Autor: Jude Watson Oryginalny tytuł: Last of the Jedi #4: Death on Naboo Wydanie PL: brak Wydanie USA: Scholastic 2006 Okładka: John Van Fleet Przekład: --- Stron: 136 Cena: 5,99 USD |
Recenzja Lorda Sidiousa
Czytając kolejny tom serii Last of the Jedi, miałem dziwne wrażenie, jakbym oglądał kolejny sezon jakiegoś serialu, który nagle po odejściu kilku bohaterów, nie tylko stracił popularność, ale i pomysł, a mimo to jego autorzy starali się jak najbardziej nakręcić akcję, byleby zainteresować tylko odbiorcę. Rezultat jest taki, że nie tylko my wiemy, iż z serią jest coś nie tak. Do Jude Watson chyba to również dotarło, tyle że ona nie wie, co z tym zrobić.
Już sam tytuł właściwie jest największym spoilerem, nadchodzi czas, by ktoś zginął w serii, co powinno dodać jej kolorytu. Problem jest taki, że jeśli pani Watson nie ma dobrego okresu na pisanie, to go nie ma, i brak czy przesyt pomysłów na książkę właściwie nie sprawiają jej żadnej różnicy. Tu ma zdecydowany przesyt.
Na pewno można było założyć, że nie zginie Ferus. Watson nie zabiłaby też przecież Trevora, więc została z głównych postaci tylko jedna, Inkwizytor Malorum. Czyżby Jude Watson była aż tak przewidywalna? Niestety tak. Mało tego, skoro go i tak miała zabić, to czemu nie miałby się dowiedzieć o dziecku Skywalkera?
Ferus Olin znajduje się na więziennej planecie Dontamo, ale z pomocą przyjaciela udaje mu się zbiec. Trevor i reszta, w tym Dex, oczywiście i tak szykują misję ratunkową, niezależnie od działań samego Ferusa. Tymczasem Malorum przybywa na Naboo, by dowiedzieć się czegoś o śmierci i dziecku Padme. Przesłuchując mieszkańców planety dociera do Ryoo Thule, matki Jobal Naberrie, tym samym babci Padme. I to w przeciwieństwie do nieżyjącej już Winomy, Ryoo to ukochana babcia, powierniczka, która tak naprawdę wie wszystko o ukochanej wnuczce. Co prawda nie chce zdradzić sekretów Amidali, ale Malorum ma swoje sposoby. Po przesłuchaniu ma informację o dziecku Skywalkera, a Ryoo nie żyje.
Tymczasem Ferus Olin przybywa na Naboo, gdzie ani królowej Apailanie, ani Bossowi Nassowi nie podoba się imperialna obecność. Pomaga im walczyć, sam zaś musi się zmierzyć z Malorumem, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie niegdyś walczył Obi-Wan, Qui-Gon Jinn i Darth Maul (swoją drogą ciekawe skąd Jedi znali jego imię, czyżby Federacja się wygadała?).
Na koniec okazuje się, że Imperator dokładnie wiedział, gdzie jest Ferus i wezwał go przed swoje oblicze, oferując mu amnestię, w zamian za… ale o tym opowie już kolejny tom.
W tej mnogości wątków i pomysłów niestety trudno znaleźć logikę. Jest wszystko, najfajniesze jest to wspomnienie o rodzinie Padme, ale nie wiem na ile naprawdę było potrzebne. Po tym tomie trudno w ogóle stwierdzić, co Watson wywinie następnym razem, bo niejako próbowała zerwać ze schematem, który przewidziała dla tej serii. Wyszło średnio, mnie tylko zastanawia, czy ma jakiś pomysł na pozostałe sześć tomów. Bo jak widać, jej oryginalny zarys się chyba wyczerpał i nie sprawdził. A to są efekty. W dodatku jak wspomniałem wcześniej, niestety mizerne.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Klimat: 5/10 Opis świata: 7/10 Rozmowy: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,40 Liczba: 5 |
|
Jedi-Lord2007-02-25 12:16:29
No coz. Czytalem i nie wiem co o tym sadzic. Ale Dzieki akcij, i dosc udanym watku o Naboo i rodzinie Padmè, byc moze i nawet najlepsza opowiesc tej Serii. Jest oczywiscie kilka bledow i kazdy sie domysla przez tytul i okladke ze Malorum zginie i ze Ferus ucieknie z imperialnego wiezienia. Ksiazka jest niestety strasznie przewidywalna i koniec to juz okropna durnota, no ale niech bedzie 6/10...z przymknienciem oka, oczywisce.
Rusis2006-05-28 23:36:25
Książka do bólu schematyczna. Tytuł sugeruje nam co się wydarzy w całej książce, a wyciągając wnioski z poprzednich tomów praktycznie znamy całą treść nie wiedząc tylko jak pewne elementy zostaną rozwiązane. Wydaje mi sie, że ta seria stacza się coraz bardziej.