TWÓJ KOKPIT
0

Disney :: Newsy

NEWSY (532) TEKSTY (4)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Jordan Bolger w serialu o Bobie Fetcie?

2020-11-23 17:32:44

Jak donosi Direct, aktor Jordan Bolger rozmawia z Lucasfilmem w sprawie roli w nowym serialu gwiezdno-wojennym. Wszystko wskazuje na to, że to serial o Bobie. Jordan najbardziej kojarzony jest z roli w serialu „Peaky Blinders” oraz ról w filmach „iBoy” i „Baba Jaga”.

Jordan Bolger i serial o Bobie Fetcie?


Wciąż oczywiście nie mamy potwierdzenia, że ten serial powstanie, ale Direct się tym nie przejmuje, zakłada, że to pewnik i podsuwa ciekawą informację. Ich zdaniem przygody Boby Fetta byłby prequelem wydarzeń, które widzieliśmy w „The Mandalorian”. Co więcej z tym serialem łączą także angaż Sophie Thatcher. Zarówno Jordan jak i Sophie nie zgraliby jednak głównych ról. Pewnie pojawią się w którymś z odcinków. Tu nie wiadomo, czy to są ich domysły, czy faktycznie, gdzieś coś usłyszęli.

Direct przypomina, że Bob Iger już dawno temu zapowiedział własne seriale dla postaci, które zobaczymy w „The Mandalorian”. Wygląda na to, że ten serial o Bobie będzie dokładnie czymś takim. Natomiast Direct sugeruje też, że będzie to raczej miniserial, czyli coś prawdopodobnie podobnego formatem do serialu o Kenobim. Zabawne jest to, że zarówno Boba jak i Obi-Wan początkowo mieli dostać własne filmy.

Direct ponadto przypomina plotkę o serialu z Carą Dune i Bo-Katan w rolach głównych. Wspominają, że jest on wciąż rozwijany, ale dodają też, że Katee Sackhoff przyznała, że nic nie wie o takim projekcie i nie jest zaangażowana. Zresztą Deadline również sugerował, że nic takiego się nie dzieje. Może gdzieś był pomysł, ale nie wyszło poza to. Natomiast tu warto dodać, że pojawiła się kolejna plotka iż Bo-Katan oraz Katee zobaczymy, czy raczej usłyszymy w „The Bad Batch”. Może te informacje się nakładają.

W roli Boby oczywiście zobaczymy Temuerę Morrisona. Ale to już nam zaspoilerował „The Mandalorian”.

10 grudnia Disney będzie mieć prezentację dotyczącą przyszłości i rozwoju Disney+, sztandarowego produktu w okresie pandemii. Miejmy nadzieję, że zdradzą szczegóły projektów, które są już w fazie realizacji i możemy się ich spodziewać w ciągu roku lub dwóch.
KOMENTARZE (6)

Projekty kajut pasażerskich w „Star Wars: Galactic Starcruiser”

2020-11-21 21:35:20 Disney Park Blog

Choć ten rok nie jest najlepszy dla parków rozrywki, wliczając w to oczywiście „Galaxy’s Edge”, to jednak Disney liczy, iż w końcu COVID-19 odpuści i świat wróci do normy. W przyszłym roku „Galaxy’s Edge” czeka rozbudowa o gwiezdno-wojenny hotel. Powoli ujawnione zostały szczegóły.

„Star Wars: Galactic Starcruiser experience” ma bardziej przypominać rejsy, które organizuje Disney niż zwykły hotel. Na pokładzie krążownika „Halcyon” będzie można spędzić dwa dni i dwie noce w ramach normalnego „rejsu”. Tu ma czekać nas wiele egzotycznych atrakcji bazujących na „Gwiezdnych Wojnach”, no i stąd oczywiście będą organizowane wycieczki do Black Spire Outpost na planecie Batuu (czyli właściwe „Galaxy’s Edge”).

Na razie pokazano jak będą wyglądać pomieszczenia mieszkalne na pokładzie „Halcyona”. Więcej o pracach nad parkami Disneya możecie poczytać na dedykowanym blogu.

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon

Star Wars Galactic Starcruiser Halcyon


O hotelu pierwotnie informaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (3)

Alan Dean Foster w konflikcie z Disneyem

2020-11-19 16:09:30

Na okładce adaptacji książkowej oryginalnych „Gwiezdnych wojen” do dziś widnieje nazwisko George'a Lucas, ale tajemnicą dla nikogo nie jest, że autorem powieści jest pisarz Alan Dean Foster, który później tworzył w Expanded Universe („Spotkanie na Mimban”, „Nadchodząca burza”), a także odpowiada za adaptację książkową „Przebudzenia Mocy”. Konflikt - o którym od rana donoszą amerykańskie media - wybuchł między nim a Disneyem o pierwszą książkę, a także o powieści z serii „Obcy”, które w ręce Disneya trafiły po zakupie 20th Century Fox.



Jak twierdzi autor, studio przestało wypłacać mu wynikające z umowy zyski ze sprzedaży książek, które cały czas są dodrukowywane. Próbował więc kontaktować się z jego przedstawicielami przez agentów, ale Disney podobno pozostaje głuchy na oczekiwania Fostera. W obronie autora staje Science Fiction and Fantasy Writers of America. Jak zauważa jej prezes, Mary Robinette Kowal, problem na razie dotyczy jednego autora, ale stanowi zagrożenie także dla innych, którym niespodziewanie medialny gigant w przyszłości również może przestać wypłacać należne zyski. Studio broni się, twierdząc, że zakupili prawa do książek, ale nie oni zawierali z Fosterem kontrakt, więc jego ustalenia ich nie obowiązują.



W internecie Fostera wesprzeć można poprzez hasztag #DisneyMustPay. Autor nie prosi o pomoc finansową, chce jedynie odzyskać pieniądze, które jak twierdzi - po prostu do niego należą. Obecnie są mu bardzo potrzebne, bo zdiagnozowano u niego nowotwór w zaawansowanym stadium, a poważne problemy zdrowotne ma także jego żona.
KOMENTARZE (11)

Alistair Petrie (generał Draven) o dokrętkach do „Łotra 1”

2020-11-13 16:47:31

Aktor Alistair Petrie, który w „Łotrze 1” zagrał generała Davitsa Dravena udzieł niedawno wywiadu kanałowi Geeknd. Alistair mógł z perspektywy czasu opowiedzieć o jego odczuciach dotyczących filmu, który miał premierę blisko cztery lata temu.

Alistair Petri czyli generał Davits Draven w Łotr 1


Alistair Petrie o „Łotrze 1”

Aktor zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie różnie odbierają filmy. Jedni pokochali „Łotra 1”, inni kochają go z zastrzeżeniami, są też tacy, którzy go nienawidzą. I to jest dobre, Alistairowi się to jak najbardziej podoba. A zwłaszcza, że tych pierwszych i drugich jest zdecydowanie więcej niż tych trzecich. To napawa go dumą. Jego zdaniem nie da się stworzyć idealnego filmu.

Zwłaszcza, przy obrazie z tak dużym budżetem. Dla Petriego dokrętki nie są niczym niezwykłym. To normalna część procesu. Jego zdaniem, ale to jak podkreśla jest jego własna opinia, nie fakt, było tak, że Disney zobaczył pierwszą wersję filmu i zażyczyli sobie przerobić wiele rzeczy. Jedne dodano, inne usunięto, jeszcze inne przerobiono, tak by uzyskać oczekiwany ton scen. Nie miał odczucia, że film był bałaganem, który trzeba było posprzątać. (Takie zdanie o filmie miał Tony Gilroy, który odpowiada za ostateczną wersję).

Zdaniem Petriego to co było wcześniej było dobre, ale w Disneyu i Lucasfilmie znaleźli sposób jak to jeszcze poprawić. Alistair chwalił też Garetha Edwardsa, podkreślając, że to jego film, on też odpowiada za wiele wykorzystanych efektów. Potem przyszedł Gilroy, który zdaniem Alistaira jest fenomenalnym reżyserem i poukładał wszystko po swojemu w czasie dokrętek, ale nadal jest to bardziej film Garetha. Szczęśliwie tu twórcy nie chcieli sobie nic udowadniać.

Najzabawniejszym wspomnieniem z planu „Łotra 1” jest scena w której Jyn Erso zostaje przyprowadzona w kajdankach właśnie do generała Dravena. Ta scena była tyle razy kręcona ze zmianami i z różnych perspektyw, co więcej wracano do niej, że stała się obiektem żartów. Na planie mówiono, że prawdziwy tytuł filmu to będzie „Star Wars Scene 16”. Alistair twierdzi, że patrząc na finalny efekt wnikliwy widz dostrzeże, że w czasie tej rozmowy aktorzy postarzeli się o rok w niektórych ujęciach. Wszystko dlatego, że finalny montaż zawiera elementy z różnych wersji.

Felicity Jones o powrocie do „Łotra 1”

Niedawno o „Łotrze 1” wypowiedziała się też Felicity Jones. Aktorka wyraziła gotowość do powrotu do roli Jyn Erso. W odpowiedzi na pytanie dotyczące końcówki „Łotra 1” i niedopowiedzianego losu dwojga głównych protagonistów, Jones odparła, że powtarza sobie, iż w „Gwiezdnych Wojnach” istnieje reinkarnacja, a Jyn ma pewne niedokończone sprawy do załatwienia. Warto wspomnieć, że w kontrakcie była zawarta opcja powrotu Felicy, gdyby Disney zdecydował się na taki krok.
KOMENTARZE (13)

„Star Wars: Andor” już kręcony?

2020-11-09 17:05:32

Jeśli wierzyć informacjom w sieci (wciąż nieoficjalnym, znaczy nie potwierdzonym przez Lucasfilm czy Disneya), to zdjęcia do serialu „Star Wars: Andor” (tytuł roboczy, nie wiadomo czy finalny) ruszyły w zeszłą środę (4 listopada) w Pinewood. W październiku trwało szukanie statystów do serialu, wszyscy musieli pokazać test na COVID-19. Wygląda na to, że lockdown w Wielkiej Brytanii z powodu pandemii nie powstrzymał filmowców. Zdjęcia poza Londynem mają być także kręcone w Los Angeles i potrwają do czerwca. Natomiast warto zauważyć, że na planie jest specjalny koordynator do spraw COVID-19, Chris Rouse, który ma za zadanie pilnować, by nie doszło tu do zakażeń.

Jeśli to prawda, to być może dowiemy się czegoś w tym tygodniu, podczas oficjalnego podsumowania roku fiskalnego w Disneyu. Jest szansa, że Bob Chapek zasugeruje, iż prace się rozpoczęły, albo że dopiero się rozpoczną.

Podobno za zdjęci do „Andora” ma odpowiadać Jonathan Freeman („Zakazane Imperium”, „Rzym”, „Gra o tron” – w tym finałowy odcinek). Producentami będą Jason McGatlin, Kelly Erickson, Kate Hazell i Kathleen Kennedy, zaś nad całością czuwa Tony Gilroy. Miał on wyreżyserować kilka odcinków, ale z powodu COVID-19 nie przyjechał do Wielkiej Brytanii, więc jego miejsce zajmie Toby Haynes.

Wcześniej zdradzono główną część obsady, która dołączy do Diego Luny i Alana Tudyka. Wciąż jeszcze jednak kilka nazwisk może nas zaskoczyć.



Jedno z nich to Alistair Petrie, czyli filmowy generał Draven. Zapytany o to, czy pojawi się w serialu odparł, że nie. Potem dodał, że oczywiście to jest możliwe, on sam bardzo chętnie by zagrał, jakby była taka opcja i pasowało to filmowcom. Więcej nie chciał mówić, ze względu na podpisane dokumenty.

Od premiery „Łotra 1” mijają już 4 lata. Serial o Cassianie Andorze powinien pojawić się w Disney+ w 2021.
KOMENTARZE (12)

Lucasfilm czeka przeprowadzka?

2020-10-24 11:10:34 StarWarsNewsNet



W internecie pojawiła się ciekawa informacja dotycząca możliwych zmian w Lucasfilmie. Wg portalu StarWarsNewsNet Disney chce zrealizować posiadany od dawna plan przeprowadzki Lucasfilmu.

Obecnie Lucasfilm operuje z kilku lokalizacji w których się mieścił od lat. Główną siedzibą firmy i większości jej oddziałów (m.in. Industrial Light & Magic, ILMxLAB czy Lucasfilm Animation) jest centrum Lettermana w San Francisco. Wciąż używane jest również słynne Skywalker Ranch, w którym działa Skywalker Sound. Co ważne wszystkie te miejsca należą do firmy Skywalker Properties Ltd., która nie była częścią umowy sprzedaży zawartej pomiędzy Lucasem a Disneyem.

Ta ostatnia informacja ma być właśnie powodem dla którego Disney planuje przeprowadzkę Lucasfilmu. Od czasu przejęcia firmy w 2012 roku Disney musi płacić Lucasowi za wynajem budynków w których znajduje się firma. Disney posiada własną siedzibę w Burbank i chciałby tam również przenieść Lucasfilm, ograniczając dzięki temu koszty. Ponoć było to planowane już od lat, ale jak do tej pory nie zostało zrealizowane. Jednym z powodów jest również to, że obecnie obie siedziby dzieli kilka godzin podróży - przeniesienie do Burbank ułatwiłoby spotkania i poniekąd kontrolę nad firmą.

Nie ma obecnie żadnych oficjalnych informacji dotyczących tego kiedy taka operacja miałaby się zadziać. Niemniej jednak można przypuszczać, że takie plany rzeczywiście istnieją - Disney jako duża korporacja musi bowiem planując budżet myśleć o cięciu zbędnych kosztów.
KOMENTARZE (7)

O trzecim sezonie i przyszłości „The Mandalorian”

2020-10-17 12:14:29



Jak donosi Variety prace nad trzecim sezonem „The Mandalorian” idą zgodnie z planem. Zdjęcia zaczną się jeszcze w tym roku.

Pedro Pascal skończył pracę na planie drugiego sezonu na niecały tydzień przed tym jak pandemia COVID-19 dotknęła i zamknęła przemysł filmowy. Nikt nie był na to przygotowany. Teraz kilka miesięcy później pracują już w nowej rzeczywistości. Pedro potwierdził, że pojawi się na planie przed końcem tego roku, jak tylko zakończy swoje zdjęcia w filmie „The Unbearable Weight of Massive Talent” z Nicholasem Cagem.

Również Jon Favreau jest dobrej myśli. Cały czas zakładają, że będą mogli pracować zgodnie z planem. Favreau zauważa, że serial jest bardzo cyfrowy, a wielu aktorów i tak gra w maskach. Zaś wiele rzeczy potem jest dodawanych komputerowo. To wszystko sprawia, że powrót do kręcenia wydaje się być możliwy. Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia budżetu i popularności, obie działają na korzyść serialu.

Favreau krótko wspomniał też o potencjalnych spin-offach, które zapowiedział w styczniu Bob Iger. Mając już działającą maszynę produkcyjną, wprowadzając nowych bohaterów, mogą też skorzystać z możliwości rozbudowania ich historii. I taką też mają ambicję. Nie zdradził żadnych konkretów, ale tym samym potwierdza krążące plotki o serialach powiązanych z „The Mandalorian”. Nie mają tu ustalonego planu działania, ale są możliwości elastycznego ustalania kolejnych kroków.

W przypadku spin-offa kinowego, Favreau powiedział, że w chwili obecnej jest taka możliwość. Historia może wyewoluować w tym kierunku, ale jednocześnie nie ma presji by wychodzić poza serwis streamingowy. Tu warto wspomnieć, że parę dni temu Bob Chapek potwierdził, iż obecnie to Disney+ jest flagowym i strategicznym produktem Disneya i będą się koncentrować na jego rozwijaniu, kosztem parków czy filmów kinowych (dotkniętych skutkami pandemii).

Pedro Pascal bardzo chciałby zobaczyć pełnometrażowego Mandalorianina na wielkim ekranie, ale nie wie czy to jest potrzebne. Czy to nie rozmyłoby serialu?

Tymczasem pojawiła się kolejna zapowiedź związana z drugim sezonem. Tym razem tylko sugerują, iż w poniedziałek dostaniemy jakieś nowe spojrzenie na drugi sezon.



Pierwszy odcinek już za niecałe dwa tygodnie. Harmonogram pozostałych możecie sprawdzić tutaj.
KOMENTARZE (6)

„Mulan” w kinach

2020-09-11 05:44:32

Powoli wracamy do kin, dziś kolejna duża premiera. Przynajmniej u nas, w wielu krajach film ten trafił od razu na Disney+. Mowa oczywiście o „Mulan” w wersji aktorskiej, czyli nowym widowisku Disneya z Donnie Yenem w roli komandora Tanga. Reżyseruje: Niki Caro, scenariusz napisali Rick Jaffa, Amanda Silver, Elizabeth Martin i Lauren Hynek. Warto dodać, że nie jest to bezpośrednia adaptacja animowanej wersji „Mulan”, tym razem scenarzyści sięgają po legendarny epos „Ballada o Mulan” i traktują to jako punkt wyjścia. Występują: Yifei Liu, Li Gong, Jet Li, Jason Scott Lee, Yoson An ,Rosalind Chao i inni. Muzykę przygotował Harry Gregson-Williams.

Czy Mulan sprosta zadaniu i przysporzy chwały rodzinie? Aby obronić kraj przed najeźdźcami z północy, cesarz Chin wydaje dekret nakazujący rekrutację do armii jednego mężczyzny z każdej rodziny. Hua Mulan, najstarsza córka utytułowanego wojownika, decyduje się w tajemnicy wyruszyć na wojnę zamiast niedomagającego już ojca. Przebrana za mężczyznę Hua na każdym kroku poddawana jest próbom wymagającym od niej zmobilizowania wewnętrznej siły i wykorzystania pełni swoich możliwości. W wyniku tej wielkiej przygody dziewczyna staje się niezłomną wojowniczką oraz zdobywa szacunek wdzięcznego narodu i… dumnego ojca.


KOMENTARZE (5)

John Boyega o rasizmie w „Gwiezdnych Wojnach” i w Disneyu

2020-09-03 20:52:20

John Boyega udzielił wywiadu magazynowi GQ. Nie obyło się bez rozmów o „Gwiezdnych Wojnach”. Jak pamiętamy, aktor ten niezbyt przychylnie wypowiadał się o trylogii sequeli jako całości. Im więcej czasu mija, odkąd skończył się jego kontrakt, tym więcej jest w stanie powiedzieć. I niestety nie są to miłe słowa. Boyega dość mocno krytykuje Disneya i Lucasfilm za decyzję jakie podjęli w tej trylogii.

Obecnie Boyega jest dość mocno związany z protestami Black Live Matter, o czym także pisaliśmy jakiś czas temu. Twierdzi, że po tym, co mówił, coś się w nim odblokowało i będzie mówić otwarcie, nawet o niewygodnych tematach. Nawet jeśli miałoby to zakończyć jego karierę.

Rola w „Przebudzeniu Mocy” była dla niego czymś w rodzaju wygranej na loterii. To nie tylko były „Gwiezdne Wojny”, ale też otworzyło mu to wiele drzwi. Wystąpił między innymi w „Detoroit” Kathryn Bigelow, ale też dostał rolę w teatrze. Dodatkowo założył własną firmę, Upper Room, która współprodukowała „Pacific Rim: Rebelia”, gdzie zagrał jedną z głównych ról. Wydawać by się mogło, że wszystko jest pięknie. Dziś aktor twierdzi, że miał wówczas dużo pracy, wręcz za dużo. Zaś wszystkie swoje frustracje wyładowywał pracując.



Boyega wspomina, że praca nad a potem promocja „Przebudzenia Mocy” to był bardzo dobry okres dla niego. Był szczęśliwy, choć jego ojciec przestrzegał go, sugerując, iż świat może być inny niż pozornie wygląda. A wyglądało to obiecująco. Pomijając fakt, o którym John wspomniał także już wcześniej w innych wywiadach, czyli, że spotkał się z rasizmem. Chodzi o ludzi, którzy czepiali się, że czarnoskóry nie może być szturmowcem. Tych oczywiście Boyega ignorował. Ale skasował też swoje konto na Instagramie. Słyszał też, że ludzie chcieli bojkotować nowe filmy z jego powodu. Nie dlatego, że komuś nie podobała się jego gra albo, że jest mało znany lub ma mało doświadczenia, tylko dlatego, że był czarny. Zresztą jak sam twierdzi, angażując się w dany projekt, nie musi się on przecież podobać nam w stu procentach. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Z toksycznymi fanami jakoś Boyega sobie poradził, zrozumiał, że są i tyle. Choć oczywiście cała sprawa z Black Live Matter trochę mu o tym przypomina. Zwłaszcza w kontekście nienawiści rasowej i uprzedzeń.

Potem wydarzył się „Ostatni Jedi”. I to moment, w którym Boyega uświadomił sobie, gdzie jest jego miejsce. I tu ma radę do Disneya, by na przyszłość nie tworzyli czarnoskórych bohaterów, reklamowali nimi film, tylko po to by potem zepchnąć ich na boczny tor. John nie mówi tylko o sobie, w podobny sposób widzi rolę Kelly Marie Tran, Naomie Ackie a nawet Oscara Isaaca. Jego zdaniem w „Ostatnim Jedi” zmieniono hierarchię ważności bohaterów i Boyega dość ciężko to zniósł. Oczekiwał, że podobnie jak w oryginalnej trylogii, czy nawet prequelach, będziemy mieć trio głównych bohaterów. Tu postawiono na duet - Daisy Ridley i Adama Drivera. Wszystkie światła skierowano na Kylo Rena i Rey. Zdaniem Johna Daisy i Adam o tym doskonale wiedzą, wszyscy to wiedzą i tym samym nie zdradza żadnych sekretów. Jednocześnie jest rozczarowany tym, że jego bohater zostaje sprowadzony do roli ozdobnika. Twórcy wiedzieli, co zrobić z bohaterami Daisy i Adama, ale nie mieli pomysłu na resztę. Dlatego John twierdzi, że nie będzie mówić, że praca nad tą trylogią to było wspaniałe doświadczenie, bo nie było.

Boyega unika wylewania żalów personalnie. Nie adresuje ich ani do Kathleen Kennedy, ani do Boba Igera czy Riana Johnsona. Mówi ogólnie Disney ew. decydenci, nie mówi kto podjął takie a nie inne decyzje. Ale mocno odcina od nich J.J. Abramsa. Broni go mówiąc, że należy go zostawić w spokoju. On nie miał wracać do tego uniwersum, wrócił i próbował posprzątać ten burdel który zastał. Boyega nadal go szanuje. Od reszty decydentów wyraźnie chce się zdystansować.

Poniekąd powiązaną sprawą, związaną z marketingiem i minimalizowaniem czarnoskórych postaci na niektórych rynkach, jest zmniejszenie Finna na chińskim plakacie. Pisaliśmy o tym tutaj.
KOMENTARZE (35)

„The Mandalorian” zgodnie z planem

2020-08-05 08:02:22

Wczoraj podczas rozmowy z akcjonariuszami, Bob Chapek zapowiedział a raczej zapewnił, że drugi sezon „The Mandalorian” idzie zgodnie z planem i zobaczymy go na Disney+ jesienią. Chapek pochwalił się też, że Disney+ ma już 60 milionów abonentów. Akcjonariusze mają w tym roku mieć specjalne spotkanie dedykowane planom wobec Disney+. Pewnie wtedy dowiemy się czegoś więcej o kolejnych serialach.





Szczęśliwie, że mamy w obsadzie Giancarlo Esponito. Ten przy okazji wywiadów czasem coś wspomni, tak też było i tym razem. Przede wszystkim po raz kolejny poruszył temat mrocznego miecza. Dowiemy się więcej o tej antycznej broni, jej przeszłości i jak wpadła w ręce moffa Gideona. Giancarlo twierdzi, że jest to jeden z kluczowych elementów fabularnych drugiego sezonu. Podobnie jak rozwój jego postaci, przeszłość Gideona jest kluczem do jego obecnych działań.

Wcześniej Esponito informował, że walczył na planie rekwizytem w kształcie mrocznego miecza i zdarzyło mu się go połamać. Aktor jest też w kontakcie z Jonem Favreau, który obecnie pracuje nad trzecim sezonem.
KOMENTARZE (11)

George Lucas zastąpi Kathleen Kennedy?

2020-07-29 19:16:32

Na początku miesiąca pisaliśmy o plotkach rozsiewanych przez Overlorda DVD Doomcocka na jego kanale. Z braku innych newsów część mediów znów cytuje Doomcocka, właściwie bez zastanowienia się ile w tym prawdy. Tak więc ta historia krąży po sieci. Wcześniej Doomcock mówił o kasacji trylogii sequeli, tym razem twierdzi, że dni Kathleen Kennedy w Lucasfilmie są policzone (ile razy o tym słyszeliśmy?). Zaś jej następcą zostanie George Lucas.


Doomcock


Podobno trwają rozmowy, zarówno nad tym jak dokładnie usunąć sequele oraz nad warunkami George’a Lucasa. Flanelowiec jakoby miał postawić następujące żądania:
  • Chce stworzyć własną trylogię sequeli
  • Chce mieć pełną dowolność twórczą i ostateczne słowo
  • Kathleen musi odejść
  • Disney dostanie zakaz dotykania oryginalnej trylogii. Wersja Lucasa pozostanie ostateczna

Jakoby warunki Lucasa nie podlegają dyskusji. Zostałby on znów prezesem Lucasfilmu, Jon Favreau nadzorowałby produkcje dla Disney+, zaś jeszcze jedna osoba stała by za produkcją nowych filmów. Tyle jeśli chodzi o plotki o zmianach. Tu pojawia się jeszcze jedna, że „Skywalker. Odrodzenie” miało też wersję Lucasa, inną niż zobaczyliśmy w filmie. Przypominamy, że podobna plotka mówiła również o wersji J.J. Abramsa, która także nie zobaczyła światła dziennego.

Pomijając samą kwestię plotki i jej ew. wiarygodności. To, że Lucasfilm ma problemy z nowymi filmami widzimy gołym okiem. Nie dotyczy to tylko „Gwiezdnych Wojen”. „Indiana Jones 5” został przesunięty na rok 2022, zaś kolejny scenarzysta - David Koepp opuścił produkcję filmu. Koepp mówił, że pisał scenariusz pod Stevena Spielberga i po rozmowach z nowym reżyserem - Jamesem Mangoldem (niedoszły reżyser filmu o Bobie), uznali, iż Mangold potrzebuje własnej wizji, więc zaczynają od początku. Harrison Ford pojawi się na planie mając już 79 lat, będzie więc starszy niż George Hall wcielający się w tę samą postać w „Kronikach” (miał zaledwie 76-77 lat). Pierwsza oryginalna produkcja od czasu „Dziwnej magii” (powstałej jeszcze w czasach Lucasa), czyli adaptacja serii powieści „Dzieci krwi i kości” również, gdzieś tam czeka w kolejce. Reżyserem filmu został Rick Famuyiwa, który pracował przy „The Mandalorian”. Niemniej jednak z powodu COVID-19 wszystko jest zawieszone i może być dalej przesuwane. Nawet film Taiki Waititiego (prawdopodobnie to jego obraz) został przesunięty z 2022 na 2023. Disney ma prawo mieć obawy, ale nie wszystkie problemy można rozwiązać zmieniając kierownictwo.

Z drugiej strony George Lucas jako filmowiec zawsze bardzo chciał niezależności, zwłaszcza wobec producentów i studio. Będąc miliarderem był de facto najbogatszym, niezależnym filmowcem, który bardziej pracował nad realizacją własnej wizji i pomysłów, niż liczył się z budżetem czy zyskami. O ile może jeszcze szefostwo Disneya byłoby skłonne zaryzykować, pytanie co z inwestorami. Tych interesują przede wszystkim zyski i to by marka była bezpieczna. Warto też pamiętać, że Lucas czuł się oszukany przez Boba Igera i pytanie, czy byłby skłonny zaryzykować, wiedząc, iż szef Disneya może zmienić zdanie (lub zostawić wymieniony na kogoś innego, kto będzie lojalny wobec akcjonariuszy, a nie umowy z Lucasem). Co więcej kolejna trylogia zabrałaby pewnie 76-letniemu Lucasowi kolejne 10 lat. Pytanie, czy on byłby gotów na taki wysiłek?

Do tego wszystkiego warto zauważyć, że uniwersum serialowe „Gwiezdnych Wojen” prawdopodobnie rozwija się w dobrym kierunku, kolejne doniesienia sugerują, że będzie tego dużo. Zaś Dave Filoni przyznał, iż pracując nad kolejnymi projektami konsultuje się z Georgem. Podobnie było w początkowej fazie prac nad „Skywalker. Odrodzenie”. Patrząc na poprzednie zweryfikowane doniesienia Doomcocka, można użyć przysłowia z dużej chmury mały deszcz. Więc jeśli faktycznie rozmowy z Lucasem trwają, to może właśnie chodzi o coś innego niż szefowanie Lucasfilmowi. Zwłaszcza, że nie wiadomo, czy wszystkie strony na pewno są tym zainteresowane. Cóż z pewnością za jakiś czas będziemy mogli zweryfikować te doniesienia.
KOMENTARZE (33)

„Gwiezdne Wojny” przesunięte o rok, następny film dopiero w 2023

2020-07-24 07:20:11



Zaledwie wczoraj pisaliśmy o tym, że Taika Waititi pisze już scenariusz swojego filmu. Wiele wskazywało, że może być to kolejny film kinowy, który zobaczylibyśmy w 2022. Tymczasem Disney ogłosił zmiany w premierach związane z pandemią koronawirusa. Premiery „Avatarów” i „Gwiezdnych Wojen” zostały przesunięte o rok. Czyli obecnie jest to 22 grudnia 2023, 19 grudnia 2025 i 17 grudnia 2027. Poprzednie grudniowe daty zajmie „Avatar”.

Choć film Taiki Waitiego zdaje się być najbardziej realną, kolejną kinową produkcją gwiezdno-wojenną, to jednak wciąż ani Disney, ani Lucasfilm nie potwierdził jego daty premiery. Wcześniej zapowiedziano także film Kevina Feige, nie mówiąc już o rzekomo „skasowanej”, acz wciąż „pracuję nad nią” trylogii Riana Johnsona. Były też plotki o filmie J.D. Dillarda, acz o nich chyba wszyscy zdążyli zapomnieć.
KOMENTARZE (14)

„Imperium kontratakuje” na czele amerykańskiego box-office’u [aktualizacja]

2020-07-13 21:26:41



Jak donosi Deadline, z powodu koronawirusa rynek kinowy jest przewrócony do góry nogami. Klasyczne kina są w USA praktycznie zamknięte, u nas dopiero się otwierają. Natomiast w USA tryumfy święcą kina samochodowe, w których grane są klasyki i to one generują zdecydowaną większość przychodu. W ten weekend pierwsze miejsce w amerykańskich kinach wywalczyło „Imperium kontratakuje”. Było wyświetlane w 483 kinach i szacuje się, że zarobiło między 400 a 500 tysięcy USD (w trzy dni). Dokładne dane jeszcze nie są znane.

Warto przypomnieć, że poprzednie hity ostatnich tygodni to „Jurassic Park” i „Szczęki” Stevena Spielberga oraz „Pogromcy duchów”. Teraz dołączył do nich film Irvina Kershera. Dotychczas „Imperium kontratakuje” zajmowało czołową pozycję dwukrotnie, raz przy okazji premiery w 1980, drugi raz wraz z wydaniem „Wersji specjalnej” w 1997, 23 lata temu.

Obecny weekend był bardzo dobry dla Disneya, na drugim miejscu znalazła się jego „Czarna Pantera” (Marvel) a za nim „W głowie się nie mieści” (Pixar). Ciekawe, czy Lucasfilm i Disney przemyślą powrót sagi do kin, może w wersji 3D?

Przypominamy, że V Epizod można oglądać także i w Polsce, głównie w sieci Multikino, ale też w niektórych kinach studyjnych.

Aktualizacja. Są już ostateczne wyniki i są zdecydowanie lepsze niż się spodziewano. Film Kershnera zarobił 611 tysięcy USD w weekend (nowy rekord w czasie pandemii), zaś jak weźmie się pod uwagę okres 5 dniu od premiery to ma już 644 tysiące USD.
KOMENTARZE (7)

Wszystko o „Gwiezdnych Wojnach” Jonathanem W. Rinzlerem

2020-07-06 17:08:33

Starszym stażom fanom Jonathata W. Rinzlera nie trzeba przedstawiać. To autor wspaniałych przewodników po produkcji. Ostatni z nich, ten o „Przebudzeniu Mocy” nie został jednak wydany. Ponad rok temu Jonathan wspominał o tym przewodniku. Planował też uruchomić bloga, na którym chciał ze swojej perspektywy ukazać zmiany w Lucasfilmie, które zapanowały od momentu, w którym przejął go Disney.

Blog zniknął z sieci po zaledwie kilku wpisach i rozmowie z prawnikami Disneya, którzy nie życzyli sobie tego typu wpisów. Nie żeby Rinzler próbował tam szkalować firmę.

Jonathan W. Rinzler założył własny kanał na YouTube i tam stara się odpowiadać na pytania związane z „Gwiezdnymi Wojnami”. Oczywiście bardziej tymi przed erą Disneya. Jednocześnie nie będzie tam poruszać tematów około Disneyowych, zgodnie z zakazem jaki ma w kontrakcie.

W pierwszej odsłonie przyznał, że trochę się dziwi skasowaniu tego „Making of” z Epizodu VII, zwłaszcza, że wszystkie złe rzeczy, które działy się w tej produkcji jak wypadek Harrisona Forda, czy Abrams rzucający wypowiedzenie i tak dotarły do mediów. W Disneyu chyba chcą, by o tym zapomniano.



Rinzler, będąc mocno związany z produkcjami Lucasa, wyraził też swoje zdanie na temat nowych filmów. Widział dwa sequele i spin-offy, a potem poprzestał. To nie są „Gwiezdne Wojny” jakie chciałby oglądać, nie jest widownią docelową tych filmów, zaś to co zobaczył było raczej ciężkie w odbiorze. Dla Riznelra „Gwiezdne Wojny” to przede wszystkim ekspresja wizji George’a Lucasa, tu jej nie ma. Choć jak przyznaje, może sam nie jest gotów na inne ujęcie sagi. Liczy jednak, że kiedyś pojawią się filmy z cyklu, które będą w jego opinii dobre.
KOMENTARZE (10)

„Imperium kontratakuje” w kinach w wersji standardowej

2020-07-04 10:50:16



Wczoraj na naszych ekranach ponownie zagościło „Imperium kontratakuje”. Niestety są też złe wieści. Po pierwsze w Polsce film jest dostępny jedynie w sieci Multikino, które otworzyło się w pełni jedynie w Warszawie i Poznaniu. Mieszkańcy innych miast muszą na razie obejść się smakiem. Niestety nie wiadomo kiedy te inne kina ruszą i czy będą grać V Epizod.

Druga zła informacja jest taka, że Disney wycofał się z pierwotnych planów udostępnienia w kinach wersji 4K. Pierwotnie Vue (właściciel sieci Multikino) podało, że będzie wyświetlana najnowsza wersja, niestety obecnie wygląda na to, że jest to standardowe, kinowe 2K. Jeśli ktoś chce zobaczyć film w wersji Ultra HD, musi skorzystać albo z Disney+ (wciąż niedostępne w Polsce i wielu innych krajach) lub kupić blu-ray 4K (także bez polskiego wydania).

Zobaczymy też jakie będzie zainteresowanie klasyką i jak długo Multikino zdecyduje grać film Irvina Kershnera w naszych kinach.
KOMENTARZE (12)

Trylogia sequeli poza kanonem?

2020-07-02 22:37:44

Od kilku dni po sieci krążą pewne plotki, które raczej trudno traktować poważnie. W każdym razie jak to w takich przypadkach bywa, zaczynają żyć własnym życiem i trafiają także do mediów filmowych. W skrócie mowa o tym, że trylogia sequeli przestanie być kanoniczna. Lucasfilm zaś miałby wolną rękę, by rozwijać markę.


Overlord DVD Doomcock

Najpierw jednak warto zadać sobie pytanie, kto stoi za tą plotką. To nasz „dobry znajomy”, Doomcock Overlord DVD. On twierdził, że Jon Favreau i Dave Filoni zakazali wstępu na plan „The Mandalorian” Kanthleen Kennedy. Wspominał też o pokazach testowych Epizodu IX, o tym, że jest nieskończony i że było wiele wersji. Wiele z plotek ma pewne podstawy, choć nie zawsze jest tak jak mówi Overlord, a przynajmniej nie tak dramatycznie.

To, że Disney i Lucasfilm ma problem z trylogią sequeli wiemy i bez Doomcocka. Liczyli na większe zyski, także z dodatków i bezgraniczną miłość fanów. Choć wciąż jest to dochodowy interes, to jednak nie jest tak różowo jak sobie by to Bob Iger wymarzył. I akcjonariusze. I to dla nich właśnie rozważana jest ta akcja. Trylogia sequeli zostałaby w pewien sposób zrebootowana. Nawet jeśli nie nakręciliby kolejnego Epizodu VII, VIII i IX, to kolejne produkcje pomijałyby ich istnienie, lub nawet zaprzeczały. Cała koncepcja miała by bardziej przypominać komiksowe multiwersum, z różnymi liniami czasowymi.

I tu dochodzimy do sedna doniesień Doomcocka. On twierdzi, że skasowanie trylogii sequeli wydarzyłoby się wewnątrz uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. W „Rebeliantach” pojawił się koncept świata między światami, którym Moc łączyła czas i przestrzeń. I to właśnie miałoby zostać wykorzystane do usunięcia trylogii sequeli. Stałyby się one legendami. Overlord DVD dodaje, że sprawcą wykorzystania tych czasowych manipulacji Mocą byłby Palpatine. Na drugiej Gwieździe Śmierci znajdowałaby się sala luster, z której używając technik Sithów , mógłby zmieniać wydarzenia. Tym samym wymazałby sequele.

Oczywiście, w takim przypadku nie ma co oczekiwać, że ktoś to w ogóle skomentuje. Niemniej jednak sam pomysł krąży po sieci i zbiera zwolenników.
KOMENTARZE (35)
Loading..