TWÓJ KOKPIT
0

Simon Pegg :: Newsy

NEWSY (49) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Lato w Starwarsówku

2016-05-28 06:35:16

Zaczynamy od sukcesu Johna Williamsa. Kompozytor dostał nagrodę AFI za osiągnięcia życiowe. Po raz 44 nagroda zostanie przyznana na uroczystej gali 15 czerwca.

Są już zdjęcia i zwiastun „Inferno” z Felicity Jones. Będzie to zdecydowanie najgłośniejszy obraz z aktorką przed premierą „Łotra”. Polska premiera już w październiku.

Gareth Edwards opuszcza „Godzillę 2”. Nie będzie jej reżyserem. Film został też przesunięty o dziewięć miesięcy, ma trafić do kin w marcu 2019. Nie wiadomo, czy Edwards zostanie producentem obrazu. Sam reżyser twierdzi, że po „Godzilli” i „Łotrze Jeden” jest zbyt zmęczony dużymi produkcjami i potrzebuje wrócić do mniejszych filmów.

Podobnie zachowuje się Colin Trevorrow. Współscenarzysta i reżyser Epizodu IX, a także producent trylogii „Jurassic World” oddał swój inny projekt – „Metronome”. Na pewno pozostanie jego producentem. Może, o ile czas pozwoli, zostanie też reżyserem. Ale dwie sagi są ważniejsze.

Adam Driver ma dwa nowe filmy na tapecie. Pierwszy to legendarne już dzieło Terry’ego Gilliama, czyli „The Man Who Killed Don Quixote”. Prace nad filmem ciągną się lat, podobno ostatecznie ruszą jesienią. Na razie nie wiadomo kogo ma zagrać Driver. Adam także rozmawia ze Stevenem Soderberghiem. Na razie film nie ma tytułu, ale wiemy, że będzie opowiadał historię braci planujących skok podczas wyścigu NASCAR.

Daisy Ridley nie zostanie jednak nową Larą Croft. Ale bezrobocie jej nie grozi. Z jednej strony rozmawiała w sprawie filmu „The Lost Wife” (w Polsce wydano książkę pt. „Wojenna narzeczona”). Teraz też ma wystąpić w nowej, rewizjonistycznej adaptacji „Hamleta” Szekspira. „Ophelia”, jak łatwo zgadnąć, będzie opowiedziana z punktu widzenia Ofelii.
Ale to nie koniec projektów Daisy. Aktorka trzyma się J.J. Abramsa. Abrams zajmie się produkcją filmu „Kolma” (inspirowanego izraelskim widowiskiem telewizyjnym). Będzie to opowieść o dwójce kochających się ludzi, którzy zostają rozdzieleni w wyniku wypadku samochodowego. On zginął, ona przeżyła. Po latach kobieta może dokonać wyboru, albo dołączyć do ukochanego w zaświatach, albo inaczej rozegrać swoje życie od chwili wypadku… Reżyseruje Marielle Heller.

John Boyega będzie króliczkiem. Wystąpi w czteroczęściowym serialu animowanym pt. „Watership Down” na podstawie powieści Richarda Adamsa wydanej w Polsce pt. „Wodnikowe wzgórze”. Serial opowiada o królikach, które muszą opuścić swoją królikarnię i znaleźć nowe miejsce do życia. Oczywiście króliki gadają ludzkimi głosami i takie tam. Poza Boyegą w filmie głosów użyczą James McAvoy, Nicholas Hoult, Ben Kingsley i Gemma Arterton. Pojawiła się też plotka jakoby Boyega miał zagrać w „Black Panther”, ale została już zdementowana.

Skoro jesteśmy przy „Black Panther”, to Lupita Nyong’o negocjuje rolę w tym filmie. Ma zagrać ukochaną bohatera komiksów Marvela. Obraz ma mieć premierę 16 lutego 2018.

Za to z Marvelem żegna się Natalie Portman. Jej postać nie powróci w „Thorze 3”. Thor będzie miał teraz inną ukochaną.

Simon Pegg dołączył do filmu „Terminal”, który jest właśnie kręcony na Węgrzech. Jest to opowieść o płatnych zabójcach, którzy podczas misji poznają tajemniczą kobietę, dalej wszystko się komplikuje. Niby to dreszczowiec, ale może wyjść komedia. Poza Peggiem grają tam też Mike Myers, Max Irons, Dexter Fletcher i Margot Robbie.

Tymczasem rozpoczęły się zdjęcia do „Porno” czyli „Trainspotting 2”. Ewan McGregor po latach wraca do roli, która pomogła mu w karierze. Negocjuje też rolę w filmie „Don’t Make Me Go” Michaela Sucsy’ego. Ma to być opowieść o samotnym ojcu umierającym na raka mózgu, który postanawia zabrać córkę na wyprawę. Będą poszukiwać matki dziewczynki, która dawno ich porzuciła. Jednocześnie Ewan ma zagrać jedną z głównych ról w trzecim sezonie „Fargo”.
W Wielkiej Brytanii miał już swoją premierę kolejny film McGregora. „Our Kind of Traitor” to adaptacja powieści Johna le Carré’a, wydanej w Polsce pt. „Zdrajca w naszym typie”. Niestety na razie nie wiadomo kiedy możemy spodziewać się premiery w naszym kraju.

Liam Neeson, zgodnie z obietnicą przerzuca się na komedie. Co prawda czarne, ale niech mu będzie. Zagra w „In Order Of Disappearance”, będzie to remake norweskiej komedii „Obywatel roku”. Nie wiadomo ile z oryginału pozostanie.

Rose Byrne negocjuje rolę w filmie „Home Again”. Ma to być historia o samotnej matce, wychowującej dwójkę dzieci, która zaczyna życie na nowo w Los Angeles. Wkrótce jednak na jej drodze pojawia się trzech młodych mężczyzn… Scenariusz i reżyseria – Hallie Meyer-Shyer.

Zanim Steven Spielberg rozpocznie prace nad piątym „Indianą Jonesem”, nakręci jeszcze dwa inne filmy. Pierwszy to „Ready Player One” o którym już nie raz wspominaliśmy, ale zaraz po nim Steven rozpocznie kolejny projekt. „The Kidnapping of Edgardo Mortara” to projekt, którym Spielberg interesował się już dwa lata temu, obecnie uznał, że warto jednak go nakręcić. Główną rolę ma zagrać Mark Rylance, z którym Steven współpracował przy „Bardzo Fajnym Gigancie” i „Moście szpiegów”. Oczywiście znając Stevena, dopóki nie pojawi się na planie, wiele może się jeszcze zmienić.

„Księga dżungli” Andy’ego Serkisa została przesunięta na 2018. Sam reżyser, jest zadowolony z tego, twierdząc, że będzie miał więcej czasu na dopracowanie filmu. Jego obraz ma być adaptacją bliższą oryginałowi niż tegoroczna „Księga dżungli” Disneya. Film Serkisa ma być też mroczniejszy i mieć kategorię PG-13. Występują Benedict Cumberbatch, Christian Bale i Cate Blanchett. Serkis wcieli się w rolę Baloo.
Poza tym Serkis wyprodukuje horror „The Ritual” opowiadający o czwórce przyjaciół, którzy w dzikich odstępach Skandynawii znajdują miejsce, gdzie przed wiekami składano ofiary..

Laura Dern zagra w filmie „The Tale”, który wyreżyseruje Jennifer Fox na podstawie własnych przeżyć. Laura wcieli się w Jennifer, która jest dziennikarką i podróżniczką. Pewnego dnia jej matka odkrywa pamiętnik napisany przez Jennifer w wieku 13 lat. Opisuje tam erotyczny, fikcyjny trójkąt między nią a dwoma trenerami. Jennifer tym się zainteresuje, ale zgłębianie przeszłości może okazać się szokujące.

Benicio Del Toro natomiast prawdopodobnie zagra bossa kubańskiej mafii w filmie „The Corporation”. Na razie trwają ustalenia co do produkcji. Jednym z producentów ma być Leonardo DiCaprio.

Domhnall Gleeson za to zagra u Darrena Aronofsky’ego. O filmie na razie nie wiadomo zbyt dużo, nie ma nawet tytułu. Poza Domhnallem gra także jego brat Brian, a także Ed Harris, Javier Bardem, Jennifer Lawrence i Michelle Pfeiffer. Ma to być historia pary, która zostaje wystawiona na poważną próbę przez niespodziewanych gości.

Na koniec smutna wiadomość. Jake Lloyd trafił do szpitala psychiatrycznego. Aktor leczy się na schizofrenię.
KOMENTARZE (9)

Plany Starwarsówka [Update - Indiana Jones 5]

2016-03-15 17:13:17

Zaczynamy od nominacji do nagród MTV. „Przebudzenie Mocy” ma szansę na wielki tryumf jako najlepszy film, obsada i walka (Ren kontra Rey). Dodatkowo nominowani są Daisy Ridley (najlepsza aktorka, bohater i przełom aktorski), John Boyega (przełom aktorski i występ w filmie akcji), Lupita Nyong’o (występ wirtualny), Andy Serkis (występ wirtualny), Adam Driver (złoczyńca) i Samuel L. Jackson (jako złoczyńca w „Kingsman: Tajne służby”).

Daisy Ridley tymczasem jest jedną z kandydatek do roli tytułowej w reboocie „Tomb Ridera”. Czy Daisy zastąpi Angelinę Jolie? Zobaczymy.

Lupita Nyong’o znów zagra kosmitkę. Mowa o filmie „Intelligent Life”, który wyreżyseruje Ava DuVernay („Selma”). Scenariusz napisali Derek Connolly i Colin Trevorrow, którzy obecnie pracują nad IX Epizodzem. Film będzie opowieścią SF o specjalnej jednostce ONZ odpowiedzialnej za pierwszy kontakt z kosmitami. Niestety główny bohater, pracownik tej jednostki, zakochuje się w tajemniczej kobiecie, która okaże się kosmitką.
W kwietniu na nasze ekran wchodzi „Księga dżungli” Jona Favreau, Lupita w oryginale podkłada głos Rakshy.

Laura Dern, poza tym, że wystąpi w VIII Epizodzie, będzie produkować serial dla HBO, którego ma być też gwiazdą. Zagra rolę psychologa sądowego, który musi określać poczytalność osób znajdujących się w celi śmierci. Laura pojawi się także w nowym „Twin Peaks”.

Benicio Del Toro po Epizodzie VIII wraca do twardszych filmów. „The Trap” to thriller kryminalny o zemście gangsterów za grzechy sprzed lat. Występują James Franco, Al Pacino i Robert Pattinson. Premiera w przyszłym roku. Alan Tudyk dołączył do obsady serialu „Powerless”. Będzie to sitcom telewizji NBC osadzony w realiach superbohaterów DC.
Tudyk wraz z Markiem Hamillem będzie podkładał też głos w grze komputerowej „Master of Orion: Conquer the Stars”. Na Steamie jest już dostępna wersja testowa, pełna premiera niebawem.

Chris Weitz jest ostatnio rozchwytywany. Pracuje obecnie przy scenariuszu filmu „21 Years to Midnight”. Będzie to opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, a dokładniej batalią sądową jaką przez długie lata prowadzili Jim Obergefell i John Arthur pragnący zawrzeć małżeństwo. Ich działalność jest jednym z kamieni milowych odpowiedzialnych za legalizację małżeństw jednopłciowych w USA. Jednocześnie Weitz prowadzi negocjacje by wyreżyserować film o wytropieniu i złapaniu zbrodniarza hitlerowskiego, Adolfa Eichmanna. Scenariusz napisał Matthew Orton.

Diego Luna zagra jedną z głównych ról w remake’u „Linii życia”. Oryginał opowiadał historię studentów, którzy w ramach eksperymentów wprowadzali się w stan śmierci klinicznej. Reżyseruje Neils Arden Oplev („Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”). Scenariusz napisał Ben Ripley („Kod nieśmiertelności”).

Samuel L. Jackson wystąpi w filmie „Hitman’s Bodygourd”. Jackson zagra mordercę do wynajęcia, który postanawia zostawić za sobą kryminalną przeszłość. Będzie przez pewien czas potrzebował ochroniarza (w tej roli Ryan Reynolds), tyle, że z nim miał już wcześniej na pieńku. Reżyseruje Patrick Hughes. Występują Gary Oldman, Salma Hayek i Elodie Yung.
Jackson ma też pojawić się w „Przebudzeniu” na podstawie powieści Stephena Kinga. Zagra czarny charakter – wielebnego Charlesa Jacobsa. Dodatkowo wróci też w „xXx 3: Return of Xander Cage”, gdzie wystąpi ponownie u boku Vina Diesela, ale dołączy do nich też Donnie Yen. Chińczyk zagra głównego przeciwnika Diesela. Premiera latem 2017.

Jeśli chodzi o Harrisona Forda to w lipcu pojawi się on na planie drugiego „Łowcy androidów”. Premiera przewidziana jest na styczeń 2018. Na razie Ford zajął się innym filmem. „Official Secrets” będzie opowieścią o wycieku informacji na temat szpiegowania obywateli przez NSA. Oprócz Forda wystąpią tam Natalie Dormer, Gillian Anderson, Martin Freeman, Paul Bettany i Anthony Hopkins.

Liam Neeson w tym roku pojawi się w dwóch nietypowych rolach, a przynajmniej zdecydowanie innych od tego, co nam ostatnio prezentuje.

Pierwszy film to „Milczenie Boga” Martina Scorsese. Tam Neeson gra wychudzonego zakonnika. Jednym z ekranowych partnerów jest Adam Driver. Film powinien pojawić się w kinach jeszcze w tym roku, ale daty nie ustalono.


Drugi film to „A Monster Calls”, o którym także już pisaliśmy. Na razie nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądał tam Neeson, ale już ujawniono jego rękę (trzymającą chłopca). W roli matki dziecka zobaczmy Felicity Jones.

Keira Knightley wraca do grania po ciąży. Negocjuje obecnie rolę w filmie „Colette”, będącego biografią słynnej, francuskojęzycznej pisarki Sidonie-Gabrielle Colette. Na podstawie prozy Colette powstały filmy „Gigi” i „Cheri”. Ale to nie jedyny potencjalny projekt. Jest szansa, że Keira zostanie carycą Katarzyną w filmie „Catherine the Great”. Obraz ten reżyseruje Barbara Streisand. To plany, tymczasem Keira kręci się już film „Collateral Beauty” Davida Frankela. Będzie to opowieść o mężczyźnie pracującym w nowojorskiej agencji reklamowej, któremu świat zaczyna się walić. Poza Keirą występują Kate Winslet, Will Smith, Edward Norton, Helen Mirren i Naomi Harris. Premiera w USA 16 grudnia, czyli film będzie bezpośrednio konkurował z „Rogue One”.

Natalie Portman po średnio udanych finansowo eksperymentach producenckich wraca do grania. Dołączyła do obsady filmu „The Death And Life of John F. Donovan”. Będzie to opowieść o hollywoodzkim gwiazdorze, który potajemnie prowadzi korespondencję z brytyjskim jedenastolatkiem. Ale do listów dobierają się brukowce... Reżyseruje Xavier Dolan. W pozostałych rolach występują: Kit Harington, Jessica Chastain, Nicholas Hout, Thandie Newton i Susan Sarandon.
Pierwszego kwietnia zobaczymy debiut reżyserski Portman w naszych kinach. „Opowieść o miłości i mroku” produkuje Ram Bergman.

Simon Kinberg świętuje sukces „Deadpoola”. Jako opiekun uniwersum w Foxie ma teraz jeszcze większą swobodę. „Deadpool 2” został już zapowiedziany na 2017, potem pewnie przyjdzie czas na większą współpracę tego bohatera z X-Menami. Niestety nie wiadomo jak rozwijające się uniwersum mutantów wpłynie na plany star-warsowe Kinberga.

A na koniec jeszcze trzeci „Star Trek”. Właśnie ruszyły dokrętki, premiera nie jest opóźniona. Współautorem scenariusza jest Simon Pegg, a za produkcję ponownie odpowiadają J.J. Abrams i Bryan Burk.

Update i jeszcze świeża nowa informacja. Indiana Jones wraca po raz 5. Disney, Lucasfilm i Paramount dogadały się. Premiera 19 lipca 2019. Harrison Ford powróci jako Indy, Steven Spielberg wyreżyseruje, produkują Frank Marshall i Kathleen Kennedy.
KOMENTARZE (9)

Nie tylko John Williams

2015-12-03 07:25:49

Zaczynamy od potwierdzonej informacji. Otóż John Williams nie skomponował całej muzyki do „Przebudzenia Mocy”. Utwór w kantynie Maz Kanaty nie jest jego autorstwa. Odpowiada za niego Lin-Manuel Miranda. Potwierdził to osobiście J.J. Abrams. Dla przypomnienia oba utwory w pałacu Jabby w „Powrocie Jedi” także nie były dziełem Williamsa (w pierwotnej wersji był to „Lapti Nek”, od wersji specjalnej „Jedi Rocks”).

Z książeczek dla dzieci dowiedzieliśmy się jak będzie wyglądał Max von Sydow w filmie. Potwierdzono też imię jego postaci - Lor San Tekka, co zgadza się z wcześniejszymi doniesieniami. W innej książeczce natomiast widzieliśmy Johna Boyegę w „Sokole Millennium”.

Dużo ciekawostek można znaleźć w magazynie „Empire”. Większość poniższych właśnie pochodzi z tego źródła.

Daisy Ridley wspomniała niedawno swój pierwszy dzień na planie. Była przerażona, w dodatku bała się, że podda się atakowi paniki. A jeszcze J.J. Abrams powiedział jej, że gra drewnianie. Zapewne reżyser nie pamięta już tego, ale efekt był taki, iż Daisy miała dość. Myślała, że się popłacze, chciała umrzeć i ledwo oddychała. Cóż, widać było nerwowo, a wszyscy mówili o takiej sielance i wielkim wydarzeniu. Obecnie zaś aktorka jest pod wrażeniem tego, co się dzieje wokół filmu. I szału jaki ogarnia ludzi. Niektórzy robią sobie tatuaże z jej postacią, a nawet nie wiedzą o czym dokładnie jest Epizod VII, no i czy im się spodoba. To jest szalone dla aktorki.
Póki co jeszcze nie widziała filmu. Z jednej strony chce, z drugiej nie. Wie tylko, że Steven Spielberg widział go już trzy razy. Zresztą Spielberg twierdzi, że ten film pobije rekordy. Niektóre źródła cytują go, że będzie najlepszy w serii. Inne sugerują, że chodziło mu o wynik finansowy.

Z innych ciekawostek. Podobno zanim Abrams zajął się Epizodem VII postanowił obejrzeć sobie sporą liczbę filmów, które dokładnie przestudiował. Głównie trzech twórców – Johna Forda (o którym wiemy), Akiro Kurosawę i Terrence’a Malicka. To ich filmy stanowią podstawę tego, co chciał reżysersko uzyskać w Epizodzie VII.

Abrams inaczej podszedł też do walk na miecze. Twierdzi, że te w prequelach są bardzo spektakularne, ale jednocześnie też zbyt dobrze wyreżyserowane, więc to bardziej przypomina układ choreograficzny czy taniec niż starcie. Walki w Epizodach IV i V są inne, więc na nich się wzorował. Chciał by starcie Finna i Kylo było bardziej prymitywne, ciężkie i agresywne, ale też takie bardziej naturalne dla dzieci, które się bawiły w „Gwiezdne Wojny”. Jak Abrams w czasach klasycznej trylogii.

Jednocześnie reżyser powiedział, że cieszy go, iż tak wielu ludzi wciąż obchodzi Luke. A jego nieobecność we wszystkich materiałach jest spowodowana opowiadaną historią, a nie tym by ludzi zirytować.

Mark Hamill twierdzi, że Luke obecnie znajduje się na innym etapie życia niż w klasycznej trylogii. Dodał też, że w filmie będzie wiele niespodzianek. Aktor wyraził zadowolenie z możliwości ponownego grania z Harrisonem Fordem i Carrie Fisher. Ale nie tylko. Wspomniał, że uczucie podczas pracy na Skellig Michael bardzo mu przypominało to, czego doświadczył, gdy kręcono zdjęcia w Tunezji. Mógł wejść w rolę i zapomnieć o całym świecie.

O tym, że widzieliśmy już Luke’a w zwiastunach wiemy, ale potwierdził to Simon Pegg. Aktor i scenarzysta był konsultantem na planie. Pomagał dopracować pewne kwestie w scenariuszu, więc był obecny. Pamięta bardzo dobrze napięcie wszystkich zebranych, gdy kręcono scenę w której Luke kładzie swoją sztuczną rękę na R2-D2. To było coś.

Tak skoro przy Peggu już jesteśmy to chyba namierzono już kogo gra. Faktycznie, twarzy nie widać, jak zapowiadano.

Adam Driver przyznał z kolei, że o roli Kylo Rena rozmawiał przez kilka miesięcy. Po wizycie w kwaterze głównej Bad Robot, powiedział tylko, że przemyśli to sobie. Zapytany dlaczego chciał przemyśleć występ w „Gwiezdnych Wojnach”, odparł jedynie, że jako fan, nie chciał zwalić tej roboty. Natomiast będąc fanem, Driver nie zamierza oglądać „Przebudzenia Mocy”. Twierdzi, że nie może patrzeć na siebie w ekranie, bo zawsze mu się wydaje, że to jest złe.

Harrison Ford obiecał, że film będzie dobry. Nie widział co prawda jeszcze całości, ale to co zobaczył mu się podoba. Dodał też, że George Lucas gdzieś wciąż tam jest. To on stworzył podstawę scenariusza, nadzorował też produkcję przez jakiś czas.

Peter Mayhew za to opowiedział, że pewnego dnia ktoś zapukał do jego pokoju i spytał „Gdzie jest ten chodzący dywan”. Oczywiście był to Harrison Ford.

Andy Serkis potwierdził, że Snoke jest odpowiednikiem imperatora z klasycznych filmów, nie wprost potwierdzając swoje zaangażowanie w kolejnych filmach. Snoke też nakłonił Kylo Rena by ten przeszedł na Ciemną Stronę.

Córkę Carrie Fisher czyli Billie Lourd widać w scenie, gdy przedstawiciele Ruchu Oporu stoją przy stole. Ale też pojawiło się jej zdjęcie z droidem PZ-4CO. Niestety nadal nie wiemy wiele o jej postaci.

Zdjęcia do filmu rozpoczęto w dzień w Abu Zabi, a skończono w nocy, dokładnie o 21:30 6 listopada 2014. W ostatniej kręconej scenie występuje Adam Driver jako Kylo Ren oraz inni rycerze Ren, którzy uwalniają coś co twórcy nazywają Force Back. Niestety na razie nie chcieli zdradzić, co to dokładnie jest.

Na koniec jeszcze jedno. Podobno w Epizodzie VII występuje R2-KT. Potwierdził to Albin Johnson. Nie jest to jakieś zaskoczenie, ponieważ od lipca to przypuszczaliśmy, ale teraz wiemy, że to ten sam droid. Więcej o R2-KT przeczytacie tutaj.
KOMENTARZE (18)

„Entertainment Weekly” znowu nadaje

2015-08-20 07:15:54

Na początek jeszcze jedno zdjęcie z D23 Expo. Zorganizowano tam wystawę, podobną do tej z Celebration, gdzie zaprezentowano kostiumy z Epizodu VII. W tym jeden nowy należący do kapitan Phasmy (Gwendoline Christie), swoją drogą jak się ostatnio ukazało jest to ulubiona nowa postać J.J. Abramsa.



W zeszłym tygodniu „Entertainment Weekly” opublikowało kilka artykułów o „Przebudzeniu Mocy”. Pierwszą część z nich możecie przeczytać tutaj. Dziś druga partia.

Pierwszym dniem Harrisona Forda na planie, wcale nie było nagrywanie kwestii „Chewie, jesteśmy w domu”. Jednak wiele osób to właśnie czuło. Kathleen Kennedy wspomina, że Pinewood wybrano w dużej mierze ze względu na profesjonalizm tamtejszej ekipy. To ludzie, którzy pracowali przy przygodach Jamesa Bonda czy późniejszych filmach z cyklu o Harrym Potterze. Zawodowcy, więc była zdumiona ich reakcją. Ci ludzie po prostu się wpatrywali w Forda i Chewbaccę (akurat tego dnia nie wcielał się w tę rolę Peter Mayhew), którzy wchodzili do „Sokoła”, lub spoglądali na monitory. I stali w milczeniu. Kennedy mówi, że nawet nie zdawała sobie sprawy ile osób się zgromadziło. Byli tak cicho, w sumie stało tam z 200 osób. Zdaniem Lawrence’a Kasdana to było surrealistyczne, to nie był tylko Ford, czy Han i Chewie, ale to było to coś.
– A teraz, gdy już napisałem film o młodym Hanie Solo, „Sokół” ma dla mnie olbrzymie znaczenie. I nie wiem, czy jesteście sobie w stanie wyobrazić jak to jest być na planie i kręcić to z tymi ludźmi – dodaje.

Harrison Ford nie raz nieprzychylnie wypowiadał się o Hanie Solo. Nazwał go „głupim i upartym”. A po zakończeniu „Powrotu Jedi” nawet powiedział w jednym z wywiadów, że wspaniale jest zobaczyć ten kostium po raz ostatni. Zdaniem Kathleen Kennedy Ford jednak przeszedł bardzo długą drogę. Solo bez wątpienia to ważna część jego samego i jego aktorskiej kariery. Więc gdy w końcu wrócił prawie wszyscy na planie chcieli krzyczeć „O Boże, on wrócił!”.

Z Fordem i „Przebudzeniem Mocy” wiąże się też wypadek o którym nie raz pisaliśmy. W którym poza Harrisonem jak się okazało poszkodowany został także J.J. Abrams.
– To bez wątpienia było straszne wydarzenie i chciałbym, by nigdy się nie wydarzyło z przyczyn oczywistych – wspomina Abrams. – Ale prawda jest taka, że gdy już wiedzieliśmy, iż Harrison wraca do siebie, zrozumieliśmy że to był największy dar dla filmu i sądzę, że każdy filmowiec mógłby powiedzieć: „gdybym tylko mógł zrobić przerwę po miesiącu kręcenia na kilka tygodni i się zrekalibrować, wziąłbym ją”.

Abrams i Kasdan dostali czas, by przepisać kilka scen, a także nakręcić jeszcze raz te sceny z innymi aktorami, które im się nie spodobały. Pozostali odtwórcy mogli w tym czasie naładować swoje baterie.

Początkowo Abrams myślał czy nie przepisać scenariusza tak, by Harrison Ford miał więcej scen siedzących. Wtedy nie wiedzieli jak będzie przebiegać rekonwalescencja. Zwłaszcza, że miał mieć więcej scen akcji niż przed wypadkiem. Obecnie jednak w filmie nie widać tego, żeby aktor miał jakieś problemy.

Zresztą nie tylko Ford mógł mieć problemy z chodzeniem. Peter Mayhew, czyli Chewbacca, nie tylko miał w 2013 operację na kolana, ale też normalnie porusza się o lasce w kształcie miecza świetlnego. Szybkie ruchy bez niej są dla niego już zbyt trudne. Dlatego inny aktor wcielił się w rolę Chewiego w scenach akcji, ale tam gdzie to tylko było możliwe Abrams i Kennedy preferowali Petera. (Prawdopodobnie jest to Ian Whyte o którym pisaliśmy tutaj).

Kennedy wspomina także obiad, który jadła ekipa przed rozpoczęciem zdjęć. Tam sobie uświadomiła jak bliska jest więź między Peterem a Harrisonem. Peter siedział już przy stole, gdy wszedł Ford. Ten podszedł do niego i uściskał go, jak nikogo innego w sali.

Gdy Ford wrócił na plan wszyscy na chwilę się zatrzymali, on jednak był pogodny i żartował sobie, no i bardzo pomagał młodszym aktorom.

Kennedy wspomina, że zanim sfinalizowano sprzedaż Lucasfilmu, powrót Marka Hamilla, Carrie Fisher i Harrisona Forda był już pewny. No i wcale tego ostatniego nie było go tak trudno przekonać. Być może faktycznie nie czuje się emocjonalnie związany z tą rolą, może skusił go Abrams, albo młodsi aktorzy? Ale z pewnością był zachwycony, gdy przeczytał pierwszą wersję scenariusza i zobaczył do czego zmierzają. Od razu powiedział tak, porozmawiał z Abramsem o szczegółach.

Okazuje się także, że udział Simona Pegga w „Przebudzeniu Mocy” jest trochę większy niż się spodziewaliśmy. I to wcale nie chodzi o granie. Będzie w masce, więc go nie rozpoznamy tak łatwo. Ale jak twierdzi Abrams, wsparcie i przyjaźń Pegga odbiły swoje piętno na tym filmie. Reżyser twierdzi, że Pegg pomagał mu rozwijać tę historię, głównie zadając wiele pytań, które wspomagały proces twórczy. Był z jednej strony doświadczonym scenarzystą, z drugiej fanem także krytycznym a z trzeciej przyjacielem. To sprawiało, że ma swój własny punkt widzenia i świeże pomysły.

Abrams skomentował też plotki o udziale Daniela Craiga w filmie, mówiąc, że Służby Jej Królewskiej Mości zabroniły mu się wypowiadać na ten temat.

Wpływ Ralpha McQuarriego na „Gwiezdne Wojny” trudno jest przecenić. Nic dziwnego, że J.J. Abrams zabierając się za „Przebudzenie Mocy” postawił sobie pytanie kim właściwie był Ralph McQuarrie. I znaleźć kogoś kto by go zastąpił. Tym kimś stał się Rick Carter, doświadczony scenograf, wieloletni współpracownik Stevena Spielberga czy Roberta Zemeckisa. Twórca takich filmów jak „Park jurajski”, „Powrót do przyszłości”, „A.I. Sztuczna inteligencja” czy „Avatar”. Nigdy wcześniej nie pracował z Abramsem, ale przy tym filmie stał się jego McQuarriem. Został wciągnięty w produkcję filmu na bardzo wczesnym etapie, gdy J.J. pracował nad scenariuszem jeszcze z Michaelem Arndtem. Abrams zapraszał Cartera na swoje sesje z Arndtem, co jest raczej nietypowe dla pracy scenografa. Ale J.J. twierdzi, że Rick jest marzycielem i geniuszem.

Wpływ McQuarriego na nowy film jednak pozostał. Twórcy zastanawiali się, czy nie pójść inną ścieżką, ale to Ralph stworzył estetykę „Gwiezdnych Wojen”. Zależało im jednak by zatrzymać dziedzictwo i historię tego, co stworzono, by pokazać że jest to kontynuacja.

J.J. Abrams wypowiedział się też na temat swojego tajemniczego pudełka. Przyznał, że z natury ujawniłby jeszcze mniej niż dotychczas powiedziano o tym filmie, ale zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo fani czekają na Epizod VII i jak istotne dla nich są pewne szczegóły. Nie chcieli więc całkowicie się zamknąć przed nimi. Ale to nie oznacza, że zamierzają powiedzieć wszystko. Trzeba znaleźć równowagę. Zwłaszcza, że o ile część fanów łaknie każdej informacji, istnieje część, która nie chce, by jej cokolwiek spoilerowano. Przyznał też, że oba zwiastuny zajawkowe, dokument czy zdjęcia z planu są specjalnie wybrane, są elementem pewnej gry polegającej na powolnym składaniu układanki. Więc jest jeszcze wiele rzeczy, których póki co nie rozumiemy. Wszystko jednak przyjdzie z czasem, pewnie też już po premierze.

Za to reżyser pochwalił swoją ekipę od dźwięków. Nie chciał mówić czym dokładnie zajmuje się Ben Burtt, ale pracował z nim przy „Super 8” czy obu „Star Trekach”, więc to sprawdzony układ. Dodatkowo wspomagają go Matthew Wood i Gary Rydstorm. Jest jednak wiele efektów jak dźwięki TIE Fighterów, miecza świetlnego czy droidów, które są swoistym testamentem Bena Burtta. Zarówno tego, co zrobił kiedyś, jak i tworzy obecnie.

Abrams nie chciał wypowiadać się o postaci Snoke’a, ale przyznał, że Andy Serkis zrobił na nim wielkie wrażenie. Nie tylko jako osoba czy wybitny aktor, ale też człowiek, który w dużej mierze rozwinął technologię motion-capture. Profesjonalista w każdym calu.

Pełne artykuły możecie przeczytać w oryginale tutaj:

Han Solo
Simon Pegg
Ralph McQuarrie
Zagrywki Abramsa

Wraz z nowymi produktami pojawiają się też kolejne zdjęcia z filmu, niestety najczęściej słabej jakości. Na obu widać Daisy Ridley (Rey) w „Sokole”.



Na koniec zaś jeszcze kilka nowych konceptów, które niedawno zaprezentowało IndieRevolver. Są to Maz Kanata (postać Lupity Nyong’o) oraz wizje rycerzy Ren, a także wczesne koncepty Kylo Rena. Akurat te dwa ostatnie dość mocno się zazębiają.



Swoją drogą sama Lupita niedawno przyznała, że myśli, iż nie zobaczymy jej postaci przed premierą filmu. Więc faktycznie zostają nam tylko koncepty.
KOMENTARZE (8)

Simon Pegg znowu w kinach, razem z Monty Pythonami

2015-08-14 04:29:38

Jeśli po zeszłotygodniowej porcji Simona Pegga jeszcze komuś jest go mało, to będzie zadowolony z dzisiejszej premiery. „Czego dusza zapragnie” (Absolutely Anything) Terry’ego Jonesa to film godny uwagi nie tylko z powodu Pegga, który gra tu główną rolę. Usłyszymy w nim głosy wszystkich żyjących członków grupy Monty Python, czyli Terry’ego Gilliama, Johna Cleese, Erica Idle, Michaela Palina i Terry’ego Jonesa. Jones jest też współscenarzystą, a pomaga mu Gavin Scott. To też ostatni film w którym można usłyszeć inną wielką gwiazdę, Robina Williamsa. Ponadto występują: Kate Beckinsale, Eddie Izzard i Rob Riggle.

Grupa ekscentrycznych kosmitów zastanawia się, co zrobić z Ziemią. Czy ją zniszczyć, czy nie. Postanawiają jednak wpierw wykonać pewien eksperyment. Polega on na tym, że jednemu, przypadkowo wybranemu człowiekowi dają moc natychmiastowej realizacji wszystkich marzeń. Jeśli wykorzysta to dla dobra ludzkości, Ziemia przetrwa. Jeśli nie, to zostanie unicestwiona. Ale Neil Clarke (Simon Pegg) wpierw będzie musiał się nauczyć kontrolować tę moc.



Drugi film warty uwagi to „Pan Turner” (Mr. Turner) Mike’a Leigh. Nominowany do czterech Oskarów bardzo malowniczy obraz ukazuje życie słynnego malarza Williama Turnera, w którego fenomenalnie wciela się Timothy Spall. Jedną z ról gra Mark Stanley, czyli Grenn z „Gry o tron”, którego prawdopodobnie będziemy mieli okazję w „Przebudzeniu Mocy” (oficjalnie jeszcze nie potwierdzono jego roli). „Pan Turner” miał już swoją premierę w Polsce na DVD, był także pokazywany podczas festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu, gdzie cieszył się sporym zainteresowaniem. To sprawiło, że dystrybutor postanowił jednak wprowadzić film do kin. Niestety w ograniczonej liczbie kopii. Warto zauważyć, że za kostiumy w tym filmie odpowiada Dave Crossman.

Na koniec jeszcze jedna głośna premiera. „Fantastyczna czwórka” (The Fantastic Four) Josha Tranka. Czyli film, który pogrzebał szanse młodego filmowca na reżyserię spin-offa „Gwiezdnych Wojen”. Jednym z producentów obrazu jest Simon Kinberg. Za scenariusz odpowiadają Simon Kinberg, Josh Trank i Jeremy Slater. Występują: Kate Mara, Miles Teller, Michael B. Jordan, Toby Kebbell i Jamie Bell.

Film zbiera słabe recenzje. Zapowiada się klapa finansowa, może nie totalna, ale w pierwszy weekend obraz zarobił w Stanach sporo poniżej oczekiwań, a jednocześnie Josh Trank dolał oliwy do ognia. Otóż publicznie zdystansował się od tego filmu, pisząc na twitterze, że to nie jest jego dzieło. Jego wizję podobno pogrzebali producenci rok temu, a była zdaniem Tranka świetna. Potem jednak wpis z twittera skasował. Otoczenie Tranka obwinia Simona Kinberga o robienia młodemu twórcy czarnego PRu, prawdopodobnie to właśnie Kinberg miał istotną rolę zarówno w przyznaniu jak i odebraniu reżyserii „Gwiezdnych Wojen” Trankowi. Josh podobno w swoim scenariuszu miał co najmniej trzy sekwencje na których zrealizowaniu mu zależało. To oczywiście bardzo kosztowne sekwencje. Jednak wypadły one z ostatecznego scenariusza, a producenci mieli inną wizję niż reżyser. Wpływ producentów na twórców w Hollywood jest całkiem spory, co prowadzi do konfliktów. Tym razem jednak nie tłumaczy to zachowania Tranka, który wraz ze swoimi sprowadzonymi na plan szczeniakami narobił szkód i nie był raczej twórcą nieobecnym podczas zdjęć. Zdaniem Foxa, dzieło przerosło Tanka, a młodemu twórcy zabrakło doświadczenia ale i zapału. Jak było naprawdę, pewnie nigdy się nie dowiemy. Większość recenzji jednak nie pozostawia na filmie suchej nitki, a problemem wcale nie jest brak trzech kosztownych sekwencji, a to co nakręcono.

To nowa wersja „Fantastycznej czwórki”. Czworo outsiderów przenosi się do alternatywnego świata, gdzie zdobywają zdumiewające moce. Po powrocie muszą się nauczyć z nich korzystać, by ocalić ziemię przed niegdysiejszym przyjacielem.


KOMENTARZE (0)

„Mission: Impossible – Rogue Nation” w polskich kinach

2015-08-07 07:11:21

Dziś na nasze ekrany wchodzą dwa filmy twórców sagi. Pierwszy z nich to „Mission: Impossible – Rogue Nation” w reżyserii Christophera McQuarriego. To piąty film z cyklu, trzeci wyprodukowany przy współpracy z Bad Robot (czyli pod czujnym okiem J.J. Abramsa i Bryana Burka). Za scenariusz odpowiadają Christopher McQuarrie i Drew Pearce. Występują: Tom Cruise, Jeremy Renner, Simon Pegg, Rebecca Ferguson, Ving Rhames, Sean Harris, Tom Hollander i Alec Baldwin.

Film jest dla nas szczególnie ważny, gdyż na mocy porozumienia między Disneyem/Lucasfilmem a Paramountem, nałożył on blokadę informacyjną na produkcję pierwszej Antologii, czyli „Rogue One”. Wraz z jego premierą moratorium zostało zdjęte.

Film zarobił już prawie 75 milionów USD, miał drugie najlepsze otwarcie z serii w Stanach, więc już mówi się głośno o produkcji kolejnej odsłony serii.

Tym razem agenci INF staną przed jednym z najtrudniejszych zadań w swojej karierze. INF zostało rozwiązane, a za wszystkim stoi tajemniczy Syndykat. Ethan musi skrzyknąć swoich dawnych towarzyszy by stawić czoła groźnemu wrogi...



Ale to nie wszystko. Na naszych ekranach pojawił się także film „Dar” (The Gift) którym Joel Edgerton debiutuje w roli reżysera. Młody Owen Lars jest też producentem, scenarzystą i jak łatwo się domyśleć gra jedną z głównych ról. Poza nim występują: Jason Bateman, Rebecca Hall, Bussy Phillips, oraz brat Joela, Nash Edgerton, który w „Zemście Sithów” był dublerem Ewana McGregora.

Simon i Robyn to młode małżeństwo, któremu wszystko zaczyna się układać. Mają nowy dom, czekają na wymarzone dziecko, układają sobie życie. Pewnego dnia na ich drodze pojawia się dawny kolega Simona, który szybko staje się ich przyjacielem. Jest miły, wysyła im czasem różne prezenty, ale z czasem kolejne podarunki stają się coraz bardziej niepokojące i przerażające. Dawny przyjaciel okazuje się być kimś więcej, a za grzechy przeszłości trzeba zapłacić....


KOMENTARZE (3)

Zdjęcie Kena Leunga w „Przebudzeniu Mocy”

2015-07-31 07:14:41

Powoli zaczynają wyciekać kolejne zdjęcia promocyjne. Tym razem mamy postać, w którą wciela się Ken Leung, chyba najlepiej znany jako Miles z serialu „Lost – Zagubieni”. Tak więc wszyscy oczekujący Azjatów w nowych filmach, będą zachwyceni. J.J. Abrams zapewniał, że Azjaci są w nowym filmie i nie kłamał. W dodatku zobaczymy twarz Kena.

O udziale Kena, a także tym, że zagra generała Ruchu Oporu pisaliśmy tutaj. Zdjęcie Kena pochodzi z StarWars7News, natomiast jego kurtki z MakingStarWars.




Ken opowiedział też trochę na temat swojej roli, albo raczej swoim zaangażowaniu w postawanie filmu. Niewiele, ale jednak. Podobno aż dwa razy podróżował do Londynu by wziąć udział w zdjęciach przez kilka dni. Głównie będziemy go oglądać w bazie Ruchu Oporu, gdzie z pewnością towarzyszyć będzie mu Carrie Fisher (da się to zauważyć na dokumencie z Comic-Conu). Ken napomknął, iż widział też inne osoby z oryginalnej obsady na planie, ale nie wiadomo, czy dzielili sceny.

Inny aktor o którym wspominaliśmy, czyli Miltos Yerolemou (Syrio Forel z „Gry o tron”) na serwisie Spotlight ujawnił, że jego postać jest określana jako H.M. Patron. Niektóre strony sugerują, że to imię. Natomiast jednym ze znaczeń słowa Patron jest bywalec, czyli stały klient na przykład przesiadujący w kantynie. StarWars7 sugeruje, że to właśnie o to chodzi, a H.M. miałoby być skrótem od „Hall of Mirrors”. Zobaczymy, czy mają rację.

Jessica Henwick (również znana z „Gry o tron”), która podobno wciela się w jednego z pilotów, nadal zaprzecza swojemu udziałowi. Niestety nie robi tego zbyt przekonywująco, można to zobaczyć na filmiku poniżej.



Simon Pegg zaś wspomniał, że praca na planie Gwiezdnych Wojen to było spełnienie jego marzeń z dzieciństwa. Mark Hamill, Harrison Ford i Carrie Fisher to dawni bohaterowie Simona, zresztą wciąż jest pod ich wrażeniem. Więc gdy nie pracował, chodził po planie i sobie oglądał, co się działo.

Tymczasem Bob Iger pochwalił się, że widział już zmontowane „Przebudzenie Mocy”. Co prawda jeszcze bez wielu efektów, czy muzyki, ale jednak. Dodał, że nie może się doczekać, aż świat zobaczy ten film. Więc szef Disneya miał też pewnie okazję przesłuchać pierwszych nagranych i zmontowanych partytur Johna Williamsa.

Skoro jesteśmy przy filmie i efektach, to MakingStarWars dotarło do ciekawej statystyki. „Przebudzenie Mocy” ma około 357 ujęć. Po pierwsze montaż jeszcze jest dopracowywany, po drugie, część ujęć była kręcona zarówno na lokacji jak i w studio, tam trwają pewne przetasowania. Jednocześnie jakieś 28 z tych ujęć jest w pełni wygenerowanych komputerowo. Podobno nawet takie, które będą otwierać film. Tak więc Epizod VII to nie tylko praktyczne efekty.
KOMENTARZE (19)

J. J. Abrams i Simon Pegg o "Przebudzeniu Mocy"

2015-07-29 20:02:26

Premiera "Mission Impossible: Rogue Nation" była dobrą okazją do przeprowadzenia wywiadów z aktorami i twórcami zaangażowanymi w produkcję tego filmu. Wśród nich jest m.in. Simon Pegg, który występuje w najnowszym "Misssion Impossible" oraz J. J. Abrams, którego wytwórnia "Bad Robot" wspólprodukuje ten film. Dziennikarze nie byliby sobą, gdyby nie wykorzystali okazji i nie podpytali o inny film nad którym obaj Panowie pracują - "Przebudzenie Mocy". Niestety wiele z nich nie udało się na ten temat wyciągnąć, ale zawsze warto posłuchać tego co mają do powiedzenia o Gwiezdnych Wojnach.




KOMENTARZE (1)

O produkcji słów kilka „Przebudzenia Mocy”

2015-07-18 06:33:27

„Przebudzenie Mocy” przegrało jedną z batalii na Comic-Conie. Rozgrywała się ona na twitterze. Wygrywał ten film o którym najbardziej ćwierkano. Niestety Epizod VII wylądował dopiero na trzeciej pozycji. Najwięcej tweetowano o drugim „Kosogłosie”. Za nim plasował się „Batman vs. Superman”. Na czwartym i piątym miejscu odpowiednio „Legion samobójców” oraz „Justice League Part I”.

Przy okazji San Diego Comic-Conu Darren Gilford, jeden z dwóch scenografów „Przebudzenia Mocy” opowiedział też trochę o nowym filmie. W dużej mierze powtarzał się względem tego, co już słyszeliśmy. Że dla niego Rick Carter to chodząca legenda, to Obi-Wan scenografii i tak dalej. Ale zdarzyło mu się też zdradzić przez przypadek coś zupełnie nowego. Wspomniał o używaniu prawdziwej scenografii, modeli ale też malunkach tła, czyli tak zwanego matte paintings. Technika ta w kinie jest wykorzystywana od bardzo dawna, wykorzystuje fakt spłaszczenia obrazu na kliszy, więc odległe tło można sobie namalować, a i tak na ekranie mamy złudzenie przestrzeni. Wykorzystywano to powszechnie w klasycznej trylogii. W przypadku prequeli i obecnego kina nadal się to stosuje, ale już głównie za pomocą komputerów. Tym razem zdaniem Gilforda wymuszono na ILM odgrzebanie starych sprzętów, by dobrze kręcić sceny z malowanymi tłami, zamiast korzystać z grafiki komputerowej.
Dowiedzieliśmy się jak też początkowo wyglądał podział prac między dwoma scenografami. Darren nadzorował konstrukcje w Londynie, w tym czasie Rick pracował w Los Angeles z J.J. Abramsem, głównie nad elementami fabularnymi i ich wpływem na scenografię. Jednocześnie obaj też prowadzili dział w San Francisco, w siedzibie Lucasfilmu.
Według Gilforda, J.J. bardzo chciał by produkcja tego filmu była tak bliska klasycznej trylogii jak to tylko możliwe. Abrams jednocześnie czuł, że prequele mają pewne wady, w tym to, że używają praktycznie każdego znanego ludzkości narzędzia grafiki komputerowej. Reżyserowi zależało nie tylko by zrobić kontynuację, ale też nakręcić ten film tak jak klasyczną trylogię, na tyle ile się da. Powodowało to, że gdy musieli podejmować decyzje, Abrams nalegał, aby spróbowali uczynić to analogicznie do tego co tworzono w roku 1977 i by w miarę możliwości starali się stosować te same techniki. To było nie lada wyzwanie, scenografowie czasem musieli odkryć jak budowano makiety kiedyś, bez wszystkich nowoczesnych narzędzi. Starali się wejść w rolę Johna Barry’ego i Normana Reynoldsa. I to podejście obowiązywało w całym procesie twórczym, od scenografii, poprzez statki, obrazy tła czy nawet lokacje.

Z innych plotek, pojawiła się informacja, że Jessica Henwick („Gra o tron”) gra jedną z pilotek. Podobno jej postać nazywa się Jessika Pava.

Na koniec jeszcze kilka zdjęć z dokumentu ujawnionego na panelu. Niektóre z nich wymagają szczególnego komentarza.


Czyżby wielki powrót R2-KT?


Rick Carter na tle projektów. Tu drobna uwaga, praktycznie wszystkie wyciekły. Żeby nie było niejasności, nikt nie podejrzewa o to Ricka Cartera. Zapewne osoba, która je upubliczniła miała dostęp do tego pomieszczenia.


Na to zdjęcie warto zwrócić szczególną uwagę. Dlaczego? Ano dlatego, że od kilku dni, niektóre serwisy publikują je pisząc, że tak właśnie wygląda Luke Skywalker (Mark Hamill) w „Przebudzeniu Mocy”. Faktycznie jest to Poe Dameron (czyli Oscar Isaac).


Czy to jest Maz Kanata? Być może jednak ten koncept wcale nie dotyczy postaci Lupity Nyong’o, a kogoś zupełnie innego.


A tu podobna maska. Może więc to będzie cała rasa.


Simon Pegg w kostiumie, bez czegoś na głowie. To potwierdza wcześniejsze doniesienia o tym, że w filmie nie zobaczymy jego twarzy.


Koncepty. Na zdjęciu po lewej widać Bosska. Niektóre z konceptów przypominają niewykorzystane z „Zemsty Sithów”, zwłaszcza te bazujące na małpach.


Wygląda na to, że to lot „Sokołem” będzie tą obiecaną sekwencją natywnie IMAXową


Tę scenę kręcono w okolicy Pinewood, wcześniej widzieliśmy zdjęcia przechodniów


Warwick Davis i jak twierdzą niektórzy aktor Kiran Shah


C-3PO z nową ręką


Kokpit „Sokoła”, Harrison Ford i Daisy Ridley


Peter Mayhew i Daisy Ridley


Harrison Ford jako Han Solo


Adam Driver jako Kylo Ren, scena kręcona w studiu


Poe Dameron (Oscar Isaac). Tym razem przy jasnym X-Wingu, być może w filmie będzie miał dwa


Lawrence Kasdan i J.J. Abrams na planie




Tu mamy przykład jak modele współgrają ze stworzoną scenografią


I na sam koniec jedna informacja. Do premier Epizodu VII zostało już dokładnie 5 miesięcy!
KOMENTARZE (19)

Plotki po panelu

2015-07-13 07:14:33

Nie doczekaliśmy się oficjalnego plakatu. Ale nieoficjalny, z samym napisem zawitał już do Polski. Można go oglądać w niektórych kinach.

Przed samym piątkowym panelem na SDCC dotyczącym „Przebudzenia Mocy” świat obiegła plotka, iż Colin Trevorrow, reżyser „Jurassic World” został zaproszony jako gość na ten panel. Podobno mieli go ogłosić reżyserem IX Epizodu. Nic takiego się jednak nie stało. Zobaczymy z czasem, czy w tej plotce było choć ziarno prawdy.

Tymczasem wszyscy czekający na panel zostali poczęstowali pączkami zamówionymi przez J.J. Abramsa. Dla przypomnienia, na Celebration Anaheim fani czekający w kolejce dostali pizzę.



Sam panel oczywiście wciąż można obejrzeć tutaj, natomiast najistotniejsze informacje są poniżej.

Abrams twierdzi, że obecnie jesteśmy na etapie montażu filmu. Jest już wersja robocza, wciąż poprawiana i udoskonalana. Zdaniem reżysera to raczej niezwykłe w obecnym świecie filmowym, gdyż dziś często data premiery jest ustalona zanim skończy się scenariusz. Tym razem Disney dał im więcej czasu, za co są bardzo wdzięczni, bo mogą ulepszać film. Sam też żartował, iż praca z Johnem Williamsem, Lawrencem Kasdanem czy Kathleen Kennedy to nie jest coś normalnego.



Oczywiście opowiadano też o efektach praktycznych. CGI będzie, tego się nie da uniknąć. Ale zależało im na tym by było jak najbardziej prawdziwe po to są potrzebne scenografia i rekwizyty. Natomiast stworka określanego jako „bobbajo”, który zresztą został pokazany na panelu, operowało pięć osób.

Na pytanie o inspirację J.J., twierdzi, że była to przede wszystkim klasyczna trylogia, którą potraktowali jako kanon. Zależało im na tym, by stworzyć jej kontynuację, a obecność Larry’ego Kasdana, który ją napisał bardzo pomogła. Bo Kasdan w każdej chwili był w stanie powiedzieć, co dokładnie myśli lub jak mówi Han Solo. Ale jednocześnie Abrams zauważa, że samo nakręcenie sceny choćby na „Sokole Millennium” wcale nie oznacza, że będzie ona dobra i o tym trzeba pamiętać.

Larry dodał, jedną rzecz, że trzeba pamiętać iż klasyczną trylogię w dużej mierze stworzył George Lucas i to on jest odpowiedzialny za całe to zamieszanie.

Padło też pytanie o o obsadzanie azjatyckich aktorów. J.J. Abrams stwierdził, że w „Przebudzeniu Mocy” są tacy. Ale nawet obsadzając główne role, jak Finna czy Rey, nie pisali ich pod kolor skóry. Zależało im na tym, by pokazać świat taki jaki jest, czyli różnorodny, by ludzie mieli swoich reprezentantów, ale przy tym szukali też osób, które odnajdą się w roli. Kathleen Kennedy dodała, że dokładnie to samo podejście przyświeca przy pozostałych filmach „Star Wars”.

Kennedy potwierdziła też, że VIII i IX Epizod będą bardzo powiązane z „Przebudzeniem Mocy”, bo to dalej będzie ta sama historia. Natomiast „Antologie” będą samodzielnymi filmami. Zauważyła też, że zdjęcia do „Rogue One” Garetha Edwardsa rozpoczną się za jakieś trzy tygodnie, czyli w sierpniu zgodnie z ostatnimi doniesieniami.

Kolejna ważna informacja, którą zdradził J.J. Abrams to fakt, że pełny zwiastun VII Epizodu zobaczymy jesienią.

Daisy Ridley wspominała, że trening dla niej i Johna Boyegi był bardzo ciężki, natomiast wybuchy na planie były prawdziwe. Także w znanej już nam ze zwiastuna scenie ucieczki.



O samej fabule dowiedzieliśmy się niewiele. Najwięcej zdradził Domhnall Gleeson, który wcieli się w rolę generała Huxa, kolejnego złego z brytyjskim akcentem. To on podał, że baza First Order będzie się nazywać Starkiller na cześć oryginalnych scenariuszy Lucasa. Tak tam nazywał się główny bohater.

Padło też pytanie o obecność Dartha Plagueisa w „Przebudzeniu Mocy”. Tu Abrams i Kasdan bardzo wyraźnie się odcięli od tych pomysłów. Nie ma nic takiego w filmie.



Na koniec jeszcze jedna plotka. Pierwsza to wypowiedź Daniela Craiga, który tuż przed Comic Conem stwierdził, że Simon Pegg wygaduje bzdury o roli Craiga jako szturmowca. Daniel rzucił tylko, by dziennikarze pogadali z Simonem, bo widocznie o roli szturmowca wie więcej niż sam zainteresowany. Potem dodał, że Pegg tak tylko gada, ponieważ jest zazdrosny o to, że nie ma go w nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Tyle, że jak wiemy, Pegg nie tylko był na planie, ale widzieliśmy go już także w kostiumie.
KOMENTARZE (14)

SDCC 2015: Panel "Przebudzenia Mocy" - filmik z produkcji! [UPDATE]

2015-07-11 04:33:30 oficjalna

Przed chwilą zakończył się panel dotyczący "Przebudzenia Mocy" na Comic Conie w San Diego. Wśród jego uczestników byli: Kathleen Kennedy, J.J. Abrams, Lawrence Kasdan, Simon Pegg, John Boyega, Daisy Ridley, Oscar Isaac, Adam Driver, Domhnall Gleeson, Gwendolyn Christie, Carrie Fisher, Mark Hamill i Harrison Ford! Jak widać ekipa była nawet większa niż na Celebration Anaheim, a pojawienie się Forda czyniło ten panel wyjątkowym - gdyż aktor do tej pory unikał imprez gwiezdno-wojennych.

Podczas spotkania wielokrotnie powtarzano, że kładziono nacisk na praktyczne efekty, a nie samo CGI. Na zakończenie panelu zaprezentowano filmik z produkcji "Przebudzenia Mocy", na którym widać, że tak było w rzeczywistości. Możecie go zobaczyć poniżej!



Nie zdradzono zbyt wielu szczegółów odnośni samego filmu, większość czasu była poświęcono opowiadaniu przez aktorów tego jakie mieli wrażenia podczas jego produkcji. Poznaliśmy jednak kilka nazw, które będą nam towarzyszyć przez jakiś czas. Generał grany przez Domhnalla Gleesona nazywa się Hux, a ich główna baza to "StarKiller". Pamiętna postać z pierwszego filmiku z akcji charytatywnej dla Omaze to jest Bobbajo. Poniżej zobaczyć możecie sporo zdjęć i filmik z panelu z oficjalnej i Twittera!













UPDATE
Poniżej możecie obejrzeć pełen panel dotyczący "Przebudzenia Mocy":


KOMENTARZE (43)

Pracowite wakacje w Starwarsówku

2015-07-08 07:24:48

Zaczynamy od wspomnień, przede wszystkim po Christopherze Lee. Geroge Lucas napisał o nim:
– Christopher był wielkim brytyjskim aktorem starej szkoły. Prawdziwym połączeniem z dawnym kinem i prawdziwym dżentelmenem. Będzie nam go brakowało.
Kathleen Kenendy także dodała coś od siebie.
– Christopher wniósł grację i powagę do wielu ról, które odgrywał podczas swej bogatej i długiej kariery. Jego występ w roli hrabiego Dooku w Epizodach II i III to jeden z najlepszych w całej sadze „Gwiezdnych Wojen”, a my mieliśmy przywilej i honor, by traktować go jako członka naszej rodziny. Christopher był bardzo pokorny i szczerze uwielbiany przez fanów, a my będziemy za nim bardzo tęsknić.

George Lucas skomentował także śmierć Jamesa Hornera, kompozytora z którym współpracował przy „Willow”, „Kapitanie EO” czy „Pradawnym lądzie”. Horner zginał w wypadku awionetki.
– Poza tym, że był wspaniałym kompozytorem, był też cudowna istotą ludzką.

Przechodzimy do normalnego trybu. Felicity Jones skończyła już prace nad „Inferno” Rona Howarda. Wygląda na to, że miało to miejsce w poprzednim tygodniu. Inny aktor występujący w tym filmie, Irrfan Khan, opublikował 4 lipca na swoim twitterze zdjęcie z ostatniego dnia na planie z Felicity. Trochę się to kłóci z doniesieniami o rozpoczęciu zdjęć do Rogue One ale może tam dopiero zaczęła prace druga ekipa.

Za to Samuel L. Jackson będzie walczył z kosmitami. A dokładniej z Blobem. Będzie to remake klasycznego już horroru SF pt. „Blob – zabójca z kosmosu”. Jackson zagra profesora biochemii walczącego z tytułowym obcym. Zdjęcia rozpoczną się jesienią, za kamerą stoi Simon West.
Trwają też pracę nad filmem „Miss Peregrine’s Home for Peculiar Children” Tima Burtona. Prócz Samuela występują tam także Eva Green, Asa Butterfield, Judi Dench, Terence Stamp, Rupert Everett. Za scenografię odpowiada Gavin Bocquet.


Simon Kinberg wciąż mocno trzyma się „X-Menów”. Na tapecie pojawił się nowy projekt, który wyprodukuje. To „New Mutants”, spin-off serii. Obecnie wiadomo, że reżyserią zajmie się Josh Boone, który będzie też współautorem scenariusza. Fox na razie nie zdradził kiedy ruszyłyby zdjęcia do projektu.

Liam Neeson już oznajmił kiedy zamierza skończyć z kinem akcji. Dał sobie na to dwa lata, jeśli oczywiście zdrowie i inne czynniki pozwolą. Póki co wchodzi w następny projekt – „A Willing Patriot”. Prace nad filmem z różnym szczęściem trwają już prawie dziesięć lat, więc jest to kolejna przymiarka. Reżyseruje Martin Zandvliet. Jest to historia Jasona Kellera, agenta federalnego wysłanego pod przykrywką do Argentyny, Brazylii i Paragwaju, gdzie ma rozbić siatkę terrorystyczną.

Natalie Portman wcieli się w kolejną postać historyczną. Tym razem będzie to Jacqueline Kennedy. Film będzie opowiadał o żonie zamordowanego prezydenta w okresie między jego zabójstwem a pogrzebem. Film produkuje Darren Aronofsky, reżyserią zajmie się Pablo Larrain. Sama Natalie niedawno promowała swój debiut reżyserski „A Tale of Love and Darkness” w Cannes. Film wyprodukował Ram Bergman. Aktorka ponadto podobno zagra także w filmie „Planetarium”. Partnerować ma jej córka Johnny’ego Deppa. Szczegóły są trzymane w tajemnicy. Film wyreżyseruje Rebecca Zlotowsky.
Za to ruszyła promocja kolejnego obrazu w który zaangażowana jest Portman. Pisaliśmy o nim parę razy, mowa tu o „Dumie i uprzedzeniu i zombie”. Premiera w USA zapowiedziana jest na 5 lutego 2016. Na razie pojawiają się pierwsze zdjęcia.
Będzie szansa zobaczyć Natalie Portman w Polsce. Jest ona gościem specjalnym 10. Plenery Film Spring Open, które organizuje Sławomir Idziak (pracował przy debiucie reżyserskim Natalie). Na razie odbywają się zapisy na te warsztaty. Odbędą się one od 26 września do 5 października.

Harrison Ford natomiast być może powróci do kolejnego sequela „Ściganego”. Na razie robione są pewne przymiarki. „Ścigany”, będący adaptacją starego serialu telewizyjnego, to jeden z większych sukcesów Forda w latach 90. Już raz nakręcono drugą część – „Wydział pościgowy”, koncentrując się jednak na roli Tommy’ego Lee Jonesa. Film nie odniósł już takiego sukcesu, nic dziwnego, że przy kolejnej części pojawiają się pomysły by jeszcze raz ścigać Forda.
Przy okazji Forda warto wspomnieć o piątym „Indiana Jonesie”. Doszły do nas dwie sprzeczne informacje. Jedna podobno bliższa Disneyowi. Jakoby piąty film jest planowany na grudzień 2018. Drugą sprzeczną podał Frank Marshall, jeden z producentów a przy okazji też mąż Kathleen Kennedy. Twierdzi on, że na razie nie ma żadnych konkretnych planów czy rozmów w temacie. Nie ma też scenariusza i nie wiadomo, kto mógłby się wcielić w postać archeologa. Tu żadne rozmowy nie były prowadzone.

Steven Spielbrg zakończył zdjęcia do filmu „The BFG” („Wielkomilud”) na podstawie powieści Rolanda Dahla. Premiera jest planowana na 1 lipca 2016. Za scenariusz odpowiada Melissa Mathison, była żona Harrisona Forda i autorka „E.T.”. Za produkcje podobno jest odpowiedzialna znów Kathleen Kennedy i jej mąż Frank Mashall. Zdjęcia robił Janusz Kamiński, a muzykę wciąż podobno ma napisać John Williams. Następny film Spielberga, „Most szpiegów” (oficjalny polski tytuł) wejdzie na nasze ekrany 16 października. Co będzie kolejnym projektem reżysera? Na razie nie wiadomo. Ale warto zauważyć że w sieci pojawiły się szkice koncepcyjne z „Robocalypsy”. Może Steven wróci do tego tytułu? Szkice można obejrzeć choćby tutaj.

Zaczęły się zdjęcia do trzeciego „Star Treka”. Ma on roboczy tytuł „Star Trek Beyond”. Scenarzystą jest Simon Pegg wcielający się także w rolę Scotty’ego. Produkują między innymi J.J. Abrams i Bryan Burk. Cała wspomniana trójka być może pojawi się w jeszcze jednym wspólnym projekcie. Choć „Mission: Impossible – Rogue Nation” jeszcze nie weszło na ekrany kin, a już mówi się o szóstym filmie z cyklu. Znów zagra Tom Cruise, który będzie też jednym z producentów. Producentami pewnie znów będą Abrams i Burk. Zobaczymy, czy w szóstym filmie znów powróci Pegg?

Oscar Isaac wykorzystuje swój czas, zagra w historycznym melodramacie „The Promise” Terry’ego George’a. Nad scenariuszem reżyser współpracuje z Robinem Swicordem. Film ma być historią miłosnego trójkąta w czasach upadku Imperium Osmańskiego. Isaac zagra młodego studenta medycyny, który będzie wzdychał do Any (rola nie obsadzona). Drugim absztyfikantem będzie Christian Bale.

Dawno nic nie było o Bai Ling. Tym razem aktorka zabrała się za to za co powinna, czyli granie, a nie brylowanie. Dołączyła niedawno do obsady „Maximum Impact” Andrzeja Bartkowiaka. Film jest historią rosyjskich i amerykańskich agentów, który muszą współpracować, by uratować porwaną przez azjatyckich gangsterów córkę sekretarza stanu USA. Scenariusz napisał Ross LaManna („Godziny szczytu”). W filmie występują Eric Roberts, Tom Arnold, Kelly Hu i Eddie Griffin.

Sofia Coppola porzuciła ostatecznie projekt nowej wersji „Małej syrenki”. Szczegóły nie są znane, ale oficjalna wersja mówi o różnicach artystycznych. Nad filmem pracowała od ponad roku, obecnie nie wiemy jaki będzie jej kolejny projekt.

Charakteryzator Rick Baker, który pracował przy „Nowej nadziei” oficjalnie ogłosił, że przechodzi na emeryturę. Ma już 64 lata, ale to nie wiek czy stan zdrowia jest powodem tej decyzji. Baker przyznał, że jego zdaniem branża trochę zwariowała, za bardzo liczy się teraz czas i pieniądz, a nie sumienność wykonanej charakteryzacji. Zwłaszcza, że wiele elementów potem i tak poprawia się komputerowo. Dlatego stwierdził, że nie chce tak pracować i woli odpocząć.

Roger Christian postanowił zrealizować pełnometrażową wersję filmu „Black Angel”. Zamiast szukać studia, postanowił poprosić internautów o pomoc i zbiera pieniądze na film w sieci. Można go wesprzeć jeszcze przez parę dni. Chciał uzyskać 100 tysięcy USD, ma już ich więcej.

Jasona Isaacsa już nie usłyszymy jako Inkwizytora, ale będzie szansa go zobaczyć w horrorze „A Cure for Wellness”, gdzie ma zagrać to co mu wychodzi najlepiej, czyli czarny charakter. Za reżyserię filmu zabrał się Gore Verbinski (trzy pierwsze części „Piratów z Karaibów”). Będzie to historia młodzieńca przybywającego do górskiego pensjonatu należącego do pewnego arystokraty. Leczył się tu szef młodzieńca, ale zniknął bez śladu w podejrzanych okolicznościach. Arystokrata zaś ma niecne plany wobec jednej z pacjentek.

Na sam koniec mały wywiad w formie filmu dokumentalnego z Garrickiem Hagonem czyli Biggsem w roli głównej. „Blast it Biggs! Where are you?!” można obejrzeć za darmo na serwisie Vimeo. Zawiera sporo ciekawostek.
KOMENTARZE (0)

O długości filmu, pracy Daisy i kilku innych kwestiach

2015-05-22 20:11:20

Zaczynamy od plakatu. Wciąż nie ma oficjalnego plakatu promującego film, ale w USA zaczynają się pojawiać zastępcze, jak ten widoczny obok. Warto dodać, że podobne w Japonii pojawiły się na początku tego roku.

Druga nowa plota mówi, że trzeci zwiastun „Przebudzenia Mocy” ma się pojawić przy okazji premiery „W głowie się nie mieści” Pixara. Film wchodzi do kin w Stanach w połowie czerwca, w Polsce na początku lipca. Na razie pisało o tym tylko jedno źródło, nikt inny nie potwierdził tej informacji, a osoba która wrzuciła tę wiadomość na twittera usunęła konto. Więc duża szansa, że to zmyłka.

Dosyć dużo nowych informacji o „Przebudzeniu Mocy” pojawiło się w wywiadach dla „Vanity Fair”. Jeden z nich przeprowadzono z Lawrencem Kasdanem, współscenarzystą filmu. Kasdan wspominał o tym jak Lucas wciągnął go w „Gwiezdne Wojny”. Pracował już dla niego nad scenariuszem do „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”, gdy Leigh Brackett zmarła. Lucas zaprosił Larry’ego na lunch, scenarzysta wziął ze sobą „Poszukiwaczy”, a George poprosił go by dokończył mu „Imperium kontratakuje”. Kasdan zdziwił się, bo Flanelowiec nawet nie zajrzał do scenariusza Indiego. Powiedział mu to. Lucas stwierdził tylko, iż przeczyta to wieczorem, jak mu się nie spodoba to rano odwoła swoją ofertę. Ale się spodobało. To rozpoczęło ich bliską współpracę przez kilka lat. Nie tylko przy „Indianie Jonesie”, czy potem także „Powrocie Jedi”, ale też przy debiucie reżyserskim Kasdana – „Żarze ciała”. Larry bardzo dobrze wspomina Lucasa z tamtego okresu, co pomogło mu w pracy nad VII Epizodem. Bawi go też, że jest w podobnym wieku co Mark Hamill i Carrie Fisher, więc te 30 lat zmieniło go w takim samym stopniu jak ich. W tym przemijaniu ukazanym w filmie nie ma więc sztuczności. Kasdan jest bardzo zachwycony nowym epizodem. Jego zdaniem J.J. Abrams wyreżyserował go w sposób przepiękny. To wielki film, pełen wspaniałych postaci, sekwencji, żartów czy efektów. Jednocześnie nie jest tak długi jak większość współczesnych blockbusterów. Zdaniem Lawrence’a, te filmy mają ten problem, że przez 20 ostatnich minut człowiek czeka już na koniec. Nie chcieli takiego efektu, wręcz czegoś przeciwnego, by widz oglądając „Przebudzenie Mocy” pod koniec pytał siebie „To już wszystko?” i chciał więcej. Łatwo oczywiście mówi się o uzyskaniu takiego efektu, trudniej to osiągnąć. Więc spędzili wiele czasu przeglądając każdą scenę i zastanawiając się czy jest ona potrzebna i czy nie można jej zastąpić czymś lepszym.

„Vanity Fair” wspomina także o powodach odejścia Michaela Arndta. Scenarzysta pracował przy nowej trylogii jeszcze pod okiem George’a Lucasa, co mu szło dobrze. Jednak gdy Kathy dobrała już ekipę, w tym Kasdana i Abramsa, oraz całą masę innych pomocników, zmieniono trochę koncepcję filmu. Postarzono nowe postaci, nie były one już nastolatkami tak jak chciał George (więcej), jednocześnie ciągle pojawiały się nowe pomysły. Disney chciał koniecznie mieć premierę latem 2015, a proces twórczy wymagał wielu zmian w scenariuszu, Arndt nie wyrabiał. Dlatego mu podziękowano, zaś Kasdan i Abrams zaczęli pracę prawie od początku, bazując na tym, co już wymyślono, lecz pisząc scenariusz od nowa. Kiedy w styczniu zeszłego roku Abrams oznajmił, iż scenariusz jest ukończony mówił o jednej z jego wersji. Skończonej fabularnie, ale wciąż udoskonalanej.

O tym, że Apple zainspirowało trochę Abramsa, pisaliśmy już wcześniej. Do tematu trochę wrócił Michael Kaplan, projektant kostiumów. Ten wspomniał także, iż praca nad „Przebudzeniem Mocy” przypominała mu też to co robił w „Łowcy androidów”. Tam używano wiele starych wojskowych mundurów czy masek gazowych i tu też znaleziono miejsce dla takich rzeczy. Oczywiście przerobionych. Natomiast nie używali starych kostiumów z „Gwiezdnych Wojen”, choć te bardzo dokładnie zbadali i obejrzeli. Dodał także, że zależało mu aby kostiumy First Order i Oporu kolorystycznie różniły się bardziej niż Imperium i Rebelii. Zwłaszcza jeśli chodzi o khaki czy oliwkowy, występujące w oryginalnych filmach po obu stronach. Za to choć pokusa była, to w przypadku klasycznych postaci mocno trzymano się sposobu w jaki się ubierały w trylogii. Przy okazji kostiumów warto wspomnieć o kolejnym zdjęciu z produkcji, które krąży ostatnio po sieci, przedstawiającym Oscara Isaaca.



Szefowa Lucasfilmu także jest bardzo zajęta udzielaniem wywiadów i promocją. Kathleen Kennedy wspomniała, iż praca twórców, w tym jej samej, bardzo często polega na podążanie śladami George’a Lucasa. Muszą więc często odtwarzać jego poszukiwania, wiele czasu spędzili na oglądaniu rekwizytów zgromadzonych w archiwach Lucasfilmu, czy analizowaniu prac Ralpha McQuarriego. Producentka dodała także, że przez następne pół roku będą powoli ukazywać elementy nowego filmu, zdradzać je krok po kroku. Jeżdżą po konwentach, ale nie tylko tam będą się pojawiać nowe informacje. Zdaniem Kennedy te filmy są zawsze bardzo osobiste. Tak miał z nimi George Lucas, ale też w ten sposób działa J.J. Abrams. Nawet Rian Johnson podchodzi do tego bardzo osobiście (pisze scenariusz do Epizodu VIII, który także wyreżyseruje).

Daisy Ridley była wraz z Kathleen Kennedy w Japonii, o czym pisaliśmy, gdzie udzieliła kilku wywiadów. Dowiedzieliśmy się między innymi tego, że praca i przygotowania do roli wymagały od niej intensywnych ćwiczeń fizycznych. Musiała podnosić 70 kilogramową sztangę. Sama lubi uprawiać sport w szczególności pływanie, a także grać w badmintona czy ping-ponga.
Daisy wchodząc w postać Rey nie musiała robić dużych poszukiwań, natomiast przede wszystkim koncentrowała się na swojej kondycji fizycznej. Nauczyła się między innymi Bōjutsu, a trenował ją choreograf z „Gry o tron”. Bōjutsu to japońska sztuka walki polegająca na użyciu długiego kija, czegoś bardzo podobnego do jej broni widzianej na zwiastunach. Obecnie zdaniem Kennedy Daisy jest w tym tak dobra, że nawet postawni mężczyźni na planie się jej bali.
Daisy powiedziała też coś o sobie. Jej ulubiona postać z „Gwiezdnych Wojen” to Luke Skywalker, natomiast pierwszy film z cyklu który widziała to „Mroczne widmo”. Obejrzała je na VHS gdy miała 5 lat. Jej tata zaś jest wielkim fanem „Star Treka”. Próbowano ją też dopytywać o to czy jest Jedi, ale tu nie podała jednoznacznej odpowiedzi.
W innym wywiadzie natomiast zapytano wprost, czy jest córką Hana i Leii. Odparła, że nigdy nie słyszała takiej plotki, po czym zaczęła się śmiać, zapewniając że wszystkiego dowiemy się we właściwym czasie. Można to zobaczyć na tym filmiku.



O Epizodzie VII wypowiedział się też John Williams, który już widział fragmenty i to co zobaczył bardzo mu się podoba. Jego zdaniem to doskonałe rozszerzenie mitologii stworzonej przez Lucasa. Podobno też praca z Abramsem, czyli bardzo młodym człowiekiem z punktu widzenia kompozytora, przypomina mocno relację z Lucasem. Maestro dostaje wolną rękę, bo zna się na swojej pracy. Obecnie widział już 3/4 filmu.

Pip Anderson także wypowiedział się o swojej roli w filmie. Wspomniał, że głównie pracował z Harrisonem Fordem, a także Daisy Ridley i Johnem Boyegą i że przykro mu, ale na planie nie spotkał się z Markiem Hamillem.

Na sam koniec jeszcze jedna rzecz, właściwie to odgrzebana. Otóż Simon Pegg w jednym z wywiadów został zapytany o „Przebudzenie Mocy”. Dziennikarz zastosował pewien fortel i zapytał aktora, czy ten gra może szturmowca. Pegg dał się nabrać i odpowiedział:
– Nie byłem szturmowcem. Daniel Craig był szturmowcem – zamyślił się na chwilę i dodał. – Nie powinienem był tego mówić.
Potem oczywiście tłumaczył, że to plotki, które gdzieś zasłyszał. O tym, że Craig, czyli James Bond, gra szturmowca pisaliśmy już w styczniu, a pierwsze doniesienia o Craigu i jego roli pochodzą jeszcze z września ubiegłego roku. Wiemy na pewno, że aktualny odtwórca roli agenta Jej Królewskiej Mości na pewno na planie był i nie tylko dlatego, że w Pinewood trwały przygotowania do „S.P.E.C.T.R.E.”.
KOMENTARZE (6)

Nowe filmy w Starwarsówku

2015-05-11 17:27:59

Zaczynamy od najważniejszej informacji. Otóż Kathleen Kennedy potwierdziła, że będzie kolejny „Indiana Jones”. Jeszcze nie wiadomo kiedy, nie wiadomo o czym, nie wiadomo z kim, ale w swoim czasie będzie. Szefowa Lucasfilmu dodała także, że szukają oni miejsca także dla innych swoich marek jak „Zabójcze radio” czy „Willow”. Nad Indym obecnie trwają prace koncepcyjne i organizacyjne.

Chwilowo napiszemy jeszcze o Joshu Tranku, który jak wiemy wyleciał ze Starwarsówka z wilczym biletem. Otóż wygląda na to, że wyrzucono go także z sequela „Fantastycznej czwórki”. Tak więc reżyser ma teraz dużo wolnego na realizację własnych projektów. Niestety póki co o nich cisza.

W listopadzie czeka nas światowa premiera „The Hateful Eight” Quentina Tarantino. Powoli rusza promocja tego westernu. Na zdjęciach promocyjnych zobaczyliśmy jak w nim wygląda Samuel L. Jackson. Charakteryzatorzy znów mieli duże pole do popisu.

John Williams jednak nie napisze muzyki do „Bridge of Spies” Stevena Spielberga. Podobno zrezygnował z powodów zdrowotnych. Według oficjalnych informacji nie jest to jakaś poważna choroba, ale kompozytor musiał zwolnić tempo. Będzie to pierwszy film Stevena Spielberga od „Koloru purpury” w którym muzykę skomponuje ktoś inny niż John Williams. Przedstawiciele Williamsa zapewniają, że John powróci do komponowania dla Spielberga przy jego następnym filmie, czyli „Wielkomiludzie”, ekranizacji powieści Rolanda Dahla (oryginalny tytuł to „The BFG”). Podobno film ma mieć swoją premierę w 2016. W „Bridge of Spies” Williamsa zastąpi Thomas Newman. Sam Williams niestety musiał też odwołać swój udział w zapowiedzianych wcześniej koncertach. Także, jak już wiemy, sposób nagrywania muzyki do „Przebudzenia Mocy” jest bardziej przyjazny sędziwemu twórcy.

Spielberg zaś jak zwykle ma wiele pomysłów na to co nakręci dalej, znów pojawił się kolejny. Jest nim „Ready Player One” na podstawie książki Ernesta Cline’a. Opowiada ona historię nastolatka Wade’a Wattsa, który ucieka przed szarą rzeczywistością logując się do wirtualnego świata Oasis, gdzie ludzie mają alternatywne życie. W międzyczasie umiera twórca gry, ekscentryczny milioner, który postanowił zabawić się po raz ostatni. Miliony dolarów zgadnie ten gracz, który w Oasis znajdzie ukryty skarb, rozpoczyna się więc wyścig w świecie wirtualnym, jak i realnym. Film podobno ma być połączeniem „Matrixa”, „Avatara” i „Charliego i Fabryki Czekolady” (ta ostatnia to także powieść Rolanda Dahla, jak „Wielkomilud”). Warner Bros. próbowało zrobić z projektem coś od pięciu lat, a o reżyserię ubiegali się między innymi Peter Jackson, Christopher Nolan, Edgar Wright, Matthew Vaughn i Robert Zemeckis. Jeśli wszystko pójdzie z planem, Spielberg zajmie się tym projektem zaraz po „Wielkomiludzie”.

Dodatkowo słynny reżyser postanowił wyprodukować kolejny serial. Tym razem zmierzy się ze słynną powieścią Aldousa Huxleya „Nowy wspaniały świat”, jednej z najgłośniejszych antyutopii XX wieku. Serial powstanie dla stacji SyFy.

Natalie Portman negocjuje rolę w filmie „Unicestwienie” (Annihilation) Alexa Garlanda („Ex Machina”) na podstawie powieści Jeffa VanderMeera. Miałaby się wcielić w rolę biolożki, która wyrusza na poszukiwanie zaginionego męża i odkrywa na terenie skażonym nieznaną formę życia, wymykającą się ziemskiemu pojmowaniu ewolucji. Garland napisze także scenariusz do tego filmu.
Na razie zaś odtwórczyni roli Padme zagra w „On the Basis of Sex, gdzie wcieli się w Ruth Bader Ginsburg, sędziny Sądu Najwyższego. Ten biograficzny film opowie o trudnościach Ruth, drugiej kobiety nominowanej do objęcia urzędu sędziego Sądu Najwyższego. Scenariusz napisał Daniel Stiepleman. Produkuje Robert W. Cort i Ram Bergman (Epizod VIII). Poszukiwania reżysera trwają.

Znamy już tytuł piątej części przygód agentów INF, brzmi on „Mission: Impossible: Rogue Nation”. Za produkcję odpowiada J.J. Abrams. W filmie poza Tomem Cruisem występuje Simon Pegg. Póki co film ten blokuje promocję Rogue One, o czym pisaliśmy.

Domhnall Gleeson prawdopodobnie dołączy do obsady filmu „Mena” z Tomem Cruisem. To historia Barry’ego Seala, pilota specjalizującego się w przemycaniu broni i narkotyków, pracującego zarówno dla CIA jak i karteli.

Hayden Chrsitensen chyba wychodzi na prostą. Zagra w kinowej wersji przygód „Marko Polo”. Na razie nie wiadomo wiele o samym projekcie, poza tym, że Hayden wcieli się w rolę słynnego podróżnika. W USA dobrze sprzedaje się serial o tym bohaterze, więc pora zrobić kinową konkurencję. Zobaczymy jak to wyjdzie Haydenowi.

Felicity Jones była niedawno w Wenecji, gdzie zakończyła zdjęcia na lokacji do „Inferno”, czyli kolejnej adaptacji powieści Dana Browna reżyserowanej przez Rona Howarda. Główną rolę gra oczywiście Tom Hanks. Jones jak tylko skończy pracę w studiu będzie musiała szybko przenieść się na plan „Rogue One”, tak więc aktorkę czekają pracowite miesiące.

Ewan McGregor zmienia repertuar. Zagra teraz świecznik. Nie będzie to jakieś wyjątkowo ambitne i artystyczne kino, a aktorska adaptacja „Pięknej i Bestii” Disneya. Stanley Tucci zagra fortepian, Emma Watson piękną, Dan Stevens bestię. W pozostałych rolach występują Ian McKellen, Emma Thompson i Luke Evans. Premiera w 2017.

Simon Kinberg ponownie połączy siły z Neilem Blomkampem („Dystrykt 9”, „Chappie”). Tym razem obaj panowie zajmą się produkcją filmu „The Leviathan”. Na razie nie wiadomo, które studio się tym zajmie i kiedy można się spodziewać rozpoczęcia produkcji, ale jest za to pewna historyjka. Twórca filmu, Ruairi Robinson przygotował krótkometrażowy film, który miał znaleźć mu partnerów w Hollywood. Tam się spodobał, a Kinberg od razu zdecydował się wziąć film na tapetę. Próbkę „The Leviathana” można zobaczyć tutaj. Film dzieje się w XXII wieku, gdy ludzkość skolonizowała już inne planety.

Kinberg dodatkowo wyprodukuje wraz z Ridleyem Scottem film „Narco Sub”. Pierwotnie reżyserem miał być Tony Scott, ale ponieważ popełnił samobójstwo jego miejsce zajmie Brian Kirk. Film będzie historią kapitana marynarki, któremu uprowadzono syna. Kartel narkotykowy żąda, by kapitan objął dowódctwo nad ich łodzią podwodną, która ma przeszmuglować do Stanów 20 ton kokainy. Skoro uprowadzili syna, właściwie główną rolę może grać tylko i wyłącznie Liam Neeson.

Skoro już jesteśmy przy Neesonie to pojawił się zwiastun filmu „The Prophet”, o którym pisaliśmy dwa lata temu. Obraz w USA wejdzie do kin w sierpniu.
KOMENTARZE (0)

Transmisja panelu na żywo, zwiastun i inne ploty

2015-04-03 16:35:46

Zaczynamy od wieści związanych z Celebration i panelem o „Przebudzeniu Mocy”. Podobno ma się on nazywać „Rise of the Force”. Otóż wygląda na to, że Lucasfilm i Disney chcą by ten panel był bardzo ważny. Po pierwsze rozpoczną właśnie od niego, poza główną salą, będzie retransmitowany do pozostałych. Dopiero po nim rozpocznie się właściwe Celebration. Ale to nic, retransmisja będzie także dostępna w kilku innych miejscach, niektóre źródła mówią o 23 krajach. Zostaną tam zorganizowane specjalne pokazy. Na razie wiemy o Francji, Niemczech, Holandii, Hiszpanii, Słowenii, Finlandii, Belgii, Austrii, Dani i Wielkiej Brytanii (Londyn, Empire, Leicester Square). O transmisji w naszym kraju na razie nic nie wiadomo. Panel poprowadzą J.J. Abrams i Kathleen Kennedy. Kolejne źródła zaś donoszą o tym, że wtedy będzie swą premierę mieć także pełny zwiastun VII Epizodu, który następnie zostanie dołączony do filmu „Avengers: Czas Ultrona”, pewnie też 16 kwietnia pojawi się w sieci. O tym pisaliśmy wiele razy, pierwszy raz jeszcze w grudniu zeszłego roku. Czego jeszcze należy spodziewać się po panelu? Ano gości. Pewne sugestie wskazują, że będzie to Luke, Leia, Han, Chewbacca, C-3PO i R2-D2. O ile Mark Hamill, Carrie Fisher, Peter Mayhew, Anthony Daniels czy Kenny Baker zostali potwierdzeni jako goście konwentowi, o tyle sensacją byłby tu Harrison Ford, który nie pojawia się często na konwentach. Aktor niedawno wyszedł ze szpitala (po swoim wypadku, więc kto wie, może da radę przybyć na ten jeden panel.



Swoją drogą warto dodać, że oficjalna strona konwentu reklamuje panel „Przebudzenia Mocy” zdjęciem planety Tatooine. Chyba więc trzeba uciąć wszystkie pogłoski, że pustynna planeta widoczna w zwiastunie zajawkowym to coś zupełnie innego.

Z innych wieści. J.J. Abrams po raz kolejny wypowiedział się na temat spoilerów. Przyznał, że poziom prób dotarcia do szczegółów, faktów i wieści jest tak duży, że nawet sobie tego nie wyobrażał. Stąd ta spora (jego zdaniem) ilość wycieków. Natomiast jego marzeniem jest to, żeby ludzie, pomimo wielu pogłosek, z których część jest prawdziwa, a część nie, mogli pójść na film i mogli się nim cieszyć, by mógł ich czymś zaskoczyć, mimo, że mogli przeczytać jakieś spoilery, których wcale nie chcieli poznać. Tym samym J.J. włączył się do dyskusji na temat etykiety spoilerów. Więc może warto czasem zastanowić się, co gdzie się pisze. Sam Abrams dodatkowo potwierdził, że film jest obecnie montowany.

O swojej wizycie na planie opowiedział też Simon Pegg, który jak przyznał, był tam parę razy. Nie mówił tym razem wprost, czy gra czy nie, choć wszystkie źródła wskazują na to, że ma w filmie swój udział. Inaczej byłby jedynym aktorem, który nie grał w filmie, a który się pojawił na imprezie z okazji zakończenia zdjęć. Pegg swoje wizyty na planie wspomina bardzo dobrze, mówił, że nigdy nie był na planie na którym wszyscy byliby tak przejęcie i oddani temu, co robią. Próba wchodzenia w klasyczną trylogię była dla wielu ludzi bardzo emocjonalna. Używają zarówno starych, sprawdzonych technologii, jak i wielu nowych. To nie będą żadne filmy w stylu retro, a raczej technologiczne dzieła. Według Pegga mają one być tym wszystkim, czego pragnęliśmy 16 lat temu, a nie dostaliśmy. Pegg dodał też, że na jedną z wizyt na plan zabrał swoją córeczkę, która spotkała tam BB-8. Usiadła z nim i mówiła do niego. Operatorzy kierowali nim zdalnie. Potem nie chciała wracać, na koniec uściskała go.

Hollywood Reporter zastanawia się natomiast nad tym jak sequele wpłyną na kariery młodych aktorów. Zdaniem redaktorów, sześć filmów wykreowało zaledwie jedną megagwiazdę - Harrisona Forda, a nawet Natalie Portman miała przez nie trudności (więcej). Filmy te też nie pomogły w karierze ani Liamowi Neesonowi, ani Ewanowi McGregorowi, choć też nie zaszkodziły tak bardzo jak Alecowi Guinnessowi (który pod koniec życia został Obi-Wanem, pomimo wielu ról w które się wcielał). Natomiast Mark Hamill, Carrie Fisher, Jake Lloyd i Hayden Christensen kariery filmowej nie zrobili. Czy John Boyega, Daisy Ridley, Domhnall Gleeson, Adam Driver, Oscar Isaac czy nawet Lupita Nyong’o podzielą ich losy? Nie wiadomo. Jeden z agentów kogoś z tej szóstki twierdzi, że kontrakt na „Gwiezdne Wojny” czy udział w innej takiej franczyzie jest trochę jak cyrograf. Z jednej strony wiążą się z tym kolejne filmy, które są kręcone dość często, czasem nawet rok w rok, z drugiej zaś zamyka to drogę do innych franczyz. Ani aktor tego nie chce, ani producenci. W dodatku aktorzy często muszą podpisać kontrakt bez czytania scenariusza, stają się znani z jednej roli, która naznacza ich karierę. W dodatku roli na której zarabiają stosunkowo niewiele. Zarobki nowych aktorów są w widełkach od 65 tysięcy do 125 tysięcy USD. Przy kolejnych filmach ta suma może wzrosnąć, jednak największą wartością udziału w „Gwiezdnych Wojnach” jest rozpoznawalność postaci, którą się gra. Nie każdemu udaje się to przekuć na własną rozpoznawalność, ba może nawet utrudnić to zadanie.

Na koniec jeszcze jedno zdjęcie z produkcji. Przedstawia Marka Hamilla płynącego na lokację na Skellig Michel.


KOMENTARZE (6)

Co się kręci w Starwarsówku?

2015-03-10 17:10:42

Zaczynamy od małego podsumowania na temat „Strange Magic” Gary’ego Rydsotrma. Mówiąc wprost animacja nie radzi sobie najlepiej. Dotychczas w USA zarobiła jakieś 12 milionów USD i właściwie na tym się skończy. W kinach w USA właściwie już dogorywa, choć ten weekend i tak był lepszy niż ostatni. Niestety nie wiemy ile tak naprawdę kosztował ten film, przez to trudno stwierdzić na ile to jest to zadawalający wynik. Niestety zainteresowanie filmem było niewielkie, więc nie wiadomo jak będą wyglądać jego dalsze losy w kontekście premier międzynarodowych.

George Lucas i Mellody Hobson, a także Sir Elton John zostali nagrodzeni na 13 corocznej „Backstage at the Geffen”. Impreza ta jest organizowana w charytatywnym teatrze Geffena, który utrzymuje się z dotacji darczyńców, a gdzie młodzi artyści nie tylko mogą stawiać swoje pierwsze kroki, ale też uczyć się zawodu. Lucas zgodnie z tym co obiecał, wciąż pompuje pieniądze w edukację.

Z końcem roku 2014 rozpoczęła się promocja filmu „Angels in Notting Hill” Michaela Pakleppy z Christopherem Lee. Nie wiadomo właściwie czy i kiedy ten film trafi do szerokiej dystrybucji, zwłaszcza, że powstawał od dawna. Zdjęcia kręcono w 2012 i 2013 w restauracjach i kafejkach w Notting Hill. Odpowiada za niego ekipa, która normalnie zajmuje się filmami dokumentalnymi. Aktorzy poza Lee w większości są amatorami bądź początkującymi, ale w rolach drugoplanowych występują też bardziej doświadczeni twórcy. To historia o ludziach, aniołach i aniołach w ludziach. Lee gra szefa wszechświata, który wysyła jedną młodą niedoświadczoną anielicę do pracy w Notting Hill.

Billy Dee Williams znów zagrał w filmie. Niestety rola nie jest duża. Chodzi o film „The Man in 3B” Treya Haleya. Daryl Graham wprowadza się do mieszkania na Jamaice (dzielnica Nowego Jorku, znana głównie dlatego, że mieszkają tam Afroamerykanie). Początkowo wszystko mu się układa z sąsiadami do momentu, w którym zostaje popełnione morderstwo.

Na Berlinale w lutym miał swą premierę film „Knight of Cups” Terrence’a Mallicka, w którym jedną z ról gra Natalie Portman. Film był jedną z najbardziej oczekiwanych premier festiwalu, ale podzielił publiczność. Podobno, część widzów nie dotrwała o końca filmu. Ci, którzy zostali po projekcji byli podzieleni na tych, co klaskali i na tych, co wybuczeli obraz. Jedni zarzucają mu nadmierny patetyzm z marnymi dialogami, drudzy uznają go za arcydzieło egzystencjalnej wagi. Amerykańska premiera jest zapowiedziana na 11 grudnia 2015, więc z pewnością o filmie jeszcze usłyszymy.

Jakiś czas temu pojawiła się plotka, że nowym Indianą Jonesem zostanie Chris Pratt. Steven Spielberg bardzo szybko zareagował i oznajmił, że jest gotów wyreżyserować 5 film z serii lub reboot, w zależności co tam decydenci w Lucasfilm i Disneyu sobie wymyślą. Oczywiście na razie kolejny „Indiana Jones” ma dokładnie ten sam problem co wcześniej, czyli brak scenariusza. Inną sprawą jest to, że Chris Pratt przyznał niedawno, że plotka plotką, ale nikt się z nim w tej sprawie nie skontaktował. Kto wie, może faktycznie wróci jeszcze Harrison Ford?
Znamy już oficjalny tytuł filmu Spielberga o zimnej wojnie, który był kręcony między innymi we Wrocławiu. Brzmi on „Bridge of Spies”. Potwierdzono też coś, co właściwie było praktycznie pewnikiem, John Williams skomponuje do niego muzykę. Będzie to 27 wspólne dzieło Spielberga i Williamsa.
Steven zaś znów zaczyna szukanie nowego projektu i znając życie pewnie trochę to potrwa. Jak zwykle na horyzoncie widać nowe. Tym razem jest to „It’s What I Do: A Photographer’s Life of Love and War”, który ma być ekranizacją wspomnień cenionej fotoreporterki Lynsey Addario. Rozpoczęła ona swoją karierę po 11 września 2001, gdy otrzymała zlecenie by relacjonować amerykańską interwencję w Afganistanie. Potem robiła zdjęcia w Iraku, Darfurze, Kongo i Haiti. W 2011 została porwana wraz z czteroma innymi dziennikarzami przez libańską armię, ostatecznie wszystkich uwolniono. W rolę Lynsey miałaby się wcielić Jennifer Lawrance („Igrzyska śmierci”).

Harrison Ford jednak wraca do roli Ricka Deckarda. Zdjęcia do sequela „Łowcy androidów” ruszą latem 2016. Scenariusz bazuje na pomyśle Ridleya Scotta, a napisali go Hampton Fancher (współscenarzysta oryginału) i Michael Green. Reżyserią zajmie się Denis Villenueve („Labirynt”). Akcja ma się dziać kilkadziesiąt lat po oryginale, ale nie wiadomo które z zakończeń filmu zostanie uznane za kanoniczne. Samego Forda zobaczymy w maju w „Wieku Adaline”. Niedawny wypadek Forda nie powinien mieć wpływu na jego pracę.

Trwają zdjęcia do filmu „A Monster Calls” z Liamem Neesonem w roli potwora. Premiera filmu jest zaplanowana na drugą połowę 2016. Według obecnych informacji będzie to historia o tym jak chłopiec prosi trzy potwory o pomoc, gdyż jego mama jest śmiertelnie chora. W roli mamy wystąpi Felicity Jones (być może zobaczymy ją w spin-offie). W pozostałych rolach zobaczymy Sigourney Weaver, Geraldine Chaplin, Toby’ego Kebbella.
Obecnie pojawiają się w sieci zdjęcia do filmu „Nocny pościg” (Run All Night), który w polskich kinach będziemy mogli oglądać już 17 kwietnia.

Gary Whitta dostał zielone światło na napisanie kolejnego scenariusza. Zobaczymy, czy tym razem coś z tego wyniknie, bo projektów ostatnio miał sporo, ale są problemy z ich domknięciem. Tym razem ma to być remake filmu SF „Ostatni gwiezdny wojownik” z 1984.

Simon Pegg dołączy do grona scenarzystów „Star Trek 3”. Scenariusz będzie pisany praktycznie od początku, Pegg podobno dostał wskazówki od J.J. Abramsa. Na razie dowiedzieliśmy się za to, że Pegg miał jeszcze większą rolę w piątym „Mission: Impossible” i tym razem brał udział też w scenach akcji. Zwiastun i promocja filmu powinna rozpocząć się niebawem.

J.J. Abrams natomiast został producentem biografii Thomasa Edisona dla Paramountu. Temat na Edisona jest ostatnio modny, więc nie jest to jedyne podejście do tematu. Na razie nie wiadomo, czym będzie się on różnił od innych. Poza Abramsem prawdopodobnie udział w projekcie będzie brać Bryan Burk i Bad Robot. Zresztą projektów wspólnych będzie więcej Paramount przedłużyło umowę o współpracy z Bad Robot.

Domhnall Gleeson pracuje na planie „The Revenant” nagrodzonego w tym roku Oskarem Alejandro González Iñárritu. Jest to luźna adaptacja powieści Michaela Punke’a, której akcja rozgrywa się w XIX wieku. Hugh Glass (w tej roli Leonardo DiCaprio) podczas polowania zostaje zaatakowany i poważnie raniony przez niedźwiedzia. Wynajmuje dwóch mężczyzn by mu pomogli wrócić do domu, ci jednak widząc, że Glass niedługo umrze, okradają go i zostawiają na pastwę losu. Tyle, że Glass nie umarł i potem się mści. W filmie występują też Tom Hardy i Will Poulter.

Joel Edgerton natomiast był brany pod uwagę do roli Ricka Flagga w „Suicide Squad”, ostatecznie jednak rola ta przypadła Joelowi Kinnamonowi.

Rose Byrne dołączyła do obsady „X-Men: Apocalypse” z Oscarem Isaaciem w tytułowej roli. Byrne wcieli się w rolę Moiry MacTaggert, którą grała już wcześniej w „X-Men: Pierwsza klasa”. Za scenariusz i produkcję odpowiada między innymi Simon Kinberg. Rose powróci też w sequelu „Sąsiadów”, których premiera została zapowiedziana na 13 maja 2016.

Kinberg wraz Joshem Trankiem zaczyna też promować „Fantastyczną czwórkę”. Otóż obaj przyznali, że mocno zainspirowała ich twórczość Davida Cronenberga (niedoszły reżyser „Powrotu Jedi”).

Los uśmiechnął się też do Sama Witwera (Galen Marek, Darth Maul w „Wojnach klonów”). Jest obecnie jednym z kandydatów do głównej roli w nowej wersji „Kruka”.

Ruszyły zdjęcia do filmu „90 Minutes in Heaven” z Haydenem Christensenem w roli głównej. Film napisał i reżyseruje Michael Polish, jest to adaptacja książki Dona Pipera, który miał wypadek samochodowy. Stwierdzono zgon, jednak po półtorej godziny Don wrócił do życia mając wspomnienia życia pozagrobowego, Nieba. Hayden wcieli się w rolę Pipera.

Kiedyś pisaliśmy o tym, że Ewan McGregor ma zagrać w Amerykańskiej sielance (American Pastoral) w reżyserii Philipa Noyce’a. Okazuje się, że Noyce wypadł z projektu, a jego miejsce zajął McGregor. Będzie to jego debiut reżyserski. Poza McGregorem w filmie grają Dakota Fanning i Jennifer Connelly.
Póki co mamy pierwsze zdjęcia z filmu „Last Days In the Desert”, gdzie Ewan grać będzie zarówno Szatana jak i Jezusa.

Samuel L. Jackson natomiast negocjuje rolę w filmie Tima Burtona „Osobliwy dom pani Peregrine”. Spekuluje się też, co dalej z rolą Nicka Fury’ego w filmach Marvela. Podobno Jacksonowi zostały jeszcze dwa zakontraktowane występy. Czy będzie nowy kontrakt z Jacksonem, czy wymiana aktora, czy śmierć postaci, póki co nie wiadomo. Obecnie trwają zaś zdjęcia do „The Hateful Eight” Quentina Tarantino, w którym Jackson gra jedną z ról.

Mel Brooks w „Kosmicznych jajach” żartował sobie, ze nakręci kiedyś sequel „Spaceballs 2: The Search For More Money”. Reżyser próbował potem choćby serialu, ale w końcu po latach wygląda na to, że na poważnie myśli o drugiej części serii. Na razie brak szczegółów, ale podobno zależy mu na ściągnięciu jak największej ilości osób z oryginalnej obsady. Czy projekt wyjdzie poza spekulacje, nie wiadomo?

Raczej nie piszemy tu o serialach, zwłaszcza animowanych, tym razem jednak chyba trzeba zrobić wyjątek. Otóż Disney tym razem postanowił nie przerabiać Lucasfilmu na modłę Marvela, ale zrobić dokładnie na odwrót. Po sukcesie oglądalności „Rebeliantów” zdecydowano zrobić serial animowany „Guardians of the Galaxy”, w formie oczywiście podobnej do „Rebeliantów”. Jeszcze ciekawsza jest obsada bo to Kevin Michael Richardson (Jabba i kilka innych ról w „Wojnach klonów”) jako Grot, Vanessa Marshall (Hera) jako Gamora oraz James Arnold Taylor jako Yondu i Cosmo.
KOMENTARZE (0)
Loading..