Autor: Jude Watson Oryginalny tytuł: Last of the Jedi #6: Return of the Dark Side Wydanie PL: brak Wydanie USA: Scholastic 2006 Przekład: --- Okładka: Drew Struzan Stron: 136 Cena: 5,99 USD |
Recenzja Lorda Sidiousa
Jude Watson kontynuuje swoją serię, która przybiera coraz to dziwniejszą i niemożliwą do przewidzenia wcześniej postać. O ile zapowiadało się na serię o ostatnim Jedi, to teraz dostajemy historię podwójnego agenta Ferusa Olina, który ze słynnym 007 może dzielić co najwyżej dwa zera. Ale w tym przypadku nie jest to licencja na zabijanie, a raczej granica wyznacznika poziomu serii. Bo co tu dużo mówić, siódmy tom, który niby miał być przełomowy, nim nie jest, a książki jak nudziły, tak nudzą.
Największą zmianą jest z pewnością okładka. Tym razem autorstwa Drew Struzana i co tu dużo mówić zdecydowanie najlepszy fragment książeczki. Szkoda tylko, ze ten Vader, który jest na tylnej okładce nie został lepiej wyeksponowany, więcej osób by się nabrało.
A sama książeczka, cóż chyba widać na niej dokładnie problemy Jude Watson z tą serią. Po pierwsze nie wiadomo o czym jest ta seria, nie wie tego ani autorka, ani czytelnik. Miała być o ratowaniu Jedi, albo walce z Imperium, albo o powstawaniu Rebelii. No i właśnie wygląda na to, że Ferus siedzi sobie po środku i wciąż zastanawia, co by zrobić ze swoim życiem. Przede wszystkim zarówno w Uczniu Jedi jak i Jedi Queście, Watson miała główny wątek napędzający akcję w przypadku pierwszych 8 książeczek (z serii Uczeń Jedi) był to Xanatos, w Jedi Queście był to Granta Omega. Tu nie ma takiej opcji. Dodatkowo Jude Watson ma problem nie tylko z głównym bohaterem, co było widać już we wcześniejszych tomach, bo dotychczas budowała całość na relacji uczeń i mistrz, a tu nie ma jak czegoś takiego zbudować, ale też z czarnymi charakterami. O ile Xanatos, Granta Omega czy Jenna Zan Arbor, może byli schematyczni, ale przynajmniej można było zrobić z nich szaleńców, o tyle Palpatine i Vader są ciężkim orzechem do zgryzienia dla autorki. I prawdę powiedziawszy nie radzi sobie z nimi kompletnie. Co tu dużo mówić, Malorum był beznadziejnym wrogiem, ale i tak lepiej go czuła, niż Lordów Sithów. Najgorzej wypadają relacje między Vaderem i Ferusem, nie jestem w stanie zrozumieć, czemu Vader po prostu go nie udusił. Z drugiej strony, skoro i on i Imperator, są tak tępi jak ich maluje Watson, to jakimi prymitywami muszą być Rebelianci, że nie byli w stanie ich pokonać w ciągu dwudziestu lat. Tyle, że tego akurat autorka nie widzi. Olin nie tylko kłamie Vaderowi w żywe oczy, nie tylko odnosi się do niego z pogardą, czy nawet nabija, ale praktycznie trudno go nie podejrzewać o pomaganie Rebeliantom i wciąż nie mogę się nadziwić, że w tej książce nie trafił na szafot. Choć może sama końcówka rokuje jakieś nadzieje, jednak prawdę mówiąc im dalej tym gorzej i już nawet nie czekam, na to, co jej wyjdzie następnym razem.
Ta książeczka dowodzi, że Jude Watson kompletnie rozminęła się z powołaniem, najlepiej by było, gdyby zakończyła swą przygodę z sagą na Jedi Queście, wtedy można byłoby kiedyś miło o niej powspominać. Teraz, gdy po Last of the Jedi ogłosi, że odchodzi z sagi na dobre, jedynie będzie można odetchnąć z ulgą. „Return of the Dark Side” to koronny dowód, że autorka nie wie, co chce napisać, ani nawet jak. Efekty opłakane widać. Polecam kupić i postawić na półce, bo okładka na prawdę niezła, a do nauki angielskiego lepszy jest słownik.
Ferus pozostaje na planecie Samaria i działa jako podwójny agent, próbując skontaktować się z Ruchem Oporu. Czeka go też współpraca z Vaderem, któremu przypomina dawne dzieje.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 2/10 Klimat: 2/10 Opis świata: 3/10 Rozmowy: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 3,33 Liczba: 9 |
Zan Yant2007-10-06 09:28:59
WTF ! Ta książka to totalny niewypał ;/
Jedi-Lord2007-09-12 19:36:36
Nuuuuuuuudy! Caly czas to samo, sztywne postacie, kiepska akcija a fabula to jedno wielkie nieporozumienie! Niech mi jeszcze raz ktos powie ze Young Jedi Knights to marne ksiazki mlodziezowe bo w prownianiu z ta beznadziejna seria, to sa arcydziela!!!
Rusis2007-01-04 12:03:37
Poprzednia książka wydawała mi się schematyczna do bólu. Myliłem się. Ten tom jest jeszcze bardziej schematyczny. Niestety nie mogę się nie zgodzić z Lordem. Autorka nie wie co pisze, nie wie co chce napsiać, nie ma żadnych pomysłów. A te co ma są tak irracjonalne, że aż strach. Również, tak jak Lord nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego vader po prostu nie udusi Ferusa. Zakończyloby to serię przynajmniej w oryginalny sposób a my nie musielibyśmy się dłużej męczyć czytając to.