
  • Usunięte sceny: Ładownia, Walka z droidami na platformie, Jama Rankora, Przez Czołgi
  • Nowa muzyka: Kevin Kiner dyryguje 90-osobową orkiestrą, żeby stworzyć nowe dźwięki dla filmu i serialu TCW
  • Zwiastuny filmu, oraz gry wideo
  • Podejmij wyzwanie Pamięci Hologramu: przetestuj swoje umiejętności i pamięć, aby odblokować ukryte materiały z nadchodzącego serialu

Dodatkowo na wydaniu Blu-Ray znajdzie się komentarz wideo twórców, w którym rozmawiają między innymi: Dave Filoni, Catherine Winder, Henry Gilroy i Jason W.A. Tucker.
Ponadto pojawią się jeszcze ekskluzywne wydania dostępne tylko w sklepach Best Buy, oraz Target, jednak najprawdopodobniej poza innymi okładami, większych zmian w tych wydaniach nie będzie.



Trudno jest wyrokować jak będzie z polskim wydaniem The Clone Wars na DVD, ale można mieć nadzieję, że ujrzymy je w pierwszej połowie przyszłego roku.
KOMENTARZE (7)

Tydzień Wojen Klonów: panel z Comic-conu

2008-09-22 14:49:00 Star Wars Blog


Mieliśmy okazję zobaczyć w jakich warunkach powstaje projekt The Clone Wars, mieliśmy okazję ujrzeć ludzi, którzy go tworzą, teraz przyszedł czas na bliższe poznanie niektórych z nich. Okazją do tego był Comic-con, na którym odbył się panel poświęcony TCW, na którym wypowiedzieć się mogli: główny reżyser Dave Filoni, producentka Catherine Winder, twórca historii i główny scenarzysta Henry Gilroy, oraz montażysta Jason Tucker. Całość prowadził Steve Sansweet. Zapis z tego wydarzenia znajduje się tutaj. Od dziś możecie poczytać o tym jak czują się młodzi twórcy wybrani do kontynuowania wielkiej historii Gwiezdnych Wojen.

Panel Lucasfilm na Comic-Conie.


Wszystkie atrakcje związane z Tygodniem Wojen Klonów dostępne są w tym miejscu.
KOMENTARZE (5)

Tydzień Wojen Klonów: poznaj ekipę TCW

2008-09-21 11:09:51 TV Guide

Tyle się mówi o tych nowych Wojnach klonów. Będzie film, będzie serial. Znamy już dobrze obsadę. Lecz kto tak naprawdę tworzy nowe The Clone Wars? Kto pracował od kilku lat nad tym wszystkim, co już wkrótce będzie nam dane obejrzeć? Oto specjalnie dla Was sam Dave Filoni oprowadza po Big Rock Ranch przedstawiając ekipę odpowiedzialną za TCW:



Na koniec, niejako dodatkowo i przy okazji, możemy wyjaśnić tajemnicę słynnego kapelusza Dave Filoniego, z którym nie rozstaje się już od dawna. Otóż sprawa jest mimo wszystko bardzo prosta, choć cała ekipa uwielbia tajemnicę związaną z nakryciem głowy. Dave Filoni pracuje na Ranczu Skywalkera, gdzie jest bardzo słonecznie, więc jest zmuszony do chodzenia w nakryciu głowy. Pewnego dnia Dave postanowił założyć coś zupełnie nowego, więc wybrał kapelusz kowbojski, rzecz w tym, że pokazał się w nim podczas kilku pierwszych wywiadów. Nagle dziennikarze zaczęli się dziwić, kiedy go nie zakładał. W ten właśnie sposób kapelusz przylgnął do Filoniego. Sam reżyser teraz już bardzo to sobie chwali, ponieważ kiedy nosi kapelusz wszyscy go poznają, ale kiedy go nie ma, wygląda jak zwyczajny przeciętny człowiek, więc w ten sposób może się ukrywać.

Wszystkie atrakcje związane z Tygodniem Wojen Klonów dostępne są w tym miejscu.
KOMENTARZE (12)
Loading..