Trzy minuty epiki
Epizod II otworzył kolejny rozdział w historii Gwiezdnych Wojen. Wojny Klonów rozpoczęły się dynamiczną i efektowną bitwą o Geonosis, w której to mężni rycerze Jedi prowadzili do boju zastępy szturmowców klonów, przeciwko niezliczonym droidom Separatystów. To tylko zaostrzyło apetyty na Wojnę Klonów, ale niestety na Trzeci Epizod przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Jednakże jest pewna dobra wiadomość. Wojna Klonów będzie kontynuowana, acz na małym ekranie telewizji Cartoon Network. W Stanach już jesienią. Odcinki może i będą krótkie, ale to tak na prawdę wymaga jeszcze większego talentu.
Głównodowodzącym bitwy jest Genndy Tartakovsky, uznany twórca animacji dla Cartoon Network („Samuraj Jack” i „Labolatorium Dextera”). Gdy tylko pojawiły się pogłoski, o możliwości nakręcenia takiego serialu, CN od razu wpisała nazwisko Tartakovskiego na list najbardziej pożądanych twórców.
„Skontaktowali się ze mną, ponieważ zawsze głośno mówiłem o tym, że jestem fanem Gwiezdnych Wojen i że bardzo chętnie bym nad nimi pracował.” – stwierdził Tartakovsky. „Więc ludzie z Cartoona przyszli do mnie, i poprosili bym połączył kilka rzeczy razem. Wpadliśmy na pomysł by zrobić Wojny Klonów trochę w stylu historii opowiadanej w „Kompanii Braci”, gdzie każdy epizod to inna bitwa, strategia, a wszystko to się dzieje podczas Wojen Klonów. Poszliśmy z tym do Lucasfilmu, oni dodali swoje rzeczy. Wszystko to połączyliśmy i wszyscy byli zadowoleni.”
W rezultacie będziemy mieli 20 animowanych, krótkometrażowych odcinków, których czas będzie się wahać od dwóch do trzech minut, a będą opowiadać ciągłą historię Wojny Klonów, ale także opowieści trochę odchodzące od głównego wątku. „Zmieniliśmy trochę rzeczy, od naszej przymiarki, ale dużo pozostało bez zmian.” – mówi Tartakovky. „Obi-wan i Anakin są na planecie Muunilist i zajmują fabryki, które wybudowała tam Federacja Handlowa. W innej opowieści mamy Kita Fisto, w innej Mace’a Windu, a w jeszcze innej Yodę i Padme.”
Tartakovsky będzie nadzorował cała grupę ludzi, którzy pracowali nad „Samurajem Jackiem”, ale nie oznacza to, że fani Gwiezdnej Sagi dostaną kolejne odcinki Samuraja, z tą różnicą, że tym razem będzie on miał miecz świetlny. „Niechciałem robić dokładnie tego samego co w „Samuraju”. Jeden z moich długoletnich współpracowników, Paul Rudish, jest wielkim fanem Gwiezdnych Wojen. Poszliśmy zatem, za jego pomysłem na stylizację. Połączyliśmy Gwiezdne Wojny z naszym sposobem rysowania. On zaprojektował wygląd wszystkich postaci, bazując na aktorach, ale zmieniając pewne rzeczy na własne. Jednak wciąż coś z nich pozostało, uczucia, jakaś esencja, ale nie wyglądają dokładnie tak samo.”
W poszukiwaniu inspiracji, Tartakovsky skorzystał ze swojej bogatej biblioteki filmów wojennych. „Jestem wielkim pasjonatem Drugiej Wojny Światowej, więc oglądałem stare, archiwalne fotografie, czy filmy, jak „Najdłuższy dzień”. Gdy zabieraliśmy się za sceny bitewne, to właśnie te filmy i fotografie były naszym drugim językiem. Jestem wielkim fanem „Kompanii Braci”, i myślę, że sposób w jaki pokazano tam walkę, jest doskonały. „Helikopter w ogniu” to kolejny bardzo dobry film. To oznacza, że choć wciąż będą ginąć w bitwie roboty i droidy, ale będzie tam kilka cięższych kawałków. Ale nie będzie tego aż tyle” – mówi uśmiechając się.
To pierwszy raz, że Tartakovsky pracuje na licencji. I Dexter i Jack, były jego własnymi pomysłami, więc miał całkowitą wolność w działaniu. Teraz musi zachować zgodność i ciągłość z filmami, a pomaga mu w tym Lucasfilm.
„Nawet kiedy zająłem się animacja na poważnie, pracowałem nad własnym postaciami, lub takimi, które pomagałem stworzyć. Teraz pracuję nad postaciami, które stworzył ktoś inny. Wiec kiedy Anakin mówi, pytamy się, czy on mógłby to powiedzieć, a ja odpowiadam, że nie wiem, to nie moja postać. Z Samurajem czy Dexterem jest inaczej, tam podpowiada mi intuicja. Tutaj jest więcej dyskusji na ten temat. Czy Yoda powiedziałby to tak, czy inaczej. Dochodzimy do pewnych konsensusów, ale nie mamy autorytetu stwierdzić, że jest właśnie tak, a nie inaczej. To było nasze pierwsze doświadczenie tego typu, ale daje nam to pewne poczucie komfortu.” – mówi Tartakovsky.
„Najlepsze jest to, że George Lucas jest fanem „Samuraja Jacka”” – zauważa Genndy – „Więc stwierdził, żeby pozwolić nam robić swoją robotę, bez większego mieszania się. I to jest wspaniałe, bo nie musimy kopiować cudzych pomysłów. Możemy wziąść Gwiezdne Wojny, zinterpetować je i zanimować we własnym stylu.”