TWÓJ KOKPIT
0

Dave Filoni :: Newsy

NEWSY (709) TEKSTY (26)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Twórcy o odcinkach TCW - R2 Come Home i Lethal Trackdown

2010-04-27 00:08:44 StarWars.com

Wszystkich miłośników serialu animowanego "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do kolejnego odcinka serialu, czytając opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. W najbliższy piątek zobaczymy aż dwa epizody, będące zakończeniem „trylogii Fetta” i drugiego sezonu. A mają one tytuły…

R2 Come Home i Lethal Trackdown



Rycerze Jedi mierzyli się już z piratami, zombi, robakami kontrolującymi umysł, wielkimi potworami, i innymi niebezpieczeństwami, a wszystko to przy jednoczesnym zagrożeniu ze strony sił Separatystów. Lecz mimo tego, największe zagrożenie wciąż jest przed nimi. W nadchodzących latach imię Boby Fetta okryje się niesławą, lecz w tej chwili jest on chłopcem zaślepionym wizją zemsty, pragnącym odpłacić Jedi za śmierć ojca.

Pomimo jasno określonych intencji i dobrze obmyślonego planu, chłopak nie jest sam w swoich machinacjach przeciwko Zakonowi Jedi. Jednak, otoczywszy się jednymi z najbardziej bezlitosnych łowców nagród w całej Galaktyce, Boba nadal jest tylko pionkiem w zabójczej grze. Jego wspólnicy nie mają skrupułów przed wykorzystaniem naiwności młodego człowieka. Prowadzony po mrocznej ścieżce przez Aurrę Sing, Fett nauczy się tego i owego o podstępach i kłamstwach od swoich wspólników.

Aurra bierze Bobę pod swoje skrzydła i prezentuje się niemal matczynie, mówi Jaimie King, aktorka wcielająca się w łowczynię. Uważam, że chce go wyszkolić, by został bezwzględnym łowcą nagród. Aurra ma w sobie siłę i zrobi wszystko dla pieniędzy – podejmie się każdej pracy, każdego zadania. Nie ma ona też pojęcia o różnicy pomiędzy dobrem a złem. Sing chce pieniędzy i potęgi, i nie ważne jak je zdobędzie. Nie pozwoli, by coś stanęło jej na drodze. Myślę, że odnajduje ona siebie w młodym Bobie – z tym, że Jango miał na uwadze dobro syna, a Aurra nie.

Ponieważ Fett został wykreowany jako nieznający litości i nieodgadniony łowca nagród, ciężko wyobrazić sobie, by ktokolwiek mógł nim manipulować. Lecz w „Wojnach klonów” jest on chłopcem podatnym na wpływy – zapalczywym, ale niedoświadczonym, wciąż poszukującym rodziny.

Jeżeli jest coś, czego nauczyły nas „Gwiezdne wojny”, to fakt, iż każda postać ma swą historię, mówi Dave Filoni, który napisał scenariusz do ostatnich odcinków i wyreżyserował je. W „Imperium” widzimy, że Boba to zły gość – ale może on po prostu wykonuje swoją robotę? On ma coś w sobie i teraz badamy skąd to się wzięło. W Epizodzie II patrzył na śmierć swego ojca z rąk Mace’a Windu, lecz przed nim jeszcze długa droga, nim zostanie tym łowcą nagród, którego tak dobrze znamy. Aurra ma na niego wpływ, lecz nie taki, jaki mają rodzice wychowujący dzieci – a więc to również ma swe znaczenie. Żeruje na jego słabościach, na pragnieniu posiadania rodziny. Jest to dość dysfunkcyjne, ale stawia ich w nowym świetle. Całe szczęście, że Fett zawsze był zagadką. A stopień, w jakim ujawniamy fakty z jego życia, nie zedrze całej maski tajemnicy. Nieznajomość wszystkich odpowiedzi sprawia, że Boba jest taki fajny.

Dodatkowo, na Oficjalnej ukazała się informacja o możliwości ściągnięcia wszystkich odcinków pierwszego i drugiego sezonu z Play Station Network. Są one dostępne zarówno w formacie standardowym, jaki i w HD. Na razie nie wiadomo, ile owo ściągnięcie będzie kosztować, oraz czy będzie ono dostępne w Polsce.

Zapraszamy do dyskusji na forum o R2 Come Home i Lethal Trackdown. .
KOMENTARZE (14)

Twórcy o odcinku TCW - The Zillo Beast

2010-04-07 22:46:04 StarWars.com

Wszystkich miłośników serialu animowanego "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do kolejnego odcinka serialu, czytając opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. W najbliższym, 40 już epizodzie, będziemy światkami przebudzenia się ogromnego potwora. A odcinek ma tytuł…

The Zillo Beast

Zdesperowany, by odwrócić przebieg bitwy o Malastare, kanclerz Palpatine rozkazuje Jedi uruchomić jeszcze nie przetestowaną superbroń – bombę elektronową. Niestety, budzi ona legendarnego stwora o ogromnych wręcz rozmiarach i zajadłości.

Podstawową inspiracją w „Gwiezdnych wojnach” jest historia branży filmowej, mówi reżyser Dave Filoni. Wspaniałe w „Wojnach klonów” jest to, że mogliśmy skupić się na szczegółach i sięgnąć po różne gatunki filmowe. Mieliśmy thrillery polityczne, inwazję zombi, odcinki bardziej dojrzałe i takie w stylu Hitchcocka. A teraz przyszedł czas na naszą, gwiezdnowojenną wersję „Godzilli”. Właściwie, spotkanie się tych dwóch historii jest nieco dziwne, bo sam pomysł wyszedł od Lucasa. Chyba większość ludzi, którzy zobaczą ten odcinek, pomyśli, że ja na to wpadłem, bo jestem wielkim fanem „Godzilli”. Mam jego plakat w biurze, jako dziecko oglądałem film co najmniej raz na rok, napisałem nawet referat na jego temat, gdy byłem na studiach. Ale przysięgam, to był pomysł George’a!

Obudzony ze swojego głębokiego snu pod powierzchnią Malastare, stwór nieźle namieszał w życiu producentów serialu i Jedi.

Byłem nieco przerażony, gdy o nim myślałem, bo to wielkie wyzwanie – zarówno techniczne, jak i te związane z opowieścią, mówi Filoni. Te filmy o potworach mają ściśle określony schemat – bestia jest budzona przez człowieka, następuje seria zniszczeń i nagle człowiek musi pokonać bestię. Nie mogliśmy odbiec za daleko, bo nie wypełnilibyśmy tego schematu. Chodzi mi o to, że nawet nazwa odcinka jest nawiązaniem do „Godzilli”. Z drugiej strony musieliśmy sprawić, że pasowałoby to wszystko do naszych postaci i klimatu „Star Wars”. Całe szczęście, wielki potwór nie jest zupełnym absurdem w „Gwiezdnych wojnach”. Wreszcie, mogliśmy się pod tym podpisać, bo w naturze Jedi leży chęć poskromienia bestii, a nie niszczenia jej. Rezultatem jest mnóstwo zabawy – wielkiej, destruktywnej zabawy.

Zapraszamy do dyskusji na forum
KOMENTARZE (7)

Carrie Fisher na Celebration V

2010-03-25 20:23:00

Powoli zaczął się ruszać temat Celebration V. Zaczęto między innymi pisać o gościach. Na pierwszy ogień poszła Carrie Fisher. Aktorka, grająca w oryginalnej trylogii księżniczkę Leię, a także uznana pisarka ("Pocztówki znad krawędzi", a ostatnio także "Wishful drinking" które wystawiane jest również w formie spektaklu), pojawi się na konwencie, podobnie jak to miało miejsce na Celebration IV. Tym razem jednak nic nie piszą o specjalnych opłatach na spotkanie z nią. Czy będzie największą gwiazdą Starej Trylogii tego nie wiadomy. Za to z pewnością pojawi się Dave Filoni, którego nie zapowiedziano oficjalnie, ale przy okazji zapowiedzi wejściówek wyszło na jaw, spotkanie z nim. (Dla osób, które zapłacą za wejściówkę 750 USD, przewidziane jest prywatne spotkanie z Davem).

Carrie na Celebration IV:



Carrie na zdjęciach promocyjnych z TESB



KOMENTARZE (0)

Boba Fett w ''The Clone Wars''

2010-03-25 10:06:13 USATODAY.com

Na łamach USA Today pojawił się obszerny artykuł, którego głównym bohaterem jest Boba Fett, opisuje on historię tego najsłynniejszego łowcy nagród, zapowiada też trochę o jego przyszłość. Do artykułu dodane jest zdjęcie Fetta z animowanych "Wojen Klonów", jest to więc oficjalne potwierdzenie wcześniejszych zapowiedzi, że Boba pojawi się w tym serialu. Oryginalny opis do tego zdjęcia brzmi: "w kreskówce ''The Clone Wars'' emitowanej w kwietniu na Cartoon Network, nastoletni Boba Fett poprowadzi grupę łowców nagród".

Okazuje się, że głos pod Bobę Fetta podłoży ponownie Daniel Logan, który zagrał go już w "Ataku klonów". Jak sam mówi, w serialu animowanym Boba powinien skupić się na jednej rzeczy: "Mówiąc jednym słowem: zemsta". Przypominamy, że już przewijały się plotki o powrocie tego aktora do tej postaci, ale w kontekście serialu aktorskiego, pisaliśmy o tym tutaj.

W tym samym artykule Dave Filoni wyjaśnił krótko swoje nastawienie do tej postaci, próbował też wyjaśnić dlaczego jego zdaniem Boba Fett jest tak popularny: "To przemawia indywidualność. Szturmowcy wyglądają świetnie, ale wszyscy są tacy sami. Boba Fett wyglądał tak, jakby wiele przeszedł, jakby mógł wiele opowiedzieć. Miał w sobie coś z Clinta Eastwooda." Filoni brał to podobno pod uwagę gdy brał Fetta do "The Clone Wars", Boba pojawi się w odcinku emitowanym 23 kwietnia, oraz w finale drugiego sezonu, 30 kwietnia. "To co czyni Bobę Fetta ciekawym to tajemnica. Dlatego jestem bardzo ostrożny w kwestii tego, jak dużo wyjaśnimy. Kiedy ogląda się potem filmy, nawet kiedy ogląda się odcinki Wojen Klonów, ta tajemniczość wiąż tam jest. Na pewno nie wyjawimy absolutnie wszystkiego."

Temat na forum
KOMENTARZE (28)

Kolejne wywiady...

2010-03-20 21:21:49 StarWars.com

W ostatnich dniach w Internecie ukazało się sporo wywiadów z twórcami serialu animowanego „The Clone Wars”. Zapraszamy Was wszystkich do lektury rozmowy z Tomem Kennym, gwiazdą odcinka „Senate Murders”, Dee Badleyem Bakerem, specjalistą od klonów, i fragmantu wywiadu z Davem Filonim.

Porucznik Tan Divo jest jedną z wielu postaci jakie zagrał aktor Tom Kenny. W serialu wcielił się również w pomocnika Onacondy Farra, Silooda, oraz w Nute’a Gunraya i Nahdarra Vebba. W drugiej i trzeciej części „Rouge Squadron” zagrał Biggsa Darklightera. Jednak rolą, z którą jest najbardziej kojarzony, to gąbka z kultowej w Ameryce kreskówki „SpongeBob Kanciastoporty”. Grał też między innymi w „Atomówkach” i „Transformerach: Zemście Upadłych”. Wywiad w języku angielskim dostępny jest tu.

Odcinek „Senate Murders” jest niecodzienny, przypomina bowiem epizod z „Prawa i porządku”. Grasz w nim porucznika Tana Divo – a nigdy wcześniej w „Gwiezdnych wojnach” nie mieliśmy okazji spotkać się z detektywem.

W serialu zwykle pojawiają się Jedi, wyjęci jakby z legend Okrągłego Stołu, lecz nie są oni policjantami. Jak ktoś ukradnie ci paczkę gumy do żucia, to nie polecisz z tym do Jedi. Bardzo interesujący jest fakt, że we wszechświecie „Gwiezdnych wojen” można spotykać tajniaków i gliny. Muszą przecież istnieć inni strażnicy pokoju, którzy po prostu nie są na poziomie Jedi. Są gwiezdnowojennymi odpowiednikami Joe’a Fridaya [postać detektywa z serialu „Obława” – przyp. tłum.]

W twojej grze dostrzegłem nieco maniery porucznika Columbo, czy to było zamierzone?

Tak, Divo ma w sobie coś z Columbo, a szczególnie jego irytujące metody działania. Mam tu na myśli, że jest denerwujący, i że dla dobra sprawy wytyka podejrzanym ich różne grzeszki, w nadziei, że w końcu się wygadają. Okazuje się potem, że w pewnym sensie jest na złej drodze. Gdy go grałem, myślałem, że w końcu zgubi trop, nawet mimo tego, że zna się na swojej pracy. Ma wielki dar do wnikania w myśli przestępców, do śledzenia tropu i rozpracowywania zagadek. I wcale nie udaje skromnisia, bo jest po prostu dobry. Ma w sobie jednak nieco arogancji i nie obchodzi go, czy jesteś senatorem, czy byłą królową. Po części jest Joem Fridayem, a po części egoistycznym Sherlockiem Holmesem.

Jak myślisz, jaka będzie reakcja fanów na ten odcinek?

Podoba mi się, że jest zupełnie z innej beczki. Gdy patrzy się na „Gwiezdne wojny”, a nawet „Star Trek” czy „Transformery”, to łatwo zacząć czepiać się kanonu i nie dostrzegać tego, po co przede wszystkim zostało to zrobione – by bawić i gromadzić ludzi razem przed telewizorami. Co sprawiło, że „Gwiezdne wojny” wydały się atrakcyjne dla ludzi takich jak ja – czyli tych, którzy zobaczyli je w 1977 roku – to fakt, iż było w nich pełno akcji i emocji; a nie wszystko przecież do siebie pasowało. Tam przede wszystkim chodziło o postaci. A teraz fajnie jest dodać to tego wszystkiego coś nowego i nieoczekiwanego. Jak już powiedziałem, z pewnością będą osoby, dla których ten odcinek będzie bardzo niecodzienny.

Co podobało ci się podczas odgrywania roli Divo?

Sama gra była bardzo przyjemna. Divo jest zabawny, interesujący, inny niż wszyscy. Podoba mi się, że istnieją tacy jak on w paralelnym świecie „Gwiezdnych wojen”. On nie musi brzmieć ani zachowywać się tak jak inne postaci z tego uniwersum. Podszedłem więc do scenariusza jak do serialu detektywistycznego, na przykład „Monka”, a nie jak do „Wojen klonów”. W „Gwiezdnych wojnach” jest pewien patetyczny ton, więc Divo ze swoim zwykłym językiem sprawia wrażenie, jakby przybył tam z innego wymiaru. Uwielbiam, gdy takie sytuacje mają miejsce w serialach, w których wszyscy myślą, że zasady są ściśle wyznaczone. To dzięki Dave’owi Filoniemu mamy odcinek rodem z „Kojaka” [amerykańskiego serialu kryminalnego – przyp. tłum.]

Nie po raz pierwszy wcielasz się w postać z „Gwiezdnych wojen”. Byłeś już Siloodem, Gunrayem, Vebbem, Biggsem…

To zabawne. Jestem oczywiście wielkim fanem, podobnie jak moje dzieciaki. Bycie nawet jedną nicią w gigantycznym kobiercu, jakim jest „Star Wars”, jest super. Moją pierwszą, a do tego bardzo ekscytującą rolą, był Biggs. Jak pokazuje ten odcinek, wciąż można podejść do tego świata inaczej, wciąż są postaci, o których nic nie wiemy.

Kogo wolisz grać – dobrych, czy złych?

Naprawdę zabawne jest granie nikczemnych złoczyńców. Byłem Pingwinem w „Batmanie”, MODOKIEM w „Super Hero Squad” i Starscreamem w „Transformers: Animated”. Sporo można też rzec o heroicznej postaci, która broni tych słabszych. Fajnie jest być Jedi, Iron Manem, Plastic Manem, albo…

…Albo kimś, kto nosi kanciaste portki?

Tak! Kimś, kto nosi kanciaste portki i jest superpozytyny.

Więc gdyby pomieszać „Gwiezdne wojny” ze „SpongeBobem”, to kto skończyłby na Ciemnej Stronie?

Squidward byłby Sithem. Mr. Krabs byłby członkiem Federacji Handlowej, a Sandy Cheeks księżniczką Leią. Tak, Sandy dobrze wyglądałaby w…

Tylko nie mów, że w metalowym bikini!

(śmieje się) Nie, dobrze wyglądałaby w kokach księżniczki.

Więc przypuszczasz, że SpongeBob byłby Jedi?

On i Luke Skywalker świetnie by się dogadywali. Problem w tym, że Bob musi pozostać wilgotny, więc klimat Tatooine chyba nie odpowiadałby mu. Nawet farma wilgoci by tu nie pomogła.

Muszę przyznać, że widzę ślimaka Gary’ego jako R2-D2. Gary uratował Boba więcej niż raz.

Gary i R2 byliby jak bracia. Oboje są przysadziści i nic nie mówią.

A Patrick byłby Chewbaccą?

Byłby Chewpatrickiem!

Poniżej możecie przeczytać krótką rozmowę z Dee Bradleyem Bakerem z najnowszego Insidera. Wywiad po angielsku znajduje się tu. Nie zapomnijcie też zajrzeć na profil magazynu na Facebooku, gdzie możecie zobaczyć strony z najnowszego numeru.



Jaki wpływ miała na ciebie gra Temuery Morrisona w epizodach II i III?

Jego gra w filmach fabularnych była dla nas swoistym wzorem i od niej właśnie zaczęliśmy, ale scenarzyści naprawdę nadali klonom ducha, co sprawia się są ciekawsze i mniej powierzchowne. Łączę dwa aspekty – do ekspresji z filmu dodaję te niesamowite dialogi ze scenariusza.

W jaki sposób upewniasz się, że każdy klon brzmi inaczej?

Gdy zaczyna robić się trudniej, jak przy „Rookies”, to nagrywam głosy oddzielnie. Najpierw przelatuję wzrokiem cały scenariusz, co pomaga mi w oddaniu tych subtelności w głosie każdego klona.

Czy byłeś zaskoczony, gdy przekonałeś się jak bardzo klony się różnią?

Gdy zaczynałem pracować nad serialem, to nie miałem pojęcia, że sprawy obiorą taki obrót. Na początku myślałem, że oni będą brzmieć tak samo. Gdy zaczęliśmy pracować nad „Rookies”, to zdaliśmy sobie sprawę, że musimy sprawić, by każdy z nich miał inny głos. Od tej chwili zaczęliśmy urzeczywistniać tę ideę i myślę, że nam się udało. Całe szczęście, wszystko jest dobrze napisane, a Dave Filoni wie, czego chce, i umie dobrze naświetlić każdą postać. Jestem w dobrych rękach; Dave prowadzi mnie i upewnia się, że klony nie brzmią identycznie.

W ostatnich dniach ukazał się wywiad z Davem Filonim, przeprowadzony przez TheForce.net. Całość w języku angielskim możecie przeczytać tu, natomiast poniżej prezentujemy najciekawsze fragmenty.

Dave, po pierwsze: gratulacje z powodu sezonu drugiego. Każdy odcinek po prostu wciskał publiczność w fotele. Czy zdarzyły się jakieś nieoczekiwane fanowskie reakcje?

Dzięki. Wszyscy w Lucasfilm Animation staramy się pokazać ludziom na co tylko nas stać i chyba fani się na tym poznali. Czy było coś, czego się nie spodziewaliśmy? Ciężko mi powiedzieć, chyba zaskoczyła mnie nieco reakcja na Satine. Wiedziałem, że będzie pozytywna, ale była lepsza, niż sobie to wyobrażałem. Myślę, że to zasługa niesamowitej gry aktorskiej Anny Graves i chemii, która się wytworzyła między nią a Jamesem Arnoldem Taylorem.

Jakie było największe wyzwanie podczas tworzenia sezonu drugiego? Jak myślisz, jakie trudności będą stały przed wami podczas produkcji sezonu trzeciego?

Myślę, że największym wyzwaniem będzie sprawienie, by odcinki były bardziej złożone. Historie stały się naprawdę ekscytujące i mają wiele wątków, ale nigdy nie mieliśmy za wiele czasu, by opowiedzieć jakąś opowieść, a tu nawet kilka minut robi różnicę. Lecz to naprawdę wielkie wyzwanie, stworzyć historię w gwiezdnowojennym stylu w 22 minuty.

Pomijając jakieś większe sprawy, czy możesz nam dać choć małe wskazówki dotyczące reszty sezonu drugiego i, ośmielę się spytać, trzeciego?

Wskazówki? Hmm… no zobaczymy. Zawsze ciężko jest dawać wskazówki. Co powiecie na to:
- Zobaczycie jeden z najbardziej skomplikowanych modeli, jaki stworzyliśmy do tej pory. Co sprawia, że jest skomplikowany? Rozmiar ma znaczenie, tak powiem.
- Łowcy nagród powrócą w wielkim stylu.
- Nie wszyscy będą mieli wiele szczęścia.


Zapraszamy do dyskusji na forum
KOMENTARZE (10)

Plotki o "The Clone Wars" #5

2010-02-22 19:58:33 Różne

W dniu dzisiejszym chcielibyśmy przedstawić Wam kolejną porcję plotek dotyczących serialu „The Clone Wars”. Przypominamy, że pogłoski te mogą się okazać prawdziwe lub też nie.

Na początek nie mamy, niestety, dobrych informacji dla osób nie mogących się doczekać przyszłych odcinków. Jak pamiętamy, zgodnie z zapowiedziami, 5 marca miała się odbyć premiera „Senate Murders”. Program telewizyjny Cartoon Network zapowiada jednak na ten dzień kolejną powtórkę. Z informacji uzyskanych z kalendarza na oficjalnym blogu wynika, że ten epizod obejrzymy dwa tygodnie później, czyli 19 marca. Natomiast 26 marca zobaczymy odcinek pod tytułem Cat and Mouse.

Pojawiło się również wiele informacji dotyczących postaci w przyszłych epizodach. Z pewnością najważniejsza jest ta, która ujrzała światło dzienne kilka dni temu: na ToyFair ukazały się zdjęcia opakowań zabawek, na którym widać (Spoiler): młodego Bobę Fetta. (Koniec Spoilera) Jeśli jeszcze ich nie widzieliście, kliknijcie tu. Udział tej postaci w serialu został oficjalnie potwierdzony na blogu (w opisie hełmu). Pozostaje pytanie, czy zobaczymy ją w tym, czy w następnym sezonie. Można z pewną dozą ostrożności przyjąć, że jeszcze w tym, ponieważ szkice koncepcyjne przedstawiające ją pojawiły się w albumie „The Art of Star Wars: The Clone Wars”, obok szkiców Suu i Cassie Cryar.

Dobre wiadomości mamy dla tych, którzy tęsknią za „starymi” postaciami. Część uważnych fanów zauważyła, że w komentarzu do „Duchess of Mandalore” na jednym z monitorów pojawia się (Spoiler):Hondo Ohnaka walczący z Anakinem(Koniec Spoilera) (w scenie, w której mowa o Matthew Woodzie i Davidzie Acordzie). Nie jest oczywiście pewne, czy to, co widzimy na monitorach twórców trafiło ostatecznie do serialu. Natomiast w tym odcinku audycji ForceCast Dave Filoni odpowiadał na pytania prowadzących i fanów. Oto najciekawsze z nich:

(około 14:00) Dave, w serialu widzieliśmy już kilka znanych nam planet, na przykład Tatooine. Czy jest szansa, że zobaczymy inne, na przykład Dagobah lub Miasto w Chmurach?

Cóż… Wszystko jest możliwe… Ale ja bym się wahał. Wiecie, dla mnie Dagobah jest tak tajemniczym miejscem… Nikt nie wie co właściwie się znajduje. Ale jeśli George powie: „Lecimy na Dagobah. Jest tam to, to i tamto”, to oczywiście zobaczymy tą planetę. Miasto w Chmurach też jest niezwykłe. Wiecie, gdy Lucas przedstawił pomysł ukazania Mustafar, to zapytałem go, czy na pewno chce tam lecieć.

(około 31:50) Dave, chcę cię zapytać kiedy znowu zobaczymy Asajj Ventress, bo ostatni odcinek, w którym ją widzieliśmy, to „Hidden Enemy”…

Ech… To jest jeden z tych momentów, w którym nie mogę zdradzać szczegółów… Nie mogę wam powiedzieć kiedy znów się pojawi, ale rozwinęliśmy jej postać. To będzie naprawdę ekscytujące. (…) Teraz mamy nową bohaterkę, Satine i rozważamy jak rozwinąć ją dalej.

Na sam koniec prezentujemy fragment wywiadu, który Newsrama przeprowadziła jakiś czas temu z Phillem LaMarrem, wcielającym się w postać Baila Organy:

(…) Cóż mogę wam rzec? Nowy sezon bardzo się zmienił. To, co robi Dave Filoni… prowadzi serial w ciemniejsze miejsca, ponieważ zbliżamy się do trzeciego filmu, gdzie nie wszystko idzie dobrze. Tak właśnie torujemy sobie doń ścieżkę. Szczegóły? Dużo intryg w senacie, co jest dla mnie dobre, bo gram Baila Organę. Lecz Dave jest wystarczająco sprytny, by wiedzieć, że ludzie nie będą chcieli oglądać obrad Senatu… (…)

Jedną z rzeczy, o które pytałem Dave’a zanim rozpoczęła się emisja serialu, było to jak ma on zamiar sprawić, by kreskówka dla dzieci stała się mroczniejsza… Chodzi mi o to, że jedna z głównych postaci, Anakin, będzie w przyszłości jednym z największych złoczyńców wszechczasów… Ma przecież relacje z innymi postaciami, jak Ahsoka…

No właśnie! A co się stało z Ahsoką? To dopiero jest pytanie. Przecież nie ma jej w filmie.

Racja! Czy została odesłana? Zginęła? Zniknęła?

Nigdy nam nie powiedział.

Nie macie żadnego pomysłu? Zastanawiam się, czy on wie.

Nie mam pojęcia. Zdaje się, że wie. Myślę, że mają jakiś pomysł.

Ale brak wiedzy o tym przez ile sezonów będziesz to robić… to musi być trudne.

Racja. (…). Ale cóż, mamy określony okres czasu, w którym musimy to zrobić. Dlatego pewne historie się kończą, a niektóre idą naprzód.

Zapraszamy do dyskusji na forum
KOMENTARZE (25)

Wywiad z Davem Filonim

2010-02-04 12:18:54 StarWars.com

Niedawno do sprzedaży trafił najnowszy, 115 numer Insidera, w którym Dave Filoni udzielił wywiadu dotyczącego Mandalorian. Fragment owej rozmowy zamieściła oficjalna strona „Gwiezdnych wojen”; możecie ją przeczytać tutaj. Natomiast w tym miejscu możecie odwiedzić profil magazynu na Facebooku, gdzie w galerii znajdują się przykładowe strony z najnowszego numeru. Poniżej znajduje się tłumaczenie wywiadu.

W którym momencie podjąłeś decyzję, by umieścić Mandalorian w serialu?

Nasz główny scenarzysta, Henry Gilroy i ja zaproponowaliśmy George’owi Lucasowi umieszczenie w serialu historii o Mandalorianach na samym początku produkcji. Henry bardzo się nimi interesuje. Ze wszystkich historii, które mieliśmy, czyli trylogii Malevolence, zasadzki na Odległych Rubieżach i „Downfall of a Droid”, tylko ta nie została w tym czasie zaakceptowana przez George’a. Miał swoje powody, więc wyrzuciłem ten pomysł z głowy.

Zawsze dokuczałem Henry’emu z tego powodu, bo lubił Mandalorian tak bardzo! Aż pewnego dnia George powrócił do tego pomysłu. Chciał wyeksplorować Mandalorian, ich cywilizację, a przynajmniej tę część ich historii, z którą mamy do czynienia w „Wojnach klonów”. Szczególnie dzięki Lucasowi Mandalorianie w ogóle zadebiutowali w serialu.


Czy nie miałeś wrażenia, że George ponownie wykorzystuje stare koncepty, które miał, gdy tworzył Bobę Fetta do „Imperium kontratakuje”?

George od początku wyobrażał sobie Mandalorian jako superkomandosów. Zaadaptowaliśmy pewne elementy, ale ściśle współpracowaliśmy z Georgem, więc powołaliśmy ich do życia na ekranie zgodnie z jego wyobraźnią.

Jak myślisz, co Mandalorianie dodają do całościowego wizerunku drugiego sezonu „The Clone Wars”?

Z całą pewnością dodają dużo. Chciałem mieć w serialu siły zbroje, które nie byłyby droidami. Mieliśmy to szczęście, że najpierw pokazaliśmy Geonosian, a teraz Mandalorian. Są oni samodzielnym ugrupowaniem i nie są tak drugorzędni jak siły zbrojne na okupowanych planetach. Współpracują z Dooku, ale mają też własne cele i chcą je osiągnąć.
KOMENTARZE (8)

Twórcy o Mandalorianach w serialu The Clone Wars

2010-01-29 12:40:33 StarWars.com

Wszystkich miłośników serialu animowanego "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do obejrzenia kolejnego odcinka serialu czytając opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. Najnowszy odcinek serialu rozpocznie trzyczęściową historię poświęconą jednej z największych zagadek odległej galaktyki - grupie Mandalorian. W rolę przywódcy grupy mandaloriańskich wojowników, gubernatora Pre Vizsla, wcieli się aktor i reżyser: Jon Favreau. Jego przemyślenia na temat grupy Mandalorian można obejrzeć w tym miejscu, z kolei tutaj Favreau poświęca kilka chwil na temat postaci samego Pre Vizsly. A wszystko pojawi się w odcinku:

The Mandalore Plot

Wysłany, żeby zbadać plotki dotyczące spisku zawiązanego przeciwko księżnej Satine z Mandalore, Obi-Wan odkrywa prawdę ukrytą za szeptami i tajemniczą konspiracją. Jednak jego śledztwo odkrywa więcej, niż on sam się początkowo spodziewał. Na jaw wychodzi tajemniczy spisek Mandalorian, wojowników niemal wybitych przez Rycerzy Jedi w jakiejś dawnej wojnie, wiele lat temu. Niebezpieczni mandaloriańscy wojownicy wyłaniają się z cieni, żeby zemścić się na ich szukających pokoju rywalach. Wzmocnieni tajemnicą i pamięcią o gorzkiej porażce, są zdeterminowani, żeby odzyskać chwałę Mandalory - niezależnie od kosztów.

Mandalorianie, oryginalnie zaprezentowani jako szkic koncepcyjny, a ostatecznie będący podstawą dla postaci łowcy nagród Boby Fetta, byli ulubieńcami w środowiskach fanowskich Star Wars od lat, nawet jeśli wciąż wiele zostało do odkrycia na temat ich kultury, historii, oraz początków ich świata. Choć znając jedynie fragmenty prawdziwej natury tych tajemniczych wojowników, od dawna stali się tematem wielu zagorzałych fanowskich spekulacji i dyskusji. A teraz mają swój debiut w Wojnach Klonów. "To właśnie tak George od zawsze wyobrażał sobie Mandalorian" - opowiada głowny reżyser serialu, Dave Filoni. "Oczywiście wszyscy od początku myśleli tylko o ikonicznej zbroi Feta, ponieważ tylko tyle wszyscy mieliśmy od tylu lat; oni byli tajemnicą, a my, jako fani, budowaliśmy tę zagadkę. Ale Boba i Jango Fett nie są koniecznie dokładnymi reprezentantami kultury Mando. Oni są łowcami nagród, są wyjęci spod prawa, zupełnie niezależni. Jeżeli spojrzy się na oryginalne pomysły, Mandalorianie mieli być grupą superkomandosów, teraz tylko Gerorge przenosi te pomysły na ekran. Oni pojawiają się w serialu, ponieważ on chciał zdefiniować ich kulturę, odkryć początki tej grupy wojowników."

Według Filoniego, o wprowadzeniu Mandalorian do serialu rozmawiano już od pierwszych wstępnych prac przy pierwszym sezonie The Clone Wars - ale Lucas wstrzymał pozwolenie na ich historię do drugiego sezonu, kiedy już większy konflikt był dobrze ustawiony. "W ekipie krążył taki żart, we wczesnych etapach produkcji. Wielu ludzi pracujących przy serialu chciało zobaczyć Mandalorian, szczególnie nasz główny scenarzysta - Henry Gilroy - ale oni nie byli dla nas dostępni w tym czasie. George ma zdecydowane poczucie tempa, oraz naturalnego porządku dla opowieści z Gwiezdnych Wojen, ponadto to jego uniwersum, więc musieliśmy odłożyć nasze pomysły o Mando na jakiś czas. Ostatecznie jednak, on do nas wrócił i przekazał nam jego plany, w jaki sposób chciał zaprezentować kulturę Mandalorian, która jest wspaniała, bo dodaje tak wiele do konfliktu. Pierwszy sezon jest dosyć prosty, mamy Republikę kontra Separatystów. Ale teraz mamy nowe mniejsze grupy - jak Mando, łowcy nagród, oraz Geonosjan - a wszyscy oni dodają coś zupełnie innego do całej historii."

Głos pod przywódcę mandaloriańskich wojowników podkłada aktor i reżyser Jon Favreau - wieloletni fan Star Wars. Jego udział w The Clone Wars to rezultat prac post-produkcyjnych przy pierwszym filmie o Iron Manie, nad którym pracował z Industrial Light & Magic, oraz Skywalker Sound, wtedy spotkał się z Filonim na Ranczu Skywalkera. "Wspomniałem wtedy, że bardzo chciałbym zagrać w serialu, że podkładałem już wcześniej głosy - wtedy padł pomysł, żebym zagrał Mandalorianina" - mówi Favreau. "Nie czekałem specjalnie na jakąś odlotową rolę, ale myślę, że Mandalorianie są prawdopodobnie jednym z tych elementów, których najbardziej zaangażowani fani są najbardziej ciekawi. Dorastałem jako fan Star Wars. To był pierwszy raz, kiedy doświadczyłem tej naprawdę ikonicznej, mitycznej, archetypowej opowieści. Co jest wspaniałe w Gwiezdnych Wojnach to fakt, że wciąż mają takie samo znaczenie i wpływ, jak miały na początku. Wydaje się, że jest to zestaw postaci i światów, które są wieczne i każde pokolenie wydaje się je doceniać. Dlatego to przyjemne móc dzielić z moją rodziną i dziećmi to podekscytowanie, które miałem, kiedy byłem mały."

Temat na forum
KOMENTARZE (32)

Twórcy o nowym odcinku TCW - Lightsaber Lost

2010-01-21 01:15:02 StarWars.com

Wszystkich miłośników serialu animowanego "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do obejrzenia kolejnego odcinka serialu czytając opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. A w najbliższym odcinku Ahsoka połączy siły z starym Misrzem Jedi, żeby odszukać jej zaginiony miecz świetlny, przed państwem odcinek:

Lightsaber Lost

Gdy przebiegły kieszonkowiec kradnie miecz świetlny Ahsoki podczas rutynowej misji, zdesperowana nastoletnia Togrutanka zwraca się o pomoc do wiekowego Mistrza Jedi, żeby wyśledzić sprytnego złodziejaszka. Poszukiwania zawiodą ten niezwykły duet aż do obskurnych sektorów podziemi Coruscant...i stawią padawankę przeciwko zupełnie nowym zagrożeniom, których jeszcze nie miała okazji kiedykolwiek spotkać na liniach frontu. To jest wyścig nie tylko o znalezienie swojej broni, ale i odzyskanie swego honoru.

Dla Giancarlo Volpe - reżysera "Lightaber Lost" - ten odcinek przynosi możliwość odstąpienia od niezwykle intensywnych akcji dziejących się na liniach frontu, i pokazania postaci, gdy znajdują się w zupełnie innej sytuacji. Choć odcinek może poszczycić się jedną z najbardziej pamiętnych sekwencji akcji, jednak skupia się on też na nieoczekiwanych zestawieniach i skromnym humorze, który wynika z nowej przyjaźni Ahsoki. "Komedia pasuje do Gwiezdnych Wojen tak samo jak wszystko inne" - mówi Volpe. "Tak naprawdę robienie filmów polega w dużej mierze na grze kontrastami - tak jak przeciwieństwo pomiędzy szelmowskim złoczyńcą i dobroczynnym bohaterem, albo powolne emocjonalne sceny skontrastowane z naprawdę szybko zmontowaną akcją. Im bardziej zaakcentujesz jedną stronę, tym bardziej przesadzona staje się ta druga. One działają ręka w rękę. Myślę, że gdyby Wojny Klonów ciągle były za poważnie, to przestałyby przypominać filmy."

Z resztą dokładnie w tym odcinku dynamika jest oznaczona przez wyraźny kontrast, przez celowe zestawienie ze sobą impulsywnej Ahsoki z Tera Sinube - pomarszczonym starym Mistrzem Jedi. Stworzony na wzór zahartowanego, starego samuraja, który mądrzeje - i łagodnieje - z wiekiem, Sinube uczy cierpliwości, umiarkowania i rozwagi, zapalczywej padawanki. "On jest zdecydowanie karykaturą własnej filozofii. Ciągle powtarza Ahsoce, że jest ona zbyt gorączkowa i za szybko się rusza. Ona powinna zwolnić i naprawdę wczuć się we własną intuicję, zaufać swoim uczuciom. Zaprezentowaliśmy to w tej postaci w każdym aspekcie, od sposobu ruszania się, aż po sposób w jakim mówi. Dla mnie to tak samo jak Obi-Wan, gdy mówił do Luke’a że powinien zaufać swoim uczuciom, że powinien użyć Mocy podczas ataku na Gwiazdę Śmierci. Ahsoka jest tak niecierpliwa, żeby odzyskać z powrotem swój miecz świetlny, jej własne rozdrażnienie przeszkadza jej możliwościom wyśledzenia złodzieja. Kiedy zatrzymuje się i uspokaja, prawda się wyjawia. To świetna sprawa! To jeden z tych klasycznych duchowych aspektów Gwiezdnych Wojen, których nigdy mi nie jest za mało"

"Ostatecznie te kontrasty są klockami tworzącymi uniwersum Star Wars - narzędzia, których twórcy używają kreując wieczne i nienamacalny poczucie ikonicznej ``odległej galaktyki``." Główny reżyser Dave Filoni przytacza ten odcinek jako obowiązkowe odejście od rozgorączkowanych intensywnością frontów wojennych i integralną część wielkiej Sagi. "W pewnej mierze publiczność oczekuje od serialu przede wszystkim opowieści o walce, ale w Gwiezdnych Wojnach jest znacznie więcej niż tylko wojna; wydaje mi się, że ten odcinek naprawdę działa, ponieważ potrafi uchwycić szczególny nostalgiczny aspekt. Musimy się skupić na aspektach, które nie dostają zbyt wiele czasu ekranowego, kiedy jesteśmy w środku bitwy" – mówi Filoni. " Poza tym jest bardzo ciekawie zobaczyć różne wypływy na Ahsokę z innej perspektywy. Ona jest trenowana przez Anakina, który ostatecznie stanie się Darthem Vaderem. To interesująca dynamika, ponieważ nie wiemy tak naprawdę co się z nią stanie - poza faktem, że nie pojawia się w Epizodzie III. Ponieważ widzimy ją w tych bardzo intensywnych sytuacjach, jest łatwo zapomnieć, że ona wciąż jest dzieckiem, i że jest łatwowierna. Ona z pewnością wciąż się uczy - od Anakina, ale też z jej własnych doświadczeń, z jej pomyłek, od tych, którzy są wokół niej. Sama dokonuje wyborów, decydując co jest dla niej wartością. Jak to wpłynie na jej ostateczny los, dopiero się okaże. Kiedy wyświetliliśmy ten odcinek ekipie niemal wszyscy zakwalifikowali go jako jeden z ulubionych z całego sezonu; myślę, że to dlatego, że porusza niektóre z tych pytań, i to w taki sposób, że przypomina klimat Gwiezdnych Wojen."

Temat na forum
KOMENTARZE (33)

Najlepsze wydarzenia roku 2009 okiem oficjalnej

2010-01-10 11:38:00

Wraca stara tradycja by pod koniec grudnia na oficjalnej pokazano 10 najlepszych, ciekawszych i ważniejszych ubiegłego roku. Oto lista, z pewnym komentarzem.

10. Jedyna różnica to twój umysł. I choć w XXI wieku nie doczekaliśmy się ani latających samochodów, ani rakietowych plecaków, za to mocno rozwinęła się gałąź gadżetów. Jeden z nich to prawdziwa rewolucja, gratka tak dla tych, którzy aspirują do roli Rycerzy Jedi, jak i kolekcjonerów. To przełomowe osiągnięcie techniki, wymarzona zabawka: The Force Trainer firmy Uncle Milton. Od stycznia zawojowała internetowe sklepy.
Zabawka, prezentowana na targach Toy Fair, czy konwencie Comic-Con zawsze gromadziła dużą rzeszę zainteresowanych, tak nawet 30-letnich praktyków Mocy jak i młodych padawanów.
Kontrakndydaci:
Lightsaber Chopsticks - Kotobukiya
Gus and Duncan's Comprehensive Guide to Star Wars Collectibles - Paizo Publishing
Star Wars: 1,000 Collectibles - Abrams
Jabba Costume - Rubie's
Clone Turbo Tank – Hasbro
Tantive IV - LEGO
Lando Calrissian - Sideshow Collectibles
Ogrodowy Jawa - StarWarsShop

9. Star Wars Soundboards To właśnie tę atrakcję uznano, za jedno z najważniejszych wydarzeń na oficjalnem w zeszłym roku. Same soundboardy nie są nowym pomysłem, ba w internecie pojawiają się bez mała od 10 lat. Jednak na oficjalnej pełnią one obecnie rolę substytutu, czegoś, co w miarę regularnie pojawia się na stronie, a nie jest związane z Wojnami Klonów. I choć tranformacja z kinowej sagi w telewizyjną przechodzi bez zakłóceń, rosną nowe pokolenia fanów, a oglądalność oficjalnej wciąż rośnie, należy pamiętać, że serial to nie wszystko. Soundboardy są właśnie takim prezentem dla starszych fanów.

Wśród innych rzeczy Online warto wspomnieć o:

Gwiezdnych Wojnach na Twitterze - tu pojawiło się wiele kont między innymi Stephena Fry'a
The Clone Wars: Act on Instinct - Komiks online związany z serialem, ale widzimy tu zupełnie inne podejście niż w przypadku pierwszego sezonu. Zamiast krótkich, związanych z odcinkami historyjek, dostaliśmy unikalną, własną opowieść, z nowymi postaciami, których los jest niepewny. Za dzieło odpowiadają: Thomas Hodges, Grant Gould, Jeff Carlisle i Daniel Falconer.
Także dwie gry online - Star Wars: Trench Run i The Clone Wars: Gunship Over Florrum

8. Powrót Star Treka Co robi powrót Star Treka na na liście najważniejszych wydarzeń roku w Star Wars!? Żart? Ależ skąd. Jest kilka powodów.
1. Zarówno reżyser - J.J. Abrams jak i scenarzyści Roberto Orci i Alex Kurtzmann przyznają, że są fanami Gwiezdnych Wojen i czerpią z tego inspirację.
2. Inspiracja zamienia się w żarty - vide R2-D2.
3. Ben Burtt oraz Roger Guyett i ILM wśród podwykonawców.

Poza Star Trekiem ILM w 2009 to także Transformers, Harry Potter, Terminator i ostatecznie Avatar.

7. Rok Tauntauna Zaczęło się od pewnego żartu na ThinkGeek.com, gdzie pokazano najbardziej pożądany gadżet roku - śpiwór-tauntauna. Żart wywołał takie zapotrzebowanie, że w końcu rynek je spełnił. Żart przygotowano na Prima Aprilis, zbudowano prototyp i sfotografowano go. Ludzie nie tylko się nabrali, fani zaczęli się domagać tego produktu, a bez tego Lucasfilm nie zgodziłby się na produkcję.
Ale Tauntaun w 2009 to nie tylko śpiwór. To także strój zrobiony przez Scotta Holldmana, oraz ciasto zrobione przez Courney Clark.

6. Fani świętują 10 lat Mrocznego widma I to w różny sposób. Ten najważniejszy to Fanboys Kyle’a Nemwana, opowieść o fanach którzy nader wszystko zapragnęli obejrzeć film przed jego premierą.
Inne ważne wydarzenia pop-kultury:
- Odcinki specjalne Family Guya i Robot Chicken po raz drugi.
- coming out słynnych fanów

5. The Empire Muggs Back To kolejna ważna akcja charytatywna, zorganizowana przez StarWars.com. Poproszono artystów, twórców komiksów, projektantów zabawek i słynnych fanów, by przerobili czyste Mighty Muggs od Hasbro w jakiś nieokreślony produkt. Wszystko wystawiono na aukcji i uzyskano przychód w granicach 30 tys USD. Aukcja odbyła się podczas San Diego Comic-Con, a wśród twórców znaleźli się Kyle Newman, Jamie King czy Dave Filoni.

4. The Essential Atlas Za wydarzenie roku z Expanded Universe uznano Atlas, który w bogaty sposób przedstawia galaktykę, mało tego ukazuje ją w 2 wymiarach, mimo że powinien w 3. No i najważniejsze to robota, jaką wykonali twórcy.
Inne ważne dzieła 2009 to Szturmowcy śmierci, komiksy na iPhonach, kolejna próba wejścia Del Reya w ebooki.

3. Star Wars: in Concert - to najważniejsze wydarzenie roku. Symfoniczna orkiestra na żywo, show prowadzony przez Anthony'ego Danielsa, muzyka z sześciu filmów (i Wojen Klonów), wielkie wyświetlacze LED i tourne po całym kraju (USA).
Inne wydarzenia to Comic-Con 2009 - z pawilonem Lucasfilmu, oraz zapowiedź nowego Star Tours na 2011.

2. Druga bitwa o Geonosis W sumie około 13 godzin Wojen Klonów, ale kulminacją była właśnie episka bitwa na Geonosis. No i pierwszy sezon pojawiający się na DVD.

1. Za wydarzenie roku uznano zwiastun The Old Republic - Deceived Można go obejrzeć tutaj i raczej nie wymaga on większego komentarza.
KOMENTARZE (0)

Rozmowa z Dave'm Filonim

2009-12-16 18:43:22 StarWars.com

Dziś Oficjalna opubikowała fragment wywiadu z Dave’m Filonim, dotyczącego sezonu drugiego „Wojen klonów”, a który ukazał się w 114 numerze Insidera. Rozmowę w języku angielskim możecie przeczytać tutaj, natomiast w tym miejscu są dostępne przykładowe strony z najnowszego numeru.

Insider: Sezon pierwszy „Wojen klonów” był telewizyjnym hitem, który wyszedł naprzeciw oczekiwaniom wszystkich. Czy pomogło ci to w tworzeniu sezonu drugiego, czy, przeciwnie, spowodowało, że odczuwałeś jeszcze większą presję?

Dave Filoni: Myślę, że głównie chodziło o to, że wiedziałem, że będziemy mieli publiczność. A jednocześnie nasza ekipa i ja chcieliśmy spełnić oczekiwania widzów. To była ta trudna część.



Wiem też, że właśnie wyrasta nowe pokolenie fanów „Gwiezdnych wojen” – a mamy jeszcze tych starszych. Trudne jest to, że trzeba zadowolić obie grupy. Myślę, że wszyscy widzowie lubią akcję, przygody, dramatyzm i postaci, które od ponad 30 lat prezentują „Gwiezdne wojny”. Właściwie, to nie stanowiło problemu, my po prostu wychodzimy naprzeciwko oczekiwaniom fanów i utrzymujemy dawną jakość. My, czyli ekipa, która wychowała się na „Gwiezdnych wojnach”, mamy swoje własne oczekiwania i chcemy, by wszystko szło do przodu. I rzeczywiście, podczas prac nad sezonem drugim mogliśmy go dopracować, ponieważ w tym czasie obserwowaliśmy reakcję publiczności na sezon pierwszy. Widzieliśmy, jak ludzie rozmawiają między sobą o tym, co moglibyśmy zrobić lepiej, co ich denerwuje, więc zaczęliśmy wszystko ulepszać.

Insider: Czy w sezonie drugim jest wiele rzeczy, na które nie mogliście sobie pozwolić w pierwszym?

Dave Filoni: Powiedziałbym, że przede wszystkim są to sprawy techniczne i głębia opowiadanych historii. Ponieważ w tym momencie – że tak powiem – mamy więcej figurek.[śmieje się].

No wiecie, kiedy na rynek wyszedł pierwszy zestaw figurek, to mieliśmy Luke’a, Hana, Leię, szturmowca, Dartha Vadera, C-3PO, R2-D2 i może Chewbaccę. Właściwie, to w dziecięcych latach mało kto miał Chewbaccę! Można było się bawić tylko w określone historie, bo, na przykład w ogóle nie było rebelianckich pilotów. O mało nie zemdlałem, jak wyszła figurka pilota TIE! Tak samo sprawy się mają z pracą nad serialem. Przez jakiś czas mieliśmy tylko klony i droidy bojowe. Wprowadzenie do odcinka całej grupy postaci takich jak Cad Bane czy Roboninio było dużym wyzwaniem. Ale byliśmy zobowiązani do wymyślenia jak mamy to zrobić, a to otworzyło nam masę możliwości jak mamy opowiadać historie, tworzyć nowe środowiska i generalnie umożliwiło nam poprawę tego, co robimy.

Zapraszamy do dyskusji na forum
KOMENTARZE (4)

Twórcy o kolejnym odcinku TCW - Landing at Point Rain

2009-11-03 23:41:41 StarWars.com

Wszystkich wiernych widzów "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do obejrzenia kolejnego odcinka serialu czytając opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. A w najbliższym odcinku mroczna wojna między armią droidów i klonów trafi na planetę, na której wszystko się zaczęło, na Geonosis. Ten wypełniony po brzegi akcją odcinek ma być jedynie wstępem do dużej czteroodcinkowej historii walki o planetę Geonosjan. Odcinek ten wyemitowany zostanie po raz pierwszy podczas specjalnego seansu już jutro wieczorem, 4 listopada.

The Landing at Point Rain

Anakin, Obi-Wan Kenobi i Ki-Adi-Mundi prowadzą siły desantowe do zniszczenia fabryki droidów, którą Poggle Mniejszy odbudował na Geonosis, jednak sprawy idą zupełnie na opak, kiedy artyleria Separatystów zestrzeliwuje statki Republiki. Pomimo ciężkich strat, Anakin i Ki-Adi muszą spotkać się na czas, żeby zniszczyć fabrykę nim rozpocznie produkcję.

Ten odcinek jeszcze bardziej intensywny niż dotychczas w "Wojnach Klonów", wypełniony po brzegi akcją jest największym dotychczasowym osiągnięciem produkcyjnym Lucasfilm Animation. Jak mówi Dave Filoni, główny reżyser serialu: "generalnie stajemy się coraz lepsi i lepsi. Nie było takiej możliwości, żebyśmy zrobili coś takiego w pierwszym sezonie. Po prostu nie mieliśmy środków, żeby zaludnić tak wielką bitwę, ale też odtąd nauczyliśmy się tak wiele i wciąż się uczymy. To naprawdę wspaniałe gdy można zrobić coś tak bardzo kinowego i ambitnego."

Prewizualizacja to jedno z narzędzi, które pomaga Filoniemu i drużynie zrealizować ich najbardziej szalone kinowe ambicje w serialu. Zamiast używać konwencjonalnych dwuwymiarowych storyboardów serialowa prewizualizacja jest w całości zrobiona na komputerze. To daje możliwość reżyserom na pracę w trójwymiarowym środowisku, ustawiając akcję, rytm i tempo z pełną kinową głębią wrażeń. Oryginalnie zapoczątkowana przez George'a Lucasa podczas produkcji klasycznej trylogii, "prewis" to technika, która pozwala reżyserom zwizualizować sceny przed ich sfilmowaniem, lub w przypadku The Clone Wars, przed samą animacją.

Jak mówi reżyser tego odcinka Brian Kalin O'Connell: "George [Lucas] chciał, żeby odcinek ''Landing at Point Rain'' był tak intensywny jak każdy film aktorski o desancie na plażę Omaha. Żeby to osiągnąć musieliśmy mieć całkowicie zapełnione tło. Ten odcinek to było wyzwanie dla naszych studiów i jest dowodem do czego wszyscy jesteśmy zdolni w sezonie drugim. George postawił nam wyzwanie, żeby zrobić coś naprawdę wielkiego i zmusił nas do podniesienia poprzeczki dla całego serialu. Ten odcinek był wypełniony wyzwaniami, ale jestem naprawdę zadowolony z ostatecznego efektu. To nieprzerwana wartka akcja i mam nadzieję, że fani to polubią."

Temat na forum
KOMENTARZE (21)

Nowa postać w "The Clone Wars"

2009-10-31 17:12:28 Msnbc

Na stronie Msnbc ukazał się filmik potwierdzający niedawne plotki dotyczące nowej postaci w serialu, Barrissy Offee. Wypowiedź Dave’a Filoniego możecie obejrzeć pod tym linkiem lub poniżej.

Reżyser porównuje Barrissę do innych znanych nam postaci, jak Plo Koona czy Kita Fisto, które rozwinęły się dopiero w serialu. Podkreśla jej pokorę oraz oddanie swojej Mistrzyni, Luminarze Unduli. Filoni zapowiedział również, że Offee pojawi się w więcej niż jednym odcinku.


KOMENTARZE (25)

Karty Topps z rysunkami Dave'a Filoniego

2009-10-29 21:08:07 strona D. Filoniego

Na stronie Dave'a Filoniego, reżysera The Clone Wars, pojawiło się 19 pierwszych rysunków z serii kolekcjonerskich kart Topps, które narysował, a które przedstawiają bohaterów serialu, m. in. przywódcę Twi'leków, Chama Syndullę znanego z odcinka "Liberty on Ryloth", księżną Satine, która pojawi się w jednym z dalszych odcinków drugiego sezonu, Padme, Anakina, Plo Koona, admirała Ackbara i innych.

Asystentka Filoniego pisze, że rysunków będzie trzydzieści i pojawiać się będą w każdą środę, czwartek i piątek.

Przy okazji Dave opisał jak powstają jego rysunki: zdecydował się na tylko jedną kartę dla danego bohatera. Narysował je ołówkiem, potem pomalował cienką warstwą farby akrylowej. Namalowane złotą farbą emblematy z tyłu tworzą wyraźne kształty za każdą sylwetką. Potem wyciął linie na powierzchni karty i zostawił do wysuszenia. Następnie dodał jasne i ciemne kolory i ostatecznie zostały one odłożone do końcowego wysuszenia. Filoni chciał nadać obrazkom wygląd starych ikon, które z czasem ściemniały i zniszczyły się.



Jeśli chcecie śledzić dalsze serie obrazków, odwiedzajcie tą stronę.
KOMENTARZE (20)

Plotki o "The Clone Wars"

2009-10-22 21:04:28 ig9, ForceCast.net

W związku z niedawną premierą drugiego sezonu The Clone Wars chcielibyśmy zaprezentować nową serię artykułów. Będą one dotyczyły pojawiających się w Internecie plotek na temat serialu, jego produkcji, bohaterów i fabuły. Pogłoski te, oczywiście, mogą się w przyszłości okazać potwierdzone lub nie. Najnowsze plotki możecie poczytać w serwisach io9 i Newsarama, oraz ściągnąć audycję ForceCast w tym miejscu. Poniżej znajduje się tłumaczenie najważniejszych fragmentów:

Artykuł z serwisu io9:
(Spoiler):
Nowa padawanka

Ahsoka nie jest jedyną padawanką walczącą w Wojnach klonów. W tym sezonie zobaczymy uczennicę Luminary Unduli, Barrissę Offee (którą mieliśmy okazję poznać w „Ataku klonów” i miniserialu „Clone Wars”). Ahsoka zaprzyjaźni się z Barrissą i będziemy mieli czasem okazję zobaczyć jak wyruszają razem na front bez swoich Mistrzów. Relacja Barrissy z Luminarą będzie się wyraźnie odróżniała od tej pomiędzy Ahsoką i Anakinem. Będziemy mogli rozważyć wszystkie dobre i złe strony niecodziennej więzi pomiędzy Skywalkerem i Tano, jak również konsekwencje przywiązania Anakina do swojej uczennicy.

Widmo śmierci

Nie, Tano nie umiera w tym sezonie, a Ashley Eckstein, aktorka użyczająca jej głosu, nie wie jeszcze czy los Togrutanki został ostatecznie przypieczętowany. Ahsoka i Barrissa będą musiały stawić czoła faktowi, że bycie Jedi może oznaczać dla nich obu krótkie życie. Nawet jeśli Ahsoka jest przyzwyczajona do widoku śmierci, jako jednego z elementów wojny, to będzie musiała rozważyć, czy można zabić niewinną osobę, by zapobiec jeszcze większej tragedii.
Warto tutaj dodać o fragmencie wywiadu z Dave’m Filonim, który ukazał się na Newsaramie, gdzie reżyser wspomina, że pomysłem na pierwsze dwa sezony było pokazanie mnóstwa historii z Ahsoką w roli głównej, oraz procesu dorastania tej postaci.

Zombie

Skoro zbliżamy się do Halloween, to oczekujcie zabawnego odcinka rodem z „Nocy żywych trupów” czy serii filmów o Obcym. W owym epizodzie pojawia się potwór dużo bardziej przerażający od zombie.

Fragmenty wywiadu z Filonim z audycji ForceCast:

Pytanie: Na Comic Conie był taki moment, w którym pokazaliście nam obrazek przedstawiający chłopca, który wyglądał dziwnie znajomo… Chyba do tego czasu wszyscy domyśliliśmy się, że to Boba Fett. Wiem, że nie możesz zdradzić nam wielu szczegółów, ale co możesz nam powiedzieć o roli tej postaci w sezonie drugim?
Odpowiedź: Ten dzieciak będzie mieć kłopoty. (śmiech). (…).Niektórzy myśleli, że pokazany przez nas na Comic Conie szkic to Han Solo, ale mogę wam powiedzieć, że tak nie jest.
P:Mam tu parę pytań od słuchaczy. (…). Oto jedno z nich: Czy zobaczymy Qui-Gona? (…).
O: (…). To bardzo interesujące. Mogę wam powiedzieć, że kiedyś pytałem czy mogę zrobić odcinek, w którym Obi-Wan wciąż byłby padawanem Qui-Gona, ale powiedzieli, że nie.
(Koniec Spoilera)

Zapraszamy do dyskusji na forum
KOMENTARZE (31)

Twórcy o dwóch odcinkach nowego sezonu TCW

2009-09-30 20:43:41 StarWars.com

Nadeszła najwyższa pora zacząć zapoznawać się z przemyśleniami twórców na temat drugiego sezonu "Wojen Klonów". Oni co tydzień opowiedzą nam o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. A już w ten piątek w amerykańskim Cartoon Network wyemitowane zostaną dwa premierowe odcinki serialu: "Holocron Heist" i "Cargo of Doom". Motywem przewodnim drugiego sezonu będą łowcy nagród, a głównym adwersarzem naszych bohaterów będzie złowrogi Cad Bane i to na jego temat wypowiedzieli się najważniejsi twórcy "The Clone Wars": George Lucas i Dave Filoni.

Holocron Heist i Cargo of Doom

Po raz pierwszy zaprezentowany publiczności w wybuchowym finale pierwszego sezonu, Cad Bane powraca, żeby siać szkodę i zniszczenie, w dodatku w samym sercu Republiki. Wynajęty, żeby przedostać się do Świątyni Jedi i wykraść drogocenny Holokron - starożytne urządzenie zawierające sekrety Jedi - nie da się zatrzymać przez nikogo. Lecz kiedy Ahsoka dostaje karną służbę strażniczą w Bibliotece Jedi za niewykonanie rozkazów, jej pozornie nudne zadanie prowadzi ją prosto na ścieżkę Bane'a...

Jak obiecuje Dave Filoni: "Jeżeli widzieliście finał poprzedniego sezonu, to wiecie, że Cad nie ma problemu z wkroczeniem prosto do jaskini lwa. Jest zuchwały i nie czuje strachu, a to spowoduje naprawdę sporo kłopotów dla Jedi. Te odcinki dobrze przypominają o duchu przygody, który zawsze kochałem w Gwiezdnych Wojnach. Gdzieś na zewnątrz toczy się wielka wojna ale oglądany przez nas konflikt jest dużo bardziej kameralny i osobisty. Kiedy dorzucisz kogoś takiego jak Cad do tej mieszanki, wtedy stawki się podnoszą. To jest intensywne i naprawdę zabawne."

Postać Bane'a pozwoliła ekipie "The Clone Wars" na przypomnienie sobie ich miłości do oryginalnych filmów, a to dzięki temu, że korzenie pomysłu na postać Bane'a sięgają pierwotnej wizji Star Wars. Jak opowiada sam Twórca – George Lucas: "Ten pomysł tak naprawdę pojawił się już bardzo dawno temu, przy pierwszym filmie, który czerpał inspiracje z wielu różnych gatunków, w tym westernów. Kiedy przyszła pora na wprowadzenie postaci bezlitosnego łowcy nagród do serialu ten koncept naturalnie pasował. On jest klasycznym rewolwerowcem, tajemniczym i bezwzględnym. To było częścią tematyki Gwiezdnych Wojen od samego początku."

Temat na forum
KOMENTARZE (19)
Loading..