Na spotkaniu Toruńskiego Imperium odbyła się krótka 2-3 godzinna sesja mająca na celu małe odświeżenie po ciągłych bitwach miniaturek.
W sesji brali udział Nero, Dragon i Cread, z Bolkiem jako MG.
Bohaterowie rozpoczęli w kantynie gdzieś na nienazwanej planecie blisko frontu z Mandalorianami.
Jedi Dragon zajęty był rozmową z barmanem o alkoholach, kiedy drugi Jedi Cread i łajdaczka Nero grali w karty z Rodiańskim hazardzistą. Jako że gra była o niską stawkę 5 kredytów, nie wydawała się zbyt emocjonująca.
Popisy hazardzistów przerwało wejście opancerzonej istoty do wnętrza kantyny. Wystrzeliła w powietrze krzycząc „To jest napad!”, po czym zabrała jednej z klientek baru portfel. Mandalorianin nie zdawał sobie sprawy że w Kantynie znajduje się aż dwóch strażników sprawiedliwości. Kiedy zobaczyli że Mandalorianin okradł kobietę, Cread zaczął go dusić. Przerażony potulnie oddał portfel. Jedi puścił go, a pokonany powoli wycofał się w stronę drzwi. Za nimi widzieli obraz jak z koszmaru.
Szare niebo planety przysłoniła flota Mandalorian, Jedi wspólnie uznali że razem z łajdaczką pilotką muszą uciec z planety i zawiadomić o ataku Republikę.
Po ulicach biegali przerażeni ludzie, mordowani lub porywani przez wojowników zakutych w zbroje.
Drużyna graczy za swój cel obrała port, gdzie miała nadzieję znaleźć transport, który pomoże im uciec z planety.
Na drodze jednak stanął im robot bojowy typu Bazyliszek z wojownikiem jego dosiadającym. Zażądał od nich rzucenia broni, lecz oni tego nie zrobili. Cread zasłonił swym ciałem Nero, za to Dragon ruszył pod bestię i uszkodził jej systemy swym mieczem świetlnym. Pozbawiony swej przewagi Mandalorianin zeskoczył pod robota i kopnął Jedi w brzuch, który wypuścił miecz ze swych rąk. Dragon przeleciał parę metrów w powietrzu, po czym wylądował niedaleko swych towarzyszy.
Mandalorianin podniósł miecz Jedi, po czym udał się na spotkanie z Creadem. Nero próbowała trafić go z blastera, lecz tylko jeden strzał osmalił jego pancerz.
Przeciwnik już miał zadać cios Creadowi, gry Dragon wyrwał mu swój miecz z rąk za pomocą mocy. Już po chwili od miażdżącego kark chwytu Creada wojownik padł na ziemię. Zarobił przez to punkt Ciemnej Strony.
Bohaterowie kontynuowali podróż, aż znaleźli się jakieś 20 metrów przed Portem. Zwątpili jednak czy jest tam sens wchodzić, gdyż z nad niego unosił się czarny dym. Uznali jednak że sprawdzą w jakim stanie są statki.
Wejścia strzegli dwaj Mandalorianie. Jeden z nich na samym początku oberwał z ogromnego głazu jaki pchnął Dragon Mocą, po chwili kolejni przeciwnicy byli martwi. Niestety wszyscy bohaterowie nieźle oberwali w tej walce. Weszli do holu, który prowadził na lądowisko. Przy dyżurce znaleźli martwą kobietę. Zajrzeli przez lekko otwarte drzwi i zauważyli Mandalorian, powoli niszczących wszystkie statki. Do niszczenia używali min. Dragon postanowił z pomocą Mocy uruchomić detonator nim założą wszystkie ładunki. Niestety okazało się to zbyt trudne dla niego. Zwrócił przez swoją próbę uwagę wszystkich Mandalorian, którzy skoczyli przeciwko Jedi. Wiedząc że nie mają szans szybko pobiegli na statek Mandalorian, który przywiózł tu wojowników. Zabili dwóch strażników pojazdu, lecz ponownie oberwali od ostrzału wrogów.
Zamknęli szybko rampę i rozpoczęli ucieczkę. Nero zrobiła jednak coś strasznego. Od tych całych emocji za mocno pociągnęła drążek i go wyłamała. Mandalorianie zaczęli przebijać się przez przednią szybę i rampę, lecz łajdaczce szybko udało się naprawić usterkę. Wystartowali.
Pilotowali statek Mandaloriański, tak więc nie byli zagrożeni ostrzałem ze strony wroga. Do czasu. Czujnik wykrył zbliżające się statki w miejscu jakim się znajdywali. Miały za dwie minuty wyskoczyć z nadprzestrzeni. Drużyna szybko próbowała uciec z zagrożonego miejsca, gdy skontaktował się z nimi sam Cassus Fett. Okazało się że statek w którym się znajdywali należał do jego przyjaciela. Po małym teście perswazji udało się przekonać generała Mandalorian że jego przyjaciel umarł, a Jedi i łajdaczka chcą dołączyć do sił Mandalorian. Dostali zaproszenie na okręt flagowy, gdzie Cassus pytał ich o ich motywy. Zauważył że jest to zły moment na znajdywanie nowych sojuszników, gdyż zaraz miał odbyć się pojedynek pomiędzy nim a Revanem. Wiedział że ma niskie szanse wygrać, lecz nie chciał uciekać.
Trójka bohaterów została puszczona wolno. Pojawił się jednak nowy problem. Dwa myśliwce Aurek zarejestrowały graczy jako Mandalorian i rozpoczęły ostrzał. Dragon w czasie gdy Nero unikała uderzeń odnalazł na statku Revana znajomą osobę. Mistrza Vandara. Skontaktował się z nim, lecz okazało się że mistrz jest więźniem. Dla zielonej istoty nie był to jednak problem. Wystarczyło że machnął ręką i Republikański żołnierz go wypuścił. Powiedział samemu Admirałowi Karathowi że na statku znajdują się Jedi, po czym jakby nigdy nic wrócił do celi.
Bohaterowie wylądowali na Hammerheadzie. Nie dostali jednak lekarstw, czy inn ej pomocy, ale skuci zostali wrzuceni do celi więziennej. W środku mistrza Vandar powiedział im że Revan osądza Jedi którzy nie pomagają Republice, a sam dał się złapać, by przemówić dawnemu uczniowi do rozsądku.
Bohaterowie odpoczęli trochę. Gdy obudzili się następnego dnia zauważyli że pole energetyczne dzielące celę od korytarza jest wyłączone. Mistrz powiedział im że jeżeli chcą to mają dobrą okazję by uciec, jednak on tutaj zostanie. Dodał również że udało mu się wyłączyć wszystkie kamery na tym poziomie. Gracze wyszli na zewnątrz i znaleźli paru nieprzytomnych strażników. Zapewne unieszkodliwionych przez zielonego mistrza. Wjechali na wyższy poziom na korytarz. Tam trwało wielkie świętowanie. Zeszłego wieczoru pokonano drugiego rangą w siłach Mandalorian, czyli Cassusa Fetta. Wszyscy nie myśląc o żądnych protokołach świętowali w najlepsze nie licząc ile litrów alkoholu już ubyło z magazynów.
Wykorzystując chaos na statku drużyna udała się do magazynu, gdzie miała nadzieję odnaleźć swój skonfiskowany sprzęt. Siedziała tam tylko jedna kobieta, której Cread namieszał w głowie, radząc by poszła świętować z innymi.
Drużyna przebrała się w mundury Republiki i zabrała swój sprzęt, po czym z łatwością znalazła się w hangarze i opuściła statek na jednym z wahadłowców. Postanowili udać się na Dantooine, by powiadomić o wszystkim tamtejszą radę.
Gdy już mieli wykonać skok w nadprzestrzeń, komputer nawigacyjny zgasł. Okazał się uszkodzony. Trzeba było wymienić cały hipernapęd. Najbliższa planeta znajdowała się bardzo blisko i wszyscy szybko tam dolecieli.
Jedi wyczuli ogromne skupisko Mocy na planecie, a dokładniej we wnętrzu jednej z gór. Gdy statek zbliżył się do pewnego lodowca, szybko rozpoznali na nim twarze Mistrza Jedi Arci Jetha i Aruna Sunridera.
Na pewnej wysokości Jedi zjechali po linach w dół, by sprawdzić dokąd doprowadzi ich Moc. Nero musiała zostać na statku, gdyż nie mogła znaleźć miejsca do wylądowania.
Na dole dwójka Jedi znalazła wejście do starej placówki Jedi zasypanej śniegiem. W środku znaleźli hangar ze StarSaberem, sypialnie z kilkoma łóżkami i kuchnią, laboratorium z kryształami i warsztat z odpowiedniej wielkości hipernapędem. Jedi wynieśli go na zewnątrz, lecz natknęli się na dwójkę miejscowych drapieżników, które ich zaatakowały. Cread zepchnął jednego z nich w przepaść, który wrzeszcząc wywołał lawinę. Ta zasypała wejście, raniąc również Creada i łamiąc mu rękę.
Po godzinie Jedi przekopali się przez śnieg i znaleźli się na zewnątrz. Nero szybko zamontowała sprzęt i obliczyła skok w nadprzestrzeń. Podczas lotu sprzęt jednak się przegrzał, a bohaterowie wrócili do normalnej przestrzeni. Musieli odczekać kilka godzin, aż komputer znowu zacznie działać.
Wszyscy postanowili się przespać. Nero spała w kokpicie, tak więc to ją obudziło stuknięcie w przedni iluminator. Na zewnątrz ktoś był! Wpuściła istotę do środka i obudziła swych towarzyszy. Iktotchi sam dryfował w kosmosie, gdyż statek na którym przeprowadzał naprawy skoczył w nadprzestrzeń, zostawiając go. Obiecał im pomoc, lecz potrzebował jakiejś zapłaty. Na dodatek natychmiast. Wszelkie perswazje Creada na niego nie działały. W końcu on coś zaproponował odpiął coś z pasa i im pokazał. Oślepiający błysk ogłuszył ich wszystkich. Obudzili się po paru godzinach, samemu dryfując w kosmosie.
Cread skontaktował się z Mistrzem Vrookiem na Dantooine, mistrz Jedi obiecał przysłać pomoc w przeciągu 24 godzin. Trójka bohaterów postanowiła poczekać za ratunkiem, gdy wzrok Dragona przykuł jakiś kształt zasłaniający gwiazdy. Okazał się nim czarny frachtowiec.
Wszyscy weszli do środka. W kokpicie zauważyli coś dziwnego. Robota z elementami skóry. Replikanta. Ucieszył się na widok gości. Opowiedział im o tym że dryfuje już tutaj od przynajmniej 50 lat. Gracze obiecali pomóc droidowi wydostać się z więzienia, jeżeli on pozwoli im przeczekać na statku przynajmniej jeden dzień. Ten się zgodził.
W tym miejscu sesja się skończyła. Warto zauważyć że nie przewidziałem że gracze wskoczą do Mandaloriańskiego statku. Sesja miała wyglądać zupełnie inaczej, ale członkowie drużyny nie narzekają. Gra im się podobała, a to jest najważniejsze.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 10,00 Liczba: 2 |
|