TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (856) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Jak powstawał miecz Dooku

2022-09-27 02:48:56 oficjalna

Gdy 20 lat temu pojawił się środkowy rozdział trylogii prequeli, czyli „Atak klonów”, publiczność mogła po raz pierwszy poznać postać hrabiego Dooku (Christopher Lee). Był on Jedi, który stał się Sithem, przywódcą ruchu Separatystów, ale tez znakomitym szermierzem, to zaś wymagało specjalnego miecza.

Miecz ten jest łatwy do zapamiętania, gdyż wyróżnia się zakrzywioną rękojeścią. Za projektem stał asystent w departamencie sztuki, Roel Robles, który dopiero zaczynał swoją przygodę z filmem. Robles wraz z rodzicami wyemigrował z Filipin do USA w wieku 4 lat. Od najmłodszych lat uwielbiał rysować, rodzice chcieli by rozwijał się w biznesie, ale on pozostał wierny sobie i został artystą. W pewnym momencie uznał, że jeśli nie zostanie artystą w ciągu roku, odpuści. Znalazł w książce telefonicznej adres Lucasfilmu, zadzwonił do nich. Ponieważ nie miał doświadczenia filmowego, czy szkolenia artystycznego, pracował w sortowni poczty na Skywalker Ranch.


Roel Robles z rodziną

Dostarczał listy i przesyłki do osób w Lucasfilmie pracujących na ranczu, ale też ilustrował plakaty i grafiki na potrzeby przyjęć i imprez filmowych. Spotykał wielu ludzi, artystów, producenta Ricka McCalluma. Po pół roku Rick zatrudnił go jako asystenta w dziale artystycznym.

Tam praca przypominała gwiezdno-wojenny uniwersytet. Artyści jak Doug Chiang, Iain McCaig czy Ed Natividad byli dla niego mentorami. Uczyli go rysowania, modelarstwa, technik cyfrowych. Robles pracował też z Benem Burttem nad animatyką, wykorzystując oryginalny landspeeder z „Nowej nadziei”, którym ćwiczyli manewry na parkingu. Wcześniej Robles pracował na parkingu w Hyatt.


Kolekcja mieczy Roblesa

Gdy pracowali nad konceptem miecza Dooku, Robles wiedział tylko, że chcą by był inny. Sam zajmował się filipińskimi sztukami walki, wliczając to różne kije i noże. Ma też kolekcję azjatyckich i filipińskich mieczy. Przyniósł je, by pokazać ekipie. Jeden z nich to tradycyjna broń filipińska tak zwany barong, który ma zakrzywioną, drewnianą rękojeść i krótkie, acz mocne ostrze. To jeden z ulubionych Roblesa. George Lucas przyszedł, pooglądał kolekcję i wpadł mu w oko barong. Tak się złożyło, że Dermot Power pracował akurat nad koncepcją miecza z zakrzywioną rękojeścią (później wykorzystano go dla postaci Asajj Ventress). Tak więc szybko zostali sparowani razem i pracowali nad mieczem, który chciał George.



Roel Robles przyznaje, że jest też autorem koncepcji ślepej Jedi, która używa Mocy i nie potrzebuje widzieć. Ale George wówczas tego nie potrzebował.

Robles jest bardzo dumny z miecza Dooku, zwłaszcza, że wykorzystał w nim swoje, filipińskie korzenie. Po „Ataku klonów” Robles pracował w różnych studiach przy różnych filmach.
KOMENTARZE (3)

Tony Gilroy nie skończył z „Gwiezdnymi Wojnami”? [Aktualizacja]

2022-09-20 17:10:33

Dość ciekawą informację podał serwis FandomWire. Według nich, Lucasfilm i Tony Gilroy zawarli umowę przedwstępną na kolejne, gwiezdno-wojenne pozycje. Na ile to wiarygodna wiadomość, także nie wiadomo, ale warto zaznaczyć, że nie jest „zobowiązujaca”.



Ta umowa przedwstępna to kontrakt, który nie zobowiązuje do niczego, poza tym, że Lucasfilm chętnie przyjrzy się opracowanym projektom Gilroya przed innymi firmami. Ponieważ projekty będą dotyczyć „Gwiezdnych Wojen”, właściwie będą jedynymi, którzy będą zainteresowani. Innymi słowy Gilroy, jeśli wierzyć tym doniesieniom, dostał właśnie wolną rękę, by zaproponować kolejny serial/seriale bądź film, który być może nawet wyreżyseruje. Jednak, zanim do tego dojdzie, produkt będzie musiał być zaakceptowany. Wówczas pewnie zostanie podpisany właściwy kontrakt.

I tu ciekawostka, bo po raz pierwszy Gilroy dostałby wolną rękę i będzie mógł stworzyć projekt dla Lucasfilmu od początku. W przypadku „Łotra 1” zastąpił Garetha Edwardsa w fotelu reżysera, przy dokrętkach i finalnym montażu. Poprawiał też scenariusz. Nie raz jednak dawał do zrozumienia, że nie jest w pełni zadowolony z ostatecznego rezultatu, gdyż zabrakło mu na naprawienie wielu rzeczy czasu. Wyprostował projekt do stanu akceptowalnego, ale jeszcze nie satysfakcjonującego samego twórcę. W przypadku „Andora” Gilroy ponownie przejął projekt, który początkowo nadzorował Stephen Schiff. Tym razem jednak Tony miał wystarczająco dużo czasu, by zrealizować swoją wizję i wprowadził pewne zmiany. Jedną z nich jest wyrugowanie roli Alana Tudyka z pierwszego sezonu. Jednak ramy – serial szpiegowski o Cassianie Andorze, pozostały bez zmian.

Przypominamy, że ostatnio Gilroy coś sugerował, iż „Andor” może nie być jedynym spin-offem „Łotra 1”. Czy miał na myśli coś konkretnego, albo jakiś inny projekt, który gdzieś tam się w plotkach przewijał – jak serial o partyzantach Sawa Gerrery? Tego nie wiemy. Przyszłość współpracy Gilroya i Lucasfilmu z pewnością będzie zależeć od przyjęcia „Andora”, który debiutuje już jutro.

Na chwilę obecną trudno nawet spekulować, na czym mógłby się skoncentrować Tony. FandomWire podaje jako przykłady refactoring serialu „Underworld” albo adaptację „Upadłego zakonu”, ale raczej to strzały. Mając wolną rękę, Gilroy prawdopodobnie to wykorzysta. Na razie jednak skoncentruje swoje siły na drugim sezonie „Andora”, do którego zdjęcia ruszą jeszcze w tym roku, a premiery oczekujemy w 2024.

Aktualizacja FandomWire skasował artykuł, twierdząc, ze nie jest on prawdziwy. Prawdopodobnie ich źródło spekulowało na temat wypowiedzi Gilroya o możliwych kolejnych spin-offach tej serii.
KOMENTARZE (4)

„Rogue Squadron” wykreślony z kalendarza premier Disneya

2022-09-16 16:03:46



Jak zauważa IndieWire film Patty Jenkins, „Rogue Squadron” został już oficjalnie usunięty z kalendarza premier Disnyea. Ta informacja akurat zaskakująca nie jest. Co więcej, nie pojawił się w to miejsce, żaden nowy wpis związany z „Gwiezdnymi Wojnami”, ani w grudniu 2023, ani w roku 2024. Biorąc pod uwagę obecny harmonogram kolejny film gwiezdno-wojenny jest zapowiedziany dopiero na grudzień 2025 i to już jest bardziej istotna nowina.

Historia rozwoju „Rogue Squadron”

„Rogue Squadron” został oficjalnie zapowiedziany w grudniu 2020. Miał opowiadać historię pilotów, a zarazem być bardzo osobistym obrazem dla Patty Jenkins. Jej ojciec był pilotem myśliwca, chciała więc ukazać tu wiele z własnych, rodzinnych doświadczeń. Nad scenariuszem Patty pracowała razem z Matthew Robinsonem. Ich wersja była gotowa w połowie 2021, ale wówczas zaczęły się problemy. Po raz pierwszy poważnie pisaliśmy o tym w listopadzie 2021, gdy pojawiły się plotki, iż film może być skasowany. Według tamtych doniesień, iskrzyło na linii Jenkins – Lucasfilm. Trudno było znaleźć wspólną wizję, więc Patty postanowiła się skoncentrować wpierw na innych projektach. Później dostawaliśmy sprzeczne komunikaty na temat projektu, wskazujące na rozwój, ale w dalszej perspektywie. W krótkiej film był pomijany w omawianych planach Disneya, choć wciąż znajdował się w harmonogramie.

Przełomem oczywiście było tegoroczne Star Wars Celebration. Przy okazji konwentu, gdzie Kathleen Kennedy prezentowała plany Lucasfilmu, stało się jasne, że „Rogue Squadron” nie będzie dowieziony na grudzień 2023. W jego miejsce miał wskoczyć film Taiki Waititiego, który miał się pojawić w kinach późnym 2023 (co media odczytywały jako rok 2024). Więc o ile usunięcie „Rogue Squadron” z listy nie jest niczym niespodziewanym. Raczej potwierdzenie stanu faktycznego. Prawdziwy news to brak nowego wpisu gwiezdno-wojennego w jego miejsce, i to jest pole do spekulacji.

Stan innych filmowych projektów gwiezdno-wojennych

„Thor: Miłość i grom”, czyli najnowszy film Taiki Waitiego, nie spełnił wszystkich oczekiwań, mówiąc delikatnie, co może zwiększać presję Lucasfilmu na twórcę. I choć nieoficjalnie zapowiedziano start preprodukcji na początek 2023, to jednocześnie sam Taika wyraził wątpliwości, czy jego film powstanie. W sieci jest wiele opinii wątpiących w dobre zakończenie dla tej produkcji. Co ważniejsze, nawet na D23 Expo, nie wspomniano ani słowem o kolejnych filmach gwiezdno-wojennych. To dolewanie oliwy do ognia w sprawie spekulacji na temat problemów z filmem Taiki. Najbliższe miesiące pokażą, w którym kierunku to pójdzie. Raczej są jednak trzy opcje - skasowana, zawieszona lub opóźniona (możliwe, że nawet na rok 2025).

Do tego należy dołożyć jeszcze dwa wydarzenia. Po pierwsze Damon Lindelof podobno prowadzi rozmowy z Lucasfilmem na temat kolejnego filmu. To etap na którym jeszcze nie ma co ogłaszać, więc bazujemy jedynie na plotkach i spekulacjach. Po drugie to Rian Johnson, niedawno wrócił w mediach do tematu swojej trylogii, która jak wiemy wg jego słów dalej się dzieje, natomiast wg innych znaków jest skasowana lub zawieszona. Rian dalej twierdzi, że jest ona w planach, ale nie mogą się dogadać z Lucasfilmem, co do harmonogramów (to samo mówiła Kathleen Kennedy pytania o ten projekt). Jednocześnie po raz pierwszy odniósł się do możliwości nie powstania tych filmów i tu zastosował szantaż emocjonalny, mówiąc, że serce by mu pękło, gdyby one nie powstały. W szerszym kontekście wygląda to tak, że Rian doskonale wie, iż Lucasfilm ma znów problem z kolejnymi filmami i pokazuje im, że jest gotowy wrócić.

Gdzieś tam w tym wszystkim jest jeszcze film Kevina Feige’go, który powstaje swoim tempem. Szef Marvela jest zajęty, więc tu dotychczas nie było presji czasowej, czy uzgodnionych dat. Wygląda na to, że ten projekt jest prawdopodobnie jednym niezagrożonym, choć nie wiadomo kiedy (i czy) powstanie. Rozwija się swoim tempem.

Jaki los spotka „Rogue Squadron”?

Co dalej z „Rogue Squadron”? Na razie nie wiadomo. Wykreślenie filmu z kalendarza premier, znaczy tyle, że nie będzie gotowy na czas. Nie oznacza jednocześnie automatycznej anulacji projektu. Brak nowej daty daje wiele możliwości, ale i zagrożeń. Natomiast możemy być pewni, że dopóki Lucasfilm i Patty Jenkins nie dojdą do porozumienia w sprawie różnic artystycznych, film pozostanie najpewniej zawieszony. Otwartym pytaniem jest to, czy obu stronom w ogóle uda się dojść do porozumienia.
KOMENTARZE (15)

Jude Law o bohaterach „Skeleton Crew”

2022-09-13 17:20:12



Na D23 Expo, w dodatku nie na panelu, a tylko w rozmowie z reżyserem Jonem Wattsem, dowiedzieliśmy się, że zdjęcia do serialu „Skeleton Crew” dobiegły końca. Poza imprezą z mediów poznaliśmy też dwoje kolejnych aktorów zaangażowanych w projekt (więcej). Przy okazji tej imprezy promowano innym obraz Disneya – „Peter Pan & Wendy”, w którym Jude Law gra kapitana Haka. Reporter z Variety rozmawiał o tym filmie z aktorem, a potem przeszedł do „Gwiezdnych Wojen”.

Jude Law przyznaje, że „Gwiezdne Wojny” miały olbrzymi wpływ na jego przemysł filmowy i świat, ale to też obraz na którym dorastał. Rozwijał jego wyobraźnię. Więc, każdego dnia, gdy pojawiał się na planie, zdarzał się jeden, czy dwa momenty, w których ponownie czuł się jak dziecko. Były też pewne postaci, które sprawiły, że oniemiał z wrażenia. Oczywiście nie mógł powiedzieć, co to za bohaterowie, ale w sieci już krążą spekulacje. Skoro oryginalna trylogia tak wpłynęła na Lawa, z pewnością, któraś z tamtych postaci. Byłoby to zgodne z tym, co sugerował też Jon Favreau, mówiąc, że zobaczymy jak wygląda galaktyka i co robią znani bohaterowie w tym czasie.

Jude Law wspominał także o sekretności produkcji i że właściwe jest to dobra metoda. U niego w domu, nie rozmawia się o „Skeleton Crew” i rodzina będzie zaskoczona efektem końcowym.

Z innych ciekawostek, Jon Favreau przyznał, że to on ściągnął Jona Wattsa do tego projektu. Głównie dlatego, jak współpracowało im się przy Spider-manach.

Zaś przed D23 Expo pojawiła się jeszcze jedna plotka. Aktor Dane DiLiegro, który gra Predatora w filmie „Prey” (można go oglądać na Disney+) przyznał, jakiś czas temu, że nagrywał coś dla Lucasfilmu. Nie powiedział nic więcej. W tamtym okresie, jeszcze kręcono „Skeleton Crew”, a także „Ahsokę” i może dokrętki do „The Mandalorian”. Z czasem pewnie się dowiemy, o który projekt chodziło.

Na premierę „Skeleton Crew” na Disney+ będziemy musieli poczekać do przyszłego roku. Pewnie nastąpi, gdzieś po trzecim sezonie „The Mandalorian”.
KOMENTARZE (2)

Wieści o kolejnych odcinkach „The Acolyte”

2022-09-03 07:12:24

Wygląda na to, że źródło przecieków o „The Acolyte” wyschło. A dokładniej zostało wysuszone przez Lucasfilm. Źródło o nazwie Aesokas podobno miało rozmowę z prawnikami Lucasfilmu i obiecało nie ujawniać już niczego więcej. Dodatkowo strona, na której umieszczali swoje przecieki, także została zdjęta z sieci.

Ale zanim to się jeszcze stało, zdążyli opublikować kolejną listę ciekawostek, dotyczących późniejszych odcinków. Jak podkreśla samo źródło, The Acolyte jest wciąż we wczesnej fazie rozwoju i wiele szczegółów może się zmienić. Sami przygotowali grafikę, która odtwarza ich zdaniem koncepty, które widzieli.



W odcinkach 3 i 4 Aura zacznie szukać Akolitów. Główną motywacją będzie niekompetencja Jedi, gdy próbowali ochronić jej wioskę, oraz to, że nie pozwalają jej zobaczyć się z siostrą. Akolici konkurują ze sobą o to, kto zostanie uczniem Lorda Sithów, Paula. Łatwo nie będzie, bo wygra ten, który zostanie jako jedyny na placu boju.

Kilku innych Akolitów to przedstawiciele ras obcych. W trzecim odcinku Aura zaprzyjaźni się z Pannem. Pann, wspominaliśmy o nim, to będzie komputerowo generowany obcy, który bardziej będzie się znał na polityce i magii. Wcześniej źródła donosiły, że to Penn, może to kwestia zapisu. Aura i Pann zaczną działać razem, co sprawi, że będą ze sobą w jakiś sposób związani, ale też ciężko będzie ich powstrzymać. Pann nie pojawia się w odcinkach 1 i 2.

Część zdań jakie dostaną Akolici, będzie związana ze szpiegowaniem, i eksplorowaniem ruin Sithów czy świątyń Jedi.

W odcinku 5, Paul, Aura i Pann przybędą na planetę określaną jako Changbai, która ma przypominać Zeffo z Jedi: Upadłego zakonu. Będzie tu sporo ruin, świątynia Jedi, ukryta w jaskini.

Potem odwiedzą, wraz z kilkoma innymi Akolitami, planetę o kryptonimie Volant. Tam będzie świątynia Sithów otoczona statuami i ośnieżonymi. Coś będzie jarzyło się na czerwono ze środka.

Ostatnią planetą o której mowa jest Gan (być może to Scipio), która się pojawi w drugiej połowie sezonu. Nie wiadomo, czy będzie ważna z powodu akcji, czy dlatego, że pojawi się tam jakaś znana postać. Oczywiście planety i nazwy postaci to jedynie nazwy kodowe.



Z innych wieści, w Berkshire, dokładniej w Shinfield Studios buduje się dekoracja. Get Reading twierdzi, że to pod nowy serial gwiezdno-wojenny. Opcje są dwie, albo „The Acolyte”, do którego zdjęcia ruszą jesienią i częściowo będą produkowane na lokacjach w Wielkiej Brytanii, albo „Andor” i jego drugi sezon. Większe prawdopodobieństwo ma „The Acolyte”, gdyż „Andor” będzie kręcony dopiero w listopadzie.

Pozostaje mieć nadzieję, że przy okazji D23 Expo, usłyszymy coś więcej na temat „The Acolyte”. Za serial odpowiada Leslye Headland, zdjęcia powinny ruszyć pełną parą przed końcem roku.
KOMENTARZE (5)

Damon Lindelof prowadzi rozmowy o nowych „Gwiezdnych Wojnach”?

2022-09-01 16:23:14

Plotek o tym, że ktoś robi, może zrobić, lub twierdzi, że robi film gwiezdno-wojenny jest sporo. Większość jednak słynny J.D. Dillard, znikają (i są potem odgrzewani przez media, które nie weryfikują tematu). W marcu wspominaliśmy o potencjalnym zaangażowaniu Damona Lindelofa, twórcy „Zaginionych” czy „Prometeusza”, który podobno rozmawiał z Lucasfilmem i Disneyem na temat kolejnego filmu. Odnotowaliśmy, sprawa ucichła. Ale tym razem wraca.

Jak donosi Jeff Sneider, Damon Lindelof stołuje się teraz u Disneya, widziano go jak przyjeżdża tam na obiad. Raczej nie dlatego, że podoba mu się kuchnia, to spotkania biznesowe. Obecnie Lindelof pracuje nad serialem „Mrs. Davis” dla należącego do NBC Universal serwisu Peacock, co zajmie mu kilka najbliższych lat, ale to dobry moment by porozmawiać o „Gwiezdnych Wojnach”. Proces twórczy może zająć kilka lat, ale kontrakt można zabezpieczyć już teraz.



Sneider jak widać śledzi temat i zachęca do zaglądania na jego konto na twitterze, gdzie będzie informował, jak rozwija się temat.

W tej chwili przyszłość filmowa sagi jest dość niepewna, gdyż pozbawiona konkretów. Wiemy, że nad swoim filmem pracuje Taika Waititi. Tu spodziewamy się, że zdjęcia ruszą w przyszłym roku (ale na razie nie ma żadnego potwierdzenia, co więcej sam Taika sugeruje, że jego film może nie powstać). Ten film miał się pojawić na gwiazdkę 2023, ale chyba obecnie mało kto w to wierzy w tę datę, sugerując w najlepszym przypadku opóźnienie. Dwa kolejne projekty w kolejce to „Rogue Squadron” Patty Jenkins i projekt Kevina Feige. Wiemy, że w obu przypadkach prace trwają, ale nie było żadnych informacji o konkretnych fazach, angażach, zdjęciach. Miejmy nadzieję, że w przyszłym tygodniu na prezentacji portfolio Lucasfilmu na D23 dowiemy się czegoś o kolejnych filmach.

Na razie kolejnym kinowym obrazem Lucasfilmu będzie zaplanowany na połowę przyszłego roku „Indiana Jones 5”.
KOMENTARZE (15)

Wyniki „Łotra 1” po powrocie do kin

2022-08-31 16:31:12

Pierwszy weekend z „Łotrem 1” w amerykańskich kinach IMAX za nami. Na pierwszy rzut oka wynik nie wygląda rewelacyjnie. Zaledwie 14 miejsce i 1.060.459 USD przychodu. Oczywiście, weźmy pod uwagę, że reklamy znów prawie nie było, raczej to wydarzenie niszowe mające promować serial „Andor”.



Jednak jak spojrzymy na dane bardziej szczegółowo, to wygląda na to, że „Łotr 1” poradził sobie całkiem nieźle. Film był wyświetlany na 255 ekranach, znów niewiele. Natomiast średnia kwota jaką wygenerował jeden ekran to 4.158 USD i to rekord jeśli chodzi o ten weekend. Zwycięzca tego weekendu, czyli film „Zaproszenie” miał 2.185 USD na kopię (ale grano go na 3114 ekranach, więc sumarycznie 6.805.468 USD).

Wynik „Łotra 1” to dużo i mało. Z globalnego, korporacyjnego punktu widzenia, niewiele zmieni. Natomiast może sprawi, że za jakiś czas, Disney i Lucasfilm przychylniejszym okiem spojrzą na szersze powroty filmów do kin. Teraz korporację czeka drugi, tym razem zdecydowanie większy test tego typu, powrót „Avatara” do kin, zaplanowany na drugą połowę września. Warto przypomnieć, że przy okazji pandemii do kin wróciły także starsze filmy, oczywiście w wersji limitowanej. W Polsce mogliśmy oglądać „Imperium kontratakuje”. Wówczas jednak sytuacja wyglądała inaczej, dystrybutorzy nie chcieli dawać nowych filmów do kin. Teraz „Łotr 1” musiał konkurować z reklamowanymi nowościami.
KOMENTARZE (2)

Kulisy użycia oprogramowania firmy Respeecher

2022-08-30 16:17:09

Na dokument o kulisach serialu „Obi-Wan Kenobi” musimy poczekać do 8 września, ale od czasu do czasu, coś na ten temat pojawia się w sieci. Na blogu firmy Respeecher pojawił się ciekawy wywiad z pochodzącym z Ukrainy Bogdanem Belyaevem, który odpowiadał za wsparcie „Obi-Wana Kenobiego”, a przede wszystkim odtworzony głos Luke’a Skywalkera w „Księdze Boby Fetta”.



Bogdan Balyaev zdradził kilka szczegółów. Przede wszystkim sam jest fanem „Gwiezdnych Wojen”, ale jego płyty zostały w domu niedaleko Mariupolu, który obecnie jest zajęty przez Rosjan. Niemniej jednak, gdy usłyszał, że jego firma będzie robić projekt związany z „Gwiezdnymi Wojnami” od razu poprosił, by go tam przydzielili. Zarządzający nie tylko przychylili się do tej prośby, ale poprosili, by to on ciągnął ten projekt. Jak twierdzi Bogdan, odtworzenie głosu Luke’a zajęło dziewięć miesięcy. Oczywiście inspirowali się klasycznymi nagraniami z oryginalnych filmów i to właściwie był problem. Bo nawet jeśli coś było dobrej jakości w latach 70. to w 2022 już nie jest. A Balyaev widzi, że wówczas nie mieli takiego budżetu by właściwie zadbać o jakość dźwięku. To spowodowało bardzo wiele nawrotek, zanim uzyskano finalny efekt. Mocno wsłuchiwali się w głos Marka Hamilla i pierwsze efekty nie były zadawalające, stąd zajęło to tyle czasu. Wojna miała oczywiście wpływ na pracę, wcześniej Bogdan pracował z własnego domu. W przypadku serialu o Kenobim użyto tej technologii by odtworzyć głos Jamesa Earla Jonesa.

Z innych wieści, Ewan McGregor z kolei opowiadał o zmianach w serialu „Obi-Wan Kenobi”. Początkowo miała to być historia koncentrująca się na Benie i młodym Luke’u, dopiero z czasem to zmienili. Aktor przyznał równie, że zawsze podziwiał Liama Neesona i bardzo się cieszył, że mógł z nim znowu spotkać się na planie.

John Boyega powiedział, że bardzo podoba mu się jak Lucasfilm stanął w obronie Moses Ingram, która miała sieciowe problemy z atakującymi ją rasistami. Był pod wrażeniem tego, że McGregor stanął w jej obronie. Sam Boyega wspomniał, że na razie nie chce wracać do „Gwiezdnych Wojen”. Finn może istnieć w książkach, grach czy animacjach. Natomiast jak będą dużo starsi, to czemu nie. Tak jak 79-letni Harrison Ford wrócił do domu. Co prawda Jordan Maison twierdzi, że słyszał iż rozważany jest jakiś pomysł, by przywrócić trio z sequeli, ale na razie nie ma na ten temat szczegółów.

A teraz przechodzimy do plotek, których wiarygodność jest oczywiście niewiadoma. Jedna z nich mówi, że spodziewany drugi sezon „Obi-Wana Kenobiego” zostanie ogłoszony już na dniach, czyli podczas D23 Expo (ew. Disney+ Day, bo te imprezy się zlewają). Podobno nad scenariuszem pracuje Stuart Beattie. Pracował on nad pierwotną wersją serialu. Na pewno nie wróci Joby Harold. W przypadku Debory Chow na razie nie ma potwierdzenia. Chciałaby zająć się czymś innym, więc na razie nic nie jest przesądzone. Zdjęcia miałby ruszyć w połowie 2023, a prócz McGregora, jedną z ważniejszych ról miałby zagrać Temuera Morrison. Czy jako Cody, czy jeszcze ktoś inny, nie wiadomo.
KOMENTARZE (5)

„Łotr 1” wraca do kin IMAX

2022-08-26 16:01:24

Premiera „Andora” nadchodzi wielkimi krokami. Z tej okazji Lucasfilm i Disney przygotowały specjalną promocję. Dziś, to jest 26 sierpnia, na ekranach 150 amerykańskich IMAXów ponownie zagości „Łotr 1”. Tym razem wzbogacony o krótką zapowiedź serialu „Andor”. Na razie nie zdradzono szczegółów tej zajawki. Prawdopodobnie będzie ona miała jakieś 10 minut. Czy będzie to dokument, czy fragment serialu, pewnie niebawem się dowiemy.

W związku z ponownym wejściem do IMAX „Łotra 1” przygotowano także plakat okolicznościowy.



Głównym twórcą serialu „Andor” jest Tony Gilroy. Warto pamiętać, że to on przejął od Garetha Edwardsa „Łotra 1” i odpowiadał za dokrętki i poprawki, a także zmiany wprowadzone dość późno. Jedną z nich była choćby scena z Vaderem na okręcie Rebeliantów.

W „Łotrze 1” śledzimy losy grupy Rebeliantów, której przewodzą Jyn Erso (Felicity Jones) i Cassian Andor (Diego Luna), tytułowy protagonista nowego serialu. Serial „Andor” będziemy mogli oglądać na Disney+ od 21 września.

Na razie nie ma informacji, czy „Łotr 1” trafi do kin także w innych krajach.
KOMENTARZE (3)

Klip z „Andora”

2022-08-24 22:05:24

Do premiery „Andora” pozostał mniej niż miesiąc, powoli wchodzimy w okres, gdy Lucasfilm zaczynie nas zasypywać zajawkami i innymi materiałami promującymi. Dziś opublikowano trwający minutę i 14 sekund klip z serialu. Możecie go zobaczyć poniżej.



“Andor” zadebiutuje na Disney+ 21 września.
KOMENTARZE (4)

Lucasfilm z 10 nominacjami do Saturnów

2022-08-15 10:36:29



Nominacje do jubileuszowego, 50. już, rozdania nagród Saturn zostały niedawno ogłoszone przez Akademię Science Fiction, Fantasy i Horroru. Nagrody są przyznawane dla najlepszych dzieł filmowych i serialowych z gatunków: science fiction, fantasy i horror. W tym roku Lucasfilm również zebrał sporo, bo aż 10 nominacji za swoje seriale - przy czym w niektórych kategoriach więcej niż jedną. Z uwagi na zwiększanie się roli platform streamingowych coraz więcej kategorii jest podzielonych na dwie osobne - dla klasycznej telewizji i właśnie dla platform streamingowych. Poniżej możecie zobaczyć za jakie produkcje i w których kategoriach Lucasfilm został nominowany do nagród Saturn:

  • Najlepszy serial animowany: Parszywa Zgraja
  • Najlepszy serial science fiction (streaming): Mandalorianin
  • Najlepszy serial limitowany (streaming): Księga Boby Fetta
  • Najlepszy serial limitowany (streaming): Obi-Wan Kenobi
  • Najlepszy aktor w serialu telewizyjnym (streaming): Ewan McGregor (Obi-Wan Kenobi)
  • Najlepsza aktorka w serialu telewizyjnym (streaming): Ming-Na Wen (Księga Boby Fetta)
  • Najlepsza aktorka drugoplanowa w serialu telewizyjnym (streaming): Moses Ingram (Obi-Wan Kenobi)
  • Najlepsza kreacja młodego aktora lub aktorki w serialu telewizyjnym (streaming): Vivien Lyra Blair (Obi-Wan Kenobi)
  • Najlepszy występ gościnny (streaming): Hayden Christensen (Obi-Wan Kenobi)
  • Najlepszy występ gościnny (streaming): Rosario Dawson (Mandalorianin)

KOMENTARZE (9)

Opinie o pierwszych czterech odcinkach „Andora” już w sieci

2022-08-09 20:50:40

Za niecałe 50 dni zobaczymy premierę serialu „Andor”, ale machina promocyjna się rozkręca, zaś szczęśliwcy mieli szansę obejrzeć już cztery pierwsze odcinki. Przecieki mówią, że to najbardziej poważna rzecz, jaką wyprodukowano w sadze. To bardziej angielski serial szpiegowski niż „Gwiezdne Wojny”. To nie jest space opera, to dramat, bez zbędnego fan service’u, za to kompleksowy, powolny i złożony. To bardziej rozwinięta opowieść, która gubi tradycyjny gwiezdno-wojenny podział na dobro i zło. Czuje się tony filmowe i przypominające filmy o Bournie.



Bardziej spoilerowo, pierwsze skrzypce w Rebelii odgrywają Luthen i Mon Mothma. Andor podobno jest jedną z najmniej interesujących postaci, ale on musi się rozwinąć do tego, jaki był w „Łotrze 1”. Podobno całkiem ciekawe jest przedstawienie Imperium.

Tymczasem twórcy powoli promują „Andora”, między innymi na konferencji prasowej przy okazji TCA 2022. Stamtąd pochodzi część ciekawostek i wypowiedzi. Jak twierdzi Tony Gilroy zdjęcia do drugiego sezonu rozpoczną się w listopadzie. Potwierdził wcześniejsze doniesienia, że drugi sezon będzie dziać się na przestrzeni pięciu lat i będzie podzielony na sekcje, po trzy odcinki każda. Każdy z odcinków w sekcji ma wyreżyserować inny reżyser. Właśnie ten przeskok czasowy jest pewnym wyzwaniem dla twórców, jak to najlepiej pokazać.



Diego Luna przyznał, że jak pierwszy raz usłyszał historię Andora od Gilroya, to był w szoku. Tony natomiast dodał, że czeka nas kilka momentów prawdy na temat bohaterów „Łotra 1”. Jednym z tych „problemów” Cassiana ma być to, co mówił, że walczył od 6 roku życia i że zrobił straszliwe rzeczy dla Rebelii.

Luna dodał, że serial pokazuje galaktykę z perspektywy zwykłych osób. Historia Rebelii ma być skomplikowana, a całość jest o tym, co ludzie mogą osiągnąć działając razem. Ale serial będzie także pokazywał szare strony tej działalności. Aktor twierdzi, że tytuł jest trochę nie fair wobec innych bohaterów, to serial o Rebelii.

Gilroy dodał, że jeśli uda im się doprowadzić te 24 odcinki do takiego stanu jaki chcą i osiągną sukces, to ludzie inaczej będą patrzeć na Andora w „Łotrze 1”, a jego śmierć będzie smutniejsza. I generalnie wiele scen „Łotra 1” ma nabrać trochę innego znaczenia.



Będzie też element szpiegowski. Natomiast o K-2SO kazał nam poczekać i zobaczyć. Nie jest tak łatwo prowadzić droida imperialnego i nie zwracać na siebie uwagi. Ale jak już się pojawi, to ma to być widowiskowe. Póki, co Cassian którego zobaczymy w pierwszym sezonie, jest bardzo odległy od tego, który przeprogramował K-2SO. Natomiast w tej części maja uszanować wydarzenia przedstawione w komiksie. Jak twierdzi Gilroy, cały czas są w kontakcie z Watykanem (jak określił Lucasfilm).

Gilroy dodał także, że nie jest przeciwnikiem Stagecrafta, ale nie czuje, żeby to zadziałało, zwłaszcza przy pracy jaką robią. To nie jest tak, jego zdaniem, że da się łatwo przełączać.



Mamy jeszcze trochę ciekawostek, które pochodzą z różnych źródeł. Fiona Shaw zagra postać imieniem Maarva, o tym pisaliśmy ostatnio, tym razem małe uzupełnienie. Będzie ona matką adopcyjną Cassiana. Z kolei Adria Arjona to Bix prawdopodobnie Caleen. Bespin Bulletin nie był w stanie potwierdzić dokładnie nazwiska. To podobno przyjaciółka Andora z początkowego okresu serialu. Wcześniej pojawiły się plotki, że to może być siostra. Natomiast wygląda na to, że to będzie bardziej partnerka w zbrodni, Cassian kradnie, ona szmugluje.

„Variety” sugeruje, że Tony Gilroy wyreżyserował pięć odcinków serialu, w tym pilota. To się trochę kłóci z wcześniejszymi doniesieniami. Z nich wynikało, że Gilroy nie wyreżyseruje żadnego odcinka, ale za to napisze scenariusze do pięciu, w tym pierwszych trzech.

Z kolei wg plotek MSW, gdy Cassian Andor będzie inwigilował więzienie imperialne, będące obozem pracy, więźniowie będą pracować nad elementami projektu Gwiazdeczka, który wymaga użycia kryształów kyber. Oczywiście nie będą wiedzieć, że to chodzi o Gwiazdę Śmierci.

A na koniec przeciek. Podobno ujęcie pochodzi z „Andora”. Jest na nim Jimmy Smits (Bail Organa) w senacie. Plotki o jego udziale wracają od bardzo dawna, więc raczej niespodzianki nie będzie.



Trzy pierwsze odcinki zobaczymy na Disney+ 21 września. Są one samodzielną całością i razem trwają prawie 2 godziny. Kolejne odcinki będą w środy. W czwartki będzie serial Marvela, żeby ze sobą nie konkurowały. Natomiast na 8 września zapowiedziano Disney+ Day, który poprzedzi D23 Expo w dniach 9 – 11 września. W tym okresie spodziewamy się jakiś kolejnych ogłoszeń, związanych z „Andorem”, ale też innymi projektami.
KOMENTARZE (15)

„Galaktyczny Krąg” i inne nowe marki Lucasfilmu

2022-07-30 10:34:05



W chwili obecnej nic z tego nie wynika, poza polem do spekulacji. Fani wyłapali, że Lucasfilm niedawno zarejestrował trzy znaki handlowe, potencjalne marki, czyli „The Great Circle”, „The Galactic Circle” i „Circle of Resistance”. Zwłaszcza druga i trzecia nazwa trochę kojarzy się z „Gwiezdnymi Wojnami”. Obecnie, jak pamiętamy, Lucasfilm odpuściło sobie pomysł tworzenia nowych marek. Porzucili projekt adaptacji cyklu „Dzieci krwi i kości”, koncentrując się poza „Gwiezdnymi Wojnami” na „Willow” i „Indiana Jonesie”.

Wszystkie trzy znaki handlowe są określone cyframi 9 i 41. W przeszłości tych oznaczeń użyto w kontekście seriali czy filmów, ale także „Jedi Temple Challenge”. Oczywiście są też marki jak wspomniane „Dzieci krwi i kości”, czy „Skywalker Academy”, z których Lucasfilm na razie nic nie zrobił (w przypadku tej pierwszej przejął ją Paramount).

Na razie pozostaje czekać na wrześniowe D23, gdzie Lucasfilm będzie mieć kolejny panel pokazujący ich portfolio. Może coś nowego ogłoszą. Może nowy serial, może nową atrakcję w parkach, a może tytuł filmu Taiki Waititiego. Ostatnie wieści bowiem sugerują, że prace mogłyby ruszyć na początku 2023. Jednocześnie sam Waititi studzi oczekiwania, sugerując, że na tym etapie życia nie byłoby to dla niego nieszczęście, gdyby odsunięto go od tego projektu. Nam na razie zostają spekulacje.
KOMENTARZE (4)

Lawrence Kasdan o przyszłości „Hana Solo”

2022-07-29 16:30:42

Lawrence Kasdan rozpoczął swoją trasę po różnych mediach, promując dokument o ILM, który współprodukował. W wywiadzie dla Inverse wspomniał o potencjalnym sequelu „Hana Solo”.



Przyznał, że obecnie nie ma rozmów na ten temat (przynajmniej oficjalnych z Lucasfilmem), ale jednocześnie rozmawia o tym ze swoim synem Jonem Kasadenem oraz reżyserem Ronem Howardem. Wiedzą, co poszło tak, a co nie tak bazując na doświadczeniach z pierwszego filmu. Jednocześnie dodał, że nie pociąga go wizja serialu. Podkreśla, że byłby zainteresowany nakręceniem kolejnego filmu, nie serialu.

Na razie spodziewamy się pewnej kontynuacji wątków w zapowiedzianym serialu „Lando”. Prawdę mówiąc jeszcze przed premierą „Hana Solo” Kathleen Kennedy wskazywała, że „Lando” mógłby być sequelem tego filmu, jednak z różnych względów film o Solo nie był sukcesem kasowym i wszystkie spin-offy wstrzymano. „Lando” też jest obecnie planowany jako serial, ale nadal bardziej jest na etapie planów niż zaawansowanej preprodukcji.

Pozostaje zatem pytanie, czy jest szansa na „Hana Solo 2”? Jak widać główni twórcy są gotowi. Reszta jest w rękach fanów (i ruchu #MakeSolo2Happen) oraz decydentów w Lucasfilmie i Disneyu. Zwłaszcza, że wiele wskazuje, iż na najbliższy film gwiezdno-wojenny będziemy musieli sobie trochę poczekać.
KOMENTARZE (6)

„The Mandalorian” najpopularniejszym serialem Disney+

2022-07-26 20:10:05

Zaczynamy od statystyk. Ostatnio sporo było o sukcesach „Obi-Wana Kenobiego”. Wg danych Nielsena, pięć pierwszych odcinki w USA to 3,3 miliarda obejrzanych minut serialu. W ciągu 4 pierwszych tygodni od premiery „The Mandalorian” to „zaledwie” 2,5 miliarda obejrzanych minut.

Tyle jeśli chodzi o statystyki, ale ważny jest kontekst i co z niego wynika. Po pierwsze długość odcinków. Cztery pierwsze odcinki „The Mandalorian” to 148 minut (39, 31, 37 i 41). W przypadku „Obi-Wan Kenobi” to aż pięć odcinków i 213 minuty (53, 39, 45, 36, 40). Więc minuta „The Mandalorian” w ciągu czterech pierwszych tygodni jest warta prawie 17 milionów obejrzanych minut, podczas gdy „Obi-Wana” 15,5 miliona.

Jeszcze ciekawszy jest zasięg Disney+. Między premierą „The Mandalorian” a premierą „Obi-Wana Kenobiego” podwoiła się praktycznie ilość gospodarstw mających abonament. To czyni „The Mandalorianina” zdecydowanie najpopularniejszym serialem na Disney+. Sezon pierwszy to obecnie 5,3 miliarda minut, zaś sezon drugi to aż 8,3 miliarda obejrzanych minut.



Trochę inaczej podchodzi do tych danych Parrot Analytics. Twierdzą oni, że wg ich wyliczeń sezon 1 „The Mandalorianina” jest popularniejszy od drugiego (i tym samym najpopularniejszym serialem Disney+). Tu prawdopodobnie wchodzi w grę metodologia. Nielsen, jak pamiętamy, zalicza cały serial do sezonu drugiego, gdy już ten drugi zaczął wychodzić. Więc jak ktoś zaczął od przypomnienia, to zwiększał oglądalność drugiego sezonu. Oba źródła wskazują jednak, że „The Mandalorian” to póki co perła w koronie Lucasfilmu.

Tymczasem „Total Film” rozmawiał z aktorami o trzecim sezonie. Pedro Pascal wspomniał, komentując fragmenty pokazane na Celebration, że jeśli nawet Din Djarin musi stać się przywódcą, jest bardzo niechętny by to robić. Jednocześnie aktor dodaje, że chyba nie ma nic bardziej ciekawego, niż bohater, który musi poznać do czego jest zdolny.

Katee Sackhoff mówiąc o tym, gdzie zobaczymy Bo-Katan w trzecim sezonie, zdradziła, że zawsze, gdy ma się cel i się go nie osiągnie, trzeba zmienić priorytety. Mówiła też o interakcji z Grogu, która jest dla niej jako aktorki, bardzo zabawnym przeżyciem na planie.

Trzeci sezon „The Mandalorian” zadebiutuje na Disney+ w lutym.
KOMENTARZE (6)

Taika Waititi ma wątpliwości czy jego film powstanie

2022-07-04 17:14:01

Ostatnio w sieci sporo jest wypowiedzi Taiki Waititiego. Reżyser i aktor promując swój najnowszy film „Thor: Miłość i grom”, czasem wspomina o swoim gwiezdno-wojennym projekcie. Który, póki co, jest planowany na późny 2023 (czyli pewnie 2024). Okazuje się, że sam twórca ma pewne wątpliwości do tego czy ten film... powstanie.



Tym razem Waititi rozmawiał z New York Times. Tam pojawiła się bardzo ciekawa aktualizacja na temat statusu filmu. Taika przyznał, że w chwili obecnej stara się zapisywać swój pomysł na „Gwiezdne Wojny”. Ale dopiero za jakiś czas, zobaczymy co z tego wyjdzie. Wpierw musi wysłać pomysł do Lucasfilmu, a tam zdecydują kiedy film powstanie. Lub jak dodaje reżyser, nawet czy powstanie.

Czy tak właśnie wygląda aktualny status tego filmu? Oczywiście warto pamiętać, by nie traktować wszystkich wypowiedzi Taiki Waitiego poważnie, znany jest on z koloryzowania swoich wypowiedzi, czy robienia żartów. Równie dobrze mógł się nabijać z „kasowanych” w LFL projektów.

Scenariusz filmu Waititi tworzy razem z Krysty Wilson-Cairns.
KOMENTARZE (25)
Loading..