Orginalny tytuł: The Cinema of George Lucas Autor: Marcus Hearn Zdjęcia: Lucasfilm Słowo wstępne: Ron Howard Stron: 264 Wydanie PL: brak Wydanie USA: Harry N. Abrams, Inc. 2005 Przekład: brak |
Recenzja Lorda Sidiousa
O George’u Lucasie i Gwiezdnych Wojnach napisano wiele, w Polsce jednak trudno do tego dobrnąć. Właściwie to tylko kilka albumów ze szkicami, książka Olivera Denkena i album Jak powstawało Mroczne Widmo. W ramach cyklu Lucasowego pozwolę sobie również przejrzeć kilka pozycji, które nie ukazały się na polskim rynku, a mocno tematu dotyczą.
Jedną z nich jest wspaniały, wydany w zeszłym roku album „The Cinema of George Lucas” z wstępem autorstwa Rona Howarda. Trudno to uznać, za obiektywną biografię, to raczej bogato ilustrowany hołd pełen przeróżnych ciekawych informacji o Lucasie, jego pomysłach, wizjach. Czytając się to, odnosi się wrażenie, że ten człowiek podążający całe życie za marzeniami, człowiek, który zmienił kino dokładnie wiedział, co robi. To nie Bill Gates, którego wizje przyszłości na szczęście się nie sprawdziły (graficzny interfejs użytkownika, to się nigdy nie przyjmie).
Ten album to przewodnik po fantastycznym świecie George’a Lucasa, który dużo miejsca poświęca przede wszystkim wyreżyserowanym przez niego filmom – THX, Amerykańskie Grafiti, ANH, TPM, AOTC i ROTS, resztę niestety tylko wspominając. Lucas jako człowiek pozostaje gdzieś z boku, podobnie jak filmy, w których produkcji uczestniczył, a nie reżyserował ich (Willow, Indiana Jones, TESB, ROTJ, Zabójcze Radio itp.), ale przy tym podejściu ginie jedna rzecz, a mianowicie jakaś charakterystyka GLa jako reżysera. Tego tu w ogóle nie ma (choć gdzieś przewija się zdanie Lucasa, że on właściwie mógłby reżyserować już w czasie montażu).
Książka ta w pewien sposób uwypukla też zmiany technologiczne, jakie osiągał Lucas robiąc kolejne filmy, lecz niestety dość często kończy się to na ich wymienieniu bez wchodzenia w szczegóły. Podobnie jest z ciekawostkami, znajdzie się ich parę (choćby tytuł Indiana Smith, jak Lucas pierwotnie chciał nazwać słynnego archeologa, czy Alec Guinness, który w Tunezji podeptał swój strój Jedi, by ten pasował do reszty zakurzonej i starej koncepcji.). Ale jak pisałem wcześniej, brakuje tu jakiegoś wspólnego mianownika. To wspaniały, acz powierzchowny album, zawierający wiele unikalnych zdjęć, poświęconym Lucasowi i filmom, które wyreżyserował. Tyle, że niestety przygotowywany w pośpiechu, przez to odczuwa się pewien niedosyt, ale też znajdują się błędy przy Epizodzie III, gdzie wspomniany jest udział Gary’ego Oldmana udzielającego głosu Grievousowi, który nie doszedł do skutku (podobnie jak zapowiadany szumnie powrót Jamesa Earla Jonesa w roli głosu Vadera, ale to zostało już w tym albumie pominięte). Inny błąd dotyczy samego Lucasa i jego pojawienia się w ROTS. A mianowicie jego postać jest tu opisana jako Baron Notluvinsky, podczas gdy później w EU został nazwany baronem Papanoidą. Oba błędy wnikają z tego, że koniecznie chciano zdążyć z wydaniem tego na czas przedpremierowy. Stąd właśnie pojawiają się takie drobne błędy. Ale z drugiej strony można tu zobaczyć także przedruk z gazety mówiącej o wypadku samochodowym George'a Lucasa (tym samym, który spowodował, że wolał on zabrać się za coś innego niż wyścigi, przez co w rezultacie został filmowcem), czy też zauważyć jak niektóre pomysły wracają z czasem, choć pozornie zostały nie wykorzystane ("Zabójcze Radio").
Z punktu widzenia starwarsowca to ciekawa, ładna, acz niewiele wnosząca nowego pozycja, która dodatkowo wiele aspektów traktuje po łebkach. Jednak dla fanów Lucasa, nie tylko jako reżysera, ale przede wszystkim twórcy i wizjonera, jest to już gratka godna uwagi, choć pozostawiająca niedosyt. Może nawet zbyt dużo tego niedosytu.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 9/10 Zdjęcia: 9/10 Jakoś informacji: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,50 Liczba: 2 |
|
Miszka2007-09-07 15:32:31
Ocena końcowa trochę nie współgra z treścią recenzji. Po jej przeczytaniu myślałem, że album otrzyma notę 6-7, szczególnie przy tak silnym akcentowaniu wrażenia niedosytu.