TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (829) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Opinie o pierwszych czterech odcinkach „Andora” już w sieci

2022-08-09 20:50:40

Za niecałe 50 dni zobaczymy premierę serialu „Andor”, ale machina promocyjna się rozkręca, zaś szczęśliwcy mieli szansę obejrzeć już cztery pierwsze odcinki. Przecieki mówią, że to najbardziej poważna rzecz, jaką wyprodukowano w sadze. To bardziej angielski serial szpiegowski niż „Gwiezdne Wojny”. To nie jest space opera, to dramat, bez zbędnego fan service’u, za to kompleksowy, powolny i złożony. To bardziej rozwinięta opowieść, która gubi tradycyjny gwiezdno-wojenny podział na dobro i zło. Czuje się tony filmowe i przypominające filmy o Bournie.



Bardziej spoilerowo, pierwsze skrzypce w Rebelii odgrywają Luthen i Mon Mothma. Andor podobno jest jedną z najmniej interesujących postaci, ale on musi się rozwinąć do tego, jaki był w „Łotrze 1”. Podobno całkiem ciekawe jest przedstawienie Imperium.

Tymczasem twórcy powoli promują „Andora”, między innymi na konferencji prasowej przy okazji TCA 2022. Stamtąd pochodzi część ciekawostek i wypowiedzi. Jak twierdzi Tony Gilroy zdjęcia do drugiego sezonu rozpoczną się w listopadzie. Potwierdził wcześniejsze doniesienia, że drugi sezon będzie dziać się na przestrzeni pięciu lat i będzie podzielony na sekcje, po trzy odcinki każda. Każdy z odcinków w sekcji ma wyreżyserować inny reżyser. Właśnie ten przeskok czasowy jest pewnym wyzwaniem dla twórców, jak to najlepiej pokazać.



Diego Luna przyznał, że jak pierwszy raz usłyszał historię Andora od Gilroya, to był w szoku. Tony natomiast dodał, że czeka nas kilka momentów prawdy na temat bohaterów „Łotra 1”. Jednym z tych „problemów” Cassiana ma być to, co mówił, że walczył od 6 roku życia i że zrobił straszliwe rzeczy dla Rebelii.

Luna dodał, że serial pokazuje galaktykę z perspektywy zwykłych osób. Historia Rebelii ma być skomplikowana, a całość jest o tym, co ludzie mogą osiągnąć działając razem. Ale serial będzie także pokazywał szare strony tej działalności. Aktor twierdzi, że tytuł jest trochę nie fair wobec innych bohaterów, to serial o Rebelii.

Gilroy dodał, że jeśli uda im się doprowadzić te 24 odcinki do takiego stanu jaki chcą i osiągną sukces, to ludzie inaczej będą patrzeć na Andora w „Łotrze 1”, a jego śmierć będzie smutniejsza. I generalnie wiele scen „Łotra 1” ma nabrać trochę innego znaczenia.



Będzie też element szpiegowski. Natomiast o K-2SO kazał nam poczekać i zobaczyć. Nie jest tak łatwo prowadzić droida imperialnego i nie zwracać na siebie uwagi. Ale jak już się pojawi, to ma to być widowiskowe. Póki, co Cassian którego zobaczymy w pierwszym sezonie, jest bardzo odległy od tego, który przeprogramował K-2SO. Natomiast w tej części maja uszanować wydarzenia przedstawione w komiksie. Jak twierdzi Gilroy, cały czas są w kontakcie z Watykanem (jak określił Lucasfilm).

Gilroy dodał także, że nie jest przeciwnikiem Stagecrafta, ale nie czuje, żeby to zadziałało, zwłaszcza przy pracy jaką robią. To nie jest tak, jego zdaniem, że da się łatwo przełączać.



Mamy jeszcze trochę ciekawostek, które pochodzą z różnych źródeł. Fiona Shaw zagra postać imieniem Maarva, o tym pisaliśmy ostatnio, tym razem małe uzupełnienie. Będzie ona matką adopcyjną Cassiana. Z kolei Adria Arjona to Bix prawdopodobnie Caleen. Bespin Bulletin nie był w stanie potwierdzić dokładnie nazwiska. To podobno przyjaciółka Andora z początkowego okresu serialu. Wcześniej pojawiły się plotki, że to może być siostra. Natomiast wygląda na to, że to będzie bardziej partnerka w zbrodni, Cassian kradnie, ona szmugluje.

„Variety” sugeruje, że Tony Gilroy wyreżyserował pięć odcinków serialu, w tym pilota. To się trochę kłóci z wcześniejszymi doniesieniami. Z nich wynikało, że Gilroy nie wyreżyseruje żadnego odcinka, ale za to napisze scenariusze do pięciu, w tym pierwszych trzech.

Z kolei wg plotek MSW, gdy Cassian Andor będzie inwigilował więzienie imperialne, będące obozem pracy, więźniowie będą pracować nad elementami projektu Gwiazdeczka, który wymaga użycia kryształów kyber. Oczywiście nie będą wiedzieć, że to chodzi o Gwiazdę Śmierci.

A na koniec przeciek. Podobno ujęcie pochodzi z „Andora”. Jest na nim Jimmy Smits (Bail Organa) w senacie. Plotki o jego udziale wracają od bardzo dawna, więc raczej niespodzianki nie będzie.



Trzy pierwsze odcinki zobaczymy na Disney+ 21 września. Są one samodzielną całością i razem trwają prawie 2 godziny. Kolejne odcinki będą w środy. W czwartki będzie serial Marvela, żeby ze sobą nie konkurowały. Natomiast na 8 września zapowiedziano Disney+ Day, który poprzedzi D23 Expo w dniach 9 – 11 września. W tym okresie spodziewamy się jakiś kolejnych ogłoszeń, związanych z „Andorem”, ale też innymi projektami.
KOMENTARZE (15)

„Galaktyczny Krąg” i inne nowe marki Lucasfilmu

2022-07-30 10:34:05



W chwili obecnej nic z tego nie wynika, poza polem do spekulacji. Fani wyłapali, że Lucasfilm niedawno zarejestrował trzy znaki handlowe, potencjalne marki, czyli „The Great Circle”, „The Galactic Circle” i „Circle of Resistance”. Zwłaszcza druga i trzecia nazwa trochę kojarzy się z „Gwiezdnymi Wojnami”. Obecnie, jak pamiętamy, Lucasfilm odpuściło sobie pomysł tworzenia nowych marek. Porzucili projekt adaptacji cyklu „Dzieci krwi i kości”, koncentrując się poza „Gwiezdnymi Wojnami” na „Willow” i „Indiana Jonesie”.

Wszystkie trzy znaki handlowe są określone cyframi 9 i 41. W przeszłości tych oznaczeń użyto w kontekście seriali czy filmów, ale także „Jedi Temple Challenge”. Oczywiście są też marki jak wspomniane „Dzieci krwi i kości”, czy „Skywalker Academy”, z których Lucasfilm na razie nic nie zrobił (w przypadku tej pierwszej przejął ją Paramount).

Na razie pozostaje czekać na wrześniowe D23, gdzie Lucasfilm będzie mieć kolejny panel pokazujący ich portfolio. Może coś nowego ogłoszą. Może nowy serial, może nową atrakcję w parkach, a może tytuł filmu Taiki Waititiego. Ostatnie wieści bowiem sugerują, że prace mogłyby ruszyć na początku 2023. Jednocześnie sam Waititi studzi oczekiwania, sugerując, że na tym etapie życia nie byłoby to dla niego nieszczęście, gdyby odsunięto go od tego projektu. Nam na razie zostają spekulacje.
KOMENTARZE (4)

Lawrence Kasdan o przyszłości „Hana Solo”

2022-07-29 16:30:42

Lawrence Kasdan rozpoczął swoją trasę po różnych mediach, promując dokument o ILM, który współprodukował. W wywiadzie dla Inverse wspomniał o potencjalnym sequelu „Hana Solo”.



Przyznał, że obecnie nie ma rozmów na ten temat (przynajmniej oficjalnych z Lucasfilmem), ale jednocześnie rozmawia o tym ze swoim synem Jonem Kasadenem oraz reżyserem Ronem Howardem. Wiedzą, co poszło tak, a co nie tak bazując na doświadczeniach z pierwszego filmu. Jednocześnie dodał, że nie pociąga go wizja serialu. Podkreśla, że byłby zainteresowany nakręceniem kolejnego filmu, nie serialu.

Na razie spodziewamy się pewnej kontynuacji wątków w zapowiedzianym serialu „Lando”. Prawdę mówiąc jeszcze przed premierą „Hana Solo” Kathleen Kennedy wskazywała, że „Lando” mógłby być sequelem tego filmu, jednak z różnych względów film o Solo nie był sukcesem kasowym i wszystkie spin-offy wstrzymano. „Lando” też jest obecnie planowany jako serial, ale nadal bardziej jest na etapie planów niż zaawansowanej preprodukcji.

Pozostaje zatem pytanie, czy jest szansa na „Hana Solo 2”? Jak widać główni twórcy są gotowi. Reszta jest w rękach fanów (i ruchu #MakeSolo2Happen) oraz decydentów w Lucasfilmie i Disneyu. Zwłaszcza, że wiele wskazuje, iż na najbliższy film gwiezdno-wojenny będziemy musieli sobie trochę poczekać.
KOMENTARZE (6)

„The Mandalorian” najpopularniejszym serialem Disney+

2022-07-26 20:10:05

Zaczynamy od statystyk. Ostatnio sporo było o sukcesach „Obi-Wana Kenobiego”. Wg danych Nielsena, pięć pierwszych odcinki w USA to 3,3 miliarda obejrzanych minut serialu. W ciągu 4 pierwszych tygodni od premiery „The Mandalorian” to „zaledwie” 2,5 miliarda obejrzanych minut.

Tyle jeśli chodzi o statystyki, ale ważny jest kontekst i co z niego wynika. Po pierwsze długość odcinków. Cztery pierwsze odcinki „The Mandalorian” to 148 minut (39, 31, 37 i 41). W przypadku „Obi-Wan Kenobi” to aż pięć odcinków i 213 minuty (53, 39, 45, 36, 40). Więc minuta „The Mandalorian” w ciągu czterech pierwszych tygodni jest warta prawie 17 milionów obejrzanych minut, podczas gdy „Obi-Wana” 15,5 miliona.

Jeszcze ciekawszy jest zasięg Disney+. Między premierą „The Mandalorian” a premierą „Obi-Wana Kenobiego” podwoiła się praktycznie ilość gospodarstw mających abonament. To czyni „The Mandalorianina” zdecydowanie najpopularniejszym serialem na Disney+. Sezon pierwszy to obecnie 5,3 miliarda minut, zaś sezon drugi to aż 8,3 miliarda obejrzanych minut.



Trochę inaczej podchodzi do tych danych Parrot Analytics. Twierdzą oni, że wg ich wyliczeń sezon 1 „The Mandalorianina” jest popularniejszy od drugiego (i tym samym najpopularniejszym serialem Disney+). Tu prawdopodobnie wchodzi w grę metodologia. Nielsen, jak pamiętamy, zalicza cały serial do sezonu drugiego, gdy już ten drugi zaczął wychodzić. Więc jak ktoś zaczął od przypomnienia, to zwiększał oglądalność drugiego sezonu. Oba źródła wskazują jednak, że „The Mandalorian” to póki co perła w koronie Lucasfilmu.

Tymczasem „Total Film” rozmawiał z aktorami o trzecim sezonie. Pedro Pascal wspomniał, komentując fragmenty pokazane na Celebration, że jeśli nawet Din Djarin musi stać się przywódcą, jest bardzo niechętny by to robić. Jednocześnie aktor dodaje, że chyba nie ma nic bardziej ciekawego, niż bohater, który musi poznać do czego jest zdolny.

Katee Sackhoff mówiąc o tym, gdzie zobaczymy Bo-Katan w trzecim sezonie, zdradziła, że zawsze, gdy ma się cel i się go nie osiągnie, trzeba zmienić priorytety. Mówiła też o interakcji z Grogu, która jest dla niej jako aktorki, bardzo zabawnym przeżyciem na planie.

Trzeci sezon „The Mandalorian” zadebiutuje na Disney+ w lutym.
KOMENTARZE (6)

Taika Waititi ma wątpliwości czy jego film powstanie

2022-07-04 17:14:01

Ostatnio w sieci sporo jest wypowiedzi Taiki Waititiego. Reżyser i aktor promując swój najnowszy film „Thor: Miłość i grom”, czasem wspomina o swoim gwiezdno-wojennym projekcie. Który, póki co, jest planowany na późny 2023 (czyli pewnie 2024). Okazuje się, że sam twórca ma pewne wątpliwości do tego czy ten film... powstanie.



Tym razem Waititi rozmawiał z New York Times. Tam pojawiła się bardzo ciekawa aktualizacja na temat statusu filmu. Taika przyznał, że w chwili obecnej stara się zapisywać swój pomysł na „Gwiezdne Wojny”. Ale dopiero za jakiś czas, zobaczymy co z tego wyjdzie. Wpierw musi wysłać pomysł do Lucasfilmu, a tam zdecydują kiedy film powstanie. Lub jak dodaje reżyser, nawet czy powstanie.

Czy tak właśnie wygląda aktualny status tego filmu? Oczywiście warto pamiętać, by nie traktować wszystkich wypowiedzi Taiki Waitiego poważnie, znany jest on z koloryzowania swoich wypowiedzi, czy robienia żartów. Równie dobrze mógł się nabijać z „kasowanych” w LFL projektów.

Scenariusz filmu Waititi tworzy razem z Krysty Wilson-Cairns.
KOMENTARZE (25)

Taika Waititi i trzeci sezon „The Mandalorian”

2022-06-28 17:31:21

Taika Waititi promuje swój najnowszy film – „Thor: Miłość i grom”, przy okazji udziela wywiadów w których czasem padają pewne nawiązania do „Gwiezdnych Wojen”. W rozmowie z Slashfilm wspomniano o trzecim sezonie „The Mandalorian”.



Jak wiemy sezon ten jest już nakręcony i obecnie trwa postprodukcja. /Film podało, że Taika Waitii wyreżyserował nieznaną liczbę odcinków w trzecim sezonie. Potem jednak artykuł przeedytowano i wycięto wszelkie informacje o reżyserii, ale pojawiły się inne. Taika ma zagrać w serialu. Watro tu przypomnieć, że jest z nim związany od początku. Wyreżyserował finał pierwszego sezonu, a także podkładał głos pod droida IG-11. Już wcześniej pojawiły się plotki o powrocie IG-11 (w pewnym sensie), więc głos Taiki jak najbardziej byłby na miejscu. Na razie jednak nie ma dokładnych potwierdzeń, czy na pewno wróci do tej roli, czy może do innej.

Jeśli chodzi o reżyserów trzeciego sezonu, na razie znamy następujących: Rick Famuyiwa, Carl Weathers oraz Bryce Dallas Howard. Spodziewamy się także Dave’a Filoniego i Peytona Reeda. Czy znajdzie się tam miejsce dla Taiki, zobaczymy.

Warto dodać, że w dniach 9 - 11 września odbędzie się D23 Expo. 10 września zapowiedziano panel, na którym Marvel i Lucasfilm zaprezentują swoje przyszłe produkcje. Można się spodziewać, że będzie to miało charakter bardzo podobny do pokazu na Celebration. Tam pokazano zwiastun „Andora”, więc na D23 spodziewamy się zwiastuna kolejnej aktorskiej produkcji, czyli właśnie trzeciego sezonu „The Mandalorian”. Co prawda w zapowiedzi jest mowa zarówno o produkcjach na Disney+ jak i kinowych, ale w tym wypadku pomijając „Indianę Jonesa” to Lucasfilm w chwili obecnej nie ma nic innego, czym mógłby się pochwalić. Zdjęcia do filmu Taiki nie ruszą przed 2023.

Trzeci sezon „The Mandalorian” zobaczymy już w lutym.
KOMENTARZE (5)

Twórcy gotowi na drugi sezon „Obi-Wana Kenobiego”

2022-06-21 21:24:15

Zaczynamy od drugiego sezonu serialu „Obi-Wan Kenobi”. Jak pamiętamy miał być to serial limitowany, z ograniczoną liczbą odcinków. Ale jak wiemy, w przyszłości ruch jest i obecnie wiele osób odpowiedzialnych za produkcje, wyraża chęć pracy nad kolejnym sezonem. Albo raczej gotowość. Choćby scenarzysta Joby Harold, który mówi, że choć wiedzieli, że to będzie krótki serial i nie mają nic zaplanowanego dalej, ale Obi-Wan Kenobi to wspaniała postać.

Bardziej otwarty jest w tej kwestii Ewan McGregor. Mówi, że ma nadzieję, iż to nie koniec i jeszcze zagra Kenobiego. Bo choć owszem, to jest zamknięta historia, to jednak bohater ma spory potencjał. No i można spokojnie opowiedzieć kilka historii zanim zmieni się w postać zagraną przez Aleca Guinnessa.

Deborah Chow także wspomina, że pisali się na ograniczony serial, który opowiada jedną historię. Tyle, że jest jeszcze dziesięć lat, a nawet zobaczenia Obi-Wana jeżdżącego po pustyni mogłoby być interesujące, więc kto wie?

Hayden Christensen także potwierdził, że choć to miał być jednorazowy występ, bardzo chętnie by go powtórzył.

A tak przy okazji, tydzień temu pisaliśmy, że „Obi-Wan Kenobi” prowadzi w rankingu nowych seriali. W tym tygodniu nie tylko utrzymał swoją pozycję, ale polepszył trochę również wynik.

Oczywiście są też nowe plakaty, tym razem wśród oficjalnych pojawił się jeden fanowski (ten z pojedynkiem), którym konto Disney+ Hotstar reklamowało ostatni odcinek „Obi-Wana Kenobiego”. Pytanie, czy coś w ten sposób zdradzają, czy zwyczajnie spodobał im się plakat.


Jeden z kaskaderów (Dmitrious) zdradził, że Vader, którego widzimy w serialu to efekt współpracy całej grupy ludzi. Są to: Dorian Gregory, Olga Sokolova, Dmitrious Bistrevsky, Tom O’Connell, Hayden Christensen i James Earl Jones. Pierwsza piątka odpowiada za ruchy Vadera. Jego zbroję nosił Dmitrious, Tom i Hayden. Natomiast w zależności od ujęcia widzimy inną osobę.



Hayden Christensen przyznał, że przygotowanie się do roli to jakieś 4-5 godzinny dziennie poświęcone na charakteryzację. Nad procesem czuwał osobiście Doug Chiang. Wspomniał właśnie o innych odtwórcach, mówiąc, że była to konieczność. Vader jest wyższy niż Haden, więc ten nie mógł go grać w każdej scenie. Natomiast do tego, co zagrał w zbroi musiał nabrać trochę masy, więc przybrał na wadze jakieś 11-13 kg.

Mówił też o samej postaci. Ona jest w pewien sposób dotknięta relacją z Kenobim, która pękła. Ale to też moment, w którym widzimy Vadera, będącego jeszcze najbliższej (czasowo) Anakinowi. Joby Harold także mówił na temat kanonu i tego jak do niego podchodzą. Choćby scena z „Nowej nadziei”, gdzie Leia nagrywa wiadomość do Kenobiego, nawiązując do jego walki w wojnach klonów u boku Baila Organy, zamiast wspólnej eskapady na Daiyu. To są rzeczy, których twórcy byli bardzo świadomi i przed podjęciem decyzji była ona szeroko dyskutowana w Lucasfilmie. Natomiast w kwestii szokującego zabicia Wielkiego Inkwizytora przez Revę, stwierdził, że to jeden z tych tematów, które łatwiej będzie omawiać, gdy już zobaczymy cały serial. Wspomniał też o sekretności planów. Nie rozmawiał wiele z ludźmi spoza Lucasfilmu, starał się zachować szczegóły i założenia dla siebie, ale robił pewne wyjątki dla swoich domowników. Potem groził swoim dzieciom, że je wydziedziczy, jeśli od nich wyjdzie jak bardzo Leia jest istotna w tej historii.

Ostatni odcinek zobaczymy jutro.
KOMENTARZE (13)

Produkcja filmu Taiki Waititiego ruszy w tym roku?

2022-06-08 21:11:21

Przy okazji Celelbration dostaliśmy informację, że następny film, który będzie kręcić Lucasfilm w ramach „Gwiezdnych Wojen”, będzie to najprawdopodobniej film Taiki Waititiego i spodziewamy się go późnym 2023. To znaczy, że produkcja i zdjęcia powinny ruszyć w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Wydawało się to mało możliwe, ale pojawiają się pierwsze jaskółki.



W kolejnym wydaniu „Production Weekly” wspomniany jest kolejny, niezatytułowany projekt gwiezdno-wojenny, aktorski. Patrząc na oficjalne wieści, najbardziej prawdopodobne jest, że to właśnie film Taiki. Na razie jednak nie ma żadnej informacji na temat daty rozpoczęcia zdjęć, czy szczegółów, poza tym, że ten projekt istnieje i że będzie kręcony w Los Angeles. Czyli prawdopodobnie w Manhattan Beach, tam gdzie seriale. Zatem jest spora szansa, że i tu użyją StageCrafta, z którym Waititi jest już dość obeznany.

„Production Weekly” ponadto wspomniało dwie inne nadchodzące produkcje – czyli drugi sezon „Andora” i „Skeleton Crew”.

Oczywiście równie dobrze może być mowa o serialu, choćby o „The Acolyte” lub jeszcze jakimś innym, ale w tym pierwszym przypadku tytuł jest znany i raczej by go nie ukrywano. Zresztą Taika chwilowo też jest dość zajęty. „Thor: Miłość i grom” pojawi się w lipcu, „Next Goal Wins” w drugiej połowie roku. Scenariusz do gwiezdno-wojennej produkcji nowozelandzki artysta pisze razem z Krysty Wilson-Cairns.
KOMENTARZE (5)

Kilka wieści o „Young Jedi Adventures”

2022-06-04 10:47:08

O zapowiedzi nowego serialu, czyli „Young Jedi Adventures” wspominaliśmy przy okazji zapowiedzi Wielkiej Republiki z Star Wars Celebration w Anaheim. Teraz przyjrzymy się ujawnionym szczegółom, których nie ma zbyt wiele.


Serial „Young Jedi Adventures” zadebiutuje wiosną 2023 na Disney+ i Disney Junior. Będzie to animacja skierowana do młodszych dzieci, jeszcze nie chodzących do szkoły lub tych z pierwszych klas, i oczywiście ich rodzin. Nie zabraknie pojedynków na miecze świetlne, także dorośli znajdą coś dla siebie. Będziemy obserwować młodzików, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w przygodzie jaką jest zostanie rycerzem Jedi. Będą się uczyć przydatnych umiejętności zarówno w naszej galaktyce jak i tej odległej. Poznają znaczenie takich tematów jak współczucie, dyscyplina, praca zespołowa, cierpliwość czy przyjaźń. Akcja będzie osadzona w czasach Wielkiej Republiki, rozwijanej na razie przez książki i komiksy, czyli gdzieś setki lat przed „Mrocznym widmem”. Dokładna data nie została podana, zwłaszcza, że pamiętajmy, iż historie Wielkiej Republiki są rozrzucone w czasie. Producentem wykonawczym serialu jest James Waugh, showrunnerem: Michael Olson, reżyserem nadzorującym Elliot Bour, zaś producentem konsultującym Lamont Mage.


W serialu w którymś momencie pojawi się Yoda. Niestety nie zdradzono szczegółów na temat jego udziału. Pozostaje czekać, aż Lucasfilm zacznie promować tę produkcję.
KOMENTARZE (4)

Krótka historia gwiezdno-wojennego retconu

2022-05-19 12:50:28

Mamy rok 2022 i Gwiezdne Wojny chwilowo (bądź na dłużej) zniknęły z kinowych ekranów, a większość historii zostało przeniesionych na domowe wyświetlacze w ramach seriali takich jak „The Mandalorian”, „The Book of Boba Fett” czy nadchodzące „Obi-Wan Kenobi” i „Andor”. W ramach powstających produkcji postawionon na zacieśnianie więzi pomiędzy światem filmów i seriali, a historiami książkowo-komiksowymi. Taka decyzja to swoista nagroda dla tych, którzy latami angażowali się w poznawanie uniwersum Star Wars opisywanego w powieściach i komiksach. Niestety każdy kij ma dwa końce również w tym przypadku — twórcy muszą uważać, by nowa historia nie stała w sprzeczności z tą już istniejącą, bo w przeciwnym razie dojdzie do czegoś co wśród fanów nazywane jest retconem. To zaś w fandomie uchodzi za czyn z gruntu zły, twórcy zaś niejednokrotnie inaczej patrzą na sprawę. Żeby jednak dosadnie zbadać ten temat, musimy zacząć od początku. Uwaga, jeśli ktoś nie jest na bieżąco z nowymi produkcjami serialowymi, powinien czuć się ostrzeżony, że artykuł ujawnia fabułę niektórych odcinków.

Czym jest retcon?

Retcon to skrót od retroactive continuity i oznacza informację, która zmienia lub przedstawia inny sposób interpretacji czegoś, co zostało opisane lub przedstawione wcześniej. To określenie, w przypadku świata Star Wars, towarzyszy nam od czasów starego kanonu. Pewne nieścisłości miały miejsce w przypadku opisu Mandalorian już przed pojawieniem się serialu „Wojny Klonów”, lecz to właśnie ta produkcja nieraz podnosiła temat ewentualnych retconów wcześniejszych historii, nie tylko w związku ze wspomnianą grupą wojowników, ale innymi wydarzeniami fabularnymi. Mianem retconu można również określić niektóre zmiany wprowadzone przez George'a Lucasa w swoich filmach, chociażby słynne „Han strzelił pierwszy”, które samo w sobie zasługiwałoby na osobny artykuł. Zresztą, dziesięć lat temu na łamach Bastionu pojawił się news na ten temat (tutaj).


Jak sprawa wygląda w aktualnym kanonie powstałym po przejęciu marki przez korporację Disney? Pierwsze lata rzeczywiście były pozbawione niespójności (poza mało istotnymi błędami w ramach samych książek i komiksów), lecz ostatnie dwa lata przyniosły parę fundamentalnych zmian, które podniosły na nowo w fandomie temat retconu. Szerokim echem odbiła się obecność Caleba Dume'a (znanego później jako Kanan Jarrus) w premierowym epizodzie „Parszywej Zgrai”, w którym przedstawiony został los bohatera po próbie wykonania Rozkazu 66 przez otaczających go klonów. Zapewne większość fanów, którzy czytali wcześniej komiks o Kananie zauważyła, że owa historia nieco się różni od tej, którą znają. Do sprawy odniósł się nawet członek Lucasfilm Story Group, Pablo Hidalgo na portalu Twitter.


Jego słowa sugerują, że w postrzeganiu szeroko pojętej grupy twórców za kanon powinno się uznawać bardzo ogólne stwierdzenia w stylu „osoby X i Y spotkały się na planecie B i wydarzyło się A”. Cała reszta to już interpretacja autora, który dopasowuje owe ramy do swojej własnej wizji artystycznej, uzależnionej również od typu produkcji. Przykładając ten opis do wspomnianego Rozkazu 66 można wnioskować, że przedstawiona w serialu planeta może wyglądać inaczej, postacie mogą się różnić wyglądem, zachowaniem czy wypowiadanymi kwestiami, a sama historia może kłaść nacisk na pewne elementy fabuły, a inne pomijać. Czy takie wyjaśnienie jest przekonujące to już pytanie do każdego z osobna. Tego typu wypowiedzi zwykle są odbierane przez fanów niezbyt przychylnie, gdyż sugerują, że Lucasfilm Story Group nie przykłada wagi do spójności uniwersum. Jak jest w rzeczywistości i jakie właściwie zadanie stoi przed tą grupą?

Co robi Lucasfilm Story Group?

W 2016 roku podczas jednego z odcinków „The Star Wars Show” Pablo Hidalgo podjął się próby wyjaśnienia roli Lucasfilm Story Group (w skrócie LSG). Parafrazując, owa grupa współpracuje z autorami, którzy chcą opowiedzieć historię w świecie Star Wars. Pomagają sprawić, by historia wpasowała się w ramy Star Wars. Jak tłumaczy Hidalgo, nie chodzi o to czy ilość księżyców nad planetą jest poprawna, a raczej o to, czy tematycznie jest to najlepsza droga w ramach tego świata. Także o to, czy historia, którą pragną stworzyć nie została już wcześniej opowiedziana. LSG staje się elementem, który koordynuje storytelling tak, by ktoś nieumyślnie nie wprowadził czegoś, co jest sprzeczne z istniejącą już historią — nie tylko pod kątem spójności, ale i tematu. A jeśli z jakiegoś powodu wybierają tematycznie inną drogę to dlatego, że rozumieją decyzję artystyczną za tym stojącą, a nie dlatego, że twórca wybrał opcję X, bo nie wiedział o istnieniu Y.

Wypowiedź wydaje się być jasna. Lucasfilm Story Group ma dbać o spójność uniwersum. Jednakże najbardziej interesujący fragment to ostatnie zdanie, które sugeruje, że czasem twórcy we współpracy z LSG decydują się naruszyć ową spójność, poprzekładać niektóre klocki w gwiezdno-wojennej budowli. Wszystko po to, żeby z artystycznego punktu widzenia efekt końcowy był bardziej satysfakcjonujący. W ten sposób rodzą się retcony, takie jak te z serialu „Parszywa Zgraja” czy „The Mandalorian”, gdzie historia Cobba Vantha jest podobna do tej z trylogii „Koniec i początek”, lecz różni się sposobem jej przedstawienia i pomniejszymi detalami. Jak to rokuje na przyszłość? Wydaje się, że nie ma żadnych przesłanek ku temu, by wierzyć, że na przypadkach Caleba Dume'a i Cobba Vantha się skończy. Przed nami wiele produkcji serialowych dziejących się w czasach, które były wielokrotnie opisywane na łamach książek i komiksów. Tym razem możemy zobaczyć inną historię Cassiana Andora niż ta z komiksu „Cassian & K-2SO” lub spodziewać się zawirowań związanych z Inkwizytorami przedstawionymi w serialu o Benie Kenobim. Owa organizacja została już dogłębnie przedstawiona w serialu animowanym o Rebeliantach, w komiksie Charlesa Soule'a „Darth Vader: Mroczny Lord Sithów”, grze Jedi: Upadły Zakon czy nawet książce E.K. Johnston o Ahsoce. Możemy więc wypatrywać możliwych nieścisłości lub zaakceptować obecny stan rzeczy i doświadczać „artystycznej wizji” twórców. Koniec końców, czym by był fandom Star Wars bez nieustających dyskusji na tematy wszelakie? Już teraz powinniśmy szykować się na czerwcowe debaty o zmianach dotyczących poszczególnych Inkwizytorów czy nawet samego Obi-Wana Kenobiego.
KOMENTARZE (12)

Jak „Atak klonów” zmienił kino

2022-05-17 22:55:14 oficjalna

Przez pierwsze stulecie technologia tworzenia filmów w gruncie rzeczy obeszła się bez większych zmian. Kamery nagrywały zdjęcia na fizycznej kliszy filmowej, a mikrofony dźwięk. Obrazy i dźwięk montowano, a efekt końcowy wyświetlał projektor w kinie. Rok po roku, projekt po projekcie George Lucas pchał Lucasfilm by zmienić ten proces. Wizjoner był przekonany, że po latach pracy tradycyjnymi metodami, każdy aspekt da się uczynić łatwiejszym. Śmiało podążać w innowację, zmienić proces od preprodukcji, przez zdjęcia i postprodukcje aż do dystrybucji. „Gwiezdne Wojny” pozwoliły mu testować i eksperymentować. W latach 90. Lucasfilm pomógł rozwinąć cyfrowy, nieliniowy montaż dźwięku i obrazu, grafikę komputerową, efekty, czy prewizualizację. Wracając do sagi w prequelach, George chciał stworzyć film w całości korzystając z technik cyfrowych. „Mroczne widmo” przybliżyło go to celu, ale dopiero „Atak klonów” go osiągnął. Epizod II pomógł zmienić kinematografię u świtu XXI wieku.


Kamera cyfrowa

By stworzyć film bez taśmy filmowej, Lucasfilm potrzebował czułych kamer mogących nagrywać i przechowywać obraz w wysokiej rozdzielczości. Rozdzielczość miała przynajmniej dorównać, a preferowane było przewyższać, jakość standardowej 35mm kliszy. Możliwość nagrania filmu cyfrowo, transferowania go, montownia zwiększyła w sposób zauważalny efektywność i elastyczność filmowców. To coś, co się Lucasowi bardzo podobało. Już przy pracach przy “Mrocznym widmie” Lucasfilm użył kamer Sony “digi-beta” by nakręcić materiał zza kulis. Przy „Ataku klonów” Lucasfilm przekonał Sony by rozwinąć kinowe kamery, które nagrywały cyfrowy obraz w 24 klatkach na sekundę, tak samo jak to jest w przypadku tradycyjnego filmu. To wspólne osiągnięcie inżynierów z różnych kontynentów, współpracujących z Lucasfilmem, w szczególności kierownikiem odpowiedzialnym za nagrywanie w wysokiej rozdzielczości – Fredem Meyersem, kierownikiem postprodukcji – Mikem Blanchardem, oraz operatorem Davidem Tattersallem. Nowe kamery były prototypami. Lucasfilm dał zaledwie rok firmie Sony, by doprowadziła swój projekt do końca, wliczając to nowe soczewki zbudowane przez Panavision. Cztery kamery (o numerach seryjnych 00001 do 00004) przybyły na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć. Ekipa musiała nauczyć się swojej sztuki na nowo, plan był obłożony kablami. Ale zadziałało. Nawet na pustyni w Tunezji.


Rezultaty widoczne na planie

Użycie cyfrowych kamer oznaczało też możliwość oglądania nagranego materiału właściwie chwilę później na dużych, plazmowych ekranach na planie. W przeszłości reżyserzy musieli posiłkować się niewielkimi monitorami z czarno białymi ekranami, zaś George mógł oglądać szczegóły swojej pracy. To pozwoliło wszystkim, od charakteryzatorów, po kostiumologów dokonywać bardzo szybko poprawek. Montaż mógł zacząć się tego samego dnia, a następnie Lucas i jego ekipa mogli przejrzeć nagrane sceny i zdecydować, co się udało co nie. W standardowym procesie trzeba było czekać cały dzień na „dniówki”. To oznaczało także brak nocnej zmiany. “Atak klonów” był najdroższym, niezależnym filmem jaki kiedykolwiek nakręcono, ale cyfrowe zmiany sprawiły, że Lucasfilm był w stanie przeprowadzić ten proces tak wydajnie jak to tylko możliwe. Technologia ta, tak zwana Video Village była jeszcze bardziej rozwijana przy „Zemście Sithów”.


Wolność i elastyczność

2000 ujęć z efektami wizualnymi w „Ataku klonów” to było spore wyzwanie dla Industrial Light & Magic. ILM było jednak przygotowane, dzięki oprogramowaniu bazujacym na workflowach i procedurach określanych jako „pipeline”. ILM już wcześniej wiele się nauczyło jeśli chodzi o narzędzia komputerowe. Teraz wraz z wielkimi osiągnięciami jak w pełni cyfrowy mistrz Yoda, czy epicka bitwa, która rozpoczęła Wojny Klonów, ILM używało kamer cyfrowych Sony by nagrywać miniaturowe plany. Przy „Nowej nadziei” ILM zbudowało komputer by wspomagać ruch kamery. Teraz wszystko było, zarówno sama kamera jak i jej mocowanie było sterowane cyfrowo. Zaś wysoka rozdzielczość wymagała od modelarzy zwracania uwagi na szczegóły. Podobnie jak ekipa Lucasa, także i ILM był w stanie oglądać swoje dzieła praktycznie od razu. To zwiększyło wydajność procesu. Dodatkowo nowe oprogramowanie sprawiło, że ILM mogło zająć się synchronizacją kolorów, czymś co zazwyczaj robili podwykonawcy.


Cyfrowa dystrybucja

Ale jaki jest pożytek z cyfrowej rewolucji, jeśli nie można tego nigdzie pokazać. Trzy lata wcześniej „Mroczne widmo” zadebiutowało w USA na zaledwie czterech ekranach cyfrowych. Był to raczej eksperyment. Przy “Ataku klonów” Lucasfilm starał się namawiać filmowców do przejścia na cyfrowe projektory, gdzie film byłby puszczany z twardego dysku i za każdym razem mógł być prezentowany w tej samej jakości. Takiej jaką wymarzył sobie reżyser. Lucasfilm już wcześniej próbował wywrzeć presję na kina, choćby implementując standard dźwiękowy THX. Choć udało się uczynić krok naprzód, to jednak większość kin, które prezentowały Epizod II wciąż działa na tradycyjnej technologii. Ale nawet to postanowiono ulepszyć. Kopie filmu tworzono z cyfrowej matrycy, przez co nie traciła ona na jakości. Starano się przedłużyć żywotność taśm i w jakimś stopniu się to też udało.


Nowe metody robienia tego samego

George Lucas w wywiadzie dla „American Cinematographer” w 2002 powiedział:
Jestem tylko kimś, kto stara się opowiadać historie, a w celu opowiedzenia historii, które chciałem opowiadać, musiałem rozwinąć medium. Ale wszyscy reżyserzy i operatorzy, których znam, starają się je rozwijać. Zawsze starają się próbować nowych rzeczy, znaleźć inny wygląd, lub pchnąć coś choć o drobinę do przodu używając nowych sztuczek, bądź technologii. Taka jest natura tego biznesu. Każdy to robi, ale ja zwracam na to więcej uwagi.


„Atak klonów” skończył właśnie 20 lat.
KOMENTARZE (3)

Ron Howard o przejęciu filmu

2022-05-14 07:28:41

O zmianie reżysera w „Hanie Solo” narosło wiele historii i plotek. Ron Howard odniósł się obecnie po czasie do tego incydentu, w wyniku którego przejął stery nad tą produkcją.



Ron Howard powiedział, że stała się rzecz niefortunna, bowiem podziwia Phila Lorda i Chrisa Millera, których bardzo lubi. Ale różnica zdań doprowadziła do tego, że musieli się rozejść. Kiedy popatrzył na zdjęcia i scenariusz, zrozumiał czego szukało studio. Wiedział, co trzeba dokręcić, nakręcić na nowo, by skończyć produkcję, ale jednocześnie zaproponował pewne zmiany, na co Lucasfilm przystał. Miał też rozmowę z Chrisem i Philem, którzy wiedzieli, że odchodzą nie dlatego, że Ron ich ma zastąpić. Dla niego było to zarówno profesjonalne jak i przyjacielskie, no i doprowadziło wprost do współpracy z Jonem Kasdanem na planie pierwszego sezonu „Willow”.

Kilka miesięcy temu pisaliśmy jak widza sprawę byli reżyserzy.
KOMENTARZE (1)

Plotki i spekulacje o „Andorze”

2022-04-26 21:34:56

Wciąż czekamy na choćby zwiastun „Andora” a tymczasem prace nad drugim sezonem trwają. Według najnowszych informacji, oczywiście przecieków, zdjęcia ruszą w listopadzie tego roku.

Zdaniem MSW zdjęcia tym razem mają się odbyć w Elstree Studios i podobno mają trwać 18 miesięcy. Co jest dość długim okresem. Być może nakładają się tu różne informacje, a faktycznie chodzi o to, że Lucasfilm będzie zajmował studio przez 18 miesięcy? Na razie trudno to zweryfikować. Czy zatem będzie to „Andor” i jakiś inny projekt (np. „Rogue Squadron”), czy może dwa sezony „Andora” kręcone na raz?

Niejako w temacie dalszych sezonów, wypowiedział się operator zdjęć „Andora”, Adriano Goldman. Twierdzi on, że początkowy plan zakładał pięć sezonów, ale raczej to nie wyjdzie i na razie myślą może o trzech.



Tymczasem Bespin Bulletin twierdzi, że w „Andorze” zobaczymy jeszcze imperialnych gwardzistów. Szczegółów nie podano, ale jeśli się pojawią, to prawdopodobnie razem z Masem Ameddą, o którym pisaliśmy ostatnio.

„Andora” zobaczymy w trzecim kwartale tego roku na Disney+. Czekamy na jakieś zapowiedzi, przy okazji Celebration.
KOMENTARZE (4)

Casting do „The Acolyte” wciąż trwa

2022-04-22 19:03:55



Dawno nie było nic o „The Acolyte”. Zdaniem Iluminerdi casting wciąż trwa. Podano za to nowe szczegóły poszukiwanych postaci.

Lucasfilm szuka białego mężczyzny w wieku 50. lat, by grał postać określaną jako Paul. Na razie wiadomo, że bohater ten ma się pojawiać w serialu regularnie przez pierwszy sezon. Pytaniem otwartym pozostaje, czy ta plotka łączy się z tą o angażu Jude’a Lawa.

Ponadto szukają czarnoskórej dziewczynki, która wcieli się w Miri (wiek 8-10 lat). Miri ma się pojawiać gościnnie w serii. Podobno Lucasfilm może szukać do tej roli identycznych bliźniaczek.

Na razie z tego, co słyszeliśmy w serialu główną rolę ma zagrać Amandla Stenberg. Zdjęcia, wg ostatnich plotek, które słyszeliśmy, powinny zacząć się w czerwcu, ale w temacie „The Acolyte” od kilku miesięcy mamy całkowitą ciszę. Faktem jest, że Leslie Headland była zajęta przygotowaniem do premiery drugiego sezonu „Russian Doll” (premiera była dwa dni temu), więc może teraz się coś ruszy. Iluminerdi sugeruje, że zdjęcia ruszą dopiero w październiku i skończą się w maju 2023. Jak w przypadku innych seriali liczymy na informacje na Celebration.
KOMENTARZE (5)

Drugi sezon „Star Wars: Visions” w produkcji?

2022-04-14 20:53:54

Co jeszcze może nas czekać na Celebration jeśli chodzi o zapowiedzi serialowe? Może „Star Wars Visions 2” czyli drugi sezon serialu anime na Disney+. Tak przynajmniej twierdzi CineLinx i Jordan Maison.



Dla przypomnienia „Star Wars: Visions” była to koprodukcja Lucasfilmu ze studiami animacji z Japonii. Wykorzystywały one swój warsztat, by opowiedzieć historię będącą wariacją na temat „Gwiezdnych Wojen”. Ten niekanoniczy serial zadebiutował w zeszłym roku na Disney+.

Podobno prace nad drugim sezonem trwają już od jesieni. Nie wiadomo, które studia dokładnie są zaangażowane, ale przynajmniej cześć z nich pracowała przy pierwszym sezonie. Co więcej, mogą one zrealizować kontynuację poprzednich opowieści.

Jeszcze jedną ciekawostką jest to, że zdaniem CineLinx drugi sezon zadebiutuje w tym roku, możliwe, że gdzieś znów w okolicach września – października.

O możliwości kontynuowania projektu wypowiadali się włodarze w Lucasfilmie tuż przy okazji premiery, więc plotka ma pewne podstawy. Natomiast na razie wciąż to jedynie plotka. Pozostaje poczekać trochę ponad miesiąc na konwent i miejmy nadzieję, że dowiemy się kilku ciekawych rzeczy.
KOMENTARZE (7)

„Tales of the Jedi” będzie zapowiedziane na Celebration?

2022-04-12 21:44:59



Pod koniec zeszłego roku, wraz ze świątecznymi prezentami w Lucasfilmie, w świat poszło krótka informacja. Wśród tytułów przyszłych produkcji znalazło się Tales of the Jedi. Jak donosi MSW, czegoś więcej na temat tego projektu dowiemy się na Celebration, dokładnie w piątek. Plan konwentu nie jest jeszcze ogłoszony, ale według ich źródeł szykowany jest panel w całości poświęcony „Tales of the Jedi”.

MSW jednak nie daje więcej informacji. W zamieszczonym przy newsie podcaście bardziej spekulują i wspominają plotki. Nie liczą na to, że będzie to w jakiś sposób powiązane z serią komiksową „Tales of the Jedi” wydaną przez Dark Horse, raczej w Lucasfilmie użyją tytułu. Wcześniej zdarzały się już takie przypadki, choćby komiks Marvela Last Jedi, inna książka Ostatni Jedi Michaela Reavesa, a potem zupełnie nie powiązany z nimi film.

W podcaście mówią też, że słyszeli plotkę, iż produkcja ta ma być powiązana z nowymi grami. Dokładniej z „Upadłym zakonem”. Czy pojawi się Cal Kestis? Zobaczymy.

Z drugiej strony sami też spekulowali, że może to być nasze tajemnicze „Grammar rodeo”. Ale co w takim razie z młodzieżowym serialem w „Wielkiej Republice”?

Na chwilę obecną o produkcie nie wiadomo właściwie nic. Czy to będzie film, czy serial, produkcja aktorska czy animowana. Liczymy, że faktycznie coś się wyjaśni na Celebration.
KOMENTARZE (5)
Loading..