Recenzja Lorda Sidiousa:
Piąta część całkowicie specyficznego cyklu wydanego przez Skylark to jeden z najtrudniejszych kąsków do przełknięcia. Głównie dlatego, że przez większość książki powiewa tak nudą, że ledwo można dojść do końca.
Na początku bohaterowie dowiadują się o nowym projekcie naukowców z rasy Chandra-fan, ulepszonej replikantce. Co ciekawe, ma ona postać Lei Organy. Znudzony tym wszystkim Han Solo coraz bardziej dochodzi do wniosku, że kocha Leię. Proponuje jej romantyczną wyprawę do Holograficznego Parku Zabaw, którym kieruje Lando Carlissian. Oboje postanawiają spędzić tam trochę wolnego czasu.
Tymczasem Hutt Zorba organizuje napad na Holograficzny Park Zabaw. Łotrzykowie, których zebrał pod wodzą swojego porucznika, barabelskiego łowcy nagród – Tibora, nie tylko mają okradać zwiedzających, ale też ... zdewastować Park rysując tam laserowe graffitti.
Już w parku Zorba dowiaduje się, że Leia jednak żyje, więc postanawia ją porwać i zabić, rzucić Sarlaccowi na pożarcie, za to, że zamordowała jego syna.
Leię porywają podstępem. Podczas jednego z przedstawień w Parku, Leia jest poproszona do uczestnictwa w pewnej sztuczce. Zostaje zamknięta w klatce, którą natychmiast zabierają ludzie Zorby. Han Solo postanawia uratować Leię. Pomaga mu w tym Lando, a wkrótce okazuje się, że także cała ekipa pod wodzą Kena i Luke’a Skywalkera, która ich delikatnie mówiąc śledziła.
Statek Zorby, Zorba Express podczas lotu na Tatooine zostaje przechwycony przez statek Moffów. Moff Hisa, który właśnie zorganizował mofferencję (konferencję Moffów) postanawia ukarać Zorbę, za zdetronizowanie Trioculusa. Hissa, który ma teraz elektroniczne implanty rąk i porusza się na lewitującym krześle (bo stracił ręce i nogi na Duro) bardzo chce się zemścić na Prorokach Ciemnej Strony. Okazuje się jednak, że Zorba nie wystawił prawdziwego karbonitu z Trioculusem w muzemum, tylko woził go ze sobą. Trioculus zostaje odmrożony. Postanawia też pojąć za żonę Leię, która mu odmawia. Ale w perspektywie bycia przekazaną Zorbie zaczyna się zastanawiać.
W tym czasie Luke i reszta włamują się na statek Moffów i podmieniają Leię na repliknantkę. Zorba zostaje zrzucony na Tatooine, pod samą jamę Sarlacca, do której miał wpaść. Trioculus planuje swój ślub z Leią. Ale podczas ceremonii z oczu panny młodej strzelają lasery w kierunku Trioculusa, który pada na ziemię. Ledwo udało się go uratować.
Wśród rzeczy, które wychodzą autorom na plus, jest niewątpliwie nawiązanie do THX 1138, w nazwie systemu głośników, co jest podwójną aluzją. Zabił mnie też tekst o dewastacji Parku przez graffiti, w przypadku łotrów pierwszej skali, którzy mogliby bez problemu coś wysadzić lub zniszczyć w mniej odwracalny sposób.
Szczerze mówiąc, mimo, że powieść jest trochę dłuższa od poprzednich, akcji jest w niej zdecydowanie mniej, a to w przypadku tej serii bardzo boli. Niestety książka ta sprawia wrażenie, że została napisana, bo była w kontrakcie, a autorom skończyły się pomysły i ciągną akcję, byle jej jeszcze nie zakończyć.
Nawet rysunki niewiele wnoszą, acz pojmany i związany Zorba wygląda świetnie.
Reasumując, jest to najgorsza książka z tej serii, którą w sumie można pominąć czytając.
Książki z tej serii (5 lat po bitwie o Yavin):
- The Glove of Darth Vader
- The Lost City of the Jedi
- Zorba the Hutt`s Revenge
- Mission from Mount Yoda
- Queen of the Empire
- Prophets of the Dark Side
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 2/10 Klimat: 3/10 Opis świata SW: 4/10 Rozmowy: 3/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 3,50 Liczba: 2 |
|
Stele2012-09-14 07:35:13
Tak okrutny nie będę. Autorzy się rozkręcają, jeśli chodzi o znajomość świata i wczucie się w klimat SW. Jak porównać to z pierwszymi tomikami, to cuda wręcz wychodzą. O dziwo nie dopatrzyłem się w tym tomiku żadnego wątku moralizatorskiego.
Bałem się o Zorbę, gdy okazało się, że nie ma żadnego planu B, ale nawet sarlacc nie przełknie starego hutta.
A-HAW-HAW-HAWWWWW......!
"Wielcy Moffowie zorganizowali mofferencję na pokładzie moffostatku" mogło być żartem językowym dla dzieciaków, podobnie jak wypisywanie każdej kwestii Artoo/Chewiego. Mamusia łamie sobie język czytając, a dziecko się cieszy.
Prawdą jest, że momentami powiewa nudą. Wyprawa na Chad i zabawy w parku rozrywki to czyste wypełniacze. Wolę jednak to, niż imperialne bazy na Hoth, czy ukryte miasta na Yavinie, więc 5/10 dostanie.
Burzol2006-01-13 18:45:03
"...właśnie zorganizował mofferencję (konferencję Moffów)" - LOL :D! Aż się popłakałem :P
John Waiter2004-08-12 08:00:32
Wielka szkoda, że tak bardzo zmarnowano tak cenny czas w hronologii SW. Nie wyjaśniono tylko w recenzji kto jest tą królową Imperium - Leia?