TWÓJ KOKPIT
0

Dave Filoni :: Newsy

NEWSY (709) TEKSTY (26)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Tydzień Wojen Klonów: Premiera Wojen Klonów

2008-09-20 14:17:00 Star Wars Blog



Niedawno, z okazji premiery „The Clone Wars” przygotowaliśmy dla Was Tydzień Wojen Klonów. Teraz, gdy wielkimi krokami zbliża się polska premiera tego filmu, zapraszamy do spędzenia tych kilku dni wraz z Bastionem. Czekają Was kolejne atrakcje związane z najnowszą animacją opowiadającą o Wojnach Klonów.
Wszystkie artykuły z tego oraz poprzedniego Tygodnia Wojen Klonów znajdziecie w tym miejscu.


Tydzień Wojen Klonów: Premiera Wojen Klonów

„Wojny Klonów” mogą być pilotem serialu telewizyjnego, mogą nie być mocno reklamowane, mogą nie być docenione przez krytyków, ale jak każdy szanujący się film miały swoją oficjalną premierę. A ta odbyła się w miejscu szczególny, w Egyptian Theater w Hollywood, 10 sierpnia 2008. Samo kino jest siedzibą instytutu American Cinematique, a także od 1922 są tu organizowane wielkie Hollywoodzkie premiery.

Oczywiście nie mogło zabraknąć czerwonego dywanu, nie mogło zabraknąć gwiazd światowego kina (nie tylko związanych z produkcją filmu), ale też nie mogło zabraknąć iście Hollywoodzkiej otoczki. A tę organizatorom premiery pomogli stworzyć fani zrzeszeni w 501 Legionie, wspomagani przez wynajętych aktorów i statystów.

Owszem kulminacją tego wieczoru była projekcja, ale wcześniej ważniejsze było prezentowanie siebie na czerwonym dywanie, pozowanie do zdjęć, rozmowy z dziennikarzami i rozdawanie autografów. Pod tym względem główni twórcy filmu nie zawiedli. Owszem zabrakło może tych najbardziej znanych – jak Chritopher Lee czy Anthony Daniels nie wspominając o Samuelu L. Jacksonie, ale byli inni, ci którzy nie tylko są związani z nowym filmem, ale także a może nawet przede wszystkim z serialem.

Ale żeby się lansować wcale nie trzeba grać w tym filmie. Można być sławnym i razem z rodziną, albo samemu wybrać się na premierę. Dziennikarze nie przepuszczą takiej okazji. Warto też zrobić sobie zdjęcie z kimś sławniejszym. Tak wygląda niestety przemysł premierowy, szał, który trudno ogarnąć.

A już tak z zupełnej ciekawości warto wspomnieć jak wyglądały inne miasta oczekujące na premierę. Tym razem było o wiele spokojniej niż w przypadku „Zemsty Sithów”, reklam było dużo mniej, ale to nie znaczy, że ich nie było. W Londynie przystrojono nie tylko kina, ale też autobusy.

A nasze premiery już w piątek, jeśli coś organizujecie to dajcie nam znać i podeślijcie fotorelację.
KOMENTARZE (16)

''Villains''

2008-08-13 22:34:34 oficjalna

W dziale video na oficjalnej stronie Star Wars pojawił się kolejny dokument o ”The Clone Wars”, który nosi nazwę „Villains”. Poprzednio mowa była o bohaterach, tym razem Dave Filoni opowiada nam o ciemnych charakterach i o tym jak ekipa produkująca serial tworzyła takie postacie. Pokazana jest także ewolucja wizji Asajj Ventres. Kilka słów poświęconych jest również hrabiemu Dooku i jego złych mocach. Całość jak zwykle jest wyposażona w nowe urywki w kinowego „The Clone Wars”. Nie ma w nich zbyt wielu pozatrailerowych spoilerów, dlatego bez wahania możecie oglądnąć ten dokument. Poniżej prezentujemy filmik prosto z YouTube:


KOMENTARZE (10)

''Heroes''

2008-08-09 21:48:21 oficjalna

Dziś w dziale video na oficjalnej stronie Gwiezdnych Wojen pojawił się nowy dokument o ”The Clone Wars”. Tym razem reżyser serialu postanowił poświęcić odrobinę czasu bohaterom. Bohaterom wojny jak i całego projektu jakim jest „The Clone Wars”. „Heroes” jest swoistą opowieścią Dave’a Filoniego o Anakinie Skywalkerze, Ahsoce Tano i innych postacach z filmowych Star Wars. Z dokumentu dowiemy się, jakim ważnym modelem był Luke Skywalker dla Anakina. Poznamy także innych Jedi jacy będą w serialu, a na dokładkę zobaczymy kilka nowych scenek. Amatorzy animacji będą mogli przy okazji podpatrzeć jak swoją pracę wykonują najlepsi animatorzy na świecie. Filmk prosto z YouTube dostępny poniżej:



KOMENTARZE (26)

Filoni tłumaczy brak napisów otwierających

2008-08-07 20:42:36 EUCantina

Dave Filoni wyjawił blogowi MTV, dlaczego w serialu The Clone Wars, a także jego kinowym pilocie, nie będzie prologu, czy jak kto woli, pełzających żółtych napisów otwierających. Dave w taki sposób odpowidział na pytanie: dlaczego?

Ponieważ oryginalnie produkujemy serial telewizyjny. George Lucas uznał, że prolog nie będzie efektywną formą wprowadzenia widowni do telewizyjnej serii. Dave dodał także, że Lucas chciałby aby prolog dla serialu był szybszy i bardziej wizualny.

Jak fani ocenią to posunięcie? Czy wyobrażamy sobie kinowe Gwiezdne Wojny bez napisów otwierających?



Nie jest to tak naprawdę nic zadziwiającego, jeżeli spojrzymy na telewizyjne Gwiezdne Wojny z dłuższej perspektywy czasu. Prologu nie było ani w „Ewoks Adventure”, ani w animowanych: „Ewoks” i „Droids”, a nawet w niedawno produkowanych „Clone Wars”. Dlatego też ich brak „The Clone Wars” nie powinien być wielkim zaskoczeniem.
KOMENTARZE (39)

''The Clone Wars'': odcinek '' The Lair of Grievous ''

2008-07-22 17:35:36 Star Wars Blog

Przez ostatni weekend bardzo wiele ważnego dla fanów Star Wars działo się w Japonii, na oficjalnym konwencie Celebration Japan. Jednak chyba najciekawszym było spotkanie z jednym z reżyserów serialu: Atsushi Takeuchi.

Jak powiedział Dave Filoni: „Jedną z rzeczy, które chcieliśmy zrobić w “Wojnach Klonów” to stworzenie nowej wizji, pokazanie czegoś zupełnie nowego w Gwiezdnych Wojnach. Na samym początku George Lucas wspominał o wpływie anime, ale my nie tylko inspirowaliśmy się anime, my wybraliśmy się do Japonii by współpracować ze studiem "Production I.G.", aby jednego z ich wspaniałych artystów: Atsushi Takeuchi, wprowadzić do serialu "The Clone Wars".

Atsushi Takeuchi to słynny projektant mechaniki i reżyser anime, pracował nad takimi serialami jak "The Sky Crawlers", czy "Ghost in the Shell". Podczas wstępnych prac nad serialem Takeuchi pracował przy projektach postaci, statków i planów, przede wszystkim zaprojektował animowaną wersję Generała Grievousa. Sam zainteresowany nie krył szczęścia: "to było moje marzenie, dziękuję bardzo za tą możliwość". Ale oprócz projektów Atsushi Takeuchi dostał szansę wyreżyserowania jednego odcinka serialu, co więcej ponoć najbardziej klimatycznego i mrocznego odcinka.

Mówi Filnoi: "w tym serialu będzie można obejrzeć kilka rodzajów historii: niektóre odcinki będą dosyć mroczne, inne skupią się raczej na przygodzie. Mamy kilka odcinków skupionych wyłącznie wokół klonów, a niektóre, tak jak odcinek w reżyserii Takeuchiego, skupiają się na czarnych charakterach i ich historii. "

W odcinku "The Lair of Grievous" (czyli po polsku coś w stylu "Kryjówka Grievousa") Kit Fisto namierzając sygnał natrafia na księżyc Vassek, gdzie podobno ukrywa się uciekający przed siłami Republiki Nute Gunray. Lądując swoim myśliwcem na mglistych księżyca, do Fisto dołącza jego były padawan, Kalamarianin Nahdarr Vebb, oraz kilku szturmowców-klonów. Znajdują oni wejście do mrocznej jaskini wypełnionej tajemniczymi posągami oddającymi cześć jakiemuś wojownikowi. Wkrótce Jedi rozumieją, ze odkryli sanktuarium Generała Grievousa.

"Takeuchi przedstawił swój odcinek w szkicach, w bardzo krótkim czasie. Jest bardzo ekonomiczny w swojej kresce, w sposobie w jaki przedstawia każdy istotny kadr historii, opisując co ma się dziać." – opowiadał Dave Filoni.

Po rozrysowaniu całego trzy-aktowego odcinka trwającego 22 minuty, Takeuchi spotkał się z George'em Lucasem i konsultowali razem ujęcie po ujęciu, łącząc wizje Lucasa i swoją. "Kiedy przyjechałem do Studia Animacji Lucasfilm nie mogłem uwierzyć, że naprawdę tu jestem. Byłem nieco zdenerwowany, ale i bardzo zaskoczony entuzjazmem i pasją Lucasa, który odnosił się do moich rysunków. Zwykle, kiedy zmienia się coś na ostatnią chwilę cierpi na tym historia, jednak wszystkie jego zmiany miały sens. Byłem wielce zaskoczony jego umiejętnością. Jest reżyserem, ale potrafi on też patrzeć na filmy jak zwykły widz." Takeuchi był także pod wrażeniem luasfilmowego miasteczka Big Rock Ranch. Jest po prostu olbrzymie! Nigdy nie widziałem studia animacyjnego, które ma własną straż pożarną i winnicę! Z miejsca, którego tu używałem, w Japonii korzystało by 10 osób."

Pracując z Lucasem zarówno Takeuchi jak i Filoni opisali to jak najlepszą szkołę filmową. Byłem zaskoczony jak on szybko potrafi edytować historię, to było bardzo imponujące" Całe spotkanie podsumował Dave Filoni: "To była świetna współpraca, i powstał z tego naprawdę wspaniały odcinek. Jest bardzo mroczny. Takeuchi-san zrobił świetną robotę utrzymując tajemniczość i jednocześnie dając widzom wiele informacji o tym czarnych charakterze, o którym tak mało wiemy"

Na sam koniec prezentacji japońska publiczność miała niepowtarzalną okazję obejrzeć pierwszy akt odcinka, nam pozostają dwa zdjęcia.
KOMENTARZE (24)

Dave Filoni na śniadaniu...

2008-07-14 19:38:53 Urthona

Jak donosi Urthona za Hyperspace:

Członkowie Oficjalnego Fanklubu Star Wars przebywający na Comic-Conie w San Diego zaproszeni zostali na specjalne śniadanie 25-go lipca od 7 do 9 rano. Pojawi się na nim Dave Filoni a także podkładający głos Yodzie w "The Clone Wars" Tom Kane. Będzie można dostać jego autograf. Pojawią się też Steve Sansweet, menadżerka LucasFilm ds/marketingu Mary Franklin, menadżer d/s marketingu z Hasbro Derryl DePriest. Każdy z gości (fanów) dostanie prócz jedzenia specjalny T-shirt, figurkę komandora Thire'a, pamiątkowy bilet, specjalne zdjęcie Toma Kane'a gotowe do podpisania przez niego. Dodatkowo w trakcie tego wydarzenia będzie można wygrac inne nagrody.
KOMENTARZE (1)

Plakat ''Star Wars: The Clone Wars''

2008-05-07 11:19:34 StarWars.com

Jak pisaliśmy już kiedyś trailer filmu kinowego, będącego początkiem nowego serialu, ukazać się ma w kinach i stacjach telewizyjnych 9 maja. Co ciekawe, trailer ma być prezentowany jednocześnie w kilku stacjach telewizjnych: Cartoon Network, TNT, TBS, CNN, czy Boomerang. Najprawdopodobniej jest to ten sam trailer, który wyciekł niedawno od polskiego dystrybutora.
Tymczasem oficjalna zaprezentowała plakat kinowej wersji "The Clone Wars", który już wkrótce ujrzymy także i w naszych kinach:
Na plakacie wśród scenarzystów wymieniono: Henry'ego Gilroya, Steve'a Melchinga i Scotta Murphy'ego. Montażem zajął się Jason Tucker, zaś muzykę do filmu napisać ma Kevin Kiner, a nie jak pisaliśmy wcześniej Eric Rigler. Pozostałe nazwiska dobrze znamy: producent wykonawczy - George Lucas, reżyseria - Dave Filoni, produkcja: Catherine Winder, tematy ze "Star Wars" - John Williams.

Najnowsza opowieść o przygodzie i intrydze w odległej galaktyce, dawno dawno temu, łącząca legendarny sposób opowiadania historii Lucasfilm, magii sagi Star Wars i nowoczesnego stylu animacji Lucasfilm Animation.
Na frontach intergalaktycznego konfliktu pomiędzy złem a dobrem, wszyscy fani, młodzi i starzy, dołączą do swoich ulubionych postaci: Anakina Skywalkera, Obi-Wana Kenobiego i Padme Amidali, wraz z zupełnie nowymi postaciami, takimi jak uczennica Anakina – Ahsoka Tano. Ponurzy złoczyńcy kierowani przez Palpatine'a: Hrabia Dooku i Generał Grievous są gotowi do rządzenia galaktyką. Stawki są wysokie, a los odległej galaktyki spoczywa tylko w rękach Rycerzy Jedi. Ich starania prowadzą do pełnych akcji bitew i zaskakujących zdarzeń, które wypełnią film "Star Wars: The Clone Wars".

Premiera filmu nastąpi, w USA 15 sierpnia, a w Polsce 26 września 2008.

Temat na forum.
KOMENTARZE (47)

Epic Battles

2008-04-23 23:10:28 oficjalna

Na oficjalnej pojawił się nowy dokument filmowy o nowym serialu animowanym: „The Clone Wars”. Nazywa się on The Clone Wars: Epic Battles. Zawiera on kolejny wywiad z Davem Filonim. Dave opowiada tym razem o znaczeniu bitew w świecie Gwiezdnych Wojen. Porównuje główne starcia z poszczególnych Epizodów i wskazuje jak to wszystko będzie się miało do Wojen Klonów. Filoni obrazuje także ponadczasowość momentu śmierci Obi-Wana Kenobiego i uczucia, jakie wiązały się z tym momentem. Dokument zawiera też kilka nowych scen z filmu kinowego, między innymi z: „wspinaczki” Jedi i klonów oraz pojedynku Anakina z Dooku. Wszystkich serdecznie zapraszamy do oglądnięcia filmiku, który znajdziecie pod poniższym adresem:

The Clone Wars: Epic Battles

KOMENTARZE (25)

Zebrane wieści o Wojnach klonów

2008-02-28 22:46:00

Samuel L. Jackson chce być znowu mistrzem Jedi

Za Filmweb.pl:
Samuelowi L. Jacksonowi trudno jest się rozstać z postacią Mace'a Windu, w którą wcielał się trzech epizodach "Gwiezdnych Wojen". Aktor wyznał ostatnio, że nadal chciałby być częścią kosmicznej sagi, którą 30 lat temu stworzył George Lucas.

Jak się okazało, powrót Jacksona jest całkiem prawdopodobny. Trwają bowiem przygotowania do realizacji dwóch seriali telewizyjnych osadzonych w uniwersum "Gwiezdnych Wojen". Mistrz zakonu Jedi Mace Windu mógłby się pojawić w jednym z nich - animacji CGI "Star Wars: The Clone Wars".

Aktor rozmawiał już na ten temat z Lucasem. Ten wyraził ponoć zainteresowanie ponowną współpracą.


Jar Jar w TCW

Jak donoszą tajemnicze źródła strony IO9.com w serialu animowanym The Clone Wars pojawi się Jar Jar Binks. I to by było na tyle, ponieważ ma go niebyć zbyt wiele. W sumie trudno uznać to za spoiler, bo dokładnie czegoś takiego należało się spodziewać.

Film kinowy TCW ukończony?

Jak donoszą nieoficjalne pogłoski, TCW w wersji kinowej w dodatku 3-D nie tylko jest już ukończony, ale zostanie pokazany 13 marca 2008 w Las Vegas podczas prezentacji Warnera, na której będą zajawki ich nowych produkcji. Jeśli faktycznie tak się stanie, z pewnością w sieci zaroi się od przecieków.

McDonald's i TCW

Widać, w tym roku będzie jednak gorące gwiezdno-wojenne lato i jesień. Powoli poznajemy kolejne szczegóły. Według TheForce.Net tym razem również McDonald's dołączy do licencjonobiorców i w swoich sieciach (acz niekoniecznie we wszystkich krajach) będą jesienią gwiezdno-wojenne dodatki. Podobno mają być to:

* komunikator R2-D2
* świecący miecz Yody i Vadera
* pluszowy Ewok
* gra lcd Sokół Millennium
* Pióro Anakina i PAdme z dodatkami


Ahsoka ma głos

Jak donosi TFN, aktorka Ashley Eckstein znana też jako Ashley Drane ma podkładać głos pod postać Ahsoki w serialu (i filmie kinowym) The Clone Wars.

W chwili obecnej w swoim dorobku ma głównie gościnne występy w serialach w tym np. "JAG" czy "Różowe lata 70-te". Rolę podobno potwierdził agent aktorki.

Koncept Greviousa

Na oficjalnej zaprezentowano koncept Greviousa, a dokładniej transformacji jakiej podaną tę postać z animacji z III Epizodu, do poziomu nowego serialu The Clone Wars. Koncept poniżej:




Koncepty z TCW c.d.

Tym razem oficjalna zaprezentowała koncept kapitana Rexa, nowego klona z TCW. Na obrazku widać, że został on zaakceptowany przez Dave'a Filoniego jego charakterystyczną pieczęcią.



KOMENTARZE (0)

Panel poświęcony m.in. ''The Clone Wars''

2008-02-22 08:58:53 oficjalna


Już jutro, w sobotę, podczas konwentu WonderCon w San Francisco, główny reżyser Dave Filoni oraz producentka Catherine Winder spotkają się z fanami podczas panelu "Inside Lucasfilm with Steve Sansweet". Będą opowiadać oni o serialu oraz filmie "The Clone Wars". Możemy więc spodziewać się wkrótce nowych informacji o tej produkcji.
Steve Sansweet będzie mówił natomiast o "The Force Unleashed" oraz najnowszym filmie o przygodach Indiany Jonesa.
KOMENTARZE (34)

Szukając Dave'a

2007-11-17 22:11:00

Catherine Winder na oficjalnej spisała historyjkę o tym jak wyglądało znalezienie reżysera serii Dave'a Filoniego, która jak uznała jest bardzo zabawną opowiastką, wspaniałą by rozpocząć serię wspomnień z pracy dla Lucasfilm Animation.



Znalezienie reżysera dla serialu było jednym z najbardziej krytycznych, ale i onieśmielających zadań jakie czekały na Catherine. I jak zwykle George postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Chciał by Windler oraz Gail Currey (główna menedżer) znalazły kogoś kto byłby wschodzącym talentem, z unikalną wizją, umiejętnością opowiadania historii, zrozumieniem animacji i jeszcze znajomością Gwiezdnych Wojen. Czyli innymi słowy, kogoś z kim by się George'owi dobrze współpracowało, a przy tym był na tyle kreatywną siła, by móc pociągnąć za sobą zespoły w USA i w Azji. A to były olbrzymie wymagania, trudne by ktokolwiek mógł im sprostać.

Razem z Gail spędziły wiele miesięcy spotykając wielu różnych ludzi z przemysłu animacji filmowych, którzy pracowali nad różnymi typami seriali, ale nie mogły znaleźć właściwego kandydata.

Początkowo zamierzano aby serial był pod silnym wpływem gatunku anime (ale ten kierunek został już zmieniony). Catherine pojechała nawet na konwent anime by porozmawiać ze wschodzącymi artystami i pisarzami. To byli ludzie obeznani z animacją i przemysłem anime, ale też obdarzeni talentem. Winder uznała, że dobrze byłoby zapytać ich kto byłby w stanie poprowadzić serial. Mówiła im, że potrzebuje kogoś, kto by zabrał serial Gwiezdne Wojny w nowym kierunku, stworzył nowy standard animacji, stworzył nowy wygląd, ukazał inaczej to, co było znane do ej pory. Byli bardzo podekscytowani mogąc podzielić się swymi pomysłami i razem stworzyli listę ludzi z którymi Winder powinna się spotkać.

Jeden ze scenarzystów, który nazywał się George Krstic dał jej listę, na której był Dave Filoni. Wtedy Dave pracował dla Nickoledeon nad serialem Avatar, który miał wiele azjatyckich tematów i był inspirowany anime. Zdawał się więc być ciekawym nabytkiem, więc Winder zadzwoniła do niego i się przedstawiła "Catherine Winder z Lucasfilm Animation, chcemy rozpocząć produkcję serii Wojen Klonów i szukamy reżysera serii."



"Jasne, że jesteś..." Odpowiedział sarkastycznie. "Kto tam jest?" zapytał.

Catherine cofnęła się i powtórzyła swoje przedstawienie dodała jeszcze, że jest przyjaciółką George'a (dokładniej tego scenarzysty którego spotkała, i który zasugerował jej porozmawianie z Filonim.)

"George'a!? Z pewnością. Zabawne. Dobra, żarty się skończyły. Kim jesteś i kto ci kazał zrobić ten żart!?" zapytał, myśląc że mówiła o George'u Lucasie.

Powiedziała, że się rozłączy, podała mu numer i powiedziała, że jak uzna, że się ośmieszył to zadzwoni do niej by dowieść czy mówię prawdę.

Zapadła niezręczna cisza.

Wtedy Dave zaczął mówić bardzo szybko. "Poczekaj, na prawdę? Jesteś prawdziwa? Oh, hmm, rozmawiałem z przyjaciółmi dwa tygodnie temu. Rozmawialiśmy jak bardzo kochamy naszą robotę nad Avatarem i powiedziałem, że tylko jedna rzecz by mnie od niej oderwała. gdyby George Lucas zadzwonił i zaoferował mi robotę nad Gwiezdnymi Wojnami. Tak powiedziałem, ale hahaha, nie sądziłem, że tak może się stać. Na prawdę robicie serial Gwiezdne Wojny?"

Powiedziała mu, że tak, i zasugerowała by się razem spotkali, wtedy dowiedziałby się więcej.

Ale on był zdenerwowany, zaczął jej opowiadać, że jest wielkim fanem, że buduje kostium Plo Koona w garażu (to było przed premierą Zemsty Sithów), coś z czego z pewnością szybko się wycofał.

Wtedy Catherine zaczynała rozmyślać jak delikatnie wybrnąć z sytuacji. Koleś mógł przecież przyjść na spotkanie z Georgem Lucasem w kostiumie Plo Koona. To z pewnością by nie zadziałało.



ale na szczęście wszystko wyglądało inaczej. Winder spotkała się z nim, zobaczyła jego prace, stwierdziła, że jest fanem uniwersum Gwiezdnych wojen, i na całe szczęście nie był osobą, która przyszłaby na rozmowę o prace w kostiumie. Instynkt mówił jej, że to właśnie ta osoba, której szukają.

Reszta jest już historią. Zabrali Dave'a na ranczo, gdzie spotkał George'a, wyszło wspaniale, a Filoniego zaangażowano w produkcje.

Dave jest utalentowany, ma rzadki dar dla reżyserów, że potrafi robić wszystko, rysować, malować, animować, opowiadać historie. Jest z pewnością kreatywną siłą za kulisami serialu. Osobiście projektował kilka głównych postaci, nadając im styl, z którego George był zadowolony. Otrzymał też uwagi od George'a a współpraca z zespołem układa się wyśmienicie. On ich inspiruje, dobrze go mieć w zespole.

Zdaniem Catherine Dave zna wszechświat od środka jak nikt, kogo dotychczas spotkała, oczywiście poza Georgem. Filoni jest jak chodząca encyklopedia, kocha uniwersum i szanuje je. Jest bardzo odpowiedzialny za rolę, którą odgrywa, i zdaje sobie sprawę z dziedzictwa serii. Winder twierdzi, że i ona i fani powinni być zadowoleni, że mają Dave’a. Długo to trwało, ale w końcu znalazła człowieka jakiego szukała.
KOMENTARZE (0)

Sylwetka Dave'a Filoniego...

2007-11-10 22:02:22 Oficjalna

Podobnie jak w przypadku Catherine Winder, Pete Vilmur, który dba obecnie o sekcję TCW na oficjalnej, poznał Dava Filoniego na kilka tygodni przed Celebration IV, znów w czasie pobytu w Big Rock, kiedy wraz z kilkoma innymi osobami był oprowadzony i przedstawiony w Lucasfilm Animation, gdzie trwa produkcja The Clone Wars.

Dave natychmiast zdawał się Vilmurowi kogoś przypominać, był jakby kombinacja stylu Indiany Jonesa, ta fedora na głowie, z manierami i sposobem mówienia od razu przypominającym Lawrence'a Kasdana, czyli genialnego scenarzystę Imperium kontratakuje oraz Poszukiwaczy Zaginionej Arki, a także reżysera z sukcesami na własnym polu. To właśnie ten scenarzysta i reżyser zrobił sobie zdjęcie w fedorze dla magazynu Starlog w 1981, numer ten jest przechowywany przez Vilmura w celu dokumentacji zjawiska Indiany Jonesa.

Ale to powiązanie ma jeszcze jedną rzecz, a mianowicie rozbudowę wszechświata Lucasa. Tak jak Kasdan wywarł swój wpływ na scenariusz Imperium, tak Filoni wywiera go na przyszłość Gwiezdnych Wojen, na serial TCW, którego odcinki będą rozwijały i pogłębiały istniejącą sagę. A ta, zdaniem Vilmura nie mogłaby być w lepszych rękach.

Dave Filoni to prawdziwy fan Gwiezdnych Wojen. I choć sam Vilmur jest obeznany z uniwersum, Dave przewyższa go wiedzą w praktycznie każdym aspekcie, na temat każdej lokacji, postaci, języka czy gatunku. Filoni jest pasjonatem i interesuje go każdy jeden element uniwersum.

Filoni rozpoczynał w animacji jako asystent reżysera "King of the Hill" dla Film Roman. Pracując tam został także asystentem reżysera seriali WB: Mission Hill i The Oblongs. Potem przeniósł się do Walt Disney Televion Animation, gdzie pracował nad Kim Possible, Teamo Supremo, oraz Lilo and Stich. Pracował także nad animacją fantasy The Last Airbender z cyklu Nickelodeon's Avatar.

"Tam był serial, który stworzyli moi dwaj przyjaciele i dawali mi możliwość wyreżyserowania wielu odcinków," wspomina Filoni. "Rozmawiałem z nimi, co mogłoby mnie oderwać od tej roboty, to zażartowałem, że gdyby George Lucas zadzwonił do mnie i zaoferował pracę, to bym ją wziął. Wszyscy się śmieliśmy bo to było takie dziwne."

Trzy tygodnie później, Filoni otrzymał telefon od producentki The Clone Wars, Catherine Winder, i od najpierw pomyślał, że to wkręt.

"Myślałem, że to żart", kontynuuje Filoni, "to był okres oczekiwania na Epizod III, wszyscy mieliśmy powieszone miecze świetlne w biurze, więc prawie odłożyłem telefon. Myślałem, że już skończyli robić Wojny Klonów. Ale dopiero spotkanie z Catherine i Gail Currey, przekonało mnie, że to prawdziwa rzecz."

Odkąd zgodził się brać udział w The Clone Wars, Filoni żył marzeniem każdego fana Gwiezdnych Wojen, mógł nie tylko kontynuować sagę, ale też dzięki temu wpływać na życie własne i wielu innych fanów na całym świecie.

"Bardzo wiele osób w tym przemyśle, powie wam, że jest w nim tylko ze względu na Gwiezdne Wojny," mówi Filoni. "One inspirowały w pewien sposób wszystkich. Chcieliśmy dostrzec to, co osiągnięto w uniwersum Gwiezdnych Wojen i kontynuować to dzieło. to jest na prawdę ekscytujące. Mówię to o tym, że jak się jest w moim wieku, dorasta się z sagą, ona dotykała nas wszystkich, jak akord, jak cięciwa, każdy kto zna Gwiezdne Wojny może mówić o podobnym uczuciu."

Ale będąc fanem wiele lat, Filoni mógł zdefiniować TCW w kategoriach postaci i opowieści, które fani już znają. Powiązał serial animowany ze znaną serią komiksową.

"Zawsze myślałem o tym co robimy w kontekście Star Wars Tales," wyjaśnia Filoni odnosząc się do serii komiksowej z lat 90. "To opowieści wyjaśniające podstawy moralne, aspekty tego jak postaci reagują w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Wypełnia szczegółami to, nad czym fani rozmyślają. Ale także opowiada historię dla mam, które nie wiedzą nic o Gwiezdnych Wojnach, czyli to co robiły stare Gwiezdne Wojny. Weźmy Hana Solo - to koleś któremu na ulicy popsuł się samochód i blokuje ruch - ale jak on reaguje na problemy w swoim życiu? Typ opowieści Star Wars Tales unaocznia nam, że tylko pozornie The Clone Wars jest o bitwach i o wojnach. serial opowiada interesujące historyjki, które pozwalają nam dowiedzieć się więcej o bohaterach i wyborach, które podejmują."

Filnoni używa swego ulubionego bohatera, Plo Koona, by ukazać jak TCW może pokazywać postaci, które były zmarginalizowane w filmach.

"Plo Koon to kompletnie niewyrazisty Mistrz Jedi, który siedzi sobie na krześle w Radzie i nie ma ani jednej linii dialogu w trzech filmach, ale lubię to jak wygląda. Kocham też historię Jedi z Rady. I myślę, że wielu fanów chciałoby się dowiedzieć kim byli ci kolesie. Wiem, że widzieliśmy jak Plo Koon został zestrzelony nad Cato Neimoidią, że widzieliśmy śmierć Stass Allie na Saleucami, tak więc wiemy, że walczyli w Wojnach Klonów, ale tego nie widzieliśmy. Więc mogę wziąć postać taką jak Plo Koon, użyć go w trzech epizodach i pokazać co robił, jak się skrzyżowały jego losy z Anakinem i Obi-Wanem."

Klony Wojen Klonów, które zazwyczaj były marginalizowane do postaci tła w filmach, tym razem staną się głównymi postaciami z własnymi indywidualnymi osobowościami, twierdzi Filoni.

"Klony stały się ważnym aspektem wojny, prawie jak Jedi, ponieważ George rozwijał klony tak jak je widział, chciał by były bardziej indywidualne, niż ludzie sądzą. Chce by klony mogły być dezerterami, by mogły być zdrajcami, a nie tylko zaprogramowanymi rzeczami jak niektórzy ludzie twierdzą. Tego nie można było ukazać w filmach, ponieważ tam te postaci musiały ustępować miejsca Anakinowi. Tu zajmiemy się nimi trochę bardziej."

I choć bez wątpienia TCW zabiera sagę w nowym kierunku, Filoni zapewnia fanów, że projekt serialu będzie zgodny z Gwiezdnymi Wojnami.

"Jeśli chodzi o projektowanie całości, nie chcę odchodzić zbytnio od filmów," zapewnia Filoni. "Cały czas powtarzam ekipie, że nie jesteśmy tu po to by zmieniać, nie jesteśmy tu po to by coś poprawiać czy ulepszać. Naszym podstawowym obowiązkiem jest zapewnić ciągłość historii, w sposób taki jak to widzieliśmy w filmach. Owszem robiliśmy wiele nowych interesujących rzeczy, jak inne kąty ujęć, więcej kontrastu, cieni itp. ale tylko próbujemy te aspekty, do czego zachęca nas sam George."

Ale to co jest największą nagrodą dla Filoniego, ale zapewne i byłoby dla wielu fanów, to możliwość pracy bezpośrednio z Georgem Lucasem, człowiekiem który nie tylko stworzył Gwiezdne Wojny, ale artystą, który potrafił efektywnie wykorzystać swoje rzemiosło.

"George potrafi ustawić rzeczy, jak nikt inny," twierdzi Filoni. "To artysta, i jak taki artysta malarz, także ma swój styl, to styl wizualny, to styl pisania, które bez wątpienia wpływają na nas. Pewnego dnia potwierdził 'Spójrzcie, nauczę was jak się robi Gwiezdne Wojny', a my wzięliśmy tę lekcję na poważnie. To zupełnie inne niż jak gdyby Lucasfilm postanowił przysłać nam treatment opowieści i kazał ją zaanimować. to niesamowicie ekscytujące móc pracować z Georgem Lucasem nad Gwiezdnymi Wojnami, i nie w sposób, że widuję go w biurze, ale ja mam z nim osobiste spotkania co piątek. Jest wiele momentów kiedy stoimy przed monitorem, a George ogląda ujęcia, które wyreżyserowałem i przedstawia mi swoją opinię o nich," kontynuuje Filoni. "I zastanawiam się jak się tu dostałem? Trudno to sobie wyobrazić, zwłaszcza dla innych. Ale jeśli się ostro pracuje i szczęście się do nas uśmiechnie, w kończy się w miejscu takim jak to."

Na szczęście dla fanów, Dave znalazł swoje miejsce w Big Rock Ranch.
KOMENTARZE (13)

Przedstawienie Catherine Winder

2007-11-07 19:23:00

Część I: Budowanie z kawałków

Zanim fani Gwiezdnych Wojen mieli okazję poznać Catherine Winder w maju na Celebration IV, Pete Vilmur (pracownik Lucasfilmu, który zajmuje się tekstami w sekcji TCW) miał możliwość poznać ją kilka tygodni wcześniej, wraz z kilkoma innymi członkami marketingu Lucasfilm, którzy zostali zaproszeni na wizytę w Lucasfilm Animationw Big Rock Ranch. Dla Vilmura było to jak powrót do domu, ponieważ pracował w Big Rock (które przylega do Skywalker Ranch tuż przy wzgórzach Nicasio), kiedy pracował przy projektach w Lucasfilm w 2003 i potem był pracownikiem Lucasfilm Online w 2005, aż do momentu gdy przenieśli się do Presidio w San Fancisco. Dobrze wspomina pracę w tamtym miejscu.



Pete zajrzał do pomieszczeń biurowych, które niegdyś dzielił i natychmiast otrzymał mnóstwo zainteresowanych spojrzeń ze strony nowych lokatorów. Potem wszedł do biura Cateherine, z widokiem na sztuczne jezioro przed głównym budynkiem. Ściany były pokryte szkicami, rysunkami, wykresami i innymi rzeczami związanymi z Wojen Klonów, ale także znalazło się tam kilka pamiątek po innych projektach, przy których pracowała, choćby plakat z Epoki Lodowcowej, czy fragmenty z animowanego Aeon Fluxa (serial TV animowany dla MTV z początku lat 90, a nie film pełnometrażowy). Nie ulega wątpliwości, że Lucasfilm Animation znalazł właściwą osobę do wyprodukowania serii, doświadczoną w progresywnej animacji i opowiadaniu historii.

Vilmur odkrył, że Winder rozpoczęła swą przygodę z animacją podczas pobytu w Azji. "Przejechałam wokół świata i skończyłam w Japonii, gdzie dostałam pracę w Dysneyu", wyjaśnia Winder. "Kupili tam wtedy właśnie japońskie studio animacji, a ponieważ jestem kanadyjką i znam trochę japoński, zatrudnili mnie abym ich reprezentowała oraz wspomagała reżyserów i producentów rezydujących w LA. To pod ich skrzydłami zapoznałam się jak japończycy produkują animację, stałam się też węzłem komunikacyjnym, kiedy zlecili podkontrakty w Korei i na Tajwanie. Byłam głównym łącznikiem ze studiem w Los Angeles".

Potem przeniosła się na Tajwan by zarządzać produkcja animowanych filmów dla Hanna-Barbera/Turner Pictures, a potem dołączyła do produkcji takich seriali jak Spawn i Spicy City dla HBO, no i oczywiście Aeon Flux dla MTV. Następnie dołączyła do Fox Feature Animation, gdzie zbudowała i zrekonfigurowała ich studio Blue Sky w Nowym Jorku, a następnie nadzorowała produkcje "Epoki Lodowcowej", która dostała nawet nominację do Oskara. Jakimś cudem zdołała w tym okresie nawet napisać do spółki z przyjacielem ksiązkę "Producing Animation", która otworzyła jej drogę do tego by stać się konsultantem w LA, i pozwoliła pracować w domu. Wiosną 2005 spotkała Główną Menadżer i wiceprezes Lucasfilm Animation, Gail Currey.



"Gail poprosiła mnie by pracować z nią nad zarysem, napisać biznes plan i zbudować cała strategię, budowy studiów tu i w Singapurze", wspomina Winder. Przyszła producentka bardzo szybko skusiła się na propozycję, także dlatego że miała ochotę opuścić LAX. Przeniosła się więc z pracą na północ do Big Rock Ranch, gdzie szybko odkryła, że to bardzo kreatywne miejsce.

"Byliśmy tam jak w utopii daleko od tego całego stresu, ruchu, hałasu typowego dla studiów w LA" mówi Winder. "Artyści mówili mi, że to wspaniale, że mogą się przejść do lasu i umyć ręce. Doświadczyli tu spokoju umysłu, jakiego próżno szukać w innych miejscach."

Jako producent wykonawczy w Lucasfilm Animation, Winder nadzoruje każde stadium produkcji wszystkich projektów w studiu. Współpracując z Gail Currey, pomogła jej stworzyć studia zarówno w Big Rock Ranch jak i Singapurze. Sama Catherine uważa okres rozpoczynania projektów za najbardziej ekscytujący.

"Lubię budować wszystko z kawałków." mówi. "a razem z Gail zaczynałyśmy od pustej kartki papieru. A mając środki, takie jak choćby technologia czy infrastruktura, które od razu nas wspomagały, miałyśmy wspaniały początek."

Część II: Produkowanie TCW

Ale kiedy przychodzi do Wojen Klonów, Windler jest bardzo dumna z tego jak seria rozwija się zarówno z punktu widzenia produkcji, jak i samej historii. "To nie jest serial zorientowany na akcję, jak można było wywnioskować ze zwiastuna", mówi. "To raczej opowiadanie osobistych 22-minutowych historii, które pozwalają poznać nam niektóre z postaci z uniwersum Gwiezdnych wojen lepiej. A to już na prawdę luksus czasu pracy nad tymi odcinkami".



"Produkujemy to raczej w stylu serialu będącego antologią," kontynuuje. "Mamy tło Gwiezdnych Wojen i nasze główne postaci, które ukażemy z bliska, ale będą też odcinki, gdzie pojawiają się inne postaci z uniwersum. To piękno tej serii, które tkwi w tym, że mamy elastyczność by móc opowiadać różne rodzaje historii, jedne bardziej narratywne i osobiste, a inne mocno skoncentrowane na akcji. Ale ogólny cel i duch, to tonacja zbliżająca się do Epizodu IV."

Antologiczny sposób opowiada historii pozwoli aby każdy z odcinków mógł stać się samodzielnym i samoistniejącym, a to zdaniem Winder, pozwoli wejść w serial w każdym momencie i szybko zorientować się w nim. "Będzie można zacząć oglądać serial od drugiej części z historii trzy częściowej i wciąż czerpać z niej radość, tak jak z osobnego odcinka, a to głównie dzięki otwierającym narracją, które zorientują widza i otworzą indywidualną historię. Dla każdego odcinka przygotowaliśmy też coś, co nazwaliśmy "Ciasteczkiem Jedi", które jest tematycznym jądrem odcinka, które ma spowodować, że zarówno dzieci jak i starsza widownia trochę nad tym pomyśli."

"Te historyjki próbują naświetlić tak przyczynę jak i efekt," kontynuuje Winder, "ukazują wybór, który dokonujemy i rezultat tego wyboru. Idea jest taka, by dzieciaki po obejrzeniu miały trochę do pomyślenia i nauczenia się. Jeśli spojrzy się na niektóre z kreskówek, czasem postaci są w sposób otwarty chytre czy chciwe, a nie ma to żadnego uzasadnienia w historii, przez to do dzieciaków nic nie dociera. Jeśli spojrzeć na ten serial z tej perspektywy, jest na prawdę przeznaczony dla całej rodziny. To coś, z czego byłabym dumna, pokazując to swoim dzieciom."

Zgodnie z tym co mówi Winder, TCW różni także od klasycznych seriali animowanych nieliniowe podejście do produkcji. "W typowym animowanym serialu, piszesz scenariusz, poprawiasz go, produkujesz, zmieniasz kilka linijek, produkujesz, dodajesz efekty i jest skończony. To coś skrajnie innego niż mieliśmy tutaj."

Winder używa jako przykładu by to zilustrować sytuacji, kiedy samodzielnemu odcinkowi dorobiono sequel, a potem prequel. Byłoby to mocno problematyczne w linearnym procesie produkcji. Ale TCW ma tę elastyczność, która pozwala poprawiać i dopieszczać elementy historii na każdym stadium produkcji, dzięki temu to ewoluuje. To działa podobnie jak w filmie fabularnym. "Produkujemy mini filmy fabularne, a tam jak wiadomo wszystko poprawia się dogrywa aż do końca, byleby postaci i historia były lepsze." Tłumaczy Winder. "A mając George'a Lucasa, który pochodzi ze świata filmów fabularnych, było dla nas dodatkową zaletą."

Lucas jest żywo zainteresowany rozwojem i kierunkiem serii, spotyka się z Winder i jej zespołem od jednego do trzech razy tygodniowo. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że poświęca nam czas." Mówi Catherine. "Myślę, że trudno by całej kompanii poświęcał taką uwagę jak nam, a on jest mocno zaangażowany w serial. Ma czystą wizję, którą chce zrealizować, i nadzoruje produkcje upewniając się, że dokładnie podążamy w kierunku, który on nakreślił. On zazwyczaj daje nam informację zwrotną o tym, co napisaliśmy, o kluczowych projektach, rozplanowaniu 3D, czy też o naszych renderach, i wszystkich innych krytycznych stadiach produkcji."

Winder jest bardzo zadowolona ze swych doświadczeń nad TCW, cieszy się wolnością, którą dał jej i jej zespołowi Lucas, gdy pracują nad marką Gwiezdnych Wojen. "George nie ogranicza nas mówiąc, że tak to dotychczas robiło się w Gwiezdnych wojnach i musimy robić tak samo. On chce byśmy zdefiniowali to uniwersum w sposób unikalny i nowy, byśmy zaskoczyli publiczność, zwłaszcza tych prawdziwych wieloletnich fanów. Będą tu rzeczy, których się nie spodziewają, a to jest na prawdę dla nas ekscytujące."


KOMENTARZE (0)

Projektowanie postaci

2007-11-04 10:56:00

Logo The Clone Wars

Filoni: Długo myśleliśmy nad logo. Jest ono kombinacja loga Ataku klonów i Imperium kontratakuje. Myśleliśmy, żeby logo było jak najbardziej bliskie tradycji filmów, a nie tego co było znane ze starego serialu.



Projektowanie postaci 2-D vs CG

Filoni: Pracowałem przez dziesięć lat przy animacji 2-D, nigdy nie używałem w pracy komputera, aż zacząłem pracować w Lucasfilm. To zawsze było tradycyjnie, rysowanie ręczne, a tam można oszukiwać i to sporo. Przy grafice komputerowej nie da się oszukiwać tak łatwo. Z pewnością ludzie z 501 powiedzą wam, że zbroje szturmowców wcale nie są wygodne, te nagolenniki, naramienniki, trudno się w tym poruszać. Trzeba zwiększać odległości między fragmentami zbroi. A nasze klony musiały mieć mobilność, nie mogliśmy zmieniać im zbroi z odcinka na odcinek, tak by przestrzeń między płytami pasowała do ruchu. To było nie do pomyślenia w naszym serialu. Mieliśmy wiele wariacji klonów, w tym także tych zmodyfikowanych widzianych w Epizodzie III.

Musieliśmy uśrednić pewne rzeczy, coś pomiędzy postaciami z filmu, a animacją z Cartoon Network. Nie mogliśmy zrobić fotorealistycznej wersji, tak samo jak nie mogliśmy mieć płaskiej kreskówkowej. Mocno się inspirowałem za to makietami Gentle Giants, miały na nas duży wpływ w oryginalnym projektowaniu. Podobało mi się to, co zrobił Paul Rudish, jego projekty w starych Wojnach Klonów i chcieliśmy go uszanować, tak jak szanujemy filmy i będziemy szanować serial aktorski, który jest w planach.



Uznaliśmy, że będziemy mieć postaci w pewien sposób stylizowane, graficzne na swój sposób, ale wciąż mające trochę fotorealizmu filmowego. W ten sposób zbudowaliśmy pewien realizm, w którym nie można spodziewać się ani fotorealizmu, ani kreskówkowości. Wszystko musiało być zachowane w tym poziomie realności.

Nasze klony są zgrabniejsze i bardziej eleganckie w wielu względach, to było zamierzone, ponieważ chcieliśmy je przemieniać w serialu w styl bardziej przypominający te z Epizodu III. Chciałem ukazać jak budowano armię klonów i jak z eleganckich żołnierzy Starej Republiki, przeobrazili się w sługusów Imperium, a także wizualnie uchwycić te zmiany.

Projektowanie postaci ludzkich

Filoni: Największym problemem z którym musieliśmy się zmierzyć to postaci ludzkie w CG. Zdecydowana większość animowanych komputerowo ludzi ma tendencję do wyglądania bez życia przez większość czasu, a nie chcieliśmy by tak stało się z naszymi postaciami. Więc kiedy mieliśmy już podstawowy projekt Anakina Skywalkera na papierze, Darren Marshal rozpoczął rzeźbienie makiety. W Anakinie staraliśmy się utrzymać jak najwięcej stylizacji kształtów ciała i twarzy, które w pewien sposób zostały osiągnięte w poprzednim serialu. Kostium prawie w całości jest inspirowany starym serialem, ma naramienniki które przypominają Vadera, o których pamiętaliśmy przy tworzeniu zbroi Jedi. Także ujrzymy światła i cienie na jego twarzy, oświetlenie odgrywa tu kluczową rolę w tym serialu, a my dodawaliśmy tu graficzne elementy.



A tu wracamy do starych komentarzy George'a, że serial powinien być inspirowany anime, co trochę zostawiliśmy z tyłu. Teraz jest inspirowany Gwiezdnymi Wojnami. Zamysłem było to, aby stworzyć własną rzeczywistość w tym serialu, którą można przeciwstawić fororealistycznej grafice komputerowej, w którą czasem trudno uwierzyć jak się patrzy w oczy. Zależało nam na stworzeniu własnej realności, wiarygodnej dla postaci i ich rozmów, reakcji.

Obi-Wan

Filoni: Jak widać on ma stylizowaną bródkę. Ale akurat to coś, co zarzuciliśmy z czasem, gdy nauczyliśmy się robić to lepiej. Jak tworzymy serię, ciągle cofamy się i poprawiamy niektóre rzeczy, tak więc to co zobaczycie w finalnym produkcie, prawdopodobnie nie jest tym, nad czym pracujemy teraz.



Jak widzicie, Obi-Wan nie nosi zbroi klonów w tym serialu, to coś o czym rozmawiałem z Georgem. Nie chciał aby Jedi byli myleni z klonami, ale pewne elementy zostaną, jak choćby ochraniacze nadgarstków u Jedi, czy buty, lub też fragmenty zbroi na ramionach, noszone przez Jedi by pokazać pewną sympatię do swych wojsk. Ale zamierzamy oczywiście to wszystko zarzucić zwłaszcza przy końcu, aby wyglądali tak jak w Zemście Sithów.



Anakin

Filoni: On ma przerysowane proporcje, jego nogi są dłuższe, tors mniejszy. To także ma ukazywać go młodszym na początku Wojen Klonów, przypominać go z Epizodu II. Potem zmienimy trochę stylistykę, tak by wyglądał jak w Zemście Sithów. to coś co nie często się widuje w kreskówkach, to będzie rozwój wieku postaci. A to po to aby nadać jej pewien realizm, ale też własny wygląd. Owszem, to nie będzie fotorealizm, ale mamy nadzieję, że będą wyglądać na tyle dobrze, że będą wiarygodne. Anakin ma też na ramionach zbroje, która ma przypominać trochę Dartha Vadera, ale też może to być jakiś starożytny fragment, który nosili niegdyś Jedi. Z czasem serialu oczywiście się to zmieni.



Zobaczycie też wiele przedłużeń i stylizacji z tego, co znacie z serialu Cartoon Network. Nie chciałem tego zarzucić kompletnie, bo szanuję ludzi, którzy to zrobili, chciałem by ich praca miał pewien wpływ na finalny wynik. Myślałem, żeby użyć tego jako jednego końca spektrum inspiracji, drugim oczywiście były rzeczy realne, aktorskie, a my musieliśmy wypośrodkować i znaleźć miejsce dla The Clone Wars, tak by posiadało zalety wszystkich serii.

Palpatine

Filoni: Jedną z tych rzeczy, które odkryłem to fakt, że bohaterów pozytywnych trudniej się tworzy. Powinni być bardziej powabni i prawdopodobnie wyglądać ładniej. Ale gdy przychodzimy do czarnych charakterów, mamy tam więcej zabawy, jak w przypadku Palpatine'a. To jest projekt Kiliana Plunketta i myślę, że się mocno do niego przyłożył. Widać tu stylizację ust i ich kształt. W dodatku to współgra z tym drugim serialem Wojny Klonów, a oni tam stworzyli tę postać na prawdę wspaniale.



Dooku

Filoni: Jest prawie jak nóż, rozmawialiśmy trochę o całym aspekcie Dartha Tyranusa / Dooku, którego nie widać w filmie, więc zostanie pokazany w serii, zwłaszcza jego dwoistość. Z jednej strony opowiada galaktyce o słuszności Separatystów, z drugiej dzieli ją na pół.



Grievous

Filoni: Jeśli porównamy Grievousa z jego filmową wersją widać, że ma trochę inne proporcje. Ale i tak mamy nadzieję, że spodoba się go zobaczyć i usłyszeć, ponieważ Matt Wood ponownie podłoży pod niego głos. Bawiliśmy się proporcjami by stał się trochę większy i bardziej przypakowany niż widzieliśmy go wcześniej, a to nam zajęło trochę czasu.


KOMENTARZE (0)

O TCW raz jeszcze

2007-11-01 20:41:00

Tym razem są to fragmenty wypowiedzi z Celebration IV i Celebration Europe.

O samym początku

Catherine Winder: Zaczynałam właściwie niejako tableau rosa w kwestii tworzenia czegoś unikalnego, czego nie widziano dotychczas w telewizyjnej animacji. Nie myślimy o tym serialu w kategorii tylko telewizyjnej animacji, ale głównie jako możliwości opowiedzenia wspaniałych historii szerokiej publiczności. Kluczem do sukcesu jest zebranie wspaniałych historii i niesamowitego wyglądu, zaczęłam szukać dwóch ludzi do tego serialu, których potrzebowałam do pracy ze mną i Georgem. Były to stanowiska reżysera serii i kierownika scenarzystów. Byłam bardzo szczęśliwa znajdując Dave'a Filoniego (reżyser) oraz Henry’ego Gilroya (scenarzysta), który także jest wielkim fanem Gwiezdnych Wojen. Mając tę dwójkę mogliśmy rozpocząć razem opowiadanie tych historii.



O pracy w Skywalker Ranch

Dave Filoni: Pracowałem wcześniej w Burbank, a jeśli ktoś był w Burbank to wie, że tam nie ma zbyt dużo jeleni czy rysi amerykańskich, nie ma dzikiej natury wokoło. Ale jeśli się spojrzy na to, co tu się znajduje z perspektywy czasu, to okazuje się, że ekipa nie jest do końca świadoma tego, że patrząc na Slave I widzą przedmiot, miniaturkę a nie jakiś stary mit. To miejsce jest przesiąknięte i pociąga wyobraźnie, w sekwojach chce się widzieć pojazdy zwiadowców imperialnych, a w wzgórzach Naboo. George wrastał w to otoczenie, on je zna, i widać to w tym co stworzył. To pomaga całej ekipie bo tworzą w miejscach przesiąkniętych korzeniami Gwiezdnych Wojen, obcują z nimi.

O Lucasfilm Animation

Winder: Produkujemy [The Clone Wars] jak małe filmy a nie jak typową kreskówkę. Chcemy by serial był lepszy, dlatego ciągle go przepisujemy, poprawiamy, zmieniamy odcinki, a to jest bardzo wymagające, acz gra jest warta świeczki. George nie chce byśmy przenieśli wszystko na ekran, on wymaga aby wyprodukować i stworzyć coś wyjątkowego, utworzyć opowieści nigdy nie widziane w animacji telewizyjnej.

Udział George'a Lucasa w TCW

Winder: George jest producentem wykonawczym, więc kreatywnie nadzoruje serię. Pracuje blisko nas sprawdzając serial przy każdym z jego kroków milowych, on dba o opowieść, recenzuje scenariusze czy prewizualizację oraz rozkład 3-D każdego z odcinków. Ale jeśli chodzi o szczegóły związane z wyglądem, on nie jest w to zaangażowany. Raczej przychodzi jako edytor i naciska na nas, aby przebudowywać historię. Chce aby była ona zrobiona na nowym lepszym poziomie i to jest dla nas zdumiewające. A przy tym dobrze się bawi.

Filoni: Udział George'a to jedna z najlepszych rzeczy, owszem wszyscy kochamy Gwiezdne Wojny, i chcemy tworzyć Gwiezdne wojny, ale gdy pod koniec dnia ogląda się Indianę Jonesa czy Gwiezdne Wojny, to jest coś w tych filmach, co czynie je innymi od reszty, to właśnie artysta, który jest za nimi. Ja jestem bardzo wdzięczny George'owi że zrobił prequele, ponieważ w nich właśnie tkwi jego poczucie humoru, zabawy, ekscytacji. A także za jego udział w tej serii, dzięki temu wierzę, że on pilnuje aby moją rola nie stało się tworzenie mojej fanowskiej wersji Gwiezdnych Wojen. W rzeczy samej nie jestem zainteresowany tworzeniem własnej wersji, chcę tworzyć Gwiezdne Wojny takimi jakie widzi je Lucas.



Czym to się różni od Wojen Klonów Cartoon Network?

Winder: Fundamentalnie czasem, mamy 22 minuty na odcinek, a to luksus, dzięki któremu można opowiadać historię w pełni narratywne, by wejść w postaci głębiej i się nimi bawić. Same scenariusze są pisane w tonacji Epizodu IV, nie są tylko okraszone akcją, ale to osobiste opowieści, z momentami światłymi i komediowymi. Unikamy podejścia jak do typowej kreskówki dla dzieci, raczej staramy się koncentrować na dramatyzmie oraz programie. Staramy się podejść do tego jak w produkcji aktorskiej, nie tylko z punktu widzenia historii, ale także kinematografii czy sposobu reżyserii. Każdy odcinek ma otwarcie, które ustawia tematyczną linię, którą staramy się przedstawić w serialu. Dzięki odcinkom dzieci powinny zrozumieć koncepcję przyczynowości i skutku, wyboru który się dokonuje oraz jego wpływu na innych i samego siebie. I to jest główny zamysł, prawdziwy i osobisty.

Filoni: Jedną z tych rzeczy, którą podaje jako przykład w rozmowie z ekipą o serialu Cartoon Network jest scena kiedy Mace Windu walczy z 500 droidami bojowymi, która wygląda wspaniale, ale jak się pamięta bitwę o Geonosis, gdzie Jedi zostali dość łatwo pokonani. Jeśli Mace mógł tak wymiatać, to czemu nie wygrał tamtej bitwy w pięć minut? Dla nas zatem podstawowym zadaniem było to, aby zbudować TCW tak, by niezależnie czy nam się to podoba, czy nie, Jedi zaczęli umierać. A to wielka odpowiedzialność. Musieliśmy z nich uczynić wartościowych ludzi. Mace mówił, że byli strażnikami pokoju, nie żołnierzami, więc musieliśmy ukazać jakim dla nich wyzwaniem jest wojna i walka. George dał mi zasadę, że Jedi może mniej więcej pokonać jakiś 20 standardowych droidów bojowych, jakieś 1- do 15 super droidów, ale Jedi przeciw droidom niszczycielom z włączonymi tarczami mają problem, jak Qui-gon i Obi-Wan, którzy uciekali. I muszą myśleć jak rozwiązać ten problem, by pokonać te droidy. A Dooku ciągle stara się ich wciągać w pułapki, by pozbyć się jak najwięcej z nich. Więc nie robiliśmy Ligii Sprawiedliwych w wersji Jedi, nie robiliśmy nic, czego nie zrobiłby Qui-Gon, Obi-Wan, Yoda czy Luke Skywalker.



Pytania o ciągłość kanonu

Filoni: Wiem, że to dla mnie osobiście było najbardziej problemowe w tej robocie. Gdy robilśmy The Clone Wars, to już istniało wiele materiału napisanego o nich, a ja bardzo martwię się tworząc jakiekolwiek niezgodności. Wiem, że każdy chce odcisnąć swoje małe piętno na chronologii. To dla mnie bardzo ważne i staram się to połączyć najlepiej jak potrafię. Ale gdy chodzi o pomysły, które ma George i chce by były one najlepszą stworzoną opowieścią, czasem muszę powiedzieć "więc, nie możemy tego zrobić ponieważ [komandor] Alpha był wtedy testowany na Kamino", a George odpowiada: "No Dave, bierzesz wszystko zbyt serio." Wtedy staramy się zrobić tak, by wszystko współdziałało najlepiej jak potrafimy. Ale czasem po prostu trudno pamiętać o całym tym materiale i brać go pod uwagę, i jeszcze sprawić by nowy działał. Czasem to na prawdę trudne.
KOMENTARZE (0)

Dzień z planu TCW okiem asystenta

2007-10-22 01:20:32 Lady Morte za StarWars.com

Na Oficjalnej pojawiła się relacja z jednego dnia prac nad serialem animowanym The Clone Wars:

Z osiemnastoma odcinkami w produkcji The Clone Wars wymagają od twórców ścisłego trzymania się harmonogramu. Trzeba napisać scenariusze, zaprojektować postacie i ich ruchy, zmontować sceny, podłożyć ścieżki dźwiękowe, sprawdzić spójność i rozwiązać z tuzin problemów pojawiających się w trakcie produkcji kolejnych epizodów. Odpowiedzialność za to wszystko spoczywa w większości na ramionach producenta Catherine Winder, oraz głównego reżysera Dave'a Filoniego - dwoje ludzi, którzy zostali gruntownie wdrożeni w projekt animowanej serii TCW. Któż byłby lepszy do koordynowania pracy nad serialem, jeśli nie oni?
Oto kto: ich asystentki. Meagan Miller - asystentka Dave'a Filloni, oraz AnnaMarie Garro - asystentka Catherine Winder. Obie opisały dla nas typowy dzień z planu serialu TCW. Ponieważ tworzenie serialu najwięcej zajmują właśnie tym dwóm osobom, przedstawiony plan przedstawia kombinację pracy ich szefów, wraz z szczegółowymi notatkami Meagan (MM) i AnnaMarie (AG).

Poniedziałek rano

8:30 Meagan Miller przybywa na miejsce pracy, widzi w garażu auto Dave'a, więc wie już, że jej przełożony jest w pracy.

8:40 MM znajduje Dave'a w jego biurze. Dave skupiony jest na projektowaniu, więc Meagan postanawia mu nie przeszkadzać, zamyka drzwi i wraca do swoich obowiązków.

8:42 MM sprawdza maila. Wiadomości znajdujące się w jej skrzynce kompletnie zmieniają jej rozkład dnia. RedBull #1.

8:55 MM zabiera Dave'a na cappuccino, by się mu zameldować.

9:02 AnnaMarie Garro chwyta swoją poranną herbatę, idzie do swojego przytulnego kąta, otwiera skrzynkę odbiorczą Outlooka i zabiera się do czytania 143 maili. Zamyka Outlooka i bierze głęboki oddech. Otwiera Otlooka ponownie zastanawiając się, co ta Catherine wyprawia wysyłając jej maile o tak nieludzkich godzinach...

9:13 MM wraca do biura i drukuje rozkład dnia dla Mary (kierownik produkcji)

9:23 AG odbiera telefon od Catherine, jej przełożona się spóźni, miała konferencję telefoniczną i musiała odwieźć dzieciaki do szkoły. Trzeba przesunąć to spotkanie zaplanowane na 9:30, Catherine musi też spotkać się z Dave'm na pięć minut (zmiana planu #1)

9:26 AG zasypuje MM mailami w celu aranżacji pięciominutowego spotkania Catherine z Dave'm

9:29 MM musi wyciągnąć Dave'a z jego biura, oraz oddać mu wskaźnik laserowy, zwany przez wszystkich powszechnie "bronią laserową".

9:31 MM biegnie z powrotem na drugie piętro i zmienia plan dnia opierając się na mailach od AG wysłanych jej przez Catherine przez ostatnie 12 godzin odkąd wyszli z biura. AG znów pyta co ze spotkaniem Dave'a i Catherine... MM podaje dokładną godzinę.

9:59 Catherine wpada do biura, wita się ze wszystkimi, AG streszcza jej wszystkie poranne wiadomości. Rozmawiają przez chwilę o planach na weekend, po czym AG mówi Catherine o jej pierwszym dziś spotkaniu.

10:07 AG prosi Catherine o 10 min rozmowy. Catherine mówi, że później.

10:17 MM biegnie na trzecie piętro by dopilnować, żeby Dave trzymał się rozkładu dnia.

10:30 MM zabiera Dave'a na pierwsze piętro do Lighting Dailies. Obiecuje sobie, że jutro założy buty na płaskiej podeszwie.

11:05 MM zabiera Dave'a na drugie pięto do biura Catherine

11:06 AG schodzi na pierwsze piętro, delikatnie puka do drzwi Gail (wiceprezes Lucasfilm Animation), wsadza głowę w drzwi i informuje Catherine, że MM właśnie prowadzi Dave'a na swoje pięciominutowe spotkanie. AG przesuwa spotkania Catherine z 11:00 na 11:30 (zmiana planu #2)

12:20 Dave wychodzi z biura Catherine, AG dzwoni do Harrisa (grafik komputerowy i realizator światła) i mówi mu, że Catherine jest gotowa do lunchu.

12:20 MM zabiera Dave'a na pierwsze piętro do Animation Dailies.

12:21 AG kończy odpisywać na poranne maile, chwyta swoja torbę gimnastyczną, wychodzi na półgodzinną przerwę, wciąż mając w zapasie 15 minut na lunch.

Po lunchu...

13:00 Dave idzie na lunch. Meagan Miller biegnie z powrotem na drugie piętro, sprawdza maila i zjada batonika Clif, oraz banana, popija wodą.

13:35 AnnaMarie Garro wpada do stołówki w poszukiwaniu Catherine. Nie ma jej tu, więc wraca na górę, sprawdza jej biuro, po czym sprawdza biuro Gail, wraca znów do jej biura. Znajduje ją w hallu i przypomina o spotkaniu z Orlando (edytor muzyki). Przypomina jej też, że scenarzyści mają do niej parę pytań.

13:55 MM szuka Dave'a w stołówce, znajduje go w rogu, jest gotowy na cappuccino, MM jest gotowa na RedBulla. Buty na płaskiej podeszwie stają się konicznością, ale MM chyba nigdy się tego nie nauczy.

14:05 MM zostawia Dave z Jasonem (główny montażysta) i Justinem (drugi reżyser). Biegnie na drugie piętro, chwyta torbę gimnastyczną i udaje się do centrum fitnessu by zrelaksować się truchtając ze swoim iPodem.

14:05 AG wraca do biura Orlando i zabiera Catherine na spotkanie z działem finansów. Po drodze na pierwsze piętro dowiaduje się paru wiadomości: Mary potrzebuje dziesięciu minut, Jenn (casting) potrzebuje pięciu, musi też zadzwonić do asystenta George'a pod koniec dnia, a w jej skrzynce odbiorczej jest 123 nie przeczytanych wiadomości.

14:58 Catherine wraca wcześniej ze spotkania z działem finansów. Wpada do swojego biura, zamyka drzwi, by mogła przeczytać maile w spokoju.

15:05 AG zagląda do pokoju Catherine, by poinformować ją o spotkaniu Dave'a ze scenarzystami zaplanowanym na 15:00.

15:10 MM zabiera Dave'a prosto z montażu na spotkanie ze scenarzystami.

15:10 AG wzdycha z ulgą. Półtorej godziny, by nadgonić zaległości.

15:48 MM zbywa Erica (koordynator produkcji) chcącego się spotkać z Dave'm

16:06 AG Wyciąga Catherine ze spotkania z powodu "bardzo ważnego telefonu"

16:25 Spotkanie może się skrócić, więc MM dzwoni do Erica, by przygotował się do krótkiego spotkania z Dave'm.

16:31 MM zbywa Giancarlo (drugi reżyser) z jego pytaniami dotyczącymi World of Warcraft. Zapamiętuje sobie, by sprawdzić czym jest WoW.

16:33 AG zabiera Catherine na spotkanie z działem rekrutacji, które potrwa do 17:00. Spotkanie z Mary przełożone na 17:30, a z Jenn na 17:45. Kolejne dwa poniedziałkowe spotkania przesuwa na wtorek i przypomina Catherine, żeby o 18:00 zadzwoniła do Singapuru. (zmiana planu #3)

16:37 Przerwa w spotkaniu scenarzystów, MM zabiera Dave'a na pierwsze piętro, żeby szybko ustalić kolorystykę wyglądu jednej z postaci serialu. Buty na płaskiej podeszwie, buty na płaskiej podeszwie, buty na płaskiej podeszwie...

16:50 MM zabiera Dave na drugie piętro do biura Orlanda na przegląd muzyki.

17:04 AG zabiera Catherine ze spotkania z działem rekrutacji.

17:30 MM zabiera Dave'a z biura Orlanda, idą na pierwsze piętro do zatwierdzenia układu graficznego.

17:35 MM idzie z powrotem na drugie piętro, by zaplanować kolejny dzień, chociaż doskonale wie, że i tak plany się zmienią.

17:36 AG zbiega na dół w poszukiwaniu Catherine, mijając MM szukającą Dave'a. Mary już czeka w biurze Catherine.

17:39 Drzwi do biura Catherine są zamknięte. Jak, na Boga, AG mogła ją zgubić?

17:46 AG przerywa spotkanie z Mary, by Andrew mógł porozmawiać z Catherine. Przypomina też o telefonie o 18:00.

17:50 MM sprawdza, czy ktoś jeszcze czegoś nie potrzebuje.

17:66 Do AG dzwoni chłopak z zapytaniem co jest na obiad? AG prawie zawiesza rozmowę z nim.

18:02 AG przełącza rozmowę z Singapuru do biura Catherine. Żegna się ze wszystkimi i biegnie do windy. Jutro przychodzi tu wcześnie.

18:05 MM wylogowywuje się i kończy pracę.

"Umyć się. Odpocząć. Powtórzyć" - dodaje Meagan.
KOMENTARZE (10)
Loading..