Oryginalny tytuł: Boba Fett #5 A New Threat (A Clone Wars Novel) Autor: Elizabeth Hand Wydanie USA: Scholastic 2004 Wydanie PL: nie wydano Okładka: Louise Bova Liczba stron: 139 |
Recenzja Lorda Sidiousa:
Piąta cześć przygód młodego Boby Fetta to nie tylko pierwsza książka, w której pojawia się Grievous, ale też tryumfalny powrót Elizabeth Hand. Do trzech razy sztuka, więc jeśli to wziąć pod uwagę, to spisała się rewelacyjnie. Z tym, że od razu mówię, Grievousa jest tam jak na lekarstwo. Zacznijmy jednak od akcji.
Dzieje się to już pod koniec Wojen Klonów, prawie dwa i pół roku po czwartej cześci. Boba Fett właśnie wraca z kolejnych łowów do Jabby, przywożąc ręce delikwenta, za którego była nagroda. Boba jest już starszy i jest już łowcą nagród.
Jabba jest bardzo zadowolony z prac Boby, ale w pałacu roi się od innych łowców. Wtedy okazuje się, że Jabba będzie pomagał Republice. Otóż Republika wyznaczyła nagrody za głowy Separatystów, a Jabba chce na tym zyskać jak najwięcej. Zajął się więc rozdzieleniem misji łowcom. W tym układzie podział zysków jest 90 dla Jabby, 10 procent dla łowcy. Jednak Bobie, swemu najlepszemu, acz młodemu łowcy, Jabba proponuje 30 procent i specjalną misję. Sprowadzić Wata Tambora, żywego lub martwego. Tambor szef Unii Technokratycznej ukrywa się na planecie Xagobah. Boba bez wahania leci, lecz szybko okazuje się, że nie był przygotowany odpowiednio do misji. Wraca na Tatooine, uzupełnia zapasy i znów leci na Xagobah.
Okazuje się, że trwa tam ciężka walka między Republiką a Separatystami. Siłami Republiki dowodzi Glynn-Beti, bothańska mistrzyni Jedi, z którą Boba miał już doczynienia. Fett tymczasem wpada w pewne kłopoty z tutejszymi stworzeniami – roślino-zwierzętogrzybami, jeśli można je tak określić. Spotyka też tubylca imieniem Xeran, który mówi, jak to Wojny Klonów zdewastowały ich świat, jak wielu z nich zginęło, ale też udziela kilku rad Bobie. Fett postanawia zakraść się do Cytateli Wata Tambora, który słynie z przewrażliwienia na punkcie systemów ochrony. Po drodze Fett ratuje padawana Glynn-Beti (znów stary znajomy), a Wat Tambor zarządza ostateczną ofensywę i wypuszcza wszystkie droidy do walki. Młody Mandalorianin cichaczem zakrada się do Cytadeli, gdzie wpada na kolejnego znajomego – Clawtide imieniem Nuri, który okradł go na Aargu, ale też maczał palce w uwolnieniu Tambora. Gdy Fett dociera do Tambora, rozczarowuje się, gdyż strzelając do niego z blastera, tylko umacnia ochronę cytadeli, gdyż ściany pochłaniają moc blastera. Ale dopiero wtedy zaczynają się problemy, gdyż z posiłkami na Xagobah przybywa generał Grievous. Generał i jego ochroniarze szybko udają się do Wata, gdzie odkrywają Bobę. Sparaliżowany przez zarodniki lokalnych grzybów, Fett może udawać martwego i tylko to go ratuje, gdyż Grievous chciał go dobić. Ale już tu widzimy pewną skazę Grievousa, zbytnią pewność siebie. Dochodzi do wniosku, że skoro Boba to nie Jedi, to nie będzie marnował swych sił na niego. Fett tymczasem musi przygotować plan awaryjny, bo jak Grievous i Tambor wrócą, na pewno go zabiją, gdy okaże się, że nie jest martwy.
Gdyby oceniać to jako powieść młodzieżową, to Hand spisała się raczej kiepsko. Mowa o zrujnowaniu środowiska, raczej sprawia wrażenie dodanej do fabuły, by pozamykać pewne luki i pouzupełniać fakty, jednak równie dobrze mogłoby jej nie być. Bynajmniej nie spełnia swojej roli, ale kto wie, może to szczęście dla starszych czytających.
Jeszcze lepiej Hand radzi sobie z Bobą i zabijaniem. Pierwsze zabójstwo było poza książką, a do drugiego nie doszło. Niemniej jednak Boba zniszczył ileś droidów, pokazując swoją bezwzględność.
To co najbardziej zasługuje na uwagę to planeta Xagobah. Elizabeth Hand jak już mało kto, potrafiła ukazać świeżość planety. Xagobah jest porośnięta lasem, ale grzybowym lasem. Tam żyją olbrzymie grzyby, nie drzewa, grzyby które wypuszczają cała masę zarodników, przez co atmosfera planety jest bardzo kolorowa. Osobiście bardzo cenię taki wkład w rozwój SW i tu pani Hand popisała się znakomicie (nawet gdy pominie się fakt, że Xagobah powstała już wcześniej).
Inną zaletą książki jest powrót starych znajomych, postaci praktycznie z każdej części przewijają się w tej. Gdzieś w tle przewija się nawet Anakin Skywalker.
Jest jeszcze Grievous, którego tajemniczość zostaje jedynie podkreślona, ale chyba tak miało by. To miało być pojawienie się go, wprowadzenie, a nie dokładne przedstawienie, prawie na rok przed filmem.
I choć autorce zdarzają się jeszcze przydługawe opisy, książka ta śmiało mogłaby konkurować nie z innymi powieściami młodzieżowymi, ale też z wieloma powieściami dla dorosłych. Z wieloma z pewnością by wygrała. Zakończenie zapowiada natomiast bardzo ciekawą cześć 6, na którą ja bardzo czekam.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 9/10 Opis świata SW: 9/10 Rozmowy: 9/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,50 Liczba: 6 |
|
Nestor2008-11-19 22:04:17
W koncu zaczelo sie cos dziac, jakas lupanka i strzelanka. Boba w koncu dorosl. Ksiazka jak na mlodziezowke dobra.
Hego Damask2008-03-19 14:31:46
najlepsza z serii :)
Jedi-Lord2006-03-03 17:16:37
Dobra, ale czuje lekki niedosyt. Ksiazka mogla by byc ciut duszza i lepiej opisana, cos mi sie wydaje, ze pani Hand sie za bardzo spieszyla...daje 8/10.