Recenzja Lorda Sidiousa
DK to dobra i sprawdzona marka, ale najniższy poziom książeczek, przeznaczony dla dzieci uczących się czytać, to zawsze spore wyzwanie. To pozycja dla kogoś, kto zaczyna swoją przygodę z literkami w zerówce. Nie należy się spodziewać fabularnych fajerwerków. Ot tylko prostego przewodnika w stylu „To jest Anakin Skywalker. On jest rycerzem Jedi.” To tekst na całe 2 strony. Jest jeszcze zaznaczone jedno trudne słowo: „miecz świetlny”. To wszystko.
Sama pozycja ma przede wszystkim przygotować potencjalnego czytelnika do wejścia w świat sagi. W najprostszy z możliwych sposobów przedstawia nam bohaterów. Mało tego autor (prawdopodobnie Jon Richards, ale się nie podpisał) nawet nie próbuje mieszać młodemu odbiorcy przez dobór zdjęć. Postaci zazwyczaj są albo z prequeli, albo z starej trylogii. Dlatego nigdzie nie uświadczymy Aleca Guinnessa, jest tylko Ewan. Co ciekawe najtrudniej było z Anakinem i Vaderem, więc autor sprytnie nie pisze, że jest to jedna i ta sama postać, żeby nie spoilerować.
Na końcu, standardowo znajdziemy glosariusz z najtrudniejszymi słówkami.
Prawdę mówiąc bardziej liczyłem na coś związanego ze startowaniem, rozruchem – zwłaszcza po pierwszej stronie. Skończyło się na rozruchu w sadze. Dobrze, niech i tak będzie. Choć przyznaję, że tej pozycji nie poleciłbym nawet dzieciakom do nauki angielskiego. W katalogu DK znajdują się także pozycje przeciętne i te mniej udane. I ta chyba należy do tej ostatniej kategorii.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Jakość zdjęć: 7/10 Jakość informacji: 3/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,00 Liczba: 1 |
|