Nota wydawnicza (Marvel Comics, 2024)

---

The unsung heroes of the Clone Wars return!

A terrible scourge is corrupting the galaxy’s droids! To fight this menace, R2-D2 has to assemble a team of droid heroes: the D-Squad! It’s a crew filled with guest stars from across the galaxy, including a special appearance by (and a special showdown with) the fan-favorite droid Chopper from STAR WARS REBELS! Plus: The Book of Ajax provides the missing pieces linking STAR WARS: REVELATIONS, STAR WARS: DARK DROIDS and STAR WARS: HAN SOLO & CHEWBACCA — read to learn how it’s all connected!

COLLECTING: Star Wars: Dark Droids – D-Squad (2023) 1-4

Nota wydawnicza (Egmont Polska, 2025)

---

Pojedynczy album z uniwersum „Star Wars". Straszliwa Plaga dopada droidy we wszystkich częściach kosmosu. Aby walczyć z tym zagrożeniem i ratować swojego najlepszego przyjaciela C-3PO, R2-D2 musi zebrać grupę bohaterskich robotów – Drużynę D! To przygoda pełna gościnnych występów gwiazd z całej galaktyki, pojawia się nawet Chopper z „Rebeliantów"! Zobacz pojedynek Artoo z morderczym BT-1 i walkę psychotycznego 0-0-0 z łowcą nagród IG-88! Powraca także QT-KT! A gdy misja prowadzi Drużynę D do pałacu Jabby, nasi bohaterowie ścierają się ze złowrogim droidem nadzorującym EV-9D9. Czy podróż Artoo doprowadzi tylko do rzezi i zniszczenia? A może srebrno-niebieski astromech znajdzie też miłość?

• Mroczne droidy - Drużyna D #1-4 (Dark Droids - D-Squad #1-4)

Recenzja Bolka

---

Już przy okazji innych komiksów z crossovera "Mroczne Droidy" pisałem, że nie będzie to moja ulubiona seria i niestety ostatni tom tylko to potwierdza. Dlatego też ciesze się, że to moje ostatnie spotkanie z Ajaxem i niebezpieczną plagą, która miała opanować całą galaktykę, a wydaje się ledwie kichnięciem w skali unwiersum Star Wars.

Jak pamiętamy z głównej serii, C-3PO zostaje opętany przez plagę i zwraca się przeciwko swojemu wieloletniemu przyjacielowi – R2-D2. Mimo że bohater zostaje wyrzucony przez śluzę powietrzną w przestrzeń kosmiczną, to jednak idealnie się składa, że w systemie pojawia się znany z serialu "Wojny Klonów" pit-droid WAC, który akurat spóźnił się na spotkanie z resztą floty.

Jednym z ciekawszych rozwiązań komiksu jest unikalne podejście do formy narracji. Z racji tego, że R2-D2 porozumiewa się elektronicznym dialetkem, autorzy momentami zdecydowali się całkowicie zrezygnować z dialogów, co pozwala skupić się na rysunkach Salvy Espína. Szczególnie mocne wrażenie robi otwarcie, w którym R2-D2 unosi się w bezkresie kosmosu, ale późniejsze kadry zarówno z Iego, jak i żywe barwy Gallios potrafią zachwycić.

Komiks momentami zaskakuje bogactwem postaci droidów, do tego stopnia że aż część wydaje się zupełnie niepotrzebna w tej historii. Oczywiście nie powiem złego słowa na temat moich ulubieńców, czyli Triple Zero i BT-1, którzy naprawdę mają co robić w tej historii, chociaż sam pojedynek między R2-D2 a BT-1 uważam za zupełnie niepotrzebny. Gdyby nie to, że mamy postać komiksową vs. filmową, to R2 nie miałby szans z droidem mordercą. Pojawia się też R2-KT, dzięki czemu poczujemy się niemal jak w klasycznych "Wojnach Klonów". Z drugiej strony uważam, że IG-88 i 4-LOM zupełnie nie pasują do tej historii, zwłaszcza że ten drugi był dość zajęty w "Łowcach Nagród". Trochę też nie czuję próby stworzenia jakiejś formy relacji romantycznej między R2-D2 a R2-KT? Chociaż muszę przyznać, że końcówka komiksu, w którym w przebranaich infiltrują pałac Jabby przywołał mi uśmiech na twarz.

To właśnie końcówka komiksu próbuje najbardziej połączyć historię R2-D2 z resztą crossovera, ale robi to bardzo pokracznie wprowadzając naszego droida do pałacu Jabby, w tym samym momencie gdy są tam Lando i Lobot w trakcie ich części crossovera. Wydaje się to mocno wymuszone i aż trudno uwierzyć, że Luke i Leia musieli tak kombinować w "Powrocie Jedi", by dostać się do środka, skoro między epizodami tyle postaci przewinęło się przez siedzibę Jabby, że kilkukrotnie już można było wydostać Hana z karbonitu.

Komiks dodatkowo ubarwia kolejny fragment z historii Ajaxa, który choć stanowi ciekawy dodatek, niewiele wnosi do głównego nurtu fabuły i można go spokojnie pominąć. Podobnie z resztą jak cały ten album, jeśli interesuje nas jedynie główna część fabuły. "Drużyna D" to niestety filler w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Nic co wydarza się w komiksie nie ma wpływu na przyszłe wydarzenia, ani nawet na te obecne.

Podsumowując, "Drużyna D" to komiks, który śmiało można pominąć podczas czytania całego crossovera. Nie ma tutaj nic co zmieniłoby nasze spojrzenie na całe wydarzenie, a stanowi jedynie krótką historię poboczną, o której czytelnik szybko zapomina. Jest kilka ciekawych kadrów i rysunki stoją na dość wysokim poziomie, a i humoru tu nie zabraknie, ale mimo wszystko komiks ten niczym się nie wyróżnia i nic się nie stanie, jeśli się go pominie.

Ocena końcowa

Scenariusz: 3/10 Rysunki: 7/10 Ogólna ocena: 5/10