Tytuł oryginału:Kallus' Hunt Scenariusz: Martin Fisher Rysunki: Bob Molesworth Litery: Gunther Nickel Tłumaczenie: Anna Hikiert Wydanie polskie: Egmont 2015 w Star Wars: Rebels #4/2015 Wydanie UK: Egmont UK 2015 |
Recenzja ShaakTi1138
"Polowanie Kallusa" to pierwszy komiks w magazynie "Rebelianci" (i w ogóle projekcie multimedialnym związanym z serialem) poświęcony w całości Imperium. Imperium przedstawionemu - nareszcie! - w niejednoznaczny sposób.
No dobrze, trzeba to sobie powiedzieć - fabularnie ten komiks jest po prostu nudny. Rozpoczyna się od ucieczką z Akademii niejakiego Jovana - kolegi Kallusa jeszcze z czasów wspólnej nauki na Coruscant. Pościg prowadzi do jednego z miasteczek na Lothalu, a kończy się starciem w myśliwcach TIE i rzecz jasna aresztowaniem zbiega.
Czemu Jovan uciekał, zapytacie. Cóż, problem w tym komiksie (i w wielu innych z serii) polega na tym, że sporo rzeczy jest nie tyle niedopowiedzianych, ile po prostu niewyjaśnionych. Nie wiemy zatem co konkretnie zrobił oficer... ale to chyba nie jest do końca ważne. Jovan bowiem - i tu jest największa niespodzianka - nie zamierza dołączyć do rebelii. Z opowieści wynika, że w jakiś sposób mężczyzna chce wykorzystać swą pozycję, by zdobyć majątek i wpływy. I tutaj przechodzimy do najlepszej rzeczy - kreacji Kallusa, któremu tak naprawdę żaden z dotychczasowych odcinków "Rebeliantów" nie przyjrzał się uważnie. Widzimy tutaj człowieka, który po prostu wierzy w system, wierzy, że rząd naprawdę chroni ludzi przed tyranią, wierzy, że bycie wojskowym to przede wszystkim służba i w imię tego wszystkiego jest w stanie bez mrugnięcia oka aresztować dawnego przyjaciela. Jeśli do tej pory traktowałam agenta dość obojętnie, to muszę przyznać, że panu Fisherowi udało się wzbudzić moje zainteresowanie.
Niestety, Molesworthowi udało się dokonać niemożliwego: sprawił, że Lothal jest jeszcze bardziej pusty i monotonny niż w serialu. Na poszczególnych kadrach brak detali bije po oczach, kolory są przygaszone i nie poprawia tego próba rysowania jakiś ozdóbek na budynkach. Z charakterystycznych dla niego dziwacznych postaci warto wymienić Areskę, który ze swoją woskowatą cerą jeszcze bardziej niż zwykle pasuje do opisu Śmierci z "Rozmowy mistrza Polikarpa". Choć może tutaj jest to komplement.
Szczerze powiedziawszy, mało mnie poruszyła nuda w "Polowaniu Kallusa". Są takie historie, w których nie liczy się akcja, tylko prezentacja postaci. A tutaj główny bohater wyszedł po prostu świetnie.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Rysunki: 5/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 7/10 Opis świata SW: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,50 Liczba: 2 |
|