TWÓJ KOKPIT
0

Cień prawdy :: Twórczość fanów


-Jestem Seavi, miło mi cię poznać, Kleith- Padawani podali sobie ręce. Mieli ćwiczyć razem do czasu, gdy Tachan nie wyzdrowieje. Był ciężko chory i bynajmniej nie była to zwykła grypa.
-Póki co wasz trening będzie się odbywał pod moją opieką. Kleith- Mistrz Jedi zwrócił się do młodzieńca- mam nadzieję, że znajdziemy wspólny język.
-Oby. Od kiedy zaczynamy?
-Od jutra. Z samego rana. Dlatego radzę wam się dobrze wyspać, bo mam zamiar sprawdzić na co was stać- mężczyzna- żegnając się- odszedł
-Seavi- zagadnął chłopak- od jak dawna Riel jest twoim nauczycielem?
-Już od baardzo dawna, a czemu pytasz?- jej długie, ciemne włosy zafalowały powabnie, gdy odwróciła głowę w kierunku swojej kabiny.- Możemy porozmawiać jutro? Chodź, odprowadzę cię do twojego lokum.- uśmiechnęła się zalotnie i wzięła Kleitha za rękę.


Daila chodziła między budynkami. Nigdy nie była na Cali. Ba! Nawet nie wiedziała o jej istnieniu. Właściwie nie miała pojęcia, od czego powinna zacząć swoją misję. Mogła liczyć tylko na głupi przypadek. Jedi bardzo rzadko korzystają z miecza. A jeśli już zamierzają to zrobić, to muszą mieć ku temu bardzo ważny powód. W takim razie ona będzie musiała im ten powód dać. I miała już pewien pomysł. W końcu i tak nie ma nic do stracenia. Była Ciemnym Jedi. Mogła zrobić wszystko prócz jednego- ukazania swojej osobowości. Gdyby w Świątyni dowiedzieli się o jej istnieniu, zawiodłaby Mistrza, a co gorsza- Ciemni Jedi mogliby się już nigdy nie odrodzić...
Mass ruszyła szybciej przed siebie. Teraz przynajmniej wiedziała, co ma robić. Nie będzie stała, czekając aż biały miecz świetlny spadnie na jej ręce. Zaczęła działać.


-Wspaniale- pochwalił swoich uczniów Riel- żadne z was nie daje za wygraną.
Padawani od samego rana mierzyli swe siły w walce. Ich ostrza krzyżowały się raz za razem. Obydwoje byli młodzi. Obydwoje o niewiarygodnym zasobie energii.
-Kleith, nie dekoncentruj się.
-Ale Mistrzu- młodzieniec przerwał walkę- czuję zawirowania Mocy. Coś jest nie w porządku.
-Ja także je czuję- odparł Rycerz Jedi- możemy to sprawdzić jeśli chcecie. Dziś i tak wykonaliście kawał dobrej roboty. Ale wpierw stawimy się przed Radą.
Seavi i Kleith spojrzeli na siebie z uśmiechem. Coś się zaczynało dziać, a to mogło oznaczać okazję do wykazania swoich umiejętności. W końcu nie będą to tylko żmudne ćwiczenia.
-Zakłócenia są zbyt silne by je zignorować- ciągnął dalej Riel- za kwadrans spotkamy się przed mojš kwaterą. Ja tymczasem uprzedzę Radę o naszych odwiedzinach.


Daila dumnie przekroczyła próg Świątyni. Miała się dziś stawić przed Radą i opowiedzieć co nieco o powodzie swojej wizyty. Jedynego, czego mogła się obawiać to utrata kontroli nad sobą i zdradzenie swojego prawdziwego pochodzenia. Chociaż, według niej, Jedi byli za głupi żeby jej w czymkolwiek przeszkodzić.
Drzwi otworzyły się przed Ciemną Jedi, gdy ta dotarła we wskazane miejsce. Oczom Daili ukazała się ogromna sala, czy może raczej Kopuła o bardzo niskim sklepieniu. ciany wydawały się być jednym wielkim obrazem, przedstawiajšcym ciąg jakichś wydarzeń. Nie było okien. Jedynym oświetleniem były znaki nad malowidłem, które w niewyjaśniony sposób świeciły, dając przy tym wystarczającą ilość światła. Dziewczyna, zachwycona tym niesamowitym widokiem, skłoniła się nisko przed dziewięcioma członkami Rady. Pięcioro siedziało na ozdobnych fotelach pod ścianą na wprost wejścia, pozostali zaś nieco z przodu, po bokach.
Pierwsza odezwała się kobieta, siedząca obok Przewodniczącego Rady, zajmującego zaszczytne miejsce w samym środku półokręgu:
-Witamy cię, Dailo Mass. Mamy nadzieję, że sprowadza cię do nas ważna sprawa, gdyż nie lubimy na próżno marnować czasu.
-Zapewne niebłahą rzeczą jest moja zdobycz- zaczęła Ciemna Jedi bez ogródek- będąc na pewnej planecie znalazłam holocron. Nie przejęłabym się nim tak, gdyby nie wiadomość na nim zapisana. Pokierowałam się wskazówkami z owego holocronu aż dotarłam do pewnej jaskini. Tam zaś po środku ogromnej sali leżał świetlny miecz. Jednak nie mogłam się do niego zbliżyć. Według danych zapisanych na holocronie, pole ochraniające skarb może przełamać tylko Jedi, posługujący się białym mieczem świetlnym.
-Skąd mamy wiedzieć, że to prawda?- odezwał się Przewodniczący Rady, jego futro lekko zafalowało a żółte ślepia wbiły wzrok w dziewczynę.
Według Daili był to Togorianin.
-Nie posiadam owego holocronu. To fakt. Ale mogę zaoferować swą pomoc i razem z wybranym Jedi polecieć na właściwą planetę. W zamian zostawię... - dziewczyna zamyśliła się i po chwili dodała- zostawię mój statek i miecz świetlny.
Te słowa wywarły wrażenie na jakie Daila liczyła. Zaskoczenie i niepewność.
-A co byś z tego miała w razie powodzenia misji?- ciągnął dalej Togorianin.
-Satysfakcję i może jakąś drobną premię. Przybyłam tu bez pieniędzy, a chciałabym jeszcze wrócić do domu.
-Przedyskutujemy twoją propozycję. A tymczasem ktoś zaraz odprowadzi cię do kwatery, gdzie będziesz mogła wypocząć. Damy ci znać, gdy podejmiemy decyzję.
-Dziękuję- Daila skłoniła się nisko i wyszła z ogromnej sali. Przed nimi już czekał na nią mężczyzna, który miał ją odprowadzić. Przyda jej się odpoczynek. Miała nadzieję, że mówiła wystarczająco przekonywująco. Teraz pozostała jej tylko nadzieja.


-Czy czujesz się na siłach podjąć tego zadania?- spytała Weequayka Sey Kun, gdy Riel i jego młodzi Padawani stanęli przed Radą.
-Jest to bardzo ryzykowna misja. Nie znamy szczegółów, nawet nie wiemy czy dziewczyna mówi prawdę.- Rycerz spojrzał na podopiecznych, pałających rządzą nowych przygód. Przydałaby się im taka lekcja w terenie- pomyślał, a głośno rzekł:- Mimo wszystko jednak jesteśmy gotowi stawić czoła niebezpieczeństwu.
Młodzi Padawani skierowali swój pełen wdzięczności wzrok na swojego Mistrza. Cieszyła ich wizja wyrwania się poza mury świątyni.
-W takim razie zróbcie to dla siebie. Nawet jeśli wrócicie z pustymi rękoma, zyskacie doświadczenie - mówił przewodniczšcy Rady.- Wyruszycie jutro. Uważajcie jednak na dziewczynę. Daila jest wrażliwa na Moc. Posiada miecz świetlny. Wie także sporo o Jedi. Nie wiemy o niej nic, z wyjątkiem tego, że ukrywa jeszcze wiele tajemnic, dotyczących jej osobowości.
-Będziemy uważać- zakończył rozmowę Riel, po czym wraz z Seavi i Kleithem opuścił pomieszczenie.


Statek zwiadowczy Gyre "Mandala" opuścił układ Korelii.
Daila usłyszała pukanie do swojej kabiny.
-Proszę- powiedziała i spojrzała na wchodzącą dziewczynę.
-Daila. Masz na imię Daila, prawda?
-Tak. A o co chodzi?- Mass nie miała ochoty na jakieś głupie rozmowy z młodą i równie głupią Jedi.
-Chciałam się upewnić. Mogę cię o coś zapytać? Czy może przeszkadzam, może nie powinnam?
-Pytaj Seavi. Ale przedtem usiądź- Ciemna Jedi próbowała być miła.
-Daila. Dlaczego to robisz? Czemu nam pomagasz? Przecież... przecież ty nie lubisz Jedi. Mass była mocno zszokowana tym stwierdzeniem. Skoro taka smarkula tak uważała, to co musiała sobie o niej pomyśleć Rada?
-Czemu miałabym nie lubić Jedi? Sama znam wiele sztuczek i nie uważam wcale, że to jest złe. Podziwiam was za wytrwałość podczas tych waszych treningów. To naprawdę nie jest łatwe zajęcie.
Padawanka przyjrzała jej się uważniej po czym pytała dalej:
-Czy miałaś kiedyś kogoś, na kim ci naprawdę zależało? Kogoś, kto z cierpliwością tłumaczył ci jak żyć w pełni szczęścia, kto obdarzał cię miłością, a którego już nigdy nie zobaczysz?
Daila przemyślała słowa dziewczyny. W jej życiu był tylko Morhen- jej Nauczyciel. Ale czy zależało jej na nim? Był jedynym, który stał po jej stronie, jedyną osobą której mogła bez obaw oddać całe życie... życie? Czy zasługiwał na aż tyle? Jednak nic z tych rzeczy nie miało nic wspólnego z pytaniami małej.
-Nie wiem- przyznała niechętnie Ciemna Jedi. Co ty wyprawiasz- skarciła się zaraz- a co tej smarkuli do twoich spraw?!? Trza jej było powiedzieć, że to nie jej sprawa i dałaby ci spokój a nie będzie ci się tu rozczulała!
-Jak to nie wiesz?... Nie masz?
-Nie twoja sprawa, mała!- powiedziała w końcu Daila i kazała jej opuścić kabinę. Została sam na sam ze swoimi myślami.



1 (2) 3

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 4,50
Liczba: 2

Użytkownik Ocena Data
Adela 5 2006-03-17 19:10:15
Darth Edziaszka 4 2017-05-30 04:05:44


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (5)

  • Darth Edziaszka2017-05-30 04:09:10

    Słabe. I nie bardzo rozumiem czemu Daila krzyczała do tych jedi "walczcie tchórze! wyciągnijcie broń!". Użytkownik ciemnej strony mocy kierował się honorem i chciał uczciwej walki? Strasznie to głupie i nieprawdopodobne.
    I nie rozumiem czemu Morhen zabił swoją uczennicę. I to jeszcze zanim jedi zostali pokonani. To bez sensu. Łatwiej byłoby pokonać raczej jedi a potem wyeliminować Dailę, choć nie mam pojęcia czemu on w ogóle chciał ją wyeliminować. Jeżeli był jakiś powód, to nie podałąś go w tym tekście

  • Adela2006-03-17 19:09:51

    Daje 5

  • Edi2004-07-31 01:30:04

    Standardowe opowiadanie-6/10

  • Carno2004-04-19 12:05:52

    Powiem szczerze- nie wciagneło mnie to :/ Probowałaś nadac temu ff mroczny klimat...ale nie wyszło:/ Pozatym tu chodziło o Ciemnych Jedi czy o SIth końcu?:) Ale za całokształt....daje 5.

  • Anor2003-02-12 16:02:27

    Generalnie opowiadanie trzymające się
    standardu, podoba mi się mroczny klimat.
    Trochę za bardzo zawiłe i rozwinięte
    dialogi

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..