Gormakowie skupieni wokół ognia rozmawiali cicho, zbyt cicho i szybko, by Aesth mogła w pełni rozszyfrować kontekst. Jej uszu sięgały jedynie pojedyncze wyrazy, jak ładunki, durastal i tunele. Objąwszy kolana rękoma zamknęła oczy, skupiając się na otoczeniu. I wówczas to wyczuła.
- Są tutaj! - krzyknęła, podrywając się. Gormakowie i żołnierze w jednej chwili znaleźli się na nogach, w okręgu, odwróceni do siebie plecami. Z pomiędzy drzew ponownie wyszło kilku wrogich wojowników, podobnych do tych których ciała ludzie Heva usypali w sporą stertę na skraju prowizorycznego obozu.
- Celujcie w głowę! - krzyknęła aktywując miecz i pochyliła się przyjmując pozycję w stylu Juyo - Nie dajcie się zas... - głos Aesth załamał się raptownie. Żołnierze spojrzeli odruchowo w tym samym kierunku co ona i znieruchomieli. Z ciemności bezszelestnie wysunęła się wysoka postać ściskająca miecze świetlne w obu dłoniach, oczy niczym dwa odłamki rozgrzanego metalu jarzyły się w twarzy o białej skórze, ukrytej w cieniu kaptura. Okrywające ciało pod płaszczem czarne, przetykane czerwienią szaty musiał zabrać któremuś z zabitych Sithów, gdyż przez całą klatkę piersiową szły dwa szerokie rozcięcia, niczym ślady olbrzymich pazurów. Emanująca z niego potęga Ciemnej Strony zadrżała, gdy jej użytkownik skulił się do skoku, wzmacniając swe ruchy Mocą.
- Sae... - szepnęła Aesth, postępując o krok. - Sae, co..?
- Nie opuszczaj miecza! - ryknął Hev, w ostatnim momencie blokując jedno z ostrzy Saedha cal przed jej twarzą. Napastnik zerknął na niego wściekle i odskoczył, po czym natychmiast zaatakował ponownie, tym razem celując w Heva i sprowadzając gormaka do gorączkowej obrony przed opadającym na jego klingę gradem ciosów.
- Poddajcie się. Padnijcie przed potęgą jaką jest Sel-Makor. - zawarczał głębokim, wibrującym głosem, trafiwszy Heva w ramię krótkim pchnięciem. Jego ludzie uwikłani we własne zmagania byli zbyt daleko by zareagować, dowódca cofnął się tedy szybko uwalniając rękę, nim przeciwnik zdążył poprowadzić miecz w dół.
- Sae! - krzyknęła Aesth odzyskując skupienie i rzuciła się naprzód, stanąwszy na nogach zasłoniła sobą nieco urażonego tym gestem Heva, odwracając miecz do pozycji defensywnej. - Przestań!
- Jedi. - w nieludzkim głosie Saedha zabrzmiała zimna nienawiść. Wyciągnąwszy dłoń pchnięciem posłał gormaka kilka metrów w tył, po czym oburącz uderzył od góry w błękitną klingę Twi’lekanki blokując ją przy pomocy własnego, zielonego miecza i drugiego ostrza wziętego od zabitego Sitha, zbliżając je powoli do jej skóry. Ściskając kurczowo rękojeść Aesth skupiła na nich wzrok i wówczas poczuła na gardle uścisk Mocy blokujący oddech. Zerknęła z niedowierzaniem w jarzące się czystym gniewem oczy towarzysza broni i zacisnęła zęby, rozpaczliwie próbując dotknąć jego umysłu przy akompaniamencie nagłego ryku silników słyszalnego gdzieś w tle pomiędzy okrzykami i strzałami z blasterów. Mentalny nacisk Saedha zelżał nieco gdy napotkał jej spojrzenie, kąciki jego warg zadrżały. W tym samym momencie napastnik odskoczył w tył, seria z działa pokładowego przeszyła powietrze w miejscu, gdzie stał przed sekundą. Kilka mieczy świetlnych różnych kolorów błysnęło w powietrzu i opadło na ziemię wraz z właścicielami, a z trzech lądujących transportowców wysypali się żołnierze. Trzem mistrzom i pięciu rycerzom którzy zajęli pozycje obok zaskoczonej Aesth wystarczyło jedno spojrzenie, zawinąwszy bronią rzucili się na Saedha zgraną szarżą. Wobec przeważającej liczby przeciwników pchnięty logiką powinien był odwrócić się i uciec, Saedh nie drgnął jednak, stał niczym trzymany w miejscu przez niewidzialną siłę. Odczekawszy aż znajdą się obok ciął pierwszego z nich po żebrach omijając jego osłonę i przez jakiś czas zaciekle parował ciosy reszty, do momentu aż zatoczył się w tył gdy przypadkowy strzał z blastera dosięgnął jego ramienia. Odruchowo upuścił jedno z ostrzy, natychmiast jednak poruszył zranioną ręką, chcąc je ponownie przywołać. Pozostali Jedi nie czekali, otoczywszy go błyskawicznie zaatakowali Mocą jego umysł, starając się jednocześnie ograniczyć jego ruchy. Saedh pochylił głowę, jednym potężnym pchnięciem odrzucając ich na wszystkie strony, po czym opuściwszy dłonie drgnął, zezując na błękitne ostrze wystające z barku.
- Wybacz, Sae. - wyszeptała Aesth wyłączając miecz i obejmując go szybkim ruchem na wysokości piersi, wkładając w uścisk tyle energii ile zdołała by zablokować jego ramiona. Saedh targnął się, przez jego mroczną aurę przebiegł nagły impuls paniki, jakby stłumione wspomnienie. Dezaktywowawszy własną klingę odwrócił jej rękojeść w dłoni, przyłożywszy ją do boku tak, by ominąć najważniejsze narządy włączył ją ponownie. Aesth wciągnęła gwałtownie powietrze czując jak ostrze przepala jej ciało, gdy reszta Jedi rzuciła się w ich stronę i unieruchomiła jego ręce nim zdążył ponownie odwrócić broń, przykładając mu przy tym do gardła trzy różne miecze. Dziura w jego ciele zamknęła się niemal natychmiast.
- Aesth!
Jedi zachwiała się, podtrzymana przez swoich żołnierzy, którzy zdążyli zakończyć już walkę z gormakami.
- Dobrze, że stałaś nieco z boku. Chyba zahaczył o płuco, ale zdołamy to wyleczyć. - oświadczył szybko jeden z mistrzów po krótkich oględzinach rany, reszta westchnęła z ulgą w odpowiedzi. Twarz Saedha nie poruszyła się. Aesth odsunęła delikatnie żołnierzy i zgięta wpół z wysiłku i bólu zbliżyła się do niego, zamykając oczy.
- Zaczekaj...
Ignorując protesty mistrza sięgnęła poprzez Moc w stronę jego umysłu i jęknęła głośno, napotykając ciężką, złowrogą barierę Ciemnej Strony. Wirując wokół w nagłym odruchu spróbowała musnąć jej powierzchnię i poczuła, jak coś w głębi zadrżało, jakby wyczuwając jej obecność. Niczym bezgłośny krzyk osoby uwięzionej w mroku. Aesth przygryzła wargi i postąpiła jeszcze krok, gdy paląca energia uderzyła ją, wyrywając ze skupienia.
- On tam jest... mistrzu! - umilkła raptownie, zanosząc się głośnym kaszlem - Nie wiem, co się stało... ale Sae... tam jest! - dodała prędko, odzyskując oddech. - Nie możecie...
- Przynieście zabezpieczenia i kajdanki energetyczne. Bierzemy go ze sobą. - Jedi skinął szybko ręką, przerywając jej. - Nie martw się, Aesth. - oświadczył miękkim, spokojnym głosem - Znałem go ze świątyni i z kilku bitew, wiem, do czego byłby, i do czego nie byłby zdolny. Zrobimy co w naszej mocy, by mu pomóc.
Aesth patrzyła w milczeniu, jak żołnierze i mistrzowie prowadzą jej towarzysza broni do najbliższego transportowca. Przechodząc przez trap Sae odwrócił ku niej beznamiętne, gorejące oczy, przesyłając w jej stronę krótki impuls ciemności i bólu. Pchnięty przez zniecierpliwionego żołnierza odwrócił się, pozostawiając ją stojącą w milczeniu wśród reszty Jedi, znieruchomiałą, żegnaną nienaturalnie niskim, zimnym śmiechem istoty zwanej Sel-Makor.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,50 Liczba: 4 |
|
Lanoree Brock2016-04-27 20:27:11
Naprawdę świetne! Czas na trzecią część! :)
Qel Asim2016-04-26 21:03:53
Mamy już spin-off`a "Umowy". Teraz czekam na trójkę!!! ;)
Zresztą wcześniej też czekałem :D :)